• Nie Znaleziono Wyników

Ciągle aktualny problem antysemityzmu - Maria Józefczuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ciągle aktualny problem antysemityzmu - Maria Józefczuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA JÓZEFCZUK

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, współczesność

Słowa kluczowe antysemityzm

Ciągle aktualny problem antysemityzmu

Parę lat temu, chyba w „Gazecie Wyborczej”, przeczytałam, że wasz Ośrodek organizował rocznicę likwidacji ochronki dla dzieci na Starym Mieście. I tak sobie myślałam: „Boże, to tutaj gdzieś te dzieci biedne... Gdzie? W którym to miejscu? Czy tu?”. Bo tam są takie wąwozy. Była taka pani, moja sąsiadka, która pochodziła z Wileńszczyzny, uważała się za taką szlachciankę, zawsze mówiła: „moja służba”,

„moja Frania”. Ja do niej przyszłam, bo ona trochę już chorowała, tak to strasznie przeżywałam i opowiadałam jej to, że gdzieś, gdzie nasze dzieci chodziły do szkoły, tamte dzieci szły na stracenie. A ona, bardzo pobożna i bardzo kulturalna, w ogóle bardzo dobra kobieta, powiedziała mi: „A wiesz, Marysiu, tak, to jest smutne, ale Niemcy dobrze zrobili, bo oni by nas zalali, oni by nas zniszczyli”. Ja mówię: „Co ty mówisz? Jak ty tak możesz mówić? Co miesiąc chodzisz do komunii i do spowiedzi i takie rzeczy mówisz? Powinnaś się z tego wyspowiadać”. I ją to zamurowało.

Powiedziała, że [tak] zrobi.

Data i miejsce nagrania 2012-03-15, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jest Plac Rybny i zaraz taka duża kamienica, można było wejść i od Grodzkiej, i od Placu Rybnego, tam miałam dużo znajomych. Było tam piękne podwórko,

Słowa kluczowe Lublin, PRL, dzielnica Stare Miasto, ulica Rynek 11, przedszkole przy ulicy Rynek 11, dzieciństwo, błonia.. Przedszkole na

Kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że pracuję w „Gazecie Wyborczej”, to momentalnie zacząłem myśleć kategoriami: to jest moja gazeta, wiem, jakie stoją przed

Jak zapadła decyzja, że „Gazeta” będzie się ukazywała, i ten pierwszy numer poszedł, to wiadomo było, że będzie się rozwijała, że musimy się przenosić w coraz to

Ojciec mój był stolarzem, pracował w Fabryce Maszyn Rolniczych, [która] była naprzeciw kina „Venus”, to kino się [tak] przed wojną nazywało, [istniało jeszcze]

Chłopcy tak właśnie robili, z tych gruzów schodzili i przez Lubartowską wracali, a ja nigdy tam nie mogłam przejść, zawsze się bałam, że spadnę do rzeki.. [Przez]

Zrobiło na mnie wrażenie w czasie strajków w fabryce, chociaż nie jestem praktykująca, jak już się zaczął stan wojenny, ale jeszcze przed pacyfikacją fabryki, Kościół się

Później, jak już wymienialiśmy na inną, to trzeba było ją na części rozebrać, żeby wynieść, taka była ciężka.. A telewizory – jakież to