• Nie Znaleziono Wyników

Nowiny Raciborskie. R. 10, nr 32 (488).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowiny Raciborskie. R. 10, nr 32 (488)."

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Począwszy od tegonumeru

rozpoczynamynową, druga już edycję konkursu„NiezłaJazda”. Cotydzień u nas jedno banalne pytaniena temat motoryzacji.3kolejne wydania Tygodnika, 3 pytania i3 oryginalne kupony. Pozebraniu całości, wycięte i naklejonenakartkę pocztową kupony z odpowiedziami wystarczy wysłać na nasz adres, bywziąć udział w losowaniu nagrody o wartości 600 zł -pełnego kursu prawa jazdy.

Konkurs sponsoruje firmaCSK - Centrum Szkolenia Kierowcówz siedzibąw Raciborzu, ul. Drzymały 9, tel.755 1625, 060268 53 68.

Startujemy na stronie 3.

ZIEMIA RACIBORSKA MA KOLEJNĄ ATRAKCJĘ TURYSTYCZNĄ

NIEZŁA JAZDA - NIEZŁA NAGRODA

Łącznie 120 osób przysłało nam kartki z poprawnymi odpowiedziami w konkursie „Niezła Jazda”. Serdecz­

nie dziękujemy. Sponsor - właściciel firmy CSK - Pan Józef Kosztyła wy­

losował zwycięzcę, który odbędzie bezpłatny kurs prawa jazdy. Tą osobą jest: Joanna Rudnicka z Raciborza (na zdjęciu z Józefem Kosztyłą).

Gratulujemy! Już w tym numerze

„Niezła jazda 2”, czyli druga edycja konkursu z bezpłatnym kursem prawa jazdy w nagrodę.

Lato z Nowinami lato z nagrodami!

Upominek ze złota, płyta CD z przebojami dyskotek oraz najnowsze albumy Depeche Modę i Krzysztofa Cugowskiego na kasetach magneto­

fonowych - to nagrody w naszych wa­

kacyjnych konkursach. W lipcu i sierpniu, przy współpracy z racibor­

skim Klubem EMPiK oraz sklepem

„Złotnik Chrzanowski” organizować będziemy konkursy z prostymi pyta­

niami dla naszych czytelników. Listę laureatów znajdziecie wewnątrz nu­

meru na stronie 24. Kupujcie „Nowi-

TYRDDN J X

Rok X Nr 32 (488) 8 SIERPNIA 2001 NR INDEKSU 38254X______ ISSN 1232- 4035 cena 1,80 zł (w tym 7% VAT)

W skansenie kolejki wąskotorowej w Rudach czynny jestjuż zabytkowy parowóz Pw 53. Stara ciuchcia wozi turystówna trasie Rudy-Stanica.Wije się ona wśród rudzkich lasów. Przecina leśne drogi i rzeczki. Przejazd składem ciągniętymprzez parowóz to wielka atrakcja turystyczna. Trwa ponadpółgodziny.Częstosłychaćcharakterystyczny gwizdmaszyny iwidać kłęby pary unoszące się wpowietrzu. Przejażdżka kolejką tojedna z propozycjiwakacyjnego weekendu wRudach.

Przeniesiemy most

Jeśli zamiar przeniesienia mostu z Krzyżanowic do Grzegorzowie się po­

wiedzie, wówczas Raciborszczyzna zyska nowe połączenie drogowe na

Nieregularnie kursujący prom to jedyne połączenie gmin Nędza i Rudnik wysokości gmin Nędza i Rudnik. Z

Ciechowic w gminie Nędza do Grze­

gorzowie w gminie Rudnik można dziś dopłynąć albo promem, który kursuje kilka razy dziennie i rozkład kursów znają tylko okoliczni mieszkańcy, albo dojechać przez Racibórz. Kiedyś obie

□ TTQ

uiłzendbufeau

kraju tulipanów! Bezpłatna infolinia 0-800-301-301

w Holandii!

Masz paszport Unii Europejskiej? Możesz mieć pracę w

BIURO OPOLE, ul. Reymonta 45 tel. 077/44261 00, 077/44261 01

OD I-go LIPCA NOWE PUNKTY INFORMACYJNE

Punkty informacyjne: Kędzierzyn-Koźle ... tei. 077 / 482 99 82

Gasiorowice k, Strzelec Op .. tel. Q~7~J / 463 27 07 Nędzo k. Raciborza* .... tel. 032 / 418 71 72 Gogolin ... tel 077 i 466 67 76 Olesno*... tel. 034 ' 358 35 45

*- czynne od godziny 16.00

miejscowości łączył most. Zniszczono go w 1945 r. i dziś pozostały po nim tylko drogi dojazdowe. Z promu ko­

rzysta niewiele osób. Mieszkańcy

gmin prawego brzegu muszą pokony­

wać kilkadziesiąt kilometrów, by prze­

jechać na lewy brzeg. Podobny pro­

blem mają mieszkańcy brzegu lewego.

Kłopot jest również w Raciborzu, bo pojazdy obciążają tutejsze drogi. Wła­

dze Nędzy i Rudnika od dawna postu-

lują, by most odbudować, ale noto­

rycznie brakuje na to pieniędzy. Po­

trzeba zaś kilku milionów złotych.

Kiedy zapadła decyzja o budowie no­

wych mostów w Krzyżanowicach-Bu- kowie oraz w pobliżu na Olzie uznali­

śmy, że to dla nas szansa - mówi wójt Rudnika Hubert Miczko. Rudnik zwrócił się do Śląskiej Dyrekcji Dróg Publicznych z zapytaniem, czy jeden z tych mostów, np. z Krzyżanowic, nie można przenieść do Grzegorzowic- Ciechowic. Naszą koncepcję przyjęto do rozważania. Specjaliści mają oce­

nić, czy jest to techniczne możliwe.

Uważamy, że jest to wykonalne, choć kłopotem będzie większa odległość po­

między wałami na naszym terenie. Pro­

blem można rozwiązać przez wydłuże­

nie dojazdu - mówi wójt Miczko. Most w Krzyżanowicach-Bukowie został zbudowany przez wojsko jako tymcza­

sowy po tym, jak w 1997 r. poprzedni został zniszczony podczas powodzi.

Nowy most na Olzie jest budowany w związku z budową nowej drogi dojaz­

dowej do przejścia granicznego w Chałupkach, gdzie ma również po­

wstać nowy terminal i obwodnica Za- bełkowa. Most w Grzegorzowicach- Ciechowicach na pewno znacznie skróciłby czas przeprawy przez Odrę w północnej części powiatu racibor­

skiego. Odciążyłoby to również ruch w samym Raciborzu.

(waw)

■ Bezpieczeństwo a robowybudowlane

Nabywanienieruchomości przez cudzoziemców

Czytaj na stronach 13-16

W numerze

Z ZIEMI WŁOSKIEJ DO POLSKIEJ Praca przy zbiorzepomidorów napołudniuWłoch dla grupy mieszkańców naszegoregionujest dziśtytko upiornym wspomnieniem.

Więcej ponieśli kosztów niźli zarobili w prawie że nieludzkich warunkach, pracując przezdwanaście godzin w słonecznym skwarze.Nie mieli imion i nazwisktylkonumery.

Codzienneapel i dla wybrańcówwyjazd wczesnym rankiemna zbiory.

Ludzie padali ze zmęczenia.

Dostawali liche jadło.

W końcu uznali, źe zmarzeniami o wielkiejkasie trzeba zapomnieć i zdecydowali się wrócić do Polski.

W opinii Wojewódzkiego UrzęduPracy skorzystanie zoferty, w którejktoś proponujepracę wkrajach Unii Europejskiej osobomnie posiadającym paszportuktóregoś z tych państw jest bardzo niebezpieczne. Sami

poszkodowani twierdzą, źe opowiadają nam to wszystko, by ostrzecinnych.

Co spotkałonaszychrodaków w południowych Włoszech?

0 czym trzeba pamiętaćdecydując się nawyjazd dopracy naZachodzie?

Szerzej na stronie 5|

ekcnw.iiiiy

■ Prezentujemywiersze laureatów IFestiwalu Ekologicznego

■ Ekologia z dopłatą

Ciytaj na stronie 17

KEY

• •••••

ATRAKCYJNA PRACA W HOLANDII,

(2)

■ INFORMACJE ■

l\T|skrócie

RACIBÓRZ

Prezydent Andrzej Markowiak ostatecznie zdecydował się na kan­

dydowanie do Sejmu z listy Plat­

formy Obywatelskiej. Obok niego ziemię raciborską będzie reprezen­

tować na liście PO także Kornelia Lach, na co dzień dyrektor Gimna­

zjum w Krzanowicach. Szef zarzą­

du miasta wystartuje prawdopo­

dobnie z szóstego miejsca. „Kan­

dydowanie nie jest moją osobistą sprawą, a zdobycie mandatu nie po strzegam jako kolejnego szczebla w karierze. Pewna grupa osób prze­

konała mnie, że powinienem starto­

wać dla dobra Raciborszczyzny” - powiedział nam prezydent. Zapo­

wiada, że jego kampania ograniczy się jedynie do poinformowania wy­

borców o kandydaturze. „Wydawa­

nie na takie okazjonalne działania dużych pieniędzy, kiedy inne, o wiele ważniejsze potrzeby są ogromne, mija się z celem” - dódaje A. Markowiak.

