• Nie Znaleziono Wyników

Przegląd Strzelecki : organ Zarządu i Komendy Powiatu Związku Strzeleckiego Kraków - Miasto. 1934, nr 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przegląd Strzelecki : organ Zarządu i Komendy Powiatu Związku Strzeleckiego Kraków - Miasto. 1934, nr 3"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

nok n. Kraków, w lutym 1934 r. Nr. 3.

ORGAN ZARZĄDU I KOMENDY POW IATU ZW IĄZKU STRZELECKIEGO KRAKÓW -M IASTO

:.iiSLr-r„ = = = = = rT 7-.---.-, ; ■■==.--- ■ ' - ... 7 5

Historyczny dzień Polski d zisiejszej.

U c h w a le n ie n o w e j K o n s ty tu c ji 26 s t y c z n ia 4934 ro k u .

Nieustanne dom aganie się n ap raw y ustroju R zeczypospolitej Polskiej, było cechą h isto rji politycznej naszego państwa już niem al od wieków średnich. Konstytucja 3-Maja 1791 nie mogła zadowolić społeczeństwa w Polsce odro­

dzonej. To też od ro ku 1918 naw et po ustano­

w ieniu konstytucji m arcowej 1917 r. postulat przem iany ustroju państwow ego był ciągle żyw y.

Od przew rotu majowego 1926 r. wołano o wzmo­

cnienie władzy w ykonaw czej, dom agano się peł­

nej władzy dla rządu, dążono do uniezależnienia rządu od w alk p a rtyjn ych , od t. zw. p rzyp ad k o ­ wości sejm owej i od agitacji wśród mas w yb o r­

czych.

W reszcie nadszedł dzień h isto ryczn y 26-go stycznia 1934 r. w którym sejm uchw alił nową k on stytu cję narodow i polskiemu. Jak aż więc jest ogólna treść i duch tego nowego u stro ju nasze­

go państw a ?

Na to pytanie odpow ie nam treść tez uchwa­

lonych przez Sejm , których w spółtwórcą jest prof. W acław ż a k o w s k i, wicem arszałek Sejmu.

Państw o dzisiejsze winno uzyskać wpływ na -wezefkie zagadnienia i przejaw y gospodarcze w ew nątrz k raju do czego musi mieć odpow ie­

d nie organy. Sejm takim organem być nie może, w ięc w ysuw ają się na czoło służby dla so lid a r n e g o in te r e s u s p o ł ecz n eg o , ja k o n a cz e ln e g o zadania p a ń ­ stwa, c o sta n o w i istotę r e fo r m y k o n s t y t u c y jn e j ■ P ierw szych dziesięć artykułów nowej k o n stytu ­ c ji jest uroczystą d eklaracją idei nowego pań­

stw a i w yrazem solidaryzm u społecznego.

Osoba P rezydenta jest czynnikiem najw yż­

szym w organiźm ie państwow ym . P rezydent w y ­

obraża z jednej stro n y jedność i zwierzchność państwa, z drugiej skupia w s w e m ręku i uzgadnia działalność p o s z c z e g ó ln y c h o r g a n ó w . Mimo to kon­

stytucja nie stoi na stanow isku d y k ta tu ry P re ­ zydenta, lecz czyni z niego jednoczyciela w kon­

strukcji państwa.

R ząd w now ej k on stytu cji jest odpowie­

dzialny przed Prezydentem i parlam entem (Sejmem).

S e j m w zasadzie nie różni się od dotych- ■ czasowego, w yb ieran y na tych sam ych co i do­

tąd zasadach, jęst przedstaw icielem poszczegól­

nych grup i jednostek z k tó rych składa się państwo. Ponieważ jednak Sejm reprezentuje przedew szystkiem rozbieżne in te re sy grup, k o n ­ stytu cja w prow adza now ą organizację Senatu, dążąc do skupienia w nim przedstaw icielstw a solidarnych interesów Państw a.

Dla w yborców do Senatu w prow adza nowa k onstytucja ce n z u s służby ob yw a telsk iej. W y b o r­

cami do Senatu mogą być obyw atele przo­

dujący w p ra cy na rzecz dobra zbiorowego.

W organizacji strzeleckiej otwiera się pole do wyrobienia tych zasłużonych obywateli i utworze­

nia przodowników pracy obywatelskiej. Państw o stawia sobie za zadanie służbę dla dobra ogółu przez zespolenie w szystkich obyw ateli w zgod- nem współdziałaniu. Z drugiej stro n y w szyscy obyw atele powinni wiedzieć, że państwo jest-jęh wspólnem dobrem i że od ich własnej prśfcy zależy, czem się to państwo stanie i jak ą rolę oni sami w tern państw ie odgryw ać będą.

(2)

Rota kobiety w obronie kraju.

K o biety brały czynny udział w e w szystk ich p rze d ­ w ojen n ych o rg a n izac jach , d ążących do z d o b ycia Nie-

pO diegłO ŚC I d ro g ą zb ro jn ego w ysiłku.

W a k ę ji tej w yk azały n iejed n o kro tn ie, ja k w ie lk ą p rz e d sta w ia się w arto ść p ra c y k o b ie ty w c z a sie w ojny.

W w ysiłk u tym jed n ak doszłyśm y zgodnie do p rze k o ­ n an ia, iż mimo n ajlep szych chęci i zapału b ra k było u m iejętn o ści sko o rd yn o w an ia p ra c y w sk u te k czeg o po­

w sta w a ły często zam ieszki szk o d liw e d la ruchu o rg a n i­

z a c y jn e g o .

N iesk o rzystan ie z n ab y te g o d o św iad czen ia i nie- usu n ięcie tych że b rakó w , sk azyw ało b y p racę k o b ie ty w ra z ie p rzyszłej w o jn y na n iepotrzebne m arnow anie e n e rg ji, w p ływ ając b ezw aru nkow o ujem nie na jej w y ­ d a jn o ść i w arto ść. P oczucie p o trzeb y po w ażn ego i g ru n ­ to w n ego p rzygo to w an ia się do tej służby, spow odow ało Związek Strzelecki, jako obecnej jedynej wybitnej i organizacji przysbosobienia wojskowego do n a­

le ż y te g o u ję c ia akcji przysposobienia kobiet do Obrony kraju, o p artej o elem ent karn y, p o d le g a ją c y d y sc y p lin ie w o jsko w ej.

A k c ja ta o ch arak terze p rzygo to w aw czym z asa­

d za się na ochotniczym, bezinteresownym u d ziale k o b ie t w p ra c y , p ro w ad zących ją sto w arzyszeń społecz­

n ych i trak to w an ia jej przez k o b ie ty, jak o Społecznego O b o w ią z k u w stosunku do P ań stw a. D ziałalność ta o g ó ln ie m ów iąc id z ie w kierunku o rgan izacyjn ym , w y­

chow aw czym i w yszko len io w ym . W m yśl zatem tych z a s a d o rg a n iz ac yjn ych , k o b ie ta b ęd zie u ż y ią do po­

m ocniczej służby san ita rn ej, ad m in istrac y jn e j, łączności, p ro p ag a n d y i o św ia ty, pom ocną b ęd zie w d zied zin ie o p ieki nad rannym żołnierzem , oraz o d d ać m oże u sługi, b ę d ą c zatru d n io n ą w p rzem yśle w ojennym , w zg lę d n ie n a innem stan o w isku w yn ikłem z p o trzeb y ch w ili.

W re sz c ie w m yśl p rzew id zian ego pro gram u p rz y ję tą b ę ­ d zie k o b ie ta do słu żb y cyw iln ej zastęp czo na m iejsce pow ołanych do w o jsk a m ężczyzn.

