• Nie Znaleziono Wyników

P R Z Y R O D N IK &Oacute

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "P R Z Y R O D N IK &Oacute"

Copied!
114
0
0

Pełen tekst

(1)W szechświat P I S M O ORGAN. P O L SK IE G O. P A Ń S T W O W E. P R Z Y R O D N I C Z E TOW ARZYSTW A. P R Z Y R O D N IK Ó W. W Y D A W N I C T W O. IM . K O P E R N I K A. N A U K O W E.

(2) Z alecon o d o b ib lio tek n a u c z y c ie lsk ic h i lic e a ln y c h p ism em M in isterstw a O św ia ty n r IV /O c-2734/47. *. TREŚĆ. ZESZYTU. 9— 10 (1843— 44). D e m b o w s k i J., O sią g n ięcia n a u k i p o lsk iej w o k resie 1 0 -lecia P o lsk i L u d ow ej. 226. M y d l a r s k i J., A n tr o p o lo g ia .................................................................................................... 229 H e n s e 1 W., A rcheologia i nauki p rzyrod n icze....................................................................... 232 R y b k a E., A str o n o m ia ........................................... 235 M i c h a j ł o w W. i P e t r u s e w i c z K., B io lo g ia ......................................................... 240 N i e w o d n i c z a ń s k i H., F iz y k a ............................................................................................. 263 G o e t e l W., G e o l o g i a ...................................................................................................................273 T o k a r s k i J., G le b o z n a w stw o .................................................................................................... 276 M a ś 1 i ń s k i B., M edycyna teo r ety czn a ......................................................................................280 S z c z e k l i k x E., M edycyna w e w n ę t r z n a .............................................................................. 283 K o s i b a A., M eteorologia i k lim a to lo g ia .............................................................................. 286 K u l c z y ń s k a W., Ochrona p r z y r o d y ......................................................................................290 K o s t y n i u k M., P a le o b o ta n ik a ............................................................................................. 294 K o z ł o w s k i R., P a le o zo o lo g ia ...................................................................................... 296 B a r b a c k i S., Rośliny — uprawa i h o d o w la ....................................................................... 302 R u d n i c k i A., R ybactw o śr ó d lą d o w e ......................................................................................308 E l w e r t o w s k i J., R ybołów stw o m o r s k ie ...............................................................................312 S e m b r a t K., W pierwszych pow ojennych latach W r o c ła w ia ....................................315 S t a c h J., Muzeum Przyrodnicze PA N w K r a k o w ie .........................................................318 „Wszechświat" . . . . . . . . . ...............................................................................319 Ś w i ą t k o w s k a K., Z działalności P olskiego Tow arzystw a Przyrodników im. K o p e r n ik a ................................................................................................................... 322. Spis. plansz. I—V . N A S Z E O B SE R W A T O R IA : O b serw a to riu m A stro n o m iczn e P o litech n ik i W arszaw sk iej — O b serw atoriu m A stro n o m iczn e U n iw e r sy te tu M. K op ern ik a w P iw ­ n ica ch k o ło T oru n ia — G łó w n y b u d y n ek O b serw a to riu m A stron om iczn ego w B ia łk o w ie (filia O b serw atoriu m W ro cła w sk iego ) — R a d io telesk o p O b serw atoriu m K ra­ k o w sk ieg o — G łó w n y b u d y n ek O b serw atoriu m A stro n o m iczn eg o w e W rocław iu — E k w a to ria ł C ook e’a w O b serw a to riu m P o litec h n ik i W arszaw sk iej — S a la w y k ła d o w a K ated ry A stro n o m ii G eod ezyjn ej P o lite c h n ik i .W a rsza w sk iej — K oło w er ty k a ln e O b serw atoriu m W rocław sk iego. P o n a d to : C o lleg iu m C hem icum U n iw e r sy te tu J a g iel­ loń sk iego. V I. Z M U ZEU M P R Z Y R O D N IC Z E G O W K R A K O W IE. O kaz n osorożca dyluw ia ln eg o zn alezio n y w w a r stw a ch ro p o n o śn y ch k o p a ln i w o sk u ziem n eg o w S ta ru n i — Z biory orn itologiczn e. V II— V III. P A L M IA R N IA P O Z N A Ń S K A . P h o e n ix c a n a rien sis, — S torczyk (L o e lio -C a ttle y a ) — A g a v e a m e ric a n a w d z ia le k a k tu só w i tłu sto sz y — p /ic to r ia cru c ia n a w d zia le roślin w o d n y ch .. Drzeworyty A . S eiferto w a : P o to k le śn y , Z. E. F ija łk o w sk a : S a ren k i, Z. E. F ija łk o w sk a : Orka n a pogórzu i K . W rób lew sk a: P o łó w ryb. O kładka, w in ie ty i u k ład g ra ficzn y : art. graf. A . i Fr. S e ife rtó w ..

(3) P I S M O. P R Z Y R O D N I C Z E O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A Listopad—Grudzień 1954. ZESZYT 9 —10 (1 843-4*1). NAUKI PRZYRODNICZE. W DZIESIĘCIOLECIE. POLSKI LUDOWEJ.

(4) 226. DBUDOWA 1 ROZBUDOW A NAUKI NASZEGO K RA JU W LATACH 1944— 1954 ODBYWAŁA SIĘ RÓW NOLEGLE Z ROZW OJEM PAŃSTWA LUDO­ WEGO, ŚCIŚLE Z N IM ZWIĄZANA. p O WOJNIE, KTÓRA PRZYNIOSŁA OLBRZYM IE ZNISZCZE­ NIE CAŁEGO K RA JU, PALĄCYM ZAGADNIE­ NIEM STAŁA SIĘ ODBUDOWA WSZYSTKICH D ZIED ZIN ŻYCIA PAŃSTWOWEGO, ZAPEW NIENIA LUDZIOM PRACY M OŻLIW YCH W ARUNKÓW ISTNIENIA. H flE ZAPOM NIANO TEŻ O OD­ BUDOW IE ZRUJN OW ANY CH W ARSZTATÓW PRACY NAUKOW EJ I D Y ­ DAKTYCZNEJ. O ZIĘK I W YSIŁKOM UCZONYCH POLSKICH WSPARTYCH W YDATNĄ POMOCĄ M ATERIALNĄ ZE STRONY PAŃSTWA, DOSKONALE ROZUM IEJĄCEGO POTRZEBĘ I WAGĘ NA U K I, REKONSTRUKCJA PO­ STĘPOWAŁA W SZYBKIM TEM PIE. A ŻEBY W PEŁNI OCENIĆ OGROM W YKONANEJ NAD ODBUDOW Ą PRACY, NA LEŻY SOBIE JASNO UŚWIA­ DOM IĆ ROZM IA RY SPUSTOSZEŃ W OJENNYCH. W ROK U 1937/38 POLSKA MIAŁA 27 W YŻSZYCH UCZELNI Z 93 W YDZIAŁAM I I 603 ZAKŁADAM I NAUKOW YM I. % BIBLIOTEKACH NAUKOW YCH ZNAJDOW AŁO SIĘ OKOŁO 8 MILIONÓW TOMÓW. OJNA DOPROW ADZIŁA DO CAŁKO­ W ITEJ ZAGŁADY 357 ZAKŁADÓW W YŻSZYCH UCZELNI I ZNACZNEGO USZKODZENIA 246 ZAKŁADÓW. TRATY BIBLIOTEK NAUKOW YCH W AR­ SZAWY W YNIOSŁY 76%, PO ZN ANIA 68%. TRATY PERSONALNE W N IE ­ KTÓRY CH DZIAŁACH N A U K I PRZEK RO CZY ŁY 40%. UŻ W D N IU 30 PAŹ­ D Z IER N IK A ROK U 1944 UKAZAŁ SIĘ DEKRET, POW OŁUJĄCY DO ŻYCIA UNIW ERSYTET LUBELSKI, A W R O K U 1945/46 POLSKA W ZAKRESIE SZKÓŁ W YŻSZYCH PRZEKROCZYŁA PRZEDW OJENN Y STAN POSIADA­ NIA. W ROKU 1954 LICZBA W YŻSZYCH UCZELNI W YNOSI 84, SAMO­ DZIELNYCH INSTYTUTÓW NAUKOW O-BADAW CZYCH POSIADAM Y 85 (PRZED W OJNĄ BYŁO ICH 11). W 64 BIBLIOTEKACH ZGROM ADZONO OKOŁO 12 M ILIONÓW TOMÓW. JVJ A POLSKA 65 TOWARZYSTW NA U K O ­ WYCH, KTÓRE ŁĄCZNIE LICZĄ 45.000 CZŁONKÓW. O W STĘPNYM ZA­ GOSPODAROW ANIU KRA JU , PILN Ą STAŁA SIĘ POTRZEBA WALKI O NOW Ą IDEOLOGIĘ, O LIKW IDACJĘ REAKCYJNEGO PODZIEM IA, O PRZEZW YCIĘŻENIE PRĄDÓW W STECZNYCH W ŻY CIU PARTYJNYM ..

(5) NALAZŁO TO I NA POLU NAUKI DOBITNY WYRAZ. PIERWSZYCH LATACH OMAW IANEGO OKRESU SZYBKA ODBUDOWA WARSZTATÓW PRACY BADAWCZEJ I DYDAKTYCZNEJ ODBYWAŁA SIĘ PRZEWAŻNIE NA MODŁĘ PRZEDW OJENNĄ. N AUKOW CY POLSCY WKŁADALI W PRACĘ TĘ M AKSIM UM WYSIŁKU I DOBREJ WOLI, NIE ZAWSZE JEDNAK UMIELI NALEŻYCIE OCENIĆ NOWĄ FUNKCJĘ, JAKĄ NAUKA POWINNA PEŁNIĆ W ŻYCIU PAŃSTWA DEMOKRATYCZNEGO. 1 RODZIŁA SIĘ NA TYM TLE WALKA O NOWĄ POSTAWĘ UCZONEGO, O PRZEZW YCIĘŻENIE ZACO­ FANYCH K IERUN KÓW NAUKOW YCH, W ROGICH RODZĄCEJ SIĘ NOWEJ PAŃSTWOWOŚCI. 1 Ę DONIOSŁĄ ROLĘ WZIĄŁ NA SIEBIE 1 KONGRES NAUKI POLSKIEJ, ODBYTY W WARSZAWIE W LIPCU 1951 ROKU. D o NAJW AŻNIEJSZYCH ZAŚ ZDOBYCZY KONGRESU NALEŻAŁO OPRACO­ WANIE PROJEKTU ORGANIZACJI POLSKIEJ AKADEM II NAUK. OWA AKADEM IA OGARNĘŁA PONAD 150 NAJW YBITNIEJSZYCH UCZONYCH WSZELKICH SPECJALNOŚCI, STAŁA SIĘ W PEW NYM SENSIE W IELKIM JEDNOLITYM INSTYTUTEM NAUKOW YM, Z WIELOMA RÓŻNYM I WAR­ SZTATAMI PRACY BADAWCZEJ, OPARTYM I NA WSPÓLNYM PLANIE I PODLEGŁYM I WSPÓLNEMU KIEROW NICTWU. OSZCZEGÓLNE WY­ DZIAŁY ROZPORZĄDZAJĄ SIECIĄ PLACÓWEK NAUKOWO-BADAW­ CZYCH, KTÓRYCH W ROKU 1954 AKADEM IA POSIADA 50 (W TYM 15 PLA­ CÓWEK SAMODZIELNYCH I 35 POMOCNICZYCH), A LICZBA ICH WZRA­ STA NADAL. PLACÓWKACH TYCH OKOŁO 2000 PRACOW NIKÓW NAU­ KOWYCH PROW ADZI BADANIA Z ZAKRESU 43 DYSCYPLIN NAD OKOŁO 1400 TEM ATAMI NAUKOW YM I. NALEŻY ZAZNACZYĆ, ŻE AKADEMIA OPRACOWAŁA W YTYCZNE DO BADAŃ SZCZEGÓLNIE WAŻNYCH DLA GOSPODARKI I K U LTU RY NARODOW EJ I W YTYCZNE TE STANOWIĄ GŁÓW NĄ PODSTAWĘ PLANU BADAŃ ZARÓWNO PLACÓWEK AKADEMII, JAK I WSZYSTKICH IN N Y CH PLACÓWEK NAUKOW YCH KRAJU. RÓCZ W YDZIAŁÓW I PLACÓWEK BADAWCZYCH MA AKADEM IA SIEĆ KOM I­ TETÓW NAUKOW YCH, DO KTÓRYCH NALEŻĄ NIE TYLKO JEJ CZŁONKOWIE, ALE I W YBITNI NAUKOW CY POLSKI W AKADEM II NIE ZRZESZENI. A POŚREDNICTW EM KOMITETÓW AKADEM II WYWIERA ZNACZNY WPŁYW NA ŻYCIE NAUKOW E CAŁEGO KRAJU, INICJUJĄC I KONTROLUJĄC SZEREG BADAŃ O PODSTAWOWYM ZNACZENIU DLA ROZW OJU GOSPODARCZEGO I KULTURALNEGO POLSKI. NATURY RZECZY OLBRZYM I WYSIŁEK, W ŁOŻONY W PRACĘ ORGANIZACYJNĄ, W BARDZO ZNACZNEJ M IERZE ZAABSORBOWAŁ PRACOW NIKÓW NAUKI I DOPIERO W OSTATNICH LATACH WSTĄPILIŚMY W FAZĘ SYSTEMA­ TYCZNYCH, PLANOW YCH BADAŃ NAUKOW YCH, KTÓRE MOGĄ JUŻ WYKAZAĆ SIĘ W AŻNYMI ZDOBYCZAMI. ŚW IADCZY O TYM FAKT PRZY ­ ZNANIA W YSOKICH NAGRÓD PAŃSTWOWYCH WIELU WYBITNYM.

