Teresa A. Kaczkowska
"Opowieści Biełkina" A. S. Puszkina
jako cykl nowelistyczny
Studia Rossica Posnaniensia 9, 3-14
1977
HISTORIA LITERATURY
T E R E S A A . K A C Z K O W S K A
Poznań
O P O W I E Ś C I B I E L K I N A A. S. P U S Z K IN A JA K O C Y K L
N O W E L IST Y C Z N Y
O powieści św iętej p a m ię ci Iw an a Pietrow icza B ielkin a są pierw szym za
k oń czon ym utw orem prozatorskim A. S. P uszkina, będącym zarazem dużym osiągn ięciem n o w elistyczn ym tego autora. J e st to cykl pięciu now el sta n o w ią cy c h całość, n ap isan ych wre w rześniu i październiku tzw . ,,bołdinow skiej je sie n i” 1830 r., ważnej dla całej ew olucji tw órczej pisarza. K ażda z now el sta n o w i zupełnie sam odzielną tem a ty czn ie, k om p ozycyjn ie i sty listy czn ie całość, ujaw nia cech y sobie ty lk o właściwre. Wszj^stkie posiadają w ątek dra m a ty czn y , sta n o w ią cy zasad n iczy szk ielet k on stru k cyjn y z zaznaczeniem za w iązan ia akcji i jej kulm inacji. Opowieści B iełkina zaw ierają b o g a ty m ateriał d o ty c z ą c y ży cia ob yczajow ego R osji początku X I X w. W yk orzystu je w nich P u szk in znane ju ż czyteln ik ow i te m a ty , m o ty w y , sytu acje, obrazy litera tu ry rom an tyczn ej i sen tym en taln ej, nadając fabule k szta łt realistyczn y.
Strukturę narracyjną Opowieści B iełkin a charakteryzuje zależność m ięd zy w y d a w cą (A. P .), biografem B iełkina, B iełkinem , narratoram i i postaciam i. B iełk in przejm uje n a siebie rolę autora cyklu, nie jako narrator, ale w łaśnie jako fik cyjn y autor. Jego au torstw o ogranicza się jedynie do zapisu zasły sza n y ch „h istorii” ze skrupulatnym p odaniem inicjałów sw ych inform atorów oraz ich stan ow isk społecznych i godności. Całość cyklu n ow elistyczn ego nosi n a sobie p iętn o osobow e B iełkina, które ujawmia się już w przedm ow ie w y d a w c y do czyteln ik a. T am została zaw arta charakterystyka „tw ó rcy ” jako pisarza d y leta n ta , ograniczonego w sw ych m ożliw ościach in telek tu aln ych i a rty sty cz n y c h , uw ikłanego w~ codzienne spraw y konkretnego b ytu . Jednakże p rzy dalszej lekturze p ostać B iełkina rozpływ a się, ustępując m iejsca poszcze g ó ln y m narratorom , ich osobow ości w ysu w ają się na plan pierw szy i d e cy dują o u k ształtow an iu sty listy czn y m całego cyklu. „S tylu B iełkinow okiego” jako tak iego n ie zn ajd u jem y w opow ieściach. Iw an Pietrow icz B iełkin jest jed y n ie p ostacią otw ierającą ram ę k o m p ozycyjn ą cyklu. K im wdaściwie jest Biełkin? — problem te n od daw na nurtuje krytyków^ i jest przedm iotem ciągłych dociekań. Czy „a u to r” B iełk in p ozostaje w ścisłym zw iązku ze „ sw y m i” opow ieściam i, czy też zw iązek ten jest ty lk o zew nętrzny, pow ierz
chow ny. Czy jest czym ś pośrednim m ięd zy ilu zją a postacią; m istyfikacją, grą literacką P u szk in a, która jest w ew nętrznie niezbędna dla całego cyklu. Z daniem D . N . O w sianiko-K nlikow skiego \ w szy stk o co zostało pow iedziane w opow ieściach przepuszczone jest przez p ryzm at osobow ości B iełk in a i roz p atryw an e jest z jego p u n k tu w idzenia; K u lik ow sk i tw ierdzi, że Puszkin n ie ty lk o stw orzył ty p i charakter B iełk in a, ale w cielił się w niego. Podobne stan ow isk o zajęli N . O. L ern ier2, W . S. U z in 3, M. M. B a c h tin 4, W . W . W in o g r a d ó w 5 i inni. Jeszcze inni z kolei, np. N . J. C zem ia jew 6, W . W . G ip iu s7, od rzucali to co b iełkinow skie w sty lu Opowieści B iełk in a na rzecz Puszkina. A b y m óc zająć jedno z p rzy to czo n y ch stan ow isk n ależy przeanalizow ać strukturę narracyjną całego cyk lu .
