• Nie Znaleziono Wyników

W Kazimierzu nie było niesnasek między Żydami a Polakami - Magdalena Kozak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "W Kazimierzu nie było niesnasek między Żydami a Polakami - Magdalena Kozak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MAGDALENA KOZAK

ur. 1929; Kazimierz Dolny

Miejsce i czas wydarzeń Kazimierz Dolny, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe Żydzi w Kazimierzu Dolny, relacje polsko-żydowskie,

edukacja

W Kazimierzu nie było niesnasek między Żydami a Polakami

W Kazimierzu, to ja nie pamiętam, żeby były jakieś niesnaski między Żydami a Polakami, dlatego że była asymilacja, w szkole uczyliśmy się razem - i Żydzi, i Polacy. Religię, to oni mieli swoją, ta Sonia Wiszner [uczyła]- na dole, tam gdzie teraz jest stołówka, była klasa - to ona tam prowadziła religię. A oprócz tego, to był Cheder na Nadrzecznej –to razem uczyli. Było przyjemnie, panie były wymagające, dzieci były nadzwyczaj grzeczne, nauczyciel to był ktoś. Pamiętam, że pan Kwietniewski miał motor –pan od wychowania fizycznego - stał on na dziedzińcu szkolnym, tam nikt nie doszedł do tego motoru, nie dotknął nawet. Klasy się nie zamykało, dzienniki leżały. I proszę sobie wyobrazić, bawiliśmy się w kółko graniaste na przerwie, tak że zabawy były takie zorganizowane. Przeważnie to było kółko graniaste, [zabawa] w berka. Panie miały dyżur, chyba nie sprawiałyśmy im kłopotu żadnego. Nie było obowiązku takiego, że dziecko musiało chodzić do szkoły. Bo do tej pory spotykają mnie koledzy i mówią: „A chodziłem z panią do klasy” A ja wcale nie pamiętam. To była pierwsza, druga klasa, a dalej już nie. No nie można było chodzić do koleżanek, bo było niebezpiecznie odwiedzać w czasie wojny, bo można było nie wrócić już, bo była łapanka i dzieci brali, i dorosłych brali. A odnośnie nauki, to tak jak mówiłam - na tym „Sterze”się męczyły te panie z nami. I nie było historii, nie było geografii, dopiero po wojnie, jak wróciliśmy z wysiedlenia, to ks. Jachuła, który uczył nas religii, zorganizował taki trzymiesięczny kurs, żeby w jakiś sposób uzupełnić ten materiał.

No i później był egzamin po tym kursie.

Data i miejsce nagrania 2003-04-26, Kazimierz Dolny

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętam na pewno jak była pierwsza Ballada [Spotkania z Balladą] robiona, to była Ballada szpitalna [Medyczne Spotkania z Balladą], to wtedy jeszcze Jurka z nami nie było..

No i tak, ojciec się pyta: „Ile?” A ten Żyd no powiedział, że dwadzieścia złoty.. Ojciec mówi tak o: „Zdejmuj,

Dokładnie nie pamiętam gdzie było więcej ale były bóżnice, bo przecież Żydów było tutaj około trzydziestu procent.. Na całość sto dwadzieścia tysięcy ludzi w Lublinie,

Ja do tej pory pamiętam, jak taki Zbyszek Milewski, to był najlepszy mój kolega, jego mama w ciągu minuty osiwiała.. Tego mojego kolegę, Zbyszka, jak pogrzeb się odbywał,

Nasi sąsiedzi, to były bardzo miłe panie, panowie i dzieci, tylko dzieci to raczej bały się, nie powiem nas, ale jakoś niechętnie do zabawy się włączały.. Czy rodzice im

Natomiast u nich był taki zwyczaj, kiedy ja się urodziłem, pamiętam jak dzisiaj, żadna Żydówka nie przyszła z gołą ręką.. Każda Żydówka miała pół

Przecież moi rodzice mieli znajomych na Lubelskiej, jeszcze pamiętam nazwisko, jak się nazywał – Tojba.. [Miał sklep] z żywnością, jak trzeba było coś kupić, czy jakiś

Już tylko do bramki się dochodziło, jeszcze dzieci by się chętnie bawiły, bo jeszcze było widno w lecie, ale już nie wolno było.. I łapanki ciągle, później Krwawa