P ro gram p rzysp o so b ien ia w o jsk o w eg o k o b ie t do o b ro n y k raju re aliz u je się m eto d ą w o jsk o w ą, o p a rtą na dw uletnim p ro gram ie w yszkoleniow ym ogólno-w ojskow ym d la żeńskich od d ziałó w .

W ym ien io n y pro gram w yszko len io w y o b ejm u je w ych o w an ie o b y w ate lsk ie , teren o zn aw stw o , łączn o ść, łucznictw o, strzelectw o , n au k ę służby, h ig jen ę, obronę p rze ciw g azo w ą i g ry polo we. W ten sposób p rzysp o ­ so b ien ie w ojskow e k o b iet zostało p rzysto so w an e do potrzeb i poziom u elem entu w ie jsk ie g o i m iejsk iego , z ja k ie g o sk ład ają się nasze O d d ziały.

N ajw ażn iejszym obow iązkiem u czestn iczek przy­

sp o so b ien ia w o jsk o w ego k o b iet do o b ro n y k raju jest zrozumienie, chęć i zapał do pracy, któ re w inny pa-' now ać n ad w zględ am i osobistych przyjemnoścM wy­

gód. W p ra c y tej o b o w iązu je posłuch i karność w z g lę ­ dem przełożonych, koleżeństw o, sum ienność i rz e te l­

ność w w yko n yw an iu p ra cy.

D ziew częta w ych o w y w an e w m yśl pow yższych prze­

pisów i m etod m ają p ierw szeń stw o w przyjm ow aniu na k ursa p rzed innem i k an d y d a tk a m i. P rzysp o so b ien ie ko ­ b ie t do obrony k raju prow adzi się zasadniczo przez k o b ie ty in stru k to rk i. P rzy g o to w an ie k a d ry in stru k to r­

sk ie j zostało już u system atyzo w an e w łaściw em i k ursam i dla Komenr an tek O ddziałów i re feren tek p o w iato w ych .

O rg a n iz a c ja p ra cy p rzysp o so b ien ia w o jsk o w ego k o b iet do o b ro n y kraju o p iera się na Ś c is łe j WSpćł- pracy ze społeczeństw em , któ re winno d o starcz yć w yd atn ej pom ocy w z a k re sie p ro p ag a n d y i środków m aterjaln ych . T a w spółpraca, ta w zajem n a pom oc po­

sunie n asze w ysiłk i n ie tylk o d alek o naprzód, ale także będ/.ie d o state c z n ą g w a r a n c ją b e z p ie c z e ń s t w a kraju.

D zisiaj k ażd a strzelczyn i p ra c ą sw ą d a je p rzykład spo- łeczń stw u ja k k o b ieta w odrodzonem P ań stw ie P o lskiem w inna p raco w ać . C h cąc zatem służyć za w zór m u si­

m y sam e n ale ż y c ie sp ełn iać sw e o b o w iązk i, ab y tern le p ie j w ychow aw czo o d d ziaływ ać na n ajb liższe o to cze­

n ie. W y k a z a ć bow iem m usim y, że id e o lo g ja strz eleck a z aw ie ra w so b ie p ie rw ia s tk i b u d u jące o państwowym ch a ra k te rz e , i że k a ż d y , kto p ra g n ie się p ań stw u p rzy­

służyć w in ien o d n o sić się do w ysiłkó w o rg a n iz ac ji s trz e le c k ie j z należytem zrozum ieniem i w e w szyst- kiem pracę tę popierać, k tó ra p rz y sp o sab iają c nas do obrony k raju b ę d z ie n ajlep szą g w a ra n c ją p o ko ju i siły m ocarstw ow ej P ań stw a.

„Orlęta" - pr

W tej ch w ili mam przed so b ą b roszurę w yd an ą n akład em Z arządu O ddziału Z. S. „ O rlę ta " , p o św ięco ­ n ą historji teg o ż oddziału od zaran ia je g o istn ien ia aż po dzień d zisiejsz y.

Je ś li rzucić okiem poprzez 30 stro n ic tej „żyw ej p rzeszło ści" O rlą t m usi się przyznać i to z w yrazem w ie lk ie j dozy p raw d ziw e g o zach w ytu , iż przeszłość t e ­ go oddziału je st w całej sw ej lO-cio le tn ie j ro zciągło ści w ie lc e im p o n ującą, co jed n ak ciek aw sz e — i nad tern w łaśnie ch ciałb ym się b liżej zastan o w ić — k ażd a d z ie ­ d zina pro gram u o rg a n iz ac yjn eg o , w szystk ie d ziały p rzed ­ sięw ziętej p racy, choć jak g d y b y się n a pierw szy rzut o k a zdaw ało n iek tó re mało zn aczące bez w ię k sz e j do­

niosłości, w sz y s tsie p o d kreśl im zakończone zo stały po

m yśli usiłow ań ich w yko n aw có w , p ro w ad ząc do rz eczy­

w iśc ie w sp an iałych w yników .

T rzech kro tn e u zysk an ie p ierw szego m iejsca w his­

to ryczn ym M arszu S zlakiem K ad ró w ki w o k re sie sw ego z aled w ie p ię cio letn ieg o istn ie n ia, o d d a ją c e w rę c e O rlą t na w ieczn e c z a sy d w ie p rzep ięk n e n a g ro d y pod p o stac ią w azy m arm urow ej Spółki A k c y jn e j M arm urów K ieleck ich i fig u ry bronzow ej ch o rążego lb 3 1 r., ufun­

dow anej przez Z w iązek Z w iązków Sp o rto w ych , d alej zd o b ycie n a zaw sze w az y kryształo w ej o ficeró w E stonji, F in lan d ji i Ł o tw y, rzeźb y dłuta O lg i N iew sk iej, ufun­

d o w an ej przez P o lakó w 7. A m e ry k i, p ucharu sreb rn eg o p rez yd en ta m iasta K rako w a Inż. R o lleg o , n a g ro d y w ę ­ drow nej w o jew o d y ślą sk ie g o D ra G rażyń sk iego , wresz-f

(3)

Nr . 3. P R Z E G L Ą D S T R Z E L E C K I S tr . 3 c ie n a g ro d y w o jew o d y k ra k o w sk ieg o D ra M iko łaja K w aś­

n ie w sk ieg o , wkońcu n iezliczo n a ilo ść dyplom ów , zd o ­ b ią c y c h śc ia n y św ie tlic y O rlą t, n iezb icie k w alifik u ją oddział O rlę ta do d ierżen ia tytułu p raw d ziw ego m istrza w ytrw ało ści i w yczynu sp o rto w ego . Z w ażyw szy, iż już sam o uko ń czen ie tych ta k d łu g otrw ałych i u ciążliw ych m arszów , o d b yw an ych bez w zględu na w arun ki atm o s­

feryczne, przy w ie lk ie j bardzo Konkurencji n ieraz se te k i w ięce j zespołów -d ru żyn o w ych , o b ję tych tw ardem i i surow em i regu lam in am i, w skazuje na n ie b y w a ły w y ­ siłek i sam o zap arcie się zaw odników , a cóż dopiero 3-kro tn e z d o b y c ie p ierw szego m iejsca - w szak b ez n ajm n iejszej dozy p rz e sad y m ożnaby stw ie rd z ić , że t a ­ ki stan rz eczy n ap raw d ę zasłu gu je n a m iano n ie b y w a­

łego zw y c ię stw a i su k sesu .