O zm arłym autorze Iw anie P iętrow iczu B iełkinie dow iad u jem y się z listu do w y d a w cy , a w ięc inform uje nas n ie sa m „ w y d a w ca ” , lecz osoba trzecia „b io g ra f” , swego rodzaju narrator opow ieści o B iełk in ie. Ten list nienaradow - skiego ziem ian in a do w y d a w cy m a na celu zaznajom ienie czyteln ik a z „ a u to rem ” Iw anem P ietrew iczem B iełk in em , p rzy czym p ostać inform atora w ysuw a się na plan pierw szy. Obraz B iełk in a u k azan y jest niejako z oddalenia. Sąsiad- -b iograf przekazuje o zm arłym autorze „to w szy stk o , co z jego rozm ów jak rów nież z w łasn ych obserw acji zd ołał za p a m ięta ć” . P rzede w szy stk im B iełkin w liście zo sta ł p rzed staw ion y jako zły gospodarz, a i jego zdolności literackie p ozostaw iają w iele do życzen ia. Zdaniem biografa, opow ieści Iw an a P ietro- w icza B iełkina p rzew ażnie oparte są na p raw dziw ych w yp ad k ach i zasłyszan e od różnych osób. „ N a z w y siół i w iosek w zięte są ze znanej okolicy, a stało się to nie z pow odu jakiejś złej in ten cji, lecz w yłączn ie przez brak w yob raź n i” 8. Te m itrofanow skie cechy, jakim i obdarza B iełk in a nienaradow ski zie m ianin zdaniem W . S. U zin a pozostają w sprzeczności z w rażeniem , jakie w yw ierają na odbiorcy b iełkinow skie opow ieści. , , W ystrzał, T ru m n ia rz, Z a
m ieć — cóż za dziw na w yobraźnia u te g o szarego człow iek a” 9. W ty m m o
m encie w yraźn ie zarysow ują się różnice w spojrzeniu na p ostać B iełkina przez P u szk in a i przez autora listu . T aka sy tu a cja pozw ala nam p rzyp u sz czać, że B iełk in z listu do w y d a w c y jest zaszyfrow an ym literacko kodem dla narratorów p oszczególn ych opow ieści, jest w yrazicielem ich stosunku
1 Д . H. О в ся н и к о -К у л и к о в ск и й , Собрание сочинений, т. 4, Москва 1924, s. 52. 2 Н. О. Л ер н ер , Проза Пушкина, Москва 1923, s. 33. 3 В. С. У зи н , О повестях Белкина. Из комментариев читателя, Петербург 1924, s .6. 4 М. М. Б ахти н , Проблемы поэтики Достоевского, Москва 1963, s. 256. 8 В. В. В и н о г р а д о в , Стиль Пушкина, Москва 1941, s. 538, 541. 8 H. Н. Ч ерн яев , Критические статьи и заметки о Пушкине, Харьков 1900. s. 298. 7 В. В. Г и п п и ус, От Пушкина до Блока, Ленинград 1966, s. 37.
8 A . P u s z k i n , O pow ieści B iełk in a . W: O pow ieści, W rocław —W arszaw a —K raków — Gdańsk 1973, s. 7. W ed łu g tej p o zy cji cy tu ję, w naw iasie podając stronę.
,,O powieści B ielk in a ” A . P u szkin a 5
do św iata przedstaw ionego. Św iadczyć o ty m również m oże m otto do całego cyklu zaczerp nięte z kom edii D enisa Fonw izina N iedorostek, które jest n ie jako param etrem spojrzenia Puszkina na św iat p rzedstaw iony przez B iełkina. Z atem , puszkinow ski B iełkin nie jest Biełkinem z listu do w yd aw cy, nie od p o w iad a bow iem p ostaci jaka zarysow uje się w całości cyklu. Św iat p rzed sta w io n y w opow ieści jest św iatem narratorów7, k tórzy są św iadkam i p oszcze g óln ych w ydarzeń bądź też ich uczestnikam i czy w spółbohateram i należącym i do teg o sam ego kręgu społecznego, dzięki tem u odpow iedzialność za w ątek fab u larn y opow ieści, za ich treści obyczajow e i za realizm spoczyw a na nich. W e w stęp ie czytam y, że historię poczm istrza opow iedział radca ty tu la rn y A. G. N ., z w yp ad k am i m ającym i m iejsce w7 W ystrzale zaznajom ił B iełkina podpułkowmik 1. L. Р ., o T ru m n iarzu opow iedział subiekt sk lep ow y B. W ., a P a n n a -W ło śc i anka i Z am ieć są relacją p an n y K . I. T.
D zięki m istrzow skiej strukturze cyklu, głębi i harm onijnej pełni głównej idei opow iadacz przekształca się wre w szystkow iedzącą, w szędobylską istotę, tw orzącą zło żo n y św iat p oetyck i. W prow adzając system narratorów Puszkin proponuje określony w arunek rozm ow y z czytelnikiem . Taka autorska m is ty fikacja p ow in n a przekonać go o praw dziw ości opow iadanych historii. W pro w ad zen ie narratorów7 w skazuje na sposób przyjęcia kom pozycji, na sposób jej zrozum ienia, a co za ty m idzie łączy się ściśle z techniką zw ielokrotnionego p u n k tu w idzenia. Z w ielokrotniony p u n k t w idzenia określa nie tylk o podm iot prow ad zący relację, ale w skazuje też na d y sta n s m edium narracyjnego w obec p rzekazyw anej fab u ły i jego d ystan s w obec czyteln ik a. K ażdorazow a zm iana narracyjnego p u n k tu w idzenia uzależniona jest od „ sy tu a cji” narratora w o bec in n ych p o sta ci, jego m iejsca w7 czasoprzestrzeni, jak również relacji w obec w łasn ego św iata w ew nętrznych doznań. W ielopostaciow a perspektyw a narra cy jn a pozwra la w eryfikow ać w iedzę postaci literackich o sobie i św iecie przed sta w io n y m , d op u szcza również w szerszym zakresie czyteln ik a do owej gry znaczeń.
