• Nie Znaleziono Wyników

Żółta Mucha Tse-Tse. R. 4, nr 13 (27 marca 1932)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Żółta Mucha Tse-Tse. R. 4, nr 13 (27 marca 1932)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Warszawa, dnia 27 marca 1932 r. Lena numeru 20 gr

N b 13 Rok IV

MUCHA

‘u ’ 9 «=> * ? 0 d Num er na „Ś w ięco ne 64 r

M R I

Wctsze święcone w roku Pańskim 1932-

(2)

2 2 O Ł T A M U C H A

g s “

B 0 ’j - 2 o 5 -

£ t S o ł

a * 1 3

.21 ► u

N £ N i? k

3 0 >

- 0 . - 2 0 : , c J n

► J ° >

S -2>*§

£ «® rt -oir g j

_ C tt)

J> 'n E

-? >-3.-

d . w

o o u

< .o Ja *“

UJ O i

< 3 o j l

W * z

N J u)

w 4 8 2 J

• i N

U J 2 4

~>2*

ol

N

a r !

* “• I r* TT

< W

C/5

o w

m

J

< M CO PS

<

S

Życzenia świąteczne z pustyni

R J- I

Pirzez piramidy i pustynie Przez mossun piasku groźny,

suchy, Ślę sfinksowate me życzenie Dla czytelników „Żółtej Muchy"

Ślę wam święteczne Alleluja!

I życzę wszystko, czego chcecie, Niechaj was więcej P.A.T. nie

buja, I „Iskra" niech wam głupstw nie plecie.

Niech was w opiece mają Duchy, Tylko nie z B.B., nie z Krakowa, (Przyślijcie numer „Żółtej Mu­

chy", Bo często o niej tu jest mowa).

Niechaj u progu sześciolatki Redukcji skończy się podwyżka, Niechaj złagodzą wam podatki (Napiszę o tem do braciszka).

Życzę wam końca licytacji, Musi nastąpić przesilenie, A co do kresu mej sanacji To, jak się znudzę, to ją

zmienię.

Niech bezrobocia koniec będzie, Niechaj zadymią się kominy I niech wam wszędzie, wszędzie,

wszędzief Pracą odezwą się maszyny.

I prezenciki ślę wam w darze, Co mi w Tel-Awiw dała Łaja:—

Słońcem smażone na Sacharze Starozakonne strusie jaja.

Mumje wam również przysłać chciałem, Lecz macie dość ich w moim

tłumie.

Przeto z wysyłką się wstrzy­

małem, Gdyż w BB. macie także mumje.

Miałem wam przysłać kroko­

dyle.

Ale jak w Nilu mnie obsiadły, To, wie Lepecki, bo był w tyle, 0 mało co mnie nie zajadły.

Lecz za to ślę wam na „świę­

cone"

Z Egiptu dwie potężne ,,baby“

I przez Fauda mi wręczone Pępek i zad królowej Saby.

I ślę wam palmy z pod Jeryha, Zamiast bananów, dwa kaktusy Trzech beduinów i seiha, Cztery wielbłądy i bambusy.

Bardzo się na mnie nie gnie­

wajcie, W stosunku do was kurs się

zmieni, Tylko was proszę, pamiętajcie 0 swoim Dziadku na pustyni.

Świąteczny program radjowy

Hallo, Hallo, tu „Żółta Mucha, Tse-Tse", Warszawa, nadaje*

my program Wielkanocny.

G. 10. Uroczyste nabożeństwo z kapliczki św. Biu- rokracego na intencję pomyślnego pobytu p. Marszałka w Egipcie. Kazanie p. t. jN il desperamdum“ wygłosi ks. Żon- dąłłkiewicz. Chór „Dysharmonja" odśpiewa „Egipską Rumbę", a chór „Opozycja**: pieśń; lfSto lat, sto lat niech żyje tam*'.

G. 1 1 . Transmisja z Egiptu. >Na specjalne zaproszę- nie konsula polskiego chór Sfinksów wykona popularną pio-- senkę „Ca c‘est Paris":

,.0n“! Faraon! Piramida! Duch! C a c'est Ekypte — To jest Egint! Sfinks! Arabów czterech! Żydków stu! Jakiś straszy siwy pan w mundurze W zrok „anioła*', Brwi i wąsy duże, fNiania-doktór, adjutantów dwuch, Ca c'est Ćgypte —- To jest Egipt!"

G . 12. Komuni-kat „Perwarsyjny Akcji Telegraficz­

nej" (Jak się dowiadujemy, aby zachęcić radjoabonentów do słuchania swoich bzdur, P.A.T. ma zamiar zapowiadać, że słu*

chanie komunikatów jest policyjnie wzbronione).

G. 13. PoseJ Niedziałkowski w imieniu ^Robotnika odśpiewa popularne Tango „Kanko“ (Na płycie „Sanacja R e ­ kord"):

„Ja nie wiem sam, co mnie urzekło, przy tobie żyć to dla mnie piekło, zdradziecki czas powoli płynie, ach! kiedyż minie ten długi dzień! Wieczorem ty znów ze mnie szydzisz, i ciągle drwisz z mych głodu tchnień, — Sanacjo! czy nie w i­

dzisz, że się stałem, jak cień!

