• Nie Znaleziono Wyników

Lubelski Tygodnik Sportowy. R. 1, nr 8 (1924)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Lubelski Tygodnik Sportowy. R. 1, nr 8 (1924)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

L z \Z B E L S K I

R m U n H S B a i U a « a a H B U a « a H a a n E W ( « a M B B M r a H B M H M H B B a a M U a M POŚWIĘCONY WYŁĄCZNIE WYCHOWANIU FIZ. MŁODZIEŻY i SPRAWOM ROZWOJU SPORTU W WOJEW. LUB Redaktor-W ydawca:

A ugustyn P a s z k o w s k i. Cena 5 0 groszy Redakcja i Adm inistracja:

L u b lin , O rla 3 . T e le fo n 1OO.

Ne 8 . L u b lin , N ie d z ie la 2 6 p a ź d z ie rn ik a 1 9 2 4 r. R o k I.

M IS T R Z P O L S K I W PIŁCE N O ŻN EJ.

L. K. S. „Pogoń”, na swem boisku po decydującym meczu z Ż. K. S. „Hasmonea”. Stoją od strony lewej: Słonecki, Zemanek, Gulicz, Wacek Kuchar, Dr. Garbień, Gefcartowski, Szabakiewicz, Batsch,

Fischer (trener), siedzą: Olearczyk, Górlicz, Hanke.

B o isk o p rz y ulicy L ip o w e j. N ie d z ie la 2 6 p a ź d z . o g o d z. 3 p o p o ł.

Z a w o d y w p iłk ę nożną o m is trzo s tw o klasy „ A ” pom iędzy

LUBLINIANKA —W. K. S. CHEŁM

B ile ty od 5 0 g ro s z y do 3 z ło ty c h w k a s ie p rz y w e jś c iu .

(2)

S ir. 2 L U B E L S K I T Y G O D N IK S P O R T O W Y Ne 8

0 rozwiązanie problemu wychowania fizycznego.

P ro b le m w y ch o w a n ia fizyczn eg o zn ajdu je się u nas w ciąż jeszcze w stanie karygodnego zlekcew ażenia. N iem a u nas w ła ś c iw y c h m eto d tego w ycho w an ia , niem a o d p o w ie d n ic h przepisów , o ga rn iających c a ło k s z ta łt p ro ble m u . K rz e w ią c y się w Polsce Sport je s t raczej ru c h e m sam o­

rzu tn ym , n ie k ie ro w a n y m i n ie k o n tro lo w a n y m , nie m oże przeto być św ia d e ctw e m , ani m ie rn ik ie m w ycho w an ia fizyczn eg o.

Jeśli „w y c h o w y w a ć d uchow ą isto tę c z ło ­ w ie k a ” znaczy s yste m a tyczn ie k s z ta łc ić u m ysł i urabiać c h a ra k te r — to „w y c h o w y w a ć c ia ło ” p o w in n o znaczyć: u ra b ia ć to c ia ło ró w n ie ż m ą­

drze i system atycznie, żeby, ja k um ysł i ch arakte r, m og ły dać c z ło w ie k o w i i społeczeństw u m axi- m um pożytku. Z atem p ro ble m o św ia ty i w y c h o ­ w ania c h a ra k te ru w iąże się b. ściśle z p ro b le ­ m em w ychow ania fiz y c z n e g o — i o d w ro tn ie . M o ­ żna często usłyszeć dziś zdanie o p o trze b ie re ­ fo rm nauczania i u ra b ia n ia ch a ra k te ru , — o po­

trz e b ie rozw iąza nia p ro b le m u w ycho w an ia fiz y c z ­ nego m ów i się zn aczn ie rz a d z ie j, a n ie k ie d y w rogo. D o użycia tego ostatniego w yrazu u po ­ w ażn iają m ię, niestety, fa kty, z k tó re m i spotkałem się nie da w no . D op ra w dy, n ie um iem w y tłu m a ­ czyć sobie przyczyn te j „n a s z e j” z a d z iw ia ją c e j o b o ję tn o ś c i w zględem p ro ble m u , od z a ła tw ie n ia , któ re go zależy bez m ała połow a szczę śliw o ści i d o b ro b ytu narpdów .

Jeśli Z achód, A m e ryka , Japonja ro z w ią z a ły u sieb ie p ro b le m w ycho w an ia fizyczn eg o i s tw o ­ rz y ły sw oje typy lu d z i ś w ia tły c h , zd ro w ych , — zd olnych i o dw ażnych do nracy, to czem uż my, naród dużej k u ltu ry , ośm ieszam y się jeszcze n ie d o c e n ia n ie m znaczenia ra cjon a ln eg o w y c h o ­ w ania fizycznego?...

