• Nie Znaleziono Wyników

Dzwonek, 21 października 1926

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dzwonek, 21 października 1926"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

2i-go październik« 1926.

ZWONEK

Gazetka dla dzieci

Bezpłatny dodatek tygodniowy.

Śmierć Kościuszki.

Tam w Szwajcarii walnej ziemi Żył Kościuszko długie lata, I obracał tęskne oczy, Gdzie rodzinna jego chata.

Z Maciejowic w ranach wzięty, Ciężka przetrwał on niewolę Nim wygnaniec poszedł we świat Na tułactwo, na niedolę!

Aż gdy poczuł, że śmierć blisko, Ujął w ręce miecz swój dumny

I rzekł: — Walczył w świętej sprawie Włóżcie ze mną go do trumny!

I na północ spojrzał rzewnie, Twarz mu blaskiem się zajęła, I konając, wyrzekł z mocą:

— „Jeszcze Polska nie zginęła!“

Jan Sawa (Maria Konopnicka).

„Obracał tęskne oczy“ ku Litwie, gdzie się urodził 1746 roku pr Maciejowicami został ranny 1794 roku, a przebywał w niewoli w Petersburgu przez dwa lata. Po śmierci cesarzowej Katarzyny, syn jej. Paweł, zostawszy carem rosyjskim, dał wolność Kościusz- ce, który sie udał do Ameryki, aby walczył o oswobodzenie Ame­

rykanów z pod rządów angielskich ; wreszcie wrócił do Europy l na stale osiedlił się w Szwajcarii, gdzie umarł 15-go października 1817 reku. Ciało jego sprowadzili rodacy do Krakowa i pochowali na Wawelu w grobach królewskich. W trzy lata po śmierci usy-

(2)

^»T. ,V. ę,‘ '/.Z'. ., TGXÄ»^C?t34T2 ^5. V*f^‘.3 eT* S>*£ »Vir5^,£,>d^ J«V;Ö y> ,Y,£|

pane mu pod Krakowem, na wzgórzu św. Bronisławy kopiec, a w nim złożone łakźe °-arść ziemi z pod Maciejowi«

Na;.\\ kksze zwycięstwo nad wrogami odniósł pod Racławi­

cami (dnia 4 kwietnia 1794 roku), jako Naczelnik powstania narodo­

wego a którem chciał uratować Polskę od upadku. Zwycięstwo to tern donioślejsze że odnieśli je wiejscy kosynierzy nad znacznie liczr iejszem wyćwiczonem wojskiem rosyjskiem. Najdzielniejszego z kosynierów Wojciecha Bartosa podniósł Kościuszko zaraz na polu bitwy do star.a szlacheckiego. 1 nadał mu nazwisko: Głowacki, a sam od te i pory zamiast munduru wojskowego przywdział kra­

kowska białą sukmanę.

Praski zegar.

Dzieci, słyszałyście już kiedy, aby zegar jaki bił więcej niż 12 razy? „Nie nigdy jeszcze“, odpowiecie jednogłośnie. „Zapewniam was jednak że istniał tak: zegar, który bił 13 i więcej razy. Opo­

wiem wam dziś o tern.

Przed 400 laty mniej więcej żył sobie pewien człowiek, który był niezwykle zręczny i uczony. Gwiazdy na niebie znał tak do­

kładnie, jak gdvby między niemi chodził na spacer. Od dawna go gniewało że zegary na całym świecie tylko wybijają 12 godzin, gdyż mniemał, że nasz dzień właściwie powinien być liczony od wschodu słońca aż do zachodu i zatem liczy nie 12 godzin, tylko 24 godzin. Na nic mu się jednak zdał gniew jego! 1 Zegarmistrze nadal wytwarzali swe zegary wedle starego wzoru, tarcze z liczba­

mi, czy małe czy duże wykazywały tylko 12 liczb, a młoteczki ( dzwonki wybijały 12 razy i ani razu więcej, nawet u najpiękniej­

szych zegarów kościelnych.