Refrain

„Bebe nie żartuj ze mną i nie dręcz Bebe mnie nada*

remno. J a dobrze wiem, że cierpisz też i kochasz mnie, bo usta Twe mi m ówią „Tak", gdy kieszeń mówi: „Nie". Więc czyżbyś Bebe już zapomniała, coś przy wyborach obiecywa­

ła? Skończyły się marzenia... Przyznaj sama, że to błąd i nie dręcz dłużej! I „paszoł wont".

G. 14. Pan Ignacy Matuszewski odśpiewa piękne tango „Czy ty wiesz moja mała".

„Mój Marszałku mnie źle jest na duszy, nie marzę o tem, czy ta piosnka Ciebie wzruszy... Kiedy Bebe się z Bebe po­

kłócił to już piosnka serca z drogi nie zawróci. I nie tego mi żal dziś najwięcej, żem Ciebie może kochał mocniej, czy go­

ręcej... Żeś odjechał, toś temu nie winny, to już inny, nie ważny jest pech.

Refrain

„Ale wiesz, mój Marszałku, że to smutny jest żart, żeś

tak o mnie zapomniał, jakbym nic nie był wart, jakby nie były

warte Twej pamięci, Twej łzy. moje pisma uparte, a któż znał

je, jak Ty! Gdybym wiedział, że Ty tęsknisz i cierpisz też,

że C i brak porady mej, gdybym wiedział, że mi jakoś dopo-

(3)

2 Ó L 1 A M U C H A 3

TEGOROCZNE ALLELUJA Tak sdę teraz jakoś stało, Rzadko kto w obłokach buja, Każdy ma siwych trosk nie­

mało: — Niewesołe Alleluja!

Kogo spotkasz, panie święty, Teścią, zięcia, stryja, wuja, Każdy stęka, jak najęty: —

Niewesołe Alleluja!

f tak, wszędzie, w całym kraju, Czy Warszawa, czy to Druja, W sanacyjnym naszym raju

Niewesołe Alleluja!

Teo-Re.

„ŚW IĘCO N E" S P E C JA ŁY ŚWIĄTECZNE, Bebe wielkanocna.

Pep(e)isanki czyli jajka rozbite.

Gruszki na „Wierzbowej".

Figi budżetowe.

Nadzieja do chrzanu.

„Tasiemka" magistracka.

Wszystkim naszym Czytelnikom, Współpracownikom i Przyjaciołom przesyłamy serdeczne życzenia

WKoLEGo

alleluja !

D O B RZE M U SIĘ P O W O D ZI.

—. J a k się panu powodzi, panie Tylbor?

• — Tak jak ministrowi skarbu.

— O to gratulują!

— Dziękuję, nicpotrzeba, bo ja, tak jak minister mam stale większe roz­

chody od dochodów.

REDAKCJA

L ‘EST L A V IE !

Dzieje się w Moskwie. Do jakiegoś rosłego draba podchodzi mały pę­

drak i, tarmosząc go za połę palta, drze się:

-—•• Towarzyszu, oddajcie mi to pal­

to. W y jesteście więksi, więc łatwiej wam będzie ukraść inne.

pr *73

£ Jto cr pt

^ B

» * er u o< -<i N fi) fi)

I B.

* O o - o * 2 .

“ • S o

U " * n

O *

fi) JO.

*2 * N 2T

£ 3

? $ N t a ^ E $

f i

O N móc chcesz, m o ie byłoby mi lżej. A le dziś, mój Marszałku, to

brzmi trochę, jak zgrzyt, żeś tak o mnie zapomniał, jest mi, wiesz, jest mi ‘wstyd!

G. 15. K ącik gospodarczy „o pieczeniu jajek w pia­

sku pustyni“ wygłosi parę słów M . J. Wielopolska.

Godz. 15 m. 30. Chór „Opozycja" odśpiewa kochane­

go walczyka A. Golda p. t. „Zatańczymy walca".

„■Zatańczymy z Bebe, jak za dawnych lat, z muzyką za pan brat, oto tak! W takt na palcach krążmy pośród par, to ma specjalny czar i śmiech! Niech kiep ironji czyni gest, że to nie sprytnie jest. M y tańczymy z Bebe i pośród mąk,

za Brześć, wybory, „tańczmy” wkrąg.

G . 16. Koncert chóru „Bebe".

1 ') „Nietoperze".

Gdy kraj już odetchnie szerzej, ponad dachy, ponad wie- ie lecą czarne nietoperze w nieprzejrzaną mgłę. I na złość wszelkiemu lichu, gdzieś po ciemku, gdzieś na strychu wywo­

łują wciąż pocichu swoje czary złe!

Refrain

J a k nietoperze, mamy nocne sekrety, jak nietoperze słu­

chamy belwederskich ech. W kraju dziwnej atmosferze, gdzie rozkoszy prasa strzeże, krążą Bebe-nietoperze, pijąc słodki grzech.

2) Szczęście trzeba rwać jak świeże wiśnie”.

„Forsę trzeba rwać, jak świeże wiśnie, potem przyjdzie kres i forsa pryśnie, pustka w kasie, w duszy mrok, i tak be*, końca za rokiem rok! Forsę trzeba brać, jak świeże wiśnie, 'póki jeszcze czas, niech szczęście błyśnie, chwycić forsę, co masz sił, kochać, żyć, by każdy śnił ten sen, kiedy będzie w „kozie"!

