D odatek „R o d zin y " dla d z ie c i
ZISO 34
R o k W a r s z a w a , 20. V III. 1961 N r 34
„WIERZĘ W ŚWIĘTY KOŚCIÓŁ POWSZECHNY14
(ciqg dalszy)
P
oznaliście już, ja k pow stał Kościół K atolicki, a obecnie dow iecie się, ja k a jest jego organizacja i czy b is
kupi są następcam i apostołów ?
P an Jezus chciai, aby Jego Kościół trw ał po w szystkie cza
sy i żeby obejm ow ał w szystkie narody.
1. Z apow iadały to proroctw a. Ju ż proroctw a, o których W am pisałem w katechezie poprzedniej zapow iadały, że K rólestw o M esjasza będzie w ieczne i powszechne.
2. Rozum w skazuje konieczność tego. Sam rozum w skazuje, że tak m usi być. P an Jezus u m arł za w szystkich ludzi, a więc wszyscy m ają praw o do owoców O dkupienia.
Jeżeli w ięc P an Jezus pow ierzył te owoce Swem u Kościo
łowi, to m usi on je nieść w szystkim i po w szystkie czasy.
Inaczej P an Bóg z góry w ykluczyłby pew ne narody od zb a
w ienia, co byłoby przecież pew ną obelgą rzuconą P an u Bogu.
3. P an Jezus sam to podkreślił. P an Jezus nieraz p o d k re
ślał, że Jego Kościół musi był pow szechny w czasie i przes
trzeni.
K iedy żegnał się ze Swym i uczniam i, pow iedział im: ,.Idąc tedy n auczajcie w szystkie narody" (Mt. 28,19).
..Głoście E w angelię w szelkiem u stw orzeniu" (Mk. 16,15).
,.1 będzie głoszona ta Ew angelia K rólestw a (Bożego) po wszys
tkim św iecie. na św iadectw a w szytkim narodom " (Mt. 24,14).
„I będziecie mi św iadkam i w Jeruzalem , i w całej Judei, i S am arii, aż po krań ce ziem i” (Dz Ap 1,8)
P an Jezus w iedział, że Jego Kościół opierać się będzie na ludziach Ludzie zaś są śm iertelnym i i nie żyją w iecznie na ziem i. Dlaczego w ięc u stanow ił sw oich następców ? — Bo w ie
dział, że sam jako Człow iek na ziemi w iecznie żyć i działać nie będzie. Ale w iedział też P a n Jezus, że i Jego uczniow ie nie będą żyli w iecznie Ja k w ięc m ogli spełnić nakaz „N au
czajcie w szytkie n a r o d y ’... „Głoście E w angelię w szystkiem u stw o rze n iu '1, „I będziecie mi św iadkam i... az po k ra ń c e zie
m i?” .
M usiał w ięc P an Jezus n akazać Sw ym następcom — A pos
tołom. aby i oni w ybierali sobie następców , a ich następcy znowu innych i tak m a się dziać „po w szystkie d n i az do
skończenia św ia ta ” . Ks. E. K.
O P O W I A D A N I E W A K A C Y J N E
— W idzisz więc K arolu, ze h istoria je st n ap ra w d ę przykra — m ów iła pani L etyńska do b rata
— Cieszę się, że przyjechałeś, i ze mogę ci pow ierzyć sw oje zm artw ienie. Może ty potrafisz jakoś pocieszyć i rozruszać J a n ka Biedny chłopiec, n ie może się pogodzić z m yślą, ze będzie m usiał spędzić w ak a cje w łozku
— Tak... — pokiw ał głow ą pan K arol — dla takiego żywego i ruchliw ego chłopca jak Ja n ek perspektyw a leżenia w łóżku przez p arę tygodni jest rzeczyw iście niew esoła Powiedz mi Heleno, jak a on m iał w tym roku cenzurę?
Widzisz, mój drogi, tu zaczyna się w łaśnie cale zm artw ienie C enzura w ypadła doskonale, Ja n e k uczył się cały rok bardzo p ilnie i w nagrodę ojciec m ial go zabrać na całom iesięczną w ycieczkę sam ochodem W pro jek cie była włóczęga po całej Polsce. Tym czasem Ja n k rozbił kolano i nogę m a w gipsie, a ca
ła w ypraw a, na k tó ra tak sie cieszy), spełzła n a niczym.
P an K arol zam yślił się. Po chw ili uśm iechną! się do siostry.