(6) 228. UCZONYM POLSKIM. \ \ LATACH 1949— 1953 UCZENI POLSCY, PRACU­ JĄCY W BARDZO RÓŻNYCH D ZIED ZIN A CH N A U K I OGÓŁEM OTRZY­ MALI 178 NAGRÓD PAŃSTW OW YCH. ZCZEGÓLNIE ŻYWE STOSUNKI ŁĄCZĄ SIĘ Z NAUKĄ ZW IĄZKU RADZIECKIEGO. CZENI RADZIECCY BYWAJĄ NASZYM I CZĘSTYMI GOŚĆM I, DZIELĄ SIĘ Z NAM I SWYM ROZ­ LEGŁYM DOŚW IADCZENIEM I POM AGAJĄ SKUTECZNIE W W YTKNIĘ­ CIU NAUCE POLSKIEJ W ŁAŚCIWYCH D RÓ G ROZWOJU, f DZIAŁ UCZO­ NY CH RADZIECKICH W W IELU W AŻNYCH POCZYNANIACH NAUKO­ W YCH POLSKI ZAZNACZYŁ SIĘ W YDATNIE NP. W OBRADACH I K O N ­ GRESU N A U K I POLSKIEJ, K O N FEREN CJI BIOLOGÓW, AGROBIOLOGÓW I M EDYKÓW W KUŹNICACH, K O N FEREN CJI FIZJOLOGÓW W KRYNICY, ZJAZDU HISTORYKÓW W OTW OCKU, SESJI KOPERNIKOW SKIEJ POL­ SKIEJ AKADEM II NAUK, SESJI CHEM ICZNEJ PRZERÓBKI W ĘGLA I IN ­ NYCH. BECNIE PONAD TYSIĄC NASZYCH STUDENTÓW I ASPIRAN­ TÓW STUDIUJE W SZKOŁACH W YŻSZYCH I INSTYTUTACH BADAW­ CZYCH ZSRR. IĘK N Y D A R ZW IĄZKU RADZIECKIEGO W POSTACI WZNOSZONEGO W CENTRUM W ARSZAW Y PAŁACU K U LTU RY I NAUKI, SŁUSZNIE UWAŻAĆ MOŻNA ZA SYMBOL TRW AŁEJ PRZYJAŹNI I WSPÓŁ­ PRACY NASZYCH NARODÓW. PAŁACU TYM , K TÓ RY BĘDZIE SIEDZIBĄ POLSKIEJ AKADEM II NAUK, ZN A JD ZIE RÓW NIEŻ POMIESZCZENIE TO­ WARZYSTWO W IEDZY POWSZECHNEJ. CZY N IE NABIERA SZCZE­ GÓLNEJ W YMOW Y FAKT BEZPOŚREDNIEGO SĄSIEDZTWA NAJW YŻSZEJ INSTYTUCJI NAUKOW EJ K R A JU Z TOW ARZYSTW EM, KTÓREGO ZADA­ N IEM JEST POPULARYZOW ANIE W IEDZY, ODDANIE ZDOBYCZY NA U­ KOW YCH NA UŻYTEK NAJSZERSZYCH MAS LUDZI PRACY. AWIĄZUJEM Y TEŻ PRZYJAZNE STOSUNKI W SPÓŁPRACY Z POSTĘPOWYMI UCZONYM I CAŁEGO ŚWIATA, WYSOKO CENIĄC NA U K Ę ZACHODNIĄ. EDEN Z ZACH. UCZESTNIKÓW K O N G RESU N A U K I PISAŁ: U PODSTAWY ROZW OJU NA U K I NASZYCH CZASÓW LEŻY ZAGA DNIENIE, JAK ROZ­ W INIE SIĘ NAUKA W PAŃSTW IE POSTĘPOW YM, W KTÓRY M ROZPO­ RZĄDZA ONA PRA K TY CZN IE BEZG RANICZNY M I ŚRODKAM I, W KTÓ­ RYM SŁUŻY LUDOW I, W CIĄGAJĄC DO W SPÓŁPRACY ELEM ENTY NA J­ LEPSZE, DOBIERANE W YŁĄCZNIE PO D KĄTEM W IDZENIA ZDOLNOŚCI I CHARAKTERU. O ZA G A D N IEN IE M O ŻEM Y DZIŚ UWAŻAĆ W ZASA­ DZIE ZA ROZW IĄZANE: PR ZED N A U K Ą W PAŃSTWIE LUDOW YM OTW IERAJĄ SIĘ BEZGRANICZNE MOŻLIWOŚCI..

(7) 229. ANTROPOLOGIA. ostatniej w ojny w y szła antro­ pologia polska z w ielk im i stra f tam i zarów no p ersonaln ym i, jak i m a te ­ riałow ym i. S traciliśm y k il­ k u w yb itn y ch antropolo­ gów , zg in ęło rów n ież w ie — lu m łodych , dobrze zapo­ w iad ających się pracow n i­ k ó w n auk ow ych. Z niszczon e zostały n iem a l w szy stk ie p laców k i antropologiczne, przep ad ły cen n e m ateriały oraz p race g o to w e do p u b lik a cji lu b zn ajd u jące się ju ż w druku. A jed n a k m im o ty ch str a t an trop ologia p olsk a w y ­ k azała b ezpośrednio po w y z w o le n iu n iez w y k łą ż y w o ­ tność i prężność. W P o lsce L u d ow ej zn alazła ona sze­ rok ie m o żliw o ści rozw oju. P o w sta ły n o w e katedry i zak ład y antropologii w u n iw ersy teta ch w L ublinie, Lodzi, W arszaw ie, P ozn an iu i W rocław iu, a ostatnio w r. 1952 w T oruniu. Szyb k o od b u d ow ał się sto su n ­ k ow o n ajm n iej zniszczon y zak ład U n iw ersy tetu J a ­ g ielloń sk iego. O d żyły d a w n e i p o w sta ły n o w e p laców k i a n tropologiczne n a stu d ia ch w y ch o w a n ia fizyczn ego. Ju ż od sam ego początku rozp oczęły sw ą d ziałalność organizacyjną i w y d a w n iczą P o lsk ie T o w a rzy stw o A n ­ tro p ologiczn e oraz K om isja A n trop ologiczn a P A U. C ały okres od roku 1945 do k o ń ca roku 1950 zn am io­ n u je w y tężo n a p raca nad zo rgan izow an iem w a rszta ­ tó w p racy oraz ożyw ion a d zia ła ln o ść d yd ak tyczn a nad k szta łtcen iem n o w y ch kad r nau k ow ych . Już w ty m p ierw szy m o k resie p o w o jen n y m żaczyna an tropologia w y g lą d a ć od m ien n ie a n iżeli w czasie m ię­ d zy w ojen n ego d w u d ziestolecia . P o czą tk o w o n ie w sz y ­ scy a n trop ologow ie zd a w a li so b ie z teg o sp raw ę, że p u n k t ciężkości naszej d y scy p lin y p rzesu n ą ł się z d e ­ cy d ow an ie w k ieru n k u zag a d n ień b iolo g iczn y ch , k ied y d a w n iej le ż a ł raczej w zaga d n ien ia ch ty p u h u m an i­ styczn ego. B yło to k o n sek w en cją w łą czen ia antropo­ log ii ja k o niezb ęd n ego p rzed m iotu do k szta łcen ia ogółu biologów . Do ob o w ią zk ó w d y d a k ty czn y ch antropolo­ gó w w łą czo n a została rów n ież an atom ia czło w iek a dla przyrodników . To w ażne zarządzenie stało się p od sta­ wą do utrw alenia bytu an tro p o lo g ii jak o gałęzi w ied zy mającej w a żn e znaczenie w ychow awcze, a nie tylko p ozn aw cze. O czy w iście p u n k t ciężk o ści p racy d yd ak ­. tycznej antropologów m usiał być przesunięty w ten. sposób na zagad n ien ia biologiczne, przede w szystk im na zagad n ien ia paleoan tropologii i pochodzenia form ludzkich oraz na zagad n ie/mS I B m i nia rasizm u. P rodukcja n au k ow a jest od p oczątku dość duża. U kazują się do k ońca roku 1950 trzy tom y P rzeglądu A n tro p o lo g iczn eg o (X IV — X VI) i o sta tn ie zeszy ty tom u X III rozpoczętego przed w ojną. O prócz tego prace antropologiczne drukują się w A n n a les UM CS, w w y d a w n ictw a ch Ł ódzkiego T ow a­ rzy stw a N au k ow ego, k ró tk ie k om u n ik aty w S p ra w o - ■ zdaniach, z P o sied zeń P A U i w w ie lu in n ych . W iększość p u b lik acji u k azu jących się bezpośrednio po w o jn ie — to p race w y k o n a n e przed w ojn ą lu b też w czasie trw an ia w o jn y . J e st to za tem d alszy ciąg p rodukcji p rzed w ojen n ej zarów no pod w zg lęd em m e­ tod yczn ym ja k i id eologiczn ym . W pracach ty ch n ie znać n a og ó ł d on iosłych przem ian, ja k ie się dokonały w życiu sp o łeczn y m i p o lity czn y m narodu. T em atyką prac je s t bardzo rozproszona na izo lo w a n e w y siłk i po­ szczeg ó ln y ch badaczy. G łęb o k ie p rzem iany, ja k ie do­ k o n a ły się w biologii, zrazu n ie zn a la zły żadnego, od­ z w iercied len ia w antropologii. Co w ięcej, d a w n e spory n a tle osob istym za częły od żyw ać i w o k resie p ow o­ jennym . Co p raw d a n a le ży zan otow ać i szereg objawów; po­ m y śln y ch obok dużego rozm achu organizacyjnego. P rzede w szy stk im zaczyn ają się u k azyw ać prace z d zia­ łów , k tóre przed w o jn ą n ie b y ły u p raw ian e w c a le albo też w bardzo n iew ie lk im zak resie, ja k np. p race od on tologiczn e lu b p aleoan trop ologięzn e. P o zy ty w n y m ob­ ja w em b y ło rów n ież rozpoczęcie na dużą sk a lę pop u ­ lary za cji zagad n ień ew o lu cji człow iek a. W ten sposób an trop ologia w łą czy ła gię w n u rt p rzeb u d ow y id eo ­ logiczn ej całeg o sp ołeczeń stw a, w p ły w a ją c n a k szta łto ­ w a n ie się n au k ow ego, m a teria listy czn eg o p ogląd u na św iat. N ie ste ty n ie w sz y sc y a n trop ologow ie rozu m ieli d o ­ k ład n ie p rzem iany, jak ie się w o k ó ł n ich d ziały. N ie w szy scy u św ia d a m ia li sobie, ja k a je st ro la nau,ki w u stro ju socjalistyczn ym , n ie zd a w a li so b ie spraw y, że w sz y sc y p on osim y ca łk o w itą o d p ow ied zialn ość za b u d ow an ie n ow ych form życia, że całą n a szą pracę n a leży w łą czy ć do g igan tyczn ego p lan u przeb u d ow y.