Rada Główna Szkolnictwa Wy­

ższego zaaprobowała wniosek władz powiatu raciborskiego w sprawie utworzenia w Raciborzu, na bazie Kolegium Wychowania Fizycznego i Zdrowotnego przy ul.

Słowackiego, wyższej szkoły za­

wodowej. Niedawno starania władz powiatu w liście do ministra eduka­

cji narodowej oficjalnie poparł se­

nator Adam Graczyński (SLD).

30 lipca w Starostwie uroczy­

ście powierzono sprawowanie funkcji wyłonionym w drodze kon­

kursów dyrektorom trzech racibor­

skich szkół. Nowym dyrektorem Zespołu Szkół Mistrzostwa Sporto­

wego został Arkadiusz Tylka. Ze­

społem Szkół Technicznych w Kuźni Raciborskiej będzie kiero­

wał Marian Kapelusz. Kolejną ka­

dencję dyrektorską w II LO im.

Adam Mickiewicza będzie sprawo­

wał Leszek Wyrzykowski.

Odbyło się posiedzenie zarządu Stowarzyszenia Gmin Dorzecza Górnej Odry skupiające gminy po­

wiatów: raciborskiego, wodzisław- skieg, głubczyckiego oraz wspó­

łtworzące Euroregion Silesia. Oce­

niono realizację projektów wspó­

łpracy przygranicznej oraz zdecy­

dowano o przeniesieniu siedziby Stowarzyszenia z parteru budynku ratusza do znacznie obszerniejsze­

go, ale w suterenie. Poinformowa­

no również, że w przyszłym roku Stowarzyszenie otrzyma na rozwój współpracy przygranicznej 200 tys.

Nowiny Raciborskie sp. z o.o.

Wydawnictwo Prasowe

■ Redakcja:

47-400 Racibórz,

ul. Podwale 1, tel. 0-32/415 47 27, 415 09 58; fax 0-32/414 02 60, e-mail: nr@wydawnictwolokalne.pl, www.nowiny.rapi.pl

Dyrektor Wydawnictwa Prasowego Katarzyna Gruchot

■ Redaktor naczelny Grzegorz Wawoczny

■ Sekretarz redakcji Ewa Halewska

■ Redakcja techniczna Paweł Okulowski, Piotr Palik

© Wszystkie prawa autorskie do opracowań graficznych reklam ZASTRZEŻONE.

Materiałów nie zamówionych nie zwracamy.

Ogłoszenia przyjmuje sekretariat redakcji w Raciborzu, w godz. od 8.00 do 16.00.

Za treść ogłoszeń, reklam i tekstów płatnych redakcja nie ponosi odpowiedzialności.

Skład: NOWINY RACIBORSKIE Sp. z o.o.

■ Druk: PRO MEDIA, Opole.

RACIBÓRZ - BRZEZIE

Znaleźć ulicę Wysoką w Brzeziu nie jest łatwo. Jednak jest ona znana wśród mieszkańców tamtej dzielnicy jako ulica z niebezpieczną i pełną kole­

in nie utwardzoną jezdnią.

Wysoka

i niebezpieczna

RACIBÓRZ

Ul. Wysoka pnie się pod górkę i ma długość ok. pół kilometra. Znaj­

duje się na niej dziesięć gospodarstw domowych. Gospodarstw, do których dotarcie samochodem graniczy z cu­

dem. Najlepiej jest pozostawić swój wóz i udać się w odwiedziny na pie­

chotę, a i to może być niebezpieczne dla pieszego gościa. Aż strach pomy­

śleć co by było, gdyby karetka pogoto­

wia albo staż pożarna musiała doje­

chać z pomocą na samą górę ul. Wy­

sokiej. Prędzej można zerwać zawie­

Mieszkańcy odkąd pamiętąją, zawsze mieli kłopoty z nieutwardzoną jezdnią szenie albo połamać resor - mówi je­

den z mieszkańców ulicy. Przyczyną kłopotów mieszkańców jest nieutwar­

dzona nawierzchnia jezdni, która jest regularnie wymywana przez deszcze.

Opady tworzą podłużne rowy unie­

możliwiając przejazd samochodem mieszkających tam brzezian. Po desz­

czu jest okropnie. Staramy się zasy­

pać te dołki kamieniami lub gruzem, żeby móc dojechać spokojnie do domu, nie bojąc się o własny samo­

chód. Ałe po każdej ulewie jest znów to samo. Deszcz cały gruz i ziemię wy­

mywa, a wszystko spływa do ogródka naszej sąsiadki - dodaje inny miesz­

kaniec Brzezia.

Panu Stanisławowi Zielonce do­

jazd do swojej posesji po obfitych ulewach zajmuje sporo czasu. Teraz, kiedy jest sucho, ma już swoje sposo­

Firma Handlowo-UsługowaMAR-K0R; 47400 Racibórz, uł. Opawska 15

Restauracja

YIYAT

przyjęcia

i

bankiety

Racibórz, ul. Fabryczna 6 na miarę

trzeciego tysiąclecia

Zapraszamy Szanownych Państwa do wspaniałego lokalu.

Organizujemy wszelkie imprezy rodzinne, okolicznościowe i biznesowe do 170 osób.

Oferujemy znakomitą kuchnię, milą obsługę i doskonałą organizację, eleganckie i funkcjonalne, klimatyzowane wnętrza. Obiekt znajduje się w sąsiedztwie budynku dyrekcji ZEW SA, na 40-arowej działce, z parkingiem oraz pięknym ogrodem. W sprawie rezerwacji zapraszamy codziennie od 9.00 - 17.00 lub telefonicznie (032) 418 14 98; 0502 556 621.

PRACUJEMY TYLKO NA ZAMÓWIENIE by na ominięcie niebezpiecznych doł­

ków. Muszę jechać trochę poboczem, a nawet zjechać na trawnik sąsiadki, by nie wpaść w ogromne koleiny, z których trudno się wydostać - tłuma­

czy S. Zielonka.

Mieszkańcy tej ulicy, odkąd sięga­

ją pamięcią, zawsze mieli kłopoty z wypłukaną nawierzchnią gruntową jezdni. Wielokrotnie składali prośby w Urzędzie Miasta o utwardzenie jej i oczyszczenie rowu, który jest zaro­

śnięty chwastami. Jak twierdzi, Ro­

man Polak, mieszkający przy ul. Wy­

sokiej, mieszkańcy nie poddadzą się i będą aż do skutku egzekwować wy­

równanie trudno przejezdnych wgłę­

bień. Czy to my jesteśmy winni, że na­

sza ulica jest pod górkę, a woda sieje tam spustoszenie? - pytają brzezianie.

W tym miesiącu przed wjazdem na ul. Wysoką postawiono znak ostrze­

gający przed podłużnym uskokiem.

Jednak to nie ułatwia mieszkańcom dojazdu do swych domostw.

Jak zapewnia Urszula Sobocińska z Wydziału Gospodarki Miejskiej, najprawdopodobniej już w tym tygo­

dniu rozpoczną się tam prace nad ubi­

ciem i wyrównaniem jezdni. Może już w przyszłorocznym budżecie miasta znajdą się pieniądze na położenie as­

faltu - mówi U. Sobocińska.

wego

Z pomocą powodzianom

Urząd Miasta w Raciborzu 27 lip­

ca wydelegował swojego pracownika - pełnomocnika prezydenta ds. spo­

łecznych Tomasza Holcera do prze­

wiezienia darów powodzianom z Ma­

kowa Podhalańskiego. Były to 3 tony_

wody, obuwie gumowe, łopaty, środki czystości i higieny osobistej, płaszcze przeciwdeszczowe. Dary te zostały zakupione ze środków finansowych Ośrodka Pomocy Społecznej, Urzędu Miasta i Spółdzielni Mieszkaniowej

Maków Podhalański. Wyładunek darów dla powodzian

„Nowoczesna” (zapewniła również transport). Następny transport, który wyruszył tym razem do Budzowa, sponsorował również OPS i UM Ra­

cibórz. Wśród darów znalazła się tona żywności, dwie tony wody, środki czystości, łopaty, obuwie gumowe oraz wełniane koce.

RACIBÓRZ

Prezydent miasta odwołał komendanta drugiego turnusu obozu w Ple­

śnej. Uzasadnił to dobrem dzieci. Podstawy ku temu dał raport specjalnej komisji wysłanej z ratusza na obóz.

Nagła zmiana warty

Swoją decyzję prezydent podjął na podstawie raportu specjalnej komisji, która pod koniec lipca wizytowała obóz. Pojechała do Pleśnej po tym, jak rodzice poskarżyli się w ratuszu, iż ich pociechy nie dojadają. Tuż po nocnym powrocie do Raciborza, wczesnym rankiem, zdała relację szefowi zarządu miasta. Ten nie zwlekał i odwołał ko­

mendanta Marię Krajewską. Jeszcze tego samego dnia do Pleśnej wyjechał Zdzisław Frączak, który objął stano­

wisko szefa obozu. Będzie je również pełnił, tym razem planowo, także podczas trzeciego turnusu.