G. 18. Uroczysta transmisja z Egiptu:

Jeden z kuracjuszów odśpiewa bostona z Filmu „Cham'*:

„Adieu, bądź zdrów, odjeżdżam znów, natury mej nie odmie­

nię już, znudziły mnie spokojne dnie, potrzeba mi wrażeń i ’ nowych burz! Ja wiem, ja wiem, że w sercu mem jest wieczny głód, wieczny głód i czczość, Bebe, bądź zdrów, od­

jeżdżam znów i twoich słów nie będę słyszeć już!

G.-19. Referat „Ciunkiewiczowa jako wysłannik opo­

zycji w celu skompromitowania władz" wygłosi adwokat J a ­ rosz;

g. 20 -w do g. 24. płyta z melodją „Blaue Huzaren"

; - (Uwagar Słuchać stojąc!’’).

^ i* 24. Zamknięcie mikrofonów.

RÓŻNICE „JUR-STESA“.

Jak a ijesit różnica między Londynem, a Warszawą?

Taka, że Londyn jest stolicą — Wielkiej Brytanji, a Warszawa — „Wielkiej Bratanój".

M IĘD ZY KELNEREM , A SA N A T O REM ?

Obaj przy dodawaniu mylą siię tylko na swoją ikorzyść.

Między marszałkiem Piłsudskim, a jego braitem Janem?

Różnica.... wieku.

Między „królem autcmobiliwym” Fordem, a sejmem?

Ford wypuszcza oo godzinę nowy wóz, a sejm nową ustawę.

POLONISTA.

Jeden, ze znanyjh naszych maklerów giełdowych wybrał się nad morze, na odpoczynek. Tam zapoznał się z paroma KąkoJami i Budzi/szami, od których pragnął się dowiedzieć wszystkich szczegółów, będących w ścisłym związku z morzem.

Kiedy jednaik usłyszał, że wznoszenie się poziomu morza na­

zywa się przypływem, a odwrotne zijawiisiko odpływem, za­

protestował, utrzymując:

Poco używać cudzoziemskich wyrażeń, kiedy na to mamy nasze znane i uznane określenie: hossa i bessa.

K A W A L A R Z .

Pan Kawalnicki słynie z dowcipu i umiejętności rozwią­

zywania zagadek. Kiedy pewnego dnia zapytano go w parku, która godzina, odpowiedział:

Jeżeli za czterdzieści miimut będzie o trzydzieści minut wcześniej — jak wczoraj, kiedy było o pięćdziesiąt minut za późnio, to będziemy mieli o pieć minut wcześniej, aniżeli o tej samej porze wskazywać będzie zegarek w dniu jutrzejszym.

N A JN O W S Z E W Y D A W N IC T W A . Szyller Szkolnik: „Czy w Kairze będzie rewolucja?”

Gvcio — Minister: „Moje rozbrajające mowy na ikonlerenc-ji rozbrojeniowej".

Inż. Moraczewski: „Strajk — coronat opus/'

(pamiętniki polityka wycofanego z obiegu).

PSeracki: „Projekt rozstroju szkolnictwa", gen. Wieniawa: „Komornik ante protes".

(z powodu bankructwa zakładów restauracyjnych).

Pułk. Koc.: Banik Polski pod Koćcm",

Lamot: (historyczny wojewoda), . „I Pomorze nie pomoże, kiedy Lamot sam nie może".

Ks. Radziw iłł: — „Szlakiem polskich gęsi".

Inż. Pułk. R ayski — „Dzieje pewnego sarno chodu".

o oo O

o o S 3

•O 3 _ w O r i i - o £

■8 3 <

£ . 2 . £

^ M o

<D

3

o . ^ O v>

*-* — fi P 0 !

■o 3 x

3

P N ® 70,

C L

N*

(4)

B I j \ A / I p na sk ór za n y ch i g u m o w y ch p o d e sz w ac h \ KT H O R R 7 , V \ T ft K 1 ^ V V I or az p le c io n k i, n o w o śc i w io se nn e i le tn ie ® K IE , M Ę S K IE I D Z IE C IN N E po le ca w du ży m w y b o rz e w yr ób w ła sn y C H M IE L N A N r. 18 . E g zy st uj e od ro ku 18 79 . r

Ż Ó Ł T A M U C H A

Z cyklu „W ycieczki po Egipcie”

Fatamorgana czyli dwa sfinksy.

DOBRE CZASY.

W taniej kuchni dla podupadłych kupców stoi długi ogonek biedaków, którzy, drżąc z zimna, z niecierpliwo­

ścią oczekują na talarz ciepłej stra­

wy.

— Co za szczęście mają ci, co jesz­

cze nie splajtowali — powiada jeden z nich — im wypadnie tu stanąć do­

piero za parę miesięcy,a wtedy bę­

dzie już ciepło.

M A S ZY N A SSĄCO-TŁOCZĄCA.

— Co to jest maszyna ssąco-tłoczą- CŁ?

— To urząd podatkowy. Ssie on z nas ostatnie grosze i tłoczy na nas wciąż nowe ciężary.

M Ą D R A TEŚCIOW A.

Córka: —^ Dlaczego, mamo, nie u- przedziłaś mnie o swoim przyjeździe?

— Chciałam koniecznie chociaż raz zobaczyć mego zięcia.

ENCYKLOPEDJA / NIEILUSTROWANA.