Więc uczony ten postanowił sam złożyć zegar, całkiem we­

dle swego życzenia! Wprawdzie łatwiej było postanowić, niż wy­

konać, ponieważ sam nie był zegarmistrzem! Wielu mówi, źe by!

on ślusarzem, ale pewności co do tego niema, nawet uczeni nie są zgodni, co do jego nazwiska właściwego. Jedni mniemają, źe na­

zywa* się ilanusz. inni znów mówią, że Jan Buzę. Jedno jest pewne, ie po długiej żmudnej pracy udało sfę owemu mistrzowi wytwo­

rzyć zegar, który wskazywał i wybijał 24 godzin, a był on prócz tego jeszcze niezwykły’ Ale cóż to mówię, że był. wszak, zegar ten do dziś dwa :ctme?e ; to na ratuszu w Pradze a chodzi zupełnie porządnie. Niezwykły ten zegar pokazuje nadto cała drogę, laka

(3)

iX5>6i06X9SXe>6Xö)SX<>6X3GXB> 3 <»:v35><5X86X5>6X9GXB>S?<3>5rX5>656S

słońce przechodzi koło różnych ciał niebieskich, dalej wszystkie miesk.ee, a w końcu każdy dzień w miesiącu oraz wszystkie święta, jak jaki kalendarz. Z niego wyczytać też możąa. kiedy jest pełnia księżyca na niebie, kiedy nów, a kiedy miesiąc przybiera i ginie.

Tarcz zegara potrzebuje właśnie całego roku, ażeby się raz obrócić.

Czy to nie jest rzeczywiście prześliczny, cudowny zegar? A na te.n jeszcze nie koniec! Ponad tarczą znajdują się dwa male okien­

ka, które otwierają się same, ilekroć zegar ma wybić całą godzinę i z jednego wychodzi 12 apostołów, naturalnej wielkości, spogląda na dół, jakby chcieli wiedzieć, co też ludzie robią, a potem wcho­

dzą do drugiego okienka. Skoro te okienka same się znowu zam­

kną. kogut, którego majster też tam umieścił, zaczyna trzepotać skrzydłami i pieje, i teraz dopiero zegar wybija całą godzinę.

Jak dorośniecie, dzieci drogie, i będziecie miały czas, ochotę i pieniądze po temu, to możecie przejechać się do Pragi czeskiej, by sic osobiście przekonać, że tam jest istotnie taki zegar nadzwyczaj­

ny, jak! powyżej wam opisałem.

Pan doktór odwiedza dzieci w szkole.

„Dziś do szkoły przybędzie pan doktór szkolny“, obwieścił nauczyciel. „Zbada dzieci i komu z dzieci jaki ból dolega, niech za­

raz powie“.

„Pamiętasz o tem“, szepnęła Joasia do ucha sąsiadki swej Antosi, „jak ostatnim razem pan doktór oglądał też ręce. Jeszcze masz więc 2 godziny czasu do umycia twoich brudnych rąk i czar­

nych paznokci.“

,.Rąk moich domyję się do tego czasu“, odrzekła Antosia drwiąco, „ale czy twoje poobgryzane paznokcie do jego przybycia odrosną, to bardzo nieprawdopodobne“

Joasia zamilkła i poczerwieniała z wstydu, gdyż pan doktór rzeczywiście bardzo dokładnie przyglądał się rękom dzieci.

„Brzydko twoje palce wyglądają“, rzekł do Joasi, gdy na nią kolej nadeszła do badania, a w dodatku jeszcze niezdrowe jest ob­

gryzanie paznokci. Dzieci wszelki brud, przylegający do palców, hietyiko zlizują przy obgryzaniu, ale jeszcze kaleczą delikatną bło­

nę żołądka ostremi poobgryzanemi kawałkami paznokci. Już nigdy tego nie chcę widzieć w przyszłości!“

Następnie kolej przyszła na Franka, który od wielu dni bia­

dał b& iiboMy palet,

(4)

„Patrzcie dzieci, rzekł pan doktór, Franek ma ropień przy nasadzie paznokcia, t. zw. postrzał. Powstaje on, gdy się skaleczo­

ną cienką błonkę przy brzegu paznokcia zedrze lub obgryzie.