(8) 230. społecznej. Z resztą podobna sy tu a cja ja k w an trop o­ logii istn ia ła tak że w in n y ch d zied zin ach w ied zy . P r a ­ c o w n icy n a u k o w i i n auk a n ie n ad ążali za szyb k im te m ­ pem p rzem ian u strojow ych . D ziś z p ew n ej p ersp ek ty w y m o żem y so b ie lep iej uśw iad om ić, na czym p o le g a ły n ied o m a g a n ia m er y ­ toryczn e an trop ologii tego p o czą tk o w eg o o k resu p o w o ­ jen n eg o a tak że całego o k resu m ięd zy w o jen n eg o . Otóż przede w szy stk im n ie u m ian o sto so w a ć m eto d y m a ­ terializm u d ia lek ty czn eg o i h isto ry czn eg o w a n tro p o ­ logii. D la teg o też an trop o lo g o w ie n ie u św ia d a m ia li so ­ bie, na czym polegają i w czym s ię u zew n ętrzn ia ją w p ły w y rasizm u n a n aszą d y scy p lin ę, w zn ak om itej w ięk szo ści up arcie trw a li p rzy k o n cep cja ch g e n ety k i form alnej, n ie p rzep row ad zając szcze g ó ło w e j an a lizy biólogicznej p od staw , na k tó ry ch op iera się typ ologia an tropologiczna. B u d ow an o p rzy ty m sy n tez y op arte na żb y t szczu p łych m ateriałach . J e d n i an tro p o lo g o w ie u leg a li urokom fo rm a listy c z n y c h k o n c e p c ji m a tem a ­ tyczn y ch i przez to od ry w a li się od rzeczy w isto śc i — in n i zn ó w ch cieli odrzucić w sz e lk ie d ążen ia do o b iek ­ ty w iza cji m etod w an trop ologii, pop ad ając w p ry m ity ­ w izm m eto d y czn y i w ja ło w ą fa k to g ra fię. D opiero p rzygotow an ia do P ierw szeg o K o n g resu N a ­ uki P o lsk iej p rzy sp ieszy ły proces p rzeb u d o w y id eo lo ­ gicznej całej nauki p o lsk iej, a z n ią i an trop ologii. Jeszcze n a p rzed k on gresow ym Z jeźd zie Z oologów i A n trop ologów w Ł odzi w grudniu 1950 r. d ysk u sja po refera cie p rogram ow ym z a n trop ologii w y k a za ła , że w ięk szość n ie zdaje sob ie sp ra w y z przem ian, ja k ie w n au ce p o lsk iej zachodzą. K lęsk a an tro p o lo g ii, p o ­ n iesio n a d n ia 9 gru d n ia n a w sp ó ln y m zeb ran iu zo o lo ­ g ó w i an trop ologów , sta ła się siln y m b od źcem do p rzy­ sp ieszen ia p rocesu przem ian , co zrozu m ian o ju ż n a za ­ jutrz, tj. 10 grud nia, czem u dało w y ra z n a d zw y cza jn e w a ln e zeb ran ie P T A w Ł odzi, a co p o g łę b iło zw y cza jn e w a ln e zeb ran ie P T A w P ozn an iu 3 lu te g o 1951 r. Od tej c h w ili rozpoczyn a się d ru g i eta p rozw oju p olsk iej an trop ologii w o k resie p o w o jen n y m . N o w y zarząd P T A , z sied zib ą w e W rocław iu, p o d ją ł się tru d ­ nej i n iew d zięczn ej roli rea lizo w a n ia w y ty c z n y c h obu ostatn ich w a ln y ch zjazd ó w T ow arzystw a. P racę nad przeb u d ow ą a n trop ologii n a leża ło rozpo­ cząć od stw o rzen ia b azy orga n iza cy jn ej. T ą bazą stała się k om isja k oord yn acy jn a P T A . W eszli do n iej k ie ­ ro w n icy za k ła d ó w an tro p o lo g ii oraz p rezy d iu m PTA . W ten sposób u ch w a ły k o m isji sta ły się b ezp ośred n io w ią żą ce dla w szy stk ich c zy n n ik ó w k iero w n iczy c h w a n ­ tropologii. K om isja k oo rd y n acy jn a sta ła się w ażn ym cia łem op in iod aw czym dla w ła d z T o w a rzy stw a , opra­ co w y w a ła recen zje w sz y stk ic h a rty k u łó w p rzezn aczo­ nych do druku w organ ach T o w a rzy stw a . R ecen zje re­ fero w a n o ja w n ie w ob ecn o ści autora, w y w o łu ją c p o ­ w ażn e d y sk u sje n au k ow e. K om isja p o n ad to o p in io w a ła program y k szta łcen ia antrop ologów , p la n y b a d a w cze zak ład ów , w n io sk i o su b w e n c je n a b ad an ia, robocze k o n feren cje p rob lem ow e itp. N iem a l c o m ie się c z n e p o ­. sied zen ia k om isji i d ysk u sje w ytw o rzy ły stop n iow o p oczu cie o d p o w ied zia ln o ści zbiorow ej za ca ło ść an ­ trop ologii i jej rozw ój. R zeteln a praca k om isji zdobyła w k ró tk im cza sie ca łk o w ite u zn an ie, w dow ód czego, z ch w ilą u tw o rzen ia P o lsk iej A k a d em ii N au k , k o m i­ sja k o o rd y n a cy jn a w p ełn y m sk ła d zie została p rzem ia­ n ow a n a n a K o m itet A n trop ologiczn y P A N , z fu n k cja ­ m i ty m i sa m y m i co poprzednio. B y ło to jed n o forum , na k tó ry m w drodze w y m ia n y m y śli, zw ła szcza w d y sk u sji nad p racam i r e fero w a n y ­ m i m og ła się d o k o n y w a ć przeb u d ow a id eologiczn a a n ­ tropologii. D rugim czyn n ik iem , p rzy sp iesza ją cy m pro­ ces p rzeb u d ow y, sta ły się rob ocze k o n feren cje p rob le­ m ow e. M iały o n e zn a czn ie szerszy za sięg ob ejm ując w sz y stk ic h czy n n y ch n au k ow o p ra co w n ik ó w an trop o­ logii. D otych czas urządzono trzy k o n feren cje tego ro­ dzaju na tem a ty m eto d o lo g iczn ie w ażne, k tóre z daw na b y ły w śró d a n trop ologów p o lsk ich sporne. P ie rw sz a k on feren cja, odbyta w gru d n iu 1951 r., d o ­ ty c z y ła m etod ta k so n o m iczn y ch w an trop ologii; druga, w g ru d n iu 1952 — w sp ó łp ra cy an trop ologii z in n ym i d zied zin am i w ied zy w ro zw ią zy w a n iu zagad n ień e tn o ­ g e n ezy lu d n o ści P o lsk i; i w reszcie trzecia, w lu ty m 1954, p ośw ięco n a b y ła typ o lo g ii an tropologicznej. P o za stron ą m erytoryczn ą w a żn y m osiągn ięciem ty ch k o n feren cji b y ło n a w ią za n ie ścisłeg o kontaktu z m a tem a ty k a m i i sta ty sty k a m i, co m a d u że zn a czen ie dla o b iek ty w iza cji m etod b ad aw czych . A n trop ologo­ w ie w e sz li ró w n ież w b lisk ie k o n ta k ty z p rzed sta w i­ cie la m i ty ch w szy stk ic h d zied zin nauki, k tóre zajm ują się b a d a n iem g en ez y lu d n o ści P o lsk i, a w ię c z h i­ storią i etn o g ra fią . D o k iero w n ictw a badań nad po­ czą tk a m i p a ń stw a p o lsk ieg o p o w o ła n y b y ł sta ły pra­ co w n ik z d zied zin y an trop ologii. W w y n ik u tej w sp ó ł­ p racy p o w sta ło d o k ła d n e z e sta w ie n ie całej b a zy m a­ teria ło w ej, którą an trop ologia d ysp on u je, a w ię c m a ­ te r ia łó w k ostn y ch , cm en tarzysk , sta n o w isk a rch eo lo g iczn o -a n tró p o lo g iczn y ch oraz u ja w n ie n ie b rak ów i lu k w d o ty ch cza so w y ch m ateriałach . N a stęp n y m w ażn ym o sią g n ięciem tej w sp ó łp ra cy je st ze sta w ie n ie w y czer­ pu jącej b ib lio g ra fii dotyczącej p olsk ich ' m a teria łó w an trop ologiczn ych . N a w ią za n o śc isły k on tak t z In sty tu tem N au k ow ym K u ltu ry F izyczn ej poprzez u tw orzon ą tam p la có w k ę an trop ologiczn ą pod n azw ą P ra co w n i D ia g n o sty k i M or­ fologiczn ej. K o n ta k ty z n a u k a m i b io lo g iczn y m i istn ie ją przede w szy stk im d zięk i tem u , że w sz y stk ie zak ład y u n iw er­ sy te c k ie są w łą cz o n e do in sty tu tó w zoologiczn ych . A n ­ tro p o lo g o w ie u czestn icz y li też zarów n o w k o n feren cji b iologiczn ej w K u źn icach (1951), jak w k u rsie b io lo ­ giczn y m w D z iw n o w ie (1952) i w k o n feren cji m łod ych b io lo g ó w w K o rto w ie (1953). W ażnym o sią g n ięciem w szy stk ic h w y m ien io n y ch k o n feren cji b y ło zro zu m ien ie przez an trop ologów , że g r u n to w n ie p rzy g o to w a n a w sp ó ln a d ysk u sja sta n o w i w a żn y ele m e n t zesp o ło w y p racy n aukow ej..