(ciąg dalszy)

Jesień — obecny okres rządów po- majowych (przed końcem, t. <j. zi­

mą).

Język — prześladowana część ciała.

Jodyna — harakiri kucharek.

Jubileusz — bilans przestępstw.

Judaizm — obowiązujący kierunek naukowy.

Kabalarka — babka WJekliitekiej.

Kajdany — obrączka ślubna.

Kaleka — wierzyciel chirurga.

Kalkulacja — kupno garbarni dla na­

prawy obcasów.

Kamfora — dochody przedsiębiorstw państwowych.

Kanciarz — człowiek z Grandy.

Kangur — większy brat pchły.

Kanonada — Mandżurski karnawał.

Karabin — symbol Ligi Narodów.

Karawan — najpewniejszy środek lo­

komocji.

Kasa — mebel starej epoki.

Kemal Pasza turecki święty.

Klasztor Marjawitów — rytualna spe­

lunka.

Klempa — sekretarka w poradniach świadomego macierzyństwa.

Komandor — wilgotny major, Komedja — stały repertuar teatru

„Polonia".

Koniiskata — uroczystość reklamo- wa.

Konstytucja — zbędny dokument lub ofiara Cara.

Korynt — P.K.O. (c. d. n.)

B A B Y

a j

OS

„To najgorsza choroba, Gdy się komu spodoba , Taka miła osoba, — Jak ty, Baby!"

Te śliczne słowa przepięknej piosenki przypominają mi się co roku w okresie wielkanocnym* Jasną jest rzeczą, że owa piosenka jest hymnem pochwalnym na cześć — baby...

wielkanocnej. Jestem zdania, że żadna inna baba, oprócz baby wielkanocnej nie zdołałaby wzbudzić w autorze podanej piosenki odpowiedniego natchnienia. Baby wielkanocne! Czyż to nie najlepsze baby ze wszystkich istniejących bab. Baby wielkanocne, to istoty skromne, ciche, dlatego chyba zwraca się na nie zazwyczaj mniej uwagi, niż na baby innego rodzaju.

Baby wielkanocne, pomimo swej przewagi nad pozostałemi babami, nie zdołay sobie wywalczyć należnego im, pierwsze­

go miejsca pośród wszystkich bab. Dlaczego?

To proste. (Nie działają, tak jak inne baby swym sex- appeaTem. Ukrywają go tak starannie, że nie każdy go zdo­

ła spostrzec, a nim go zauważy, jest już tysiąc razy kuszony sex appeal em tych bab gorszego gatunku. Z tego więc po­

wodu szlachetne baby wielkanocne nie znajdują obrońcy, ani orędownika wśród otumanionej wszelkiemi gatunkami inych bab, brzydszej części ludzkości. Pomówmy zatem o zaletach i zasługach bab wielkanocnych.

Ktoś się wyraził że wielkanocne baby to są właśnie takie baby, jakiemi baby być powinny. Jest w tem powie*

dzeniu stuprocentowa słuszność. Czyż te baby wielkanocne

nie są pod każdym względem wzorem do naśladowania?

Największą ich zasługą jest przedewszystkiem to, że...

milczą. J u ż przez to samo takie baby powinny stać się idea­

łem bab. Zdawałoby się, że trudno być więcej idealną. Ależ gdzieżtam! To jeszcze nie wszystko!

Baby wielkanocne nie tylko, że nie trajlują ciągle nad uchem, nie plotą, nie plotkują o znajomych, o nieznajomych, o Poradni, o B oyu, nie tylko ie nie wsadzają nosów, których nie mają, tam gdzie nie trzeba, nie tylko, że nie są babami z pod kościoła, lub, co gorsza, z towarzystwa, nie tylko nie wydają pieniędzy, ale także nie wiercą nam, jak inne baby, dziury w brzuchu, choć się w nim niejednokrotnie znajdują.

Nie stają nam także kością w gardle, choć przez nie tak czę­

sto wędrują. A n i także serc nam nie łamią, mimo, że z niem zazwyczaj sąsiadują.

A pozatem baby wielkanocne odznaczają się niewiaro godną wprost cierpliwością, posłuszeństwem i uległością. Moż­

na robić z taką babą wszystko, co się żywnie podoba:

Szczyp j^. — iNie poskarży się słowem, nie oburzy.

W róć późno do domu. — <Nie przywita cię awanturą. Po- kraj ją na kawałki, wsadź do walizki i odeślij do komisarjatu.

' — Nawet ó tobie w gazetach nie napiszą! Skosztuj innej ba*

by. — Nie zrobi ci nawet sceny zazdrości!

Czytelniku! Zrozumiałeś chyba, że baba wielkanocna jest szczytem wsezlkich doskonałości. Że ta najlepsza z bab win­

na zastąpić wszystkie inne! I nie wątpię, że od tej chwili każdy z czytelników zerwie' odrażu że wszystkiemi babami, a wiernym będzie tylko babom wielkanocnymi

H. 1. POLIT.

(5)

r ó l . i

a m u c h a

' NASZE STOPNIOWANIE.

Surowy — surowszy — Cenzor, Głośny — głośniejszy — Wiślicki.

* Podchmielony — tryknięty — gen Wieniawa.

Mizerny — mizerniejszy — skarb Jana ' : Rozrzutny — rozrzutniejszy — sena­

tor., Wesoły — weselszy — Pułkownik w

11 Adrji.

Zamożny — zamożniejszy — bezro­

botny.