C o się ty cz y d ru g ie g o w ie lk ie g o działu, a to ż y ­ c ia św ie tlico w eg o i zw iązan ego z niem w ych o w an ia o b y w a te ls k ie g o , czyn n eg o udziału w sp raw ach w ew n ę­

trznych oddziału, ksz tałcen ia ludzi w kierunku zrozu- . m ienia id ei p rz y św ie c a ją c y c h naszem u Z w iązkow i i t. p.

znowu z n iem n iej w ielkiem zadow oleniem i uznaniem n a le ż y p o d k reślić, iż O rlę ta z pełnem zrozum ieniem d la doniosłości te j dziedziny o rg a n izac yjn ej n a d a ją jej n a le ż y ty k ieru n ek, p ro w ad ząc y do w części już u rz e­

czyw istn io n ych , w części b ę d ą c y c h w stan ie re aliz ac ji w yników .

W tem m iejscu n ależy w spom nieć o zach w ycie i uznaniu w yrażonem p o d czas in sp ek cji przez g e n e ra ła R o sk ę, K om endanta G łów nego E sto ń skiego Związku S trz e le c k ie g o d la p ra c y św ie tlico w ej O rlą t i Ich d o k ła­

dności oraz skru p u latn o ści w p rz e d się b ran iu w szelkich zam ierzeń, zd ążających do p o staw ien ia tej d zied zin y n a odpow iednio w ysokim poziom ie.

R easu m u jąc d o tych czaso w e w yw o d y, n ależy stw ie r­

dzić, że O rlę ta można z a lic z y ć do rzędu ty ch o d d zia­

łów , któ rych ż y c ie o rg a n iz ac y jn e n ie przeb rzm iew a b ez ech a, a p rzeciw n ie k ażd y dzień, k ażd a g o d z in a Ich p ra ­ c y oraz usiło w ań uw ieńczona je s t p o zytyw n em i i re a l- nem i w yn ik am i.

Inne w ięc o d d ziały n a teren ie K rak o w a w inne d ą ­ żyć do o sią g n ię c ia conajm niej tej m iary re zu ltató w p ra ­ c y , co O rlę ta 1

N iech aj o szklo n a serw a n tk a, s to ją c a n a św ie tlic y O rlą t, w ypełniona po b rze g i k ryształo w o -sreb rn em i pu- haram i o raz bronzow o m arm urow em i sta tu e ta m i, b ęd ą- cem i dow odem szczytn ej i chlubnej Ich tr a d y c ji — ta niech stan o w i d ia w szystkich oddziałów Z. S . rodzaj d ro go w sk azu , k tó reg o rozw idlone ram iona p ro w ad zą do szczytu p o tęg i i siły Z wiązku S trz e le c k ie g o .

Lisi z obozu n a rc ia rsk ie g o Z w iązku Strzeleckiego w Z akopanem .

W miarę jak zbliżamy się do Zakopanego, całe towarzystwo zaczyna się już więcej intere­

sować aura. zakopiańską i warunkami terenowe­

mu Ile stacyj przejeżdżamy tyle różnych wiado­

mości i biuletynów. Pociąg, k tó ry cały czas szedł wesoło mimo siedmio-godzinnej jazdy nagle cięż­

ko się zasapał. Jem u jednemu zdaje się ta pod­

róż niebardzo służy. Przebywszy jednak najcięż­

sze od Poronina podejście, wtoczył się wreszcie na dworzec zakopiański, buchając ze zmęczenia gorącą parą. Tu na stacji oczekuje nas Komen­

dant Ośrodka ob. Pańków. W tej chwili uczuli­

śmy, iż zakończyła się nasza samowola, a zacznie kię praca i obowiązki nie na żarty. Bagaże swe wraz z nartami złożyliśmy na familijne sanie, a sami chcąc nieco rozprostować nogi i prz yzw y­

czaić się do gruntu zakopiańskiego, postanowi­

liśmy pomaszerować na nasze leże zimowe, któ­

re było stosunkowo niedaleko, bo w Kamienio­

łomach Tatrzańskich.

Wokoło nas biało, skrzące się płatki śniegu w świetle lamp elektrycznych i odgłosy dzwon­

ków u sań, których mnóstwo pędzi w rozmai­

tych kierunkach dodają nastroju i potęgują wra­

żenie zimowej stolicy Zakopanego. Mijamy po drodze liczne g ru p y n arcia rzy wracających do miasta z całodsiennych wycieczek górskich. Nie wiem, czy można było wybrać lepsze miejsce na kurs jak właśnie Zakopane. Przepiękne w swoim majestacie Tatry, wielokroć opiewane przez p o­

etów, ściągają turystów z całego świata. I tutaj

w tym najpiękniejszym odcinku Polski, Zarząd i Komenda Okręgu V. Z. S. urządziły kurs n a r­

ciarski dla swych strzelców.

Kierownictwo k u rsu spoczywało w rękach zasłużonego w tym kierunku p ra c y referenta K. O. i zarazem instruktora P. Z. N. ob. Pańko- wa Mikołaja, Komp. Z. S., Komendę nad żeńskim Oddziałem objęła ob. Madejówna Irena z Tarnowa.

Niedługo — a stajemy już na miejscu. Obo­

zowisko prawdziwie strzeleckie, otoczone z jed­

nej strony reglami, z drugiej przysłonięte dys­

kretnie laskiem od drogi do Kuźnic. Maleńkie domki wokoło ustawione czynią wrażenie ame­

rykańskiej ferm y. W środku plac na zbiórki i ćwiczenia Ponieważ kurs rozpoczynał się do­

piero następnego dnia, postanowiliśmy iść razem

„całą paką" do miasta, aby pokrzepić się nieco i dokończyć zaczętego w Chabówce piwa.

Rano stajemy już jako uczestnicy kursu według regulaminu. Pobudka ranna usiłuje nas zerwać na równe nogi, ale niestety, nie tak to łatwo. Dopiero zimna woda zakopiańska daje nam do zrozumienia, że to nie Kraków, ale góry.

Potem modlitwa. — Pieśń „Kiedy ranne wstają zorze" ulata hen na w ierchy tatrzańskie, k tóre w poszumie regli wtórują jej echem. W reszcie śniadanie, zbiórka i wymarsz na ćwiczenia. Dzie­

lą nas pod względem umiejętności jazdy na trzy klasy. Jedni, którzy zaczynają się poraź drugi w życiu uczyć chodzić, drudzy — to lepiej za­

awansowani, bo już zjeżdżają z g ó ry bez krzyku,

(4)

wreszcie najsilniejsi, to tacy, którzy lepiej jeż­

dżą, niż chodzą. Dzielni jednak in s tru k to ro w ie ; ob. R ychlik Emil i zakopiański strzelec Choiysz Władysław, potrafili z nas nowonarodzonych n a rcia rzy zrobić nawet zawodników, w drugim bowiem kursie odbyły się zawody o odznakę P. Z. N, i to z dobrym rezultatem. Nie dużo już brakowało, a gd yb y krokiew nieco zniżyć, to możeby nawet niejeden z nas zamknąwszy naj­

pierw oczy skoczył. Jeśli chodzi o ewolucje te różne „knstjanje", „pługi", „opory" i inne tego rodzaju dziwolągi robiliśm y po mistrzowsku jak na warunki, nadające się raczej do ślizgawki, niż na narty. Kto nie potrafił utrzymać pozycji przepisowe], ten pomagał sobie pozycją siedzącą, która zawsze okazywała się niezawodną. Po tych tarapatach, a raczej sportowo w yrażając się treningach, wracamy do naszego obozu, gdzie czeka nas znakomity obiad. W prawdzie niektóre potraw y nadawały się raczej do ostrzenia zębów, niż gryzienia, ale wobec udałej „krystjanji", b y ­ liśmy dla naszej kuchni bardzo względni.

