Aleksandra Ubertowska
Estetyka "Verfall", pokusa
przezroczystości : o pisarstwie Jeana
Amery’ego
Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (126), 29-37
2010
Estetyka
Verfall,
pokusa przezroczystości.
O pisarstwie Jeana A m éry’ego
Pow szechne dziś, n ie u ch ro n n ie p o stępujące za cieranie granic pom iędzy dys cy p lin am i naukow ym i i w ym ienność d om inujących w ich obrębie dyskursów p o w oduje różn o rak ie przem ieszczenia pól badaw czych, zm usza do przedefiniow a- nia ich istoty i funkcji. Pociągają one za sobą nie tylko zm iany h ie ra rc h ii, znaków w artości i słowników teoretycznych, lecz rów nież inaczej ośw ietlają zjaw iska i po staci uznaw ane za m arg in aln e, n ierzad k o wynosząc na szczyty pisarzy dotychczas m niej w idocznych czy też raczej (co w cześniej nie było ta k ie oczywiste) k ło p o tli w ych lu b nieuchw ytnych m etodologicznie.
R ecepcji tw órczości Jeana A m éry’ego, odkryw anego dziś przez światow ą h u m anistykę austriacko-żydow skiego pisarza, d zien n ik arza i eseisty, w ięźnia b elg ij skiej tw ierdzy B reendonk i obozu w A uschw itz, który, p odobnie jak P rim o Levi, B ohdan W ojdowski i Paul C elan, p o p ełn ił „odsunięte w czasie” sam obójstw o, to w arzyszą analogiczne uw arunkow ania teoriopoznaw cze. Późne odkrycie eseistyki A m éry’ego w iąże się bow iem z podchw yceniem i w ykorzystaniem przez teo rety ków p o lity k i jego obrazoburczej, przejętej od N ietzschego k ategorii „resentym en- t u ”, któ ra posłużyła badaczom do opisu kondycji społeczeństw p o stto talitarn y c h (w k raja ch E uropy Środkow o-W schodniej po u p a d k u k o m u n iz m u i w R epublice P ołudniow ej A fryki po zn iesien iu ap a rth eid u ). Społeczeństw a te, jak w iadom o, z p o stu la tu rekoncyliacji („p o -jed n an ia”) uczyniły swoją ideę fundacyjną, ig n o ru jąc fakt, iż u jej podstaw leży dość dw uznaczna w swej wymowie przesłan k a filozo ficzna - u to p ijn a w iara w pow rót do utraconej jedności, który w istocie m usiałby się przerodzić w „ucieczkę od dys-sensu”, w przem oc skierow aną przeciw ko oby czajowi politycznego sporu czy starcia racji. Z ainteresow anie etycznym i episte- m ologicznym aspektem „pochw ały re se n ty m e n tu ” w śród politologów w pisuje się
2
9
3
0
Szkice
w filozoficzną tradycję, zapoczątkow aną przez M ichela F ou cau lta, k tó ry pokazał, iż ukrytym w aru n k ie m konsen su su („porządku d y sk u rsu ”) jest insty tu cjo n aln y gw ałt i przem oc.
L ek tu ra rozpraw filozofa Tom asa B rudholm a Resentiments Virtue1 i politolożki M agdaleny Zolkos Reconciling Community and Subjective L ife2 jest dla filologa d o św iadczeniem niezm iern ie pokrzepiającym . Obydwie książki, dość odległe od u p ra w ianej przeze m nie dyscypliny, dow odzą w szak in te le k tu aln ej żyw otności k o n ceptów literacko-eseistyczno-filozoficznych, które, jak się okazuje, m ają m oc ge n erow ania intrygujących diagnoz z zak resu socjologii czy te o rii polityki. C h ciało b y się za p y ta ć o ź ró d ła tej in sp iru ją c e j mocy, jak ą n io są z sobą te k sty Jean a A m éry’ego. W tym celu należałoby, jak sądzę, odwrócić porządek m yśli i poszu kać odpow iedzi na to p y tan ie w innym niż ściśle filozoficzny czy ideologiczny wy m iarze jego dzieła, tam , gdzie pozw ala się ono uchwycić w swojej negatyw ności czy transgresyw ności wobec istotnych kategorii określających jego n ajbardziej oczy wisty, „m acierzysty” k ontekst problem ow y - lite ra tu rę św iadectw a, pośw ięconą Zagładzie.
