• Nie Znaleziono Wyników

Polska Zachodnia : tygodnik : organ P.Z.Z., 1946.12.01 nr 48

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Polska Zachodnia : tygodnik : organ P.Z.Z., 1946.12.01 nr 48"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

ILUSTROWANY TYGODNIK DL

ROK II P O Z N A Ń , D N I A 1 G R U D N I A 1946 R. N R 4 8 (70)

Sprawa całej Polski

Przed wrocławskim zjazdem w sprawie Daniny Narodowej dla Z. O.

N a łą c z n y m posiedzeniu P re z y ­ d iu m K ra jo w e j R a d y N a ro d o w e j i R a d y M in is tró w u ch w a lo n o n a stę ­ pujące w e z w a n ie :

O b y w a te le !

P rzed narodem naszym sto i w ie l­

k ie zadanie szybkiego zagospoda­

ro w a n ia Z ie m i O dzyskanych i e k o ­ nom icznego scalenia ich z M a c ie ­ rzą. Na Z iem iach O dzyskanych od Śląska po B a łty k p ra cu je już d z i­

siaj o k o ło 5 m ilio n ó w P o la k ó w . A le — b y w p e łn i w y z y s k a ć w ie l­

k ie b o g a ctw a Z ie m O d zyska n ych to w a rz y s z y ć m usi w y s iłk o m ty c h m ilio n ó w w y s iłe k z b io ro w y całego n arodu. O d tego za le ży d o b ro b y t R z e c z y p o s p o lite j i w s z y s tk ic h jej o b y w a te li. A b y szyb ko za ko ń czyć a kcję pełn eg o zagospodarow ania Z ie m O dzyskanych, a b y odeprzeć za ku sy w ro g ie j p ro p a g a n d y N ie m ­ ców R ząd Jedności N a ro d o w e j u- c h w a lił w dniu 13 lis to p a d a 1946 ro k u d e k re t o d a n inie n a ro d o w e j na zagospodarow anie Z ie m O d z y ­ skanych, k tó re są dziś i pozostaną p o ls k ie po wsze czasy. N ie poszła na m arne o fia ra k r w i, k tó ra w s k rz e s iła P olskę do niep od le g łe g o b ytu . N ie p ó jd z ie na m arne o fia ra m ie n ia , k tó r a da m ożność pełnego w y k o rz y s ta n ia gospodarczego Z iem O d zyskanych, a p rze z to samo s tw o rz y m ocną pod sta w ę naszej n ie p o d le g ło ści, bezpieczeństw a na­

szego P aństw a i d o b ro b y tu jego o b y w a te li.

D a n in a n a ro d o w a będzie d o w o ­ dem, że d z ie ło to p o tra fim y czynem z b io ro w y m zw ycię sko d o p ro w a ­ dzić do końca.

O b y w a te le !

R ząd Jedności N a ro d o w e j w z y w a w as do w s p ó łu c z e s tn ic tw a w z b io ­ ro w y m w y s iłk u p ra c y dla Ziem O d zyskanych, do szybkiego p o ­ wszechnego uiszczenia d a n in y n a ­ ro d o w e j. D an in a je st powszechna, a w y m ia r je j s p ra w ie d liw y . D a n i­

nę uiszczać będzie za ró w n o gospo­

d a rk a p ry w a tn a , sp ó łd zie lcza ja k i p a ń stw o w a . W y m ia r d o konany p rze z c z y n n ik społeczny zapew ni s p ra w ie d liw e jej ro zło że n ie .

N ie ch społeczeństw o p rze z p o ­ w szechne i s zyb kie uiszczenie da­

n in y za p e w ni jej w ydajność.

W e z w a n ie p o d p is a li: P re zyd e n t K ra jo w e j R a d y N a ro d o w e j, B o le ­ sła w B ie ru t, Zastępcy P re zyd e n ta K ra jo w e j R a d y N a ro d o w e j, C z ło n ­ k o w ie P re zyd iu m K ra jo w e j R ady N a ro d o w e j, Prezes R a d y M in i­

s tró w , W ic e p re m ie r i m in is te r Z iem O d zyska n ych W ła d y s ła w G o m u łka , W ic e p re m ie r i m in is te r R o ln ic tw a i R e fo rm R o ln y c h S ta n is ła w M ik o ­ ła jc z y k , m in is tro w ie Rządu Je d n o ­ ści N a ro d o w e j.

G Ł Ó W N A K O M IS J A O B Y W A ­ T E L S K A D A N IN Y N A R O D O W E J

P re zyd iu m K R N na w n io s e k p re ­ zesa R a d y M in is tró w p o w o ła ło G łó w n ą K o m isję O b y w a te ls k ą D a ­ n in y N a ro d o w e j w następującym s k ła d z ie :

P rze w o d n iczą cy: p ro f. Stanisław G rabski, Z astępca P re zyd e n ta K r a ­ jo w e j R a d y N a ro d o w e j,

Zastępcy P rzew odniczącego:

W a c ła w Barcikowski, Prezes Za­

rządu G łó w n e go P olskiego Z w ią z k u Zachodniego.

Inż, Eug, K w iatkow ski, D elegat Rządu do spraw W ybrzeża,

A rk a Bożek, W ice w o je w o d a Ś lą sko -D ą b ro w ski.

S e k re ta rz G e n e ra ln y: m gr W ik ­ tor Kościński, P e łn o m o cn ik Rządu do S p ra w D a n in y N arodow ej.

*

*

P ro b le m scalenia gospodarczego Z iem O d zyskanych z resztą k ra ju , to n ie ty lk o proces ujęcia przez

p a ństw o, ro z d z ia łu i użycia ocala­

łego m ie n ia na terenach zachodnich orhz o tw a rc ie tzw . g ra n ic y gospo­

darczej dla sw obodnej w y m ia n y h a n d lo w e j m ię d zy d a w n ym i a o dzy­

skanym i w o je w ó d z tw a m i P olski.

T o zagadnienie d a le ko szersze i ważniejsze, S calenie Z iem Zachod­

n ic h z resztą k ra ju w ią że się z g łę ­ b o k im i p rz e m ia n a m i n a w e t w cen­

tru m P olski,

P rzez p rz y łą c z e n ie daw nych ziem p o ls k ic h na zachodzie i p ó łn o c y k ra ju d okonuje się zasadnicza p rz e ­ m iana s tr u k tu ry gospodarczej P o l­

s k i z k ra ju o ch a ra k te rz e p rz e w a ż ­ nie ro ln ic z y m w k ra j o ty p ie p rz e ­ m y s ło w o -ro ln ic z y m , Po odzyska­

n iu p ia s to w s k ic h w y b rz e ż y B a łty k u stajem y się p a ń stw e m m o rskim ,

„S ta je m y się" dopiero, bo ogrom

zniszczeń i d e w e sta cji, ja k i zasta­

liś m y na tere n a ch Zachodniej P o l­

ski, w ym aga od nas w ie lk ie g o w y ­ s iłk u : in te n s y w n e j p ra c y i p o tę ż ­ nych ś ro d k ó w m a te ria ln y c h dla od­

b u d o w y ty c h ziem, k tó re m ają się stać fu n dam entem p rz e b u d o w y go­

spodarczej P aństw a P olskiego.

Praca ta i w k ła d fin a n s o w y od­

b u d o w y Z ie m O d zyska n ych — to przede w s z y s tk im k w e s tia u ru ch o ­ m ie n ia dalszych gałęzi p ro d u k c ji i n o w ych z a k ła d ó w p rze m ysło w ych . T ą drogą odciążam y p rz e lu d n io n ą w ieś P o d ka rp a cia , w o j. p o łu d n io ­ w o -w sch o d n ich i b. te re n ó w p rz y ­ c z ó łk o w y c h ta k , aby rów nocześnie

w y tw o r z y ł się ró w n y stosunek ilo ­ ś c io w y m ię d zy lu d n ością m ia st i w si w ca łe j Polsce. P rzez odbudo­

w ę zniszczonych w s i i budow ę no­

w y c h o s ie d li na ro z p a rc e lo w a n y c h m a ją tk a c h na Zachodzie ro z w ią ż e ­ m y w dużym s to p n iu dalszą część w spom nianego zagadniem a p rz e ­ lu d n ie n ia w s i w ce n tru m P o lski, S praw a zagospodarow ania Z iem O dzyskanych je st jeszcze dlatego w a ru n k ie m w zm ożenia s ił gospo­

da rczych P aństw a, p o n ie w a ż na za­

chodzie z d o b y liś m y szereg ośrod­

k ó w p ro d u k c ji, k tó r e j n ie m ie liś m y p rz e d w ojną. Z ie m ie O dzyskane s ta fy się w ię c dla nas drogą do co­

raz w iększego usam o d zie ln ia n ia się od im p o rtó w z za g ra n icy.