Ś m iem tw ie rd z ić , że o bo w ią zkie m każdego św iadom ego rzeczy, o byw ątela jest w o ła ć w ie l­

kim głosem o pełne u w z g lę d n ie n ie i rozw iązanie p ro b le m u w ychow ania fizyczn eg o — przy re fo r ­ m ow aniu s z k o ln ic tw a i m e to d nauczania. S zkoła bow iem w p ie rw szym rzęd zie m usi zadość cz y ­ nić nie ty lk o p otrzeb o m m ło d y c h um ysłów , ale i c ia ł, kszta łcąc je i w y c h o w u ją c rów no leg le.

D reszczem zgrozy p rz e jm u je m ię w id o k setek d zie ci i m ło d z ie ż y a ne m iczn ej, za sie dzia ­ łe j nad książką k ró tk o w z ro c z n e j, w ynę dzn iałe j fizyczn ie , — jakb y na w p ó ł za m a rłe j fiz y c z n ie i d uch ow o; żal d ła w ią cy poryw a m ię, gdy d ow iem się, że ten, lu b ów uczeń, czy a ka d e m ik — z ła ­ wy szko ln ej, lub u n iw e rs y te c k ie j, m usi w yjeżd żać na k u ra cję p łu c i ró żn ych „n ie ż y tó w ” ; p o lito w a ­ nia słow o dobyw a m i na usta w id o k lu d zi d o ­ ro s ły c h , w yk s z ta łc o n y c h , o c h o tn y c h do pracy, ale s k a rla ły c h , p okw ęku jących w razie n ie po go ­ dy, s k ło n n ych do p rze zię b ie ń i za sła bn ięć z b y ­ le jakie go pow od u.

(D . c. n.)

MARJAN SŁAWIŃSKI

KLUB SPORTOWY

W RADZYNIU PODLASKIM.

Z praw dziw ą p rzyjem n ością d o w ia d u je m y się o o rg a n izo w a n iu K lu b u S p ortow ego w Ra­

d zyniu P o d la s k im , p. n. „P o g o ń ” .

D z ię k i zabiegom S tarosty radzyńskiego W a- zow skiego, D - rów S itko w skie g o , K o b y liń s k ie g o , K rassuskiego, B zo w skie g o, G ę ba li, oraz pp. Las­

kow skiego, G yu rk o w ic z a , p ro f. D eren iow skieg o i in., opracow ano sta tu t i zo rganizow ano sekcję p iłk i nożnej. N astępnie m ają p o w sta ó s e k c je : le k k o a tle ty c z n a i la w n -te n n is o w a .

Jak w id z im y i w m a ły c h m ia ste czkach za­

czyna p rze ja w ia ć się z ro z u m ie n ie w ych o w a n ia f i ­ zycznego, a je ś li d oce ni w arto ść pow sta nia K lu ­ bu S p ortow ego całe ta m tejsze sp ołeczeństw o — d z ie ło to m oże p osta w ić o drazu na w ysokim po­

z io m ie .

M ie jm y nadzieję, że w pracy te j K o m ite t zn a jd zie poparcie u w szystkich, k tó rz y szerzej u jm ują w ycho w an ie fiz y c z n e , a przedew szystkiem w śród m ło d z ie ż y .

P rzy każdej o rg a n iz a c ji są tru d n o ś c i czy­

nione przez lu d z i le k k o m y ś ln y c h , a w ię c i w Ra­

d zyniu ponoć są tacy, któ rz y rozsiew a ją p og ło ski o zespoleniu się „P o g o n i” z żydam i. U p e w n i­

liś m y się i stanow czo zaprzeczam y te m u . Na c z ło n k ó w K. S. „P o g o ń ” p rz y jm u je w y ­ łą c z n ie chrześcjan.

W zbożnej te j p ra cy za syłam y o rg a n iz a to ­ rom „S zczę ść B o ż e ” !

HENRYK

KWIETNIEWSKI

L U B L IN , K R A K O W S K 1 E -P R Z E D M . Ne 27.

WYKWINTNI; OBUWIA D A M S K IE , M Ę S K IE

I S P O R T O W E .

C E N Y

U M IA R K O W A N E .

(3)

Ne 8 LUBELSKI TYGODNIK SPORTOWY Str. 3' T u r n ie j L a w n -T e rm is o w y w L u b lin ie

Or. Jan A rn s z ta jn m istrz okręgu Lublin na 1924 25 r.