Esej jako świadectwo
Badacze tw órczości Jeana A m éry’ego już daw no zw rócili uwagę na fakt, iż to esej jest u lu b io n ą form ą w ypow iedzi austriackiego p isarza, jego swoiście ro zu m ia nym „idiom em ”, k tó ry organizuje sposób w idzenia i problem atyzow ania dośw iad czenia3. D agm ar L orenz trafn ie uchw yciła specyfikę dykcji pisarskiej A m éry’ego, pisząc, że „wydaje się on uosabiać typ eseisty par excellence jako em igrant, piszący w języku n iem ieckim , żyjący we fra n cu sk im otoczeniu, co spraw iało, że do jego tekstów p rze n ik ały zw ątpienie, ból, niepew ność”4. Z d an iem niem ieckiej autorki, teksty A m éry’ego znakom icie w pisują się w tradycję europejskiego eseju jako lite rackiej form y poszukującego dyskursu, k tóry m a ch a rak te r p rocesualny i otwarty, nie prow adzi do form ułow ania rozstrzygnięć, staw iania tw ardych tez.
Już sam o ciążenie w stronę eseju, pozornie n e u tra ln e „aksjologicznie”, lokuje A m éry’ego w obszarze kontrow ersji, w p u n k cie, gdzie zderzają się przeciw staw ne w artości. W praw dzie esej jest sytuow any przez historyków w k ręgu lite ra tu ry
do-т. B ru d h o lm Resentment’s Virtue. Jean Améry and the Refusal to Forgive, Tem ple U niv ersity Press, P h ilad e lp h ia 2008.
M. Zolkos Reconciling Community and Subjective Life. Trauma Testimony as Political
Theorizing in the Work o f Jean Am éry and Imre Kertesz, C o n tin u u m , N ew Y ork-
L o n d o n 2010.
S. N u rm i-S ch o m ers „Blick aus dem Nocturama”. Intertextuelle Perspektive a u f Jean
A m éry’s „Lefeu oder der Abbruch”, w: K ritik aus Passion. Studien zu Jean Améry,
hg. M. B orm uth, S. N u rm i-S ch o m ers, W allstein, G ö tingen 2005, s. 145.
D. L orenz Revidierte Identität. Judentum als Problem Identitatsfindung bei Jean Améry, w: K ritik aus Passion, s. 59.
2
3
k u m e n tu osobistego o H olokauście5, jed n ak klasyfikacja taka odbywa się w trybie w arunkow ym : esejowi przyznaje się statu s w ypow iedzi raczej m arg in aln ej, episte- m ologicznie n iepew nej, w ręcz godzącej w podstaw y etyki rep rezen tacji, jaka uk o n stytuow ała się w estetyce i n auce o lite ra tu rz e , pośw ięconej Zagładzie.
Rom a Sendyka ak centuje am orficzność eseju jako g atu n k u 6 (właściwie anty- g atu n k u , dem askującego konw encjonalność systemowego ro zu m ien ia literatu ry ), n ie u sta n n ie p odkreślając, iż jest on bytem relacyjnym , „bez w łaściw ości” esencjo- nalnych, „skom ponow anym z natężeń, polary zacji”7, konsty tu u jący m się „w re la cji wobec innych zjaw isk” . Z nam io n u jące go otw arcie i usytuow anie „w sieci n a p ię ć” obejm uje rów nież sferę w artościow ania, ta k isto tn ą w refleksji n a d p iśm ie n nictw em o Z agładzie czy raczej swoistej „ideologii”, jaką m ożna przypisać tej for m ie w ypowiedzi. N a przy k ład Jean -F ran ço is L yotard w yraźnie pozytyw nie w arto ściuje esej, przeciw staw iając w łaściwą m u n a tu rę fragm entarycznej „m ikrologii” - „arogancji Traktatu filozoficznego”8. Podobną w artość etycznie m otyw ow anego m in im alizm u uzyskuje esej w filozofii T h eodora W. A dorno, k tóry na „ru in ach filozofii Z ac h o d u ” upraw ia minima moralia: p unktow e, la p id arn e zapiski, noty, glossy. Je d n ak tru d n o oprzeć się w rażeniu, że w kon fig u racji „esej versus św iadec two (relacja autobiograficzna ocalonych z Z agłady)” form a eseistyczna ujaw nia przeciw staw ne atrybuty: całościowość, spoistość i w łaśnie swoistą arogancję uni- w ersalizującej syntezy.
