• Nie Znaleziono Wyników

Położenie geograficzne ziem polskich a pojęcie terytorialne Polski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Położenie geograficzne ziem polskich a pojęcie terytorialne Polski"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Położenie geograficzne ziem polskich a pojęcie terytorialne Polski

Sądzę, że m im o u p ły w u la t zachow uje nadal sw ą aktualność kon­ statacja K arola B u c z k a o zb yt m ałym p rzyw iązyw an iu przez naszą historiografię u w agi do w p ły w u , jaki na bieg d ziejów w yw iera środow i­ sko geograficzne, „tw orzące scenę, na której rozgryw a się d ziejow y dra­ m at lud zk ości” к N a w e t w tych pracach, które są p ośw ięcon e różnym aspektom d ziejów rozw oju terytorialn ego P o ls k i2, daje się zauw ażyć abstrahow anie od w p ły w u , jaki na ten rozw ój w y w ie r a ły naturalne w a ­ runki geograficzne. A przecież ich w p ły w został nie tylk o dostrzeżony, ale i w y e k sp on o w an y w okresie, w k tórym pojaw ia się nadzieja na odzyskanie n iepod ległości. Spór o charakter tych w arunków i ich w p ły w na losy P olski, jaki u progu X X w. w y b u ch ł m ięd zy tw órcam i n ow o­ czesnej geografii polskiej: W acław em N ałk ow sk im i E ugeniuszem Ro­ m erem , n ie b y ł p rzy tym tylk o sporem dw óch uczonych. Oni sam i, ty le że w różnym stopniu, w zbogacili sw e ustalenia w skazaniam i p oli­ tyczn ym i. Do pośw ięcenia analizie ich poglądów w ięk szej uw agi skłania ponadto to, że z uw zględ n ian iem w p ły w u w arun k ów geograficznych, czasam i m im ow iedn ym , sp otyk am y się w w ysu w a n y ch w ów czas projek­ cjach p olityczn ych . W ydaje się, że n ie tak rzadko u w zględ n ien ie tego w p ły w u d ecyd ow ało o przyjęciu takich, a n ie inn ych w izji terytorial­ n ych przyszłej P olski. W każdym zaś razie w polskich środow iskach przyw ódczych dość p ow szechn ie daw ała o sobie znać m niej lu b bardziej rozw inięta św iadom ość złożoności położenia geograficznego ziem pol­ skich. N ie p otrafim y w praw dzie dać udok u m en tow an ej odpow iedzi na pytanie: w jakim stop n iu poglądy tych środow isk k ształto w ały ustalenia geografów , ale m ożna chyba przyjąć, że p rzyn ajm niej część tych ustaleń była znana. Za p rzyjęciem takiej h ip otezy przem aw ia m ięd zy innym i fak t zw iększania się od sch yłk u X IX w . zain teresow ań geografią. W ia­ dom o też, że p ołożenie geograficzne ziem polskich brali pod u w agę w sw ych program ach p olityczn ych Rom an D m ow sk i i Józef P iłsud sk i. P ierw szy z nich w sw ej w yd an ej w 1908 r. książce „N iem cy, Rosja i k w estia p olsk a” zbudow ał — zdaniem A ndrzeja M i c e w s k i e g o —

1 K. B u c z e k , Z i e m i e p o ls k ie p r z e d t y s i ą c e m lat. Z a r y s g e o g ra f ic z n o -h is to -

ry c z n y , W rocław — K rak ów 1960, s. 5.

2 Zob. np.: J. N a t a n s o n - L e s k i , R o z w ó j t e r y t o r i a l n y Polski. O d c z a s ó w

n a j d a w n i e j s z y c h d o o k r e s u p r z e b u d o w y p a ń s t w a w la ta ch 1569— 1572, W arszaw a

1964; G. L a b u d a , P o ls k a gra nica za chodnia. T y s ią c la t d z i e j ó w p o li ty c z n y c h , P oznań 1971; M i ę d z y P o lsk ą e tn i c z n ą a h is to r y c z n ą . P o ls k a m y ś l p o li ty c z n a XIX. t X X w i e k u t. V I, W rocław 1988.

(3)

„interesującą k oncep cję geop olityczn ą” 3. A drugi w y g ło sił w 1910 r. cyk l w yk ładów , opublikow any następnie pt. „G eograiia m ilitarna K ró­ lestw a P o lsk ieg o ”. S w e w y w o d y rozpoczął przy tym od w artych tu przytoczenia spostrzeżeń: „G eograiia m ilitarna — jest to nauka, m ająca do czynienia ze zjaw iskam i na ziem i, d otyczącym i w ojn y. G eograiia m ilitarna dostarcza k ierow n ictw u danych, które u łatw iają kierow anie, adm inistrow anie, jednym słow em , operow anie na danym terenie. Są to stosunki handlow e, żyw nościow e, k om unikacyjne, transportow e. Geo­ graiia m ilitarna zajm uje się iizy czn y m i w arunkam i ziem i, przeszka­ dzającym i czynnościom m ilitarn ym albo je u łatw iającym i itd .” 4.

A n alizę interesującej nas w tym w yp ad ku problem atyki badaw czej m ożna by rozpocząć od p rezen tacji poglądów .Nałkowskiego, zaw artych w op ub likow an ym przez n iego w 1987 r. w „S łow nik u geograiiczn ym K rólestw a P olsk iego i innych krajów sło w ia ń sk ich ” artyku le pt. „Pol­ ska”, ale czy w oln o zu p ełnie abstrahow ać od w cześn iejszych w y p o w ie­ dzi odnoszących się do położenia ziem p olsk ich (Polski)? Jak kolw iek pozbaw ione p ełn iejszej argum entacji, czasam i jed yn ie w sparte próbam i analizy w arun k ów geograficzn ych srod k ow o-w schod n iej części Europy, w y w ie ra ły jednak p ew ien w p ły w na k ształtow an ie się w yobrażeń o za­ sięgu terytorialn ym Polski. Spełniając częstokroć fu n k cje k om p en sacyj­ ne, działając na rzecz u trzym yw an ia się przekonań o trw ającej m im o podziałów zaborczych jedności ciała R zeczyposp olitej, w yobrażenia te ży w e b yły jeszcze w czasach m łodości N ałk ow skiego. W jakiejś też m ie­ rze, być m oże podśw iadom ie, podejm ow ał on z tym i w yob rażen iam i po­ lem ikę, spełniając w odniesieniu do nich rolę zbliżoną do tej, jaką w zakresie poglądów na d zieje P olsk i odegrała krakow ska szkoła h isto ­ ryczna.

Jedno z p ierw szy ch p ełn iejszy ch spostrzeżeń, które m ożna trakto­ wać jako ocenę położenia geograficzn ego P olski, p oczyn ił S tan isław Staszic w opublikow anej w 1807 r. p racy pt. „O sta ty sty ce P olsk i krótki rzut w iadom ości...”, stw ierdzając, że: „G ranice kraj ten ma naturalne: od zachodu pasm o gór w ychod zące z K arpatów , a ciągnące się przez Śląsk; od południa w ielk i grzbiet K arpatów p rzyp ierający aż do Morza Czarnego; od p ółn ocy Morze B ałtyck ie, a m ięd zy tym m orzem i Czar­ nym rzeka D niepr i p oleskie bagna, które jeszcze um ocnione być m ogą przez p olow e ok opy” 5. L ektura opracow ań historycznych i analiza pod­ staw ow y ch w yp ow ied zi p olityczn ych doby pow stań n arodow ych skłania do w yrażen ia poglądu o dom inancie przekonań, k tórym dał w yraz S ta­ szic, podkreślając przyrodzoną naturalność granic Polski. Przekonania takie, niezależnie od tego, czy b y ły w sp arte jakąś w iedzą o w arunkach geograficznych, czy też w ied zy takiej b y ły pozbaw ione, w spom agały bow iem w iarę w m ożliw ość resty tu cji R zeczyposp olitej w jej granicach przedrozbiorow ych. Można tylko w yrazić przypuszczenie, że ow a zb ież­ ność granic P olsk i (R zeczypospolitej przedrozbiorow ej) z przyrodzonym i w arunkam i geograficzn ym i w yraźn iej w opiniach ów czesn ych zaznaczała się na w schodzie. N iek tórych skłaniało to n a w et do form ułow ania nader op tym istyczn ych ocen w p ły w u naturalności granicy w schodniej na stan stosunków m ięd zy P olską a Rosją. Z daniem Jana A lcyaty: „K iedy P o l­

s A. M i c e w s k i , R o m a n D m o w s k i , W arszaw a 1971, s. 151. 4 J. P i ł s u d s k i , P is m a z b i o r o w e t. III, W ars2aw a 1937, s. 37.

5 S. S t a s z i c , P is m a filo zo f ic zn e i s p o łe c zn e t. II, oprać, i w stęp em p op rze­ d ził B. S u c h o d o l s k i , W arszaw a 1954, s. 285.

(4)

ska schodziła na sw e naturalne granice, D niepr i D żw inę, znikał w szelk i pow ód zatargów m ięd zy dw om a p ań stw am i” e.

