• Nie Znaleziono Wyników

Razem z bratem zapisaliśmy się do harcerstwa - Celina Chrzanowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Razem z bratem zapisaliśmy się do harcerstwa - Celina Chrzanowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CELINA CHRZANOWSKA

ur. 1931

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, życie codzienne, harcerstwo, obóz harcerski

„Razem z bratem zapisaliśmy się do harcerstwa”

Zaraz po wyzwoleniu, jak wróciliśmy z bratem do Lublina, to zapisaliśmy się do harcerstwa. I zapisywaliśmy się na ulicy Żwirki i Wigury w podwórku. Moją drużynową w harcerstwie była Wanda Franaszczuk, która mieszkała przy ulicy Konopnickiej. Z braku lokali myśmy się początkowo też tam u niej w domu zbierali.

Z harcerstwem pojechałam na obóz, to był rok czterdziesty siódmy chyba.

Pojechaliśmy do Pokrzywny koło Nysy Kłodzkiej, wtedy jechaliśmy wagonami.

Właśnie wtedy pani Alicja Wdowiak, Alka, była komendantem hufca lubelskiego. I tam cały hufiec wtedy pojechał, Głuchołazy, Pokrzywna, taka miejscowość jeszcze bliżej Nysy… ach zapomniałam w tej chwili jak się nazywa, gdzie chodziliśmy po żywność, po zakupy dla naszej drużyny, bo to cała drużyna była w jednym miejscu skupiona. I mieliśmy nawet napad na nasz obóz, tak dla ciekawostki powiem. To był czterdziesty ósmy rok, bo z tego obozu koleżanki pojechały na wystawę ziem odzyskanych, a wystawa była w czterdziestym ósmym. I pobyt na tym obozie to pamiętam doskonale, no bo tyle było zdarzeń, napad na nas, jak jechałyśmy z tego miasteczka koło Nysy z żywnością… bo to było tak, że same gotowałyśmy i kto miał dyżur, to miał obowiązek zaopatrzyć się w żywność i ugotować. Myśmy wtedy pojechały na targ, dokonały zakupu, no i po drodze nas napadnięto, ale później niezależnie od tego napadnięto na obóz. Dobrze, że obok była strażnica WOP-u, to potem były dyżury. A dlaczego napadnięto? Po prostu dlatego, że myśmy rozbili obóz na szlaku przemytników koni do Czechosłowacji i przeszkadzaliśmy. I to nie było jakieś tam krwawe czy nie krwawe, tylko po prostu chciano nas wystraszyć, że tak powiem. To tyle pamiętam z tamtego okresu.

Jeszcze chcę o czymś opowiedzieć… Nie pamiętam dokładnie czy to był rok pięćdziesiąty, czy to był rok pięćdziesiąty pierwszy… Ja działałam trochę w harcerstwie. Wtedy była drużyna męska za Bramą Krakowską imienia Janka Krasickiego. Wiem, że przez jakiś okres czasu, jakiś związek z tą drużyną miałam, już w tej chwili nie pamiętam czy byłam zastępcą drużynowego czy przybocznym,

(2)

czymś tam byłam, i wiem, że początkowo chłopcy byli oburzeni, że kobieta będzie tam nimi tego… I wtedy przyszły wytyczne – okólnik, czy jak to się nazywa, nie pamiętam, że mamy przemianować naszą drużynę na bohatera Związku Radzieckiego. I ja wtedy odeszłam z harcerstwa. Już kompletnie odeszłam.

Zwracano się do mnie z komendy w pięćdziesiątym siódmym roku na początku, żebym wróciła do pracy, bo brakowało ludzi w harcerstwie, ale ja byłam w ciąży z synem, i tak się mój kontakt z harcerstwem urwał. To wtedy właśnie najwięcej nas odeszło z harcerstwa. Wiem, że moje koleżanki poodchodziły. Nie wiem czy Wanda Franaszczuk została wtedy, ale podejrzewam, że nie. I wydaje mi się, że Alina Wdowiak została, bo jak byłam na jej pogrzebie to harcerze hołd jej oddali fanfarami.

To wtedy na jej pogrzebie spotkałam właśnie bardzo dużo przyjaciół z harcerstwa.

Data i miejsce nagrania 2006-06-09, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Monika Grzegorczyk

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam jeden był kolejarzem, drugi gdzieś tam w Warszawie, wszyscy grali na instrumentach, stryj Piotr skończył studia plastyczne w Petersburgu, ale dlaczego mój dziadek był

Pracowałam na kolei, później pracowałam w przedsiębiorstwie spedycji krajowej, to było przedsiębiorstwo mało znane i nie wiem czy komukolwiek coś mówi, ale to było w ten

Podobały mi się właśnie te takie loże, to wszystko, ten wystrój tego kina na mnie zrobił takie wrażenie, bo zwykle, jak tato nas zabierał gdzieś tam do teatru, gdzie

O, i pamiętam Żyda, który u dziadka dzierżawił sad, że miał taki szałas zrobiony i pilnował, żeby mu nie zrywali owoców, bo tak wtedy było, że sprzedawało

A znowu druga pani u której kiedyś mieszkałam, taka lwowianka, która jak dowiedziała się, że wpadłam we Wrocławiu w kocioł zastawiony przez Urząd Bezpieczeństwa, to

Jak zaczęłam [głosować] w pierwszych wyborach do Rad Narodowych we Wrocławiu, tak w każdych wyborach uczestniczyłam, brałam udział, byłam zaangażowana, tak zakończyłam w

A jeżeli był jakiś, tak jak i w tej chwili, jak pan trafi na durnia, który się na niczym nie zna, a tylko udaje wielkiego urzędnika, to były problemy i sprawa opierała się wtedy o

Ale wiem, że robotnicy mieli pretensje do studentów, że po prostu ich lekceważą… ja mówię tak jak ja odbierałam to wtedy słuchając, że po prostu uczą się na koszt