Świadectwo, w edle R oberta E aglestone’a9 i A leidy A ssm a n n 10, rów nież zyska ło status g atu n k u , stając się być m oże jednym z najm łodszych zjaw isk genologicz- nych w h isto rii literatury. Z esejem łączy go nieustabilizow ana pozycja, wielość d efinicji i ujęć teoretycznych, nieprzynależność do ściśle zdefiniow anych obsza rów i dyscyplin. N a podstaw ie w ielu istniejących sposobów k o n cep tu alizacji tego zagadnienia (Berel Lang, D ori L aub, R obert Eaglestone) m ożna pokusić się o stwo rzenie quasi-definicji św iadectw a, skupiając się na tym , by spełniała ona przede w szystkim p o stu laty badaw czej użyteczności i nieortodoksyjności. W edle tej defi nicji, świadectwo byłoby kom binacją k ilk u elem entów czy aspektów : uw aru n k o w anego etycznie n ak a zu referencjalnego; silnie zaznaczonej sygnatury a u to rsk ie j/
5 Por. R. E aglestone Identyfikacja a świadectwo jako gatunek, przeł. T. Łysak, „Teksty D ru g ie ” 2007 n r 5, s. 17; J. L eociak Tekst wobec Zagłady (o relacjach z getta
warszawskiego), FNP, W rocław 1997, s. 22.
6 R. S endyka Nowoczesny esej. Studium historycznej świadomości gatunku, U niversitas, K raków 2006.
7 Tam że, s. 31.
8 J.-F. L yotard Filozofia i malarstwo w epoce eksperymentu, przeł. M.P. M arkow ski, w:
Postmodernizm. Antologia przekładów, red. R. Nycz, U n iversitas, K raków 1998, s. 76.
9 R. E aglestone Identyfikacja...
10 A. A ssm ann History, Memory and the Genre o f Testimony, „Poetics Today” S u m m er
32
Szkice
au tobiograficznej, której p rzy p isu je się w alor autentyczności; i k ateg o rii głosu, oralności jako m odelu „źródłowego p rze k azu ” (który m oże, ale nie m u si w nikać do stru k tu ry te k stu pisanego).
N iew ątpliw ie esej zakłóca stabilność ta k sform ułow anej reguły gatunkow ej św iadectw a, bow iem pom im o akcentow anej przez teoretyków lite ra tu ry am orficz- ności, jego zasadniczą w łaściw ością w ydaje się dyskursyw ność, spekulatyw ność, realizow ana poprzez um iejętność persw azyjnego p rzedstaw iania racji. Esej n ie w ątpliw ie w chodzi w ko n flik t z istotą św iadectw a, które w swojej modelowej po staci pow inno być autobiograficzną relacją o faktach. Z arazem jednak rzeczą n ie kw estionow aną jest obecność w obrębie lite ra tu ry H o lo k au stu znakom itych te k stów eseistycznych, ta k ich jak Lament rzeczy martwych (1946) R acheli A uerbach, The Balck Hole o f Auschw itz (Szara strefa, 2005, opublikow ana po śm ierci pisarza) P rim o Leviego czy U wrót umysłu (w: Poza winą i karą, 1966) Jeana A m éry’ego. Ta, jak m ogłoby się wydawać, nieusuw alna koincydencja otw iera jednak interesu jącą perspektyw ę badaw czą, prow okuje do zm ierzen ia się z m yślą, że oto być m oże najłatw iej dookreślić n ie tyle „w arunki brzegow e” św iadectwa, ile k o n stru u ją ce go sprzeczności tam , gdzie kategoria ta w ydaje się n ajb ard ziej w ątpliw a, gdzie n ie ja ko w ym yka się sam ej sobie i w te n sposób dom aga się szczególnie silnej leg ity m i zacji (czyli w o d n iesien iu do eseju).