B yć m oże, że jakiś w p ły w na p ełn iejsze postrzeganie granic natural­ n ych na w sch od zie w y w a rły dom inujące w polskich środow iskach p oli­ tyczn ych opcje cyw ilizacyjn e. Polska (R zeczpospolita przedrozbiorowa) b yła w ich przekonaniu częścią Europy zachodniej i nią pozostaw ała, n iezależnie od zastrzeżeń, jakie zgłaszano w zw iązku z n iektórym i prze­ jaw am i rozw oju cyw iliza cji za ch o d n io eu rop ejsk iej7. P rzy czym n ie tak rzadko ow ą w schodnią granicę P olsk i traktow ano jako granicę Europy. Tak też czyn ił uw ażan y za tw órcę p olsk iej nauki geograficznej W incen ty P o l a. U patrując w sieci w odnej p odstaw ę spoistości danego obszaru, granice Europy w y ty c za ł dorzeczam i D ź w in y i Dniepru.

W sw ej głów n ej pracy, „H istorycznym obszarze P o lsk i”, która w y ­ w arła bardzo znaczny w p ły w na poglądy N ałk ow sk iego i Romera, w y ­ chodził z założenia, że: „W ody łą czy ły śródziem ne okolice, daleko od sieb ie położone, z sobą, a cały obszar h istorycznej P olsk i z m orzem i z morzam i. Pasm a gór, i d ziały, w y soczy zn y, n ieprzystępn e błota, i trzęsaw iska d z ie liły ” 9. O pisując zaś in teresu jący nas obszar i ekspo­ nując jego cech y przyrodzone, stw ierdzał, iż „dział europejski -wodny spada po raz p ierw szy na obszarze h istorycznej P olsk i do poziom u pra­ w ie. mianowńcie zaś tam , gdzie spuszczając się od źródeł Sanu i D niestru w rów niny, rozgranicza naprzód dorzecze W isły od dorzecza D niestru, następnie dorzecze W isły od dorzecza D niepru, dalej dorzecze N iem na od dorzecza D niepru, a w końcu dorzecze D źw in y od dorzecza D niepru. Na środkow ych nizinach h istorycznego obszaru P olski ob ojętnieją w od y w spadkach i tu są połączenia jednego obszaru z drugim łatw e, na całej przestrzeni od ujścia N oteci do Odry pod K ostrzyniem aż do ujścia P r y ­ peci do D niepru pod Czarnobylem . P rzyrodzonym gościńcem łączy się tutaj Odra z D nieprem bezpośrednio na w od n ej drodze. Ten w y ją tk o w v fakt, ta ind yw id ualn ość przyrodzona ziem i w yd ała także odrębne rezu l­ ta ty na h istoryczn ym obszarze Polski. D ziś łączą się obszary w odne tych siedm iu rzek głów n ych sztuczn ym i przekopam i” 10.

Pogląd o odrębności tego obszaru, przez P ola obdarzonego m ianem „obszaru P olski h istoryczn ej”, jako w yod rębn ionej w arunkam i natu ral­ n ym i osobnej jednostki geograficznej, podzielał rów nież N ałkow ski. W rezu ltacie przeprow adzonej bardziej w szech stron n ej an alizy czyn n i­ ków fizjologiczn ych w zbogacił argum entację, przem aw iającą za tym po­ glądem . Można n aw et chyba pow iedzieć, że on dopiero p rzyczyn ił się do nadania p oglądow i Pola, w nie tak m ałym stopniu nacechow anem u poetyckością, charakteru poglądu naukow ego. R ów nocześnie N ałk ow ski, żyjący w innym niż P ol czasie historycznym , h ołd u jący scjen tyzm ow i i ideom postępu, dokonał sw ego rodzaju rein terp retacji tego poglądu. Tndvwidualność tego obszaru, pozw alająca traktow ać go jako odrębną jednostkę geograficzną, znajdow ała sw ój p od staw ow y w yraz — jego

* J. A 1 с y a t o, R z e c z o ro z u m ie s ta n u w Polsce, S trasburg 1849, s. 45. 7 Por. J. J e d l i c k i . J a k ie j c y w i l i z a c j i P o la c y p o tr z e b u ją . S tu d i a z _ d z i e ­

j ó w id ei i w y o b r a ź n i X I X w i e k u , W arszaw a 1988; U n i w e r s a l i z m i s w o is to ś ć k u l ­ t u r y p o ls k ie j t. II, pod red. J. K ł o c z o w s k i e g o , L u b lin 1990.

8 J. В а Б i с z, W i n c e n t y Pol. [w:J D z i e w i ę ć w i e k ó w geografii p o ls k iej. W y ­

b itn i g e o g r a f o w i e p o ls c y , pod red. B. O l s z e w i c z a , W arszaw a 1967, s. 265 i in.

* W. P o l , H i s t o r y c z n y o b sz a r Polski, K rak ów 1869, s. 13. 10 T am że, s. 14 n.

(5)

zdaniem — w jego „przejściow ości” n . T ezie tej pozostał w iern y do sch yłk u sw ego życia, tak ją form ułując w w yd an ej już p ośm iertnie publikacji: „Taką żądaną cech ę głów n ą [przem aw iającą za w yod ręb n ie­ niem tego obszaru — R.W.] dla P olsk i znalazłem m ian ow icie w p rzej­ ściow ości, g łó w n ie zachodnio-w schodniej, — p rzejściow ości zarów no ko­ m u n ik acyjnej, jak i k lasyfik acyjn ej, czy li cechow ej; to znaczy, że Polska jest krajem , który: l - o stan ow i otw arte w rota z E uropy zachodniej do w sch od niej, jest krajem w ędrów ek, przem arszów , podobnie, jak np. Dżungaria; 2-o jest krajem , na którego obszarze cech y zachodnioeuro­ pejskie przechodzą z w oln a w e w schodnioeuropejskie; tu taj znajdują one sw o je granice zachodnie lub w schodnie, sp otyk ają się ze sobą, zazębiają, ścierają, kom binują w różny sposób; w y stę p u je tu ich sp lot n ie tylk o m echaniczny, ale, że tak pow iem , fizjo log iczn y — w zajem n e oddziały­ w an ie na sieb ie tych różnych cech, które nadaje w ła ściw e tętn o życiu geograficznem u i d ziejo w em u ” 12.

R ów ninność tego obszaru i układ sieci rzecznej nadają — jego zda­ niem — bardziej w y b itn y charakter p rzejściow ości ze w schodu na za­ chód i zachodu na w schód. „Przejściow ość z p ółn ocy na p ołudnie w p raw ­ dzie na pozór znajduje k orzystn y w arun ek w połu d nik ow ym kierunku rzek, ale g łó w n y prąd k om u nik acyjn y ma dążność z północy i na po­ łudnie, a ty lk o rzeki czarnom orskie p łyn ą na p ołu d nie i te w ła śn ie są przerw ane poroham i”, przy czym „rzeki podrzędne, oraz środkow e czę­ ści rzek g łów n ych m ają kieru nek rów n oleżn ik ow y i w iążą się ze sobą po części naturalnie, po części sztuczn ie w nieprzerw aną, rów noleżnik o­ w ą nić wodną, która przesuw a nie ty lk o całą P olskę, ale w kracza za­ rów no na zachód do N iem iec, jak i na w sch ód do R osji” 13. U patrując, podobnie jak P ol, w Odrze i N y sie Ł u życk iej oraz w D nieprze i D źw in ie granice tego obszaru, jako odrębnej jedn ostk i geograficznej, N ałk ow sk i daleki jest jednak od przecenienia ich znaczenia jako granic n atu ral­ nych. Taką rolę — w ed łu g niego — sp ełn ia ły w p ełn i tylko: B a łty k oraz K arpaty i "Morze Czarne.

Jeszcze m n iejszym optym izm em tc h n ęły te jego uw agi, k tóre do­ ty c zy ły granic polskiego obszaru narodow ego. Będąca częścią „krainy p rzejściow ej”, ow ej „krainy p ól”, P olska „n aw et jako p ojęcie h isto rycz- n o-p olityczn e, n ie jest ona ściśle określoną (toż sam o p ow ied zieć m ożna o pojęciu etnograficzn ym )” w. „Linia graniczna tego obszaru — rozw ijał tę m yśl — n ie jest w yb itn a i ulega zm ianom (stąd i p ojęcie etnograficz­ n e P olsk i jest też nieokreślone). N a zachodzie linia ta jest siln ie poszar­ pana; sp otyk am y tu w y sp y i p ó łw y sp y , odryw ane uderzeniam i fal germ ańskiego morza. N a w sch od zie w y sp y p olsk ie są rozsiane śród narodow ości litew sk iej i ruskiej; są to, że u ży jem y geologicznego po­ rów nania, im pregnacje etniczne śród skał litew sk ich i ruskich; im pre­ gnacje, które w sw oim czasie w y w o ła ły m etam orfozę etniczną, to jest p olon izację” 15. „Sądzę, — konkludow ał w g łów n ym sw y m d ziele — że P olska jako kraina przejściow a, m a gran icę zachodnią i w schodnią

11 W. N a ł k o w s k i , P olska, [w:] S ł o w n i k g e o g r a f ic z n y K r ó l e s t w a P olsk ieg o

i in n y c h k r a j ó w s ł o w i a ń s k i c h t. V III, W arszaw a 1887, s. 601.