Jak poinformował nas prezydent, jego zastrzeżenia budziła gospodarka magazynowa, a więc gospodarowanie publicznymi pieniędzmi oraz to, że skład kadry był inny, niż ten zatwier­

dzony wcześniej w Urzędzie Miasta.

Pojechał m.in. inny niż zgłoszono ra­

townik. Trzeba mieć trochę wyobraźni, by przewidzieć konsekwencje, gdyby coś się stało podczas kąpieli w morzu - dodał w rozmowie z nami prezydent Markowiak. Prezydent uznał, że nie­

normalna, aczkolwiek zgodna z prze­

pisami, jest również sytuacja, w której

APARATY SŁUCHOWE

fachowa obsługa

bogaty wybór aparatów bezpłatne badania słuchu refundacja - Kasa Chorych 5 lat bezpłatnej opieki korzystne raty

gwarancja

Przypomnijmy, że władze miasta sfinansowały ponadto pobyt dwu­

dziestki dzieci powodzian ze Słupska na drugim turnusie obozu wypoczyn­

kowego w Pleśnej. 12 lipca przekazały, do Słupska 30 osuszaczy do usuwania wilgoci z budynków. Ośrodek Pomocy Społecznej przy ul. Sienkiewicza od poniedziałku do piątku w godz. 7.00 - 17.00 przyjmuje wpłaty gotówkowe oraz dary rzeczowe dla powodzian. Za zebrane pieniądze zostaną zakupione

niezbędne rzeczy potrzebne poszkodo­

wanym. O zapotrzebowaniu na nie in­

formują wójci zalanych gmin.

Jak się okazuje, solidarność miesz­

kańców Raciborza z powodzianami jest ogromna, są bardzo hojni dzieląc się tym, co mają.

E.H.

o tym, kto zostanie opiekunem decy­

dowały powiązania rodzinne. Magazy­

nierem był bowiem mąż komendantki, a wychowawcami dwójka jej dzieci.

Ten skład kadry został jednak w ratu­

szu zatwierdzony.

Kadra obozu musi mieć świado­

mość, że jedzie do pracy, a nie na ro­

dzinny wypoczynek - skomentował to szef zarządu miasta. Przyznał, że z sy­

gnałów, które do niego dotarły wyni­

kało, że dzieci narzekały na brak atrakcji. Miał się ponoć odbyć wie­

czorny „Czar par”, ale wzięli w nim udział wychowawcy. Młodzież była tylko widzami.

Tymczasem decyzja prezydenta okazała się niezrozumiała dla kadry i młodzieży z Pleśnej. W petycji napisa­

li do niego, że chcą, aby komendant Maria Krajewska powróciła, bo wszystko było w porządku. Podpisało się pod nią 150 uczestników obozu. Co ciekawe również ci, którzy wcześniej skarżyli się rodzicom... Komendant Maria Krajewska w ubiegłym tygo­

dniu była nieuchwytna. Nie powróciła jeszcze z Pleśnej do Raciborza.

(waw)

47-400 Racibórz ul. Browarna 16/2

tel. (032) 418 15 44

2

ŚRODA, 8

SIERPNIA

2001 r. NOWINY

RACIBORSKIE

(3)

■ INFORMACJE ■

RUDY

Na turystycznym szlaku kolejki wąskotorowej z Rud do Stanicy można już jechać nie tylko lokomotywą spalinową, ale również popularną ciuchcią.

W ubiegłym tygodniu na szlak wyjechał pierwszy po długiej przerwie wąsko­

torowy parowóz.

PARA BUCH

31 lipca - ta data przejdzie do histo­

rii. Na trasę z Rud do Stanicy wyjechał wyremontowany parowóz wąskotoro­

wy PW 53. To wielkie wydarzenie.

Skansen kolejki wąskotorowej w Ru­

dach jest już wprawdzie czynny od wczesnej wiosny tego roku, wielu tu­

rystów skorzystało już z przejażdżki składem ciągnionym przez rumuńską lokomotywę spalinową, ale parowóz będzie z pewnością największą atrak­

cją. Ileż ojców zechce pokazać swoim synom urocze, żelazne maszyny, które pamiętają ze swojego dzieciństwa.

Zabytkowe PW 63 wyprodukowa­

ne w Chrzanowie uratował od śmierci Tadeusz Popiel, były prezes Towarzy­

stwa Miłośników Górnośląskiej Kolei Wąskotorowej. Po nim przywracali mu sprawność inni hobbyści. Wiele

W takich wagonikach najlepiej podróżować po rudzkich lasach części trzeba było sztukować, bo ża­

den zakład w Polsce już ich nie pro­

dukuje. Wszystko musiało grać, jak w szwajcarskim zegarku. Bez tego nie było szans, by dozór techniczny do­

puścił parowóz do ruchu.

W pierwszy kurs PW 53 prowadził Michał Roj z Orzesza, emerytowany już starszy maszynista parowy, wcze­

śniej zatrudniony w lokomotywowni Rybnik. Jest najważniejszą osobą.

Tylko maszynista z odpowiednimi uprawnieniami może prowadzić loko­

motywę parową, a o takich dziś coraz trudniej. Roj prowadził już w swoim życiu normalnotorowe TKT 48, TY 45 i TKW 2. Na TY 42 jeździł jeszcze w latach 80. XX w. W prowadzeniu PW 53 pomagał mu pomocnik paro­

wy Eugeniusz Sosna, wcześniej ma­

szynista spalinowy. Miał za zadanie ciągnąć wodę do kotła i dokładać wę­

gla do paleniska.

W stare czasy przeniósł już uczest­

ników pierwszej przejażdżki - przed­

stawicieli władz samorządowych oraz firm wspomagających działalność To­

warzystwa Miłośników Górnośląskiej Kolei Wąskotorowej gwizd parowozu i charakterystyczne syczenie pary wy­

dostającej się z różnych miejsc kotła.

Przed podróżą wszyscy udali się do odremontowanego pomieszczenia

kasy, gdzie wydano okolicznościowe bilety. Potem zajęto miejsca w skła­

dzie i wreszcie peronowy dał sygnał zezwalający na wyjazd.

PW 53 ciągnęła trzy wagoniki. W stronę Stanicy musiała pokonać lek­

kie wzniesienie. Jechała wolno wy­

puszczając w niebo kłęby dymu.

Przed tzw. mijanką w Stanicy ciuch­

cia stanęła. Jak się okazało, „zagrzała się rura”. Maszynista musiał upuścić parę. Po kilku minutach znów w tra­

sie. Z powrotem maszyna - już z górki -jechała o wiele szybciej. Do stacji w Rudach dotarła bez żadnych kompli­

kacji. Jazda na odcinku dziesięciu ki­

lometrów trwała około godziny.

Dziś składem ciągnionym przez PW 53 może jechać każdy turysta. Po telefonicznym uzgodnieniu organizo­

wane są przejazdy dla minimum dzie­

sięciu osób.

Kolejka wąskotorowa Gliwice- Rudy-Racibórz została uruchomiona w 1899 r., najpierw na odcinku z gli­

wickiego Trynka do Rud. Trzy lata później pociągi dojeżdżały już do Markowie, potem do Płoni. Tam, koło obecnego ZEW-u, znajdował się dworzec. Do lat 90. XX w. służyła głównie do przewozu osób, w mniej­

szym stopniu towarów. Kilkanaście lat temu przegrała z samochodami.

Ostatni regularny skład przejechał z Rud do Gliwic 4 listopada 1991 r. Li­

nia została ostatecznie zamknięta w marcu 1992 r. W 1993 r. wpisano ją do rejestru zabytków i odtąd mozol­

nie trwa remont taboru.

Wiosną 2001 r. Towarzystwo Miło­

śników Górnośląskiej Kolei Wąskoto­

rowej ostatecznie przywróciło kolejkę do życia. Oficjalne otwarcie nastąpiło 22 czerwca, choć już kilka tygodni wcześniej można było przejechać z Rud do Stanicy. Przy głównej drodze Racibórz-Gliwice ustawiono plansze informujące o czynnym skansenie. Na trasę jako pierwsza wyruszyła lokomo­

tywa spalinowa WLS 180 z dwoma wagonami osobowymi, całość produk­

cji rumuńskiej. Docelowo planuje się uruchomić połączenie do Raciborza.

Centrum Szkolenia Kierowców

Racibórz, ul. Drzymały 9, tel. 755 16 25, 0602 68 53 68 Kursy na prawo jazdy kat. A, B, C, C+E, T Jeśli nie posiadasz prawa jazdy - zakreśl właściwą odpowiedź i wytnij kupon.

Osoby, które zgromadzą kupony z trzech kolejnych wydań gazety, przykleją i prześlą na kartkach pocztowych do naszej Redakcji (ul. Podwale 1, 47-400 Racibórz) do 29 sierpnia wezmą udział w losowaniu nagrody - darmowego kursu prawa jazdy.

Rozwiązanie konkursu 5 września.