Popołudniu znowu ćwiczenia, wreszcie ko­

lacja i zbiórka na modlitwę kończyła nasze cało­

dzienne trudy. Pod koniec pierwszego tygodnia jak grom z jasnego nieba lotem błyskawicy r o ­ zeszła się wiadomość po obozie.. Komendant Głów ny z W arsz aw y będzie na inspekcji. Gene­

ralne zatem porządki, ścielenie łóżek i majenie świetlic. A gdy wszystko było skończone zaczy­

namy oczekiwać z naprężeniem naszego gościa.

I tutaj trzebaby się spytać psychologa „szkol- nika z Kurjera" dlaczego czekając daliśmy się zaskoczyć nagłym przyjazdem Komendanta. W i­

dząc przez okno nadjeżdżające sanki gości, wszczęliśmy alarm. Niewiem, czy g d yb y się Za­

kopane paliło, czy mógłby być większy ruch.

A co za sprawność, jedna sekunda, a cała kom- panja w wyciągniętym szeregu pręży się na ba­

czność. Nadchodzi Komendant... oficer służbowy ob. Fórchtegott z braku już czasu, bez odlicze­

nia melduje stan, k tó ry wprawdzie niebardzo był zgodnym, ale to nie wojna, można tu prze-

Watka tv

Wysiłek, pojęcie które jest naczelnem has­

łem wszystkich sportowców', wysiłek celowy, przem yślany, którego ogromne wartości, nietylko materjalne ale i wychowawcze są wszystkim dobrze znane, jest dla każdego uprawiającego sport cennym przedmiotem, tern cenniejszym, że ujęty w' pewne rozumowo przemyślane karby, jest mo­

że najistotniejszą cechą sportu.

Umiejętnie, celowo i mądrze musimy szafo­

wać wysiłkiem, aby przy najmniejszym w ydatku energji, użytej we właściwym momencie a wzbo­

gaconej ciągłą zaprawą i treningiem, osiągnąć maximum jego wydajności i aby w walce, nie­

raz ciężkiej pokonać licznych przeciwników' i wyjść zwycięzcą

Tu właśnie wylania się nowe pojęcie — po­

jęcie walki w sporcie.

baczyć. Jeden tylko Komendant Główny, który z nas najmniej był zdenerwowany, domyślił się jednak tej pomyłki. Nie była ona widać szkodli­

wą, gdyż zaraz można było stwierdzić, że w każ­

dym razie było nas więcej, niż brzmiał meldunek.

Okrzyki na cześć Komendanta, wspólna fotogra- fja, zakończyła uroczyste i niezapomniane chwi­

le. I jeszcze jedna niespodzianka. Komendant Główny widząc strzelczynie na obozie, kupił im cukierki i ciastka. Zazdrosnem okiem pairzy- liśmy na to wyróżnienie, ale na drugi raz już nie damy się tak uprzedzić. One jednak dom y­

śliły się i na te ciastka nas zaprosiły. A był to niebylejaki bankiet. Herbatę piliśm y z jednego garnuszka, papierosa paliło czterech, a o ciast­

kach już się nie mówi, bo dawno znikły, zostało tylko po nich wspomnienie. Tańce, monologi i śpiewy były prawrdziwą atrakcją wieczoru, W czasie herbatki wygłosili mowy imieniem Okręgu ob. ref. Pańków, imieniem uczestników ob. Rokita, w imieniu zaś ciała pedagogicznego instruktor ob. Rychlik.

Nastrój był naprawdę serdeczny Kończąc te opisy i wspomnienia muszę zaznaczyć, iż wie­

le dałoby się jeszcze pisać, ale widzę już wielkie nożyce redaktora „Przeglądu", k tó ry choćby dla­

tego, że są nowe, ma wielką chęć wypróbowania ich ostrości na moim feljetonie. Ale może da się jeszcze przebłagać i pozwoli na skończenie tej bazgraniny. Podkreślając z uznaniem organizację obozu, stwierdzić należy, iż strzelecki kurs n a r ­ ciarski w Zakopanem, to — nietylko wielka propaganda sportu białego wśród szerokiej rze­

szy strzeleckiej, ale przygotowanie jej pod względem wyszkoleniowym do obrony k raju na wypadek wojny, gdzie sztuka jazdy na nartach, zwłaszcza w kompanjach wysoko-górskich jest niezwykle potrzebną i ważną. Kierując się zatem motywami nietylko przyjemnościowemi, mam wrażenie, że będę wyrazicielem myśli i życzeń wszystkich byłych uczestników kursu, aby takich obozów było naprawdę jaknajwięcej.

łolgn i

sporcie

.

Sport pozbawiony walki i współzawodnic­

twa stałby się bezduszną i bezbarwną formą kształcenia ciała łndzkiego, nie posiadającą w sobie żadnych elementów ro zry w k i i emocji.

Pojęcie walki i współzawodnictwa ożywia wszel­

kie ćwiczenias portowe, pewną m yślą przewodnią pewną celowością; daje skądinąd całkiem me­

chanicznym czynnościom, tchnienie myśli i urok życia.

W dążeniu do doskonałości spotykam y się w walce o pierwszeństwo z licznymi przeciwni ni kami, występującymi, bądź pojedynczo, bądź w pewnych grupach czy zespołach. Za przeciw­

ników jednak nie zawsze mamy ludzi. S p o rto ­ wiec w swej karjerze walczyć musi, nieraz z li- cznemi przeciwnościami i pokonyw ać musi licz­

ne i trudne przeszkody. Przeciwności te podzie-

(5)

Nr 3 . P R Z E G L Ą D S T R Z E L E C K I S tr. 5. ' lió można zależnie od ich n a tu ry na siły p rz y ­

rody, ludzi, i walkę z samym sobą.

Jeżeli chodzi o walkę z siłami przyrody, — to należy zaznaczyć, że istnieje zasadnicza róż­

nica w ustosunkowaniu się do p rz yro d y i do jej żywiołów. Całkiem inaczej zapatruje się na p rz y ­ rodę człowiek związany z nią zawodowo, a ina­

czej spogląda na nią sportowiec.

L>użo form działalności ludzkiej walczy z przyro dą i jej żywiołami, pokonyw ując jej opó r desperacki — mimo, że działalność ta nie­

ma nic wspólnego ze sportem. Różnica w usto­

sunkowaniu się do p rz y ro d y ma głębokie p s y ­ chologiczne poułoże. Ludzie związani z przyro dą zawodowo widzą w niej tylko wroga, z którym należy walczyć bez litości i wytchnienia. S p o r­

towcy współzawodniczą z naturą, uczą się ją poznawać i kochać. Tamci widzą między przyro- rodą a człowiekiem, głęboką, nie do przebycia przepaść — ci uważają ją za przyjaciela, starają się z nią żyć w zgodzie i harmonji.

Podobnie wygląda walka z ludźmi. Tu ró w ­ nież, z jednej stro ny są ludzie, którzy w ciężkiej nieubłaganej walce o byt, w pogoni za szczęściem osobistem, słabszych spychają na dno upadku i nędzy; z urugiej zaś stro ny mamy walkę sp o r­

tową, walkę mdzi z ludźmi, gdzie niema zw y­

cięzców i zwyciężonych — gdzie są tylko p ier­

wsi i ostatni. Jakżesz różni się ta walka, p rz y ­ jaciół, dążących we wspólnym wysiłku do naj­

lepszego wyczynu, walka bezkrwawa, szlachetna i ry cersk a od tamtej walki — walki o byt ,walki bezwstydnej i nienawistnej.

Tu właśnie leży jedna z największych zalet wychowawczych sportu. Przeniesienie zasad w al­

ki sportowej t. zw. fair play do życia codzien­

nego, jest jednem z najważniejszych zadań jakie ma do spełnienia sport.

