• Nie Znaleziono Wyników

Mama kochała swoją pracę, ale musiała z niej odejść - Irena Karczewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Mama kochała swoją pracę, ale musiała z niej odejść - Irena Karczewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

IRENA KARCZEWSKA

ur. 1928; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL,

Słowa kluczowe Lublin, praca, historia mamy, konflikt w pracy

Mama kochała swoją pracę, ale musiała z niej odejść

Moja matka kończyła KUL, prawo i ekonomię, nie była żadną partyjną, donosicielem, tylko była świetnym pracownikiem i pracowała jako kierownik planowania i statystyki, i to długie lata. Dyrektor dał jej się we znaki, była już w wieku emerytalnym, ale kochała tą wytwórnie. Robiła aplikację i nie skończyła tej aplikacji celowo, dlatego że powiedziała, że już nie znosi tych pyskówek z tą milicją i tego wszystkiego, a wytwórnia surowic i szczepionek jest pozytywna, bo ratuje się życie ludzkie, i tam pracowała wiele, wiele lat. I powiedziała że odchodzi, a dyrektor mówił, że: „Jeszcze pani zostanie pół roku, żeby kogoś poduczyć”. -„Nie, jestem w wieku emerytalnym, już odchodzę z miejsca. Nie trzeba było tak dokuczać”. Moja matka dzwoni do niego, mówi: „Panie dyrektorze, czy pan by chciał żebym ja wzięła urlop wtedy kiedy pan jest, czy wtedy kiedy pan idzie na urlop? Kiedy ja mam wziąć?”. A dyrektor trzask słuchawką. I moja mama się zdenerwowała, i z wielu innych jeszcze powodów, i odeszła. Potem dyrektor latał po wytwórni: „Jak była Karczewska, to ja wszystko wiedziałem, miała zeszycik i wszystko wiedziała, a teraz nic nie wiem”.

Poza tym matce wsadzili takiego faceta, który palił papierosy, radio puszczał, nie było wesoło. To wszystko razem spowodowało, że w końcu odeszła z miejsca.

Data i miejsce nagrania 2016-01-22, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Lasota

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Potem był remont, były piece znowu elektryczne, to Komar robił, ale Komar się pokłócił z dobrym zdunem no i robił partacz tak, że część pieców mam dobrze zrobionych, a ten

Nie było [kiedyś] tak, że się siedziało pół dnia w szkole, były trzy-cztery godziny, bo przecież to była trzecia klasa, to nie trzymali dzieci tak długo w szkole.. A

Bo w Warszawie zostali widocznie może starsi, nie wiem, w każdym razie w moim wieku nie było tam nikogo prawie.. I ja nie znałam nikogo, nie miałam nikogo z rodziny, nikogo z

Leszek Wijakowski był bardzo dobrym gitarzystą, na pewno lepszym ode mnie (chociaż też samouk).. Na przykład Mirek Ignaszewski uczył się trochę gry na gitarze dzięki matce,

Moich uczniów, których jest kilkanaście tysięcy, którzy poszli w świat, spotykam jeszcze dość często - ,,Dzień dobry, Panie Dyrektorze!’’ To mam poczucie spełnionego

Dlatego z Wilczego Przewozu w pewnym momencie też trzeba było [odejść], zostawić swoje mieszkania, domy, wszystko, i trzeba było podporządkować się tym Rosjanom, bo wtedy

–„A co, pani profesor, co takiego?” – „Jest w naszej szkole tak przyjęte, wiecie o tym, że jeśli wchodzi ktoś starszy do klasy, niekoniecznie pan dyrektor, czy pani

Ja przychodzę, widzę, że jest mama, ucieszyłem się, mówię - mamo jestem, a mama tak spokojnie do tych gospodarzy mówi: „A mówiłam wam, że duch Józka mi się ukaże”,