12 T e n ż e , T e r y t o r i u m P o l s k i h i s to r y c z n e j ja k o in d y w i d u a l n o ś ć g e o g r a f ic z ­

na, W arszaw a 1912, s. 9.

12 T e n ż e , M a t e r i a ł y do geo g ra fii z i e m d a w n e j P o lsk i, W arszaw a 1915, s. 41 n. 14 T e n ż e , P o lsk a , s. 61.

(6)

dość ch w iejn ą i stąd m ożna dać dw a pojęcia Polski: jedno obszerniejsze, u w zględ n iające stosu nk i d ziejow e, zw łaszcza fa k t unii, a także koloni­ zacji P olski na w schód. Taka P olska sięga łab y m niej w ięcej od lin ii N ysy-O d ry do lin ii D źw in y-D n iep ru . D rugie ściślejsze, ogniskow e, u w zględ n iające głó w n ie stosunki etnograficzne. Taka P olska to północny stok K arpat ku B ałtyk ow i, nie dochodząca ani na zachód ani na w schód do p ow yżej oznaczonych lin ii” 16.

N ie p retendując do sform ułow ania odpow iedzi na p yta n ie o zasięg sp ołeczn y recep cji poglądów N ałk ow skiego (w ątpię zresztą, czy jej u zy­ skanie jest w ogóle m ożliw e), m ając na uw adze przede w szystk im cha­ rakter p iśm ienn ictw a politycznego, ograniczam się do zasygnalizow ania k ilk u bliskich tym poglądom stanow isk. P rzykład em , k tóry m oże św iad ­ czyć o bezpośrednim w p ły w ie jego poglądów , b yła „Polska w sp ółczesn a” Jana L udw ika P op ław skiego. W w yp ow ied zi tej, opublikow anej jeszcze przed p ow stan iem obozu n arodow o-dem okratycznego, w ślad za N a ł­ kow skim stw ierd zał on m ięd zy innym i: „Polska, jak sama nazw a w sk a­ zuje, jest „krainą p ó l” (campania), zaś ze sw ego położenia geograficzn ego jest krainą p rzejściow ą, zw łaszcza m ięd zy zachodem i w schodem Eu­ ropy, w której zajm uje m iejsce c e n t r a ln e . N ieok reślon e i n iesta łe granice P olsk i od w sch od u i zachodu są dosyć w y raźn y m i od północy i połu d nia” 17. Z m ienia dopiero to stanow isko, g d y sta je się jedn ym z głów n ych tw órców m y śli polityczn ej tego obozu. W tedy jego poglądy na położenie geograficzn e P olsk i stają się bardziej op tym istyczn e. N a przykład w opublikow anym w 1901 r. arty k u le „Jubileusz p ruski” stw ierdzał: „W arunki przyrodzone, jak w y ż e j zaznaczyliśm y, m am y pod w ielom a w zględam i k orzystne. K raj p om ięd zy Odrą i D nieprem , po­ m ięd zy B ałtyk iem a K arpatam i i M orzem Czarnym przedstaw ia odręb­ ną, organiczną całość, spojoną w spólnością w arun k ów terytorialn ych , in teresów ekonom icznych, w reszcie tradycji h istory czn y ch ” 18. C zęściej jednak, jak się w y d aje, m am y do czyn ien ia z m n iej u ch w y tn ym w p ły ­ w em poglądów N ałk ow skiego, w n iek tórych w yp ad kach w zbogacanym reflek sją h istoryczną. Z tego typ u sytu acją sp otyk am y się czytając Mi­ chała B obrzyńskiego, który, zw racając u w agę na w p ły w w arunków geo­ graficzn ych na k ształtow an ie się p olityk i p olsk iej od w iek u X V I, pisał: „Linia K arpat oraz linia B ałtyk u zbiegają się pod k ątem ku zachodowi. P olska zajm ując przestrzeń p om iędzy ram ionam i tego kąta p rzy jego w ierzchołku, rozsuw ała się jak w achlarz ku w schodow i. Zabezpieczona z jednej stron y granicą naturalną B a łty k u i K arpat, z drugiej strony m iała granicę nader rozległą a zu p ełn ie otw artą, której n ie m ożna b yło inaczej zabezpieczyć, jak posuw ając ją n ieustann ie i n ow e na w schodzie zajm ując obszary. Stosu nk i p olityczn e u łatw ia ły n iezm iern ie to zadanie, bo k ied y na zachodzie trzeba b yło w a lczyć z państw am i s il­ n iej zorganizow anym i, z cyw ilizacją w yższą sp ołeczeństw , to nad sze­ rokim w schodem i organizacją sw ą polityczną, i zaludnieniem , i c y w ili­ zacją górow ała P olska bezw arunkow o. Stąd pochód ku w sch od ow i sta­ now i całą treść n aszych n ow ożytn ych d ziejó w ” 19. Z bliżony pogląd,

18 W. N a ł k o w s k i , M a t e r ia ł y do g e o g ra f ii z i e m d a w n e j Polski, s. 45 n. 17 J. L. P o p ł a w s k i , P olska w s p ó łc z e s n a , [w :] S z k i c e l i te r a c k ie i n a u k o ­ w e , W arszaw a 1910, s. 206 n. 18 T e n ż e , P is m a p o lity c z n e . Z przed m ow ą Z. W a s i l e w s k i e g o , t. I, K rak ów —W arszaw a 1910, s. 240. 18 M. B o b r z y ń s k i , D z ie j e P o ls k i w z a r y s i e t. II, K rak ów 1890, s. 370.

(7)

w yraźniej jeszcze od w ołu jący się do ustaleń N ałkow skiego, form ułow ał też D m ow ski: „P aństw o p olskie w dobie n ajw yższego rozw oju sw ojej potęgi, w X V I stu leciu , m iało d w ie słabe strony, które sta ły się później przyczynam i jego upadku. Po pierw sze, nie d osięgło ono sw oich natu ­ ralnych granic, n ie oparło się o brzegi dw óch mórz, B ałtyck iego i Czar­ nego. P o w tóre, ustrój p o lityczn y państw a polskiego b ył zb yt dem okratyczny i repu b lik ań ski” 20. W cześniej zaś, w opublikow anym w 1898 r. artyk u le „O gólny rzut oka na sp raw ę polską w ch w ili obec­ n e j”, stw ierd zał, że upow szechniające się aspiracje do n iepod ległości pozostają „oderw anym i, nie m ają żadnego konkretnego w yrazu. N ie łączy się z n im i w ła ściw ie n aw et określone p ojęcie terytorialne. H isto­ ryczna Polska, w tradycyjn ych granicach z r. 1772, już w ow ych cza­ sach b yła w p ew n ej m ierze dziw olągiem , dzisiaj zaś, przy obecnych warunkach p aństw ow ego bytu, b yłab y geograficznym nonsensem ; etn o­ graficzna m oże istn ieć ty lk o w pojęciach filo lo gów , n ie zaś p olityków ; poza tym i zaś inne pojęcie się nie w y tw o rzy ło i sporo jeszcze praw do­ podobnie czasu u płyn ie, zanim się w y tw o r z y ” 21.

N ie ma potrzeb y przedstaw iania dow odu na rzecz tezy o hołd ow an iu D m ow skiego i N ałk ow sk iego odm iennym opcjom ideow ym , całk ow icie sobie p rzeciw staw n ym . P ierw szy z nich w iązał p rzyszłość P olsk i z upow ­ szechnieniem się „now oczesnego p atriotyzm u ” (postaw nacjon alistycz­ nych), ze w zrostem ofen syw n ości w łasn ego narodu, idącej w parze z abstrahow aniem od aspiracji w sp ółm ieszk ań ców polskich o jc z y z n 22. Drugi. N ałk ow ski, ży w ił nadzieje, że trudności określenia granic p rzy­ szłej P olski uda się pokonać w ów czas, gdy P olacy „uznają za w ła ściw e odnow ić „u n ię” na zasadach rów ności i sp raw ied liw ości” 23. Sądzę jednak, że rów nocześnie łączyło ich przekonanie o braku w yraźn iejszych , na­ turalnych granic polskiego obszaru narodow ego, o ich „rozm yciu s ie ”. D m ow ski — m oim zdaniem — podzielał pogląd N ałk ow skiego, że „Polska istn ieje dziś tylk o jako pojęcie etnograficzne; jest to n ib y m ielizna, nozo- stała po spłukaniu polityczn ej „grobli”, m ielizna, którą fale starają się pogłębić (hakatyzm )” 24, inne tylk o w y cią ga ł w nioski. Można chyba także przypuszczać, iż pogląd ten podzielała nie tak m ała część uczestn ik ów ich pokolenia ideow ego, niepokornych 25.

P ew n a ich jednak cześć w m iarę w zrostu nadziei na odzyskanie n ie- nodległości bądź w ogóle ow ych trudności n ie dostrzegała, bądź — jak P op ław ski — k orygow ała sw e w cześn iejsze poglądy. P rzy czym , w na­ stęp stw ie w zrastającego udziału w życiu p olity czn vm n ow ego pokolenia, w yrosłego już w k lim acie nadziei, sp otęgow an ej dodatkow o klęską w o ­ jenną R osji i w yd arzen iam i rew olu cji 1905 r„ szeregi zw olen n ik ów bar­ dziej o p tym istyczn ych noglądów na położenie geograficzne ziem polskich u legały w zm ocnieniu. Sprzyjało też tem u p ojaw ien ie się w ów czas now ej

M R. D m o w s k i , E w o l u c ja p o li ty c z n a P olski, „P rzegląd N a ro d o w y ” 1914, nr 2. s. 173.