Stosunki jakie panują między ludźmi w wal­

ce sportowej, przeniesione do życia codziennego w ydają się nam nieco wyidealizowane i tak jest rzeczywiście, bo nawet w samym sporcie stosun­

ki te nie są nigdy takie jak sobie to wyobraża-

K e a k ó w -N ie p o to m ic e

C z y li k u r s u n i t a r n y Z. S.

W dniu 8. sty c z n ia 1934, M iejski Dom W y c ie c z ­ ko w y w O lean d rach p rzyjął w sw ych g o ścin n ych i w y ­ go d n ych salac h uczestników kursu u n itarn ego Z. S.

Z ycie k u rsan tó w od sam ego p o czątku zaznaczyło się p ra c ą i n au k ą k tó rej p iętn o n ad ał K om endant k u r­

su ob. m jr. A ntoni B alk o , z a ś k w aterm istrz ob. oddz.

B o lesław P ac io re k d o stro ił i p ogodził je z zad an iem k u rsu , d o b raw szy so b ie do pom ocy jak o szefa ob. C ho­

ch o ła M ichała.

U czestn icy u sto su n ko w ali s ię do cało ści p ra w d z i­

w ie po żołniersku t. j. z siln ą, dob ro w o ln ą i p rzykład n ą d y s c y p lin ą ; daw ało to z g ó ry g w a ra n c ję , że cel zo sta­

n ie o sią g n ię ty .

N astró j ja k i zap ano w ał w śród uczestn ikó w był n acech o w an y b e z tro sk ą w eso ło ścią i serd eczn ą ko le- żeń sko ścią.

P ierw szy h u ragan o g n ia w ied zy , w yp uścił na kur­

san tó w ze sw a d ą i k o n sek w en cją mjr. B alko , w y ta c z a ­ ją c w szelk ie ro zp o rząd zaln e ro d zaje broni z hau b icam i,

my, nie są nigdy idealne. Zdarzają się często wypadki, dzięki którym słyszy się później za­

rzuty i głosy, że czynnik współzawodnictwa jest szkodliwy, popi ostu niemoralny, że staje się j o- wodem niezgody, wzajemnej niechęci, - nawet słyszy się głosy, że sport działa wbrew wszelkim zamierzeniom pacyfistów i że stwarza i w yrabia w człowieku krwiożercze i wojownicze instyn- kla. Życie jednak dowodzi, że jest inaczej, w szy­

stko przemawia za tern, że właśnie „sportowo**

postępować t. zn. zachowywać się „właściwie, ładnie i szlachetnie**, a przecież ludzie, k tórzy tak postępują nie zasługują zupełnie na zarzuty wyżej wysuwane.

Jeżeli chodzi o pacyfizm, to czyż całe ż y ­ cie ludzkie, „każdy czyn człowieka, każde naj­

mniejsze użycie energji** nie jest ciągłą usta­

wiczną w alką. Sport zatem nie jest przygotc wa- niern do życia, gdzie nawet o pokój należy w ai- czyć. Najpiękniejszą walką, jaką człowiek p ro w a ­ dzi jest walka z samym sobą. Pokonywanie sie­

bie, swych ułomności, lenistwa, szkolenie swego ciała niezachwianą konsekwencją aż do dopro­

wadzenia jego rozwoju na najwyższy szczebel rozwoju, oto korzyści jakie płyną z walki z sa­

mym sobą. Takie kształtowanie własnego ciała i charakteru, dążenie do doskonałości, spręży­

stości i gibbości własnego ciała, wyrabianie energji, wytrwałości, spokoju, słowem pow ię­

kszanie swych sił moralnych i fizycznych, w szy­

stko to przychodzi z trudnością, wymaga wiel­

kiego zaparcia się siebie, dużego poświęcenia i umiłowania idei sportowej.

Kształcenie takie jest zawsze trudne i bar­

dzo uciążliwe, lecz skoro kogo opęta „demon sportu**, gdy doskonalenie swego ja, wejdzie w krew — rzeczy najniemożliwsze stają się możliwe, człowiek staje się tak silnym, że zw y­

cięża nawet takiego wroga jakim jest własna słabość.

Człowiek zaczyna się wyżej cenić i staje się lepszym dla innych, kultura walki w ykuw a zeń człowieka. N apoleon Ludwik D robniak.

L. O . P. P-em i O. P. G azem n a czele, u ż y w ając sk u teczn eg o i c e lo w e g o o g n ia d la z b ad a n ia sił n ie p rz y­

ja c ie lsk ic h , sko n centro w an ych w m ózgach sw ych pupi­

lów , a sto su jąc z k o rz y śc ią głó w n ą bro ń ... w m arszu bojow ym z u b ezp ieczen iem , u p atryw ał d o go d n ej po­

zycji n a założenie p lo ców ki w ko rzystn ym te ren ie sw ych cz a t głów nych t. j. p ro gram u kursu.

P oniew aż o b ecn a te ch n ik a b o jo w a je s t pow szech­

n ie zn an a n ie p rz y ja c ie l w yco fał się z m iejsca n a ob­

ronne stan o w isk a i okopał się tym czaso w o , w ysu ­ n ąw szy czujki sw ych p la có w e k d la o b serw a cji ruchu i siły o gn ia n ie p rz y ja c ie lsk ie g o .

A to li kom endant kursu, m ając w ielo letn ie do­

św iad czen ie, odrazu w yk alk u lo w ał cel n ie p rzyjacielsk ich m anew rów , w ysłał w ięc bronie pom ocnicze se k c ję g a r- ła czy i drużyn ę C . K M ów, pod d -tw em ob. oddz.

P acio rk a w p o staci W- F. i O rg an iz acji W ład z, d o d a­

ją c do pom ocy p ięk n ych ale zw odnych ułanów w p o s­

ta c i W y c h . O b y w . z Ref. T ow paszem pod D -tem o b.

kom p. Z ółczyń skiego . T ym sposobem p ro w ad ząc o so ­ b iście w a lk ę zm usił N -pla do rozczłonkow ania się i p rzy­

ję c ia b itw y , k tó ra zako ń czyła się d la N pla atra tą 18

(6)

ju d zi, N pciel zaś w idząc, że o to czo ny je st dookoła, nie ch ciał bezow ocnie d alsz e g o przelew u krw i, po z a c ię te j w a lc e p o ld a ł s ię , o d d a ją c zw ycięzcy n ajcen n iejszy ja k i p o siad ał m aterjał w ojenny i w dniu 13. I. br. znalazł się w obozie jeń có w na Zamku w N iepołom icach z w ie­

d ziw szy poprzednio W ie lic z k ę .

D o św iad czyw sz y siły o g n ia kom . kursu, w iara za­

b rała się w N iepołom icach z pełnym zapałem do w ku­

w an ia w ied zy w o jsk o w ej, sp o łeczn o -ku ltu raln ej, go sp o ­ d arc z e j teren o w ej i d u ch o w ej, p rzy jm u jąc rów nocześnie szczep io n kę su ro w icy w yn alazku ob kpt. L ip iń sk iego zw anej p ro p ag a n d ą, d la uodpornienia się przeciw z a r a ­ zie społecznej t zw. ,,n e g o c ja c ji" lub „m alk o n ten cji".

T en d ru g i o kres ż y c ia uczestn ikó w kursu u n itar­

n eg o Z S. w krak o w sk iem , p rzeszedł pod znakiem w ytężo n e j p ra c y n ad so b ą kontynuow anej z w ielkim rozm achem , zapałem i sum iennością, a zaw iłe k w estje teren o w e pochłonięte zo stały w cało ści ku pełnem u za­

dow oleniu głó w n ego o rg a n iz ato ra nazw an ego przez u czestn ikó w M arszałkiem kursu, p rze zacn eg o i u k o c h a ­

n ego k o m en d an ta O k r. V . Z. S . ob. m jra. R Ja b ło ń ­ sk ie g o .