Mijanka w Stanicy • tu parowóz przejeżdża na początek składu

W całej historii kolejki Gliwice- Rudy-Racibórz używano różnych ma­

szyn. Początkowo były to lokomoty­

wy parowe typu tramwajowego, słu­

żące w XIX w. również na ówcze­

snych gliwickich liniach tramwajo­

wych. W 1904 r. pojawiły się parowo­

zy Borsiga, które jako Txb2 służyły do 1956 r. W 1919 r. zakupiono u Borsiga parowóz Tx6, a w 1925 r.

dwie sztuki Tw9. Faktycznie były to T40 firmy AEG - najsilniejsze loko­

motywy w historii Górnośląskim Ko­

lei Wąskotorowych. Od lat 20. XX w.

na linii pracował również elektrowóz (zelektryfikowany był jedynie odci­

RACIBÓRZ

Cierpliwość nagrodzona

Prawdopodobnie już pod koniec sierpnia, na placu zabaw przy ul. Dłu­

giej, pojawią się nowe, ekologiczne, drewniane urządzenia zabawowe.

Stare, już zdewastowane, zostały usu­

nięte dwa lata temu na wniosek mieszkańców. Wtedy też wygospoda­

rowano nowe miejsca parkingowe oraz wyremontowano zachowane boksy. Przez ten czas, dzieci z ul. Dłu­

giej 2-10, Browarnej 8-12, Różanej 1-

3 i Solnej 5-7, musiały zadowolić się wielką piaskownicą, która powstała w miejscu zlikwidowanych urządzeń podwórkowych. Cierpliwość naj­

młodszych, jak zapewnia Mariusz Wilk, kierownik Oddziału Gospodar­

ki Mieszkaniowej nr 3, będzie nagro-

nek Huta Gliwice-Trynek-Kopalnia Gliwice) i spalinowe wagony motoro­

we.

Po II Wojnie Światowej weszły w użycie czteroosiowe amerykańskie parowozy z tendrem serii Pxu, a na­

stępnie polskie Px48. Po wycofaniu z użytku ostatniego wagonu motorowe­

go w 1960 r. i parowozów w 1980 r.

linia pasażerska obsługiwana była przez duże spalinowe lokomotywy Lxd2. Nigdy nie wprowadzono do

» eksploatacji nowoczesnych i popular­

nych w innych częściach kraju wago­

nów motorowych MBxd2.

(waw)

dzona już w tym miesiącu. Po dwóch latach oczekiwania, w piaskownicy zostanie zamontowana ślizgawka z drewnianym domkiem, która koszto­

wać będzie Miejski Zarząd Budyn­

ków dwa i pół tysiąca zł. Pojawi się również sześciokąt wielofunkcyjny, będący już atrakcją wielu podwórek w Raciborzu. Koszt wyprodukowania i zamontowania tego urządzenia wy­

niesie 2,2 tys.

Dwa miesiące temu zagospodaro­

wano podobne drewniane podwórko przy ul. Piwnej. Poprzednie urządze­

nia zabawowe z tego podwórza stano­

wią obecnie uzupełnienie placu za­

baw przy ul. Długiej 12-22.

wego

W Polsce obowiązuje ruch drogowy:l

□ prawostronny I

□ lewostronny

skrócie

Władze miasta przychylają się do pomysłu ustawienia przy ul.

Szewskiej tablicy upamiętniającej istnienie niegdyś w tym miejscu ży­

dowskiej synagogi. Pomysł wysu­

nął jeden z obywateli Izraela, który jako młody Żyd wyemigrował w la­

tach 30. XX w. z Raciborza. Na ta­

blicy znalazłyby się informacje o tym, kiedy synagoga powstała, kie­

dy została spalona oraz rozebrana.

Wszelkie działania w tej sprawie, jak zapewnia prezydent Andrzej Markowiak, będą konsultowane z gminą wyznaniową żydowską.

Zarząd miasta zgłosi projekt zmiany budżetu gminy i przekaza­

nie 10 tys. zł z rezerwy na pomoc powodzianom z Makowa Podha­

lańskiego. W ostatnich dniach ra­

tusz wespół ze Spółdzielnią Miesz­

kaniową Nowoczesna oraz kilkoma miejscowymi firmami zorganizo­

wał kilka transportów darów do Makowa.

Zarząd miasta skierował do rąk radnych projekt uchwały w sprawie rozwiązania Gminnej Komisji ds.

Rozwiązywania Problemów Alko­

holowych oraz uchylenia regulami­

nu jej działania. Jak się dowiedzie­

liśmy, w ciągu miesiąca zapadnie decyzja o powołaniu komisji w no­

wym, ale uszczuplonym składzie.

W ratuszu są przekonani, że nie po­

winno to wpłynąć na jakość pracy tego gremium, a zaoszczędzone na dietach pieniądze zostaną przeka­

zane na działania profilaktyczne.

Za kopie lub sporządzenie wy­

ciągów dokumentów dotyczących działania organów miasta Racibo­

rza trzeba będzie płacić tzw. opłatę administracyjną. Na razie decyzję o wprowadzeniu takiej opłaty podjął zarząd, a musi ją zaakceptować Rada Miasta, co wydaje się formal­

nością. Wszystko więc wskazuje, że za kopie i wyciągi jednak zapła­

cimy; złotówkę w przypadku for­

matu A 4 i dwa złote przy A 3.

Akcję aktualizacji umów na do­

stawę energii elektrycznej rozpo­

czął Górnośląski Zakład Elektro­

energetyczny, w tym wchodzący w jego skład Rejon Energetyczny w Raciborzu. GZE S.A. informuje w związku z tym, że do domów ponad 1,11 min klientów, w tym w Raci­

borzu, zawitają pracownicy firmy wyposażeni w pełnomocnictwa i pieczątki imienne. Za czynność ak­

tualizacji nie będą pobierać żad­

nych opłat. GZE S.A. za naszym pośrednictwem ostrzega przed oszustami, którzy mogą się poda­

wać za pracowników firmy i takich opłat żądać. Akcja potrwa do końca roku, a towarzyszy jej kampania promująca bezgotówkowy sposób regulowania płatności za prąd.

Każdy klient, który wymyśli hasło promujące korzystanie z energii elektrycznej oraz złoży w banku zlecenia stałe opłaty za prąd może wygrać cenną nagrodę. Nowe umo­

wy, jak informuje GZE S.A., regu­

lują stan prawny oraz określają ja­

sno wymogi, które ma spełnić do­

stawca energii.

Od września tego roku Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna w Raciborzu organizuje dwumie­

sięczny kurs nauki brydża dla po­

czątkujących. Zapisy przyjmowane są w Wypożyczalni i Czytelni Oświatowo-Naukowej w Rynku (415 44 49). Odpłatność dla mło­

dzieży 40 zł, dla dorosłych 60 zł.

NOWINY RACIBORSKIE

ŚRODA, 8 SIERPNIA

2001

r.

3

(4)

INFORMACJE T

Y/jskrócie

Raciborski oddział miejski To­

warzystwa Przyjaciół Dzieci infor­

muje, że Zarząd Główny TPD w Warszawie utworzył subkonto, na które można wpłacać pieniądze na rzecz dzieci z terenów zalanych podczas tegorocznej powodzi. PBK III O/Warszawa 11101024- 401020005651 z dopiskiem „dla powodzian”.

Szczecińska Oficyna Wydawni­

cza, za naszym pośrednictwem in­

formuje, że organizuje IX Ogólno­

polski Konkurs Poetycki pt. „Szczę­

śliwy kto kocha”. Każdy chcący w nim wziąć udział poeta powinien do końca sierpnia przesłać na adres Oficyny zestaw nie mniej niż sied­

miu wierszy o tematyce miłosnej w formie liryków, erotyków, poema­

tów, haiku, prozy poetyckiej, ballad czy tekstów piosenek. Na laureatów czekają złote, srebrne i brązowe

„Fregaty Bałtyku”. Adres: MAK, 71-636 Szczecin, ul. Miedziana 13/

7, tel. (091)423-0615.

ZBIBLIOTECZNEJ PÓŁKI W Wypożyczalni Głównej przy ul. Kasprowicza 12 są już m.in.:

powieść historyczna Noaha Gordo­

na „Diament Jerozolimski”, „Mito- manka” Mary Morrissy, „Król mró­

wek” Zbigniewa Herberta, „Ko­

siarz” Terry’ego Pratchetta i „Ko bieta geografia intymna” Natalie Angier. Zapraszamy w poniedział­

ki, wtorki, środy i piątki od 10.00 do 18.00. Filia nr 5 (Płonią ul. Su decka 2) poleca natomiast: „Ilustro­

waną historię XX wieku”, „Książkę o Biblii Nowy Testament” z kolek­

cji wydawnictwa Gallimard, „Jazda konna: szybki kurs” Jane Parker,

„Moje hobby piłka nożna” Detleva Patza oraz „Jak wyglądało życie w czasach rycerstwa: średniowieczna Europa 800-1500”. Zapraszamy w poniedziałki i piątki od 12.00 do 17.00, w środy od 10.00 do 15.00.

Szal zakupów przed czy za nami?

Wyprawić ucznia na nowy rok szkolny to teraz niebanalne zadanie.

Ile znowu trzeba będzie wydać dla dziecka u progu nowego roku szkol­

nego? To pytanie nurtuje już dziś wie­

lu rodziców. Co właściwie potrzebuje przeciętny uczeń, albo raczej czego wymaga od niego szkoła?