(9) 231. 1 9 W. - 1 9 S. D alszym środk iem ideolo g iczn ej przebudow y antro­ p olo gii sta ły się w y d a w n ictw a . G łó w n y i cen tra ln y or­ gan T ow arzystw a, P r z e g lą d A n tro p o lo g icz n y, sta ł się n a jw ażn iejszym czasop ism em an trop ologii polskiej, gru p u jącym olbrzym ią w ięk szo ść prac z tego zakresu oraz obrazu jącym ca ło k szta łt ru chu n au k ow ego w tej dziedzinie. D zięk i recenzjom i d ysk u sjom nad a rty k u ­ ła m i n iew ą tp liw ie p od n iósł się p oziom dru k ow an ych tam prac orygin aln ych . Od tom u X V II w prow adzono d ział a rtyk u łów p rob lem ow ych i spraw ozdań z k o n fe ­ ren cji antrop ologicznych. M ateria ły z k o n feren cji ob­ szern ie inform ują o p rzeb iegu toczącej się d yskusji. S ta le rozw ija się d ział ob ejm u ją cy przegląd zagadnień an tropologicznych, d ających ak tu a ln y sta n om a w ia ­ n ych prob lem ów . W k ażdym to m ie P rzeg lą d u ukazują się prace i n otatk i d otyczą ce h isto rii antropologii, zw łaszcza p olsk iej. Coraz ży w sz y sta je się d ział a r ty ­ k u łó w różnych i drobnych, w k tó ry m u k azu ją s ię nie ty lk o n o ta tk i o w ażn y ch n a u k o w o w yd arzen iach czy n ow ych m etodach, ale rów n ież ory g in a ln e k rótk ie w y ­ n ik i prac w łasn ych . P ocząw szy od tom u X IX uru ch o­ m iono d zia ł arty k u łó w d y sk u sy jn y ch , który zysk u je Coraz bardziej na atrak cyjn ości. Z reform ow an y został d ział p iśm ien n ictw a zagran icznego, w k tórym od d ziel­ n ie są om a w ia n e p race z ZSRR i k ra jó w d em okracji lu d o w ej, a od d zieln ie z in n y ch k rajów . C ały ten dział, ja k k o lw iek p ozostaw iający d otąd jeszcze dużo do ży ­ czenia, ud osk onala się jed n ak z k ażd ym tom em . S ta ły rozw ój P r z e g lą d u A n tro p o lo g icz n eg o je st d ow odem sta ­ łego rozw oju p olsk iej antrop ologii. W la ta ch 1951 do 1954 w yd an o tom y X V II do X X I o ob jętości przeszło d w u k rotn ie w ięk szej niż w la ta ch 1945— 1950. W reszcie w roku 1953 uru ch om ion o n o w e w y d a w n ic ­ tw o n iep eriod yczn e pod n a zw ą M a te r ia ły i Prace A n ­ tro pologiczn e, k tóre odciążyło P rze g lą d od prac m a te­ ria łow ych i sta n o w ić będ zie n iew ą tp liw ie cen n e źródło archiw alne. W celu p rzygotow an ia m ło d y ch an trop ologów do roz­ p oczęcia zak rojon ych na szerok ą sk a lę prac teren o ­ w y ch p rzeszkolono ich na sp ecja ln y m k u rsie w dziale ek sp loracji i k on serw a cji p o lo w ej szk ieletó w . D zięk i program om w y d a n y m przez M in isterstw o S zk oln ictw a W yższego k szta łc ą c y się ob ecn ie m łodzi an trop ologow ie otrzym u ją zn a czn ie lep sze i g ru n to w n iejsze p rzygotow an ie n iż ic h .sta r si koledzy. W yk ształ­ cen i ju ż po w ojn ie, m łod zi p ra co w n icy n a u k o w i za j­ m ują o b ecn ie sta n o w isk a a sy ste n c k ie w p o szczególn ych zakładach. S to p n io w e w zra sta n ie ich d ojrzałości n a u ­ k ow ej ob serw ow ać m ożna w ich coraz a k ty w n iejszy m u d ziale w k olejn y ch k o n feren cja ch antropologicznych. D oskonałe rezu ltaty w y d a ła p row ad zon a bardzo sp rę­ ży ście w śród grona m łodej k ad ry antrop ologów tzw . „akcja kortow ska". U koron ow an iem rozw oju o rgan izacyjn ego an trop olo­ g ii w p ierw szym d ziesięcio le ciu P o lsk i L u d ow ej jest p ow ołan ie do życia Z akład u A n tro p o lo g ii P A N i stw o ­ rzenie m u n iezw y k le k orzy stn y ch w a ru n k ó w rozw oju. Zakład, obok w łasn ej pracy b ad aw czej, m a p ein ie fu n k cję u słu g o w ą w sto su n k u do ca łej p olsk iej an tro­ pologii. U tw orzen ie tego Z akładu je st jed n ym z prze­ ja w ó w w ie lk ie j troski n aszych W ładz L u d ow ych o roz­ w ój n au k i i pieczy nad nią. A n trop ologia w P o lsc e po­ siad a ta k ie w aru n k i rozw oju , jak ich n igd y przedtem n ie m iała. D zięk i tem u an trop ologia rozporządza dziś w s?elk im i m ożliw o ścia m i do p od jęcia się dokonania w ielk ieg o zd jęcia an trop ologiczn ego całej lu d n o ści do c eló w n orm alizacyjn ych w p rzem yśle, zw łaszcza lek~ kim . Ś w ia d czy o tym u ch w a ła sek reta ria tu naukow ego P A N z lu teg o 1954, w sp ra w ie K om isji A n trop ologicz­ nej przy P A N . W d zied zin ie etn ogen ezy szerok ie d ysk u sje, przepro­ w ad zan e na k o lejn y ch zjazd ach i k on feren cjach , u ja w ­ n iły n iew y sta rcza ln o ść d o ty ch cza so w y ch sy n tez z punk­ tu w id zen ia antropologii. D a w n e p rzyb liżon e u o g ó ln ie­ nia m atem atyczn e, w p o sta ci tzw . p raw a liczn o ści ty ­ p ów i p raw a średniej arytm etyczn ej w sk aźn ik a głow y, m ożna u w ażać za n a leżą ce już do przeszłości, ja k to w y k a zały : d ysk u sja z 13 paźd ziern ik a 1953 r. n a sem i­ n ariu m w e w ro cła w sk im O ddziale P. I. Mat. i d y sk u ­ sja na k on feren cji w sp raw ach ty p o lo g ii an trop olo­ gicznej. O pracow ano n ow e, o rygin aln e m etod y, ja k m e­ tod ę d en d ry tó w i m eto d ę sto ch a sty czn y ch k orelacji w ielora k ich . W toku d y sk u sji u św iad om ion o sob ie, jaka pow in n a b y ć rola m etod m a tem a ty czn y ch w an trop o­ logii. P o w in n y one b yć je d y n ie narzęd ziem b ad aw czym w rękach antropologa, d ającym ścisło ść i o b iek tyw izm w u jm o w a n iu rzeczyw istości, n a to m ia st n ie m ożna z w zorów m a tem a ty czn y ch ded u k ow ać k on cep cji an­ trop ologiczn ych , to b o w iem prow adzi do fa łszy w y ch w n io sk ó w i w yp acza rzeczyw istość. Z rozum iano rów ­ n ież, że ja k k o lw iek sto so w a n ie m etod m atem atyczn ych w an trop ologii k ryje w, sob ie n ieb ezp ieczeń stw o ześlizn ięcia się w kieru n k u form alizm u , to jed n a k sto ­ so w a n ie ty c h m etod je s t niezb ęd n e, dają one bow iem d c ręk i b ad acza n ie z w y k le czu ły aparat, bez którego trudno b y ło b y zob iek tyw izow ać o sią g a n e w y n ik i. U k a ­ zało s ię k ilk a p ow ażn ych prac z tej dziedziny, dalsze prace, id ą ce w kieru n k u m etod yczn ym , są w toku. W zagad n ien iach an trop ogen ezy u k azało się kilka cen n y ch prac i rozpraw , k tó re p og łęb ia ją zagad n ien ie bądź też d ają sy n tety czn e u jęcie sta n u naszej w ied zy 0 ew o lu cji gatu n k u lu d zk ieg o czy też o d słan iają p od ­ ło że id eo lo g iczn e toczącej się na ten tem at d yskusji. P u n k t ciężk o ści jed n ak w tym d zia le leży w szeroko p ojętej p opularyzacji, 'prow adzonej n a różnych p ozio­ m ach i różn ym i środkam i: od w y d a ń k siążk ow ych , p rzezn aczon ych dla n a jw y ższeg o poziom u czyteln ik ów , poprzez b roszu ry W i e d z y P o w s ze c h n e j, B ib lio te c zk i dla k a żd eg o (dw a k o lejn e w yd an ia), to m ik i M a łe j B ib lio ­ teczk i W i e d z y P o w s ze c h n e j aż do w y k ła d ó w w sk ry p ­ tach W szech n icy R adiow ej i liczn ych arty k u łó w rozrzu­ conych po rozm aitych czasopism ach. N a szeroką sk alę prow adzi się akcję od czytow ą, pogad an k i, k o n su lta cje 1 urządza lo k a ln e w y sta w y na tem at antropogenezy..

(10) 232. W d zied zin ie b adań nad d yn am ik ą rozw óju m łod zieży t w p ły w e m środ ow isk a n a organizm , tj. n a je g o m or­ fo lo g ię i fu n k cję, m ia ła ju ż an trop ologia p o lsk a dość duży d órob ek z la t u b ieg ły ch . Ta p ięk n a tra d y cja je st dziś n ie tylk o k on tyn u o w a n a , a le zo sta ła tw ó rczo roz­ bud ow ana i ożyw ion a n o w y m i o sią g n ięcia m i. Ś w ia d o ­ m e za sto so w a n ie m eto d o lo g ii m a rk sisto w sk ie j o tw o ­ rzyło p ersp ek ty w y w ie lk ie g o r o zk w itu ty c h badań. U k azały się now e, o r y g in a ln e p race, k tó re tw o rzą i roz­ w ijają p od staw y teo rety czn e do zag a d n ień zw ią za n y ch z w y ch o w a n iem fizy czn y m , m ed y cy n ą sp ortow ą, p e­ d iatrią i ochroną pracy. U m ie ję tn e sto so w a n ie p r ec y ­ zy jn y ch m etod sta ty sty cz n y c h p o zw a la w y n ik i ty ch prac o b iek ty w izo w a ć w sposób ja k n a jściślejszy . Ich zgodność z rzeczy w isto ścią je s t w e r y fik o w a n a przez praktykę.. N ie u lega w ą tp liw o ści, że ja k k o lw iek św iad om ość an tro p o lo g ó w za częła się ju ż w y ra źn ie zm ien iać i p rze­ sta w ia ć w k ieru n k u id eo lo g ii postępu, to istn ieją p rze­ c ie ż jeszcze p o w a żn e b rak i i n ied o cią g n ięcia . P rzeb u ­ d o w a id eo lo g iczn a an trop ologii n ie je s t o c zy w iście za­ d a n iem ła tw y m i d a ją cy m się szyb k o realizow ać. J est to proces, k tó ry trw a ć m u si jeszcze d łu ższy o k res cza­ su, a o sią g n ię c ie tego celu w y m a g a w ie lu w y siłk ó w . S zero k ie p er sp e k ty w y d la p racy n au k ow ej, ja k ie daje n am n o w y u strój, opieka, jak ą otaczają n a u k ę w ład ze P o lsk i L u d ow ej, oraz ro sn ą ce p o k o len ie n o w y ch pra­ co w n ik ó w n a u k o w y ch , p o zw a la ją p atrzeć w przyszłość z d u ży m op tym izm em . N ie w ą tp liw ie an trop ologia n asza p ó jd zie z d e cy d o w a n ie n aprzód i za jm ie jedno z czoło­ w y c h sta n o w isk w sk a li św ia to w ej. JA N M Y D L A R SK I (W rocław). A R C H E O L O G IA I N A U K I P R Z Y R O D N IC Z E. a rtyk u le n in ie j. szym pragnę podać k ilk a da­ n ych o sto su n - ' /y M / ku archeologii do nauk p rzyrodniczych, ze | szczególn ym u w z g lę d n ię —n iem rozw oju w sp ółp racy • | m ięd zy ty m i d yscyp lin am i w ostatn im d ziesięcio leciu , ~ tj. w ok resie istn ien ia P o l­ skiej R zeczyp osp olitej L udow ej. D ziś ju ż do p rzeszło ści n a leży ok res, w k tó ry m ar­ cheologię, w zorem p e w n y c h k ó ł zach od n iej n a u k i b u rżu azyjn ej, p róbow an o za licza ć do n a u k p rzyrod n iczych, a szczeg ó ln ie do tzw . n a u k an tro p o lo g iczn y ch . W r ze­ czy w isto ści, m im o p ew n y c h tru d n o ści w za k r e sie u o ­ g ó ln ia ją ceg o za szereg o w a n ia a rch eo lo g ii w m a r k si­ stow sk iej sy stem a ty c e n au k , tę część arch eo lo g ii, która zajm u je s ię b ad an iem sp o łe c ze ń stw p rzed k la so w y ch (d aw nych), a p on iek ą d ta k że w cz e sn o k la so w y c h u zn a je się ża n a u k ę h istory czn ą , bad ającą ca ło k szta łt procesu d ziejo w eg o ty ch sp o łec z e ń stw z pom ocą W łasnych źró­ deł i m etod . N a ty m o d cin k u m a ona za d a n ie r ó w n o ­ rzęd n e z h istorią w w ęższy m teg o sło w a zn a czen iu , b a ­ d ającą p roces d ziejo w y g łó w n ie p rzy p o m o cy źródeł p isan ych . In n ym i sło w y , a rch eolog P o lsk i je s t h isto r y ­ k iem w szerszym teg o sło w a zn a czen iu , za jm u ją cy m się b ad an iem d ziejó w sp o łe cz e ń stw p ie rw o tn y ch i w c z e sn o k lasow yćh , ja k ie za m ieszk iw a ły w p rzeszło ści obszar. P olski. Z akres rzeczow y, a zarazem chron ologiczny arch eologii jak o sam od ziel­ nej d y scy p lin y h istorycznej w y k r eśla ch arakter źródeł. K ryteriu m n a jisto tn iejsze stan ow i ja k o ścio w y w sto­ sunku do danej ep ok i ud ział źródeł rzeczow ych . O ile /y W . w ię c dla ujęcia procesu d ziejo w eg o dańej epoki źródła n ie m e b ęd ą m ia ły ja k o ścio w ą p rzew a g ę nad p i­ sa n y m i, o ty le u d zia ł arch eologii w jeg o u jm ow an iu b ęd zie m iał zn a czen ie d ecyd u jące. U h isto ry czn ien ie a rch eo lo g ii P o lsk i je s t jed n y m z ogrom n ych o sią g n ięć w d zied zin ie rozw oju n a u k h i­ sto ry czn y ch o sta tn ieg o d ziesięcio lecia . D oszło za ś do n ieg o d zięk i sto so w a n iu w sk a zó w ek k la sy k ó w m a rk sizm u -len in izm u oraz tw ó rczem u w y k o rzy sta n iu do­ robku arch eo lo g ó w ra d zieckich . L o ja ln ie trzeba jed n ak przyp om n ieć, że d ość trudno b y ło arch eologom p olsk im (a w k a żd y m ra zie ic h w ięk szo ści) przyjąć p o w y ższy ak sjom at. P o słu g iw a n o się w ię c n ie m a l p o w szech n ie w p ierw szy ch la ta ch p o w o jen n y ch , p o d o b n ie jak w k rajach b u rżu azyjn ych , term in em : p reh istoria (lub arch eo lo g ia p rzed h istoryczn a), d a w n o ju ż u zn an ym przez F. E n g elsa za n ien a u k o w y . P rzeło m w tej d zie­ d zin ie, p o d o b n ie zresztą ja k w n iek tó ry ch in n y ch , n a ­ stą p ił d op iero ok. 1950 roku. U n a u k o w ie n ie arch eo lo g ii p rzy n io sło w a żn e w y n ik i. I. A *.