21 T e n ż e , P is m a t. III, C zęstoch ow a 1938, s. 5.

E M am tu na m y śli ojczyzn y lok aln e, p rvw atn e. Zob. R. W a η i ń s к i. M i e ­

d z y o j c z y z n a m i v r y w a t n y m i a id e o l o g ic z n y m i , „Zeszyt·· N a u k o w e W ydziału H u ­

m an istyczn ego U n iw e r sy te tu G d ań sk iego”. P race h isto ry czn o -lite ra ck ie, n r 10— 11, 1986. s. 103— 128.

23 W. N a ł к o w s к i, M a t e r ia ł y do geo g ra fii z i e m d a w n e j Polski, s. 40 n. 21 Tam że. s. 33.

25 Zob. B. C y w i ń s k i , R o d o w o d y n ie p o k o r n y c h , W arszaw a 1971; R. W a- p i ń s k i , P o k o len ia D r u g ie j R z e c z y p o s p o lit e j, W rocław 1991, s. 14— 134.

(8)

interpretacji tego położenia i jego k on sek w en cji dla m inionych i przy­ szłych d ziejów narodow ych, w której g łó w n y nacisk kładziono na k orzy­ stn y dla tego położenia w p ły w w arun k ów naturalnych. E ugeniusz Romer, który dokonał tej interpretacji, ak cep tow ał w p raw d zie podstaw ow e usta­ lenia N ałk ow skiego d otyczące w yod rębn ionego przez niego obszaru (jed­ nostki geograficznej), ale n aw et w tym zakresie jego stan ow isko b yło odm ienne. Za takie w każdym razie m ogło uchodzić w nieco p ow szech ­ n iejszym odbiorze. W opublikow anym w 1907 r. artyk u le pod znam ien­ n ym ty tu łem „P ierw sza próba sy n te z y ”, zaw artym w w yd aw n ictw ie M acierzy P olsk iej „Polska, obrazy i o p isy ”, w ychodząc z założenia, że: „G eograficzna całość m usi m ieć przeto nie ty le w yraźn e granice, ile w y b itn e i k orzystne geograficzne p ołożenie, jako też m usi b yć natu ­ ralnie spojona” 2e, stw ierdzał: „Położenie P olsk i jest w ięc zarówno w y ­ raźne jak w y b itn ie korzystne; są jednak ziem ie P olsk i i znakom icie spojone n atu raln ym i drogam i dolin rzek, przepływ ających Polskę. Rzeki ow e p łyn ą do obu polskich mórz. Odra, W isła, N iem en i D źw ina — do B ałtyku, D n iestr i D niepr — do Morza Czarnego. D ziały wód m ięd zy tym i rzekam i n ie tylk o są bardzo płaskie, ale w dodatku rzeki głów n e w y sy ła ją naprzeciw sieb ie n ajw ięk sze d op ły w y , w iążące się naw zajem tym sposobem , a w skazując naturalną drogę najkrótszą i najlepszą, czynią m iędzym orski pom ost P olsk i doskonałym obszarem k om u nik acyj­ nym . Odra jest trzyk rotn ie spojona z W isłą; N oteć w iąże bow iem Odrę z W isłą dolną, N er z Bzurą, w ięc z W isłą średnią, w reszcie W arta górna i Odra górna z W isłą górną. Prócz siln eg o spojenia z Odrą łączy się W isła z N iem n em za pośrednictw em N arw i i B iebrzy; Bug łączy W isłę z Prypecią, w ięc z D nieprem , a San z D n iestrem . Prócz tego łączy się N iem en za p ośred n ictw em N iew ia ży z dolną D źw iną, a D niepr za po­ średn ictw em B erezy n y z D źw iną górną, a za pośrednictw em P ryp eci nie tylk o z W isłą, ale też i z N iem n em ” эт.

Sądzę, że p rzyn ajm niej część ak tyw n iejszy ch uczestn ik ów życia na­ rodow ego m ogła w tych stw ierd zen iach Rom era dostrzec sprzeciw w obec poglądów N ałk ow sk iego, który, akceptując tezę o naturalnej odrębno­ ści tego obszaru, d alek i b ył od przecenienia jego odgraniczeń, zw łaszcza na w schodzie. D okonana przez niego ogólna charakterystyka tego obszaru dość znacznie różniła się od tej, którą dał Romer. N ałk ow ski pisał bo­ w iem : „T ym sposobem d oszliśm y do d efin icji naszego pojęcia, pojęcia ow ego kraju, co jak m ów i poeta, ciągnie się „od ruskich rzek w y b rzeży aż po T atarów p ierś jałową, po d ziedzinę K rakusow ą, i po Odrę, po Ż uław y... a pośrodku W isła b ie ży ” — tego kraju, który był n iegdyś ogniskiem S łow iań szczyzn y. D o określenia tego głów n ym i liniam i opar­ cia b y ły K arpaty i ich orograficzne p rzedłu żen ie — S ud ety, oraz dwa morza: „na szczytach K arpat — m ów i poeta — usiadł ptak słow iańsk i i jednym sk rzyd łem uderzył o B ałtyk, drugim o Morze Czarne” ; cien ie tych sk rzyd eł w ah ały się w ciągu d ziejów [pod naporem] germ ańskim i m ongolskim w pobliżu w y tyczon ych przez nas linii rzeczn ych ” 28. J e­ żeli uw zględ n ić p rzy tym stosow an ie przez niego czasu przeszłego: „był niegdyś ogniskiem S łow iań szczyzn y”, ptak „u d erzył”, „cienie tych sk rzy­ deł w a h a ły s ię ”, to m ożna będzie pow iedzieć, iż kładł on nacisk na po­

*® E. R o m e r , Z ie m ia i p a ń s t w o . K i l k a z a g a d n i e ń g e o p o li ty c z n y c h , L w ó w — —W arszaw a 1939, s. 11.

87 T am że, s. 12 n.

(9)

tencjalne m ożliw ości tego obszaru, na szanse oparcia granic P olski o jego granice. M ożliw ości te n ie zostały jednak w yk orzystan e, u w yd atn iło się tylko m ało k orzystne p ołożen ie P olsk i jako krainy przejściow ej. N a­ tom iast Rom er sw ą w yp ow ied ź z 1907 r. kończył konkluzją następującą: „Organizm P olsk i m iał z daw ien daw na tę ży w ą św iadom ość sw ego geograficznego położenia, czuł się tym , czym jest w rzeczyw istości, po­ m ostem m ięd zy dw om a m orzam i” M.

A bstrahuję od w sp ierającej obie tezy: N ałk ow skiego — o przejścio­ w ości tego obszaru i Rom era — o jego pom ostow ości, argum entacji p rzy­ rodniczej (geologicznej, flo rystyczn ej itp.), gd yż jej w p ły w na k ształto­ w an ie się w yob rażeń o położeniu geograficzn ym ziem polskich b y ł nader ograniczony, n ie obejm ow ał chyba n a w et w szy stk ich geografów . Jeżeli nie jedyn y, to g łó w n y w p ły w na te w yob rażen ia w y w ie ra ły pochodne od tych tez oceny ak tu aln ych m ożliw ości w a lk i o resty tu cję R zeczypo­ spolitej. P rzyjęcie tezy N ałk ow skiego o p rzejściow ości, jak m ożna sądzić, nie p rzyczyn iało się do um ocnienia przekonań o m ocy w łasn ego narodu, a tym sam ym n ie pobudzało do podjęcia działań, których celem bez­ pośrednim b yłab y odbudowa n iepod ległej i zjednoczonej Polski. Trudno w yobrazić sobie, b y do w zrostu n adziei na resty tu cję R zeczypospolitej, w jej granicach przedrozbiorow ych m ogła sk łon ić lektura takiego p rzy­ kładow o fragm en tu jego głów n ego dzieła: „P rzejściow e położenie P olski, które u czyn iło ją naprzód przedm urzem E uropy i p ow strzym ało tym sposobem w rozw oju w ew n ętrzn ym , cyw iliza cy jn y m , w y w o ła ło na­ stępn ie jej podział, u tratę w olności, a jako d alszy sk utek w p ły n ęło na jej literaturę, zacieśniając ze sfe ry ogólnoludzkiej, filozoficzn ej, do w ę ż­ szej, patriotyczn o-u czu ciow ej (porówn. np. F austa i D ziady) i dało prze­ w agę literaturze h istorycznej, przecenianiu przeszłości — k onserw a­ tyzm ow i. J est to jakby pow łoka obronna lub sen zim ow y, środki obronne organizm ów w n iek orzystn ych w arunkach b y tu ” 30.