K w e s tia zagospodarow ania Ziem Odzyskanych w iąże .się z sprawą

m orskiego c h a ra k te ru naszego p a ń ­ stw a. R ozw ój W y b rz e ż a jest uza­

le ż n io n y od jego zaplecza. C zym w ię k s z y rozm ach p ra c y w y k a ż ą Z ie m ie Odzyskane, ty m żywsze bę­

dą nasze sto su n ki hand lo w e z za­

granicą, ty m w ię k s z y zarazem bę­

dzie ruch w p o rta ch , I o d w ro tn ie : w m ia rę postępu o d b u d o w y p o rtó w i ulepszenia dróg w o d n ych, szcze­

gólnie zaś p rzysto so w a n ie : do że­

glugi rz e k i O d ry, p rz e m y s ł nasz o trz y m a na czas surow ce i będzie m ógł pra co w a ć szybciej i w y d a j­

niej.

N ie w szystko , co is tn ie je na Z ie ­ m iach O dzyskanych, od p o w ia d a p o ­

trze b o m naszego państw a. I tu trze b a szereg rze czy p rzebudow ać stosow nie do p o trz e b naszego p a ń ­ stw a. C hodzi p rzede w s z y s tk im o now e zadania, ja k ie sp e łn ić m ają ś ro d k i ko m u n ik a c y jn e i d rogi w o d ­ ne Z ie m O d zyskanych w łączności z resztą k ra ju . M a ją one s łiiż y ć n ie ty lk o spraw ności ru ch u w e w n ę trz ­ nego państw a, lecz p o w in n y p rz y ­ nieść ró w n ie ż w ie lk ie dochody w z w ią z k u z tra n s p o rte m to w a ró w naszych sąsiadów p o łu d n io w y c h (C zechosłow acja, W ę g ry ). M o w a tu przede w s z y s tk im o p o d sta w o w e j

— a n ie pobocznej vja k za czasów n ie m ie c k ic h — r o li p rz e m y s łu ślą­

skiego w gospodarce p a ń stw a i o nieosiąganej p o d rzą d a m i n ie m ie c­

k im i sam ow ystarczalności w o j. ol­

sztyńskiego.

S praw a o d b u d o w y gospodarczej Z ie m O dzyskanych je st w ię c ściśle zw iązana z zagadnieniem ogólno- p a ń stw o w e j o d b u d o w y i p rze b u d o ­ w y gospodarczej. J e st je d n a k i spraw ą o w ie lk im znaczeniu p o li­

tyczn ym , szczególnie obecnie — w o b lic z u ' d ecydujących u c h w a ł w sp ra w ie N iem iec i w obec a ta k ó w p ro te k to ró w n ie m ie c k ic h na za­

chodnie granice P o lski. U c h w a ły poczdam skie w y ra ź n ie i d e fin ity w ­ n ie p rz y z n a ły Polsce granicę O dra- Nisa. G ra n ic a ta je st ostateczna.

P acta sunt servanda. D la te g o też a ta k i na nasze Z iem ie O dzyskane nie mają re a ln y c h podstaw . P o słu ­ gują się w ię c p ro te k to rz y N iem iec k ła m s tw e m i oszczerstwem , O- śzczerstwa n ie zm ienią p o sta ci rze ­ czy i fa k tó w dokonanych, p ozostą- ną ty lk o oszczerstw am i, jedyną d ro ­ gą dla okazania bezsilnego gniew u.

T e j m ia ry jest z a rz u t co do is tn ie ­ n ia „b ia łe j p la m y " na m apie w m iejscu, gdzie są Z ie m ie O dzyska­

ne. O siągnięcia P o ls k i na ty c h te ­ renach zaprzeczają tem u ta k w y ­ raźnie, że legendy o „b ia ły c h p la ­ m a ch " i „p u s ty n ia c h " m ożem y nie tra k to w a ć pow ażnie, Z ie m Z achod­

n ich już n ik t nam nie odbierze, a je że li ty le d o ko n a liśm y na n ich w śró d ogrom nego zniszczenia p o ­ w ojennego — to n ie dlatego, a b y­

śmy m u sie li się lic z y ć z tym , co p o ­ w ie o nas zagranica, lecz ty lk o d la ­ tego, że od poziom u g o sp o d a rki Z iem O d zyskanych i od ich k o m ­ ple tn e g o w łą c z e n ia w m echanizm naszego gospodarstw a narodow ego zależy przyszłość P o ls k i. A c a ły naró d zabierze się do jeszcze b a r­

dziej w ytę żo n e j p ra cy, w m yśl za­

w o ła n ia , k tó re często jest na ustach ro b o tn ik a Z, O.: „p o k a ż e m y im, co p o tr a fim y 1!.

T a nasza p o sta w a nakazuje nam ustosunkow ać się p o z y ty w n ie w o ­ bec w s z e lk ic h o b o w ią z k ó w ja k ie P aństw o P o lskie na nas n a k ła d a dla p o d n ie sie n ia p o te n c ja łu gospo­

darczego Z ie m O dzyskanych i je d ­ ności gospodarczej P o ls k i. Stąd też ta k ż y c z liw e u sto su n ko w a n ie się sze ro kich mas społeczeństw a p o l­

skiego, d o ra b ia ją cych się w bardzo c ię ż k ic h w a ru n k a c h p o w o je n n ych chleba codziennego, do ogłoszonej D a n in y N a ro d o w e j na Zagospoda­

ro w a n ie Z iem O dzyskanych. D la ­ tego też, gdy w d n iu 2 g rudnia br.

z b io rą się na zjeździe w W ro c ła w iu n a jw y ż s i d o s to jn ic y P aństw a z P re ­ zyd e n te m K . R. N. ob. B ól. B ie ru ­ tem , p re m ie re m E. O s ó b k ą -M o ra w - sk im i W ic e p re m ie re m W . G o m u ł­

ką na czele, aby podsum ow ać nasze osiągnięcia i p rz e d s ta w ić nasze p o ­ trz e b y na Z iem iach O dzyskanych, to nie ch usłyszą głos z całej P o ls k i:

N a ró d p o ls k i, k tó r y n ie szczędził tru d u i k r w i w w ie lo w ie k o w e j w a l­

ce na Z iem iach Zachodnich, w ie ­ d z ia ł zawsze, co s tra c ił na Zacho­

dzie. D zisia j w ie , co odzyskał. Z da­

je on sobie w p e łn i spraw ę z tego, że ziem ie nad Odrą, N isą i B a łty ­ k ie m w a rte są d a n in y m ienia i tr u ­ du dla te j — s p ra w y całej P olski.

Tadeusz Jankowski

Odezwa Polskiego Związku Zachodniego do Narodu Polskiego w sprawie Daniny Narodowej na zagospodarowanie Ziem Odzyskanych

Historyczna uchwała Prezydium K rajow ej Rady Narodowej i Rządu Rzeczypospolitej Polskiej o usta­

nowieniu Daniny Narodowej na zagospodarowanie Ziem Odzyskanych z dnia 13 listopada 1946 r, jest najlepszym dowodem, że Naród Polski mimo ciężkich warunków powojennych wszystkimi siłami i środ­

kam i idzie konsekwentnie do jednego celu: p e ł n e j o d b u d o w y P o l s k i w g r a n i c a c h p o O d r ę , N i s ę Ł u ż y c k ą i B a ł t y k .

W ten sposób Naród Polski wobec całego świata dokumentuje, że

1. Ziemie Odzyskane są w organizmie Polski podstawą rozwoju we wszystkich dziedzinach życia.

Posiadanie przez Polskę Ziem Odzyskanych jest równocześnie podstawowym warunkiem trwałego po­

koju w Europie i świecie. Granica Odry i Nisy Łużyckiej jest bowiem dla Polski granicą życia i normal­

nego rozwoju, a dla świata — granicą pokoju.