E seistyka w form ule upraw ianej przez Jeana A m éry’ego nie jest w olna od opi sanych wyżej napięć, co spraw ia, że ona rów nież stanow i w yzwanie wobec trad y cji składania świadectwa. W arto tu przypom nieć, jak b ardzo zróżnicow any pod w zglę dem form alnym jest dorobek eseistyczny A m éry’ego. Z nalazły się w n im zarówno eseje jedynie aluzyjnie naw iązujące do dośw iadczenia obozowego (ale zarazem antycypujące decyzję o sam obójczej śm ierci), jak Podnieść na siebie rękę czy O sta rzeniu się11, eseistyczne recenzje w ażnych z p u n k tu w idzenia europejskiej h u m a n istyki rozpraw M ichela F oucault czy pow ieści T hom asa B e rn h a rd ta 12, z których w yłania się diagnoza kondycji społeczeństw pow ojennych, jak i autobiograficzne eseje-w spom nienia zebrane w książce Poza winą i karą, takie jak U wrót umysłu, Tortury czy Resentym enty13, w prost p rzyw ołujące w ięzienno-obozow e przeżycia au to ra. O sobny obszar w doro b k u A m éry ’ego ustan o w iły pow ieści eseistyczne, w tym najbardziej znana (choć uznaw ana przez autora za n ie u d an ą ) Lefeu oder der Abbruch. Roman-Essay14 (Lefeu, albo rozbiórka. Powieść-esej), gdzie m otyw uporczy
11 J. A m éry O starzeniu się: bunt i rezygnacja. Podnieść na siebie rękę: dyskurs o dobrowolnej
śmierci, przekł. i przedm . B. B aran, C zytelnik, W arszaw a 2007.
12 J. A m éry Michel Foucault und sein „Diskurs” der Gegen-Aufklärung. Atem not, w: tegoż
Der integrale Humanismus. Zwischen Philosophie und Literatur. Aufsätze und K ritiken eines Lesers 1966-1978, K lett-C o tta, S tu ttg a rt 1985.
13 Zob. J. A m éry Poza winą i karą. Próby przełamania podjęte przez złamanego, przeł. R. Turczyn, posł. P. W eiser, H om ini, K raków 2007.
wego trw ania głównego b o h atera w przeznaczonym do rozbiórki, zdew astow anym pary sk im dom u i zarazem w językow ym u niw ersum zdom inow anym przez leksy kę Verfall (ro z p ad u /g n icia /śm ietn ik a) urasta do ran g i alegorii św iata pow ojenne go, przyw odząc na m yśl B enjam inow ską w izję Trümmerlandschaft, kulturow ego k rajo b raz u ruin.
Z re sz tą osobowość i los A m éry ’ego m ożna b ard z o dobrze opisać p rzy p o m o cy k ateg o rii w ypracow anych przez W altera B en jam in a; w ystarczy przyw ołać tu sen ten cję, k tórej A m éry w ydaje się być p erso n ifik a cją : „jedynie m artw y za życia w istocie przeżyje w śród r u in ” 15. A m éry był niew ątp liw ie pisa rz em , k tó ry - p o d ob n ie jak A dorno, Różewicz, P rim o Levi - zam ieszkiw ał sym boliczny pejzaż po k atastro fie, gorączkow o p oszukując konw encji, któ ra okaże się użyteczna w je go opisie.
Trzeba podkreślić, że n iezależnie od różnic pom iędzy poszczególnym i esejam i A m éry’ego, jego styl p isa n ia o A uschw itz zaznacza pęknięcie w sieci zobow iązań ^ «asi-dokum entarnych, rozbija „wsobność”, konsystentność d y skursu au to b io g ra ficznego, in stau ru jąc we w n ętrz u te k stu ośrodek radykalizow ania się estetycznych i ideologicznych konfliktów . Z pew nych jed n ak względów to esej i zdom inow ana przez dykcję eseistyczną powieść okazują się w optyce p isarza id ealn ą form ą świa dectw a, w iążącą w splot w zajem nych zależności podstaw owe dylem aty kondycji ocalonego i stając się estetyczną odpow iedzią na filozofię l’échec A m éry’ego, gło szącą, iż to katastrofa jest jedyną, dostępną n am realnością.