P ogląd y Rom era od zw iercied lały natom iast inn e w yobrażenia o prze­ szłym i p rzyszłym m iejscu Polski, i w jakim ś stopniu — n adzieje na jej odrodzenie. W szak — jak p isał już w 1907 r.: „Polska jest to kraina przedstaw iająca geograficzną całość i w tym tk w i przyczyna, że m im o rozbicia «jeszcze n ie zginęła». P ojęcie P o lsk i jest siln iejsze od ch w ilo ­ w ego zbiegu fa k tów h istorycznych i przeobrażeń p o lity czn ych ” 31. N ieco zaś później, w latach ożyw ien ia nadziei na w yb u ch k onflik tu m ięd zy p aństw am i zaborczym i i p odjętych p onow nie przygotow ań do czynu zbrojnego, w yraźn ie już p ołączył w jedną sw ą p olem ik ę ze zw olen n i­ kam i tezy o p rzejściow ości ziem polskich, prow adzoną w zgodzie z r y ­ goram i d ysk u sji naukow ej, z podkreślaniem k orzystn ego dla realizacji polskich dążeń n arodow ych p om ostow ego u kształtow ania ziem polskich. N ie przesądzając znaczenia zw iązków łączących go z ruchem zarzew ia- c k im 32, którego obok F elik sa M ły n a rsk ieg o 33 b y ł g łów n ym ideologiem , m ożna chyba pow ied zieć, że p rzy czyn ia ły się on e do eksponow ania po­ zyty w n eg o w p ły w u położenia geograficzn ego (naturalnego) ziem polskich

22 E. R o m e r , op. cit., s. 13.

80 W. N a ł k o w s k i , M a t e r ia ł y do geo g ra fii z i e m d a w n e j Polski, s. 144. 81 E. R o m e r , op. cit., s. 11.

82 Zob. Z a r z e w i e 1909— 1920. W s p o m n ie n i a i m a t e r i a ł y , w y b ó r dok u m en tów i p rzyp isy A. G a r l i c k a , sło w o w stęp n e A. i A. G a r l i c c y , W arszaw a 1973.

88 Zob. F. M ł y n a r s k i (Jan Brzoza), Z a g a d n ie n ia p o l i t y k i n a r o d o w o ś c i o ­

(10)

na m ożliw ości realizacji dążeń narodow ych, także w sferze aspiracji te­ rytorialnych. T ezy tak ie p ojaw iały się zarów no w jego publikacjach polityczn ych , jak i w tych, które n o siły charakter publikacji naukow ych. W w ięk szości w yp ad k ów takie rozgraniczenie jest zresztą n iem ożliw e. Trudno — na p rzykład — dopatrzeć się różnic w w y m o w ie jego pu­ b lik acji z 1911 r. „U podstaw «Z arzew ia»”, w której, pod adresem zw o­ len n ik ów te zy „o p rzejściow ym charakterze P o lsk i fizjograficzn ej”, for­ m u łow ał zarzut, że „czynili z tej cech y k ierow n icę orientacyjną w szy ­ stkich prob lem ów p olityczn ych , d otyczących P o lsk i” 34 i jego artyk u łu zam ieszczonego w w y d a w n ictw ie A kadem ii U m iejętn ości. W obu znaj­ d u jem y niem al id en tyczn e konstatacje. „Cóż d ziw nego, — pisał w p ierw ­ szej z n ich — że Polska pierw otna, położona p rzy bram ie w iodącej do drogi zam kn iętej, przesunęła sw ój środek ciężkości ku w schodow i, ku m iędzym orzu, ku osi, w iążącej bezpośrednio północ z południem . W tym przecież le ż y istota rozw oju organizm ów polityczn ych , że na­ ród poznaje i w y z y sk u je w łaściw ości ziem i i jej położenia, w p ierw ot­ n ych stanach organ izacyjnych zgoła nieznane. P olska z państw a przy „bram ie” stała się p aństw em m ięd zym orsk im ” 35. A w drugiej, stw ier­ dzając że rozw ój ku zachodow i nie w sp ierał się na tak naturalnych podstaw ach, konstatow ał: „W szystkie rzeki od N iem na do R enu, prze­ p ływ ając przez niż, m ają siatk ę w odną, zbudow aną w ed łu g jedn olitego planu, otrzym ują b ow iem sw e głów n e d o p ły w y z praw ego brzegu, jednak Odrę znam ionuje ta cecha w stopniu w y jątk o w y m ; od ujścia N y sy Ł u­ życkiej i sk rętu O dry ku północy, nie otrzym u je Odra, z w y ją tk iem n iezn aczn ych w ód ściek ow ych , żadnego d opływ u . N ie w sk azyw ała w ięc Odra na ek sp ansję ku zachodowi, a b yła raczej w ielk ą obronną linią p aństw a, które przyroda ziem i parła ku w sch o d ow i” 39.

Tezę tę szczególn ie w yraziście p rzedstaw ił w w yd an ych w 1912 r. „Przyrodzonych podstaw ach P olsk i h isto ry czn ej”, publikacji zrefero­ w an ej uprzednio na zebraniu „K uźnicy”, stow arzyszenia akadem ickiego skupiającego m łod zież „zarzew iacką” эт. W isła i B ug — jego zdaniem — łączy i „w iąże ze sobą d w ie w aln e rzeki ruskie, D niepr i D niestr, w ogóle bezdrożam i od sieb ie oddzielone. J eżeli w skażą prócz tego na liczn e inne k om u nik acyjn e pośrednictw a W isły z N iem n em i Odrą, to dom inująca rola położenia geograficzn ego dorzecza W isły na m ię­ dzym orzu B ałtyck o-p o n tyjsk im w ystąp i w całej okazałości; jest to te­ rytorium , do którego w szy stk ie naturalne drogi m iędzym orza wiodą w kierunku dośrodkow ym . Ośrodkiem P olski, zaw arunkow anym geogra­ ficznie b yło dorzecze W isły; ekspansja ku w sch od ow i m iała sw e przy­ czy n y w fakcie, że dorzecze W isły b yło k lu czem dla obw odow ych dróg p ły ty ukraińskiej, w ęzłem dla centralnej drogi litew sk iej, dla N iem na. R ozw ój terytóriu m P olsk i ku zachodow i n ie opierał się natom iast na tak n atu ralnych i szerokich podstaw ach” 38.

To ek sp onow an ie in d yw id ualn ości geograficzn ej tego terytorium , w „Przyrodzonych podstaw ach P olsk i h isto ry czn ej” szczególnie silne,

84 E. R o m e r , op. cit., s. 19. 85 T am że, s. 47.

88 E. R o m e r , G eo g ra fic zn e p o ło ż e n ie z i e m p o ls k ic h , [w :] G eo g ra fia f i z y c z ­

na z i e m p o ls k ic h i c h a r a k t e r y s t y k a f i z y c z n a ludności, K raków 1912, s. 7 n.

87 A . Z i e r h o f f e r , E u g en iu sz R o m e r , [w:] D z i e w i ę ć w i e k ó w geografii p o ls k ie j, s. 326.

(11)

m iało słu żyć — jak się w yd a je — nie tylk o i chyba n aw et nie g łów n ie polem ice z poglądam i N ałk ow skiego, jak k olw iek one w łaśn ie b y ły w niej zasadniczym p rzedm iotem tej polem iki. P rzeciw sta w ien ie tezie 0 p rzejściow ym charakterze tego terytoriu m , im plikującej p rzew agę żyw iołow ości zachodzących na nim przem ian p olity czn ych i cy w iliza c y j­ nych, tezy o jego pom ostow ości, sp rzyjającej w yw iera n iu przez jego m ieszkańców podm iotow ego w p ły w u na te przem iany, m iało chyba słu żyć przede w szystk im zw iększen iu w ia ry w sk uteczność podejm ow a­ nych w ów czas in icja ty w n iepod ległościow ych. P olska jako kraina p rzej­ ściow a spełniała w dziejach Europy rolę podobną do tej, jaką m a bród w rzece o płaskich brzegach, Polska jako kraina pom ostow a odgryw ała rolę czynną w dziejach tego k ontynentu. „Albo Polska — pisał Rom er — nie ma fizyczn ego uzasadnienia w p rzyrodzie Europy, a w te d y n aw et jej d łu gow iek ow y b yt m ógł być tylk o w y n ik iem p ew n ych p olityczn ych 1 k ultu raln ych założeń i stanów , a w takim razie spraw a P olski jest w yłączn ie zależną od p ow rotu podobnych k on stelacji h istoryczno-poli- tycznych. A lbo też P olska tk w i w E uropie jako jeden z jej organicz­ n ych członów b udow y fizyczn ej, a w takim razie jest niepodległość P olski problem em znacznie bliższym , bo w prow adzeniu w czyn w oli ludzkiej nie przyroda, a ty lk o inna w o la ludzka stoi na przeszkodzie” 39. Warto jeszcze zw rócić u w agę na to, że ośrodkiem tego w yod rębn io­ nego obszaru jest dorzecze W isły, obejm ujące najbardziej bezsporną część ziem polskich, i na to, że granice w sch od nie tego obszaru są trak­ tow ane jako granice m ięd zy Zachodem i W schodem . Rom er d ostrze­ ga w praw dzie różnice w poziom ie rozw oju cy w ilizacyjn ego , zaznacza­ jące się m ięd zy Polską a N iem cam i i p ozostałym i krajam i Europy za­ chodniej, ale sp rzeciw ia się p oglądow i o n iem al stale dającym o sobie znać w dziejach P olsk i słabszym tem p ie tego rozwoju. „Zdaje m i się — pisał — nie ulegać w ątp liw ości, że bijące w oczy o b jaw y dobrobytu społecznego, asanacja m iast i dom ów m ieszkaln ych , ba n aw et rozm aity­ m i drogam i rozpow szechniana piśm ienn ość narodów n ie są b ezw zg lęd ­ nym i m iernikam i k u ltu ry !” 40. P rzynależn ość P olsk i do Zachodu poza w szelk im i in n ym i korzyściam i przyczynia się do w zm ocnienia jej ru­ bieży w schodniej. Zdaniem Romera: „Granica, dzieląca w szakże P o l­ skę od R osji, b yła tak silna, że kończyła się na niej, słabła tak bardzo w szelk a w ym iana duchow a i kulturalna, że jeśli gdzie na niżu, to w ła ­ śnie na tej linii m usiał się rozw inąć p otężn y gradient k ultu raln y, gra­ dient, znaczący sta ły w h istorii Europy próg m ięd zy w schodem i za­ chodem . Ten graniczny gradient d em on stru je najoczyw iściej zupełną nicość teorii P olsk i „p rzejściow ej”, zu p ełn y brak uzasadnienia dla teorii m isji pośrednictw a P olski m ięd zy w schodem a zachodem . To pośred­ nictw o objęła Polska, ale tylk o w granicach sw ego naturalnego te ry ­ toriu m ” 41.