W zależności od tego, w jakim zw iązku ze św iatem przedstaw ionym pozo sta je p od m iot literacki, m ów im y o narracji w pierwszej lub w7 trzeciej osobie. Spośród pięciu nowel cyklu w7 dw éch z nich relacja prow adzona jest w7 pier\vszej osobie (W ystrzał, P oczm istrz), w p ozostałych trzech (T ru m n ia rz, P a n n a - Wloś-
cianka, Z am ieć) w ystęp u je narrator trzecioosobow y. W prow adzenie w7 W y strzale i P oczm istrzu narratora pierw szoosobow ego zm usza czyteln ik a do
zajęcia teg o sam ego stanow iska co podm iot opow iadający. M edium narra cy jn e sk ry sta lizo w a n e w7 pierwszej osobie m anifestuje przecież nie tylk o form ę gram atyczn ą, lecz podkreśla, że opow iadający traktuje sw ą egzysten cję ja k o przedm iot i czyni ją obiektem rela cji10. W ystępow anie narratora w7 pier
w szej osobie zw iązane jest 11 Puszkina z ten d en cją w ierności wobec opisyw
n ych fa k tó w i w yd arzeń . R zecz jasna, że tego rodzaju narrator niekoniecznie jest id e n ty c z n y z autorem . B y w a , że narrator staje się m niej w yraźn y i rze c z y w isty niż reszta p o sta ci ( W ystrzał), b yw a też tak , że zajm uje znaczące m iejsce w sw oim opow iadaniu (P o czm istrz). N arrator, z którym nie m ożem y się u tożsam ić czyn i w yzn an ie, charakteryzuje siebie zarówno treścią tego co m ów i, jak i sposobem w yp ow iad an ia się. Cykl Opowieści B iełk in a otw iera now ela W ystrzał u znana przez k ry ty k ó w za najbardziej k lasyczn y przykład ży ciow ego podobieństw a. „A u torem ” jej jest podpułk ow nik I. L. P . infor-' m ator B iełkina, w którego im ieniu całe zdarzenie zostało zrelacjonow ane. B ezo so b o w y w zasadzie narrator staje się 'niejako osobą działającą, współ- bohaterem , uczestnikiem o p isyw an ych w ydarzeń, na przykład:
S ta liśm y w m iasteczk u x x x . W iadom o, jakie jest życie oficera arm ii. Z rana ć w i czenia, m aneż i obiad u k om en d an ta pułku albo w żydow skiej traktiernii; ... (8)
Oprócz narratora w iodącego w now eli w y stęp u ją jeszcze inni narratorzy. N a cz eln y m m otyw em jest zagad k ow y w ystrzał, k tóry jako elem en t n ie z w y k łego p ojed yn k u rozciągniętego na kilka la t przek azan y zostaje czyteln ik ow i w sposób jeszcze bardziej bezpośredni, bo przez relację obu p ojed yn k u jących się, k tó rz y kolejno w in tym n ej rozm ow ie z ow ym podpułk ow nikiem dają w y czerpującą relację o w ydarzeniach, w k tórych u czestn iczyli. Ich w zajem nie d op ełn iająca się opow ieść dostarcza pełnej w ied zy o w ypadkach, stan ow i logiczn e zw ieńczenie fab u ły. Z astosow anie przez P u szk in a tak iego sy stem u sto p n io w y ch , u k ład ających się niejako kręgam i sposobów prow adzenia narra cji, łą czy się tu ściśle z zasadą m niej lub bardziej w yraźnego u zależnienia ty p u tej narracji od osob y ją prow adzącej, a co za ty m idzie łą czy się z k o m p ozycją utw oru. U k ład ająca się kręgam i struktura narracyjna pociąga za sobą w ielop łaszczyzn ow y odbiór ze stron y czytelnika. W zależności od ży c io w ego dośw iadczenia i w yrobienia estety czn eg o odbiorcy treść m oże b y ć zro zum iana w sferze doznań inform atora tak iego, jakim jest pułkow nik I. L. P ., panna K . I. T. czy su b iek t sklepow y, lub też w aspekcie całości cyk lu — będzie to w ów czas odbiór w sensie cy k lu biełkinow skiego czy też puszkinow skiego. P od ob n ie rzecz się m a z recepcją opow ieści. W spółcześni P u szk in ow i p ojm o w ali O powieści B iełk in a w yłączn ie w sferze doznań narratora i bohaterów . N a sz a w spółczesna k r y ty k a dociera już do najgłębszych, w ew n ętrzn ych zasad stru k tu ry p oetyck iej utworu. W ystrzał rozpada się kom p ozycyjn ie na dw ie części. D zieje się ta k za spraw ą dw óch p o jed y n k u ją cy ch się adw ersarzy. D om in u jącą p ostacią w części pierwszej jest S ilvio, którego narrator w iod ący p rezentuje czyteln ik ow i przez pryzm at w łasnych obserw acji, np.:
Jed en ty lk o człow iek należał do naszego kółka n ie będąc w ojskow ym . Mial około trzy d ziestu pięciu lat i d latego uw ażaliśm y go za starca. (8)
„O powieści B iełk in a” A . P u szkin a 7
W drugiej k om p ozycyjn ej części podobną funkcję pełni postać hrabiego. P o zo sta łe p ostacie (w pierwszej części — oficer, w drugiej — żona hrabiego) nie odgryw ają sam odzielnej roli, pom agają jedynie w yraziściej ukazać ch a raktery ob yd w u bohaterów . Narrator w iod ący prowadzi relację do m om entu, w k tórym S ilvio sam za czy n a opow iadać o niedokończonym pojedynku.