„Przybyłem z daleka, powstałem z m artwych”
U derzający w twórczości A m éry’ego jest fakt, iż nawet jawnie autobiograficzne eseje w ydają się w przedziw ny sposób pozbaw ione w ym iaru intym istycznego, zosta ją ujęte w ram ę obiektywistycznego dyskursu, który wznosi przesłony, zapośredni- czenia, jak gdyby w p unkcie wyjścia niwecząc żądanie naoczności, bezpośredniości wojennej opowieści. Przygody ciała, które jest łam ane, w ybijane ze stawów, znie kształcane przez głód i obozowe choroby, stają się p rzedm iotem relacji p rze jm u ją cej, ale równocześnie zdystansow anej, zostają poddane oglądowi z perspektyw y jak gdyby nieludzkiej. N arra to r w ybiera spojrzenie alienujące, tak jakby nie mógł czy nie chciał współczuć sam em u sobie, przyjm ując tym sam ym pozycję obojętnego i okrutnego obserw atora własnego u p ad k u i poniżenia.
P odm iot esejów A m éry’ego jest n aznaczony am biw alencją. Z jednej strony, ak centuje w ym iar autobiograficzny relacji, jed n ak głów nie w w arstw ie fak to g ra ficznej, pośw iadczając autentyczność opisyw anych w ydarzeń. E konom ię w artości w obrębie esejów k sz tałtu je jed n ak p ry m at przedm iotow ego odniesienia i zw iąza na z n im kreacja p o d m io tu - retorycznie w yrazistego, w prost artykułującego swo je racje. D latego pozornie n ajb ard ziej oczywista analogia filozoficzna, któ rą chcia
15 Cyt. za H. A ren d t Walter Benjamin 1892-1940, przeł. A. K opacki, posł. E. R zanna,
3
4
Szkice
łoby się tu przyw ołać - idee G iorgio A gam bena, wyłożone w książce Co zostaje z Auschw itz16 - okazuje się w ostatecznym ro zrac h u n k u tro p em m ylącym , odległym od p o rzą d k u m yślenia austriackiego pisarza. „Ja” A m éry’ego to po d m io t k ohe rentny, jak gdyby pozbaw iony swojego cienia, będący zaprzeczeniem Agam benow- skiej koncepcji p o d m io tu jako resztki, „pozostałości-po (dośw iadczeniu m u z u ł m a n a )”. P om im o często stosowanego chw ytu „wielogłosowej w ypow iedzi”, gdzie problem y z tożsam ością artykułow ane są w różnych gram atycznych form ach oso bowych, n a rra to r A m éry’ego jest raczej spraw nym , często auto iro n iczn y m rezone- rem niż „głosem ” straum atyzow anej ofiary, uczestniczącej w terap eu ty czn y m „tal k in g c u re ” .
P odm iot esejów A m éry’ego rozm ontow uje rów nież sens dychotom icznego uję cia roli św iadka testis/ superstes, zaproponow anego przez A gam bena. K reacja p o d m io tu A m éry ’ego odcina się bow iem od egzystencjalnego znaczenia superstes - św iadka, składającego relację o w ydarzeniu granicznym , w ydarzeniu, które p rze kształca piszącego, zbliża się zaś do te chniczno-instytucjonalnego testis - św iadka sądowego, k tó ry w sposób chłodny i zdystansow any opow iada o zaobserw ow anych w ypadkach, ważąc słowa, sk ru p u la tn ie dbając o dyscyplinow anie asp ek tu p o d m io towego w ypowiedzi:
Takiego w łaśnie in te lek tu alistę , człow ieka, któ ry d ek la m u je z pam ięci strofy w ielkiej poezji, który zna słynne obrazy ren esan su i su rrealizm u i k tóry jest o beznany z h isto rią filozofii i h isto rią m uzyki - otóż takiego w łaśnie in te lek tu alistę u m ieścim y tam , gdzie m ógł spraw dzić, czy rzeczyw istość i skuteczność jego um ysłu w zm ocni się, czy też okaże nicością, a więc w sytuacji granicznej: w Auschw itz.