Chudy — chudszy — urzędnik pań­

stwowy.

< Lojalny — lojalniejszy — „Czerwo- niak".

M iły — milszy — Kostek Biernacki, Dyplomata — dyplomatyczny — Beck.

Reformator — reformacyjny — Pie- racki.

Czekający — wyczekujący — Patek.

PODOBIEŃSTW O.

Gość, podziwiając małego Stasia:

— O, Staś ma oczy i nos mamy, ale usta ojca.

— I spodnie też tatusia — dodaje Stasio.

N A K A R U Z E L I ŚW IĄTECZN EJ.

— Wiesz, pasjami lubię siedzieć na koniu; prawdopodobnie jest to dzie­

dziczce,

— A czem był twój ojciec.

— Rakarzem, specjalistą od zdzie­

rania skóry z koni.

PRZY CZYN A .

— Nie mogę pana zaangażować. Nie znoszę klątw w teatrze.

Tenor: Przepraszam bardzo! Nie mam zwyczaju kląć!

Możliwe! A le publiczność klnie, gdy pana słyszy.

PRZYSŁOW IA Z KOMENTARZAMI

I.

„Zgoda buduje, niezgoda rujnuje", To doskonale każdy człowiek czuje, Więc po Sanacji z tejże przyczyny Zostaną tylko same ruiny.

n .

„Jeśli kto nie ma srebra ni miedzi, To musi płacić tem, na czem siedzi".

A że ludziska forsy nie mają,’

Niech tą walutą dziś wypłacaiją!..

III.

- Mówi przysłowie, że: „każde pole"

Chociażby dobre, „rodzi kąkole", Ale najwięcej złego kąkolu Wyrasta u nas w majowem polu.

IV.

„Złośliwość bardzo piękności szkodzi", Na to się każdy, najchętniej zgodzi 1 innym jeszcze to wytłumaczy, K iedy oblicze Bebka zobaczy. ■

Teo-Re.

D*-Q B R E 1 S E R C E

DOBRE SERCE

— W stydź się, Michale, jeszcze świąt niem a/ a 'tyś już pijany!

— To wszystko przez moje dobre serce!

— Dlaczego?

— Bo za wcześnie pomyślałem o kupnie spirytuńli na święta dla żony,

K Ą P IĄ C A S IĘ LOKOM OTYW A.

Mała .3osia pierwszy raz widzi pa­

rostatek! Woja:

— . Mamę, mateczko, patrz, lokomo­

tywa się, kąpie.

U KR A W CA .

— Podobno ojciec mój winien pa­

nu za dwa ostatnie garnitury?

iTak, już od roku...

-A' nie róógłby pan i mnie na tych samych warunkach uszyć choć jednego.1;

D Y

POLKA — ŚDIĘCONKA na mel. Siekiera, motyka.*.

Wódeczka, salceson, boczek, szynka, Na kiełbasę idzie ślinka,

Golonka, wędzonka, wino, miód, A dla wielu będzie głód!

Jajeczko, ciasteczko, zając, gą­

ska, Jest spirytusi, jest zakąska, Dziś święto, więc w święto każ­

dy ,je, — Bezrobotny palce ssie.

Indyczka, perliczka, kaczka, kuta, Dla bezdomnych będzie ,,lura‘‘,.

Mięsiwo, kraisiwo, jadła huk, Głodny do drzwi puk, puk, puk!

Mazurek i sękaoz, placek —

„baba", To ci będzie klawa „laba".

Wszystko to będzie, lecz nie dla nas, —

„Trąbi-izupki" dzisiaj cz^tsl

DELIKATN A ODPOW IEDŹ.

— Ale pan, panie Kaspeckiewicz,

* wygląda nieszczególnie. Dn 23 się pan zmienił od czasu, kiedym yana wi­

dział po raz ostatni.

— Nic dziwnego. Przemiał to byip pół roku temu, a taki kawał czasu musiał wywrzeć swój wpływ.

— A co panu brakowało?

— Sto tysięcy w‘ ka.-ic pryncypała.

N G U '& ‘ V

Ts

0

r TJ m H <

"O O r*

N *■ *.

O C 'i

N

3

§

3

N

Cr

tsj.

O

i »

• o

ł 0 * <©

fi) M

Pt

O 3 vO co

3 S . m « 9 B.

A

S . A

O CL

£ B . to

u

Znakomity środek na rozpalony Je b Hitlera.

(6)

6 2 ó L 1 A M U C H A

<

W 00 S n

ę jN N

gfaeJ

ić ^

IBS,

O f i f l I o " 1 c os

■w o o t 5 s

•Cv a o 3

0 1

N O

I -* *s '» « O. C

«e»(J

^ s V,

1 • | s .«

1 * 2 c V

^

3 'c '°

6-5 o

0 . * ^

<0 c 2 o UJ ^-c . c o N c*

Ck? *- . 5 ? c 5T S .2 c o 1 3

Rady św iąteczne Pukasz jeszcze raz! <Nicl Absolutnie nicł (Jak w skar­

bie państwa).

Kopiesz w drzwi. Walisz pięściami! (Nic!

O naiwny! Nie sądź, że wszystko stracone.