PODSTAWOWĄ SPRAWA ■ PODRĘCZNIKI

Trudno o dokładny cennik, ponie­

waż wszystko zależy od nauczyciela (jaki podręcznik preferuje) oraz od księgami, w której kupujemy książki - powiedziała Irmgarda Procek, kie­

rowniczka księgami na Rynku. Prze­

ciętnie komplet podręczników waha się pomiędzy 200, a 300 zł. Najdroż­

sza jest nauka języków, nie tylko na kursach, ale także w szkole, do której dziś wymaga się dobrych (przy okazji drogich) książek i ćwiczeń. Zeszyty ćwiczeń powszechnie obowiązują także do nauki religii, muzyki, techni­

ki czy matematyki. Rodzice są więc podwójnie obciążeni. Najwięcej kosztują książki do pierwszej klasy, choć z niektórych przedmiotów będą służyć na dwa lata. To prawdziwa dżungla podręcznikowego rynku.

Trudno się w tych wszystkich propo­

zycjach rozeznać, zwłaszcza jeśli na przykład do klasy 6 jest pięć propozy­

cji podręcznika - stwierdziła kierow­

niczka księgami na Rynku. Najpopu­

larniejsze są podręczniki z Wydaw­

nictw Szkolnych i Pedagogicznych,

Nowej Ery i Żaka. Zapytana o popyt lipcowy na podręczniki, Irmgarda Procek określiła go jako umiarkowa-' ny optymizm. Chętnych na razie jest niewielu. Prawdziwy szał zacznie się w drugiej połowie sierpnia i z począt­

kiem września, kiedy to w szkołach ustalane będą programy nauczania.

Oczywiście, wybór jest potrzebny, lecz nie powinien przekraczać 2, 3 po­

zycji, natomiast to, co się teraz dzieje wśród wydawców to tylko walka o klienta, biznes. Jest to trudne zwłasz­

cza dla rodzin wielodzietnych, w któ­

rych dzieci nie mogą korzystać z ksią­

żek jedno po drugim - podkreśliła I.

Procek. Mniej zawirowań zauważa się wśród podręczników dla uczniów szkół średnich, choć ceny są zbliżone do książek dla dzieci ze szkół podsta­

wowych i gimnazjów. Jednak uczeń chce dziś mieć, prócz zwyczajnego podręcznika i zeszytu ćwiczeń, także gotowe notatki i ściągi, które zastąpią mu żmudne notowanie i wkuwanie wiedzy.

I CAŁA NIEZBĘDNA RESZTA Podręczniki to połowa wyposaże­

nia. Sklepy papiernicze pękają od ar­

tykułów szkolnych. Nowy plecak (tornister) można kupić już za 30 zł, piórnik z wyposażeniem od 18,50 - 41 zł ze skóry, jednak brak w nim pióra.

Pióro zwykłe kupić możemy więc za 2 zł albo to lepsze za 62 zł (firmy Peli­

kan). Najbardziej wydajny jest, zda­

niem p. Lucyny ze sklepu papiemi- RACIBÓRZ

W sezonie wakacyjnym książką, która najlepiej się sprzedaje w raciborskich księgarniach jest „Dziennik Bridget Jones” Helen Fielding. Ten światowy bestseller brytyjskiej pisarki, opisujący perypetie samotnej kobiety po trzydzie­

stce, przebił popularnością samego Williama Whartona, Joannę Chmielewską, Danielle Steel i Paulo Coelho.

Króluje Brigdet Jones

Raciborscy księgarze jednoznacz­

nie wskazują listy hitów tego sezonu.

W okresie letnim większym zaintere­

sowaniem cieszą się książki „lekkie i przyjemne” w sam raz na plażę lub wypoczynek pod gruszą. Lektury szkolne i książki edukacyjne w tym czasie pokrywa gruba warstwa kurzu, bo niewielu jest uczniów, którzy w czasie letniej laby gamą się do czyta­

nia książek, których znajomość wyma­

gana jest w trakcie roku szkolnego. W tym roku królują pamiętniki, autobio­

grafie i biografie. Panuje moda na nie­

które książki, które promowane są w czasopismach i telewizji. W tym roku zdecydowanie zaszczytne miejsce zaj­

muje Bridget Jones stworzona przez Helen Fielding oraz bohaterowie wy­

kreowani na wzór szalonej Bridget.

Dobrze sprzedaje się „W pogoni za ro­

zumem” - druga część losów zakom­

pleksionej kobiety oraz „Chodźmy ra­

zem” Josie Lloyd i Emlyn Rees. Innym bestsellerem rynku brytyjskiego jest

„Mężczyzna i chłopiec” Tony Parson- sa. Jest to książka porównywana do Bridget, ale opisywana z męskiego punktu widzenia - czytamy na obwolu­

cie. Z grona polskich pisarek, czytelni­

cy chętnie sięgają po książki Katarzy­

ny Grocholi „Nigdy w życiu” - opo­

wiadającej o losach Judyty, która ma­

rzy o wielkim uczuciu. Udziela porad w piśmie kobiecym i nie zarabia tak dobrze jak Bridget Jones, ani nie czuje się jak ona kobietą sukcesu -taka notka widnieje na okładce. Popularne są również: „Polka” Manueli Gretkow- skiej, „Kalamburka” Małgorzaty Mu­

sierowicz i „Dziewczynka w czerwo­

nym płaszczyku” Romy Ligockiej.

Książka ta, estetycznie wydana, jest biografią samej Romy. Autorka napi­

sała ją po obejrzeniu Listy Schindlera.

Wtedy to odkryła samą siebie w posta­

ci dziewczynki odzianej w czerwony płaszczyk. Książka w Polsce sprzedaje się dosyć dobrze. W samych Niem­

czech, w ciągu kilku miesięcy sprzeda­

no aż 80 tysięcy egzemplarzy. Popu­

larnością cieszą się również „Pianista”

Władysława Szpilmana, do którego dołączona jest płyta kompaktowa z na­

graniami samego autora oraz thriller psychologiczny „Hannibal” Thomasa Harrisa, autora „Milczenia owiec”.

Dobrze sprzedaje się autobiografia księdza Józefa Tischnera oraz wszel­

kiego rodzaju wydawnictwa o Śląsku i Raciborszczyżnie. Kupują je zarówno mieszkańcy Raciborza jak i goście za­

graniczni. Zazwyczaj są to prezenty dla bliskich w Niemczech - mówi Ma­

ria Frączek, właściciel księgami „Ofi­

cyna”. Można zauważyć, iż w ostatnich latach znacznie wzrosło zainteresowa­

nie filozofią, religią i psychologią - do­

daje.

Wakacje są doskonałym okresem na wojaże w bliskie i dalekie strony.

Dlatego też wszelkiego rodzaju mapy samochodowe i przewodniki tury­

styczne sprzedają się w okresie letnim jak świeże bułeczki. Po liczbie sprze­

danych przewodników można powie­

dzieć, że raciborzanie najchętniej wy­

bierają się na urlop do Chorwacji, Czech i w polskie Tatry, a nawet do krajów tak odległych jak Chiny, Mek­

syk i Australia.

Jak podkreśla Maria Frączek, w okresie wakacyjnym kupuje się za­

zwyczaj książki związane z hobby czytelnika - wszelkiego rodzaju po­

radniki. Natomiast w roku szkolnym dobrze sprzedają się najczęściej książki edukacyjne i poradniki spe­

cjalistyczne z różnych dziedzin nauki - głównie wszystko to, co jest po­

trzebne uczniowi do szkoły.

W naszej księgarni ludzie często pytają o książki Andrzeja Sapkow- skiego, dalej na topie są - „ Sto lat sa­

motności” Marąueza, „Rozstania"

Magdy Dygat, „Gra w klasy" Julio Cortazara i „Nigdy, nigdy mnie nie złapiecie" Williama Whartona. Jeśli chodzi o literaturę bardziej ambitną, to najczęściej są to najpopularniejsze książki noblistów: „ Szorsza ” i „ Gro­

sik na raj ” Isaaca Bashevisa Singera oraz poezja Wisławy Szymborskiej - mówi Alina Kretek, pracownik księ­

gami „Sowa”. Jeśli chodzi o książki dla dzieci, matki kupują swym pocie­

chom zazwyczaj malowanki oraz ko­

lorowe książeczki edukacyjne z twar­

dej tekturki. Przy wyborze książeczki dla młodego czytelnika kierują się przede wszystkim ceną i autorem. Na­

dal popularne są wierszyki Jana Brze­

chwy, Wandy Chotomskiej i Juliana Tuwima. Do niedawna na czołowym miejscu były książeczki o losach Tele- tubisiów, jednak zostały one wyparte na drugą pozycję przez Pokemony.

Jednak, jak zauważają raciborscy księgarze, liczba kupowanych ksią­

żek z roku na rok maleje. Książki ku­

puje się zazwyczaj z potrzeby, a nie dla przyjemności. Zanim jeszcze zdą­

żę się zorientować, czy mamy na sta­

nie daną książkę, a klient już pyta, ile ona kosztuje - mówi Ingrid Procek, kierownik „Domu Książki”. Ceny woluminów są dosyć wysokie. Te, drukowane na szarym papierze i w

czego przy ul. Odrzańskiej, zestaw ar­

tystyczny za 27,90 zł zawierający farbki, kredki, flamastry, ołówek, gumkę i inne potrzebne rzeczy prócz plasteliny. Tę można kupić oddzielnie za 1,65 zł. Blok i wycinankę kupimy w formacie A4 za 2 zł, a potrzebne przybory do kreślenia za 5 zł. Za do­

bry cyrkiel trzeba jednak zapłacić aż 7 zł. Powodzeniem cieszą się tzw, rogi obfitości dla pierwszoklasistów.

