• Nie Znaleziono Wyników

Mój życiorys - Wacław Zarzycki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Mój życiorys - Wacław Zarzycki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WACŁAW ZARZYCKI

ur. Białystok

Miejsce i czas wydarzeń Lubelszcyzna, PRL

Słowa kluczowe Projekt Wagon 2010, życiorys, Majdan Kozłowiecki, rodzina, Lwów, Lublin, Lubartów, szkoła Vetterów, nauka, ulica Grodzka 12, studia, Szczecin, życiorys

Mój życiorys

Pierwsze moje zamieszkanie to Majdan Kozłowiecki. W dowodzie osobistym mam napisane Lublin, [19]33 rok, 16 wrzesień. Majdan Kozłowiecki, to była wieś, która należała do dwóch moich dziadków – Kacpra i Ignacego. Kacper miał pięć córek i syna, a Ignaś miał cztery córki i dwóch synów. Mama moja była nauczycielką, ze Lwowa pochodzi, potem wszystkich ze Lwowa wysiedlili, pozasiedlali Wrocław, Śląsk, Zabrze, Gliwice i tak dalej. A moja rodzina rdzenna jest z Lubartowa. W Lubartowie już drugie, trzecie pokolenie mieszka, tak samo w Lublinie.

To były bardzo ciężkie czasy. Ja najpierw chodziłem do Lubartowa z Majdanu Kozłowieckiego do szóstej klasy, siódmą zacząłem. Potem uczyłem się w Łukowie rok czasu, potem trzy lata w Leśnej Podlaskiej w szkole pedagogicznej, a potem prosiłem mamę, żeby załatwiła mi inną szkołę. To było przeszło sto kilometrów do tej Leśnej Podlaskiej, przez Łuków. Z Leśnej mama załatwiła poprzez kuratorium, że będzie miejsce u Vettera w Lublinie i tam zacząłem uczyć się i skończyłem trzecią, czwartą klasę liceum z wyróżnieniem. [W Lublinie mieszkałem] na Grodzkiej 12, dwa lata, [przez] okres, kiedy do Vettera chodziłem na Bernardyńską. Klasa liczyła sześćdziesiąt siedem osób! Potem zostało nas bodajże pięćdziesiąt dwie osoby i ja byłem przewodniczącym rady klasowej, skarbnikiem zarządu ZMP i zostałem wytypowany na studia. Trzy osoby z naszej klasy zostały wytypowane na studia i myśmy się we trzech starali najpierw do SGPiS-u, obecnie Szkoła Handlowa w Warszawie, potem do Wyższej Szkoły Handlu Zagranicznego w Sopocie. Wszędzie odmawiano, brak stypendium, brak internatu i trafiliśmy na politechnikę w Szczecinie, gdzie dawano nam stypendium, zamieszkanie, tak że nie można było odmówić. Tam studia skończyłem. Z bardzo dobrym wynikiem zrobiłem magisterkę, ale dopiero w [19]76 roku, bo poszedłem do pracy nie kończąc studiów, bo sprawy bytowe były [ważniejsze]. Ja po studiach rozpocząłem pracę bezpośrednio właśnie w Stoczni, 13 stycznia [1959 roku]. 30 marca zapisałem się do tej spółdzielni i tak całe życie swoje

(2)

określiłem nie mając pojęcia, co to jest dom i budowa domu.

W Szczecinie mieszkam w Lasku Arkońskim na ulicy Szymonowica, na terenie, który nam Stocznia w [19]58 roku odstąpiła. Tam planowana była budowa większego osiedla mieszkaniowego, ale odstąpiono nam i tam dwunastu nas, takich straceńców się pobudowało, ale Stocznia robiła wszystko, żeby ta budowa doszła do skutku. Dała nam Stocznia teren nieodpłatnie, załatwione zostały kredyty, dostaliśmy pomoc w formie materiałów.

Data i miejsce nagrania 2010-07-27, Szczecin Rozmawiał/a Karolina Kryczka, Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Maciejewska

Redakcja Piotr Krotofil, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pierwszy to był strajk z grudnia [19]70 roku, a drugi strajk był pod wodzą Edmunda Bałuki – 21-22 stycznia [19]71 [roku], właśnie na ten strajk przyjechał towarzysz Gierek,

Nie wiedzieliśmy w ogóle co się dzieje, bo Jurczyk zakończył strajk trzydziestego, Gdańsk zakończył trzydziestego pierwszego, powstały z tego powodu jakieś animozje

Gierek był u nas, spotykał się z nami, opowiadał jakie otrzymuje olbrzymie kredyty, na tamte czasy to było chyba dwadzieścia parę milionów dolarów, na tamtą wartość dolara

Natomiast wolność, to jest pomniejszona niepodległość, bo jest to ta sama zdolność do zaspokajania swoich potrzeb, ale ograniczona niepodległością innego człowieka lub grupy

I Grisza [przez] jakiś czas przychodził na lekcje do mojej żony, uczył się alfabetu, czytania i pisania –dosłownie... Data i miejsce nagrania

Zamiast zapisać się na przykład na prawo, gdzie się nie chodzi na wykłady, czasem się tam człowiek pokaże, żeby w indeksie profesor wpisał swoje nazwisko.. Uczyłem się tylko rok

Pamiętam ze mną chodziła do szkoły, Zezula się nazywa, ale ona też taka nie wiem skąd była.. Matka taka

Natomiast studiując Polonistykę na KUL-u myśmy mieli naprawdę ten luksus, że była z nami pani profesor Irena Sławińska, która znała Miłosza od studiów i nawet można