P atrzałem n a S ilvia ze zd u m ien iem ... Silvio ciągnął dalej: „T ak jest, n ie m am praw a narażać się na śm ierć” ... (13)
W ty m m om encie narratorem jest bohater, bezpośredni uczestnik w y d a rzenia. Jego w ypow iedź je st rozbudow anym cy ta tem (sytuacja ta pow tarza się, k ied y narrator g łó w n y oddaje głos hrabiem u). Taki ch w yt k o m p ozycyjn y zb liża podm iot op ow iad ający do w szechw iedzącego narratora, a w ięc w pro w adza isto tn e kom plikacje. C zytelnik bowiem m a zaw sze św iadom ość, że obcuje z narratorem , którego w iedza je st z konieczności ograniczona, ograni- ' czona n aw et w ted y , g d y on sw obodnie operuje m ateriałem i nie w spom ina o sw oich lukach w pam ięci. Narracja w pierwszej osobie jest więc tą specyficzną form ą relacji, w której w ielk ą rolę odgryw a nie ty lk o w iedza, ale i niew iedza narratora. W p ew nym sensie język narracji odznacza się tutaj ty m i w łaści w ościam i, w które w trzecioosobow ym opow iadaniu w yposażone są ty lk o przytoczenia. A w ięc w iąże się on nie z abstrakcyjnym narratorem , ale z k o n k retn ą osobą w ypow iadającą (Silvio, hrabia czy też Sam son W yrin w now eli
P oczm istrz). J e st to język zależny od w łaściw ości podm iotu narracyjnego
jako postaci, która odznacza się p ew n ym i cecham i indyw idualn ym i, jak też od w arunków i układów , w których w ypow iedź jest realizowana. O pow ieść S ilv ia i hrabiego p ow staje w obecności czytelnika (podobnie do dialogu). D a n y mu jest nie ty lk o te k st narracyjny, ale również niejako sam a czynność konstruow ania. D zieje się ta k z reguły, g d y odbiorca m oże obserwować o so bow ego narratora w trakcie w ypow iadania.
Inaczej nieco, ale z p od ob n ym sk u tk iem końcow ym , ta zasada artystyczn a zo sta ła zastosow ana w P oczm istrzu. T u również „trzeci” po P uszkinie-w y- d a w cy i B iełkinie narrator-pośrednik m iędzy opow iadanym i zdarzeniam i a odbiorcą odgryw a w b u dow aniu św ia ta przedstaw ionego rolę dom inującą. J e s t nie ty lk o biernym św iadkiem i spraw ozdaw cą, ale tak że w sp ółu czestn i kiem zdarzeń (przynajm niej w sensie m oralnego i uczuciow ego zaangażow a nia). I ty m razem narrator w iod ący zafascynow any postacią głów nego boh a tera stw arza sytu ację pozw alającą na bezpośrednią, dłuższą jego w ypow iedź. T en m onolog-spow iedź stan ow i niezbędne dopełnienie w szystk ich relacji narratora oraz in n ych osób działających, ujaw nia bezpośrednio in tym n e, u k ryte strony osobow ości bohatera, św iat jego m yśli i uczuć, rów nocześnie rozbudow uje linię fabularną inform acjam i, które dla narratora w iodącego b y ły niedostępne.
D unia! Cóż to b yła za dziew czyna! K tok olw iek przejeżdżał, każdy ją chw alił, n ik t n ie zganił. (55, 56)
P ierw szoosob ow y narrator w P oczm istrzu jest inicjatorem fab u ły i aranżuje m onolog-spow iedź bohatera. U w id aczn ia się to szczególnie w ty c h partiach te k stu , gdzie narracja prow adzona jest w trzeciej osobie. W ypow iedź Sam sona W yrina je st niejako przepuszczona przez p ryzm at osobow ości narratora, który nadaje k szta łt literacki w yp ow ied ziom bohatera, przedstaw ia k o n kretne fa k ty nie w nikając w ich p od tek st. R elacja narratora zachow uje n ie które w łaściw ości referow anego m onologu, ta k że czyteln ik odbiera ją ja k o natu raln y ciąg d alszy „ a u te n ty c z n e j” w yp ow ied zi bohatera.
N ieszczęśliw y poczm istrz nie rozum iał, jak m ógł sam pozw olić sw ojej D u n i p o je chać razem z huzarem , jak m ógł u lec podobnem u zaślepieniu, i co m u w te d y padło na, u m y s ł... (58)
D opiero pod koniec obszernego ustępu narrator w raca do m onologu w ła ści w ego, kończąc ty m w y ra zisty m akcentem w zruszającą, dram atyczną sp o w iedź poczm istrza.
Oto ju ż m ija trzeci rok — zak oń czył — jak żyję bez D u n i i jak o niej ani w id u , ani słych u . Czy ży je, czy jej nie m a. B óg ją tam w ie ... (62)
W W ystrzale m a m y do czyn ien ia z „ a u ten ty czn y m ” m on ologiem -sp ow ied zią, narrator w iod ący p rzysłu ch u je się ty lk o i pozwala* b ohaterow i na sam odzielną in terp retację fak tów . T ego rodzaju różnice uw arunkow ane są m ożliw ościam i in tele k tu a ln y m i narratorów i bohaterów , sposobem w idzenia św iata, ty p em p rzeżyw an ia i reagow ania na zjaw isk a życiow e.