Kosztują w zależności od rozmiaru 4,45 - 23,85 zł. Nadal preferuje się dzienniczki ucznia, za które trzeba za­

płacić 0,90 zł. Konieczne są dziś szkolne identyfikatory, których oprawka kosztuje zaledwie 0,60 zł.

Trudno stwierdzić, co w szkole naj­

bardziej się przyda, gdyż wszystko wydaje się potrzebne. Takie z pewno­

ścią są zeszyty, a ich ceny wahają się od 0,60 zł za 16-kartkowy, do 2,55 zł za 96-kartkowy brulion. Zeszyty A4 - popularne w szkołach średnich i na studiach kosztują 3,25 - 8,50 zł.

Okładki na zeszyty i książki kupić można odpowiednio za 0,60 i 0,80 zł.

Największą popularnością cieszy się długopis za 0,35 zł.

Gdyby więc zliczyć potrzeby na­

szego dziecka, do których z pewnością trzeba by dodać strój gimnastyczny (40 zł) i parę innych drobiazgów, wy­

prawka szkolna pomniejszyłaby naszą kieszeń o jakieś 400 zł. Gdy przemno­

żymy to przez liczbę naszych dzieci, możemy być niemile zaskoczeni.

A. Zimoń

miękkich okładkach nie są tańsze niż 15 zł. Dominują jednak wydania w twardych okładkach, na pięknym, kredowym papierze, których cena nie jest niższa niż 30 zł.

Dla tych, których nie stać na zakup nowych książek swych ulubionych pisarzy Wypożyczalnia Główna Miej­

skiej i Powiatowej Biblioteki Publicz­

nej proponuje wypożyczenie najpo­

pularniejszych pozycji literatury pięk­

nej, np. Williama Whartona, Paulo Coelho, Olgi Tokarczuk, Manueli Gretkowskiej, Andrzeja Sapkowskie- go, Stephena Kinga, Cooka, Koontza, Ludluma, Danielle Steel, Robertsa, Joanny Chmielewskiej. Wśród tytu­

łów, na które trzeba się „zapisywać”

można wymienić m.in. „Dziennik Bridget Jones” Helen Fielding, „Al­

chemika” i inne tytuły Paulo Coelho,

„Nieznośną lekkość bytu” Milana Kundery, „Pianistę” Władysława Szpilmana, „Heban” Ryszarda Kapu­

ścińskiego, „Władcę pierścieni”

J.R.R. Tolkiena, „Ostatnią bitwę tem­

plariusza” i inne tytuły Arturo Perez - Reverte. Zakup książek jest bardzo zróżnicowany, przyjęliśmy zasadę, iż z budżetu przyznawanego MiPBP przez samorząd uzupełniamy głównie księgozbiór podręczny, działy litera­

tury popularnonaukowej i naukowej oraz lektury. Natomiast pieniądze wy­

pracowane poprzez sprzedaż cegie­

łek, książek za złotówkę oraz w inny sposób, przeznaczamy na zakup lite­

ratury pięknej. W głównej mierze są to książki dla czytelniczek - seria wy­

dawnictwa da Capo, Wszystko dla pań, sagi Margit Sandemo. Typowych romansów czy Harleąuinów nie kupu­

jemy, gdyż otrzymujemy ich bardzo wiele od naszych czytelników - mówi Małgorzata Szczygielska, dyrektor MiPBP.

wego

BiW

Oddział 124 Racibórz

ul. Długa 1,

tel. 414-90-49,

415-33-97

LOKATY WALUTO

MINIMALNE WPLA TY 100 USD 200 DEM 500 FRF 100 GBP

Wkłady terminowe walutowe o stałej stopie procentowej

OKRES USD DEM FRF GBP

a’vista 2,30% 2,20% 2,20% 2,50%

1 m-c 3,10% 2,70% 2,70% 3,70%

2 m-ce 3,20% 2,75% 2,75% 3,75%

3 m-ce 3,30% 3,50% 3,50% 3,80%

6 m-cy 3,40% 3,80% 3,80% 4,00%

12 m-cy 3,50% 4,50% 4,50% 4,20%

24 m-ce 3,70% 4,50% 4,50% 4,20%

| 36 m-cy 4,00% 4,50% 4,50% 4,20%

Wkłady terminowe walutowe o progresywnym (stała

oprocentowaniu stopa)

OKRES USD FRF GBP

1 m-c 2,75% 2,40% 2,40% 3,35%

2 m-ce 2,80% 2,45% 2,45% 3,40%

3 m-ce 2,85% 2,50% 2,50% 3,50%

4 m-ce 2,90% 2,60% 2,60% 3,60%

5 m-cy 2,95% 2,70% 2,70% 3,70%

6 m-cy 3,00% 2,80% 2,80% 3,80%

7 m-cy 3,05% 2,85% 2,85% 3,85%

8 m-cy 3,10% 2,90% 2,90% 3,90%

9 m-cy 3,15% 3,00% 3,00% 3,95%

10 m-cy 3,20% 3,10% 3,10% 4,00%

11 m-cy 3,25% 3,20% 3,20% 4,05%

12 m-cy 3,30% 3,30% 3,30% 4,10%

Obowiązuje od 06.08.2001

4 ŚRODA,

8 SIERPNIA 2001

r. NOWINY

RACIBORSKIE

(5)

■ GOSPODARKA ■ ---

RACIBÓRZ

Praca przy zbiorze pomidorów na południu Włoch miała być sposobem na kłopoty finansowe kilkudziesięciu ludzi Z powiatów raciborskiego, wodzisław­

skiego i jastrzębskiego. Trafili do baraków, rzadko pracowali, więcej stracili niż zarobili, a do Polski wracali przez Węgry i wschodni koniec Polski mijając granicę ukraińską. Wierzyli, że wszystko będzie w porządku. Jeżeli ktoś nie ma środków do życia, to się chwyta brzytwy - tłumaczą.

Z ziemi włoskiej do polskiej

Zaczęło się od ogłoszeń w prasie lokalnej, w tym w naszej w gazecie i radiu Vanessa. „Włochy - praca sezo­

nowa dla kobiet i mężczyzn do lat 40, numer telefonu...” oraz „Grecja, Włochy, opieka nad starszymi osoba­

mi, kobiety do 45 lat, informacje tele­

fon...”. Nie było mowy o konieczno­

ści posiadania paszportu jednego z krajów Unii Europejskiej. Oferta mia­

ła wzięcie, bo ludzi z paszportami nie­

mieckimi można dziś na Śląsku ze świeczką szukać, a bezrobotnych, ale tylko z paszportami polskimi jest bez liku. Każdy chce pracować, a magia wysokich zarobków na Zachodzie od­

biera często, niestety, zdrowy rozsą­

dek i zdolność do chłodnej kalkulacji.

TONĄCY CHWYTA SIĘ BRZYTWY Mam 600 zl dochodu, a za miesz­

kanie płacimy z żoną 750 zł. Jak panu brakowałoby pieniędzy na utrzyma­

nie, to co, nie pojechałby pan? - pyta bezrobotny mężczyzna w sile wieku, który zdecydował się na wyjazd do Włoch, by utrzymać rodzinę, w której pracuje tylko żona. Obok niego kilku młodych mężczyzn, również bez pra­

cy, powtarza to samo. Emigracja za­

robkowa jest jedynym sposobem na dorobienie grosza, bo w rodzinnym mieście i kraju pracy nie ma, a jeśli już to za marne grosze. Kiedy wzięli do ręki gazetę, powiedzieli sobie: to jest nasza szansa.

Zadzwonili pod wskazany numer.

Okazało się, że firma, która się ogła­

szała ma siedzibę w Jastrzębiu Zdro­

ju. Potem dowiedzieli się, że do pracy w Italii można także wyjechać za po­

średnictwem jednej kobiety w Raci­

borzu. Po krótkiej rozmowie uwierzy­

li, że trafili na żyłę złota. Pani Zofia z Jastrzębia zapewniała nas, że wszyst­

ko będzie dobrze. Do pracy miał je­

chać jej mąż, zięć i przyszły zięć. Mia­

ły być domki jednorodzinne, dobre je­

dzenie, napoje oraz owoce. Co bar­

dziej podejrzliwi pytali o wizy. Po­

wiedziano nam, że będzie wiza zbio­

rowa zezwalająca na pracę. To wszystkich uspokoiło.

Po tych zapewnieniach dowiedzie­

li się, ile muszą zapłacić. Firmie z Ja­

strzębia Zdroju wpłacili po 295 zł każdy, na - jak im powiedziano - zała­

twienie wizy i ubezpieczenia oraz jako wynagrodzenie za udzielenie in­

formacji o pracy. Do tego dochodziło 450 zł na koszty przejazdu. Z począt­

ku pieniądze mieliśmy wpłacić kie­

rowcy w autobusie. Potem pani Zofia powiedziała nam, że musiała wpłacić przedpłatę ze swoich pieniędzy Z mamy jej zapłacić za podróż wcze­

śniej, więc wpłaciliśmy te pieniądze.