: P I Ł K A N O Ż N A E

:

■▼ o

L U B L I N

W .K.S. ( L u b lin ) — W .K .S. (K o w e l). 2 : 1 . o mistrzostwo kl. A. 18.X.24 r.

Ze smutkiem konstatujemy, że poziom gry obu powyższych drużyn był więcej niż słaby.

Goście lepsi technicznie, ustępowali jednak W.K.S. „Lublin” w biegu. Gra w pierwszej po­

łowie toczyła pod znakiem lekkiej przewagi „Lu­

blina”. W 15 minucie z podania Zandberga, Jarosz lekko mija obronę „Kowla” zdobywając pierwszą bramkę ślicznym strzałem w lewy róg.

Goście zbierają siły, przeprowadzają kilka ataków na bramkę miejscowych, niestety bezskutecznie.

Dopiero lewe skrzydło spokojnie wuzkując, zbliża się na jakieś 7 metrów od bramki. Kulka wy­

biega, wycieczka jego kończy się jednak bramką wyrównującą. W. K. S. „Lublin” stara się za wszelką cenę wygrać, uciekając się często do faulowej gry. Ostatecznie udaje mu się strzelić drugą bramkę i wynik ten pozostaje nie zmie­

niony do końca gry. Sędzia p. Mirski.

R e w a n ż . 19.X.24 r.

Gra cokolwiek więcej zajmująca niż w po­

przednim dniu. W.K.S. „Lublin” wzmocniony Śmietaną grał lepiej niż na zawodach sobotnich.

„Kowel" więcej ruchliwy i bardziej zgrany w zu­

pełności zasłużył na zwycięstwo. Obie drużyny nawet w przybliżeniu nie mają tego, co mieć po­

winny jako drużyny kl. A., to znaczy jako takiej techniki i kombinacji. Szczególnie grzeszył pod tym względem W.K.S „Lublin”.

Sędziował spokojnie i poprawnie por. Ko- panicki. Rogów 2:2.

Publiczności w oba dni—mało.

M a k a b i (W a rs z a w a ) — M a k a b i (L u b lin ) 2 : 0 ( 0 : 0 ) .

W dniach 20 i 21 b. m. święciła miejscowa

„Makabi” podwójne święto: obchód pięciolecia i połączenie z ŻKS. „Jardenją" pod nową na­

zwą KS. „Uakoach",

Ostatni swój mecz grała Makabi pod tą nazwą, zasilona jednak już graczami Jardęnji.

Zaczynają goście, przenosząc się szybko pod bramkę miejscowych, którzy jednak natych­

miast przychodzą do siebie i gra staje się ot­

wartą. Dobre jak do popisu miał bramkarz biało-czarnych, który cały szereg strzałów obro­

nił brawurowo. Do pauzy O : 0.

Po paużie goście rozwijają gre ładną, bar­

dziej celową, to też zdobywają po pewnym cza­

sie 2 bramki.

Naogół siły prawie równe.

Warszawiacy przewyższali miejscowych te­

chniką i taktyką, których to walorów brak wy­

raźnie dawał się odczuwać u „Makabi” lubel­

skiej. Na szczególne wyróżnienie zasługują z Ma­

kabi lubelskiej, bramkarz i środkowy pomocnik, z Warszawiaków natomiast doskonała obrona i trójka wewnętrzna.

Sędziował dobrze por. Jarosz.

Rogów 4 : 3 dla „Makabi” Lub. Publicz­

ności mimo ładnej pogody mało.

D zie ń d ru g i. 21.X.24 r. 4 : 2 (2 : 1).

Goście w niezmienionym składzie, Lubli­

nianie z dwoma rezerwowymi graczami.

„Makabi” fL.) poznawszy widocznie prze­

ciwnika, od pierwszej chwili ostro naciera na bramkę Makabi (W.). Coraz częście: przerywa gwizdek siędziego grę z powodu obustronnych faulów. Pierwszą bramkę zdobywają Warsza­

wiacy bombą prawego skrzydła. Makabi (L.) zrywa się do walki, pracując celowo i skutecznie, naciskają dosyć silnie Warszawę. Wreszcie środ­

kowy napastnik ładnie wypuszcza prawemu łącz­

nikowi, który po chwili zdobywa wyrównującą bramkę. Niezrażeni jednak tym goście po ko- j ronkowej pracy wewnętrznej trójki zdobywają

drugą bramkę.

Po przerwie, tempo się wzmaga, lublinianie ładnie wytrzymują je, niestety nie mogą zapo-

! biec utracie jeszcze 2 bramek, poprawiając je­

dnakowoż stosunek bramek przez swego prawego i łącznika, który silnym strzałem zdobywa w mię­

dzyczasie drugą bramkę.