Zmień głos i tubalnie powiedz:

Proszę otworzyć! Tu telegraficzny przekaz pie­

niężny.

Skutek pewny. Pan domu otwiera. Robisz głupią minę na temat: „Ha, ha, dobry kawał w dzisiejszych sanacyjnych czasach'*.

Pan domu jest wściekły, ale to nie szkodzi! Wcho*

dzisz dalej. Zastajesz suto zastawiony stół. — Smacznego/

Może być takie: —

Dostajesz się do mieszkania, ale wytresowana rodzina pana domu z szybkością błyskawicy sprząta wszystko ze stołu.

Wchodzisz do jadalni. — Stół pusty!

Nie pesz się! Zastawa jest pod kanapą. Zręcznie wyj­

mij chusteczkę do nosa i przy tej sposobności upuść pięcio*

groszówkę. Masz teraz idealne warunki do rzucenia się w stronę kanapy. Odkrywasz kopalnię jedzenia.

Pan domu głupio tłomaczy się, że to pewnie .,ta głupia Maryśka”, „że to może dzieci" i t. d.

Mówisz dobrodusznie: „Nie szkodzi!" i zabierasz się do jedzenia. Smacznego!

Może być jeszcze inaczej!

Ale co tu dużo gadać. Postaw sobie za zasadę, że nie odejdziesz od drzwi, póki nie dadzą ci święconego. Więc śmiało i odważnie naprzódI

Pomnij na słowa Pisma Świętego; —

„P U K A JC IE A BĘDZIE W A M OTWORZONE**.

P.S. Moich znajomych uprzedzam, że mogą sobie pukać do sądnego dnia. Żadne sposoby nie pomogą. Wyruszam w okrężną drogę, a mieszkanie zamykam na klucz.

Do widzenia! Zobaczymy się u was!...

• * •

g ó

ĘBKĘĄ Kochany, a biedny czytelniku! Gotów ki nie masz!... Co?

Nie wykręcaj się... Nie wstydź się! Wiem.

Tymczasem święta chciałbyś spędzić na sytol Co?

Prawda?

No więc słuchaj. Dziś możesz najeść się tylko u znajo­

mych i krewnych. 'Nie u jednych — ale: tu odrobinkę, tam odrobinkę i tak do końca. Krewni o tem wiedzą i szykują dla ciebie różne niespodzianki. ILecz nie bój się i słuchaj!!

Stajesz wobec drzwi i karty:

T Y F U S W D O M U

Nie szkodzi! Pukaj! Na grobowym głosem wyrzeczone pytanie „Kto tam ?" odpowiedz śmiało: — ja!

Otworzy Ci „Pan domu" i jeszcze raz uprzedzi, że tyfus Powiedz, że jesteś dwukrotnie szczepiony. M uszą Cię wpu­

ścić. — Gotowe! Zastajesz suto zastawiony stół. Smacznego!

— -o--- Może być inaczej: Karta opiewa

M IESZKANIE

OPIECZĘTOW ANE!

KOMORNIK.

Zrywaj śmiało pieczęcie. — Założył je pan domu! Zapu' kaj mocno i energicznie. Pan otworzy, bo będzie myślał, że wobec takiej karty tylko autentyczny komornik puka.

Ty wejdziesz. Zastaniesz stół suto zastawiony. — Smacz­

nego!

Może być jeszcze inaczej:

Pukasz) Głucha cisza!

DOMYŚLNA.

Panna Pelagja Winciorek wyszła zamąż za majstra szew­

skiego i sprowadziła się do jego domu. opuszczając dom ro- dzicielski. W dwa dni po ślubie przychodzi do pani Wincior- kowej stara znajoma, a nie zastawszy panny Pelagji, zapytuje zdziwiona:

— A gdzieżto panna Pelagja?

0 , już nie panna — odpowiada matka smętnie i z po­

wagą.

— Aha, i pani ją wyrzuciła z domu! — wykrzyknęła do­

myślna znajoma, załamując ręce.

ŹLE ZROZU M IAŁ

Mały Feluś rozbił nowy, .śliczny wazon kryształowy. Od wymiaru sprawiedliwości z rąk matki, skrył się winowajca pod łóżko. Kiedy żadne perswazje nie zdołały skłonić Fe­

lusia do opuszczenia dekującej go pozycji, sprowadziła matka pomoc w osobie ojca, któremu poleciła wyciągnąć malca z pod łóżka. A ponieważ rozkaz żony musi być, jak wiadomo za każdą cenę respektowany, biedna „głowa domu**, nie na­

myślając się długo, daje nurka pod łóżko, co widząc mały Fe­

luś, odzywa się!

— Więc i ty, Tatusiu, musisz się skryć od mamy pod łóżko?!

V ... M I " .... •.

J A K A JEST RÓŻNICA

M IĘDZY K O M O RN IK IEM A „M ISS EU RO PĄ ",

„Miss Europa" wychodzi z konkursu, a komornik przy­

chodzi do konkursu

(7)

Ż Ó L 1 A M U C H A

2 ostatnie zadania turniejowe

Za dobre rozwiązanie po 5 punktów

ZA D A N IE ŚWIĄTECZNE.

Wpisać poziomo 18 wyrazów, któ­

rych 17 początkowych liter, jak rów­

nież wyraz ósmy, dadzą rozwiązanie.

Znaczenie wyrazów:

1) Parów, wąwóz.