2. Ziemie Odzyskane sa siłą, która jednoczy wszystkie zdrowe siły narodu polskiego w kraju i za granicą. Granica Odry i Nisy Łużyckiej jest w ynikiem sprawiedliwości dziejowej w stosunku do Polski, świadomości w kład u Narodu Polskiego w wjonę, zadośćuczynieniem za zniszczenia i straty Narodu Polskiego, poniesione podczas 1000 ca lat zmagań z Niemcami,

3. Ziemie Odzyskane są faktem nieodwracalnym zarówno dla Polski jak i dla świata. Żadna siła nie może przekreślić ani polskiej przeszłości tych ziem, ani ogromnego wkładu, jaki Odrodzona Polska w ło ­ żyła w zaludnienie i zagospodarowanie Ziem Odzyskanych. Granica O dry i Nisy Łużyckiej jest realizacją odwiecznych dążeń Narodu Polskiego do powrotu na stare ziemie piastowskie.

Dlatego Polski Zw iązek Zachodni jako* w ykład nik opinii społeczeństwa polskiego w sprawach zachod­

nich zwraca się do wszystkich ośrodków społecznych i politycznych w kraju i za granicą, jak i do nie- zorganizowanego społeczeństwa polskiego, ażeby w jak najkrótszym czasie spełniły swój obywatelski obowiązek i w p łaciły należne sumy na ręce Pełnomocnika Rządu do spraw Daniny Narodowej.

Zarząd G łów ny P. Z. Z. w zyw a zarazem wszystkie Zarządy Okręgowe, Obwodów i K ół jak i wszystkich członków P. Z. Z. na terenie całej Polski d oczynnego udziału w W ojew ódzkich, Powiatowych, Miejskich i Gminnych Komisjach Obywatelskich Daniny Narodowej,

Zarząd G łów ny P, Z. Z. wpłaca jednocześnie na ręce Pełnomocnika Rządu do spraw D aniny N aro­

dowej 1 0 0.0 0 0,— z ł i w zyw a wszystkie organizacje społeczne, zawodowe, młodzieżowe i polityczne do zadeklarow ania odpowiedńich sum.

Danina Narodowa na zagospodarowanie Ziem Odzyskanych niech stanie się kamieniem węgielnym pełnej odb-dow y polskich ziem po Odrę. Nisę Łużycką i B ałtyk oraz ich pełnego odniemczenia tak, jak ostatnio odbyty Kongres Polaków-autochtonów z Ziem Odzyskanych zamanifestował pranolskość ziem nadodrzańskich i nadbałtvckich przez w ykazanie światu istnienia żywego ich dowodu: Polaka-autoch- tona, k tó ry mimo bezwzględnej germanizacji p rze trw a ł na tych ziemiach przez w ieki.

Ziem ie nadodrzańskie i nadbałtyckie były, są i będą polskie. . P o z n a ń — W a r s z a w a , 21 listopada 1946 r.

P O L S K I Z W IĄ Z E K Z A C H O D N I

1

i

(2)

Krzyk o kalorie:

Niemcy rozpętali nową kam pa­

nię, mającą na celu zaalarmowanie opinii świata z powodu klęski gło­

dowej i katastrofy gospodarczej, jaka rzekomo grozi im nieuchron­

nie, jeżeli mocarstwa nie przyjdą im bezzwłocznie z w ydatną po­

mocą. A c zk o lw ie k obiektyw nie stw ierdzić trzeba, że w zacho­

dnich strefach okupacyjnych sy­

tuacja żywnościowa nieco się po­

gorszyła, niemniej jednak nowy ten k rz y k niem iecki ma zupełnie inne cele na oku. T u nie idzie o kalorie, o pszenicę czy ziem niaki, skoro np.

hitlerow cy, zaliczeni do grupy nie­

bezpiecznych a internow ali! w obo­

zach strefy angielskiej i am erykań­

skiej, wiodą tam żywot wygodny, przyjem ny i beztroski, otrzymu ąc 3000 kaloryj pożywienia dziennie, pozatem dostawy żywności z A m e­

ry k i i A ng lii płyną nieprzerwanym strumieniem do portów niemieckich.

N iem cy podnoszą wrzaski ponieważ na nadchodzącej konferencji poko­

jow ej chcą wysunięciem względów gospodarczych wygrać politycznie.

Jest rzeczą znamienną, że wszyst­

k ie przem ówienia „m inistrów“ nie­

mieckich, utrzym ane notabene w tonie prusacko-hitlerowskich po­

gróżek, aranżuje się na tle p ro te­

stów jednogłośnych wszystkich p artyj „dem okratycznych“ przeciw ja k im k o lw ie k zmianom granicznym.

Dopiero pod tym kątem patrzenia zrozumieć można cel i intencją no­

wej, nasilonej do stopnia sztucznej paniki, kam panii propagandowej pod hasłem „Niemcy nie mogą gło­

dować“.

„ M IN IS T E R “ S C H L A N G E - S C H O N IN G E N G R O Z I M in ister aprówiżacji w strefie' i b ryt, oświadczył na konferencji prasowej w Hamburgu, że sytuacja"

żywnościÓWa N iem iec jest nader ■»

groźna i jeżeli wybuchnie panika, nie będzie jej możną p rze c iw d zia -;

lać, „1300 czy 1500 kaloryj dzien­

nie — m ów ił Schlange-Schonińgen absolutnie nie wstarczy, aby pod­

trzym ać naród niemiecki w pracy.

D alej już nie możemy, to trzeba po^- wiedzieć całemu światu“ . Pod adresem mocarstw okupacyjnych rzucił oskarżenie, że z jednej strońy mówią o pomocy dla Niemiec, z drugiej zaś demontują przemysł i rujnują Niemcy. „Nie ma już dużo czasu, aby zapobiec rozgoryczeniu i rozpaczy znękanej ludności“ ;—

zakończył Schlange-Schoningen,

D R M A IE R T A K Ż E

Śladem dr. Schlange-Schoningen przem ów ił 14 listopada w irtęm ber- sko-badeński prezes ministrów dr Reinhold M aier. N a wstępie skry­

ty k o w a ł ostro stanowisko A m e ry ­ kanów w sprawie denazyitkacji, zrzucając na w ładze okupacyjne winę za zamęt i chaos, ja k i w tej dziedzinie panuje. Następnie» oma­

wiając sytuacją żywnościową, dr M a ie r pow iedział, że krytyczna syr tuacja powstała w skutek napływ u Niem ców ze wschodu. Problemu tego Niem cy nie mogą rozwiązać.

Nędza w Niemczech wzrasta nie dlatego^że b yła wojna, lecz dlatego, że nie nastaje pokój. I ten „m ini­

ster“ niem iecki zakończył swe przem ówienie „apelem do całego św iata“ , aby stw orzył Niemcom możliwość pracy w pokoju i w ol­

ności.

A M E L U N X E N T E Ż A P E L U J E N a posiedzeniu Landtagu kraju reńsko-westfalskiego (Nordrhein- W estfalen) prezes ministrów A m e- lunxen wygłosi! przemówienie, w któ rym zw rócił się do brytyjskich w ładz okupacyjnych o bezzwłoczną pomoc dla głodującej ludności.

„ T y lk o z miłości do kraju — mówił A m elunxen — wzięliśmy na swoje b a rk i ciężar odpo edzialności za los ludności niemieckiej i w prze-

nie mogą głodować

świadczeniu, że narody pospieszą nam z pomocą“.

W rezolucji, skierowanej do R a ­ dy Kontrolnej, a uchwalonej jedno­

głośnie, Landtag apeluje do „su­

mienia świata, aby w ostatniej go­

dzinie u ratow ał przed zgubą m ilio­

nowy naród“,

„ D E M O K R A C J A “ N IE M IE C K A S Z A N T A Ż U J E S Ą S IA D Ó W W szystkie p artie- niemieckie w okręgu regencyjnym Osnabrück w ypow iedziały się w dniu 14 listo­

pada na specjalnynt posiedzeniu Landtagu przeciw holendersk m żą­

daniom k o re k tu ry granicznej. H o ­ landia wysuwa pretensje do m aleń­

kiego skraw ka granicznego, obej­

mującego tzw . hrabstwo Bentheim i Emslandkreis. W uchwale nie­

mieckich „partyj demokratycznych“

powiedziano, że „jeżeli H olańdii Zależy na utrzym aniu dobrosąsiedz­

kich stosunków z Niemcami powin­

na wycofać swoje żądania, które zdążają do rozdarcia zwartego nie­

mieckiego obszaru gospodarczego“.