N a podobnej zasad zie b ęd ą się k szta łto w a ły różnice w narracji trzecio- osobow ej (T ru m n ia rz, Zam ieć, P a n n a -W lo ścia n k a ). In n e jest przecież w idzenie św ia ta i m ów ienie o ty m w idzeniu su b iek ta sklepow ego, przedstaw iającego h istorię trum niarza, a inne zupełnie rom antycznej p a n n y K . I. T ., która o p ow iad a Zam ieć i P a n n ę W lościankę, inaczej m ów iąc, literacka w izja rzeczy w istości k on k retyzu je się w p oszczególn ych now elach w sposób od m ien n y, u z a leżn io n y od osob y „op ow iad acza” .
Z atrzym ajm y się przez chw ilę p rzy now elach Z am ieć i P a n n a -W lo ścia n k a , k tórych „a u to rk ą ” je s t panna K . J. T. Szczegółow a analiza ty c h opow ieści sugeruje nam , że rzeczyw iście zo sta ły one opow iedziane przez jedną osobę. N a u w agę zasługuje już sam w ybór te m a ty k i, rom ansow y, skom plikow any i rozw ijający się w zask ak u jący czy teln ik a sposób w ątek oraz dobór postaci i sy tu a cji, w jakich biorą one udział. W ob yd w u opow ieściach m am y do czy nienia z zadziw iającą um iejętnością sprow adzania n aw et najbardziej n ie zw y k ły ch p om ysłów do realnych w ym iarów bardzo konkretnie p rzedstaw io nej rzeczyw istości rosyjskiej; obie są cennym obrazkiem obyczajow ym do p ełn iającym „w iejskie ob razk i” E ugeniusza Oniegina, jak również odzw ier cied lają po raz pierw szy w literaturze rosyjskiej p sych ik ę k o b iety i jej sposób
„O powieści B iełk in a” A . P u szkin a 9
w idzenia św iata (m am y na m yśli i bohaterki i „autorkę” now el p annę K . I. T.). P ostaciam i w iodącym i w Z am ieci i P an n ie-W łościan ce są zakochane k o b iety , które panna K . 1. T. charakteryzuje z iście kobiecą w rażliwością: N p.: w Z a m ieci:
Maria G awriłowna w ychow ała się na rom ansach francuskicłi, oczyw ista w ięc, że b yła zak och an a... T ajem nica, jakakolw iek by była, jest zaw sze ciężarem dla kobiecego serca ... (36)
i w Pannie-W łościance:
Serce jej (Lizy) biło m ocno, sam a nie w iedziała dlaczego, lecz lęk, który tow arzyszy n aszym m łodzieńczym w ybrykom stanow i również ich najw iększy u rok ... (73)
W obydw u now elach obserw ujem y pow tarzalność pew nych sytu acji. I Maria i L iza sp otyk ają się potajem nie w lesie ze sw ym i ukochanym i i prow adzą p otajem n ą korespondencję. N p . w Z a m ieci:
K ochankow ie nasi prow adzili korespondencję i co dzień się sp otyk ali sam na sam w sosnow ym lesie lub też przy starej kapliczce. (15)
L iza na spotkanie z A leksym (P anna-W łościanka) również potajem nie w y m y kała się w cień lasu.
Liza w eszła do lasu. G łuchy, przeciągły szum p rzyw itał dziew czynę. Tak szła, zam yślona, drogą ocienioną z obu stron w ysokim i drzewam i. (73)
Cechą charakterystyczną narracji obydw u now el są liczne w zm ianki p od kreślające k o n ta k t z czytelnikiem , punktujące stałą obecność opow iadacza. B ardzo często k on tak t narratora z czytelnikiem przybiera charakter bez pośredniości, zażyłości.
Ł atw o sobie w yobrazić, jakie wrażenie m usiał w yw rzeć A leksy na naszych pannach
{P an n a-W łościan ka — 68)
K tóż spośród ów czesnych oficerów' nie przyzna, że kobiecie rosyjskiej zaw dzięczał n ajp ięk n iejszą... nagrod ę... (Zam ieć — 34)
Oprócz tej form y k on tak tu , która przybiera k ształt sw oistego dialogu przy czyn n ym , chociaż m ilczącym udziale czytelnika, podkreśla narrator swój zw iązek z odbiorcą poprzez w spólną form ę „ m y ” („m ów iliśm y ju ż ” , „p am iętn a dla nas ep ok a” , „nasi kochankow ie” itd .), która sugeruje udział czy teln ik a w obrębie tw orzonej rzeczyw istości literackiej.