Wszelkie małe ranki należy zwykle matce pokazywać, aby je wy­

myła i zawiązała. Każda ranka, do której się dostaje brud jaki, mo­

że stać się niebezpieczną“.

Potem pan doktór wyjął słuchawkę z kieszeni, wszystkie dzieci musiały zachować się cichutko, a doktór opukiwał piersi wszystkich dzieci jednego po drugiem i wysłuchiwał, jak się sercf i płuca poruszały.

„Ależ dzieci“, zawołał, spoglądając na nich przez okulary badawczo. „Stać i siedzieć prosto, przecież nie chcecie być krzy- wemi i garbatemi. A co to jest? dodał nagle, spostrzegłszy na kar­

ku Joasi wyrzut „Czy to nie są czasem wszy?“ Obejrzymy tyl­

ko głowę; jest tak, jak mówiłem. No, nie potrzebujesz zaraz płakać z tego powodu, dziecko, — pocieszał ją. „Dziś wieczorem matka ci zmyje głowę i włosy okowitą lub octem sabadylowym i owiąże ci debrze głowę. Jutro rano zmyje ci matka głowę i włosy mocno ciepłą wodą i szarem mydłem 1 będzie ci odtąd codziennie wycze- sywała włosy grzebieniem gęstym, umaczanym w occie.“

• Ponieważ było właśnie brzydkie i zimne powietrze, pan dok­

tór obejrzał sobie także obuwie dzieci.

„Myślicie pewnie, co też pana doktora obchodzi nasze obu­

wie?“ Otóż właśnie obchodzi ono mnie bardzo. Kto ma podarte trzewiki i musi z mokremi nogami siedzieć całemi godzinami w szkole, ten naraża się napewno na zaziębienie. Kto więc nie ma do­

brych butów, ten niech przyniesie ze sobą do szkoły pantofle i pa­

rę suchych pończoch. Zdrowie nieraz zależy właśnie od drobnej rzeczy, którą łatwo przeoczyć można.

Pierwszy pociąg bez szyn,

Pewne amerykańskie przedsiębiorstwo filmowe wysiało pierwszy pociąg bez szyn, który jeździ po całym świecie w szerz i wduż całej kuli ziemskiej Od 1 i pół roku już pociąg ten jest w drodze. Wyjechał z Los Angeles (Andżeles) w Kalifornji, przebył Stany Zjednoczone aż do Nowego Jorku, stamtąd przewie­

ziono go przez morze do zatoki w Southampton (Sałtempten), je­

chał potem znowu przez Ans-lje i Szkocie, stad znowu statkiem do

(5)

4xsex9ex96x9e>e9ex9ex963«9 5 exsexsexsexsexsexs^^

Holandji i Belgii. W połowie września dotarł do Akwizgrai Niemczech, a tych dni do stolicy Berlina.

Pociąg składa się z parowozu (lokomotywy) z wag^, benzyna zapasową i wagonu osobowego, wspaniale urzą<}Zo ^ Pociąg opędza silnik (motor) benzynowy o sile 140 koni, p^'%

dochodzi do 70 kilometrów szybkości w godzinie. Wnętrze \ ^ nu osobowego składa się z pokoju mieszkalnego z wygodne^

blami, maszyną do pisania, radjofonu, elektrycznego p;^

%

s

% ogrzewania i gotowania. W razie potrzeby w łatwy sposób [usi

%

I 5

4

fi

nia sie pokój ten na sypialnię. ^

65 000 kilometrów drogi pociąg ten już przebył bez jak­

kolwiek wypadku. Z Berlina udał się do Hamburga, potem ^ rzają odwiedzić Francję, Włochy i Bałkan; w przyszłym r0j7%

iadą podróżnicy przez Azję. u D&Ojs

Syn kierownika wycieczki jest najmłodszym stałym B $1 żerem pociągu. Mały ten podróżnik światowy, Jackie

liczy dopiero trzy lata.