F A B R Y K I C H E M IC Z N E P O Z O S T A J Ą

K iero w n ik brytyjskiego wydziału kontrolnego przemysłu chemiczne­

go w Niemczech poinformował M in , Gospodarki kraju reńsko- w e ­ stfalskiego (Nordrhem -W estfalen), że dalszy demontaż niemieckich fab ryk i zakładów chemicznych w strefie brytyjskiej zostaje c a łk o w i-.

cle wstrzymany.

■■ i'-nr>q

P A P E N N A K U R A C J I Franc von Papen, zbrodniarz w o­

jenny, uwolniony od winy i kary przez Tryb un ał Norymberski, o trzy­

m a ł- od bawarskiego prezesa mini- strąw dr Hoegnera zezwolenie ńaj pobyt w sanatorium w mife';SCó|y(J- ści kuracyjńej Lauf W B aw arii.

33 D O C E N T Ó W Z W O L N IO N O Na zarządzanie amerykańskich w ładz okupacyjnych skierowane do bawarskiego prezesa ministrów dr Hoegnera, zwolniono 33 docen­

tó w U niw ersytetu Monachijskiego.

Gubernator amerykański stw ier­

dza, że docentom „brak k w a l’fika- cyj politycznych i moralnych, które potrzebne są dla rozwoju dem okra­

cji w Niemczech“.

0 C Z Y M M A R Ż Y M Ł O D Z IE Ż N IE M IE C K A ?

W szkołach norymberskich prze­

prowadzono — jak donosi b erliń ­ ski „Telegraf“ w nr 185 z dnia 13 listopada br. — ciekaw y ekspery­

ment wśród m łodzieży ló-lefniej:

Nauczyciele podali uczniom zesta­

w ienie 19 słów i w ezw ali uczniów, aby pó głębokim namyśle w y k re ­ ślili te, któ re im się nie podobają, a podkreślili te, któ re najbardziej przem awiają im do przekonania i do sumienia. A oto w yn ik tej an­

k ie ty :

S ł o w a w y k r e ś l o n e Łagodność — Płaca — Internacjo­

nalizm — Żyd — Równość — Ksiądz

— Małżeństwo mieszane — S trajk

— O fiara — M u rzyn — Wolność.

S ł o w a p o d k r e ś l o n e . Zwycięstwo — W spólnota k rw i (Blutgemeinschaft) — Id ea rasi­

stowska (Rassenidee) — Praca — W a lk a — Służba pracy (A rbeits­

dienst) — Odwaga — Sport.

1 są jeszcze na świecie ludzie, któ rzy w ierzą w reedukację naro­

du niemieckiego.

P Ł O N Ą F A B R Y K I

Jak donosi niemiecka agencja prasowa D P D (Deutscher Presse- Dienst) w ciągu ostatnich 12 dni na terenie sowieckiej' strefy oku­

pacyjnej splónęlo dziesięć ' fabryk

niemieckich. 12 listopada podpalo­

no w ielką tkalnię Klaus w miejsco­

wości Plone w pobliżu Drezna. Pa­

rę dni później pastwą płomieni padły la b ry k i w P ollitz i Crim m it- schau, na terenie Saksonii, W wszystkich wypadkach dochodze­

nia' ustaliły ponad wszelką w ą tp li­

wość zbrodnicze podpalenie. W zw iązku z tym i pożarami władze okupacyjne postanowiły obsadzić tereny fabryczne oddziałami woj­

ska i przeprowadzić akcję celem wyśledzenia sabotażystów. W y ­ chodząca w, Z w ickau „FreiePresse“

podając wiadomość o tych poża­

rach, pisze w kom entarzu, zatytuło ­ wanym „Jetzt ist aber Schluss“, że podpalaczy należy szukać w podziemnych organizacjach h itle ­ rowskich.

Zakłady metalurgiczne Rheinm e- ta ll — B orsig-W erke w Berlinie (B erlin-Tegel) obsadzone zostały w niedzielą d n ia ‘12 listopada przez oddział żandarm erii francuskiej.

Niemcy o Kongresie PZZ i „Polsce Zachodniej“

Kongres Polaków z Ziem O dzy­

skanych, odbyty w W arszaw ie w dniu 9 i 10 listopada br. śledzony był chciwym uchem i bacznym o- kiem przez Niemców. T o też w całej prasie niemieckiej spotykamy krótsze lub dłuższe w zm ianki o Końgresie, utrzym ane ze względów okupacyjnych w tonie pozornie rze­

czowym.

Jeszcze przed 9 listopada rozgło­

śnia berlińska zaznaczyła, że w W arszaw ie odbędzie się Kongres

*Tj <-■' ■ ‘V O L L rlO .$ (J0 *0 *

Berliński dziennik „ N e u e s D e u t s c h l a n d“ informując o re ­ zolucji, podał szczególne jej ustępy w wiele mówiących cudzysłowiach.

„ T e l e g r a f “ mówiąc o kongresie, zorganizowanym przez „pewną or­

ganizację“ , zupełnie już wyraźnie zarzucił mu „tendencje im periali­

styczne“.

Niem iecka agencja prasowa D A N A (Deutsche Allgemeine Nach­

richten A gentur) podała o Kongre­

sie warszawskim nast. informację, zamieszczoną w prasie na terenie brytyjskiej i am erykańskiej strefy okupacyjnej: „F a k t, że mimo w ie ­ kow ej germanizacji na Ziemiach Odzyskanych mieszka dzisiaj prze­

szło milion zdawna zasiedziałych (alteingesessene) Polaków, jest naj­

lepszym dowodem, że te tereny są polskie — ta k brzm i jedna z rezo­

lucji Kongresu Polaków z dawnych terenów niemieckich. Polski P re ­ mier M inistró w M o raw ski oraz przedstawiciele Rządu i A rm ii w zięli udział w otwarciu Kongresu.

Prezes P ZZ (polnischer W estver- band) oświadczył, że żadna siła nie wydrze Polsce jej niezaprzeczal­

nej własności. M in . Ziem O dzy­

skanych w skazał na to, że zam ia­

rem Rzędu Polskiego jest umożli­

wienie pow rotu do ojczyzny wszystkim Polakom, znajdującym się jeszcze w Niemczech“ (D er Tagesspiegel nr 268 z dn. 14, X I.

1946).

*

Nasze pismo doczekało się nie- lada „zaszczytu“ . Bo oto radio berlińskie zaatakow ało w swej au­

dycji z dnia 18 listopada jubileu­

szowy numer „Polski Zachodniej“ , polemizując z poszczególnymi jej artykułam i.

U rzędnicy franc. władz okupacyj­

nych badają akta i książki fabryk.

W szystkie pomieszczenia zostały dokładnie przeszukane, a robptnicy i “urzędnicy poddani zostali, rew izji osobistej. Przypuszcza się, że w ła ­ dze w padły na trop szeroko zakro­

jonej akcji sabotażowej. ■

D E M O N S T R A C J A W B R E M IE Przed ratuszem w Bremie de­

monstrował tłum, składający się z k ilk u tysięcy Niemców przeciw za­

rządzonej przez am erykańskie w ła ­ dze wojskowe eksmisji 530 osób z k ilk u domów. Senator Bremy H e r­

mann W o lte r w zastępstwie nie­

obecnego burmistrza zaprosił 20 z pośród demonstrantów do ratusza i zapewnił ich, że z powod ». „nie­

znośnych stosunków mieszkanio­

wych“ podejmie odpowiednie k ro k i u gubernatora amerykańskiego,

S T U T T G A R T E R N A C H R IC H T E N A m erykańskie władze wojskowe udzieliły licencji ną wydanie no­

wego dziennika w Stuttgarcie pod nazwą „S tuttgarter Nachrichten“.

W ydaw cą pisma jest konsul Bern­

hard, długoletni sekretarz b, mi­

nistra spraw zagranicznych Rzeszy Gustawa Stresemanna. Bernhard w ydał w roku 1929 po zgonie S tre­

semanna jego pam iętniki. Jest rze ­ czą niew ątpliw ą, że nowy dziennik niem iecki w strefie amerykańskiej będzie nawiązaniem do p o lity k i re ­ wizjonistycznej Stresemanna, któ­

ry stosując tzw , „politykę pokojo­

w ą “ w k ró tkim czasie wzm ocnił sy­

tuację Rzeszy na forum międzyna­

rodowym,

S T A N L U D N O Ś C I

W ła d ze okupacyjne opublikowa­

ły

:plterWS*e

wgntki śpisu ludności z dnia 29 października. Przedsta­

w iają się one następująco:

Liczba ludności w milionach z r.