Na zawodach rewanżowych Makabi (L ) słabsze było o wiele w linji pomocy, a prawe skrzydło bez pojęcia. Zmieniony bramkarz—dobry.

Makabi (W.) na wszystkich miejscach dobra.

Sędziował por. Jarosz. Rogów 6 : 3 dla Makabi (L.).

Widocznie, już nic nie podoła wziąść na­

szej publiczności, mimo, że Zarządy Lublinianki i Makabi starają się w miarę możności sprowa­

dzać zamiejscowe drużyny. E. BRODT.

Organizujcie Kluby Sportowa.

(4)

Str. 4 LUBELSKI TYGODNIK SPORTOWY Ne 8 C H E Ł M

Lu b ił n ia ń k a — W. K. S. C h ełm 2 : 4.

W ubiegłą niedzielę w Chełmie rozegrano mecz pomiędzy powyższemi drużynami z wyni­

kiem 4 : 2 dla Chełma. WKS. grał ambitnie i planowo. Lublinianka mając 4-ch rezerwowych graczy musiała uledz przewadze gospodarzy.

Sędziował p. Lusztig.

Goście coś mówią o „nadzwyczajnem” przy­

jęciu ich, czy to prawda? Z. K.

Z A M O Ś Ć

W .K .S. Z a m o ś ć — Ż .K .S . H a s m o n e a (Lwów) 1 : O (1 : O).

Dnia 18.X.24 r. odbyły się zawody towa­

rzyskie między W.K.S. Zamość a 2.K.S. Hasmo­

nea (Lwów) kombinowana I i II drużyna.

Gra bardzo interesująca, o tempie niezbyt ożywionem. Kilkakrotne ataki llasmonei odbija­

ją się o pewną obronę gospodarzy p. Kitkę i p. Rybkę, następnie przechodzi do ataku WKS.

Zamość i z rogu przez główkę p. Habiny uzy­

skuje pierwszego goala. Następują teraz częste ataki Zamościa, która paraliżuje skutecznie pra­

wy obrońca p. Seidel II i bramkarz Arnold.

Po przerwie mimo przewagi WKS. Zamość nie może zdobyć więcej bramek. Hasmonea zaś nie wykorzystuje karnego.

Sędziował p. Fisch dość dobrze.

Skład drużyny WKS. Zamość: Adamski, Rybka, Kitka, Tust (rez.), Białkowski, Jaraczew- ski, Gniot (rez.), Borowski, Habina, Kotowski, Matjaszek.

Skład drużyny Hasmonei: Arnold, Seidel II, Fleischer, Mischel, Boritz, From, Katz, Feitel- baum, Seidel l, Gelernter, Beigel.

19.X.24 r. W KS. Z a m o ś ć — H a m o n e a (Lwów) 1 : 3 (O : 3 ).

Spotkanie rewanżowe. Wynik nieproporcjo­

nalny w stosunku do gry i do wyniku w dniu poprzednim. WKS. Zamość rozpoczyna gwałtowne ataki i stale zagraża bramce Hasmonei. Mimo to dzięki nieporozumieniu się graczy WKS. Za­

mość udaje się Hasmonei wykorzystać słabą chwilę WKS. i w przeciągu kilku minut zdobyć 3 bramki. Po przerwie Hasmonea nie dochodzi do głosu i tylko dzięki dobremu bramkarzowi (z l drużyny) i obrony chroni się od klęski.

Ż.K.S. Hasmonea nie wyróżniła się zasa­

dniczo ładną grą, gdyż w chwilach groźnych pod własną bramką posunęła się do foulów i brutal­

nej gry, by ocalić swą bramkę. Za jedno z ta­

kich przestępstw sędzia dyktuje rzut karny wy­

korzystany przez p. Borowskiego.

WKS. Zamość w dniu tym grał bardzo ła­

dnie i celowo a tylko pechowi i nieporozumie­

niu własnych graczy zawdzięcza swą klęskę.

Ładną grą wyróżnił się p. Białkowski, Kitka, Gniot i Tust.

Z ŻKS. Hasmonea wyróżnił się bramkarz p. Arnold, który swą umiejętnością i zimną krwią uchronił swą drużynę od klęski.

Sędziował p. Machalski na ogół dość dobrze.

Skład WKS. Zamość: Mikulski (rez.), Rybka, Kitka, Tust (rez.), Białkowski, Jaraczewski, Gniot (rez.), Borowski, Habina, Kotowski, Matyjaczek.

Skład KS. Hasmonea: Arnold, Seidel ll, Fleischer, Boritz, Gelernter, Kronfeld, Beigel, From, Seidel l, Feitelbaum, Mischel.

