• Nie Znaleziono Wyników

Nowy ustrój i czasy stalinizmu - Celina Chrzanowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowy ustrój i czasy stalinizmu - Celina Chrzanowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CELINA CHRZANOWSKA

ur. 1931

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, stalinizm, życie codzienne

Nowy ustrój i czasy stalinizmu

Ja wychowywałam się w rodzinie lewicowej, o poglądach lewicowych i w okresie przedwojennym dla mnie sprawy polityki po prostu nie istniały. Dlatego trudno mi powiedzieć, żebym ja zauważyła wprowadzenie nowego ustroju po wyzwoleniu. Ja zauważyłam tylko w szkole u pani Arciszowej, jak byłam traktowana, to to mi trochę dało do myślenia. I wtedy trochę tato mi wytłumaczył dlaczego, co i jak. Ale ja nie zastanawiałam się jak wyglądał ustrój ówczesny, trudno mi to powiedzieć, ale jakoś tak okres międzywojenny mnie się kojarzy z biedą po prostu i okres powojenny z biedą, ale trochę inną biedą. Może ja to inaczej odbierałam, trudno mi odpowiedzieć na to pytanie.

Ludzie może po wyzwoleniu nie byli tacy przygnębieni, cieszyli się z wyzwolenia, to nikt się nie zastanawiał nad tym jaki jest ustrój. Myśmy byli pogodni, szczęśliwi, że już jest wolność, że nie ma Niemców, że nie ma strachu, nie ma wszystkiego, a nikt się nie zastanawiał tak jak się teraz plecie, że myśmy tam rozważali. Może starsi tak, ale młodzież nie.

O czasach stalinowskich ja mogę opowiedzieć, bo mnie to szczególnie dotknęło, ale zupełnie z innej strony i z innych powodów. Pamiętam portret Stalina bo tańczyłam w zespole, tam przy fabryce maszyn rolniczych był zespół i w świetlicy wisiał Stalin. Nie chciałabym mówić nazwiskiem, bo to jest dosyć znana osoba w Lublinie, która wyjątkowo była podatna na szerzenie tego, że tak powiem, reżimu stalinowskiego. W pięćdziesiątym roku odbywałam staż w Zamościu i wróciłam do Lublina z pomalowanymi paznokciami na czerwono, no to koledzy mieli obowiązek, musieli…

No to dwóch trzymało mnie za ręce, a jeden zdzierał mi lakier scyzorykiem czy żyletką… to takie były objawy, ale człowiek się powściekał, a potem humorystycznie na to patrzył… Raz pokłóciłam się z moim mężem, bo z mężem razem do jednej klasy chodziliśmy, no to ponieważ ja należałam do ZMP, to postawiono mnie na organizację partyjną po prostu i tak ingerowano, że tak powiem, do dna w nasze osobiste sprawy. Jak mąż stanął w mojej obronie i coś tam powiedział, to jeszcze się

(2)

jemu oberwało. No wie pan, tak to wszystko wyglądało, ale my dzisiaj inaczej patrzymy na wiele rzeczy. No w tej chwili to nas to śmieszy, a wtedy to na pewno jakąś tam tragedię się przeżywało…

Co jeszcze takiego z tamtego okresu… Trudno mi odpowiedzieć, ale jedno jest ważne, że w tamtym okresie czasu biegaliśmy do teatru, biegaliśmy na operetkę, mieliśmy swoich idoli w operetce, a teraz jak ja widzę, to młodzież tak sama z siebie to niezbyt chętnie chodzi. A myśmy wtedy łaknęli tego kina, tej kultury. Najczęściej to się chodziło do kina Apollo, jeszcze do Bałtyku, nie wiem jak się teraz nazywa tamto kino na 1-go Maja. Jeszcze było kino Gwiazda na Narutowicza, to było kino dla dzieci, o którym wątpię czy ktoś pamięta. Tak że… Tato mój pracował w tym czasie jako woźny w szkole, w Unii, później w PKS-ie, tak że ja biedy nie cierpiałam. Nie było zbyt bogato, ale nigdy nie cierpiałam biedy dzięki rodzicom, dzięki zaradności rodziców. I było ciężko, bo było, ale wszystkim było ciężko. To nie to, że tam rozpaczałam, bo był taki okres czasu, że do szkoły krawieckiej chodziłam tylko w fartuchu i w koszulce, bo nie bardzo oszczędzałam spódniczkę czy bluzeczkę żeby móc wyjść, ale to było normalne. Takich jak ja to było bardzo dużo. To nie to, że myśmy się tam rozczulały nad sobą, żeśmy uważały, że jesteśmy dyskryminowane czy nie, bo jak człowiek wokół siebie spojrzał to było nie lepiej i innym. Pewnie, że może i była jakaś warstwa tych, którzy w tym okresie mieli jakieś profity, ale nas to nie interesowało, myśmy się tym absolutnie nie interesowali, myśmy mieli harcerstwo, mieliśmy swoje zabawy, w każdą sobotę harcerze robili nam zabawy. A do Zamoyskiego się chodziło, a to tu się chodziło, a to tam, a poza tym była bardzo prężna drużyna lotnicza – bo ja należałam do drużyny górskiej –do której należał mój brat, więc wspólnie robiliśmy wypady do lasu, i tak… to nie miało się czasu myśleć o jakichś tam politycznych sprawach, powiem panu szczerze.

Data i miejsce nagrania 2006-06-09, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Monika Grzegorczyk

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I tam cały hufiec wtedy pojechał, Głuchołazy, Pokrzywna, taka miejscowość jeszcze bliżej Nysy… ach zapomniałam w tej chwili jak się nazywa, gdzie chodziliśmy po żywność,

A znowu druga pani u której kiedyś mieszkałam, taka lwowianka, która jak dowiedziała się, że wpadłam we Wrocławiu w kocioł zastawiony przez Urząd Bezpieczeństwa, to

Często, jak [uczeń] nie miał odrobionej lekcji albo źle się uczył, to nauczyciel mówił, że jak się tak będzie dalej uczył, to pójdzie do PGR-u albo do budowlanki..

Baobab kojarzy się z wieloma wydarzeniami kulturalnymi i historycznymi Jak się mówi o Lublinie, a szczególnie o placu Litewskim, to widzi się tę wielką piękną sokorę, literacko

Tam jeden był kolejarzem, drugi gdzieś tam w Warszawie, wszyscy grali na instrumentach, stryj Piotr skończył studia plastyczne w Petersburgu, ale dlaczego mój dziadek był

Pracowałam na kolei, później pracowałam w przedsiębiorstwie spedycji krajowej, to było przedsiębiorstwo mało znane i nie wiem czy komukolwiek coś mówi, ale to było w ten

O przedwojennej szkole to ja niewiele pamiętam, nie pamiętam nauczycieli, pamiętam tylko, że w szkole byłam zmuszana do picia tranu, czego nienawidziłam, dlatego, że

O, i pamiętam Żyda, który u dziadka dzierżawił sad, że miał taki szałas zrobiony i pilnował, żeby mu nie zrywali owoców, bo tak wtedy było, że sprzedawało