1946 i 1939.

m ęż-

ko-

o gó- 1939

c ź y z n b ie t le m

B erlin 1,3 1,9 3,2 4,3 Strefa

amerykańska 7,6 9,1 16,7 13,8 Strefa

sowiecka 7,1 9,9 17,0 15,2 razem 16,0 20,9 36,9 33,3 N a terenie dzisiejszej strefy an­

gielskiej i francuskiej było w roku 1939 około 26,5 milionów ludności.

Dzisiaj przebywa tam znacznie w ię­

cej mieszkańców w skutek napły­

w u przesiedleńców z Polski, Cze­

chosłowacji, A ustrii. Ponieważ b rak jeszcze ścisłych danych z tych obszarów, można przyjąć w p rzy­

bliżeniu, że na całym terytorium dzisiejszych Niem iec mieści się ok.

66.5 milionów ludzi.

W edług dziennika berlińskiego

„Telegraf“ z dnia 19 bm. przeszło 5.5 milionów jeńców wojennych przebywa poza granicami Niemiec.

Z chwilą ich’ pow rotu o tę cyfrę powiększy się liczba ludności w Niemczech,

W obecnym stanie rzeczy prze­

waga kobiet jest najbardziej cha­

rakterystycznym obrazem staty­

stycznym. Na 37 milionów N iem ­ ców (Berlin, strefa sowiecka i ame­

rykańska) 21 milionów czyli 56,6 procent stanowią kobiety. Procen­

tow y udział płci żeńskiej jest w poszczególnych okręgach dość róż­

norodny, w B erlinie np, wynosi on 59,8 proc., w strefie sowieckiej 58;2 proc,, w am erykańskiej 54,5 proc.

Ogółem na terenie Niem iec prze­

waga ko biet w yraża się cyfrą 8 c milionów.

Z A U S Z N IK G O E B B ELS A P R Z E M A W IA P R Z E Z R A D IO

Prasa niem iecka doniosła, że przed mikrofonem radiostacji ham- burskiej odbył się odczyt dra W il­

helma Zieglera o celach i zadaniach nowej p a rtii konserwatywnej — (Deutsche Konservative Partei), Doświadczenia historii uczą — mó­

w ił Ziegler — że najlepszym ustro­

jem (Führungsform) dla przyszłych Niemiec jest monarchia konstytu­

cyjna. Dlaczego? Bo natód nie­

m iecki musi mieć kogoś, kto go po­

prowadzi!

K im jest prelegent, k tó ry w rok po klęsce hitleryzm u propaguje pu­

blicznie za pośrednictwem radia hitlerowską zasadę wodzostwa (Führungsprinzip)? D r W ilh elm Ziegler, niedoszły pastor, w r. 1930 jako członek nacjonalistycznej

„Deutsche V o lk s p a rie i“ powołany został na stanowisko Oberregie- rungsrata, Z chwilą objęcia w ładzy przez H itle ra w r. 1933 Ziegler m ia­

nowany został radcą m inisterial­

nym w ministerstwie propagandy Goebbelsa i już do samego końca reżimu narodowo-socjalistycznegO pozostał na tym stanowisku jako w ierny urzędnik „führera“ , W mi­

nisterstwie największego kłam cy i fałszerza historii Goebbelsa, dr Ziegler był m. in. jednym z aran­

żerów propagandy nienawiści prze­

ciw Polsce w okresie przed wybu­

chem wojny r. 1939, Dzisiaj ten za­

jadły hitlerow iec i zażarty szowi­

nista cieszy się nie tylko wolno­

ścią osobistą lecz również wolno­

ścią głoszenia zakłam anej ideologii, k tó ra w myśl uchwal zwycięzców w Poczdamie m iała być w yrw ana z korzeniam i i w ytępiona raz na zawsze dla dobra ludzkości.

Hamburg znajduje się w strefie okupacyjnej brytyjskiej,

H IT L E R O C A L A Ł A N G L IĘ ? ! Znany publicysta angielski L i-

d d le H a r t o p u b l ik o w a ł r o z m o w y

swoje, przeprowadzone ż ponad stu generałami i dowódcami nie­

mieckim i z czasów wojny ostat­

niej, wśród których znajduje się m. i. v. Rundstedt, v. K leist, v .T h o - ma, Student i B lum entritt. Sensa­

cyjny szczegół podał A nglikow i gen. Rundstedt na tem at niemiec­

kich planów inw azji na Anglię.

O dw rót arm ii angielskiej z F ran ­ cji w r. 1940 nazwany został „cu­

dem D u n k ie rk i“ . Odcięta od swych własnych baz i od wojsk francuskich, arm ia brytyjska była o k ro k tylko od całkow itej, nie­

uchronnej zguby. Ci, którym udało się szczęśliwie uniknąć, sami się d ziw ili, że im się to udało. Rund­

stedt, K leist oraz inni generałowie niemieccy tw ierdzą, że armię b ry­

tyjską w D unkierce ocaliła od zmiażdżenia i zniszczenia in ter­

wencja H itle ra ! N agły rozkaz te ­ lefoniczny H itle ra zatrzym ał nie­

m ieckie siły pancerne i zm otory­

zowane w momencie, gdy w id ziały przed sobą D unkierkę. Tym cza­

sem Anglicy dotarli do portu i u- nikneli pościgu, ratując się na sta­

tk i, łodzie i o kręty wojenne. Żoł­

nierze angielscy w ierzyli, że ura­

to w ała ich klęska lo tn ictw a nie­

mieckiego W b itw ie nad W ie lk ą Brytanią. P raw d ziw y ratunek je­

dnak przyniósł im rozkaz H itle ra . Głębszą przyczyną tego faktu by­

ła niechęć H itle ra do inw azji na Anglię. N ie m iał on — zdaniem Rundstedta — żadnego zain tere­

sowania dla przygotowań inw a­

zyjnych, nie ro b ił nic, aby je po­

pchnąć naprzód i gdy ty lk o zna­

la z ł pierwszy wiarygodny pretekst, rozkazał je wstrzymać. H itle ra sta­

le nurtow ała obawa przed Rosją.

Dlatego też, już w chwili zaw iera­

nia paktu nieagresji z Rosją, zda­

niem Rundstedta, H itle r nie u k ry ­ w ał przed swym najbliższym oto­

czeniem zam iaru zaatakow ania Rosji przy pierwszej nadarza:ącej się okazji, oczywiście w najlep­

szej jego zdaniem koniukturze.

Dan

(3)

W rocznicę otworzenia Ministerstwa Ziem Odzyskanych

Część Il-g a

U W Ł A S Z C Z E N IE L U D N O Ś C I D e k re t z d n ia 6 w rze śn ia 1946 r.

o u s tro ju ro ln y m i o s a d n ic tw ie na obszarze Z ie m O dzyskanych i b.

W o ln e g o M ia s ta G dańska oraz u- c h w a lo n y w d n iu 7 lis to p a d a 1946 r.

p rze z Radę M in is tró w p ro je k t de­

k re tu o ro z d y s p o n o w a n iu na ty c h wbszarach p rze z P aństw o p o n ie ­ m ie ckie g o m ie n ia n ie ro ln icze g o , w łą c z a ją odzyskane te re n y w sy­

stem gospodarczy o g ó ln o -p o ls k i, p rz e w id u ją c y w s p ó łis tn ie n ie s e k to ­ r a p a ństw ow ego, spółdzielczego i p ry w a tn e g o i p o z o s ta w ia ją c y in i­

c ja ty w ie p ry w a tn e j duży zakres sw obody. W ram ach ty c h zasad znajdują za spokojenie p re te n s ji do o d szko d o w a n ia re p a tria n c i, k tó r z y p o z o s ta w ili swój m a ją te k p oza gra ­ n ic a m i P aństw a.