P o św ięciłem nieco w ięcej m iejsca p rezen tacji tez N ałk ow skiego i R o­ mera, gdyż ich poglądy na położenie geograficzne ziem polskich w y w a r ły trudny do p rzecenienia w p ły w na k ształtow an ie się w yobrażeń p ow szech ­ n iejszych, nie ty lk o w środow isku geografów . W iększy przy tym w p ły w w y w a r ły poglądy drugiego z nich, bardziej spójne z zakodowaną w tra­

** T am że, s. 3 n. 4,1 T am że, s. 14. 41 T am że, s. 41.

(12)

d ycji ideą resty tu cji R zeczypospolitej przedrozbiorow ej i w spom agające w iarę w sk utecznosc w alk i o odzyskanie n iepod ległości. W ydaje się przy tym , iż w ielu z tych, którzy p rzyjm ow ali poglądy Romera za w łasne, traktow ało je nadm iernie dosłow nie. D ość często abstrahow ano od tego, że Romer, podobnie jak N ałkow ski, p osługując się ok reśleniem „P olsk a” m iał na uw adze obszar nie narodow y, a geograficzn y, że n aw et w ted y gd y podkreślał, że „historia m usi w rócić na tory, w skazane przez p rzy­ rod ę”, pisał o potrzebie „w oli narodów ”: „N arody Polski, L itw y i Rusi nie m ogą zapom inać, że m ają sw e posady w budow ie jedn olitej, przez przyrodę ziem i w sk azan ej!” *2. Można raczej przypuszczać, że w iększość odbiorców w yp o w ied zi N ałk ow skiego i Rom era znajdow ała w nich po­ tw ierd zen ie sw y ch przekonań o naturalnym p raw ie P olak ów do re sty ­ tucji R zeczyposp olitej w granicach przedrozbiorow ych. Tem u, często m i- m ow iednem u, staw ian iu znaku rów ności m ięd zy w yod rębn ionym przez geografów obszarem geograficznym , u m ow nie przez nich określanym m ianem „P olsk i”, a ziem iam i polskim i, w d osłow n ym znaczeniu, sp rzy­ jała nie tylk o duża zbieżność w y ty czo n y ch przez n ich granic natural­ n ych tego obszaru z granicam i R zeczyposp olitej z 1772 r. Trudny do przeceniania w p ły w w y w iera ł też na te przekonania fak t w ystępow ania na całym ty m obszarze m n iejszych i w ięk szych ojczyzn p ryw atn ych Polaków . Można ty lk o uznać za praw dopodobny pogląd o różnym w św iadom ości a k tyw n iejszy ch p olityczn ie P olak ów m iejscu poszczegól­ n ych ojczyzn, inn ym przykładow o M oh ylow szczyzn y, a inn ym W ileń- szczyzn y. Z drugiej strony trzeba m ieć jednak na uw adze to, że od sch yłk u X IX w . zasięg terytorialn y P olsk i p ostu low anej u legł rozsze­ rzeniu na zachodzie o Ś ląsk C ieszyński i Górny.

J eżeli n a w et p rzyjm iem y, że i w w yob rażen iach ow ej a k ty w n iej­ szej części P olak ów kontury granic p rzyszłej P olsk i także i u progu niepod ległości ryso w a ły się n iew yraźnie, to czy przesądzało to o abstra­ how an iu od k w estii b ezp ieczeń stw a tych granic, w tym rów nież i ich naturalności? N ie przeceniając w p ływ u , jaki na nieco p ow szechn iejszy stan św iadom ości społecznej m ogły w y w iera ć ustalenia N ałk ow skiego i Rom era, m ożna chyba przyjąć, że b y ły one znane w środow iskach p rzyw ódczych i opiniotw órczych. Ich u czestn icy n ie m u sieli się zapoznać z ty m i u stalen iam i w ich w ersji orygin alnej, m ogli je znaleźć także w publikacjach in n ych geografów lub popularyzatorów . Tylko ty tu łem p rzykładu w spom nę, że jeszcze przed w yb u ch em I w ojn y św iatow ej p opularyzow ał je m ięd zy in n ym i Jerzy S m oleń ski, stw ierdzając: „Zie­ m ie polskie, p ojęte jako całość geograficzna, obejm ują ogrom ny, około m iliona km 2 liczący szm at ziem i, rozp ięty m ięd zy B ałtykiem , K arpata­ m i i Czarnym M orzem , sięgający na w schód po D niepr i D źw inę, na zachodzie zn ajd u jący granicę u stoków gór Sudeckich i w biegu O dry” 43. Po k lęskach w o jen n ych R osji i w yp arciu w ojsk rosyjsk ich z K rólestw a inform acje o tych u staleniach pojaw iają się zaś o w ie le częściej. W ło­ dzim ierz W akar w śród pytań do pow tórzenia, zam ieszczonych na za­ kończenie bardzo popularnego w yd aw n ictw a, p ostaw ił dwa w arte p rzy­ toczenia: „Jakie rzeki p łyn ą przez P olsk ę do Morza B ałtyck iego, a jakie do Czarnego? skąd w y p ły w a ją W isła, D n iestr, W arta, N iem en? jakie m a d o p ływ y W isła, Odra, N iem en, Dniepr? jakie znam y jeziora? w

ja-4! T am że, s. 48.

(13)

kich okolicach P olsk i jest n ajw ięcej jezior, a w jakich b a g ie n ? ---Pokazać dzieln ice Polski: Pom orze, W ielkopolskę, Śląsk, M ałopolską, K ujaw y, M azowsze, L itw ę, Inflanty, P olesie, Podole! Jak ie tam są m ia­ sta i nad jakim i rzekam i?” 44. Zaś w w yd a n ym w tym sam ym roku w M oskw ie „Z arysie geografji K rólestw a P olsk iego z ogólnym rzutem oka na geografję E uropy” A nna N ałkow ska, żona W acława, konstato­ wała: „Mapa p olityczn a Europy w sk azu je nam, że zachodnia jej część, odpow iednio do w ielk iej rozm aitości krain pod w zględ em ukształtow ania pow ierzchni, posiada rów nież w ielk ą rozm aitość pod w zględ em p o lity ­ cznym . W schód Europy, odznaczający się jednolitą budow ą pow ierz­ chni, tw orzy też p olityczn ie jedno w ielk ie państw o. W pośrodku Europy w yżej o p isyw an y obszar stan ow ił d aw niej także państw o, ind yw id uu m p olityczn e — P olskę, którego część zachodnia opierała się, podobnie jak sąsied nie jej państw a zachodnie, jednym bokiem o m orze (B ałtyckie), drugim o góry (Sudety, Karpaty); w schodnia część tego państw a opie­ rała się o dwa morza (B ałtyck ie i Czarne), podobnie, jak sąsied nie jej państw o w sch od n ie” 45.

Z w iększaniu się liczb y publikacji p ośw ięcon ych opisow i geograficz­ nem u ziem polskich, czy też ściślej: ziem ob jętych polskim i aspiracjam i terytorialn ym i, coraz też częściej tow arzyszyły reflek sje i w skazania polityczne. C harakter w yp ow ied zi, zw łaszcza zaś zaw arte w nich oceny położenia geograficznego P olski, staw ał się bardziej zależny od zm ie­ niających się losów sp raw y polskiej. P o ob aleniu w R osji caratu zna­ cznie już częściej ocenom tym tow arzyszą m n iej lub bardziej skonkre­ tyzow an e w izje rozw iązań terytorialn ych . U ży łem określenia „w izje” , gdyż lep iej oddaje ono charakter zdecydow anej w ięk szości w y su w a n ych w ów czas, aż po sch yłek 1920 r., program ów rozw iązań terytorialnych. W jakiejś m ierze ok reślen ie to — m oim zdaniem — m ożna rów nież odnieść do najbardziej skonkretyzow anego program u terytorialn ego, okre­ ślanego m ianem „inkorporacyjnego”, znanego z m em oriałów D m ow sk ie­ go z 1917 r . 4e. Sam opis położenia geograficzn ego schodzi jakby na plan drugi, zostaje de facto podporządkow any projekcjom P o lsk i p ostu low a­ nej. Te zaś, jeżeli abstrahow ać od w yp ow ied zi podporządkow anych g łó w ­ n ie em ocjom , w m n iejszym lub w ięk szym stopniu, b yć m oże n ie zaw sze w sposób św iadom y, u w zględ n iały p ogląd y N ałk ow sk iego i Rom era o P olsce jako m ożliw ej do w yod rębn ien ia jedn ostce geograficznej. T yle tylk o, że w yraźn iej akcentow ano te zaw arte w n ich tezy, które d oty czy ły różnic w charakterze granic n aturalnych na zachodzie i na w schodzie.