Jednym słowem, um ieszczam tam siebie samego. W swej podw ójnej tożsam ości jako Z yd i członek beligijskiej R ésistance, prócz pobytu w B uchenw aldzie, B ergen-B elsen i in nych jeszcze obozach koncentracyjnych, przez rok przebyw ałem także w A uschw itz, a m ó wiąc d okładniej: w podobozie A uschw itz-M onow itz. D latego też pew nie nie da się u n ik nąć częstszego niżbym sobie życzył używ ania słówka „ja”, m ianow icie w szędzie tam , gdzie nie będę m ógł swego osobistego dośw iadczenia uznać w sposób oczyw isty za tożsam e z dośw iadczeniam i in n y ch .17
W tw órczości A m éry’ego niechęć do intym istycznego odsłonięcia, introspek- cji wiąże się z przyw iązaniem do form acji oświeceniowej w europejskiej k u ltu rz e i do zw iązanego z n ią id e ału tra n sp a re n tn e j k o m u n ik a cji językowej; stą d bierze się polem iczny stosunek A m éry’ego do filozofii M ichela F oucault, k tóry odsłonił um ow ność, przygodność arb itra ln e j rela cji w iążącej „słow a” i „rzeczy”, a także opisał jej historyczność. Ślady owej filozofii języka są obecne w w ielu tek stach , na różnych poziom ach i m o dalnościach wypowiedzi. W najb ard ziej w yrazistej for m ie została ona stem atyzow ana w przyw oływ anej tu w ielokrotnie pow ieści ese istycznej A m éry’go. L efeu - tytułow y n a rra to r i zarazem autorskie alter ego - w jed
16 G. A gam ben Co zostaje z Auschwitz. Archiwum i świadek, przeł. S. K rólak, Sic!, W arszaw a 2008.
nym ze swoich m onologów wygłasza zn a m ie n n ą pochw ałę Sachsprache, języka rze czowego, klarow nego, nakierow anego na p rzedm iot. Z resztą rzeczom przysługuje w tej pow ieści n ie zm iern ie istotna funkcja: ze w zględu na swoje ukonstytuow anie w świecie stają się one p u n k te m odniesienia dla mowy, popadającej w chaos i nie- przejrzystość, jaką w prow adzałaby ekspresja n a d m iern ie skupiona na podm iocie. M alarz L efeu p oszukuje in sp ira cji, w ychodzących n aprzeciw tej idei w rozm aitych estetykach: zarów no w k ręgu realistycznej mimesis, jak i w surrealistycznych, D u- cham pow skich z ducha akcjach, w których rzeczy (m aszyna do p isan ia i parasol) spotykały się (kom unikow ały?) bez pośrednictw a człowieka.
Perspektyw a intym istyczna zaburzyłaby oczywiście postulow aną przezroczy stość odniesienia języka do świata, wnosząc elem enty idiosynkrazji i subiektyw i zm u. Tym należałoby tłum aczyć uporczywe próby kam uflow ania śladów auto b io graficznych w tw órczości A m éry’ego: pseudonim ow anie n arrato ra w postaci „A” w eseju O starzeniu się, w ykorzystyw anie poetyki pow ieści-eseju do n ad a n ia b o h a tero m Lefeu oder der Abbruch znam io n n osicieli abstrakcyjnych idei, w reszcie uży cie bezosobowej form y jako d o m in a n ty n arracyjnej w szkicu U granic umysłu. Wy daje się więc, że ograniczenie lub porzucenie form uły autobiograficznej m a w przy p a d k u A m éry’go w ym iar znacznie szerszy. Staje się niem al gestem , w ym ierzonym w an tropocentryzm , w pychę ludzkiego p odm iotu, gestem prow adzącym do roz szerzenia podm iotow ości na in n e sfery b y tu (to zresztą stały w ątek, obecny rów nież u innych pisarzy poholokaustow ych: Różewicza i B ecketta).