(11) 233. praktyczne. P o zw oliło n a p o g łęb ien ie n aszej w ied zy o d ziejach P o lsk i i u m o żliw iło w ła śc iw e spojrzenie na całok ształt procesu h istoryczn ego, jak i rozgryw ał się na jej obszarze.. O siągnięcia ostatn iego d ziesięcio lecia sp raw iły, że o rien tu jem y się dziś np. d osk on ale, iż p o w sta n ie p ań ­ stw a p olsk iego n astąp iło w w y n ik u d łu giego procesu d ziejow ego, w którym rozw ój elem en tó w m iejsco w y ch od egrał rolę d ecydującą. W ten sposób archeologia w p ły n ęła n a zrew o lu cjo n izo w a n ie p o g lą d ó w n a p rze­ szłość P olsk i, w podobny sposób jak zrew o lu cjo n izo ­ w ała w ogóle n aszą w ied zę o w ie lu działach dziejów lu dzk ości, p rzełam u jąc np. b ib lijn e m ity o ich p ocząt­ kach, w p ły w a ją c d ecyd u ją co na u n a u k o w ien ie p o g lą ­ d ó w na te n tem at. U h isto ry czn ien ie arch eo lo g ii P o lsk i, p rzejście z po­ zy cji p reh istorii na h isto r ię P o lsk i starożytn ej nie zerw ało k on tak tów arch eo lo g ii z n au k am i p rzyrodni­ czym i. W ręcz przeciw n ie, p op raw n e sform u łow an ia zadań a rch eologii z całą o strością u ja w n iło k o n iecz­ n ość jak n a jściślejszej z n im i w sp ółp racy. W ostatn im d ziesięcioleciu doszło, ta k p o w ied zieć m ożna, do b ar­ dzo p ow ażn ego w zrostu w y m ia n y usług, w zrostu, k tó ­ ry m ierzon y być m oże w n iep o ró w n y w a ln ej z okresem m ięd zyw ojen n ym sk ali ogóln ego rozw oju nau k i p o l­ sk iej. S tw ierd ziw szy, że k o n ta k ty te m ają charakter obustronnej w y m ia n y u słu g, w sk a za liśm y , że u trzy m y ­ w a n ie ich w p ły w a zarów no na rozw ój arch eologii, jak też różnych n au k przyrodniczych. Trudno b y ło b y sobie w yob razić rozw ój an tropologii bez u d ziału archeologii. B ad an ia nad antropogeńezą n ie w y k a za ły b y się ty lu d o n iosłym i o siągn ięciam i, gd yb y n ie w sp ółp raca a rch eo lo g ii dającej często m a­ te ria ły do ty ch badań. D la P o lsk i szczeg ó ln ie d on iosłe zn aczen ie m iało od k rycie (n iestety p rzypadkow e) w e F ran kach S u ch od olsk ich n a jsta rszy ch zn an ych dotąd szczątk ów człow ieka. P oczątk ow o m y ln ie w p raw d zie orzeczono w ie k tego zn a lezisk a datu jąc je na d olny p aleolit. W rzeczy w isto ści p ochodzą z górn ego p a le o ­ litu . S zczegółow e o b ecn ie d ok on u jące się opracow anie. w y d o b y ty ch szk ieletó w p rzyn iesie n iech y b n ie tak że na m a teria le p olskim o p arte n ow e e lem en ty do za g a d n ie­ n ia antropogenezy. W iele w reszcie cen n y ch m a teria łó w przy pom ocy archeologa u zysk u je geologia, botanika, zoologia. P ierw sza z n ich zw łaszcza w zak resie zn ajom ości epoki lodow ej i zm ian, ja k ie p rzyn iosła ona ze sobą. B adania przeprow adzone w o statn im d ziesięcio leciu w n io sły w tej d zied zin ie w ie le n o w y ch e le m e n tó w o znaczeniu n ie ty lk o polskim , lecz o góln iejszym . Do n a jciek a w ­ szych z teg o zakresu n ależą w y n ik i b adań prow adzo­ n ych od 1948 roku na Z w ierzyń cu w K rak ow ie. R zu­ ciły on e n o w e św ia tło na proces k szta łto w a n ia się lessu . Stw ierdzono k ilk a p oziom ów d eform acji p o ­ w ierzch n iow ej i p ły n ię c ia g ru n tó w na sk u tek rozm a­ rzania w a rstw y p ow ierzch n iow ej. P oziom y te w sk a ­ zują na istn ien ie p rzerw i w a h a ń k lim a ty czn y ch w tym czasie. Istn ien ie ich zostało stw ierd zo n e z całą p recy­ zją dopiero w toku b ad ań na Z w ierzyńcu. P od ob n e k orzyści odnoszą ze w sp ó łp ra cy z arche­ ologią botanika, zoologia i in n e n au k i przyrodnicze. O dw rotnie, o siągn ięcia arch eologii n ie b y ły b y do po­ m y ślen ia b ez w szech stron n ej w sp ółp racy n au k p rzy­ rodniczych. B ez p rzesad y p ow ied zieć m ożna, że ar­ cheolog n iem a l w toku całej sw ej czyn n ości b ad aw ­ czej m u si korzystać ze w sp ółp racy i pom ocy nau k p rzy­ rodniczych — od m om en tu p rzy stą p ien ia do prac b ad aw czo -w y k o p a lisk o w y ch , poprzez analizę, aż do sy n ­ tety czn eg o historyczn ego u jęcia ich rezu ltatów . K o­ n ieczn ość ta w y n ik a z zastosow an ia norm y m etod olo­ gicznej, zgod n ie z. którą n a le ż y w bad an iach stosow ać sy n tety czn y punkt w id zen ia u jm u jąc zjaw isk a w ich p ow iązan iu w zajem n ym , a n ie w oderw aniu. N ie stety w ram ach artykułu, teg o p ow ied zieć zd o­ łam ty lk o o n iek tórych rezu ltatach tej w spółpracy. W zak resie np. u sta leń chronologicznych, obok astro­. nom ii, w ie lk ą rolę od gryw ają sp ostrzeżen ia g eologicz­ ne. W ostatn im d ziesięcio leciu w sp ó łp ra ca m ięd zy g e ­ ologią i archeologią za cie śn ia ła się szczególn ie, a le n ie w y łą czn ie na odcinku b ad an ia p aleolitu . P rzełom ow e.