R A D Z Y Ń P O D L A S K I

„ P o g o ń ” ( R a d z y ń )—„ W u lk a n ” (S ie d lc e ) O : 2

Wulkan rozpoczyna — Pogoń odbiera pił­

kę, przerzuca ze środka na lewe skrzydło — gra podsuwa się pod bramkę Wulkanu, kończy się autem niewykorzystanym przez Pogoń—gra nie­

równa, przeważnie na środku boiska; — napad Wulkanu zgrany, lecz mało strzela do bramki;—

obrona dobra. Pogoń ogólnie słaba, nie widać zgrania, napadu mało, gra bez skrzydeł; pomoc nieostatnia graczy przeciwnych i wogóle źle się ustawi’ — odbija piłkę bez celu. Obrona: nie­

równa — zdecydowanie w ustawianiu i robieniu morskiego oka jest niedopuszczalnem. Gra w drugiej połowie z początku nierówna, później przewaga Wulkanu daje się odczuwać z jedno­

czesnym osłabnięciem pomocy i obrony Pogoni.

Kończy się wynikiem 2 : 0 na korzyść Wulkanu.

Sędziował p. Rembeliński.

W A R S Z A W A

18.X. H a s m o n e a (L w ó w ) — P o lo n ja 1 : 2 (1 : 1)

!9.X. H a s m o n e a (L w ó w ) — L e g ja 4 : 1 ( 3 : 1)

Hasmonea, ten domniemany mistrz Lwowa, poza reklamą nic więcej nie pokazał. W drużynie tej tylko na wysokości naszej pierwszej klasy są obrońcy Redler i Birnbach odznaczających się silnymi i dalekimi wykopami; w pomocy Szneider

| i Gottesdiener, w ataku Birnbach I Steuermann, ten ostatni jest cokolwiek za powolny.

O ile w sobotę Hasmonea była drużyną znacznie słabszą od Polonji, to w niedzielę się zupełnie zrehabilitowała grając skutecznie i ce­

lowo.

W sobotę grę Polonji można było nazwać pechem. Mimo nieuznania bramki, zupełnie pra­

widłowo zdobytej przez Lotha I z pomocy, na­

pastnicy jej ledwo zdołali wydusić dwie bramki strzelone przez Tupalskiego (do pauzy) i Kry­

giera na T przed końcem, gdy Hasmonea szczęś- , ciem strzeliła jedyną bramkę po kiksie Walczaka, który poza tym jednym momentem grał zupełnie dobrze. Z Polonji wyróżnił się Bułanow II, Grabowski grający na prawym skrzydle, Groth I i Walczak po pauzie.

Z Legją uzyskała Hasmonea zwycięstwo przez Steuermana, właściwie przez jego prece- zyjnie z szaloną siłą bite rzuty. Jednym z ta­

kich bezpośrednio uzyskał bramkę, zaś do dwóch

wziął sobie jako pomocnika Redlera. Czwartą

bramkę strzelił Birnbach, dla Legji z karnego

Krawuś. Na wysokości zadania stali tylko Ami-

rowicz i Zoller w Legji.

(5)

JMe 8 LUBELSKI TYGODNIK SPORTOWY Str. 5

Rowerem po Europie.

H

a:

O o.

Prof. Rudolf Wacek, red. „Sportu” lwowskiego, opisuje szczegółowo tak organizowanie wyprawy jak i samą podróż rowerem do Hiszpanji. Na po­

wyższej rycinie widzimy uczestników podróży Oleksowa, Penkala z prof.

Wackiem po środku.

P o lo n ja — C za rn i (w R a d o m iu ) 3 : O (2 : O).

Mistrz ki. „A" Polonja wystąpiła w osłabio­

nym składzie z rezerwowym Krotkiewskim i Olas- kiem za Lotha I i Bułanowa I i mimo to miała kompletną przewagę nad przeciwnikiem. Już w 3’ i 5’ dwa rogi nie wyzyskane. W 7’ Loth II w podskoku do centry Olaska, Szostak fauluje.

Rzut karny poszkodowany nieuchronnie zamienia w pierwszą bramkę w 18’ Tupalski po przeboju uzyskuje drugą. Zaraz po tern groźny atak Czar­

nych; rzut Koguta przechodzi tuż nad poprzeczką.

Do pauzy gra na połowie Czarnych. Nie wyzy­

skane sytuacje są tylko przyczyną fatalnego bo­

iska, gdyż gra po ziemi, jaką gra Polonja, jest niemożliwa wskutek kamieni i wysepek glinianych.

Zaraz po pauzie zachodzi przykry incydent.

