• Nie Znaleziono Wyników

Wizyta w Stoczku po latach - Alicja Savir - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wizyta w Stoczku po latach - Alicja Savir - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALICJA SAVIR

ur. 1926; Lwów

Miejsce i czas wydarzeń Stoczek, współczesność

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Stoczek, Dalboszek, współczesność, wizyta w Polsce

Wizyta w Stoczku po latach

To jest niedaleko Lublina, miedzy Brześciem nad Bugiem a Lublinem. Ja tam byłam cztery lata temu. To była zorganizowana wycieczka i nasza przewodniczka prosiła, żeby każdy napisał, dokąd chce pojechać i dlaczego. Ja napisałam, że ja chcę zobaczyć Dalboszek i chcę zobaczyć Stoczek. W Stoczku ja byłam ukryta w kurniku, a w Dalboszku to ja byłam na aryjskich papierach u tej hrabiny Walewskiej.

Dalboszka myśmy nie znaleźli, pomimo żeśmy byli w Grójcu, a ja wiem, że to było jakieś osiem, dziesięć kilometrów od Grójca, nie więcej. Ale nikt nie wiedział. Jak myśmy poszli do magistratu w Grójcu, nie wiedzieli. A ja pamiętam, że ja z Martą jeździłam do Grójca po zakupy jakieś. Ale w Stoczku byłam. Ja tam przyjechałam wieczorem, do tej pani, nie pamiętam jej nazwiska, która mnie najpierw trzymała jakieś dwa, trzy dni u siebie w domu, później ukrywała mnie w kurniku. Tam była taka ścianka, tam byłam ukryta w tym kurniku. Wiem, że to było gdzieś blisko kościoła, bo ja słyszałam ciągle, jak dzwony dzwoniły i tam był zegar, który [wybijał] godziny.

Myśmy przyjechali do Stoczka i przyszliśmy w to miejsce. Myśmy mieli przewodnika polskiego i przewodniczkę z Izraela. Boże mój, ja się z nim tak zaprzyjaźniłam, bo ja byłam jedna jedyna z tej wycieczki, która mówiła po polsku. Jedna jedyna, która ocalała z tej Zagłady, [reszta to] było już drugie pokolenie. Więc tam wszyscy się mną opiekowali, bo ja byłam jedna taka starsza osoba, tam nie było w moim wieku nikogo.

I my podchodzimy, nam pokazują ten dom, gdzie ona mieszkała. A ona umarła, jeszcze jak ja byłam w Polsce. Jak ja pojechałam do Lublina [po wejściu Rosjan], to ja napisałam do niej list, że ją chcę przyjechać odwiedzić. To ona mi napisała, że prosi, żebym ja nie przyjeżdżała. To ja się nie mogłam zorientować, [o co jej chodziło]. Później, jak byłam w Lublinie, pytałam doktora Kahane, tego rabina: – Dlaczego ona nie chciała mnie widzieć? To on mówił, że ona na pewno nie chciała, żeby wiedzieli, że ona ukrywała Żydówkę u siebie. I ona umarła, jeszcze jak ja byłam w Polsce, tego ja się dowiedziałam. Jak stamtąd uciekałam, [po tym] jak mi

(2)

powiedziała, że Niemcy mają podpalić domy w Stoczku – dlaczego domy w Stoczku mają podpalić, nie wiadomo – to ja pamiętam, że ja tam szłam jakąś drogą przez most nad jakąś rzeczką i później do lasu wbiegłam. Jak myśmy się zbliżyli do tego domu, okazało się, że to jest bardzo blisko kościoła, prawie że naprzeciwko kościoła.

I nagle dzwony zaczęły dzwonić. I ja zaczęłam się trząść z wrażenia i płakać, bo nagle wróciłam do tego czasu, jak ja tam siedziałam taka skurczona w tym kurniku. I tak do mnie podeszły uczestniczki tej wycieczki, i tak mnie trzymały za ręce i całowały mnie. A ja cała drżałam, ja się nie mogłam uspokoić, jak usłyszałam te dzwony kościelne.

Data i miejsce nagrania 2006-12-25, Hajfa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Katarzyna Duda, Magdalena Ładziak

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tak że u nas w domu mówiło się po niemiecku, nie po żydowsku i do piątego roku życia moim językiem ojczystym zasadniczo był język niemiecki, ale bracia mówili po polsku,

Ten [mężczyzna], który [dał mi klucze do kina], w ogóle mnie nie znał… Ja do dnia dzisiejszego nie wiem, kto to był, jak on się nazywał, oprócz tego, że

wolny człowiek, obywatel państwa izraelskiego, po Berlinie i w tym miejscu, gdzie przypuszczano, że był – bo do dnia dzisiejszego nie został znaleziony – bunkier

Tam [spędziłam] moje bardzo przyjemne młodociane [chwile], tam ja byłam wolnym człowiekiem, tam ja chodziłam, normalnie się uczyłam, miałam kolegów, koleżanki. Ja nie

Okazało się, że sfotografowałem nie szkołę tysiąclecia, tylko bardzo okazałą plebanię.. [W „Sztandarze Ludu”działała]

Natomiast nikt się nie spodziewał i rząd polski liczył, że na terenach wschodnich, gdzie była masa bagien, lasów, że będzie można się bronić do upadłego, dopóki

Tak że być może w jakiś aktach takie coś leży, ale ponieważ nigdy nic się ze mną dalej nie działo, to być może to gdzieś poszło na przemiał.. Po wielu, wielu, wielu,

Wcześniej nie [było wiadomo], to było pewne zaskoczenie, że to w Lublinie się w zasadzie zaczęło. Data i miejsce nagrania