(12) 234. d la u sta leń ch ron ologiczn ych od n oszących s ię do n ie ­ któ ry ch p rzyn ajm n iej ep ok b ęd zie je d n a k z a sto so w a ­ n ie w szerszej n iż dotąd sk a li m eto d y C14. C hodzi tu 0 w y k o rzy sta n ie odk rytego w r. 1940 p rzez R u b en sa 1 K am en a prom ien iotw ó rczeg o izotop u w ę g la C14 do u sta len ia w ie k u zab ytk ó w organ iczn ych . A k tu a ln ie m e ­ tod a ta n ie w y szła jeszcze ze sta d ió w d ośw ia d czeń , k tó ry ch celem je st zm n iejszen ie do m in im u m m o ż li­ w o śc i b łęd n ego ob liczen ia. N ie w ą tp liw y m su k ce se m n au k i p olsk iej je st fa k t, że r ó w n ież u n a s p row ad zi s ię w tej d zied zin ie sa m o d zieln e p race, k tó re zap o ­ w ia d a ją o sią g n ięcie bardzo p o w a żn y ch r e zu lta tó w o d on iosłym zn aczen iu dla n a jd a w n iejszej h isto rii ziem polsk ich . N atom iast, o ile m i w iad om o, n ie b y ła dotąd sto so w a n a w P o lsce m etod a flu orow a. F luor, ja k w iadom o, je st p ie rw ia stk iem n a leżą cy m do rod zin y ch lorow ców . W m a ły ch ilo śc ia c h zn a jd u je się w p o p iele roślin n ym i w k ościach . W za sa d zie ch od zi o ilość fluoru, która zw ięk sza się w k ościach , w m iarę w zrostu la t sp oczyw a n ia okazu w ziem i. N ie m ożn a jej jed n a k sto so w a ć ab so lu tn ie, ilo ść b o w ie m flu o ru z w ięk sza się w różn y sposób w z a leż n o ści od środ o­ w isk a. W ym ien iłem tu ty lk o p rzyk ład ow o n iek tó re z n o ­ w y ch m etod u sta la n ia za pom ocą n a u k p rzyrod n iczych ch ron o logii ab solu tn ej zab ytk ów . D o ty c h p rzy k ła d ó w n ie ogran iczają się jed n a k m o żliw o ści p om ocy n au k p rzyrod n iczych w zak resie u sta le ń ch ron ologiczn ych , ja k rów n ież b łęd n e b y ło b y p rzyp u szczen ie, że je d y n ie op ierając s ię na d an y ch n au k p rzyrod n iczych a rch e­ olog m oże u stalać w iek zab ytk ów . Z a strzeżen ie to szczeg ó ln ie p od n ieść n a le ż y w o d n iesien iu do stu le c i m łod szych . M oże w ażn iejsza jeszcze od u sta le n ia c h ro n o lo g ii je s t o tw iera ją ca się, d zięk i n au k om przyrod n iczym , przed arch eo lo g iem m ożliw o ść u zy sk a n ia w ia d o m o ści o śro­ d o w isk u geograficzn y m , w ja k im ż y ły g ru p y sp o ­ łe c z n e w danym czasie, a p rzed e w sz y stk im m ożn ość zn aczn ie d o k ła d n iejszeg o o k reślen ia d zięk i ty m d y scy ­ p lin om , ja k n a stęp o w a ły d ecy d u ją ce o rozw oju p rze­ m ia n y w p o d sta w o w y c h g a łęzia ch gosp od ark i. M ó w ić o rozw oju s ił w y tw ó rc z y c h bez w y k o rzy sta n ia d orobku p rzyrod n ik ów w ła śc iw ie n ie m ożn a. D la teg o zrozu ­ m ia łe, że w ostatn im d zie się c io lec iu z a c ie śn ia ły się szczeg ó ln ie k o n ta k ty a rch eo lo g ó w z ty m i d y scy p lin a m i przyrod n iczym i, k tóre u ła tw ić m o g ły zro zu m ien ie pro­ cesu p rzem ian w n a jw a ż n iejsz y c h dla ro zw o ju S ło ­ w ia n i ich p rzod ków g a łęzia ch gospodarki, tj. w ro l­ n ictw ie, h o d o w li i rzem iośle. D w ie zw łaszcza d y scy p lin y p rzyrod n icze w sposób w y ją tk o w y w zb o g a ciły m o żliw o ści p o zn a w cze a rch e­ o lo g ó w w za k resie rozw oju gosp od ark i na ziem iach polsk ich , a m ia n o w icie zoologia i b otan ik a. P od czas b adań a rch eo lo g iczn y ch p row ad zon ych w Ć m ielo w ie w pow . o p a to w sk im na te re n ie osied la z m łod szej ep ok i k a m ien ia n a tra fio n o na dużą ilość k o ści zw ierzęcych . A n a liza szczą tk ó w k o stn y ch , w y ­. k o n an a przez zoologa, w y k a za ła , że szczeg ó ln ie o b fi­ cie w y stę p u ją tu k o ści bydła. F a k t ten w p ow iązan iu z in n y m i sp o strzeżen ia m i arch eologów , p ozw ala d o­ m n ie m y w a ć się, że odkryto osadę, w której z d ob y w a­ nego w p ob liżu sy stem em górn iczym w kam ion k ach o p a to w sk ich k rzem ien ia p a sia steg o w y rab ian o s ie ­ k ierk i, w e d łu g w sz e lk ie g o p ra w d op od obień stw a, w y ­ m ie n ia n e n a stę p n ie n a w o ły . J e śli sp ostrzeżen ie to p o­ tw ierd zi się na in n y ch sta n o w isk a ch , b ęd ziem y m ogli tak że m ó w ić o istn ie n iu sp ołeczn ego pod ziału pracy. A n a liza k ości u ja w n iła tak że, że ty lk o n ik ły p rocent (5°/o) z w ierzą t k o n su m o w a n y ch p och od ził z p olow an ia, co jeszcze bardziej p od k reśla zn a czn y rozw ój u tej lu d ­ n o śc i h o d o w li zw ie r zą t d o m o w y ch i k o p ien ictw a. D zięk i a n a lizie zoologa za stosow an ej w P o lsce do n a ­ rzęd zi z n a lezio n y ch w Ć m ielo w ie i B isk u p in ie w ia d o ­ m o tak że, z ja k ich k ości czy rogu lu d n ość n eolityczn a i p ó źn iejsza p ro d u k o w a ła n iek tó re sw e narzędzia. Z oologom za w d zięcza m y ta k że p o tw ierd zen ie su g estii o d u ży m zn a czen iu h o d o w li zw ierzą t d om ow ych na p rzeło m ie k a m ien ia i brązu. W śród zn a lezio n y ch pod­ czas rozk o p y w a n ia kurh an u u n iety ck ieg o w M ałych Ł ę­ kach, w pow . k ościań sk im , g d zie sp o ty k a m y się z bo­ g a ty m w y p o sa żen iem grobów , okazało się, że duży od­ se tek k o ści zw ierzęcy ch sta n o w ią szczą tk i m ło d y ch k o­ ści. M ożna śm ia ło zgodzić się z przyp u szczen iem , że k on in a sta n o w iła w ó w cza s p o ży w ien ie lu d n ości. S p o­ strzeżen ie to p rzeczy ło b y w y p o w ia d a n em u daw n iej zd a­ niu, że lu d n o ść „ u n ie ty c k a “ z la t około 1600 p. n. e. tru d n iła się g łó w n ie ro ln ictw em . N o w y szczegół, u z y ­ sk a n y d zięk i p o m o cy zoologa, p o zw a la w ła śc iw ie j sp o j­ rzeć n a p ra w id ło w o ść p rocesu d ziejow ego, ja k i m iał m ie jsc e na ziem ia ch p olskich. B a d a n ia k o stn y ch szczą tk ó w zw ierzęcy ch p och o­ d zą cy ch z m ło d szy ch epok u ja w n ia ją rozw ój h od ow li, p o zw a la ją ta k że n a o b alen ie m itu o rzek om ym n isk im p o zio m ie h o d o w li u d aw n y ch S ło w ia n . P od ob n e k o­ r zy ści p rzy n io sła w sp ó łp ra ca ich tio lo g a z a rch eo lo ­ giem , że w sp o m n ę ty lk o o w ła śc iw y m o k reślen iu jam o d k ry ty ch w B isk u p in ie, a p rzezn aczon ych do w ę d ze­ n ia ryb..

(13) 235. A n alogiczn e k orzyści w y n ik ły ze w sp ó łp ra cy arch e­ ologa z b otanikiem , która w ostatn im d ziesięcio leciu p o głęb iła się jeszcze bardziej a n iżeli w sp ółp raca z zo­ ologiem . P rzy K iero w n ictw ie B ad ań nad P oczątk am i P a ń stw a P o lsk ieg o stw orzon o b o w iem sp ecja ln ą p ra­ c o w n ię zajm u jącą się an a lizą szczątk ów roślin n ych w y d o b y ty ch p odczas prac w y k o p a lisk o w y ch . N a p od ­ sta w ie ok reślon ych szczątk ó w ro ślin n y ch zorientow ać się m ożem y w g łó w n y ch n u rtach rozw oju w zak resie roślin h od ow an ych , a ta k że u zy sk a liśm y w ie le da­ n y ch p ozw a la ją cy ch w n ik n ą ć w zb ieractw o. Jed n ym z n a jciek a w szy ch w y n ik ó w b y ło stw ierd zen ie w y s tę ­ pow an ia n a jed n ym ze sta n o w isk ż V i V I w ie k u ziarn żyta. P ow iązan ie teg o sp o strzeżen ia b otan ik a z in n ym i e lem en ta m i sp otyk an ym i w badanej osadzie p ozw o­ liło na za k w estio n o w a n ie p o w szech n ie p an u jącego p rześw iad czen ia o regresie w gospodarce rolnej w V i V I w iek u na ziem ia ch p olsk ich . S tw ierd zen ie to sta ­ n o w i jed en z w a żn ych w sk a źn ik ó w d otyczących p rze­ ob rażeń ja k ie zach od ziły n a ziem ia ch p olsk ich na prze­ łom ie ep ok i w sp ó ln o ty p ierw o tn ej i ep ok i feu d aln ej. N aw iązan o tak że ściślejszą w sp ó łp ra cę z ch em ią i fizyk ą. W ten sposób u zysk an o lep szy an iżeli dotąd pogląd n a rozw ój różnych rzem io sł na ziem iach p o l­ skich. W organizacji tej w sp ó łp ra cy n a jw ięcej zasłu g po­ ło żyło b. K ierow n ictw o B ad ań nad P oczątk am i P a ń ­ stw a P olsk iego, n a którego b azie stw orzon y został In ­ sty tu t H istorii K u ltu ry M a terialn ej P o lsk iej A k ad em ii N auk. W szech stron n e jego i p la n o w e bad an ia p rzyn io­. sły w ła śn ie rezu ltaty o w ad ze n ie dającej się p orów ­ n ać z ok resem poprzedniego i w dużej m ierze za d ecy ­ d ow ały o w sp a n ia łym rozw oju arch eologii w P olsce L udow ej. W su m ie m ożna p o w ied zieć, że arch eologia znaczną część sw y c h su k cesó w zaw d zięcza p om ocy n au k przy­ rodniczych. P o n o w n ie jed n ak z n a cisk iem p od k reślić n ależy, że m am y tu do czy n ien ia z d w u stron n ą w y ­ m ianą u słu g. D latego na p od sta w ie osią g n ięć d o ty ch ­ czasow ych , szczeg ó ln ie w w aru n k ach w ła d zy ludow ej, n a leża ło b y dążyć do cen traln ej organizacji w sp ółp racy m ięd zy archeologią ‘) i n au k am i przyrodniczym i, k tó ­ rej k oord yn acją p o w in ien zająć się sp ecja ln y k o m itet p o w o ła n y przez P rezy d iu m P A N . J e d y n ie w oparciu o tak ą organ izację m ożn a b y m ó w ić o w ła śc iw y m ro­ zw oju a rch eologii w P o lsc e i o m ożn ości n a leży teg o w y k o rzy sta n ia jej w y n ik ó w w in n y ch d yscyp lin ach , szczeg ó ln ie w p rzyrodniczych. W ów czas dopiero p rze­ w rót, ja k i dzięk i b ad an iom arch eologiczn ym dokonał się w p ozn an iu n ajstarszej p rzeszłości św iata, a je śli chodzi o nas, w szczeg ó ln o ści ziem p olsk ich p rzy n ie­ s ie w ła śc iw e ow oce. W ITOLD H E N SEL (Poznań). 1 A rcheologia w swoich badaniach w m iarę rozwoju nauki w jeszcze w iększym stopniu niż dotąd korzystać będzie m usiała ze w spółpracy z na­ ukam i przyrodniczym i. D ołączone d o artykułu ilustracje obrazują zabytki, których właściwa interpretacja jest m ożliwa jedynie przy pom ocy nauk przyrodniczych. N p. d o m — d en drologa, grzebienie — zo ologa (rodzaj surowca).. ASTRONOMIA. s tr o n o m o w ie p olscy praco­ w a li w ok re­ sie m ięd zyw o ­ jen n y m w oko­ liczn ościach n ie sprzyjają­ cych rozw ojow i badań n a ­ u k ow ych . O bserw atoria p ol­ sk ie w yp osażon e w apara­ tu rę p rzestarzałą, z bardzo n ieliczn y m i etatam i, n ie d a w a ły astronom om m ożności bran ia u d ziału w roz­ w ią zy w a n iu w ie lu p od sta w o w y ch zagad n ień n au k o­ w y ch , k tóre dla rozw oju n a u k i polskiej m ia ły znacze­ n ie bardzo istotne. W ojna zaś przyn iosła u b ogiej astro­ n om ii p olsk iej d o tk liw e straty zarów n o m aterialne, jak i osobow e. Z ostały ca łk o w icie zn iszczon e oba obser­. w atoria w a rsza w sk ie (uni­ w ersy tetu i politech n ik i), straciło ży c ie w ie lu zasłu ­ żonych dla nau k i astrono­ m ów . O calały ty lk o ob­ serw atoria astronom iczne w K rak ow ie i Poznaniu, k tóre p on io sły stosu n k ow o n ie w ie lk ie straty. W obu w ięc ty ch ob serw atoriach m ogła rozpocząć się w r. 1945, zaraz po w y zw o len iu P o lsk i, n orm aln a praca naukow a. W je sie n i 1945 r. zostało ob jęte p rzez w ła d ze p olsk ie O bserw atorium W rocław sk ie w raz z jeg o filią w m ie j­ sco w o ści B ia łk ó w (pow . w o ło w sk i). Oba te o b serw a ­ toria bardzo u cierp ia ły w sk u tek w o jn y . W praw dzie.