Każdemu kazano zabrać po 400 tys.

lirów. Miało to być kieszonkowe na pierwsze dni pobytu i na powrót. Wy­

jeżdżającym powiedziano nawet, ile co we Włoszech kosztuje. Potem miał już być upragniony zarobek - dzien­

nie 50 tys. lirów.

17 lipca był dniem wyjazdu. Auto­

bus podstawiła jedna z miejscowych firm transportowych. Podczas podróży zażądano od nas te 400 tys. lirów.

Chciala je Joanna z Raciborza. Ona również, jak Zofia z Jastrzębia, zała­

twiała swoje grupy. Kiedy część z nas odmówiła, przez kilka godzin autobus nie przystanął ani na chwilę i zamknię­

to nam toaletę - mówią rozgoryczeni uczestnicy wyprawy. Mimo to po 400 tys. lirów wpłacili, ale już na miejscu.

Wpłacili i praktycznie wszyscy pozo­

stali bez jakichkolwiek pieniędzy.

NUMER 20 WYSTĄP Dojechali do Neapolu, gdzie cze­

kał łącznik, pani Maria. Stamtąd prze­

wieziono ich 80 km do San Severino, małego miasteczka na biednym po­

łudniu Włoch. Na miejscu okazało się, że nie ma domków jednorodzin­

nych, a jest jedynie barak blaszany, w którym składowano pomidory. Na podłodze ustawiono rząd łóżek. Mała kuchenka gazowa, obskurny natrysk i jedno wc na ponad setkę ludzi. Nie było imion i nazwisk. Każdy miał swój numerek. Codziennie apel. Tym całym obozem zarządzał Umberto, miejscowy pośrednik w znajdowaniu pracowników dla miejscowych plan­

tatorów.

Codziennie na apelu Umberto wskazywał tych, którzy do pracy mie­

li iść. Co ciekawe okazało się, że pra­

cy dla wszystkich nie ma, bo rzekomo nie było dobrej pogody. Jeśli już była, należało się ubrać w długie spodnie i bluzkę. Całość tworzyła mundurek.

Wybrańcy do pracy jechali autobu­

sem. Jeśli pojawialiby się karabinie­

rzy wówczas mieli mówić, że są tury­

stami. W miejscowości, gdzie miesz­

kali mieli ponoć zagwarantowany spokój. Podejrzewamy, że te 400 tys.

lirów było na łapówki dla tamtejszej policji. Umberto sam zresztą mówił, że ma tam braci, ale poza „jego tere­

nem " układów już nie miał, więc uda­

waliśmy wycieczkę. Problem w tym, że wyjeżdżaliśmy już o 4.00 rano - rela­

cjonują.

Za 12 godzin pracy w polu przy upale dochodzącym do 50 st. C Włosi płacili 35 tys. lirów. Trzeba było ze­

brać samemu 2,5 tony pomidorów i to na stojąco. Włosi nie pozwalali się schylać. Kopali w skrzynki, kiedy ktoś kucał. Mówili, że taka praca jest mało wydajna. Pragnienie można było ugasić wodą, którą podlewano plantację. Ludzie urabiali się jak mo­

gli. Tego nie dało się wytrzymać. Mia­

łem wymioty, zawroty głowy, z nosa leciała mi krew - mówi Grzegorz z Raciborza. Byli też studenci z Lubli­

na. Pracowali w blaszanym, nagrza­

nym baraku przy sortowaniu. Jeden student nie wytrzymał i zemdlał. Za­

stąpił go chłopak z Raciborza. Wie­

czorem ci, co pracowali leczyli za­

kwasy.

Po blaszakach przechadzały się szczury. Rano na śniadanie była twar­

da bułka i pół jajka. Wkładałem kawa­

łek bulki do ust i popijałem wodą. Kie­

dy zmiękła przełykałem. Cieszyłem się, że oszukałem żołądek, bo grające mar­

sza kiszki zagłuszały moje myśli - mówi kolejny raciborzanin. Niektórzy ludzie wyciągali bułki ze śmietnika, by dojeść. Na obiadokolację było ćwierć kila ryżu na pięć osób, trochę fasolki, starty pomidor i drobne kawałki mięsa.

Już w baraku ludzie sami robili sobie sałatki, jak nietrudno się domyśleć z pomidorów, które ci, co pracowali przytargali z plantacji. Wieczorem za­

szywali się w ciemnościach. Kiedy po­

trzebne było światło Umberto zapalał starego fiata 127 + światła wozu. To było całe oświetlenie.

WŁOCH,PIES I POLAK Ukraińców i Marokańczyków a nawet psy traktowali lepiej niż nas - relacjonują rozgoryczeni uczestnicy eskapady. Jedyne co im zostało, to paszporty i telefony komórkowe.

Dzwonili do rodzin, by powiedzieć, co jest grane. Żona jednego z pracow­

ników zadzwoniła do polskiego Mini­

sterstwa Spraw Zagranicznych. Tam powiedzieli, że nie mogą pomóc. Za­

dzwoniła do Rzecznika Praw Obywa­

telskich. W jego biurze powiedziano, że zanim się wyjedzie trzeba wszyst­

ko sprawdzić. Potem był telefon do polskiej ambasady w Rzymie. Powie­

dzieli, że mają uciec, zgłosić się na policję i żądać kontaktu z polską am­

basadą - mówi. Jak się okazało, była to tylko teoria. Umberto miał kontakty z policją i układy. Do żadnej ambasa­

dy nikt by nie trafił. Zresztą zakazano nam opuszczać baraki.

Osiemnastoosobowa grupa zdecy­

dowała się powrócić do Polski. Poszli do Umberto i powiedzieli, że wy­

jeżdżają. Namawiał, żeby zostali, bo robota będzie i zarobią. Jak postano­

wili, tak zrobili. Pracująca tam Polka załatwiła autobus. Za przejazd musie- li jednak zapłacić sami. Jechali 60 go­

dzin, bez żadnego wiktu, w cieple i upale. Zwiedzili Węgry, dojechali do polsko-ukraińskiej granicy, gdzie wy­

siedli jadący z nimi Ukraińcy i dopie­

ro potem zawrócili w kierunku Raci­

borza. Cieszyliśmy się jak dzieci, kie­

dy widzieliśmy polskiego orła a potem herb Raciborza. Śpiewaliśmy nasz hymn z akcentem na „z ziemi włoskiej do polskiej”.

Pieniędzy nie przywieźli żadnych.

Uczestniczka wyprawy z Wodzisła­

wia zapłaciła 1540 zł firmie z Jastrzę­

bia za „informację” i ubezpieczenie, firmie przewozowej za transport i Umberto za pierwsze dni pobytu. Pra­

cowała z całej grupy najdłużej, bo trzy dni. Zarobiła, po przeliczeniu na polską walutę, dwieście złotych. By wyjechać z Włoch musiała zapłacić kolejne 280 zł. Nie chcę nawet pa­

trzeć na mapę. Nigdy nie pojadę na urlop do Włoch - zarzeka się.

KOMITETSTRAJKOWY Pani Zofia z Jastrzębia poinformo­

wała nas, że prowadzi punkt informa­

cyjny, ale nie zajmuje się pośrednic­

twem w zatrudnieniu, bo wie, że bez zgody Krajowego Urzędu Pracy dzia­

łalności takiej prowadzić jej nie wol­

no. Wydarzenia, które zrelacjonowali nam uczestnicy eskapady znała, ale, jak sama przyznała, rację przyznaje Umberto, do którego telefonowała.

Jak się komuś nie chce pracować, je- dzie tam pić i urządzać nocne zabawy, to się nie ma czemu dziwić. Pracy nie było z powodu złych warunków atmos­

ferycznych. Proszono ich, by zostali, bo lada dzień miała być. Ta grupa za­

łożyła komitet strajkowy, bo wszystko im się nie podobało. Kiedy przywiezio­

no ich na miejsce mogli zdecydować, zostają czy wracają. Jak się komuś nie podobały warunki, to mógł wrócić tym samym autobusem. Wie pan, ilu ludzi z tej pracy jest zadowolonych, ilu urato­

waliśmy życie, bo nie mieli żadnych pieniędzy. We Włoszech byłoby dużo pracy, ale nasze rządy o tym nie roz­

mawiają - tłumaczy.

Pytana przez nas, czy ludzie jechali do pracy „na czarno”, mówi, że wszystko miało być załatwione na miejscu i Umberto wszystkie formal­

ności spełnił. Dlaczego nie zajmuje się oficjalnie pośrednictwem pracy? Wie Pan, załatwienie u nas zgody na taką działalność graniczy z cudem - odpo­

wiada. Tym, którym udziela informacji o pracy we Włoszech każę podpisywać oświadczenia, z których wynika, że nie skorzystali z pośrednictwa pracy, a

„udzielający informacji nie ponosi od­

powiedzialności za to, co się stanie na miejscu”. Oświadczeń takich, jak nas zapewnili, nie podpisywali jednak ci, z którymi rozmawialiśmy.