Silny for- Koguta do lewego łącznika łapie na­

krywką Gross i w tym momencie wpada na nie­

go lewy łącznik Piotrowski, kopiąc go rozmyślnie w twarz, Grossa znoszą z boiska zalanego krwią.

Dlaczego sędzia nie wyrzucił Piotrowskiego z placu, pozostanie zagadką. Od tej chwili gra Polonja w dziesięciu (Janek w bram ce). Tuż przed końcem Tupalski wyzyskując sytuację, kiedy bramkarz wylatywał do centry Krygiera, strzela ostatnią bramkę. Sędziował słabo pan Wagner, dopuszczając do gry brutalnej.

AMATORZY FOTOGRAFlSCl.

Prosimy o nadsyłanie fotografji z imprez' sportowych.

■▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲▲AM

◄ ►

5 K O L A R S T W O E

4

W yścigi c y k lis tó w w L u b lin ie . Nie rozpoczynając—zakończono sezon Ko­

larski ubiegłej niedzieli w cyklodromie — wyści­

gami torowemi, urządzone przez K. S. Lublinianka.

Zaniedbany i zapomniany piękny sport, ożvł.

choć zaraz umrzeć mu kazano, a dlatego, żeby na przyszły sezon już powstał i żył, żył w peł­

nym rozkwicie, jak tego wymaga wielkie miasto.

Jednakowoż tern mianem szczycić się nie możemy, jakkolwiek jesteśmy w posiadaniu Uni­

wersytetu, kilku pism codziennych i t. p. placó­

wek.* My tu jeszcze sport rozumiemy po „swo­

jem u”, dla nas ważniejszą rzeczą jest krytyka złodzieja, który ukradł ze strychu 2 pary koszul lub sympatyczna „znajoma" urodziła bliźniaki, lub wreszcie kontroler biletowy nie wpuścił gościa, posiadającego nieodpowiedni bilet.

Natomiast uważa się za rzecz błachą, gdy na terenie wielkiego miasta powstał klub sporto­

wy, a koło niego grupuje się młodzież, zbytecz- nem jest zamieszczanie w pismach o wyczynach w poszczególnych gałęziach sportu, a niema mowy, ażeby jakąś rzecz słusznie wysuniętą i szczęśli­

wie przeprowadzoną—pochwalić.

A wiecie dlaczego to jest?

Bo na tych odpowiedzialnych stanowiskach

siedzą przeżytki, nie znający się na rzeczach no-

(6)

Str. 6 „LUBELSKI TYGODNIK SPORTOWY*' M 8 M ię d z y n a ro d o w e a k a d e m ic k ie z a w o d y Z w . S p o rto w y c h w W a rs z a w ie

Defilada zawodników polskich z Szydłowskim na czele przed lożą Prezydenta. W zawodach tych jak wiemy wzięli udział przedstawiciele Stanów Zjedn., Francji, Anglji, Włoch i Estonji,

ze sztandarami swych państw.

wych; a zresztą rzeczy te nie prowadzą do kariery, za nie nawet nie płacą.

W ciężkich warunkach, b. ciężkich zlepiono jakie takie grono kolarzy, w przyszłości mają się nazwać „Sekcją Kolarską K. S. Lublinianka” .

Brak cyklistów, toru (mały i nierówny) tre­

ningu, rowerów, wreszcie zapału, tak potrzebnego dla młodzieży— wszystko to nasuwa te trudności w urządzaniu zawodów Kolarskich.

A jednak odbyły się i to z programem nie- lada, bo o mistrzostwo m. Lublina, „handicap” ,

„bieg młodzieży” , oraz pierwszy raz w Lublinie

„De demi fond” (o nagrodę „Lub. Tyg. Sport.” ) i „Mecz z 2-ch startów” .

Czas b. słaby. U jeźdźców brak znajomo­

ści w jeździe sprinterowskiej. Brak ambicji.

Jeździec nawet najpewniejszy w zwycięstwie, f i­

nisz swój musi wykazać.

Pomimo zdobycia m is t r z o s t w a przez Dawida, jednakowoż uważam, że Trzciński i Kar- pul o całą klasę lepsi są od niego, i gdyby nie wyłamanie się na ostatnich 50 metrach w przed- biegu Karpula, a przez to samo utraty startu w finale byłbym pewny zwycięstwa tego mło­

dzieńca. Borzęcki więcej nadaje się do biegów stajerowskich. Kozłowski również wychodzi z for­

my. Dobry jest Andruszkiewicz.

Wiosna może nam przysporzyć wiele nie­

spodzianek, a z nimi rozwój kolarstwa na terenie Lublina.