B y ło to, jak sądzę, w n iem ałej m ierze zw iązane z zaistn ien iem po w yb u ch u rew olu cji rosyjsk iej odm iennej sy tu a cji p olityczn ej na rubie­ żach w schodnich interesującego nas obszaru. W ocenach części p ol­ skich p o lityk ów i p u b licystów , p odejm ow anych jeszcze przed paździer­ nikiem 1917 r., Rosja, na sk utek pogłębiającego się rozstroju w e w n ę ­ trznego, utraciła m ożliw ość w yw ieran ia w p ły w u d ecyd u jącego na k ształ­ tow an ie się sytu acji p olityczn ej na zachodnich obszarach b y łeg o ce­

44 W. W а к a r, P o lsk a , W arszaw a 1916, s. 28.

45 A . N a ł k o w s k a , Z a r y s geo g ra fii K r ó l e s t w a P o ls k i e g o z o g ó l n y m r z u t e m

ok a na geo g ra fię E uro p y, M oskw a 1916, s. 80.

46 Zob. M a t e r ia ł y o t e r y t o r i u m p a ń s t w a pols k ieg o , z m arca 1917 r. oraz Z a-

ga d n ien ia ś r o d k o w o - i w s c h o d n io - e u r o p e js k ie , z lip ca 1917 r.; R. D m o w s k i , P o l i t y k a po ls k a i o d b u d o w a n i e p a ń s t w a , W arszaw a 1926, s. 445— 447, 450— 501.

(14)

sarstw a. N atom iast N iem cy zachow ały sw ą siłę, także i po w yb u ch u w nich rew olu cji i po podpisaniu zaw ieszenia broni. Idea oparcia P olsk i na zachodzie o jej granice naturalne b yła w p raw d zie w te d y om aw iana w czasie tow arzysk ich spotkań k ilk u p rzeb yw ających w M oskw ie dzia­ łaczy narodow odem okratycznych, a jeden z u czestn ik ów tych spotkań, B olesław Jakim iak, z p rofesji lekarz, p rzyczyn ił się do jej popularyza­ cji 47, ale jego w yp o w ied ź odgryw ała rolę analogiczną do tej, jaką sp eł­ n ia ły p o ety ck ie w ezw an ia S tefana Ż ero m sk ieg o 48. W yobrażenia o m oż­ liw ości dotarcia do granic n atu ralnych na w sch od zie d aw ały n atom iast znać o sobie w sk ali bardziej p ow szechn ej, w różnych środow iskach polityczn ych . T raktow aniu ich jako m ożliw ych do zrealizow ania zadań p olityk i p olsk iej sp rzyjała zarówno coraz p ow szechn iej dostrzegana d e­ kom pozycja im perium rosyjskiego, jak i pam ięć o granicach R zeczy­ pospolitej, w części przecież sięgających granic naturalnych. Poza tym czy u podstaw tych w yobrażeń, sp rzyjających nadaniu polskim aspi­ racjom na w sch od zie charakteru bardziej o fen sy w n ego n iż tym za­ chodnim , n ie tk w iły niepokoje w y w o ła n e dostrzeganiem słabości p oło­ żenia geograficzn ego ziem bezspornie polskich, n ie ob ejm ujących w p ełn i n aw et ścisłego dorzecza W isły?

K azim ierz K u lw ieć, autor jednego z liczn ych w ów czas zarysów geo­ grafii P olski, uzasadniając potrzebę poznania jej, pisał m ięd zy innym i: „ona uczy nas p am iętać o w szystk ich , n a w et najdrobniejszych cząstkach organizm u narodow ego — ona w inna w skazać g łó w n y pień, konary i ko­ rzeń m acierzysty, lecz nie w oln o jej zan ied byw ać i n ajm łodszych, sła­ bych latorośli i p ęd ów bocznych. K tóż b ow iem zak reślić zdoła lin ie p rzyszłego rozw oju żyw ego organizm u n a r o d o w e g o . Mapa Polski, która odrodzi się po obecnej k atastrofie św ia tow ej, nie tylk o n ie jest nakreślona, ale nie da się n aw et p rzew id zieć” 49. A S ta n isła w Srokow ski konstatow ał: „Traktat A ndruszow ski z r. 1667, oddający K ijó w z Za- dnieprzem , to p ierw szy cios stan ow czy w y m ierzo n y naszem u m ocarstw o­ w em u stanow isku, ty m bardziej, iż w szy stk ie n atu ralne zw iązki p ch ały P olsk ę ku ek sp ansji na w schodzie, gd y ku zachodow i tylk o z trudnością u trzym yw ała ona, ciągle zresztą tracąc na teren ie, granicę państw ow ą. P olska podobną b yła do w ielk iej k ry lod ow ej, której brzeg zachodni coraz obciążony n ajściem obczyzny zanurzał się głęboko, albo znikał w jej falach, gd y w sch od ni podnosił się w górę i sterczał ponad w sch od ­ nim barbarzyństw em . W ew nętrzn e zw iązki naturalne w ca le siln ie łą­ c z y ły ziem ie p olsk o-litew sk o-ru sk ie w jedną całość, i stw arzały z nich przedm urze zachodu w ob ec w schodu E uropy” 50. Jak kolw iek Srokow ski

47 W p u b lik o w a n y m parokrotnie tek ście w y s u w a ł p o stu la t oparcia zachodniej g ra n icy o zn eu tra lizo w a n ą Odrę i N y sę Ł użyck ą, z p o zo sta w ien iem S zczecin a po stron ie n iem ieck iej. B. J a k i m i a k (M aciej Łahoda), Z a ch o d n ia gran ica Polski, W arszaw a 1918, s. 58 n.

48 W czerw cu 1919 r. p isa ł on m ięd zy in n y m i: „K oń jeźdźca n arod ow ego, zgrzany od z w y c ię s tw nad M oskw ą, w N ie m n ie i w W ilii w o d ę p i j e . M ie­ d zian e h ełm y le g ii zza m orza i z d a lek iej ziem i fra n cu sk iej p rzyb ysze m ają za­ jaśn ieć, jako b ły sk w y z w o lin w oczach lu d u w ie lk ic h , starop olsk ich ziem , m ają się p rzejrzeć w n u rcie O dry rzeki, u jarzm ion ej od w ie k ó w ty lu , w której g łę ­ b inę sp ły w a ła k r e w z ran d ru żyn y K rzy w o u steg o i w k tórej złotym piasku leżą zaryte szłom y jeg o r y c erzy ”. S. Ż e r o m s k i , E le gie i in ne p i s m a li te r a c k ie i s p o ­

łeczne, oprać. W. B o r o w y , W arszaw a 1928, s. 86.

49 K. K u l w i e ć , P o ls k a w gra nicach n a tu r a ln y c h i h is to r y c z n y c h , M oskw a 1917, s. 4.

50 S. S r o k o w s k i , Z a r y s geo g ra fii f i z y c z n e j z i e m p o l s k o - l i t e w s k o - r u s k i c h , K ijó w 1918, s. 24.

(15)

podzielał poglądy N ałk ow skiego i Romera, dotyczące granic naturalnych Polski, to jednak przyrów nując ją do „kry lo d o w ej” b lisk i był fak tyczn ie stanow isku, jakie w spraw ie granic P olsk i zajął nieco w cześn iej K azi­ m ierz T ym ieniecki, w ed łu g którego: „P ojęcie terytorialn e Polski, w po­ jone m ocno w św iadom ość pow szechną, posiada głęb okie uzasadnienie przede w szystk im w dziejach narodu. C zynnik geograficzn y odgryw a m niejszą rolę w w ytw o rzen iu się terytoriu m P olsk i w granice n atu ­ ralne. U bóstw o granic natu ralnych odbiło się na całym rozw oju h istorycznym P olsk i zarów no w ch w ilach n ajw ięk szej ekspansji, jak i zupełnego upadku politycznego. G ranice etnograficzne n ie m o gły za­ stąpić granic n atu ralnych w żadnej z epok istn ien ia państw a polskiego, tym bardziej że sam e u legały dość pow ażn ym zm ianom . Z jednej strony napór n iem czyzn y czyn ił w y ło m y w zw artej m asie narodu polskiego, z drugiej polskość dążyła do k ierow n iczej roli w krajach, położonych bardziej na w sch ód ” 51.