2 ) W aga aptekarska.

3) Żołnierz policji wojskowej.

4) Stale kupujący.

5) Małe łódki na Tamizie.

5) Tom.

7) Religja S) Dzień uroczyśty.

9) Bożek wiatru.

10) Rodzaj tkaniny bawełnianej.

11) Ukrywający się autor, tl2) Wiersz.

13) Przyj pisek w handlu lub list po­

lityczny.

14) Rzeka w Rosji.

15) Nazwa dobrego radioodbiornika.

16) Bunt.

17) Uczta.

18) Część lampy elektrycznej.

OD RŁDAKCJl

W numerze dzisiejszym zamykamy nasz pierwszy tegoroczny turniej roz­

rywkowy.

Rozwiązania drugiej serji turnieju należy nadsyłać najdalej do 10 -go kwietnia r. b.

Premje książkowe zostały już ro­

zesłane— wszystkim bez wyjątku pra- numeratorom kwartalnym i półrocz­

nym. Obecnie przystępujemy do roz­

syłania premij dla Czytelników. Pre­

numeratorzy roczni otrzymają swe premje dopiero po świętach.

ZAGADKA.

— Co to jest? Ma cztery litery, z których pierwsza d, druga u, a całość czczona i szanowana przez sanację.

— Poseł Duch.

W Y G R A N A

— Cobyś zrobiła, Maniu, gdybyś wygrała większą sumę na loterji.

-— Przedewszystkiem kupiłabym so­

bie tuzin kapeluszy.

— Ja też tak przypuszczałem, że wygrana zaraz uderzy ci do tflowy.

K R ZY ŻÓ W K A G ŁO ŚN IK O W A . 4

1 2 3 5 h 7 8

9 B |,0 B U

12 ■ 13 s 14 15

16 i H£ B s 18

1 19 s1 ■■ 5 21 1 I 2 2 26 30 23 I : ■ 27 ■1 28 ■ 29 24 25 -

51 32 33 D

34

CZAS ODNOWIĆ PRZEDPŁATĘ NA KW ARTAŁ 2-gi.

W tej zagadce też znajdziecie męża Polski, co się wsła­

wił, chociaż, jak historja mówi, imię Polski on splugawił.

W d ó ł czytając d w a , d w a n a ś c i e , ■ imię jego i nazwisko odnajdziecie, zaś p i ę t n a ś c i e wskaże Wam jego siedlisko, gdzie przed (wdół, wspak o ś m) czasy „sław*

ne“ rządy swe sprawował, (że był na ,.emocje” łasy, c z w a r- t e miano lud wykował).

S i e d m wspak to godność jego, .którą także on piasto­

wał, — a zaś — naród (według swego) n a d w a n a ś c i e przemianował.

By ułatw ić W am szukanie, chociaż już się domyślacie (kto, gdzie, godność jego, zwanie) oto resztę słówek macie:

Poziome:

1 . Miasto w Finlandji, 3. Przy szybach, 6 . wspak: pytajnik, 9. niby ,,ani“, 10. narędzie rolnicze. 11. przynagle­

nie. 12. człowiek o małym rozumie, 13. owad, 14. ułomność, 16. nuta, 17. zdrobniale część ciała, 19. wspak — pokarm, 21. .potęćne wołanie, 22. rzadka roślina, 24. wspak: wrócić z wiosną. 26. najważniejszy organ. 27. smutek, żałoba, 29. daw­

na nazwa okrasy, 30. „jak“ po rosyjsku. 31. u skrzynki. 33- posiada ryba, 34 obca wiara.

Pionowe:

1 jak 9, 3. miejsce sprzedaży gazet, papierosów i t. p.

5. szeroka droga, 16. Bóg po łacinie, 18. wspak: towarzysz, który nie jada, 23, spotyka się na rzekach, 25, daje opał i bu­

dulec, 27. ni to ipiasek, ni to kamień, 28. wspak: miara, 32.

termin w elektryczności.

POLECAMY

FABRYKĘ KAPELUSZY

F I L C O W Y C H

SŁOMKOWYCH I GALANTERYJNYCH

W A C Ł A W A S ZOL CA

współpracownika firm

A. BERNARDIN SUCR FANFANI et STAGI W PARYŻU

W A R S Z A W A

C h m i e l n a 15 T e l e f o n 307-76

Jeżeli nie Szyller-Szkolnik, to któż inny potrafi szczegółowo określić Twój charakter, zdolności i przeznaczenie, Szyller-Szkolnik jest Redaktorem pisma ..Świt" (Wiedza Tajemna) autorem wie­

lu prac naukowych, (osiada szereg pro- tokułów Towarzystw Naukow Stolicy.

Je ia li Ci brak energj, równowagi, je­

żeli cierpisz moralnie, potrzebujesz do­

brej rady przyjdź, a poznasz kim jesteś, kim być możesz. Dowiesz się, jak żyć, aby zwycięsko przeciwstawić się losowi.

Jeżeli wątpisz, nie masz czasu, napisz natychmiast imię rok, miesiąc urodzenia, a otrzymasz określeuie ważniejszych faktów życia darmo (75 gr. znaczki pocztowe i niniejsze

ogłoszenie załączyć)

PSYCHO - GRAFOLOG SZYLLER-SZKOLNIK Zórawia

Warszawa, ul. Nr. 47 m. 2.