Sławni grubasi.

Przysłowie mówi: gruby jak beczka. Rzeczywiście r- rzało się, że niektórzy grubas! byli tak grubymi, że mogli się ^

rzyć i z największą beczką. -

Rzeczywiście śmieszny to widok, gdy taką ludzką becz

\s mv ^mloiQtnx') oia rt nol/niniotnrf n nłn --- __ "I

spotykamy, śmiejemy się z niej, nakpiwamy, a nie pomyślą in*

, tern, źe taka niezwykła otyłość, to choroba, która grubasom L»»

niedogodności sprawia.

Wymieniamy tylko kilka osób, które znane są z Po^ $w [I# swej otyłości! Ale nie wolno się śmiać! Ktoby się rozśrniaf za karę może kiedyś też będzie tak grubym, jak kupiec ansr’4

■" $,

Edward Bright. Brajt). Kupiec ten, którego dotąd nikt nie D"Bg(nl ścigi.ąl we wadze, żył w 18. stuleciu, dożył tylko 30 lat, a T”

616 fantów. Wprost nie do wiary! — Mars^łpif nni™ m’„_.

las ważył „tylko“ 570 funtów. Aby nie

Marszalek polny Maciej p $ ile upadać wciąż przezAVA zwieszający się brzuch, musiał swój brzuch olbrzymi wozić"

Francuski uczony Brillant-Savarin (Brijan-Sawarę) n.riv*dś°K sobą na taczce. Tak, tak, grubasom wiadomo nie lekko na ^ pewnego grubasa bardzo dosadnie: „Obywatel nowojorski ^ wysoki na 5 stóp 10 cali, a szeroki na 8 stóp w obwodzie, Ponie^

tłuszczem obrósł na około ciała. Palce jego są tak grube, jak Aóf11 Dayof8'

(6)

!

H t

>

S

6 <5X3GXc> 6X5X5X36X8 <5X3 SX86X®

i cesarza rzymskiego, który naszyjniki cesarzowej nosił na

fKfr

jako pierścionki. Ramiona i łydki mają kształt cylindro­

wa grubość człowieka średniej postawy, nogi jego. to nogi

Ciekawe rzeczy.

Walka o przebycie kanału.

kanał la Manche (mansz), znajdujący się pomiędzy Francją i u i i'* ma w najwęźszem miejscu 32 km. szerokości. Od dawna już ,5 Wsi plywacze świata próbowali przepłynąć w poprzek kanału,

przestrzeń wydaje się zbyt długą, wielu pływaków zdołałoby W epiyr.ąć bez zbyt wielkiego natężenia. Atoli w kanale tym

^ zdradliwych wirów morskich, które unoszą pływaków nieraz

\

3

4*

3 i?

ids,

>1

aÜt

\V i,1

Al

Wä kilometrów od celu. Pierwszym człowiekiem, który zwy- j-anał, był kapitan Webbs (Łebs). Przepłynął go w roku 1875 Wdzy miastem Calais (Kale) i Dover w przeciągu 21 godzin;

j więc W morzu cały dzień i prawie całą noc bez przestanku.

P^epni zwycięzcy kanału byli dwaj Anglicy, jeden Argentyńczyk.

P Amerykanin a w obecnym roku dwie Amerykanki, pani Cor«

je^lkorsu) i Gertruda Eberle. Ostatnia przepłynęła kanał w 14

# .n2Cji 52 minutach. Pływaków oczywiście trzeba pokrzepiać rzl sie pływania, towarzyszą im więc łodzie, z których podawaj*

ßv po niej Niemiec Vierkötter przepłynął kanał w 12 godzinach jutach I zdawało się, że już nikt go nie wyprzedzi. Tymcza-

^ się pływak francuski Jerzy Michel (Miszel) i pobił wszy- 5{ir‘ ^ gdyż przepłynął kanał w przeciągu 11 godzin i 6 minutach.