D e k re t o u s tro ju ro ln y m i osad­

n ic tw ie stw a rza p o d s ta w y do u re ­ g u lo w a n ia p ra w a w ła s n o ś c i na od­

c in k u ro ln ic z y m . W w y k o n a n iu p o ­ sta n o w ie ń d e k re tu M in is te rs tw o Z ie m O d zyska n ych w y d a ło zarzą­

dzenia, ustalające tr y b p rz e k a z y w a ­ n ia na w łasność n ie ru ch o m o ści r o l­

niczych , P race w ty m k ie ru n k u zo­

s ta ły p o d ję te z dniem 1 p a ź d z ie r­

n ik a br. i jeszcze w ty m ro k u ro z ­ po czn ie się w rę cza n ie osadnikom a k tó w nadania, co będzie s ta n o w i­

ło zakończenie a k c ji u w ła szcze n io ­ w e j w za kre sie ro ln ic tw a . P ra w a w ła s n o ś c i a u to c h to n ó w z o s ta ły za­

g w a ra n to w a n e w ram ach d e k re tu o u s tro ju ro ln y m . Szczegółow e p rz e p is y n o rm u ją p rz e k a z y w a n ie na w łasność zie m i i n ie ru ch o m o ści ro ln ic z y c h osadnikom , g ru p u ją cym się w sp ó łd z ie ln ia c h p a rc e la c y jn o - osadniczych i p ra co w n ic z y c h .

N ie ru ch o m o ści ty p u m ie jskie g o oddane z o s ta ły w tym cza so w y za­

rzą d gm inom m ie js k im i w ie js k im , je ś li chodzi o b u d y n k i m ieszkalne, w zg lę d n ie b ezpośrednio w zarząd re s o rto w y m M in is te rs tw o m , je ś li chodzi o p ew ne g ru p y n ie ru c h o m o ­ ści np. o c h a ra k te rz e tu ry s ty c z n y m , p rz e d s ię b io rs tw b u d o w la n ych , b u ­ d y n k ó w p a ń s tw o w y c h itp . L o k a le h a n d lo w e i p rz e m y s ło w e o b ję ły w a d m in is tra c ję O k rę g o w e U rz ę d y L i ­ k w id a c y jn e , k tó re z zasady lo k a le te oddają w d zierżaw ę. N a zarzą­

dzenie M in is te rs tw a p o d ję ty został spis n ie ru ch o m o ści ty p u n ie ro ln i­

czego, k tó r y u ła tw i ro zd ysp o n o w a ­ nie go z c h w ilą , gdy po u ch w a le n iu d e k re tu o p o n ie m ie c k im m ie n iu n ie ro ln ic z y m p o w sta n ą p o d s ta w y p ra w n e do p rz e k a z a n ia na w ła s ­ ność tego ro d za ju n ieruchom ości.

N a jw ię k s z e tru d n o ś c i techniczne nasunęła lik w id a c ja p o n ie m ie c k ie ­ go i opuszczonego m ie n ia ru ch o m e ­ go na Z ie m ia ch O dzyskanych. D la

zabezpieczenia tego m ie n ia m in i­

s te r Ziem O dzyskanych w dniu 22 lu te g o 1946 r. w y d a ł zakaz w y ­ w ozu m ie n ia ruchom ego z obszaru Z ie m O dzyskanych. Z akaz te n u- m o ż liw ił zabezpieczenie opuszczo­

nego i p o n ie m ie ckie g o m ie n ia r u ­ chomego do czasu, gdy d e k re t z dn.

8 m arca 1946 r. o m a ją tka ch opusz­

czonych i p o n ie m ie c k ic h u s ta lił tr y b p rz e k a z y w a n ia tego m ie n ia na w łasność. Na m ocy tego d e k re tu p o w o ła n y zo sta ł G łó w n y U rz ą d L i­

k w id a c y jn y , k tó r y po p rze z te re n o ­ w e u rzę d y lik w id a c y jn e p rz e ją ł ca­

łość opuszczonego i p o n ie m ie c k ie ­ go m ie n ia ruchom ego w zarząd do d ysp o zycji m in is tra Z iem O d zyska ­ nych. D e k re t u s ta lił ró w n ie ż spo­

sób p rz y w ró c e n ia w ła sn o ści m a ją t­

k ó w opuszczonych, co zabezpiecza­

ło m. in . p ra w o w ła sn o ści p o ls k ie j lu d n o ści a u to ch to n iczn e j.

W w y k o n a n iu d e k re tu o m a ją t­

k a ch opuszczonych i p o n ie m ie ckich , M in is te r w y d a ł w d n iu 24 m arca 1946 r. zarządzenie o p rz e p ro w a ­ dzeniu spisu p o n ie m ie c k ie g o i opu­

szczonego m ie n ia ruchom ego, ce­

le m u m o ż liw ie n ia posiadaczom te ­ go m ie n ia u zyska n ia ty tu łu w ła s n o ­ ści. Spis te n p rze p ro w a d zo n o w m iesiącach od s ie rp n ia do p a ź d z ie r­

n ik a . Po zakończeniu a k c ji spiso­

w e j p rz y s tą p io n o do w y c e n ie n ia m ie n ia , co sta n o w i o s ta tn i etap w p rz e k a z a n iu m ie n ia d otychczaso­

w y m u ż y tk o w n ik o m na w łasność.

Cenę p rze ka zyw a n e g o m ie n ia o b li­

cza się w e d łu g p rze d w o je n n e j w a r­

to ś c i z zastosow aniem o d p o w ie d ­ niego m n o żn ika .

W dn, 1 lip c a 1946 r, p o w o ła n y z o s ta ł G łó w n y In s p e k to ra t S pecjal­

nej A k c ji L ik w id a c y jn e j z siedzibą w e W ro c ła w iu . P o w o ła n ie tego in ­ s p e k to ra tu o k a za ło się ko n ie czne z p o w o d u tru d n o ś c i w zw a lcza n iu nielegalnego w y w o z u m ie n ia p o n ie ­ m ie ckie g o z obszaru Z ie m O d z y ­ skanych. In s p e k to ra t p o w o ła n y zo­

s ta ł g łó w n ie d la przyspieszenia i usprawnienia „ likwidacji remanen- tó w p o n ie m ie c k ic h .

P O M O C K R E D Y T O W A ^ R Z E C Z O W A I Ż Y W N O Ś C IO W A

S tan zniszczenia Z ie m O d zyska ­ nych, p ra ce zw iązane z osadnic­

tw e m oraz sytuacja m a te ria ln a o- sa d n ik ó w w y m a g a ły w y d a tn e j p o ­ m ocy p a ń stw o w e j. M in is te rs tw o p rz e z n a c z y ło na te cele pow ażne k w o ty . Z jego in ic ja ty w y ro z p ro ­ w a dzono w te re n ie k re d y ty na o k o ­ ło 780 m ilio n ó w z ło ty c h , Z te j su­

m y przeznaczono 330 m ilio n ó w z ło ­ ty c h na p o ż y c z k i in w e s ty c y jn o - ko n su m p cyjn e z fu n d u szó w a d m in i­

s tro w a n y c h p rze z P a ń s tw o w y B a n k R o ln y , 50 m ilio n ó w na z a lic z k o w a ­ n ie in w e n ta rz a , 10 m ilio n ó w na za­

k u p p ro s ią t, 330 m ilio n ó w k re d y ­ tó w na odbudow ę, 20 m ilio n ó w k r e ­

d y tu specjalnego na akcję ro z ła d o ­ w a n ia n a d w y ż e k oraz 35 m ilio n ó w na sfinansow anie a k c ji u w ła szcze ­ n io w e j.

N iezależnie od pom ocy k re d y to ­ w e j na p rz e p ro w a d z e n ie i w sp a rcie osa d n ictw a M in is te rs tw o m usiało po d jąć na szeroką skalę pom oc ż y ­ w n o ścio w ą ludności. R o z m ia ry p o ­ m ocy żyw n o ścio w e j na Z iem iach O dzyskanych z n a tu ry rze czy m u­

s ia ły być szersze. W p o ró w n a n iu z w o je w ó d z tw a m i c e n tra ln y m i a- p ro w id o w a n ie lu d n o ści objąć tu m usi ta k ż e ludność ro ln ic z ą , a w ię c re p a tria n tó w -o s a d n ik ó w osadni­

k ó w z P o ls k i c e n tra ln e j, nie p o sia ­ dających jeszcze w a ru n k ó w do sa­

m odzielnego u trz y m a n ia się, osad­

n ik ó w p rz y b y ły c h tu w 1945 ro k u , w re szcie ro ln ik ó w -a u to c h to n ó w . W m ia rę zagospodarow ania w s i p o ­ moc żyw n o ścio w a dla ro ln ik ó w bę­

dzie się stale zm niejszała, n ie m n ie j je d n ak obecnie jest p o w a żnym ob­

ciążeniem d la M in is te rs tw a , ty m b a rd zie j, że dużo tru d n o ś c i p rz y ­ sparza tu p re lim in o w a n ie w y d a t­

k ó w . L ic z b a w ym agającej pom ocy a p ro w iz a c y jn e j lu d n o ści ulega sta ­ ły m zm ianom w z w ią z k u z n ie u sta ­ ją cym n a p ły w e m o s a d n ikó w