— No m oja droga, n ie m a rtw się. P o staram się rozerw ać go jakoś. P rzyjechałem do W arszaw y n a cały m iesiąc. Przyw ioz
łem w iele m a teria łó w ze swoich podróży po swiecie. Mam tu sporo spraw do załatw ienia, ale zajm ę się także Jankiem .
P ani L etynska uśm iechnęła się z w dzięcznością d o b rata.
— Chodźm y te ra z do niego — rzekła u jm u jąc go pod ram ię.
Na odgłos otw ieranych d rzw i Ja n ek sp o jrzał na w chodzących.
— O, jak a niespodzianka! W uj K arol!
P an K arol w yciągnął rękę do chłopca.
— No, Ja n k u ! g ra tu lu ję w spaniałej cenzury! Zuch z ciebie.
Ja n ek w estchnął z rezygnacją.
— Tak, ale w akacje przepadły.
— Ee, n ie przesadzaj mój drogi. Jeszcze przed tobą w iele w spaniałych w ak a cji Z apew niam cię, że leżąc w lożku można n ie w iedzieć co to nuda.
Ja n ek popatrzył ch m u rn ie 1 niedow ierzająco
— A cóż m ożna robić w ta k ie j sytu acji? — spytał.
— M ożna podrozow ac. Tak, zapew niam cię, że m ożna i to b aid z o w ygodnie i bardzo daleko.
— Nie rozum iem w ujku, w ja k i sposób — m ruszał Ja n e k tro chę urażony sądząc, że w uj pokpiw a sobie z mego. T w arz w u ja je d n ak była całkiem pow ażna
— Sposob je st b ardzo prosty — ciągnął d alej w ui
— Ot. chocby przy pomocy d y w anika leżącego przed tw oim łóżkiem P ojazd to zacny, nie robi hałasu, nie w ym aga paliw a, w szędzie dociera i je st bezpieczny.
— Ee.. — m ruczał Ja n e k — to bajeczki dla m ałych dzieci o ia - tającym dyw aniku.
W uj K arol przysiadł na brzegu łóżka.
— Oczywiście, wiem szanow ny p ię tn asto latk u , że z osobarrH ta k zaaw ansow anym i w iekiem jak ty. należy ro zp raw iać dos
to jn ie i z powagą, ale wjesz co, choc jestem od ciebie dużo s ta r
szy. w ybiorę się z tobą w podróż na tym w łaśnie dyw aniku i w cale nie będę poczytyw ał sobie tego za dyshonor.
3
Ja n ek roześm iał się — Zgoda w uju, kiedy ruszam y?
— Podroż zaczniem y od ju tra P rzyjdę do ciebie po obiedzie.
a ty poproś m am ę. aby przygotow ała koc i prześcieradło.
— Koc i prześcieradło? — zdziwił się Janek.
— O nic więcej m e py taj J u tro w szystko się w yjaśni — p rze r
w ał wuj K arol żegnając się z pania Letynską.
N astępnego dnia o 5-tej po południu w uj K arol zadzw onił do m ieszkania państw a Letvnskich W przedpokoju ustaw ił w iel
ką w alizkę i jakieś skrzynki. P rzyw itał się z Jankiem i położył na stoliku n o ta tn ik i całą m asę zdjęć
— Chcę cię prosić o pomoc Janku — rzekł do chłopca
— Te zdjęcia trzeba posegregować w edług notatek. Mam za
m iar pisać książkę o moich podrozach Dowiesz się z tych zdjęć w iele ciekaw ych szczegółów o zw ierzętach, bo one to w łaśnie będą bohateram i m ojej publikacji
Ja n ek z zainteresow aniem przyglądał się zdieciom
— O, tu w idzę zdjęcia ptaków , a na tym zdjęciu te m ałe ptasz
ki to kolibry!
— Dobrze, braw o! — pochw alił wuj.
— A może wiesz ile jest gatunków tych na nm ejszycr f i o ków? Nie? Więc posłuchaj, jest ich około szesciuset.
z nich są ta k małe, ja k nasze trzm iele, a przy tvm sa pięłtne ubarw ione i m ienią się w szystkim i koloram i tęczy W robraz so
bie. ze w czasie lotu w y konują skrzydełkam i 50 ruchów na se
kundę
— Alez w obec tego ludzkie oko n ie dostrzega tych ruchów — zaw ołał Janek.