T rzecioosobow y narrator w Zam ieci i Pannie-W łościance w odróżnieniu od now el om aw ianych poprzednio — „jest tym , kto opow iada” , a opow iadana przez niego historia nie jest historią jego osoby. N ajbardziej abstrakcyjne, a jednocześnie najbardziej charakterystyczne dla narracji w trzeciej osobie jest m ilczące założenie, że narrator opow iada o pew nych m inionych zdarze niach, nie legitym ując ani źródeł swej w ied zy o nich, ani nie ujaw niając jakiegoś w łasnego w nich udziału. Biorąc pod uwagę tę funkcję narratora dostrzegam y w obydw u now elach, m im o wielu cech zbieżnych, pew ne różnice. W Zam ieci
dom inuje zd ecyd ow an ie referująca relacja narratora, a w szech w ied zący au tor sw obodnie organizuje fabułę zw racając uw agę czyteln ik a na lo sy to jednej, to drugiej z dw u osób d ziałających. B ezp ośred n ia prezentacja b o h a te rów n astęp u je dopiero w końcow ej, szerzej rozbudow anej scenie dialogow ej, w yjaśniającej zagadkow e d o ty ch cza s lo sy dw ojga m łod ych ludzi i zarazem będącej rozw iązaniem historii. P a n n a -W lo śc ia n k a n a to m ia st reprezentuje układ w ew n ętrzn y nieco od m ien n y. Chociaż i tu fabularna p oin ta k oń czy i rozw iązuje in trygę, ale sam a in try g a p otrak tow an a jest z odcieniem ironii, niejako z przym rużeniem oka, bo narrator od razu odsłania przed czy teln i kiem isto tę nieporozum ienia, podkreśla n iea u te n ty c z n y i n iep ow ażn y charak ter całej historii. W p rzeciw ień stw ie do Z am ieci tu taj relacja narratora w yraź nie ustęp u je m iejsca sam od zieln ym p oczyn an iom postaci działających. D o m inują sy tu a cje dialogow e, k tóre od słan iają rom ansow ą intrygę, zm ierza jącą do pom yślnego zakończenia. P od ob n ie jak w Z am ieci w now eli T ru m n ia rz (opow iedzianej B iełk in ow i przez su b iek ta sklepow ego) rów nież dom inuje referująca rola narratora, k tó r y niejednokrotnie zaznacza sw ą obecność p o przez zw roty do czyteln ik a.
W y k szta łco n y czy teln ik w ie, że zarów no Szekspir, jak i W alter S co tt przedstaw iali sw ych grabarzy jak o lu d zi w esołych i dow cip n ych , a b y ty m przeciw staw ieniem jeszcze m ocniej podziałać n a naszą w yobraźnię. (41)
P o w y ż sz y c y ta t św ia d czy nie ty lk o o obecności narratora, sugeruje nam rów nież, iż nie m ogą to b yć słow a su b iek ta sklepow ego ani autora listu do w y d a w cy , k tórych h o ry zo n ty m yślow e nie pozw alają na tego rodzaju stw ier dzenie. A zatem , tu taj przem aw ia B iełk in , ale B iełk in w id zian y oczam i spraw cy dzieła — P uszkina. M ateriał fab u larn y tego utw oru jest bardzo n ieskom pli k ow an y, cechują go p rostota i n aturalność, ujaw niające się w w arstw ie języ k o wej i w u k ształtow an iu k o m p o zy cy jn y m . W kon trastow o zestaw ion ych opi sach dw óch przyjęć — d zien n ym , z udziałem ży w y ch realnych postaci, i noc n ym , w k tórym biorą udział b yli klienci A driana Prochorow a, dom inują scen y dialogow e. A oto k oń cow a rozm ow a trum niarza ze służącą, sprow adza jąca do w łaściw ych, realnych w ym iarów całą n iesam ow itą, zd aw ałob y się, h istorię.
— A le zaspałeś ojczulku — rzekła A ksim a podając m u szlafrok ... — A przychodzili tu do m nie od n ieboszczki Triuchiny?
— N ieboszczki? A c zy żb y ona umarła?
— A leś t y głupia. Przecież sam a pom agałaś m i wczoraj przygotow ać jej pogrzeb. — ... Przez c a ły dzień chlałeś u N iem ca , w róciłeś p ijan y, zw aliłeś się na łóżko i sp ałeś do tej p o r y ...
— N aprawdę? — pow iedział u cieszon y trum niarz. N o ... to dawaj szybko h erbaty i zawołaj córki. (48, 49)
R od zajow e scen y przeplatają się ograniczenie z elem en tam i „pow ieści grozy” , codzienność z fa n ta sty k ą , rzeczyw istość ze św iatem irrealnym . D y sta n s nar
,,O powieści B iełk in a” A . P u szkin a 11
ratora do św iata przedstaw ionego zaznacza się w ironicznym stosunku do przed staw ion ych w ydarzeń. R zeczyw istość grozy i dziw ów łagodzi groteska, ro m a n ty czn y św iat duchów i upiorów’ okazuje się tylk o snem .
P oszczególn e w idzenia św ia ta w każdej z pięciu now el stanow ią im m a- n e n tn y , zam k n ięty krąg, jednakże zorganizow ane w cykl dają szeroki, d y n am iczn y obraz R osji la t 20-tych. I tu nasuw a się skojarzenie z m ozaiko w y m panneau. K ażd a now ela rozpatryw ana oddzielnie w ydaje się odręb n y m kaw ałkiem p ły tk i m ozaikow ej, w szystk ie u jęte są w ozdobne obram ienie i oglądane z d ystan su stanow ią jedną harm onijną całość. P od ob n ie też jedynie z p ersp ek ty w y całości cyklu m ożna uchw ycić swego rodzaju hierarchię każdej opow ieści z osobna. K onstrukcyjną ram ę dla w szystk ich opow iedzianych historii stanow ią m otta, u system atyzow an e na podobnej zasadzie jak cała stru k tu ra narracyjna, ornam entalnie oplatają now ele tw orząc cykl i jed n o cześnie odsłaniają przed czytelnikiem rzeczyw istego autora — P uszkina. K o lejn y m sym p tom em , św iadczącym o cykliczności Opowieści B iełk in a są ich cechy gaw ędow e. „G aw ęda — krótki utw ór narracyjny, k tóry m a genezę
wtopow iadaniu u stn ym i zachow ał pew ne jego cechy: tem a ty k ę, ż y w y i sw ob od
n y sty l oraz dom inow anie podm iotu w kom pozycji utw oru” 11.
