• Nie Znaleziono Wyników

Dziadek - Józef Bańka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dziadek - Józef Bańka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JÓZEF BAŃKA

ur. 1944; Branew

Miejsce i czas wydarzeń Branew, Godziszów, PRL, II wojna światowa

Słowa kluczowe Projekt Pszczelarstwo na Lubelszczyźnie. Nieopisana historia - Rzeczpospolita Pszczelarska, tradycja pszczelarska, praca w pasiece

Dziadek

Nazywam się Józef Bańka. Urodziłem się 7 lutego 1944 roku w Branwi, na łóżku.

Moja matka pochodziła z Godziszowa Drugiego. Dziadek Sokal był słynnym pasiecznikiem na cały Godziszów. Tutaj podobnież było trzech takich słynnych. Przez to mnie teraz w kole godziszowskim uważają. Miałem dwanaście lat, jak dziadek ciągnął mnie do pasieki, żeby obserwować pszczoły. Kiedy skończyłem czternaście lat, dziadek umarł. Potem z matką pasieczyłem i gospodarzyłem. Trochę wiedziałem, a resztę mi doradzała W latach 50. choda było robotnika znaleźć. Ja musiałem pomagać matce. W wieku dwunastu lat kosiłem. Pół morgi żyta wykosiłem przez dzień. Tylko wytłukłem, ale matka się ucieszyła. Zanim przekosiłem, to zdążyła zboże odebrać, związać i postawić. W żniwa wyszliśmy z matką do roboty, to w polu nic nam nie ubywało. U sąsiada było dziesięciu domowników. Radowali się. Tylko że jak usiedli do miski, to w piersiach ściskało. Trzeba było dużo jeść dać. Trzymaliśmy się tak do lat 60. W latach 60.-70. wystąpiła nosema. Nie mogłem sobie z nią dać rady i pszczoły po dziadku zginęły. Trzeba było Fumagilinę kupić. Wtedy jednak z Fumagiliną było źle. Sprowadzali ją z zagranicy, z Węgier. Teraz kupiłem. I jako tako ciągnę. Po mnie pasiekę przejmuje wnuk i córka.

Podobnież dziadek miał barcie w Godziszowie Drugim. One od tyłu miały wejście.

Pięćdziesiąt na dziesięć czy piętnaście centymetrów. Patrzyłem na te ule. Już były stare, pogniło to wszystko. Wyjęli to, wyrżnęli, a pszczoły zdążyły jeszcze na zimę odbudować gniazdo. I żyły. I nie były karmione. A teraz nie dasz węzy, nie pracują.

Jak niektórzy ludzie. Komuś się chce robić, a komuś się nie chce robić. Według lat 50.-60. jest różnica.

Dawniej u dziadka były obdłubane z lipy kazubki. W 1953 roku to się wszystko spaliło. Trzeciego października był odpust w Godziszowie. Sucho było. Dzieci podpaliły. Trzech gospodarzy się spaliło. Nie uratowali. W Branwi zobaczyliśmy dym.

Tam się palił miód niesamowicie. Dziadek od tamtej pory podupadł na pszczołach.

(2)

Mama nieraz mówiła, że Niemcy, hitlerowcy, stołowali się na plebani. Przychodzili do dziadka kupowali miód, a u babki masło. I tym żyli. Energia. Miód dodaje energii.

Jest z dawna tradycja, jeszcze od dziadka. Jak pierwszy raz dzielimy się opłatkiem, to gospodarz (jak na przykład u nas syn) daje ząbek czosnku i na ten ząbek łyżkę miodu.

Data i miejsce nagrania 2016-06-29, Godziszów

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Maria Buczkowska, Katarzyna Kuć-Czajkowska

Redakcja Maria Buczkowska, Małgorzata Maciejewska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dziadek [ze strony mamy Michał Kramczyk] mając 17 lat poszedł do legionów, które organizowały się w okolicach Opola Lubelskiego.. Był też w Lublinie, tu miał siostrę

Jak [jego pierwsza] żona umarła –według żydowskiej tradycji, to jak jest młodsza siostra czy starsza, co nigdy nie wyszła za mąż, to ten mąż musi się ożenić z tą

Bo koks w piecu zwykłym się nie spalał, bo to był za mały ciąg powietrza, ale na tej kuźni polowej - dziadek mówił felczmyda, no to tam spalał się, była wysoka temperatura..

Widocznie nie miał pieniędzy, bo jak ktoś miał dużo pieniędzy, on mógł zmienić swoje nazwisko.. On był

Dziadek siedemdziesiąt lat, nie uczył się nigdy polskiego, za jego czasów Polska była pod zaborem ruskim, on był gdzieś w Chinach on powiedział.. Nie wiem kiedy, i dlaczego,

Mieszkaliśmy z dziadkiem, łojca łojcem, który był żołnierzem rosyjskiej armii, pod cesarzem jeszcze Mikołajem.. W wojsku służył 12 lat, przesłużył w stopniu

W okresie wojny dziadek był codziennie zabierany przez Niemców na Majdanek, bo tam była cała firma i wszyscy byli tak jakby zaaresztowani. Dziadek jak jechał, to był tak obładowany,

Dziadek, jako człowiek na ówczesne czasy światowy, prowadził gospodarstwo na dosyć wysokim poziomie, dosyć dobrze zmechanizowane i wyposażone.. Narzędzia rolnicze sprowadzał