— Masz ra c ję — przyznał wuj
— Lot tych m alem ach ptaszków podobny jest do lotu w azki
— Podziw iałem ten la tając y drobiazg w7 K openhaskim ŻOO
— W ujku a to są chyba flam ingi — dopytyw ał Ja n e k poka
zując now e zdjęcie
— Widzę, ze niezłe się o rientujesz Tak. to zdęjcie przyw ioz
łem z połnocnej A fryki, gdzie ptaki te żyją w dużych skupis
kach. nad brzegam i jezior i rzek
(C D N ) JA D W IG A KOPROW SKA
ATOMOWE OLBRZYMY
Mozę juz niedługo, za kilka lat. ktos z Was napisze ta k do naszej R edakcji: ..Kochane Słoneczko! W akacje spędziłem w tvm roku znakom icie. Rodzice zabrali m nie n a wycieczkę n ajnow szym w odolotem. P odruzuje sie nim o w iele przvjem niej mz sam olotem czy statkiem "
Otoz ten ..w odolot'1 nie je st jakjm s ..słoneczkowym" w ym ys
łem K o nstruktorzy juz n ad nim pracują. Będzie to s ta te s p a sażerski o napędzie atom ow ym unoszący się nad falam i m or
skim i.
Atomowy ..w odolot1-, ktorego p ro jek t widzicie na zdjęciu, jest fan ta z ją która być może juz niedługo zostanie urzeczyw ist
niona Pierw sze bowiem statki o napędzie atom ow ym juz lst- m eia
5 grudnia 1958 roku opuścił stocznię w L eningradzie pierw szy na św iecie atom ow y lodołam acz „LENIN". Je st on rów nież n a j
potężniejszym lodołam aczem . jaki kiedvkolw iek w ybudow ano S tate k ten. to praw dziw y m orski kolos: m a on 16 tysięcy ton wyporności. 134 m etry długości. 26,6 m szerokosci i m aszynv o mocv 44 tysięcy koni m echanicznych.
Lodołam acz ..LENIN" może pływ ać całv rok bez uzupelm a-
5
n ia p aliw a A w ciągu je d n ej doby zużyw a zaledw ie 45 g ram ów uranu.
O becnie lodolam acz „L enin" odbyw a sw oje n o rm aln e rejsy po w odach A rktyki i to ru je drogę statkom . Przy sw ojej sile mo
że pływ ać sw obodnie n a w e t w śród lodów o grubości 2 i poi m etra. N ajw iększa szybkość, jak ą rozw ija, wynosi 18 węlów , czyli przeszło 33 kilom etry na godzinę.
ALY P ietre k zachorow ał. Boli gardło, boli głowa Szczupłe P ietrk o w e rączki, rozpalone od gorączki.
P łacze P ietre k
— Boli... M atuś... B ardzo boli..
M am a na próg chaty idzie — co tu począć w ta k iej biedzie? Ciem na nocka ju ż dokoła, w szędzie cicho, tylko puszczyk gdzieś ta m woła.. .
Tylko potok, ten w d olinie po kam ykach z szum em płynie ..
G dzie tu pobiec po ra tu n e k ? Niech kto powie...
Ach, je st przecież pogotowie!
Biegnie szybko m am a P ie trk a w ciem ny w ieczór n a sk raj wioski Je st tam poczta. ]est telefon Lecą w św iat po drucie sło w a :
— M ały P ietre k zachorow ał! P rzyjedzcie zaraz z m iasta? P rzy- jedziecie. choć to nocka?
— P rzyjedziem y!
Biegnie m am a znów do domu Stoi w progu, słucha, czeka.
W k tó rejś chw ili gdzieś z daleko słychać w arkot sam ochodu
— Jad ą, ja d ą, dzięki Bogu!
P rzy jech ało pogotowie, P ani d o k to r w białym k itlu u posłania P ie trk a siedzi. O bsłuchuje, p ilnie bada. P otem gw arzy z P ietr- kiem, gładzi rozpalone rączki ..
Ale przecież je st ratu n ek . Dostał P ie tre k zaraz zastrzyk — bę
dzie chłopczyk zdrów niedługo.
E. DRZEW USKA
J A K I E T O M I A S T A ?
Na rysunKu m acie sym boie czterech m iast polskich. Od
gadnijcie nazw ę łych m iast.
Rozw iązanie należy nadsyłać do red ak cji „Słoneczka" w ciągu 2 tygodni od daty ukazania się tego n u m eru tygodnika
R odzina': dopisując na kopercie „M iasta"
Między autorów praw idłow ych rozw iązań zostaną rozlosow ane piękne i ciekaw e nagrody książkowe.