J a k już w spom niano Iw an Pietrow icz B iełk in nadal k sz ta łt literacki opow ieściom u stn ym zasłyszanym od różnych osób. Mimo to p oszczególn e now ele nie zo sta ły w yodrębnione w sposób zb y t rzucający się w o c z y z całości tk a n k i językow ej cyklu. Cechy każdej z pięciu now el organicznie w p latają się w cykl pow ieściow y i m ieszczą się w ram ach gaw ęd y — opow ieści „św iętej pam ięci Iw an a P ietrow icza B iełk in a” . Św iadczy o ty m u k ształtow an ie treś ciow e realizow ane w każdym poszczególnym utw orze. B ędzie to w ięc sam o d zieln y ty tu ł p rezen tu jący postać głów nego bohatera czy też dom inujące w ydarzenie, jak również m o tta naw iązujące do zasadniczej m yśli utw oru. E lem en ty gaw ędow e poszczególnych now el sprzyjają szerszem u rozbudo w an iu sposobów narracji, która w sposób zdecydow any dom inuje nad p łasz czyzn ą w ypow iedzi u czestn ik ów w ydarzeń (na przykład rozbudow ane m on o logi bohaterów W ystrzału S ilvia i hrabiego czy Sam sona W yrina w Pocz-
m istrzu ). Częste w zm ianki narracyjne nadają opow ieściom charakter opow ia
d ania, w prow adzają do utw oru elem ent gaw ędy. N a przykład zw rot nar ratora do czyteln ik a w now eli Zamieć·.
W róćm y jednak do p oczciw ych w łaścicieli N ienaradow a i zobaczym y, co się tam d z ie je ... (30)
albo w now eli P an n a-W łościan ka:
Ci spośród m oich czyteln ik ów , k tórzy n ie m ieszkali na wsi, nie m ogą sobie naw et w yobrazić, jakie urocze są te nasze pow iatow e panny. (67)
Tego rodzaju zw roty obserw ujem y rów nież w p ozostałych utw orach. A tm o sfera tajem n iczości i grozy to w arzysząca w ydarzeniom rozgryw ającym się w Z am ieci i Trum niarzu, jest rów nież jed n ą z cech gaw ędow ych om aw ianych n ow el. N astrój grozy doskonale ilustruje scenka z nocnego przyjęcia z udziałem zm arłych klientów' trum niarza:
W tej samej chw ili m a ły szkielecik przedarł się przez tłu m i zb liżył się do A driana. C zaszka jego uprzejm ie uśm iechała się do trum niarza. S trzęp y jasnozielonego i czer w onego sukna oraz zb u tw iałego p łó tn a w isia ły n a nim b y le ja k ... (48)
K a żd a z pięciu now el nie je st gaw ędą sensu stricto, zawiera bow iem je d y nie pew ne jej elem en ty , n a to m ia st sum a ty c h w szy stk ich cech św ia d czy o gaw ędow ym charakterze całego cyklu, a zatem jest to jeszcze jeden dow ód p rzem aw iający za jed n olitością Opowieści Biełkina,. Te rozliczne zabiegi pisarskie, zaprezentow ane przez P u szk in a w Opowieściach św iętej p a m ięci
Iw a n a P ietrow icza B iełk in a tw orzą przem yślan ą i interesującą dla czyteln ik a
konstrukcję, w której nie ty le atrakcyjności fabuły, co w łaśnie zn ak om ity to k narracji p osiada n ajw ięk szą siłę od działyw ania estety czn eg o . W dorobku tw órczym A. S. P u szk in a O powieści B iełk in a stan ow ią pozycję n iezw yk le ciekaw ą i w p ew n ym sensie kluczow ą. P óźniejsze bow iem u tw ory proza torsk ie, jak D a m a p ik o w a czy Córka k apitan a p osiadają odm ienne cechy n arracyjne, zachow ując przy ty m ty p narracji zap oczątk ow an y w cyklu b ielkinow skim . Jed n ocześn ie n o w elisty k a P u szk in a dzięki w ypracow aniu w niej n ow ych m odeli b u dow ania św iata utw oru oraz jego tk an k i narracyjnej w nosi trw ały w kład w osiągn ięcia p o ety k i i stylu X IX -w ieczn ej prozy rosyj skiej. Т Е Р Е С А А . К А Ч К О В С К А ПОВЕСТИ БЕЛКИНА А. С. ПУШКИНА — НОВЕЛЛИСТИЧЕСКИЙ ЦИКЛ Р е з ю м е Повести покойного Ивана Петровича Белкина — первое завершенное произведение пушкинской прозы. В сентябре и октябре 1830 года одна за другой были созданы пять закон ченных повестей. Эти повести возникали как связанные взаимно друг с другом, словно части, естественно тяготеющие к единству, как цикл. Завершающей фигурой Повестей Белкина является их вымышленный автор. В структуре повествования Повестей Белкипа различаем: издателя (А. П.), биографа Белкина, самого Белкина, рассказчиков и другие выступающие лица. Образ автора Повестей Белкина дан в предисловии От издателя. Здесь сообщается информация об Иване Петровиче Белкине. О покойном авторе сообщает не сам „издатель”, но третье лицо — „биограф” , своего рода рассказчик повести о Белкине. Проблема Белкина — одна из существеннейших в поэтике Пушкина. Подробный анализ структуры повествования всего цикла позволяет
