• Nie Znaleziono Wyników

Ukrywanie się u rodziny Huków i odnalezienie wujka - Mosze Frank - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ukrywanie się u rodziny Huków i odnalezienie wujka - Mosze Frank - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MOSZE FRANK

ur. 1930; Zamość

Miejsce i czas wydarzeń Dębowiec, II wojna światowa

Słowa kluczowe Zamość, Dębowiec, II wojna światowa, okres powojenny, ukrywanie się, pomoc Polaków, rodzina Huków, wypas krów, edukacja, fałszywa tożsamość, Mieczysław Skrzyński, odnalezienie wujka, wyjazd do Niemiec

Ukrywanie się u rodziny Huków i odnalezienie wujka

Koło nich był jeden, który się nazywał Huk. Oni nie mieli dzieci i ja byłem u tego Huka. Z początku byłem tam jako parobek, później zacząłem być pastuchem. I później on powiedział, że będę mógł się uczyć. Brałem o czwartej krowę też jego sąsiadów, a o ósmej leciałem do szkoły. Byłem jakieś dwa lata w szkole jako Mieczysław Skrzyński. To nie było takie proste, bo oni chodzili do kościoła do Zamościa, pytali, czy to jest taki chłopiec z Mokrego, później pytali, jaką rodzinę ja mam, powiedzieli: – Aaa, miałeś siostrę Zosię. To ja złapałem to słowo Zosia. Później wszędzie mówiłem: – Miałem siostrę Zosię. I tak zawsze manewrowałem.

Jak skończyła się wojna, już się tak nie pilnowałem. Ja u niego robiłem miotły, chodziłem z miotłami dwanaście kilometrów do Zamościa i tam sprzedałem te miotły czy jabłka. Pewnego razu usłyszałem, że [jacyś ludzie] rozmawiają po hebrajsku i wtedy przyznałem się. Ja uczyłem się przed wojną po hebrajsku, to powiedziałem im parę słów, oni od razu mnie zawołali tam. Później mój wujek przyjechał z Sybiru i dowiedział się, że ja zostałem przy życiu. Co czwartek przychodziłem tam na targ, tam on mnie złapał. Z początku uciekłem od niego, później on przyszedł jeszcze raz z jednym oficerem ruskim i wywieźli mnie do Krakowa, później do Bytomia. Mój wujek złapał mnie i nie dał mi się pożegnać z Hukami. Hukowa nie miała dzieci, bardzo była przywiązana do mnie. Oni później mnie szukali.

Z początku jeszcze modliłem się po polsku, chciałem się uczyć. Poszedłem tam do domu dziecka i stamtąd wyjechaliśmy w [19]46 roku do Niemiec, a z Niemiec w [19]47 pojechaliśmy na Cypr.

(2)

Data i miejsce nagrania 2009-09-18, Tel Awiw

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jedzenie było dosyć marne, bo nie mieli, nie było dużo produktów, ale co było, to było, wcale to nie było takie ważne dla mnie. Data i miejsce nagrania 2009-09-25,

Zamość już był Judenrein, już był koniec tych z getta z Izbicy też.. Koło tego śmietniska było jakieś pole kapusty, to ja w nocy złapałem jedną kapustę i tak siedziałem

Potem zacząłem się szwendać znowu, powiedzieli mi, że jest jedna znajoma na ulicy Szczebrzeskiej, która znała moją babcię i wszystkich. Ale byli tam sąsiedzi, wiedzieli, że jest

To tutaj jak on poszedł później do Niemców i z Niemcami już chodził z karabinem, to tutaj przez dzień to tu był w chałupie, przeważnie jak słońce miało schodzić, to tutaj

Myśmy siedzieli w ciemności, głodni… Opowiadałem już o tej bójce z moim kolegą, że ja myślałem, że on ma większe pół jabłka, on myślał, że ja mam większe pół

Słowa kluczowe Obertyn, II wojna światowa, ojciec, Eliasz Sorger, rodzice, okupacja niemiecka, Żydzi, prześladowanie ludności żydowskiej, ukrywanie się w komórce, rodzina

Gdzie była mieszana rodzina, to zawsze Polacy się musieli ukrywać – córka tej babci miała męża Polaka, ona była Ukrainką i ten mąż musiał się ukrywać.. Razem ze mną

Moje włosy były, jak mówię, czarne, mnie wystarczyło wystawić nos, to mnie poznali jak Żydówkę. To ona zawołała fryzjera, którego znała, ale on był męski fryzjer