• Nie Znaleziono Wyników

Dziadek - Edmund Jarzembowski - Kazimierz Jarzembowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dziadek - Edmund Jarzembowski - Kazimierz Jarzembowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

KAZIMIERZ JARZEMBOWSKI

ur. 1928; Lublin

Słowa kluczowe życie codzienne, wspomnienia o dziadku

Dziadek Edmund Jarzembowski

Ja, powiedzmy sobie, dociekałem kiedyś, nawet opublikowałem do „Magazyniera” w osiemdziesiątym czwartym roku [artykuł] o Jarzembowskich i stąd jestem zorientowany bliżej jak to tam wygląda [historia mojej rodziny]. Więc mój pradziad wywodził się z poznańskiego. Znaczy nie z samego Poznania, ale z poznańskiego. I on się pisał przez „ę”, nie przez „en”, ale jak został wcielony do pruskiego wojska w tysiąc tam którymś roku, jak wojna z Francją była, tysiąc osiemset siedemdziesiąty drugi rok, czy coś takiego, został tam wcielony do wojska austriackiego, to oni tam nie używają „ę” i przerobili mu na „en”, i odtąd to nasze nazwisko pisze się przez „en”.

I właśnie ten pradziadek miał troje dzieci, dwóch synów, z którego jeden Edmund to

był moim dziadkiem, prawda. Miał drugiego syna i jeszcze córkę miał. Ale zajmę się

tym dziadkiem Edmundem. Ten Edmund był w Warszawie, jako młody chłopak, jako

pikolak, zaczął pracować na praktyce takiej, został przyjęty w Resursie

Obywatelskiej, która się mieściła na Krakowskim Przedmieściu 64 bodajże, czy coś

takiego. Tam się urządzało i bale i przyjęcia i restauracja była i inne, i trzeba było

kogoś tam do pomocy. A administratorem tej Resursy Obywatelskiej był Kosiński -

ojciec mojej babki i tam właśnie Edmund Jarzembowski poznał tą moją babcię

Kosińską. No i tak se chodzili, chodzili, aż se zmajstrowali i musiał się żenić. I stąd

galimatias się jakiś troszeczkę tam zrobił tego, no ale trudno. No i on podjął potem

pracę, jak skończył tą praktykę, to podjął pracę w Hotelu Europejskim i po latach był

kierownikiem sali restauracyjnej w Hotelu Europejskim. I jak Niemcy musieli opuścić

w czasie wojny Warszawę, a weszli Rosjanie, to jak prześwietlili Edmunda

Jarzembowskiego, że on jest urodzony w Poznaniu, to znaczy, że Niemiec i wywieźli

go na Sybir. I tam siedział, aż do 22 roku, a babcia myślała, że on już tam przepadł

bez wieści, bo w ogóle nie dawał znaku życia, a mieli czworo dzieci i to wszystko

małe, między innymi ojciec mój, prawda, nastoletnie dzieci w każdym bądź razie, no

więc tego Edmunda przyjaciel zajął się babcią i z nią też miał dwoje dzieci, to tak, że

jak Edmund już wrócił to już nie miał po co wracać i wyjechał do Łodzi i tam w Łodzi

zamieszkał, tam się ożenił, czy przyjaciółkę miał, i nie przyjeżdżał. No i tak wojna

(2)

skomplikowała ludziom życie.

Mój ojciec urodził się w Warszawie, tak. Dwie się urodziły w Warszawie, trzy nawet chyba w Warszawie, a potem oni przenieśli się z Warszawy do Lublina. To znaczy jak aresztowali tego mojego dziadka Edmunda Ruscy, prawda? To oni w dwudziestych którychś latach przenieśli się do Lublina. Ale już dziadek się nie przeniósł [do Lublina], bo dziadek nie wrócił z tego wygnania na Sybir, to już mówiłem, tylko już z tym drugim mężem, z tym Kosińskim, babcia się przeniosła do Lublina. Babcia się nazywała Janina Kosińska.

Data i miejsce nagrania 2012-07-24, Warszawa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Anna Stelmach

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na chodniku na środku, mniej więcej na środku jak Plac Litewski, to tam była zawsze trybuna wystawiana i tam się maszerowało jak były święta. I tam koło tej trybuny na

I na rogu Lubartowskiej a Świętoduskiej, przy Lubartowskiej był taki sklep żydowski po lewej stronie, gdzie on tam te szynele, mundurki szkolne, tam inne wszystkie miał, z

I przed wojną to się mówiło, żeby nie chodzić tam wśród Żydów, bo na macę cię złapią, bo oni potrzebują młodej krwi i z tej krwi robią macę.. To człowiek się bał,

Bo Chaim to już, on więcej szabas, nie szabas, to on już tam uczestniczył, to już był o dwa, trzy lata od nas starszy, to już tam tego, to już z nami nie trzymał, ale ten Ezra

Jak Niemcy wychodzili z tego kina, a myśmy tam na tym podwórku, to najpierw w dwa ognie żeśmy grali piłką, mieliśmy taką, jeden z kolegów miał, ten futbol,

No to ja wtedy miałem powiedzmy sobie znowu walić w te drzwi, czy tam Zdzisiek siedział, no to wtedy on tak krzyczy łapanka coś tego owego, i szum się robi, uciekają wszyscy, no..

Getto się zaczynało od Bramy Grodzkiej, nawet już wcześniej, bo to przejście było przed Bramą Grodzką, przed farą jeszcze to było zagrodzone zdaje się to przejście aż

I po pierwszej tej egzekucji jak tego to chodził gestapowiec z pistoletem i dobijał tych tego, no to ja już nie wytrzymałem, to było już ponad moje siły, wróciłem, a wtedy