(14) 236. F rag m en t u rządzeń w e w n ą trz O b serw atoriu m A stron om iczn ego w W rocław iu p o d sta w o w e lu n e ty O b serw atoriu m W rocław sk iego ocalały, jed n ak za g in ęła lu b zo sta ła zn iszczon a cała aparatu ra astrofizyczn a, n a jd o tk liw szą p rzy ty m stratą b yło rozbicie 30 cm zw iercia d ła r eflek to ra h o ry zo n ta l­ nego. W O b serw atoriu m B ia łk o w sk im o ca la ły ty lk o b u ­ d ynki, aparatura p ra w ie w ca ło ści p rzep a d ła z w y ją t­ k iem częściow o zniszczon ego m on tażu do 245 cm r e W r. 1949 przybyło n o w e o b serw a to riu m w m ie jsc o ­ w o ści P iw n ice pod T oru n iem (U n iw er sy tet T oruński), a w roku 1950 zaczęto organ izow ać sta c ję o b serw a cy jn ą U n iw ersy tetu W arszaw sk iego w m iejsco w o ści O strow ik n a p ołu d n iow y w sch ó d od W arszaw y. W ysiłk i astron om ów p olsk ich po rok u 1945 ześro d k o w a ły się p rzede w sz y stk im na n a p ra w ie zn iszczeń w ojen n ych i k szta łcen iu kadr n a u k o w y ch . R ó w n o leg le z ty m k o n ty n u o w a n o rozp oczęte przed w o jn ą p race b ad aw cze i p rzystęp o w a n o do n o w ej a k tu a ln ej te m a ­ tyk i. Ś w ia tłem w tej pracy b y ła tr o sk liw a o p iek a roz­ toczona nad n auką przez w ła d ze odrodzonego p a ń stw a p o lsk ieg o oraz liczn y d o p ły w m ło d zieży p ragn ącej p o ­ św ięcić się p racy n au k o w ej. W k ilk a la t od zak o ń czen ia w o jn y c zy n n e ju ż b y ły o b serw atoria p rzy p ię c iu u n iw e r sy teta c h (K raków , Poznań, T oruń, W arszaw a i W rocław ) i p rzy jed n ej p o litech n ice (W arszaw a). W ty c h sze śc iu zak ład ach k on cen tru je się o b ecn ie c a łe p o lsk ie ży c ie a stro n o m icz­ ne, d yd a k ty czn e i bad aw cze. B ad an ia n a u k o w e r o z w in ę ły się w P o lsc e w e w sz y st­ kich trzech p o d sta w o w y ch d zied zin a ch a stron om ii, tj. a str o m e tr ii astron om ii m a tem a ty czn ej i a str o fiz y c e z astronom ią gw iazd o w ą . N a jro z leg lejsze b a d a n ia a strom etryczn e zo sta ły p o d ję te p rzez O b serw atoriu m W rocław skie. O b serw atoriu m to p o sia d a zesp ó ł d w óch in stru m en tów p ołu d n ik o w y ch , in stru m e n t p r zejścio w y i koło w erty k a ln e, a n a lo g iczn y do zesp o łu p o sia d a ­ nego przez O bserw atoriu m P u łk o w sk ie pod L e n in g r a ­ dem i n ad ający się do tzw . o b serw a cji a b so lu tn y ch . U m ożliw iło to O bserw atoriu m W ro cła w sk iem u p rzy ­ stą p ien ie do p racy nad k a ta lo g iem sła b y c h gw iazd , w ielk ieg o zbiorow ego p r z ed sięw zięcia n a u k o w eg o. astro n o m ii ra d zieck iej. C elem ty ch b ad ań je s t u zy sk a ­ n ie u k ład u o d n iesien ia m o ż liw ie n ajb ard ziej zb liżo­ n eg o do u k ład u in ercyjn eg o , co da się osiągn ąć przez o p arcie p ołożeń słab ych , a w ięc o d leg ły ch g w ia zd k a ­ ta lo g u , na p o ło żen ia ch jeszcze o d leg lejszy c h m g ła w ic p o za g a la k ty czn y ch . W spółpraca efe k ty w n a O b serw a­ toriu m W rocła w sk ieg o z astronom ią rad ziecką rozpo­ częło się w rok u 1949. P ier w sza seria ob serw a cji c z y ­ n io n y c h w O b serw atoriu m W rocław sk im w la ta ch 1949— 1953 d o ty czy ła zw ią za n ia położeń 560 fu n d a m en ­ ta ln y c h g w ia zd k a ta lo g u sła b y ch g w ia zd z p o d sta w o ­ w y m k a ta lo g iem fu n d a m en ta ln y m ozn aczon ym w astro­ n o m ii sk rótem FK3. S eria tą została zakończona w r, 1953. D w a k a ta lo g i gw ia zd o w e, jed en za w iera ją cy rek ta sc e n sje gw iazd , d ru gi ich d ek lin a cje, są w op racow a­ niu, a ob ecn ie O b serw atoriu m W rocław sk ie p rzygoto­ w u je się do rozp oczęcia ob serw a cji ab solu tn ych . W sp ółp raca astro n o m ii p olsk iej z astron om ią ra d zie­ ck ą rozszerzyła się od r. 1951 n a b ad an ia w a h a ń b ie­ g u n a ziem sk ieg o . O b serw acje w tym k ieru n k u zostały zorg a n izo w a n e w filii O b serw atoriu m W rocław sk iego w B ia łk o w ie , a na szeroką sk a lę są p la n o w a n e w o rg a­ n izo w a n ej przez prof. J. W itk o w sk ieg o sta c ji szerok oś­ c io w ej P A N pod P o zn a n iem (B orow iec). W d zied zin ie a stron om ii m a tem a ty czn ej n a jw ięk szy m i o sią g n ię c ia m i m oże się p o ch lu b ić O b serw atoriu m K ra­ k o w sk ie. R a ch u n ek k ra k o w ia n o w y , w p ro w a d zo n y do n a u k i jeszcze w o k resie m ięd zy w o jen n y m p rzez prof. T B a n a ch iew icza i n ad al p rzez n ieg o ro zw ija n y , zn a­ la z ł liczn e za sto so w a n ia n ie ty lk o w astronom ii, lecz i w in n y ch n au k ach , p rzed e w sz y stk im w geod ezji. Z n a n y je st on d a lek o poza g ran icam i P olsk i. D ru g a d zied zin a b ad ań u p ra w ia n a w O bserw atorium K ra k o w sk im d o ty czy ru ch ó w K sięży ca . Z agad n ien iu lir b r a c ji K sięży ca b y ła p o św ięco n a ob szern a praca doc. K. K ozieła, k tó ry u zy sk a ł zn a czn ie d ok ład n iejsze stałe lib r a cji od zn a n y ch d otych czas. W tej d zied zin ie p raco­ w a ł ró w n ież prof. T. B a n a ch iew icz. T rzecia gru p a zagad n ień , o p ra co w y w a n y ch w O bser­ w a to riu m K ra k o w sk im d o ty czy ła w y zn a cza n ia orbit g w ia zd za ćm ien io w y ch . Dr S. P io tro w sk i (o b ecn ie p ro-.

(15) 237. nych p op u lacji gw iazd ow ych . B adania te u m iejętn ie zo­ fe so r U n iw ersy tetu W arszaw skiego) opracow ał now ą sta ły u zu p ełn ion e b ad an iam i d otyczącym i w ła ściw o ści m etodę w yzn aczan ia orbit g w iazd zaćm ien iow ych , która k in em atyczn ych gw iazd, n ależących do różnych p od sy­ zdobyła w śród b ad aczy gw ia zd za ćm ien io w y ch zarów no w Z w iązku R adzieckim , ja k i na Z achodzie w ielk ie stem ów . B adania astrofizyczn e b y ły w y k o n y w a n e i w innych uznanie. obserw atoriach, w szczególn ości w e W rocław iu i w K ra­ T rad ycyjn ie k on tyn u ow an o w P o lsce badania ruchów kow ie. kom et. N ajp ow ażn iejsze prace z teg o zak resu w y k o ­ n a li prof. M. K am ień sk i (kom eta W olfa I i k om eta H alW e W rocław iu prof. E. R ybka za in icjo w a ł badania leya) prof. F. K ęp iń sk i z P o litech n ik i W arszaw skiej z zakresu fu n d am en taln ej fotom etrii fo toelek tryczn ej, (kom eta K opffa) dr F. K oeb ck e z O bserw atorium P o ­ do czego zostały zastosow an e n o w o czesn e fotom etry zn ań skiego i dr S. W ierzbiński z O bserw atorium W roc­ z m n ożn ik am i elek tron ow ym i. F otom etry te u m iesz­ ła w sk ieg o (kom eta Reida). czono, jed en w r. 1950 przy 20 cm refraktorze w e W ro­ W d zied zin ie n ow oczesn y ch ak tu a ln y ch zagadnień cław iu , a drugi w r. 1952 przy 25 cm refrak torze w B ia łz a strofizyk i i astronom ii gw ia zd o w ej na p ierw szy plan kow ie. B ad an ia m ają na celu za p ew n ien ie p u n k tu ze­ w y su n ęły się b ad an ia astron om ów toru ń sk ich (prof. W. row ego dla fotom etrii ja sn y ch gw iazd i obejm ują g w ia ­ Iw a n ow sk a i prof. W ł. D ziew u lsk i). B adania te d oty­ zd y około 6m w p ob liżu w yb ran ych pól gw iazd ow ych czą gw iazd różnych p od system ów , na które rozpada się n ieb a północnego. W O bserw atorium W rocław skim były uk ład gw ia zd o w y D rogi M lecznej. Prof. W. Iw anow ska;’ w y k o n a n e w ażn e prace dotyczące w p ły w u lin ii absorp­ w y k ry ła istotn e różn ice w w id m a ch k rótk ook resow ych cy jn y ch na ob serw o w a n y rozkład n a tężeń p rom ien io­ gw iazd zm ien n ych n a leżą cy ch do różn ych p opulacji w an ia g w iazd (doc. A . O polski) i w p ły w u ich na e fe k ­ gw iazd ow ych , przy czym w raz z m gr C. Iw an iszew sk ą, ty w n e d łu gości fal w fo to m etrii gw iazd ow ej (dr S. K om ogła stw ierd zić, że gw ia zd y ty p u RR L y ra e rozpa­ sibow a). dają się n a d w a p od system y . P ra ce te zn aczn ie p o g łę­ Już w ok resie m ięd zyw ojen n ym upraw iano w P o lsce b iły n asze w iad om ości o gw ia zd a ch n a leżą cy ch do róż­ bardzo in te n sy w n ie bad an ia gw iazd zm ien n ych za-. Jed en z ta ra só w O b serw atoriu m z anem ografam i szyb k ościow ym i, k ieru n k o w y m i i frygorygrafem. Z esp ół k la tek m eteoro lo g iczn y ch do b ad ań m ik rok lim atyczn ych.