P oid. Z. S. K r a k ó w -M ia s ło .

H e r b a t k a z a p o z n a w c z a .

D nia 12 sty c z n ia 1934 odb yło się w s a li r e s ta u r a ­ c y jn e j S ta re g o T eatru p ie rw sze z e b ran ie zapoznaw cze P rez esó w , oraz K om endantów w szysU icn O d d ziałó w Z. S . iatn iejąo ych na te re n ie m iasta K rakow a, b ęd ące re a liz a c ją p rzed sięw zięć W ic e p re z e sa Z. S. P o w iat K ra- k ó w -M iasto ob. kp t. D ro b n iaka, zm ierzających do m o­

ż liw ie ja k n a jb liż sz e g o zetk n ięcia się Z arządów , o raz ich w zajem n ego p orozum ienia się odnośnie w ielu k w estyj d o ty c z ą c y c h fun kcyj i g o d n o ści przez nich p ia sto wanych

Imieniny Pana Prezydenta Rzeczypospolite].

W dniu im ienin P an a P re z y d e n ta R zeczy p o sp o litej, Za­

rz ąd i K om enda P o w iatu Z. S. K rakó w -M iasto w ysłała d e p e sz ę o n astę p u ją c e j tre śc i: „N ajd o sto jn iejs emu S o ­ len izan to w i sk ład am y im ieniem w łasnem oraz p o d ległych O d d ziałó w Z w iązku S trz e le c k ie g o P o w iatu K raków - M iasto g o rą c e ży c z e n ia, oraz w v r a ;y n ajg łęb sz eg o h oł­

du z zapew ni niem , że do o statn ie g o tchu sta ć b ęd zie­

m y przy Tw oim boku w służbie d la P o ls k i“.

WyStaWd. D zięki n iestrudzony n w y s łk o m kilku T o w a rz ystw oraz P rzysp . Roln. Z S . Kom. Pow . K ra­

ków o d b yła się w K rak o w ie w y sta w a drobiu, go łęb i, k ró likó w , zw ierz ąt fu terko w ych itp . W y s ta w a p rz e d sta ­ w ia ła się im ponująco. O k azó w zgrom adzono p o n ad 3 0 0 0 sztu k.

Sztafeta Związku Stzeleckiego wytyczy nowy

S Z la k narciarski. W p iątek dn. 9 lu teg o br. w yru szy z K rako w a, strz e le c k a sz ta fe ta n arc ia rsk a , której celem b ę d z ie w ytycz en ie now ego sz lak u n arc iarsk ie g o na linji K raków -Z akopane. W sztafe cie te j w ezm ą u d z ia ł: ob.

R y c h lik , km dt oddz. Z S . K rakó w -P łaszó w , jak o k ie ­ ro w n ik i D c a sz tafe ty, ob. od lz. J . Inglot, ref o rg.

Kom. P o w iatu Z S K raków -M iasto, ob F ó rch tego tt E.

ref. w/ch. ob/w. te jże Komend/, ob. D u d ziak L., ref.

sp o rto w y o d łz Z. S. S tł a d n ie a M u n d iro w a , oraz Jan R yc h lik 12 letn ie O rlątk o z oddziału Z S Płaszów , k tó ry w im eniu najm łodszej g e n e ra c ii n <rciarskiej u sta­

now i trasę N ow y T arg-Z ako p an e S z ta fe ta p rzyb ęd zie do Z ak o p an ego w cza sie, g d y na kro kw i o d b yw ać się b ęd z ie w ielki m ięd zyn aro d o w y konkurs skoków w ob e-

O św iad czen ie ob kom. O kr. o o statecznem ukoń­

czeniu boju z n asiem n ieuctw em , z którem w alezył sku teczn ie ob. mjr. A . B alko w raz ze sztabem sw ych w sp ó łw ykłado w có w na te ren ie histo ryczn ych N iepoło­

mic, przekonało nas o tem , że mimo p ierw szej porażki i poniesionych stra t w a lk a ta b yła dla n as pożyteczna w szyscy zd aliśm y egzam in.

T oteż z ra d o śc ią w ie ką o p u ściliśm y N iepołom ice ż e g n a ją c z żalem g o ścin n eg o ob. komp. K o w alew sk ie g o n asz eg o głó w n ego Intendanta a pełni w dzięczności d la tych któ rzy um ożliw ili nam uzbroić się w św ie ży m a ­ te rja ł w yb uch o w y w postaci n ab ytej w ied zy, p o sp ie ­ sz y liśm y na n asze stan o w isk a w zm ocnieni na duchu i p rze św iad cz en i o w łasnej sile, któ rą z c a t ą g o to w o ścią i o ddan iem po św ięcim y p ra cy w o rg a n iz ac ji Z. S . d la d o b ra i ch w ały N ajjaśn iejszej R zeczyp o sp o litej P o lsk iej.

Pow odow ani p r a w lz iw ą w d zięczn o ścią za tru d y pon iesio n e przez o rg a n izato ró w i w ykład o w có w kursu zap ew n iam y C ię ob. kom. O k rę g u że nie zaw ied ziesz się na naszej p racy w p rzyd zielo n ych nam placó w kach . P rzyjm w ięc n asze z głębi se rc a p o d zięko w an ie i w y­

ra zy żo łn iersk iej c z c i !

cności P ana P rez yd en ta R zeczyp o sp o litej. S zczegó ło w e sp raw o zd an ie z m arszu sztafe ty, oraz jej p rzy b ycia do Z akopanego p o d am y w następnym num erze.

Dancing. Dnia 7 bm . o obył się w salach „Fe- n ik su “ d an cin g , urządzony staran iem Z arządu P o w iatu Z. S . Kra<ó v-M ta ito D an cin g zaszczycił sw o ją o b ec­

n o śc ią w -p rezes Zarz. O k r Z S. m jr. M illi oraz K m dt.

O k ręgu mjr. Jab ło ń sk i. M iły nastrój i w esoła atm o sfera dozw oliła liczn ie zgrom adzonej pub liczn o ści b a w ić się b lisk o do b iałego rana.

Z ż y c ia O d d z ia łó w .

Oddział Z. S. „Orlęta".

M o n o g r a f ia . W tych dniach w yszła z druku mo­

n o g r a fii oddziału ,,O rlę ta ‘ p rz e d sta w ia ją c a h isto rję d ziałaln o ści < rlą t w o k re sie la t 1924 - 1933. Na p od­

k re śle n ie zasłu gu je fakt. że sz e re g członków te g o od­

działu z ob. K raw czykiem M arj mera na czele zadało so b ie ty le w ysiłku i trudu uw ieńczonych ta k w sp an ia­

łym dziełem jak ie m je st ow a rzeczyw iście pod każdym w zg lę d em przep iękn a broszura,

Opłatek. S ta ran iem Z arządu oddz. Z. S. „ O rlę ta "

o d b yła się doroczna u ro czysto ść „opłatka* , poprzedzo­

n a c z ę śc ią artystyczn o -m u zyczn ą, na któ rą złożyły się p ro d u k c je art.-śp ie w . S zczep ań sk iej (sopran) i p L ip ki (b a ryto n ) przy akom p. prof. M ir ji P ilch. Po przem ó­

w ien iach w ygłoszonym przez p re z e s i Z arządu oddz. ob.

doc. U. J L a n g ro d a w -p rezesa Z arządu Pow . Z. S . K rakó w -M iasto ob. K pt. D ro b n iaka i K m dta ob. Komp.