A nalizując w y p ow ied zi d otyczące położenia geograficzn ego ziem pol­ skich z la t 1917— 1919, także i te au torstw a geografów , m ożna dojść do w niosku, że niezależnie od stopnia eksponow ania w nich tez o istn ie­ niu granic n atu ralnych obszaru Polski, czy też od opow iadania się w nich za „przejściow ością” lub „pom ostow ością” tego obszaru, nie podw ażały one stw ierd zen ia T ym ienieckiego, iż: „G ranice p aństw a polsk iego w każ­ dym m om encie h istoryczn ym b y ły ściśle zależne od stosunku nagro­ m adzenia siły fizyczn ej i m oralnej w narodzie polskim i w śród jego sąsiadów ” 52. Jak się w yd aje, w p ełn i hołd ow ał m u też Romer, ty le ty l­ ko, że stale podkreślając naturalność granic obszaru P o lsk i i jego po- m ostow ość, dążył do w zm ocnienia w iary w siły w łasn ego narodu p o słu ­ gując się argum entam i geograficznym i. D alek i jestem w p raw d zie od abstrahow ania od naukowrych uw arunkow ań jego poglądów na obszar P olski, ale n ie brak w n ich też b yło stricte p olityczn ych , pochodnych od położenia sp raw y polskiej. One — m oim zdaniem — d eterm in ow ały zarówno jego w alk ę z tezą o przejściow ości tego o b sza ru 53, jak i po­ łożen ie w ięk szego nacisku na potrzebę u zyskania przez P olsk ę granic naturalnych na w schodzie, w publikacjach z la t 1917— 1919. D oceniając w p ełn i znaczenie, jakie m iały dla P o lsk i ziem ie d zieln icy pruskiej, przyczyniając się w aln ie do dokum entow ania ich p o ls k o ś c iм, Romer u w zględ n iał trudności w alk i o ich w łą czen ie do P olski, zdaw ał sobie też dobrze sp raw ę z niem ożności oparcia się jej o granice naturalne na zachodzie. R ów nocześnie w ychod ził z założenia, że: „O ile naród nie obejm ie całego tak określonego terytoriu m [obszaru naturalnego — R. W.] w ram y sw ej organizacji p aństw ow ej, m u si się p rzygotow ać na to, że zaled w ie spocznie na laurach sk utecznej o fen sy w y czy chlubnej unii p aństw ow ej, już m oże się znaleźć w d efen sy w ie, a n aw et w od­

51 K. T y m i e n i e c k i , R o z w ó j t e r y t o r i a l n y P olski, W arszaw a 1916, s. 5. 53 T am że, s. 6.

53 „N ie m am — p isa ł — n a jm n iejszy ch w ą tp liw o śc i, że ta z p o lity czn ej i stra ­ teg iczn ej roli P o lsk i w y sn u ta nauka stała się g łó w n ą p o d w a lin ą teo rii P o lsk i « p rzejściow ej»”. E. R o m e r , W a r u n k i geo g ra ficzn e, [w:] P r z y c z y n y u p a d k u P o l­

ski. O d c z y t y , W arszaw a 1918, s. 27.

54 D ość tu w sp o m n ieć o zain icjow an iu przez n ieg o serii „Prace g eo g ra ficzn e”, w której ram ach m . in. u k azały się: E. R o m e r , P o la c y na kre s a c h p o m o r s k ic h

i p o je z ie r n y c h , L w ó w 1919; A. D u d z i ń s k i , P o la c y na Ś lą s k u , L w ó w 1919. Zob.

też E. R o m e r , P a m i ę t n i k p a r y s k i (1918— 1919), do druku p rzy g o to w a li A. G a r ­ l i c k i , R. Ś w i ę t e k, W rocław 1989.

(16)

wrocie. N ie zająw szy bow iem całego terytorium , ogarniętego n atu raln y­ mi w ęzłam i, n ie pozbaw i się sąsiada drogi, w iod ącej p rzy p rom ienistym układzie dróg w kierunku dośrodkow ym , a w ięc caeteris paribus ko­ rzystn iejszej dla sąsiada niż dla gospodarza” 55.

Sądzę, że nie p opełn i się błędu stw ierdzając, że Rom er, n ie dostrze­ gając szans objęcia przez państw o p olsk ie całego tego obszaru, który jego zdaniem zap ew niał m u w ięk sze b ezp ieczeń stw o, opow iadał się za p odjęciem u siln ych starań na rzecz opanow ania przynajm niej w sch od ­ n iej części tego obszaru. Tego typ u m yśl, zm niejszen ia zagrożenia przy­ najm niej ze strony jednego z dw óch w ielk ich sąsiadów , zaznaczała się także w koncepcjach obu głów n ych architektów ów czesn ej p olity k i p ol­ skiej, P iłsu d sk iego i D m ow skiego. Z tym tylk o, że p ierw szy z nich chciał je zm niejszyć poprzez odsunięcie R osji na w schód, poza granice R zeczyposp olitej p rzed rozb iorow ej56, a drugi za pom ocą szukania m o ­

dus v i v e n d i z R o s ją 57. W jakiejś też m ierze obaj, m n iej lub bardziej

św iadom ie, w koncepcjach sw ych u w zględ n iali pogląd o zbieżności gra­ nic n aturalnych na w schodzie z granicą m ięd zy zachodem a w schodem . Pogląd ten w p raw d zie już od daw na zajm ow ał poczesne m iejsce w m y ­ ślen iu i koncepcjach polskich środow isk p olityczn ych , ale — jak się w yd aje — w tych w ła śn ie latach u legł on jakby p ew n em u w zbogaceniu. W yraźniej chyba zaczęto w ów czas akcentow ać naturalność tego obszaru, w yod rębn ionego przez geografów , jako obszaru przejściow ego, na teren ie którego siln iej daje o sobie znać ofen syw n ość cy w ilizacyjn a i p olityczn a zachodu. W każdym razie pełniej niż przed w yb u ch em w o jn y św iatow ej dostrzegł tę naturalność Romer, w 1917 r. stw ierd zając m ięd zy innym i: „Polska b yła n atu ralnym łącznikiem Zachodu ze W schodem , ale ta jej rola kończyła się poza D nieprem . Na w ielk ich bow iem obszarach Euro­ py, położonych na zachód od D niepru, budziła fizjonom ia kraju w spo­ łeczeń stw ach i ustrojach p ań stw ow ych jeden pęd ek sp ansyjn y, znany przede w szystk im z historii N iem iec pod godłem : Drang nach Osten! P ęd ten opanow uje w istocie rzeczy całą h istorię Polski, nie brak też p ew n ych jego znam ion i w h istorii Francji. Źródło ow ego pędu leży w charakterze sieci w odnej tej części Europy. W szystk ie bow iem rzeki tych dziedzin m ają w dolnej, n iżow ej części sw ego biegu głów n e do­ p ły w y z brzegu praw ego, który w sk azu je ku W schodow i”58. A nalogiczne sform ułow an ie zn ajd u jem y w jego głów n ej w yp o w ied zi z następnego roku, w której, ch arakteryzując terytoriu m Europy położone na północ od P iren ejów , A lp i K arpat, pisał: „Trzecia dziedzina, to kraj niżów i gór średnich, w sp artych o m łode gór łańcuchy, ciągn ący się od A tlan tyk u ku w sch od ow i tak daleko, jak daleko sięga n atu ralnie zaznaczona ten ­ dencja parcia ku w schodow i. T endencja ta jest uzasadniona naturalnym układem sieci w odnej, a w ięc dróg p olityczn o-h istoryczn ego spajania, w tern osob liw ej, że gęstem u sp ojow i d op ływ ów , bieżących od w schodu, a w ięc w sk azu jących ku w schodow i, p rzeciw staw ia się zu p ełnie obum arłe skrzydło porzeczy rzeki głów n ej. Sekw ana, A m iza, W ezera, Łaba, Odra, W isła, N iem en nie m ają zgoła, albo ty lk o nieznaczne d o p ły w y od za­ chodu. To przyrodzone znam ię, które nam tłu m aczy ek sp ansyjn e fronty

“ E. R o m e r , W a r u n k i geografic zne, s. 38.

59 N ieza le żn ie od p rop on ow an ych rozw iązań k w e stii u k raiń sk iej i białoru sk iej. 97 W yk lu czało to — m ięd zy in n y m i — p o d ejm o w a n ie k arty u k raiń sk iej. 68 E. R o m e r , P olska. Z ie m ie i p a ń s t w o , L w ó w 1917, s. 17 n.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Nauczyciel zapoznaje uczniów z następującymi pojęciami: terytorium, granica, morskie wody wewnętrzne, morze terytorialne oraz podaje dane dotyczące Polski (terytorium, morskie

Zamek z piasku, otoczony fosą.. Jutro zaczynają się

Zawiesina w przepływie ścinającym ()=⋅ o0vrgr przepływ zewnętrzny tensor szybkości ścinania 2v effeffeffη=σg efektywny efektywny tensor tensor napięć

Jednak wydaje mi się, że nasz wysiłek nie pójdzie na marne i coraz więcej osób będzie chciało uprawiać ten dosyć widowiskowy rodzaj pił- ki ręcznej. Tworząc nowe boisko,

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

chow yw ał swą zdolność rozm nażania się, natom iast p rzy bespośredniem działaniu prom ieni zdolność ta znacznie się zm niej­.. szyła po czterech tygodniach,

Kolejnym krokiem koniecznym do określenia przedmiotu badań jest zdefi niowa- nie rozumienia terminu „polskie organizacje imigranckie” 1. Będziemy je defi niować jako