>*1\Tn roku zapewne nikt już nie ptdejmle się przeprawy zimnej

^spóźnionej pory roku.

gjoń pomimo, że taki wielki i ciężki, przebiega w minucie do

^ mterów. Prześcignie on zatem najlepszego zawodowego pie- biczem to jednak wobec szybkości światła słonecznego (I#biega ono w sekundzie 290 000 kilometrów.

Gdyby jakikolwiek człowiek chciał przeczytać wszystkie ( wydrukowane od czasu wynalezienia druku, wymagałoby 1030uczody amerykański,

30000 lat, aby przeczytał po jednej codziennie. Twierdzi tak pe-

^ „czody amerykański. Dotąd nikt tego sie jeszcze nie sotiiaŁ

(7)

dzwoneczek

—iiiiiiiiiiTi' in ~'nr~nnn

Wierna przyjaźń.

Dziś wam opowiem o dwóch wiernych przyjaciołach tön e dwaj chłopcy, ani dwie dziewczynki, tylko dwa psy, Pil,v I jamnik. Łączyła ich niezwykła przyjaźń!

Jeśli chłopcy są przyjaciółmi, przyjaźń ich nie # 4 długo, gdyż o byle cc się zaraz pobiją, lub pokłócą się, tak, po raz muszą się znowu godzić, tym czasem nasze pieski sobą zawsze w zgodzie i nigdy jeden na drugiego się nie P°^%^

roZtf;iv :ho4'W Goniły się czasem po podwórzu i ulicy, ale to tylko dla rozn1 |ii bo w chwilę potem, jeden obok drugiego zgodnie sobie z\^1 leżały w słoneczku. Gdy jeden z nich dostawał, czy to ka^'a kru, czy jaki inny przysmaczek, drugi nie był zazdrosny o t0’

czekał spokojnie, wiedząc, że i jemu coś się dostanie. $ Pewnego dnia zabrał pan obu przyjaciół ze sobą do 1?-5.

tak szli drogą przez pola, wyskoczył z boku zajączek i P°cZf,^r^

W tern pan, do kac z całych sił, a oba pieski dalej za nim

pmczerek należał, — bo jamnik należał do sąsiada. zag^'^j/

pinczerek jako lepiej wychowany, zaraz przystanął i wróc*f ^ nik, jak to już jest w naturze jamników, na widok zająca ^ niczcm powstrzymać i wpadł za nim do lasu, gdzie w końcu ^

Przez dni kilka nie powracał i pinczerkowi tęskno - ^ ł Codziennie zachodził do sąsiada i przytuli3 j . j

i, gdzie się jamnik podzh ß przyjacielem,

jakby chciał się od niego dowiedzieć,

mu nie wraca? W końcu pojawianie się piuczerka podpadł0 sąsiadowi, zwłaszcza, że zawsze podchodził do drzwi i 5 jak gdyby chciał go zawołać, by z nim poszedł.

Pewnego dnia wyszedł też z psem, który go poP ^ wnrcr.r do lasu. oglądając się przytem ciągle, czy pan teZ idzie.

W ten sposób doszli aż do brzegu lasu, poza który# [„

Się długi rów. Tu pinczerek się zatrzymał i począł

noskiem i skomleć aż się z głębokiego rowu odezwało jaX#f Ll ^ Iiwe skomlenie psa. Na to przystąpił sąsiad do rowu, sPa1 ^ł niego i ku swemu zdziwieniu spostrzegł uciekiniera - janm^

wy chodzonego, z włosem najeżonym, ale zresztą całkie#

go; widocznie wpadniecie do głębokiego rowu nie wv^

(8)