P rzypuszczać n a le ży, że Z iem ie O dzyskane w n ie d łu g im już czasie staną się żyw n o ścio w o sa m o w y s ta r­

czalne. W n io s k i ta k ie p o zw a la w y ­ ciągnąć sta ła p o p ra w a gospodar­

stw a rolnego i hodow lanego, um ac­

n ia n ie się o sa d n ictw a oraz w y ru ­ gow anie N ie m có w , k tó r z y w obec grożącego im n ie u c h ro n n ie w y s ie ­ dlenia, św iadom ie dopuszczali się dalszych zniszczeń, p ro w a d zą c go­

spodarkę w y b itn ie ra b u n ko w ą . Proces o d b u d o w y sa m o w ysta r­

czalności żyw n o ścio w e j zo sta ł p o ­ w a żn ie zaham ow any w s k u te k p la g i s z k o d n ik ó w p o ln ych, k tó re n a w ie ­ d z iły n ie k tó re o k rę g i w n ie b y w a ­ ły c h ilościach. Szczególnie w ie lk ie ilości myszy polnych w niektórych rejonach w o je w ó d z tw a o ls z ty ń s k ie ­ go i P o w iśla w w o je w ó d z tw ie gdań­

s k im z n is z c z y ły z b io ry n a w e t do 90%. N ie za le żn ie o d p ry m ity w n y c h ś ro d k ó w w a lk i, ja k ie w obec g ryzo - n ió w zastosow ała ludność — zosta­

ł y ju ż p o d ję te w s ze ro kim zakresie ś ro d k i chem iczne, a rozw aża się ta kże p ro je k t w o jn y b a k te rio lo g ic z ­ nej. D la u ra to w a n ia od głodu lu d ­ ności o k o lic n a w ie d zo n ych plagą m yszy — zostanie dla n ie j w p ro ­ w a d z o n y system k a r t zbożow ych, co w dalszym ciągu zw ię k s z y lic z -1 bę lu d n ości w ym agającej p o m o cy a p ro w iz a c y jn e j. L ic z b a ta zaś nie je s t m ała. W y n o s iła oma:

osób

w styczn iu 1946 876.147

w p a ź d z ie rn ik u 1946 1.305.768 w g ru d n iu {p rz e w id y w a n a ) 1,376.000

Z o rg a n izow a n ie a p a ra tu d y s try ­ bucyjnego p rz e d s ta w ia ło na Z ie ­ m iach O d zyskanych znacznie w ię k ­ szą tru d n o ść niż w w o je w ó d z tw a c h ce n tra ln y c h . G łó w n a tru d n o ść w y ­ n ik a ła z b ra k u s ił fa ch o w ych . M i­

n is te rs tw u u d a ło się zagadnienie p ersonalnej obsady te re n o w y c h o r­

ganów w y k o n a w c z y c h ro zw ią za ć, ó ile to ty lk o b y ło m o żliw e , przez system atyczne okre so w e szkolenie personelu terenow ego.

N ie m niejszą tru d n o ść p rz e d s ta ­ w ia ło zagadnienie tra n s p o rtu , k tó ­ r y na Z ie m ia ch O dzyskanych zo­

s ta ł c a łk o w ic ie zniszczony lu b co n ajm niej zu p e łn ie zd e zorganizow a­

n y a przede w s z y s tk im p o z b a w io ­ n y fachow ej obsługi. S k o m p le to w a ­ nie personelu tra n sp o rto w e g o , n ie ­ zbędnego dla ro zp ro w a d ze n ia ży­

w n o ści po k ra ju , p rz e d s ta w ia ło i w dalszym ciągu p rz e d s ta w ia p o w a ż ­ ne tru d n o ści. S pow odow ane ty m stanem rzeczy s tra ty s k ło n iły M i­

n is te rs tw o do zo rg a n izo w a n ia spe­

cjalnego a p aratu, dozorującego za­

ła d o w a n ia żyw ności w p u n k c ie w y jś c io w y m , ko n w o ju ją ce g o tra n s ­ p o rt aż do c h w ili zdania go in s ty ­ tu c ji d y s try b u c y jn e j. System te n za­

p e w n ił n ie m a l zupełne bezpieczeń­

stw o i spraw ność tra n s p o rtu . O w ażności te j s p ra w y św iadczą da­

ne, że p rz y bezpośrednim udziale a p a ra tu M in is te rs tw a w o kre sie od 1 lu te g o do 1 lis to p a d a 1946 r.

p rz e w ie z io n o dla p o trz e b Z iem O d­

zysk. 202.500 to n ró żn ych a rty ­ k u łó w ,

u żyw a ją c do tego celu 13.500 w a ­ gonów,

k tó re p o k r y ły odległość 6.750.000 k ilo m e tró w .

O drębne zagadnienie sta n o w i spraw a p rze m ysłu spożyw czego oraz h a n d lu spożyw czego i g a stro ­ nom icznego.

P rz e d s ię b io rs tw a p rze m ysłu spo­

żyw czego i h a n d lo w e na Z iem iach O d zyska n ych d o z n a ły podczas d z ia ła ń w o je n n ych w ie lk ic h znisz­

czeń, zresztą zakończenie d z ia ła ń w o je n n y c h n ie p o ło ż y ło b y n a jm n ie j k re su zniszczenióm . Z a k ła d y te na ­ stępnie p rze ję te z o s ta ły przez p rz y ­ godnych u ż y tk o w n ik ó w , często nie posiadających o d p o w ie d n ich k w a li- fik a c y j zaw odow ych. Po u s ta b ili­

zo w a n iu się sto su n kó w M in is te r­

stw o p rz y s tą p iło do e lim in o w a n ia e lem entu n ie w ła ściw e g o , zm ie rza ­ jąc do p o s ta n o w ie n ia p rz e m y s łu i h a n d lu spożyw czego na n a le ż y ty m po zio m ie . R ealizację tego p la n u u ła tw ia w znacznym s to p n iu stoso­

w a n ie u s ta w y z d n ia 3 stycznia 1946 r, o p rz e ję c iu na w łasność P ań­

s tw a p o d s ta w o w y c h gałęzi gospo­

d a rk i n a ro d o w e j oraz p o d ję ta przez M in is te rs tw o a kcja u p ły n n ie n ia re ­ m a n e n tó w p o n ie m ie c k ic h .

- N ie za le żn ie od is tn ie ją c y c h b ra ­ k ó w p rz e m y s ł spożyw czy na Z ie ­ m iach O dzyskanych w y k a z u je stałą tendencję ro z w o jo w ą . O gólna ilość p rz e d s ię b io rs tw i z a k ła d ó w p rz e ­ m ysłu spożyw czego w y n o s iły : w e d łu g e w id e n c ji bieżącej 8,138 =

100

%,

w ty m czynnych w s tyczn iu 1946 r, 2.815 = 35,6%,

czyn n ych w p a ź d z ie rn ik u 1946 r.

6.433 == 78,6%.

J a k z pow yższego w y n ik a w c ią ­ gu bieżącego ro k u ilo ść czynnych z a k ła d ó w p rz e m y s łu spożyw czego w z ro s ła d w u k ro tn ie i o b ję ła bez- m ała c z te ry p ią te w s z y s tk ic h ze­

w id e n c jo n o w a n y c h za kła d ów . Jeszcze w ię k s z y s to p ie ń ro z w o ju obserw uje się w zakresie h a n d lu spożywczego. Z a n o to w a ć tu n a le ży u ru ch o m ie n ie 44 p la c ó w e k Pań­

stw o w e j C e n tra li H a n d lo w e j. R oz­

w ó j h a n d lu na in n y c h o d cin kach : s p ó łd zie lczym i p ry w a tn y m w y k a ­ zuje poniższe ze sta w ie nie :

ilo ś ć s p ó łd z ie ln i sp o żyw czych w s tyczn iu 1946 r, — 352,

ilo ść s p ó łd z ie ln i w p a ź d z ie rn ik u 1946 r. — 800,

p ry w a tn e p rz e d s ię b io rs tw a h a n d lo ­ w e w s tyczn iu 1946 r. — 10.000, p ry w a tn e p rz e d s ię b io rs tw a h a n d lo ­

w e w paźdz. 1946 r. — 31.525, p rz e d s ię b io rs tw a p rz e m y s łu gastro­

nom icznego i gospodarczego w sty c z n iu 1946 r. — 2.507, w p a ź d z ie rn ik u 1946 r, — 1.927.