,,O powieści B ielk in ď ’ A . P u szkin a 13 предполагать, что Белкин в предисловии От издателя — это зашифрованный литературный код для рассказчиков отдельных повестей. Художественный мир повестей — это мир рассказ чиков, которые являются свидетелями отдельных событий или участвуют в них и принад лежат этому же самому общественному кругу. Таким образом рассказчики связаны с сю жетом и его общественным содержанием. Система рассказчиков позволяет Пушкину как будто вести определенный разговор с читателем. Такой авторский прием должен убеждать читателя в правдивости рассказов. Точки зрения рассказчиков в каждой из этих повестей составляют замкнутый крут, но как цикл дают динамический образ России 20-х годов. Только с перспективы всего цикла мож но уловить своего рода иерархию отдельной повести. Конструктивным обрамлением для всех рассказов являются эпиграфы, расположенные по такому принципу как вся структура повествования. Они оплетают повести, создавая цикл и одновременно открывают перед чи тателем настоящего автора -— Пушкина. Авторский замысел, представленный в Повестях покойного Ивана Петровича Белкина является интересной конструкцией, в которой замечательное повествование играет самую главную роль с эстетической точки зрения. A. S. P U S H K I N ’S T A L E S O F B E L K I N AS A SH O R T -ST O K Y CYCLE b y
T E liE S A A. KACZKOW SKA
S u m m a r y
T he Tales of the Late Iva n Petrovich Belkin are th e first finished prose w ork o f A . S. Pushkin. I t is a cycle o f five short stories. T hey co n stitu te a w hole and w ere w ritten in Septem ber and O ctober o f 1830. E ach o f these short stories con stitu tes a com p letely separate un it from th e p oin t o f view o f sub ject, com position and style; each o f them has its own characteristic features.
T he structure o f narration o f T ales of B elkin is characterized b y th e dependence am ong th e publisher (A. P .), B elk in ’s biographer, B elkin, narrators and heroes. B elkin assum es th e role o f th e author o f th e cycle, n o t as a narrator b u t just as a fictitious author. The w hole o f th e short sto ry cycle bears th e seal o f B elk in ’s in dividuality w hich is p re sen ted as early as in th e preface o f th e publisher to th e reader. W ho, in fact, is Belkin? — th e critics h a v e been long since rankled b y th a t problem and it is a subject o f co n tin u ou s research. D iscerning an alysis o f th e structure o f narration o f th e w hole cy cle allow s us to assum e th a t B elkin from th e letter o f th e publisher is a literary code for th e narrators o f each o f th e short stories and is th e exp on en t o f th eir a ttitu d e to th e world presented. The w orld as presented in th e stories is th e w orld o f th e narrators who are th e w itn esses o f particular even ts or are their participants or с о -heroes b elon g ing to th e sam e social circle. T hanks to th is th e responsibility for th e plot o f th e stories, for th eir moral con ten ts and realism is ju st their ow n responsibility. W hen introducing th e sy stem o f narrators P u sh k in suggests certain condition o f conversation w ith th e reader. Such a u th o r’s m ystification should convince him about th e a u th en ticity o f th e stories. The introduction o f th e narrators indicates th e w ay in w hich th e com position w as ad op ted and is closely connected w ith the technique o f m ultiple point o f view . E ach change in th e narrative p oin t o f view is dependent on th e “situ a tio n ” o f th e n ar rator in th e face o f other characters, his place in tim e and space as w ell as his relation
in th e face o f th e w orld o f his inner experiences. P articular v iew s on th e w orld c o n stitu te an im m an en t, closed circle in each o f th e five short stories b u t w hen arranged in a cycle th e y g iv e a broad and d yn am ic p ictu re o f R u ssia o f th e 20s. O nly w h en view in g th e w hole o f th e cycle one can capture a kind o f hierarchy in each o f th e stories separately. The fram ework o f th e con stru ction for all th e stories to ld are th e m o tto es arranged on a sim ilar principle as a w h ole narrative structure, th e y in a w a y are th e ornam ents o f th e stories and m ake th em to co n stitu te a cycle a t th e sam e tim e show ing th e real author, P u sh k in to th e reader. E a ch o f th e five short stories is n ot a sensu stricto ta le because it has on ly som e elem en ts w hereas th e sum to ta l o f all th e features is th e evidence th a t th e w hole cycle h as a character o f a ta le. Therefore th is is one m ore sy m p to m being th e ev id en ce o f th e u n iform ity o f T a les of B elkin .
The num erous endeavours o f th e author as presented b y P u sh k in in The T ales of
the Late I v a n Petrovich B elk in create deliberate and in terestin g con stru ction in w hich
n o t so m u ch th e a ttra ctiv en ess o f th e p lot b u t ju st excellen t course o f narration h as th e greatest pow er o f esth etic effectiven ess on th e reader.