(16) 238. rów no zaćm ien iow ych , jak i cefeid . P o w o jn ie O bser­ w atoriu m K rak ow sk ie k o n ty n u o w a ło o b serw a cje m in i­ m ó w ja sn o ści gw iazd zm ien n y ch za ć m ien io w y ch (dr K. K ord ylew sk i, dr R. S za fra n iec i inni). P ro w a d ziło ono e w id en cję e lem en tó w zm ien n o ści w sz y stk ic h g w iazd zaćm ien iow ych , ogła sza ją c co rok e fe m e r y d y o ch a ra k ­ terze m ięd zyn arod ow ym , c ieszą ce się d u żym u zn a n iem w śród ob serw atorów g w iazd z a ć m ien io w y ch w w ie lu krajach. B ad an ia gw iazd za ćm ien io w y ch rozszerzały się w k ie ­ runk u b ad ań su b teln y ch e fe k tó w a stro fizy czn y ch w y ­ stęp u ją cy ch w ty ch u k ła d a ch p o d w ó jn y ch . N a szcze­ góln ą u w a g ę zasłu gu ją tu b ad an ia prof. J. M erg en ta lera (W rocław), k tó ry w y ja śn ił w y stę p o w a n ie a sy m etrii u k rzy w y ch ja sn o ści ty ch g w iazd ab so rp cją p rzez u je m ­ ne jon y w odorow e. N ow ą d ziedzin ą b ad ań astron om iczn ych , która roz­ w in ęła s ię w P o lsce dopiero w czasach p o w o jen n y ch , je st astronom ia g w ia zd o w a . P o w a żn e p ra ce n a u k o w e z tej dzied zin y w y k o n a n e b y ły w o b serw a to ria ch T o ­ ruńskim , W arszaw sk im i W rocław sk im . O b ad an iach to ru ń sk ich b y ła ju ż m o w a w y żej. W O b serw atoriu m. F ragm en t ogrodu O bserw atoriu m w e W rocławiu. U n iw e r sy tetu W arszaw sk iego prof. W. Zonn zajm ow ał się za g a d n ien iem absorp cji m ięd zy g w ia zd o w ej, a dr K. R u d n ick i w p ły w e m u k ład u lo k a ln eg o na ruch gw iazd. W ażne zaga d n ien ia rozw iązał w O bserw atorium W roc­ ła w sk im doc. A. O polski, który w y k ry ł n iecią g ło ści w y ­ stę p u ją c e n a w y k r e sie H ertzsprunga— R u ssella, z w ią ­ za n e ze zm ien n ą zaw artością w od oru w atm osferach g w ia zd i rozk ład u ich m as. W O b serw atoriu m W rocław sk im zain icjo w a n o b ad a­ nia z zak resu fiz y k i S łoń ca (prof. J. M ergentaler), w ią ­ ż ą ce się isto tn ie z rozm aitym i za g a d n ien ia m i gospodar­ czym i, ja k p o trzeb y telek o m u n ik a cji, zag a d n ien ie p ogo­ d y itp. U zy sk a ł on sk rom n ym i środ k am i dość rozległy m a te r ia ł o b serw a cy jn y , d o ty czą cy często ści w y stę p o ­ w a n ia p lam sło n eczn y ch i p od ał w y tłu m a czen ie zw ią z­ ku rozbłyskó-w ch ro m o sfery czn y ch z p o la m i m a g n e­ ty c z n y m i plam . P o raz p ierw szy i jed y n y w b ieżą cy m stu le c iu przez P o lsk ę p rzeszed ł częścio w o p as ca łk o w iteg o zaćm ienia S ło ń ca , 30 czerw ca 1954 r. Z ostały zorgan izow an e ob­ se r w a c je w p asie ca łk o w itego zaćm ien ia (na p ó łn o cow sc h ó d od S u w ałk ) przez w sp ó ln ą e k sp ed y cję astro­ n o m ó w z ob serw atoriu m w e W rocław iu (ob serw acje astro fizy czn e) oraz K rak ow a i P o zn a n ia (ob serw acje a stro m etry czn e). N a zap roszen ie A k a d em ii N au k ZSRR u d a ła się do N a lczy k u na K au k azie d ziesięcioosob ow a gru p a o b serw a cy jn a , złożona z astron om ów z Torunia i W rocław ia i g e o fiz y k ó w z W arszaw y, b y dokonać ob­ se r w a c ji ca łk o w ite g o zaćm ien ia. N a zak o ń czen ie teg o p rzegląd u b ad ań p oczesn e m iej­ sce n a leży się pracom k osm ogon iczn ym . Za szczególn ie w a żn ą n a le ży u w a ża ć p racę dra S. P io tro w sk iego (K raków ), k tó ry b ad ał zja w isk o w za jem n eg o zderzania s ię p la n etoid , stw ierd za ją c, że w ciągu roku rozkrusza się p rz eciętn ie k ilk a m ilia r d ó w ton m a terii p lan etoid , k tó r e p rzechodzą w sta n p y łu m ięd zyp lan etarn ego. D ru g ą zaś pracą k o sm ogon iczn ą p olsk ą z o k resu d zie­ się c io le c ia je s t p raca prof. J. W itk o w sk ieg o z P o zn a­ n ia, d oty czą ca tzw . e fe k tu O ppenheim a, zw iązan ego z p o ch o d zen iem k om et. B ad ając rozkład p ery h elió w k om et, au tor d o szed ł do w n io sk u , że k o m ety p rzycho­ dzą na o g ó ł z p rzestrzen i m ięd zy gw iazd o w ej w b rew d o ty ch cza s p rzy jm o w a n y m tw ierd zen io m o p o w sta w a ­ n iu k o m et w e w n ą trz u k ła d u p lan etarn ego. Z teg o k ró tk ieg o p rzegląd u n a jw a żn iejszy ch o sią ­ g n ię ć astro n o m iczn y ch w o k resie d z iesięcio lecia -w i­ d ać r o zle g ły w a ch la rz za in tereso w a ń n a u k o w y ch astro­ n o m ó w p olsk ich . U p ra w ia n a je s t w ię c w P o lsce za­ ró w n o astron om ia k lasyczn a, ja k i astro fizy k a . W d zie­ d zin ie a stron om ii k la sy czn ej, ściślej w d zied zin ie astrom etrii, O b serw atoriu m W rocław sk ie b ierze u d zia ł w re­ a liz a cji w ie lk ie g o zaga d n ien ia p osta w io n eg o przez n a ­ u k ę rad zieck ą — k a ta lo g u sła b y ch gw iazd. W a stro fi­ z y c e w O b serw atoriu m T oru ń sk im ro zw ią zu je się pod­ sta w o w e p ro b lem y d o ty czą ce g w ia zd w ch o d zą cy ch do ró żn y ch p o p u la cji g w ia zd o w y ch . Z nikają przeto drobne nie powiązane ze sobą przyczyn k i, astronomowie zaś.

(17) 239. Zespół term om etrów g ru n to w y ch rtęciow ych i elek try czn y c h op orow ych p olscy k on cen tru ją coraz w y d a tn iej sw e w y n ik i na isto tn ych du żych zagad n ien ia ch n a u k i w sp ółczesn ej. J e st to w y n ik iem p om y śln iejszy ch w a ru n k ó w pracy n aukow ej w P o lsce L udow ej, a p rzede w szy stk im — o p iek i nad n au ką ze stro n y R ządu R zeczypospolitej L udow ej. W ty ch p om yśln iejszy ch w aru n k ach ożyw ił się zn aczn ie k on ta k t m ięd zy p racow n ik am i n a u k o w y ­ m i z różnych ośrodków . W roku 1948 zostało rea k ty ­ w o w an e P o lsk ie T ow arzystw o A stron om iczn e, którego p ierw szym p rezesem został prof. E. R ybka. W ciągu 6 -le cia odbyło się 5 zjazd ów n au k ow ych : 1948 (W roc­ ław ), 1950 (W rocław), 1951 (Toruń), 1953 (W rocław) i 1954 (K raków ). W zjeźd zie w ro cła w sk im z 1950 r. w z ię ła u d zia ł 12-osobow a d eleg a cja radziecka, która zazn ajom iła astron om ów p o lsk ich z zasad n iczym i pro­ b lem am i astron om ii rad zieck iej. Ż yw a w y m ia n a m y śli oraz od w ied zen ie przez astron om ów rad zieck ich w sz y st­ k ich p olsk ich ob serw atorió w sp raw iło, że w ię ź łącząca a stron om ię polsk ą z astron om ią rad ziecką od roku 1950 bardzo się zacieśn iła. D o ty czy to n ie ty lk o om ów io­ n y ch w yżej zagad n ień astro m etry czn y ch (katalog sła ­ b y ch gw iazd i w a h a n ia b iegu n a), lecz b adań a stro fi­ zyczn ych gw iazd różnych p o d sy stem ó w g w iazd ow ych . A stron om ow ie p o lscy b ra li czy n n y u d zia ł w pracach M iędzynarodow ej U n ii A stro n o m iczn ej, u czestn icząc w obu K on gresach U nii, W r. 1948 w Z urychu i w r. 1952 w R zym ie. N a tym ostatn im k o n g resie prof. R ybka zo­ sta ł w y b ra n y jed n y m z w ice p re z e só w M iędzynarodow ej U n ii A stron om iczn ej, prof. T. B a n a ch iew icz zaś p rze­ w o d n iczy ł K om isji K siężyca. A stron om ow ie p o lscy cztero k ro tn ie w y jeżd ża li na k o n feren cje astron om iczn e do M osk w y i L eningradu. na zap roszen ie A k a d em ii N a u k ZSRR; w r. 1948 (E. R ybka), w r. 1950 (E. R ybka, J. W itkow ski), w r. 1952 (E. R ybka, W. Zonn) i w r. 1954 — u roczyste otw a rcie O bserw atorium P u łk o w sk ieg o (T. B a n ach iew icz, F. K oebcke, E. R ybka, J. W itkow ski). O żyw iła się rów n ież d ziałaln ość w yd aw n icza. W ycho­ dziło pod red ak cją prof. T. B an a ch iew icza czasopism o A c ta A stro n o m ica , poza ty m p race n au k ow e astron o­ m iczn e b y ły d rukow ane w w y d a w n ictw a ch to w a rzy stw n a u k o w y ch (Poznań, Toruń, W rocław ). O żyw iona w ok resie p ow ojen n ym d ziałaln ość w y d a w ­ n icza ob jęła rów n ież litera tu rę podręcznikow ą. U k azały się cztery p od ręczn ik i u n iw ersy teck ie oraz k ilk a sk ry p ­ tów . N ow oczesn a nauka p o stęp o w a n ie m oże zam yk ać się w m urach pracow ni, dążąc do słu żen ia n ajszerszym m a­ som sp ołeczeń stw a. Z tej zasady w y n ik a obow iązek p racow n ik ów n au k i p op u laryzow an ia w ied zy. A stro n o ­ m o w ie b rali i biorą bardzo czyn n y u d ział w tej akcji, gru n tu jąc św ia top ogląd m a teria listy czn y w sp o łeczeń ­ stw ie polskim . T em u celo w i słu żą liczn e k siążk i popu­ larn e p isan e przez astronom ów , p lan etariu m w ro cła w ­ sk ie i czasopism o U ran ia, organ P o lsk ieg o T ow arzystw a A stronom icznego, red agow an y przez prof. S. P io tro w ­ skiego. P o lsk ie T ow arzystw o M iłośn ik ów A stronom ii, pod d łu g o letn ią prezesurą inż. W. K u ch arsk iego, bardzo rozszerzyło zasięg sw ej d zia ła ln o ści w całej P olsce. W r. 1953 m iało ono około 5000 członków . A stron om ia polska przez śc isły k o n ta k t z astronom ią radziecką oraz sk o n cen tro w a n ie w y siłk ó w na prob le­ m ach szczególn ie w a żn y ch zd ecy d o w a n ie w k roczyła w u b ieg ły m d ziesięcio leciu na n ow ą drogę rozw ojow ą. K adry astronom iczne w ty m ok resie p od n osiły się d zięk i d o p ły w o w i m łod y ch s ił n au k ow ych , w y k szta łco ­ n y ch już w ok resie p o w o jen n y m w p olsk ich u n iw er­ syteta ch . O b serw atoria p o lsk ie sk u p ia ją ob ecn ie około 40 p racow n ik ów n au k ow ych . K on gres N au k i P olsk iej z r. 1951 u ch w a lił u tw o rzen ie C entralnego O b serw ato­ rium A stronom icznego. R ealizacją tej u ch w a ły zajm u je się P o lsk a A k ad em ia N auk. R ok K op ern ik ow sk i, obchodzony u roczyście w P olsce, uk azał św ia tu w e w ła śc iw y m św ie tle postać naszego w ielk ieg o u czonego za ło ży ciela n ow oczesn ej astronom ii. R ok te n p ozw ala astronom om polsk im z otu ch ą sp o­ d ziew a ć się, że przy b u d o w ie socjalizm u w P o lsce zn aj­ d zie się w ła śc iw e m ie jsc e w ojczyźnie K opernika i dla astronom ii, zajm u jącej o b ecn ie ta k d on iosłą p o zy cję w śród nauk. E U G EN IU SZ R Y B K A (W rocław).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Politechnika Wrocławska, Wydział Inżynierii Środowiska Wykład: Budynki niskoenergetyczne i pasywne PODSTAWOWE SYSTEMY

Zawsze wesoły, równy, pogodny, z uśmiechem szedł przez życie, przebijając się przez nie o własnych siłach niemal od dzieciństwa, p ra ­ cując pilnie i

woju nauki, zwłaszcza aktualne dziś, kiedy tyle dyskutuje się nad w zajem nym i proporcjami pom iędzy teorią a praktyką, próbuje tw orzyć szkoły talentów i

nin państwowych, językiem urzędow ym stał się język rosyjski, a eta t koni w stadninie ograni­.. czono do 140

Cząsteczki opisane przez A ndersa w idzieli oni oczyw iście w czasie badań, n ie opisyw ali ich jednak, gdyż nie m ożna ich było uznać za szczątki pochodzenia

cowników, z których niektórzy now i uw ażali ogród zoologiczny za domenę łatw ych zysków — Zoo znalazło się wkrótce w sytuacji bardzo n ie­.. bezpiecznej, w

Jest rzeczą ciekawą, że wystarcza spryskiwanie liści roztworem soli miedzi, co wskazuje, że miedź może być wchłaniana również przez nad­. ziem ne części

czyć prędkość ruchu obrotowego Słońca i niektórych planet. Do gwiazd jednak tej metody stosować nie możemy, gdyż przy użyciu nawet najpotężniejszych