W p odobnie dialektycznym p o rzą d k u określa A m éry swój stosunek do źródeł O św iecenia, któ re stanow i podstaw ę jego św iatopoglądu:
Tylko jeśli w y p ełn im y zasadę ośw iecenia, jed n o cześn ie ją przek raczając, d o trze m y in te le k tu a ln ie w rejony, w k tó ry ch la raison nie prow adzi do p łaskiego rezonow ania. To w łaśnie jest pow ód, d la którego zarów no w czoraj, jak i d zisiaj zawsze w ychodzę od k o n k retn eg o w y d arzen ia, n ig d y je d n a k się w nim nie z atracam , tylko zawsze bio rę je za a su m p t do re flek sji w ychodzących poza logiczne dow odzenie i u p o d o b an ie do rezono- w ania ku obszarom m yślenia, nad któ ry m i zalega i zawsze zalegać będzie m gła n iep ew ności, choćbym nie w iem ja k sta ra ł się o ro zjaśn ien ie jej św iatłem , któ re d o p iero n a d a je im w y m iar.18
D o a n ty n o m ii św iatła i m ro k u , ta k istotnej dla m eto d y A m éry ’go, jeszcze pow ró cę. Trop w iodący w stronę h u m a n isty k i ośw ieceniow ej w ydaje się je d n a k o tyle istotny, że podsuw a ciekaw e w y k ład n ie decyzji tw órczych pisa rz a. Przyw ołuje on choćby trad y c ję pow iastk i filozoficznej, k tó rą m ożna by u znać za p ro to ty p pow ieści-eseju, p rzy czym podstaw ą u jaw niającej się tu a n a lo g ii jest zarów no pozycja n a rra to ra - n ielu d zk ieg o , iro nicznego obserw atora p o czy n ań boh ateró w - jak i au to tem aty c zn y w ym iar tej form y w ypow iedzi, zarysow ująca się w ese jach A m éry ’ego płaszczyzna reflek sji n a d o g ran ic ze n iam i istn iejący c h form wy pow iedzi literackiej w k o n fro n tacji z dośw iadczeniem to rtu ry lub p o bytu w obozie k o n ce n trac y jn y m .
3
6
Szkice
P om im o sk o m plikow anych i zaw iłych dróg, ja k im i b ie g n ą m yśli n a rra to ra i b o h a te ra A m éry’ego, relacje i diagnozy p rzez niego form ułow ane skryw a g ła d ka, połyskliw a przesło n a, od k tórej odbija się oko czytelnika. W p rozie A m éry’ego i w k o n stru k c ji p o d m io tu n ie m a głębi, jest tylko po w ierzch n ia, je d n a k nie ta n ie tz sc h e a ń sk o -d e rrid ia ń sk a , na której odbywa się ró żn icu jąca gra znaczących, p row adząca w istocie do przem ieszczen ia p ojęcia „głębi” i sk om plikow ania, ro z p ro sze n ia jej su b sta n c ji. P ow ierzch n ia d y sk u rsu eseistycznego A m éry ’ego nie jest częścią dychotom ii, n ie odsyła do swego p rzeciw ieństw a - tego, co la te n tn e , skryte, nieśw iadom e. Być m oże dlatego, że źródła tej stra te g ii n a rrac y jn ej są ra czej n a tu ry filozoficznej czy ideologicznej niż te ra p eu ty c zn e j, zakładającej w gląd, introspekcję. K onstrukcja w ypow iedzi eseistycznej, zbliżająca się do id eału „p rze zroczystości re p re z e n ta c ji”, jest bow iem p ró b ą ocalenia ro zu m u , którego w ar tość zo stała w ystaw iona na szw ank w b ło ta c h A usch w itz, a k tó reg o trw ałość, w brew w szystkiem u, była dla A m éry’ego - człow ieka O św iecenia - spraw ą p ie rw szorzędnej wagi:
W obozie um ysł jako całość ogłaszał swoją n iekom petencję. O dm aw iał posłuszeństw a jako użyteczne n arzędzie do w ykonania staw ianych przed n am i zadań. N iem niej jed n ak dało się go użyć do a u t o n e g a c j i , a to już było n iem ało N ie było bow iem tak, że czło w iek in te lek tu , jeśli tylko nie był jeszcze całkow icie w yniszczony fizycznie, nagle tracił in te lek t czy też przestaw ał być zdolny do m yślenia. W p ro st przeciw nie. M yślenie rzadko m iew ało chw ile w ytchnienia. Tyle że negowało sam o siebie, n iem al na każdym kroku n atykając się na w łasne n iep rzek raczaln e granice. Przy okazji pękały osie jego trad y cy j nych system ów o d niesienia. P iękno było tylko złudzeniem . Poznanie okazywało się ig ra niem pojęciam i. Śm ierć o tu lała się w całą swoją n iepoznaw alność.19
G est zacierania intym istycznego w ym iaru literatury, prow adzący do swoistej depersonalizacji, dom aga się odczytania, zwłaszcza na tle p iśm iennictw a au to b io graficznego z okresu Z agłady i swoistej poetyki, jaka się w jej ram ach u k o n sty tu owała. Być m oże najw ięcej św iatła rzu cają na tę kw estię szkice, w których nie ma b ezp o śred n ich odw ołań do realiów w ojennych i obozowych. W ydaje się, że w łaś nie w eseju pośw ięconym fenom enologii sam obójstw a (Podnieść na siebie rękę) A m éry zaw arł isto tn ą wskazów kę, dotyczącą stosowanej przez siebie m etody, pisząc o ko nieczności p o strze g an ia i opisyw ania m rocznych sfer ludzkiego dośw iadczenia „oczyma nocnego p ta k a ”20, a zatem w perspektyw ie uchylającej w szystkie k atego rie wobec n ic h zew nętrzne. Pozycja, jaką zajm uje n arrato r, nie pozw ala jednak utożsam ić się ze św iatem m roku, narzuca m u ona konieczność dystansu wobec pokusy całkow itego zatopienia w w ew nętrzności świata obozowego czy u dręczo nego ciała.