Kiedy zadzwoniliśmy do pani Zo­

fii podając się za zainteresowanych pracą we Włoszech, powiedziała nam, że oferta pracy sezonowej jest już nie­

aktualna. Można było natomiast wy­

jechać do Grecji. Małżeństwa z Polski miały się opiekować starszymi ludź­

mi, dbać o dom i obejście. Pensja: ty­

siąc dolarów miesięcznie. Do pracy należało dojechać samemu. W Ate­

nach miał czekać łącznik.

FIRMA„KRZAK”

O firmach udzielających „informa­

cji o pracy” w Śląskim Wojewódzkim Urzędzie Pracy nic nie wiedziano, a taką działalność określono jako nie­

zgodną z prawem. Na prowadzenie usług z zakresu pośrednictwa pracy trzeba mieć zgodę Krajowego Urzędu Pracy, a pani Zofia z Jastrzębia tako­

wej nie ma. Ludzie jechali więc do pracy na czarno. Mówiono o wizach zbiorowych, ale kiedy zadzwoniłam do ambasady powiedziano mi, że coś takiego nie istnieje - mówi żona jed­

nego z niedoszłych pracowników.

Praktyka przekonuje, że z pośred­

nictwa można bezpiecznie korzystać wtedy, gdy firma szukająca pracowni­

ków uprzedza, że potrzebny jest pasz­

port kraju Unii Europejskiej. Takich jednak brakuje, a pracodawcy prze­

ścigają się w oferowaniu coraz to lep­

szych warunków pracy.

Każda inna oferta jest podejrzana - dodają w Wojewódzkim Urzędzie Pracy. Jeśli ktoś paszportu kraju UE nie ma, wówczas może czekać na oferty, które czasami WUP rozsyła po urzędach powiatowych. Wtedy pro­

pozycja jest sprawdzona. Oznacza, że pracodawca załatwił wszystkie for­

malności w swoim kraju lub oferty wynikają z uzgodnień międzyrządo­

wych. Dzięki tym ostatnim szuka się obecnie pielęgniarek do Norwegii i specjalistów do Niemczech (tu jednak warunkiem jest znajomość języka nie­

mieckiego sprawdzana podczas roz­

mowy kwalifikacyjnej).

Jeśli ktoś stara się na własną rękę, wówczas przed wyjazdem musi otrzy­

mać od pracodawcy imienne zezwole­

nie na pracę w danym kraju, a przed samym wyjazdem ambasada tego kra­

ju wbija do paszportu wizę - objaśnia­

ją nam pracownicy WUP-u. Bez tych formalności każdy wyjazd jest ogromnym ryzykiem. Nie wiadomo tak naprawdę, gdzie się jedzie i jakie warunki spotka na miejscu. Trzeba się liczyć z możliwością zatrzymania i wydaleniem.

Pracy za granicą szuka coraz wię­

cej Polaków. Z zatrudnieniem nie mają kłopotu specjaliści. Gorzej z tanią siłą roboczą do zbierania pomidorów czy budowania domów. Dla mieszkańców naszego regionu bez paszportu jakie­

goś kraju UE saksy są bardzo trudno osiągalne. Wizje szybkiego zarobku roztacza jednak wiele firm, które

„udzielając informacji o możliwo­

ściach zatrudnienia” mają świado­

mość, że wysyłają ludzi do pracy na czarno. Ich zabezpieczeniem jest pod­

pisane przez niedoszłego pracownika oświadczenie. Pracownikowi przycho­

dzi zaś liczyć na to, że eskapada się uda. W innym przypadku funduje so­

bie zagraniczną wycieczkę, o której jak najszybciej chce zapomnieć.

Grzegorz Wawoczny

J I /* ^ f

30 lipca ZPC Mieszko S.A. oraz bydgoska Jutrzenka podpisały list intencyjny, który określa metody i warunki współdziałania obu firm w okresie do końca października tego roku, w celu dokonania analiz i oce­

ny, czy i w jakim zakresie uzasad­

nione jest ich wspólne działanie, w tym w postaci powiązań kapitało­

wych. W praktyce są to rozmowy na temat ewentualnej fuzji obu spółek - dwóch największych w tej branży kontrolowanych przez kapitał pol­

ski. O sprawie obszernie pisaliśmy w poprzednim numerze NR. Do cza­

su zakończenia rozmów, żadnych oficjalnych komunikatów spółek - sygnatariuszy listu nie będzie. Obie uzgodniły bowiem, że nie będą ko­

mentować rozmów. Analitycy nie wykluczają, że jeśli rozmowy te za­

kończą się powodzeniem i dojdzie do powiązań kapitałowych, firmą przejmującą będzie prawdopodob­

nie Mieszko i to raciborska spółka wyemituje akcje. Zanim to nastąpi, najtrudniejsze będą uzgodnienia co do parytetu wymiany akcji Mieszka i Jutrzenki. To wpłynie na kształto­

wanie się w przyszłości nadzoru właścicielskiego. Obecnie kontrolę nad Jutrzenką sprawuje akcjonariat pracowniczy, a nad Mieszkiem ro­

dzina Gajdzińskich.

•• W raciborskim Starostwie prze­

prowadzony został audit do Polskiej Nagrody Jakości, o którą stara się raciborski urząd powiatowy posia­

dający już certyfikat ISO 9002. Au- ditorzy kapituły PNJ zapoznają się z pracą Starostwa, ocenią funkcjono­

wanie norm ISO oraz zarządzanie zasobami ludzkimi. Konkurs Polska Nagroda Jakości jest organizowany już od sześciu lat według wzorów podobnych konkursów na Zacho­

dzie (Europejska Nagroda Jakości oraz Nagroda im. Malcolm’a Bal- tridge’a z USA). W tym roku po raz pierwszy mogą się o nią ubiegać urzędy administracji publicznej.

Obok Raciborza starania takie czy­

nią urzędy miasta w Gliwicach oraz w Stalowej Woli. Starostwo jest już laureatem Śląskiej Nagrody Jakości.

«■ Pracodawcy z terenu powiatu raciborskiego, za pośrednictwem Starostwa, mogą się starać o dota­

cje z Państwowego Funduszu Re­

habilitacji Osób Niepełnospraw­

nych na tworzenie miejsc pracy dla inwalidów. Jak na razie umowy ze Starostą w tej sprawie zawarło pięć firm, a pracę otrzymało osiem osób niepełnosprawnych. Dotacja z PFRON-u opiewa na 75 proc, ogól­

nych kosztów utworzenia stanowi­

ska oraz refundację części wyna­

grodzeń (za okres osiemnastu mie­

sięcy w okresie dwóch lat od pod­

pisania umowy). W tym roku po­

wiat raciborski dysponuje 314 tys.

zł na ten cel. Do wykorzystania po­

zostało jeszcze 70 tys. zł. O dofi­

nansowanie może ubiegać się każ­

dy przedsiębiorca działający co naj­

mniej 12 miesięcy i nie mający za­

ległości finansowych względem Skarbu Państwa. Skierowanie dla osoby niepełnosprawnej musi wy­

dać Powiatowy Urząd Pracy. Odpo­

wiedni wniosek pracodawca składa w Referacie Spraw Społecznych Starostwa Powiatowego, po czym kierowany jest on pod ocenę spe­

cjalnej komisji. Obecnie w PUP Racibórz zarejestrowanych jest 178 bezrobotnych niepełnosprawnych.

*■ Bank Gospodarki Żywnościo­

wej S.A. (oddział w Raciborzu przy ul. Rynek 6a) proponuje swoim klientom nową „5 na 4 Bis”. Każdy, kto do końca października zdepo­

nuje na cztery miesiące co najmniej 5 tys. zł może wziąć udział w loso­

waniu trzech mieszkań.

NOWINY

RACIBORSKIE

ŚRODA, 8

SIERPNIA

2001 r.

5

Cytaty

Powiązane dokumenty

szym meczu z Pawłowem. Chcieliśmy strzelić bramkę, ale przede wszystkim nie chcieliśmy stracić trzech. Chłopcy z Pawłowa grali bardzo agresywnie, a moi chłopcy

Jak już wcześniej pisaliśmy, zmiany godzin urzędowania zmieniły się również w Urzędzie Miasta, który jest czynny dokładnie w tych samych godzinach.. Wywóz

Realizowany w Rydułtowach projekt obejmuje nie tylko kon- certy. 24 marca w restauracji Gościnny Dom odbędzie się ciekawie zapowiadająca się konferencja „Pogranicze jako

Dopiero 7 sierpnia Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej zgłosiło gotowość ogrzania kilku budynków. Proces suszenia zostanie przez to przyśpieszony. „Ludziom i tak bardzo

Prawo może się jednak zmienić, przez co najemcy nie będą mieli już takiego poczucia bezpieczeństwa, jak dziś.. Nie wszystkich stać zaś

miasta. Zawsze jest coś co się komuś przyda, choć my już tego nie potrzebujemy. Magazyn ta­.. kich rzeczy byłby gorszy

wodniczący Wydziału Gier Janusz Jona. Owszem, można coś takiego zrobić, tylko że korzyści będą wówczas i tak znikome. Zawsze walczyliśmy o to, aby jak

terwencyjny zakup zbóż rozpocznie się od 1 listopada i będzie trwał do 31 maja następnego roku, przy za­. stosowaniu ceny interwencyjnej 101,31 € jednakowej