Pogoda niepewna. Tor ciężki. Publiczno­

ści rtiało. Zainteresowanie duże.

Przebieg wyścigów następujący:

I. „Scratch” o tytuł mistrza m. Lublina na 1924 r. oraz szarfę i 3 żetony K. S. „Lublinianka” : 1) Dawid 18*4” , 2) Borzęcki, 3) Karpul.

II. Wyścig młodzieży o 2 żetony K. S.

„Lublinianka” : 1) Trzciński Boi. 17*3” , 2) An­

druszkiewicz.

HI. Wyścig „De demi fond” o 3 żetony Re­

dakcji „Lubelskiego Tygodnika Sportowego": 1) Kozłowski (poza konkursem), 2) Dawid, 3) Szolc.

IV. „Handicap” o 2 żetony czł. Zarządu K. 1 Lublinianka” 1) Karpul 2) Szolc.

V. Wyścig „Pocieszenia” o 2 żetony „K. S.

Lublinianka” 1) Andruszkiewicz, 2) Pliszczyński.

VI. Mecz drużyn z 2-ch startów pomiędzy Dawid— Borzęcki a Karpul— Szolc, zwyciężyła ta ostatnia *w 4-y minuty.

Przy stole sędziowskim: prezes Turczyno- wicz pp. Zawistowski, mec. Kuczewski i red.

Paszkowski. WICEK.

5 LEKKA ATLETYKA £

Ś w ię to p rz y s p o s o b ie n ia w o js k o w e g o w L u b lin ie ,

Dnia 19 b. m. na boisku 8 pułku odbyły się zawody w pięcioboju wojskowym o mistrzo­

stwo P. K. U.

Zawody obejmowały następujące punkty:

Strzelanie na strzelnicy wojskowej, marsz wojskowy (łącznie z biegiem) 5 km., rzut grana­

tem, bieg 200 m., skok w zwyż.

Łącznie z pięciobojem miały się odbyć za­

wody okręgowe, które jednak z powodu niepo­

gody i słabej organizacji zawody odłożone.

Do konkursu stanęło 23 zawodników z 8 P. K. U. Mistrzostwo otrzymało P.K.U. Lublin.

ARTUR SCHINDLER

LU&Łin, PLUĆ LITEWSKI 1 (HOTEL EUROPEJSKI)

Telefon 400.

W s z e lk ie a r ty k u ły s p o rto w e i g u m o w e . »

(7)

Ne 8 LUBELSKI TYGODNIK SPORTOWY Str. 7 Zawodnicy: Dzwonkowski, Henzell, Duda otrzy­

mali jako nagrodę wędrowny posążek marmu­

rowy.

Wyniki jednostkowe: 1 miejsce Dzwonkow­

ski 16 punktów (nagroda zegar), 11 Henzell 18 p.

(piłka nożna), 111 Zawodnik P. K. U. Chełm (Ko- stjum sportowy), IV Zawód. P.K.U. Dubno (pan­

tofle sportowe).

Nagrody i dyplomy wręczył po krótkiej przemowie płk. Kawecki.

Z wyników poszczególnych należy podkreślić skok w zwyż 158 cm., bieg 200 m. w czasie 24 sek. i marsz 5 km. w 28 m.

Pomimo reklamy publiczności na zawodach mało. Jest to nowy objaw braku zainterosowa- nia się ogółu sportem wojskowym.

Ł U C K

Dnia 12 b. m. odbyło się tu święto Przy­

sposobienia Wojskowego.

Po Mszy Sw. i defiladzie Hufców Szkolnych przed p. wojewodą wołyńskim gen. Olszewskim odbyły się zawody strzeleckie, w których pierw­

sze m iejsca uzyskali: 1) Kern T. (G .P.) 33 punkty, 2) Serejko St. (G .P.) 23 pkt., 3) Pruszyński L.

(G .P.) 21 pkt. oraz marsz 5 kim.: 1) Kasprzak (Sem. Naucz.) 34 m. 5 sek., 2) Terpiłowski (Szk.

Handl.) 34 m. 5 sek., 3) Romanowicz (G. P.) 34 m. 5,1 sek.

Po południu odbyły się zawody lekko-atle- tyczne, z następującem i wynikami:

B ieg 1 0 0 m tr.

1) Sozański (G .P.) 12,2 sek., 2) Podoski (G .P.) 12.3, 3) Pruszyński 12,4 sek. Poza kon­

kursem Gruner (A.Z.S.) 12 sek.

B ieg 4 0 0 m rt.

1) Pruszyński 66 sek., 2) Podoski 66,3 sek.

S k o k w z w y ż .

