• Nie Znaleziono Wyników

Ukrywanie się w Lublinie w czasie likwidacji lubelskiego getta - Sara Grinfeld - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ukrywanie się w Lublinie w czasie likwidacji lubelskiego getta - Sara Grinfeld - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

SARA GRINFELD

ur. 1923; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, okupacja niemiecka, Żydzi, getto w Lublinie, likwidacja lubelskiego getta

Ukrywanie się w Lublinie w czasie likwidacji lubelskiego getta

Ja podczas akcji w Zaklikowie uciekłam. Ja, matka moja i ciotka moja, siostra matki.

Uciekłyśmy do Lublina i chciałyśmy wejść tam do getta, ale przenocowałyśmy w Lublinie obok stacji kolejowej. I tam gdzieśmy nocowały, co zaufałam tej osobie czy ona może poznała po mojej ciotce kim my jesteśmy i powiedziała: „Możecie tu zostać kilka dni, ale w okolicach stacji kolejowej są często łapanki i często przychodzą też do nas”. Bo oni dla ludzi wracających późnym wieczorem koleją, kiedy była godzina policyjna, nie mogli już wracać do domów, to się przekradali do tego domu i tam nocowali za pewną opłatą. I tam byliśmy, każda z nas w innym mieszkaniu jakieś pięć, sześć dni. I w tym czasie zaczęła się likwidacja getta lubelskiego. Chcieliśmy nawiązać kontakt z Żydami, którzy wychodzili do pracy z getta. I nam się udało z jakimś dalekim krewnym spotkać, który powiedział: „Jeżeli wy chcecie wejść do getta, to ja pomówię z kimś, i przyjdźcie nazajutrz o tej samej godzinie rano w pewne miejsce i ja dam wam znać”. A my niemądre chciałyśmy wejść do getta, kiedy ludzie z getta starali się wymknąć. Nazajutrz rano myśmy się szykowały spotkać z tym człowiekiem z getta, który miał nas oczekiwać kiedy on szedł do pracy. I prosił żeby bardzo przystosować się do tej godziny, gdzieś przed siódmą rano, to oni maszerują wszyscy poza miasto do jakiejś pracy. I nazajutrz rano to nie doszło do skutku, bo zaczęła się likwidacja getta w Lublinie. Tak że do gieta nie udało nam się już wejść, ani kogoś zobaczyć, ani spotkać tego człowieka z którym byłyśmy umówione. I tak żeśmy wędrowały przez jakiś tydzień, dziesięć dni, każda z osobna albo wszystkie trzy razem, z mieszkania do mieszkania. I za każdym razem opowiadałyśmy, żeśmy pojechały na handel gdzieś na wieś, ale nic żeśmy nie miały i żeśmy od razu to sprzedały i teraz przyszłyśmy zanocować i nazajutrz rano jedziemy znowu na handel.

To było takie nasze krycie. Ale widzieliśmy, że jak się zaczęła likwidacja w Lublinie, to Niemcy nie tylko z getta zabierali Żydów, ale takich, którzy jak ja, gdzieś się ukrywali

(2)

albo mieszkali poza gietem. Matka moja dostała pracę jako opiekunka do niemowlęcia, bo ci rodzice mieli sklep. I jakoś przez znajomych, nieznajomych, dostała tą pracę. Najważniejsze było dla niej, żeby mieć dach nad głową i co jeść, bośmy pieniędzy nie mieli. I matka tak pracowała.

Data i miejsce nagrania 2006-12-14, Ramat Gan

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agnieszka Kowalska

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mam w pamięci widok więźniów Majdanka w pasiakach, idących kolumną przez miasto do odgruzowywania dawnego getta lubelskiego.. W tej chwili tam jest

A tam po drugiej stronie, gdzie to już jest ta szosa, prawda, to już było getto. Jeszcze

Przeważnie na wsi [przechowywano Żydów na wsi], bo na wsi były takie wypadki, że tam gdzieś przypuśćmy stodoła, to w stodole był wykop zrobiony, zamaskowali i tam kilku Żydów

Wiadomo było, że na Majdanku, który już był czynny wtenczas jako obóz, wiadomo było, że tam palą, wiadomo było, że tam tysiącami ludzie idą wprost do pieca.. To wiadomo

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, getto w Lublinie, kryjówki, ucieczka z getta, droga do Osmolic.. Ucieczka z

Słyszeliśmy, że będzie łapanka, wiedzieliśmy, że coś będzie, ale nikt się nie spodziewał, nawet przez myśl [nikomu] nie przeszło, że takie coś może się stać, że

Pamiętam, było ciemno, mieliśmy pójść do jakiejś rodziny – widocznie ojciec umówił się z nimi, Kilerowie się nazywali – i przyszliśmy do tej rodziny.. Po drodze latali

Przede wszystkim bałam się, przecież oni robili takie rzeczy, że nie można było wiedzieć, jak oni się w ogóle odniosą.. Na przykład przyszedł rozkaz, że Żydom nie wolno