• Nie Znaleziono Wyników

Obóz koncentracyjny w Mühlhausen - Ruth Tatarko - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Obóz koncentracyjny w Mühlhausen - Ruth Tatarko - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RUTH TATARKO

ur. 1933; Hrubieszów

Miejsce i czas wydarzeń Mühlhausen, II wojna światowa

Słowa kluczowe Mühlhausen, II wojna światowa, obóz koncentracyjny w Mühlhausen

Obóz koncentracyjny w Mühlhausen

Front się zbliżał, [Niemcy] potrzebowali pracy Żydów, bo już nie mieli dużo ludzi swoich. Wszyscy byli na froncie, oni przecież już przegrywali, to był [19]45 rok. To znowu wzięli sto pięćdziesiąt kobiet – zapakowali nas do [wagonów] i wysłali nas do Niemiec. Do Mühlhausen by Thüringen. Są dwa Mühlhausen. Jeden Mühlhausen jest na granicy szwajcarskiej, a ten był siedemdziesiąt kilometrów od Buchenwaldu, Mühlhausen by Thüringen. Jak weszłam do tego wagonu, to jedna kobieta powiedziała: – Gdzie my tam jedziemy do pracy, durne baby wy, my prosto do krematorium. To mała dziewczynka, ona chodzi do pracy? To jest pierwszy znak, [że]

my do krematorium. [Tu] nie mają (bo jedno krematorium już było spalone, coś partyzanci tam zrobili i spalili), chyba znajdą inne krematorium. Przyjechaliśmy na Mühlhausen. Niemcy wywołali mój numer, oni znali nawet moje imię. Wzięli mnie na dżip, pojechali do miasta Mühlhausen, bo to było za miastem, i zabrali mnie wpierw do miejsca, gdzie [można było się umyć], dali mi ręcznik i mydło. Ja już nie widziałam takich rzeczy długie miesiące. Prawdopodobnie ja tam przyjechałam z jakąś recenzją z Oświęcimia, że mogą wykorzystać moje ręce. Tam była fabryka amunicji specjalnej.

Były bardzo precyzyjne rzeczy, trzeba było przyszykować modele, trzeba było mieć dobre palce, [żeby wykonać] ten pierwszy model. Zawsze ci inżynierzy stali, [mówili, jak robić]. Oni wiedzieli, że mogą wykorzystać moje ręce. Nie byli głupi. Oni mnie zabrali, ja się umyłam, tam ubrałam taką szmatę. Potem wzięli mnie do tego niby sklepu, magazynu, kupili mi palto z kapiszonem nawet i sweter, i rzeczy normalne, [które] ludzie w tym wieku noszą. Ale wszystko było trochę duże na mnie, to oni wzięli też do szycia rzeczy. Ten lagier był bardzo dobry, bo to był lagier Niemców, [którzy]

byli na froncie. To tam mieszkaliśmy, to były takie dwupokojowe baraki. Mnie dali pokój samej, a te kobiety, co mieszkały w drugim pokoju – niedawno jeszcze żyła w Petach Tikwie kobieta, [która] przerabiała dla mnie te [ubrania] – skróciły mi palto, zrobiły mi kolor w tym kapiszonie, wystroiły mnie, bo to były ładne rzeczy. Tam nawet jedzenie było nie takie złe. Rano brali nas do pracy i tam robiłam te pierwsze modele.

(2)

[To było] bardzo precyzyjne, trzeba było bardzo delikatnie [robić]. I chyba to dobrze robiłam. Ci ludzie, [którzy] pracowali ze mną, nie byli w mundurach, [to] byli prywatni ludzie. To w poniedziałki [były] i ciasta, i strudle, i różne rzeczy jeszcze przywoziłam do lagru, nie mogłam nawet tyle zjeść. Nawet szczotkę do zębów dali mi, już nie pamiętałam, co się robi z pastą. Miałam tylko jeden raz straszny ból zębów, to przywieźli jakiegoś doktora, wtedy wiedziałam, że to jest niedaleko Buchenwaldu. I on mi wyrwał jeden ząb, ale to był niewłaściwy, to mi wyrwał drugi ząb.

Data i miejsce nagrania 2009-09-25, Ramat Gan

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I niech sobie dziewczyny idą na wieś po mleko” Heniek miał siostrę, więc Derlakowa ubrała mnie w spódniczkę, a ponieważ Derlak miał takie kręcone włosy, to tak chusteczkę i

Jak rozwiązał się oddział zostałem komendantem placówki i później zostałem dalej prezesem koła Armii Krajowej.. Do dnia dzisiejszego mam pieczątkę, nazwiska i

Dziadek nazywał się Lajzabel [Eliezer] Lederkremer, a matka Bela Lederkremer z domu i Hodes po [mężu].. Ojciec – Motel Hodes – miał sklepy i handlował materiałami do

Jedzenie było dosyć marne, bo nie mieli, nie było dużo produktów, ale co było, to było, wcale to nie było takie ważne dla mnie. Data i miejsce nagrania 2009-09-25,

To wszyscy się rozlecieli, mój ojciec złapał mnie na ręce i uciekliśmy z matką.. Na drodze widziałam

Tam był jakiś chłopak – on mnie znalazł po wojnie – nazywał się Michał.. Ja nie chciałam jeść zupy, on miał dużo ran, siedział tak przy baraku na schodku i czekał

Nagle mi się znudziło, tak wysunęłam się, ten materac był bardzo blisko okna.. [Pomyślałam, że] drzwi są dosyć daleko, może ja wyskoczę przez

Byłam tam też jakiś czas, aż był transport do Izraela.. Tam też był mój mąż, byliśmy