1) Pruszyńsói 140 cm., Podoski, Terpitow- ski i Maciechowski (G .P.) 135 cm.

R zu t d y s k ie m .

1) Pruszyński 38,6 mtr., 2) Gałęzowski (Szk.

Han) 26,37 mtr. Gruner poza konkursem 29,95 m.

R zu t o s z c ze p e m .

1) Pruszyński 31,6 mtr., 2) Serejko (G .P.) 27,3 mtr., 3) Gałęzowski 24,2 mtr. Griiner 44,8.

S k o k w d a l. g

1) Pruszyński 562 cm., 2) Kutaszewski (GP.) 562 cm., 3) Podoski (G .P.) 560 cm.

S k o k o tyczce.

1) Serejko (G .P.) 240 cm., 2) Nogatko (So­

kół) 240 cm., 3) Pruszyński 215 cm.

R zu t g ra n a te m .

1) Pruszyński 55,55 cm., 2) Gałęzowski (Sz.

H.) 49,lz5, 3) Podoski 45 cm. B. M.

„ N owa ZIEMIA LUBELSKA”

LUBLIN, UL. KOŚCIUSZKI 8. TELEFON 3

NAJSTARSZY I NAJPOCZYTNIEJSZY DZIENNIK W WOJEW. LUBELSKIM

(8)

Str. 8 „LUBELSKI TYGODNIK S P O R T O W Y " _______________ M 8

N A S E Z O N J E S I E N N Y P i ł k a n o ż n a

L e k k a - a t l e t y k a B o k s

S z e r m i e r k a G i m n a s t y k a -

p o k o j o w a

F R Y D E R Y K M A N D L i S KA

W A R S Z A W A , W a r e c k a 5 , t e l . 1 1 6 -4 0 .

H U R T . D E T A L .

N A S E Z O N Z I M O W Y N a r t y

K ijk i

W i ą z a n i a S a n e c z k i

Ł y ż w y

B u t y d o n a r t

K l u b o m , o d d z i a ł o m , w o j s k o w y m

U W A G A . N i e z b ę d n a d l a k a l d e g o s p o r t i c z l r n l n m es r> o o i a I n \z r A h A t s m e n a w y t

ą

c z n a s p r z e d a ż I S Z K O t O m

s p e c j a l n y r a D a t .

o r y g . a m e r . g u m y d o ż u c i a .

J U B I L E R J U B I L E R

K. KROKOW SKI A. K A L I C K I

LUBLIN, KRAKOWSKIE-PRZEDMIEŚCIE (obok kościoła 0 . 0 . K A PU C Y N Ó W )

LUBLIN, KRAKOWSKIE-PRZEDMIEŚCIE (obok kościoła ŚW. DUCHA)

P R E N U M E R A T A z przes. pocztową s

3 ZŁOTE

M I E S I Ę C Z N I E

Cała str. 100 zł., ’/- str. 60 zł., % str. 35 zł., '/« str. 20 zł.

_ CŁNy Ogłoszenia zamieszczane w tekście o 50% drożej.

OGŁOSZEŃ: 6

Marginesy dolne po 30 zł., boczne 40 zł.

Druk. Sp. Wyd. „Placówka Lubelska’ — Lublin, Orla 3. Tel. 100

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dlatego każdy członek Spółdzielni powinien sobie poczytywać za obow iązek g runtow ne przeczytanie tego Rocznika poprostu od deski do deski, tak, aby mc co dzieje

Później, z chwilą powiększenia się ilości ciasnych, brudnych i wysoce niehygjenicznych grodów coraz częściej można było widzieć scherlaciałe

cono się do kilku sportowców z propozycją współpracy, postawili oni warunek (!!), że wszystkie artykuły będą „cenzurowane” przez nich, a więc pisać się

Wyścig z płotami (Hurdle race). Henryka Cichockiego zł. 21 pułku ułanów Nadwiślańskich, jeździec por. 3) „Kwiczoł” —ogier skarogniady pełń.. Wojsk, jeździec

b) pozbawieni prawa stawania do wyścigów przez Klub lub inne Towarzystwa, które odniosły się z odpowiedniem

Dotychczas — trzeba przyznać prawdę — Lublin, w porównaniu z innymi, większymi miastami nie wykazał nie tylko zainteresowania się sportem, ale dopuścił do

chowanie umysłu normuje się, jeśli tworzy się i doskonali systemy tego wychowania —to i wy­.. chowanie fizyczne nie może pozostawać wciąż w sferze

Ze smutkiem musimy napiętnować fakt, że publiczność składająca się po większej części z młodzieży — współkolegów zachowywała się skandalicznie,