Przyjęcia osobiste płatne — cały dzień Analiza szczegóło­

w a — horoskop — odpowiedzi słyonego medium Evigny-kara zł. 3.

O N

W 3

H HH

W

m N-

i 3

z O

S C/3 H m w C

C i

M

z •-<

a N W r

Z

a fi

^ * O p-

Cfi

5 m

> * o - O

PO N

CL H

> -

r - O a >

o z N _

o O O r*

N o

C/3

E N r w

O

5

(8)

6 Ż Ó Ł I A M U C H A

TEGOROCZNE POLSKIE PISANKI WIELKANOCNE Z cyklu:

NASZE PISMA.

Robotnik.

Pomimo dużych strat, Z codziennych konfiskat, Z Wareckiei idzie w świat Wciąż jednakowa treść: — To Brześć!!..

Codziennie ten sam tan, Dokoła widm i ran: —i Niech żyje Lieberman, Dubois, innych moc, Których złączyła"ńoc!

I maszyn, głuchy stuk Drukuje nazwisk huk: — Radziwiłł... Kostek... Koc..

I innych cały stos, Których połączył ,,los‘‘...

Zaś czcionki w jeden tafkt, Jalkby zawarły pakt, Podają jeden fakt I jednakową treść: — ...To Brześć!...

LIST POLECON Y.

— Marysiu, pójdziesz na pocztą i oddasz ten lis t,' jako polecony.

— A czy mam czekać na odpo­

wiedź?

T R A G E D JA

— Jak się zakończyła komedja, nr której byliście wczoraj?

— Małżeństwem!

— A więc to był dramat?!

C IE K A W SK I

W Łazienkach spotkałem parę dni temu moją sympatję z jej małym braciszkiem, Jasiem, na spacerze. Pragnąc się na chwilę z zrozumiałych względów pozbyć malca, dałem mu.

złotówkę że słowami:

— Skocz, Jasiu, do kjosku i kup sopie pomarańcz.

— Nie, dziękuję, wolę zostać, była odpowiedź malca.

— No to masz w takim razie dwa złote i kup sobie również i czekoladkę.

— I za to dziękuję.

— No więc czego chcesz, pytam zirytowany, a zarazem

mocno zaintrygowany.

— Wolę, proszę pana, zostać, odpowiada malec, żeby zobaozyć, jak się będziecie całować.

RÓŻNICA.

— Jak a jest- różnica pomiędzy przedmajowym, ą obec­

nym, pomajowym, światem przemysłowym?

— Dawniej było więcej interesów do zrobienia, a mało ludzi do robienia interesu, obecnie zaś jest mało interesów do zrobienia, ale zato dużo ludzi ^.o robienia interesów.

m

Warunki prenumeraty (wraz z przesyłką) miesięcznie zł. 1.00 — kwartalnie 2.50 — półrocznie zł. 4.5C rocznie zł, 8,00. Zagraniczne i w tekście o 100°/0 drożej. Konto w P. K. O. Nr. *4370

Ceny ogłoszeń: Cała kolumna (2 szoaltowa) — 300 zł. 7i ki- — 150 zł. '/« — 75 zł. V8 — 40 zł. Marg. 50 zł- Adres Redakcji i Administracji.' (czynnej od 10 — 16 pp.) Warszawa, Wspólna 6. Tel. 9.25-16.

Oddział P n z n a ń . “Wysoka 11, św. Mircin 5. tel 14-45, Godz. adm. 9-12 i '5-'8, godz- red. soboty 17-18 Redaktor odpowiedziały: Fronciszek-Gawroński.

Przesyłka pocztowa opłacona ryczałtem

5 K .U .Ł . J

Wydawca „PRASA", Snółozielnla Wydawnicza.

2189 Druk W Piekarniaka. W a r tttw ł. Ordynacka V

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zdawałoby się, że słynne „wykresy igraficzne o uczuć&#34;, jatkie kazali wykonywać dziatwie szkolnej niepoczytalni nauczyciele polskiego, należą: już wy­..

A na zakończenie mej płomiennej pochwały, zwracam się do naszego Państwowego Monopolu Spirytusowego o należne mi honorarjum za wspaniałą reklamę jego wyrobów

Świnarski — Dąbrowica: — Życzenia Pańskiego, ze względów zasadniczych (brak odpowiedniego aparatu i sił) nie możemy uwzględnić. Natomiast list Pański

kowi Połsudskiemu przez ówczesnego premjera Bartla, codzienne rachunki p. Miedzińskiego na 3000 i więcej złotych, wydawanych przez niego w Oazie, najwymowniej

I tak, gdy obrona atakowała Brześciem, oskrżyciele bronili się Krako­X. wem, zaś na Kraków oskarżycieli obrona

Oddałbym chętnie za młodzieńcze lata Złoto Rotszyldów i sławę Woltera, Lecz dzisiaj inne jest pojęcie świata, — Nawet poeta go się nie wypiera: — Każdego pali

Na dzisiej- szem posiedzeniu Ligi Narodów, delegat Cj^in przedstawił członkom zgromadzania ubolewania godną sytuację, w jakiej od stu lat znajdują się Chiny.. W

mi, gdyż do legendy należą te dawne dobre czasy, kiedy wystarczało zapisać się do Sanacji, by mieć preferans przy talerzu i butelce. W dodatku o lukratywny