F o rd eya , n astąp iło w zajem ne łam an ie się opłatkiem . U ro czysto ść zakończono w spólną w ieczerzą, któ ra w m i­

łym i sym p atyczn ym n astro ju , p rz e ciąg n ę ła się do póź­

n ego w iecz o ra.

..ŚledZIÓWka" O ddz. Z. S . „ O rlę ta " urządza n a z ako ń czen ie karn aw ału w e w to rek, 13 lu te g o 1934 r.

w sa li B o lo ń sk iego R yn ek gł. 3 4 . zab aw ę taneczną.

P o cz ątek o godz. 9-tej w iecz.

Odznaczenie. Z okazji 1 5 -le c ia N iep o d legło ści R zeczyp o sp o litej P o lsk iej, został odznaczony K rzyżem Z asługi ob. K azim ierz S en d o r, jed en z n ajstarszy ch członków oddziału „ O rlę ta " .

(7)

Nr . 3. P R Z E G L Ą D S T R Z E L E C K I S tr. 7.

Oddział Z S. im. Marszałka Iózefa Piłsudskiego

Turniej szachowy. D nia 27. I. 1934 r. o d b ył się w lo k alu Y . M. C . A . m ecz szachow y pom iędzy d ru ż yn ą Y . M. C . A . a oddziałem Z. S . im. M arszałka Jó z e fa P iłsu d sk ieg o na 7-m iu szach o w n icach . W y n ik zaw odów 7 :0 na korzyść oddz. Z. S. w y k a sa ł, że sz a ­ ch iści- strzelcy n ależą do rz ęd u czołow ych zespołów m. K rakow a.

Oddział Z. S. żeński im. Michaliny Mościckiej.

Opłatek. W u b ie g łą n ied zielę o dbył się w oddz.

Z. S . żeńskim im M ich alin y M o ścick iej u ro czysty „op­

ł a te k ” urządzo n y staran iem p rezeso w ej ob. d yr. H ard - to w ej, w -p rezeso w ej C zerw iń sk iej i innych pań zarząd u , k tó re nie szczęd ziły p ra c y i w yd atk ó w b y u ro czysto ść w y p ad ła o k azale. N a w stęp ie strzelczyn ie o d e g ra ły

„ B etleem P o ls k ie “ w doskonałem o p raco w an iu ref.

w ych . ob. B alalo w e j, pcczem po przem ów ieniach w -pre- zesa Z arządu Pow . Z. S. K rakó w -M iasto k p t. D robnia- k a i km dta F o rd eya o d b yła się w spólna zab aw a.

Oddział Z. S. Szwadron Ułanów im. płk.

Beliny-Prażmowskiego.

Poranek. S taran iem I. S zw ad ro n u U łanów Z. S . o d b ył się w n ied zielę d n ia 28. I. 1934 r. w św ie tlic y w łasnej u ro czysty p o ran ek d la uczczen ia p o w stan ia sty ­ czn io w eg o z r. 1863. N a p ro gram złożyły się p ro d u kcje o rk ie stry , re fera t ob. K rężla na tem at p rzeb iegu pow ­ sta n ia oraz zm agań narodu p o lsk ieg o celem o d zysk an ia n ie p o d leg ło ści, pieśn i art. op. krak. ob. A . W o la k a , d e k la m a c ja w y jątk u z „K o n rad a W a lle n r o d a11 (S ą d ) re ­ cy to w an a przez art. dram . ob. ref. L eo n ard a K unzego w resz cie sztuczka S ta sz c z y k a p. t. „X P aw ilo n11 o d e­

g ra n a p rzez zespół se k c ji scenicznej Szw ad ro n u pod kiero w n ictw em ob. ref. L. K unzego. L iczn a publiczność (około 200 osób) rzęsiście o k lask iw ała w sz y s tk ie p un ­ k ty p rogram u.

Oddział Z. S. „P. M. S.“

Opłatek. W dniu 13. I. 1934 r. w św ie tlic y w ła­

sn ej o d b ył się „ O p ła te k ” O d d z Z. S . p rzy P aństw ow ym

M onopolu S p irytu so w ym . N a u ro czysto ść p rzyb ył p. P rezyd en t D r. K ap lick i, p rezes Z arządu P ow iadu Z. S.

K rakó w -M iasto ob. d yr. H a rd t, w- p rez es ob. Kpt.

D ro b n iak, D yr. W ie ru sz K o w alski, d yr. D ziedzic i około 400 osób g o ści, strzelczyń i strzelcó w . Ł am iąc się o p łatkiem prezes oddz. ob. d yr. C o lo n n a-W ale w sk i w rę­

czył p. P rezyd en to w i p ię k n y haftow any proporczyk jako d a r o d d ziału. Po o ficjaln ej uro czystości o d b yła się za­

b aw a tan eczn a, k tó ra w m iłym nastro ju p rze ciąg n ę ła się do późnej nocy.

Oddział Z. S. „Dębniki**.

Opłatek. W dniu 7. I. 1 9 3 4 r. o dbył się u ro c z y­

sty „ o p ła te k 11, u rząd zo n y staran iem Z arządu oddz. i Koła P rzy jació ł Z. S . w D ęb n ikach . U ro czysto ść zaszczycili sw ojem p rzyb yciem K siądz K ap. gen . N iezgo d a, Ks.

prob. S ym jo r. ra d dr. K w ieciń ski, K om isarz L udw iński.

sędz. R o b aczo w ski, p rezes Koła B. B. W R. inż Król, p rez eso w a P aty n o w a, d e le g a t K om endy O k rę g u ob ; obw . S p a łe k i licznie zaproszeni g o śc i oraz strz elcy,

G ości p rzyw itał prez. oddz T o m aszew sk i. N a­

stęp n ie ks. g en . N iezgo d a w p iękn ych słow ach życzył strzelcom pom yślnej i ow ocnej p ra cy, ła m iąc się sym ­ b o liczn ie opłatkiem . Z ko lei p rzem aw iali d yr. P a t)n a , ra d c a dr. K w ieciński, p rezes inż. K ról i p rezes oddz.

T o m aszew ski, N a szc zeg ó ln ą u w a g ę zasłu giw ały go w ę­

d y p o d h alań sk ie, w yg łaszan e po d czas u ro czystości przez prof. D orulę z P o lsk ieg o R a d ja . N a zako ń czen ie uro­

czysto ści tam t. o d d ział o d eg rał sztuczkę scen iczn ą oraz Szo p kę B etleem ską.

Oddz. Z. S. żeński im. Marji Konopnickiej.

Koło amatorskie. 1 i 10 sty c z n ia 1934 r. Koło am ato rsk ie tut. oddz. ż eń sk ieg o o d egrało w o d ew il w 4 ak tach p. t. „B iałe fa rtu sz k i” . Zespół w yk azał du­

że zd o ln o ści, re ż y se rja i w yk o n an ie sztu ki b yło bez, zarzutu, n ic też d ziw n ego , że g r a akto ró w zo stała n a­

g ro d zo n a przez publiczność rzęsistem i o klaskam i. W dn.

21. 1. 1934 dano p rze d staw ien ie z trzech jed n o ak tó w ek p. t. „ C h rap an ie z ro zk azu ", „ Je n e raln a p ró b a” „ W g o ­ sp o d zie pod sro k ą” . 1 tym razem g r a ak to ró w nie za­

w iodła.