Trzeba za te m przyjąć, że A m éry gra efektem p o w ierzch n i/p rzezro czy sto ści w określonym celu. N ie upraw ia in tym istyki, poniew aż nie m a już sfery intym nej,
19 J. A m éry U granic umysłu, w: tegoż Poza winą i karą, s. 59. 20 J. A m éry Podnieść na siebie rękę, s. 161.
rdzenia „ja” . Jego form uła eseistyki poholokaustow ej byłaby p ró b ą w yw ikłania się z dylem atu, jak pisać o A uschw itz z perspektyw y pustego, w ydrążonego „ja”, dy lem atu , który określa n apięcie pom iędzy idealizacją a nih ilizm em . Twardy, a u to ironiczny ton, pobrzm iew ający w w ypow iedziach n a rra to ra L efeu..., k tó ry pow ia da, iż „w stręt do tego, co większość w zrusza, jest w istocie oznaką zdrow ia”21, od cina drogę, w iodącą w stronę „afek tu ”, sentym entalnej em patii; w te n sposób od bywa się deziluzyjne podw ażanie uspokajających w ykładni świata obozowego i p o staci ocalonego. R ów nocześnie tonacja ta c h ro n i p odm iot p rze d p ogrążeniem się w nicości, p rze d nihilisty czn y m epatow aniem obrazam i w łasnego upad k u .
D latego rozpad/ Verfall - w artość ponadczasow a w ontologii A m ery’ego, podob nie jak „staw anie się” (Werden) - m u si zostać przem ieszczona, w yrzucona na ze w nątrz osoby. Staje się więc atry b u tem świata m aterialnego: dom u przy Rue Ro- qu en tin i przedm iotów codziennego użytku, które były ta k bliskie bohaterow i i k tó re teraz niszczeją, ulegają d estrukcji. S trażnikiem i k o m e n tato re m ta k ro zu m ia nego ro zp a d u św iata m oże stać się jedynie esej; nie tyle jego n arrato r, ile sama form a - otw arta, a zarazem obiektyw izująca i organizująca w aru n k i k o m u n ik o w ania o odczuciu „w yrzucenia poza ram y rzeczyw istości”, które n ie u sta n n ie to w arzyszy ocalonym 22.
Abstract
Aleksandra UBERTOWSKA University of Gdańsk
The Aesthetics of Verfall and a Temptation of Transparency. Jean Am éry’s W riting Output
The essay works of Austrian author Jean Amery, former inmate of the Auschwitz camp and the Belgian stronghold of Breedonk, is considered here as a wartime testimony of a special sort. Analysis is proposed of some of these essays, incl. At the Mind’s Limits and Tortures, as well as the novel-essay Lefeu, oder der Abbruch, with focus on the subject, attitude to the Enlightenment tradition, and the Agambenian formula of testimony. These analyses lead to a conclusion whereby, in spite of an ambiguous position of essay in the aesthetics of Holocaust arts, this particular form of speech turns out to be a valuable means of describing the survivor's condition.
21 Améry, Lefeu.., s. 20.