*e®!'^>(sx®6xasx®6xs<5x» 8 <5*c)@xe0xe67ra67r©6XB6»rei$xe żadnego złamania, czy to nogi lub żeberka. Goniąc za za- X e,Tl’ nie zważał niezawodnie na rów głęboki, gnany wrodzo- em myśliwskim, wpadł do rowu i już na swych małych, a n°żkach nie potrafił się z niego wydostać. Niby to się na widok swego pana, ale przytem spoglądał ku niemu bo- h Ue’ Przeczuwał oczywiście, że go pewnie nie minie dotkli-

^ tejr^’ na którą też sobie całkiem słusznie zasłużył. Pan jego

% «hwili nie myślał o wytrzepaniu skóry swemu jamnikowi, Xąją a$ka^ Pinczerka po głowie, uznając jego dobry czyn i przy-

>6$^ c S'e miejscu, w którem jego własny pies się znajdował.

tam swemu zdziwieniu, że w około jamnika leżały X Dp ar,e kości, między niemi także wielka kość cielęca, która N^zedniego dał był pinczerkowi. Niewątpliwie, aby nie dać Przyjacielowi zginąć z głodu, pinczerek odmawiał sobie ob-

V

, ''Jjauciuwi l gtuuu, uuuidwidi öuluc u u-

|Xfce ^°ści, a za to zanosił jamnikowi wszystko, co mu się wy- X przysmaczkiem, a takim jest przecież także kość cie-

pinczerek dawno nie żyje. Jamnik cieszy się za to je- I "'ko (vj ern zdrowiem i pożyje pewnie jeszcze niejeden roczek,

|Xn, ^ Pyego czasu, kiedy to kilka dni i nocy spędził w rowie pod 5stą’t -z*e mu groziła śmierć głodowa, gdyby nie pomoc przyjacie­

la 0 w,ele posłuszniejszym. Nauczył się nawet służyć i łap- Xia*afi* czego przedtem w żaden sposób pojąć nie mógł i na-

st zawraca, skoro pan jego zagwizdnie.

ŻARTY.

i Niewiniątko.

kS ja]j ^na pani, przechodząc koło ogrodu wiejskiego, spostrze- i(i ^iej-^P^arz pewien przełożył chłopca na kolano i bił go nie-

^n.!e- Chłopiec wrzeszczał też, jak gdyby pasy zrywano z Co '®c owa pani zdjęta litością, przystanęła, aby dowiedzieć i i Q.°P’ec zawinił.

%ov krzyczał chłopak, zanim gospodarz zdołał odsapnąć

ł. „e^eć, „ja ... ja tytko wziąłem garść łodyg“.

^ “ zawołała oburzona pani. Za garść łodyg tyle batów ty h — to rzecz niesłychana!“Toć

(X X Najmniej, moja pani“, odezwał się wieśniak. Trzeba

^,jLle^z*eć. ż u każdej łodygi, która chłopak skradł, wisiała Wk i a gruszka.“

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by

Układamy obrazki w rzędach obok siebie - wykorzystujemy 3 kartki w

Wskazani uczniowi, gdy wykonają zadania, muszą niezwłocznie przesłać wyniki przez komunikator na e-dzienniku, lub mailem na adres:!. matematyka2LOpm@gmail.com skan

W wieczór wigilijny, gdy pierwsza gwiazdka na niebie zaświeci w izbie około stołu przy żarzącej się choince, zgromadza się i zas ada cała rodzina wraz ze służbą. Na

Młody Edison — bo to on był — jeszcze nieraz doczekał frię, że ludzie pukali palcem w czoło jego, jak ten oto robotnik, który chłopca rozczytującego się w podręczniku

Zwłaszcza sokół pewien zjawiał się stale i głośno dobijał się dzióbkiem do drzwi i to nawet w nocy, kiedy to święty czas trawił na modlitwie!. Później,

? sobje r.az Puk zatelefonował do czarownicy i powiedział jej, Zyczył Muk. Zaledwie powiesił słuchawkę, już usłyszeli .lrn się arr,i°chodu, który się przy nich

A może jeden lub drugi z was kiedyś dostąpi łaski u Pana Boga, że przez swą karę też się stanie świętym jak św..