KINO „ Ś W IT ”

KINO „ A T L A N T IC ” K upon zniżkow y

Za o kazan iem le g ity m a c ji Z. S.

ja k n a jd a ie j id ą c e zniżki W a ż n y od 1. II. do 1. III

K ino „M uzeum P rze m ysło w e”

K upon zniżkow y, z 4 -g o n a 3 -cie z 3 -g o na 2 -g ie

z w yjątk ie m n ie d z iel i dni św ią ­ te cz n ych o raz tych dni w któ re afiszam i w strzym an o praw o ko rzy­

sta n ia ze zniżek.

W a ż n y od 1. II. do 1. III.

K upon zniżkow y 5 0 % zniżki za okazaniem

le g ity m a c ji Z. S .

W n ie d z ielę i dn i p rzed św iąteczn e ty lk o na go d z. 5 -tą i 7-m ą.

W a ż n y od 1. II. do 1. III.

KINO „ A P O L L O ” KINO „SZ T U K A ” KINO „ B A G A T E L A ”

Kupon zniżkow y, z 3 -g o na l- » z e

z 2-g o na fot.

Za o kazan iem le g ity m a c ji Z. S . z fo to grafją. W d n ie oznaczone

na afiszach .

W aż n y od 1. 11. do 1. III.

K upon zniżkow y z 3 -g o na 1-sze z 2-g o na fotele

za o kazan iem le g ity m a c ji Z. S.

z fo to grafją. W dniu oznaczonym na afiszach.

W a ż n y od 1. II. do 1. III.

Kupon zniżkow y 1-sze m iejsce 55 gr.

w e w sz y stk ie d n ie n ie w yłączając n ied ziel i św iąt.

B ile ty do n a b y c ia *w Z arządzie P ow . F lo rjań sk a 89. co dzien n ie

w g o d z. urzędo w ych . W aż n y od 1. II do 1. III.

KINO „ W A N D A ” KINO „ A D R JA ” KINO „S Ł O N K O ”

K upon zniżkow y d la czyteln ik ó w P rz e g ląd u

S trz e le c k ie g o W a ż n y od 1. II. do 1. III.

K upon zniżkow y d la czyteln ik ó w P rz e g lą d u

S trz e le c k ie g o W aż n y od 1. II. do 1. III.

K upon zniżkow y d la czyteln ik ó w P rz e g ląd u

S trz e le c k ie g o . W a ż n y od 1. II. do 1. III.

(8)

KAWIARNIA CUKIERNIA DANCING-BAR SALON-BRIDGE

>FENIKS<

T ad eu sz O ro szen y

BOHDANOWICZ

M ało p o lska fa b ry k a puszek i

w yro b ó w tłoczonych z b lach y W K RA K O W IE wykonuje w szelkiego rodzaju opa­

kowanie blaszane z drukiem Specjalność: p lakaty reklamowe W zory i o ferty na żąd an ie

w ysyła się odw rotnie.

RADIO APARATY

po znacznie zniżonej cenie 3 lamp. nowoczesny a p a r a t b a t e r y jn y

wraz z lampami (2 2 5 -2 0 0 0 m.) . . zł. 120 1 akum ulator -1 v. 25 A H ... .. 18 1 b a t e rja an o d o w a 120 v o l t ... 15

I głośnik 4-o, bieg. now oczesny 50

Kompl. m aterjał a n t e n o w y ... ,, 7 C a ły kom plet przy zapłacie g o tó w k ą . . ,, 175 W ysyłk a na prow incję po nadesł. zaliczk i 20 zł., re sz ta za pobrań.

2-letnia gwarancja „PHILRADIO“ Kraków św. Jana 2. Rok zał. 1924

2 miljony Złotych

mozesz wygrać

na

Los Loterii Państwowej

zakupiony w najszczęśliwszej kolekturze

B R A C IA SA F IE R

K ra k ó w , R yn ek g l. L 6.

Komunalna Kasa Oszczędności

Powiatu Krakowskiego

ELEKTROWNIA MIEJSKA

W Krakowie

Sklep ul. B r a c k a L. 12.

poleca w wielkim w yborze świeczniki

lampy

żarów ki Dogodne f żelazka ra ty • kuchenki

i inne grzejniki elektryczne

Używając gazu i koksu gazowe- go, zwiększasz s i ł ę o b r o n n ą

Ojczyzny

K r a k o w s k a G a z o w n ia M iejska

K ra k ó w , T e i.i5 2 -o 5

Pamiętaj o przyszłości l składaj zaoszczędzone

grosze w Komunalnej.

Kasie Oszczędności

miasta Krakowa

Spitalna 15 łub w lei oddziale

w Podgórzu

3ózef!ńska 18.

Wkłady zł 50,0 0 0 .0 0 0 Majątek wlas. 5,3 0 0 .0 0 0 bezpieczeństwopupilarne

5 0 C 0 0 wkładców.

Polecamy karm elki słodowe

i karmelki orzeźwiające z mentolem

z Browaru kiakowskiego i fab­

ry k i przetworów słodowych

JanaGOTZA

w Krakowie, Lubicz 17

Tel. 100-53.

D o s ta w c a Z w ią zk ó w S t e z e le c k ic k

Mundury Czapki Pasy

Dystynkcje i. t. p.

Ż ą d a ć

Wyrób i sprzedaż Przy­

borów wojskowych i strzeleckich

Ł CENSOR

Kraków, Szewska 18.

c e n n ik ó w Telefon Nr. 145-40.

Hurt P. O. S. i S. O. D e t a l

francuski b u d z i k p r e c y z y j n y

J A Z "

A d re s R e d ak c ji i A d m in istra c ji: K raków , ul. F to rjań ska 39. — T elefon Nr. 139-86.

N um er p o jed ., d la czł. Z. S . 10 g r., d la n ie c z ł .2 0 g r . P renum . z o d n o sz. roczna 2 zł. półroczna 1 zł. k w art. 50 gr.

R edaktor odpowiedzialny ob. Mgr. Zygmunt Knebel. R edaktor naczelny ob. Kpt. Ludwik Drobniak.

D ru k arn ia P o sp ieszn a pod zarządem A . L eh rh efta K raków , P la c D om inikański L 1.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W wielu oddziałach Związku Strzeleckiego wyczuliśm y brak tego kontaktu i zainteresowania się Za­.. rządu strzelcami, brak wzajemnej między nimi współpracy,

W skutek przesiedleń i innych względów służbowych względnie rodzinnych, skład zarządu uległ znacznej zmianie, zdekompletował się i nie posiadał możliwości

To, co tomistyczny punkt wi- dzenia na moralność pozwala nam powie- dzieć, to to, że w każdej sytuacji, w której się znajdziemy, gdy podejmowane są dane decyzje

John Bradshaw – „Zrozumieć rodzinę”, Instytut Psychologii Zdrowia i Trzeźwości, Warszawa 1994, rozdz.2 5. Ryszard Praszkier „Zmieniać nie zmieniając”, Wydawnictwa Szkolne

kości dochodów brutto przyp—d—jących n— jednego członk— rodziny w gospo- d—rstwie domowym Wnioskod—wcy i jest wyzn—cz—n— dl— k—żdego Wniosko- d—wcy zgodnie z

howodem choci—żby z—pisy proE gr—mów oper—cyjnych przygotowyE w—nych w r—m—ch X—rodowego P1— e nu Rozwoju n— l—t— PHHU - PHIQ f Br—k jest w nich j—kiejkolwiek wzmi—nki

N— s—li więc wid—ć było j—k dobrze mogą rozumieć się kobiety różnych pokoleń. e co jeszcze spr—E wiło, że t—k dobrze się b—wiły st—nowi ich

Przysługuje Pani/Panu również prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego zajm ującego się ochroną danych osobowych w państwie członkowskim Pani / Pana zwykłego pobytu,