Spadek ilo ś c i z a k ła d ó w gastrono­

m iczn ych nie d o ty c z y z a k ła d ó w p rz e m y s łu gospodarczego. Oznacza on je d y n ie lik w id a c ję p rz e ro s tó w na o d c in k u gastronom icznym .

A D M IN IS T R A C J A P U B L IC Z N A I S A M O R Z Ą D O W A O bszar Z ie m O dzyskanych po p rz e ję c iu p rze z w ła d z e p o ls k ie p o ­ d z ie lo n y z o s ta ł p ro w iz o ry c z n ie na o k rę g i i o b w o d y a d m in is tra c y jn e z p e łn o m o c n ik a m i o k rę g o w y m i i o b w o d o w y m i R, P. na czele. Po p rze ję ciu , w m yśl d e k re tu o za rzą ­ dzie Z ie m O dzyskanych, a d m in i­

s tra c ji na ty m te re n ie M in is te rs tw o p rz y s tą p iło do o p ra co w a n ia p o d z ia ­ łu a d m in istra cyjn e g o Z iem O d zy­

skanych na w o je w ó d z tw a i p o w ia ­ ty . P ro je k t M in is te rs tw a został p rz y ję ty w ro zp o rzą dze n iu R ady M in is tró w z dnia 29 m aja br, o ty m ­ czasow ym p o d z ia le a d m in is tra c y j­

n y m Z ie m O dzyskanych. M o cą te ­ go ro zp o rzą dze n ia u tw o rz o n e zo­

s ta ły now e w o je w ó d z tw a : o ls z ty ń ­ skie — składające się z 18 p o w ia ­ tó w , szczecińskie — 25 p o w ia tó w , w ro c ła w s k ie — 35 p o w ia tó w . Sze­

reg p o w ia tó w w łą czo n o do is tn ie ­ ją cych ju ż w o je w ó d z tw k ra jo w y c h .

(D oko ń cze n ie na str. 4 -tej)

2 Hanka wzruszyła ramionami i odparła krótko.

— Nie.

Albersowa zamilkła na chwilę, aby innym już tonem za­

cząć udzielanie napomnień i rozkazów, jak Hanka ma się opiekować gospodarstwem, pozostawionym dobytkiem, aby wszystko było w porządku, gdy oni powrócą.

Albers w yło n ił się z obórki, ciągnąc na sznurze trzecią jeszcze krowę, ulubienicę Hanki, Margot, nazywaną przez nią Małgośką. Krowa była na ocieleniu. Jej widok obudził w Hance napływ energii.

— Zostawcie ją! — powiedziała stanowczym głosem. — Po co chcecie ciągnąć krowę na zmarnowanie?

Odebrała mu sznurek z ręki i pociągnęła krowę spowro- tem do obory.

Nim zaskoczony Albers zdecydował się na sprzeciw, jego uwaga została skierowana w inną stronę.

Drogą przez wieś pędził wóz, załadowany ludźmi, baga­

żem i zwierzętami. Woźnica podcinał konie i wolał do mijanych domów:

— Prędzej! Spieszcie się! Uciekajcie! Rosjanie już blisko!

W tórował mu krzyk i płacz dzieci na wozie.

Albers pobiegł szybko do wozu, wskoczył nań, chwycił lejce i podciął konia batem.

Wóz poderwał się szybko z miejsca tak, że szarpnięte nagle krow y zaryczały żałośnie i pobiegły za nim w truch­

cika. W bramie jedno koło zawadziło o słup, wóz prze­

chylił się, aż spadł zeń jakiś tłumok, a stara Albersowa krzyknęła przerażona. Ale wóz się naprostował i w ytoczył na drogę.

Ze wszystkich gospodarstw wyjeżdżały podobnie na­

ładowane wozy. Cała wieś wyruszała na wędrówkę, na ucieczkę przed wojną, która szła tutaj dopiero teraz.

Hanka odprowadziła krowę do obory i przywiązała przy żłobie. Wyszła później na drogę i przez chwilę przy­

glądała się uciekającym w panice Niemcom. Widok ten sprawiał jej zadowolenie, złożone z poczucia otrzymanego odwetu i satysfakcji, że zostaje na tym pobojowisku sama jako jego pani i gospodyni.

W róciła do zagrody, która jeszcze przed chwilą była gospodarstwem Albersów, a teraz staje się jej państwem, jej królestwem. Ciągnęło ją, aby obejrzeć sobie otrzymany niespodziewanie spadek po Niemcach, sprawdzić, co jej w dziedzictwie zostawili.

Gospodarstwo Albersów należało do najbogatszych we wsi. Stary był pracowity i zaradny, umiał zawsze żyć w zgodzie z władzami, piastował jakieś partyjne godności, był dobrze widziany i zręcznie to potrafił dla siebie w y­

korzystać. To też teraz, mimo że Albersowie załadowali na swój wóz wszystko, co mieli najcenniejsze, zostało jeszcze sporo wszelkiego bogactwa, którego już ze sobą zabrać nie mogli. W spiżarni zostało dużo zapasów tak,

że Hanka nie potrzebowała przez dłuższy czas obawiać się głodu. Trochę ptactwa domowego, które uszło ręki Albersa i nie dało wpakować się do klatek, dwa małe pro­

siaki, które w krytycznej chwili u kryły się w ogrodzie, krowa w oborze — to b y ł inwentarz, mogący służyć za podstawę do budowania nowego gospodarstwa na ruinach Aibersowego majątku.

Gdy tak krążyła wśród zabudowań, oglądając swe dobro i snując projekty na przyszłość — jakby w pobliżu nie czaiła się przed nią groza niewiadomych wypadków i nie­

bezpieczeństw — w bramie podwórza stanęła nagle jakaś skurczona postać. Hanka poznała Bertę, starą kuzynkę Albersów, która od czasu do czasu nawiedzała krewnych i gościła tu czasem po kilka tygodni.

— Potrzebna mi tu, stara jędza! — pomyślała Hanka ze złością.

Ale Berta podeszła do niej tak pokornie, była tak zasko­

czona pustką w gospodarstwie i w całej wsi, tak zastra­

szona i niepewna w niezwykłej sytuacji, że Hance żal się jej zrobiło.

Jękliwym, cichym głosem zaczęła tłumaczyć, po co tu przyszła. Prosiła, aby Hanka pozwoliła jej pozostać, bodaj na jedną noc.

Ta prośba upewniła Hankę, że jest tutaj naprawdę gospo­

dynią, że jej prawa są uznawane, kiedy nawet kuzynka dawnych gospodarzy pokornie prosi ją o nocleg.

— Dobrze! — zgodziła się. — Czas przygotować kolację.

Zajmij się rozpaleniem .w piecu i gotowaniem. Możesz tu siedzieć spokojnie, nic ci sie nie stanie.

Sama poszła dalej krzątać się po gospodarstwie. Zna­

lazła prosiaki w ogrodzie, spędziła kury i pozostały drób do kurnika, zaniosła picie porykującej żałośnie Małgośce.

(ciąg dalszy nastąpi)

Cytaty

Powiązane dokumenty

cja i głęboko zakonspirowany spisek agentur imperialistycznych stały się dziś jednym z głównych środków i zakusów wroga w jego dążeniu do obalenia władzy

turalna. Stało się to za sprawą Puszkina, Gogola, Turgieniewa, Dostojewskiego, Tołstoja. Artyści wielcy i reprezentanci najwyższych osiągnięć sztuki literackiej

jennymi o pokój w świecie, że budować będzie głęboką przyjaźń z Narodami Związku Radzieckiego i innymi narodami demokracji ludowej, że opierać się będzie

Wojciecha pod Zarządem Państwowym w

Do Polskiego Związku Zachodniego w Poznaniu zgłosiła się delegacja Polskiego Kom itetu w Niemczech z siedzibą w Ber­. linie w osobach dra Brunona

Rada Naukowa zwraca się do wszystkich warstw Narodu o uczestnictwo w realizacji tego dzieła. Rada widzi wielkie, stojące jeszcze przed Narodem trudności, ale tym

Organizacyjnego 10-23

mień układa sią na polskości miasta. Każdy nowy człowiek jak zbójca wydziera ci polskość. Każdy nowy przepis i każde prawo jest przeciw polskości. Sypią