• Nie Znaleziono Wyników

Przegląd prac o grotesce w literaturze

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przegląd prac o grotesce w literaturze"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Lech Sokół

Przegląd prac o grotesce w

literaturze

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 61/4, 330-350

(2)

cichu sa m em u w ą tp i. P o drugie, za jęcie to n ie m a n ic w sp óln ego z nauką o lite r a ­ tu rze. P o tr z e c ie zaś, g d y b y naszą k artą w stęp u do k u ltu ry eu rop ejsk iej (ja nie u w ażam , b y śm y ta k o w ej p otrzeb ow ali) m ia ła b yć ilo ść o fia r i m ęczen n ik ó w , to — k o n se k w e n tn ie rozu m u jąc — w in n iś m y w d zięczn o ść w szy stk im n a szy m opresorom .

Otóż W yce c a łk o w ic ie ob ca je s t ta p o sta w a . W yka, pow tarzam , „jest w E u rop ie” w sposób n a jzu p ełn iej n a tu ra ln y dla sie b ie i in n ych , tzn. w jed y n y m o żliw y spo­ sób. U ja w n ia się to n ie ty lk o w rozp raw ie, o której m ow a 13 Z w a ży w szy jednak, że C za s p o w i e ś c i o w y p isa n y b y ł w la ta c h w o jn y i okupacji, a w ięc w w arunkach sty m u lu ją cy ch k se n o fo b ię i k o m p lek sy n iższości, otw arta p o sta w a W yki ja w i się szc z e g ó ln ie w y ra ziście.

A lo s p o k o len ia p o tw ierd zo n y w k o leja ch p racy n au k ow ej K azim ierza W yki? K ied y m ó w i się u nas o tragiczn ym p ok olen iu , m a się na m yśli roczniki 1919— 1924, ty ch , co „to do la su , to do gazu, a n a sp acer an i razu ”. N ie w iem , czy sło w o „ tragiczn e” — ja k ż e często n a d u ży w a n e — p a su je do p o k o len ia ty c h uczonych, k tórzy w r. 1939 m ieli, jak W yka, p r a w ie trzy d zieści lat. W h u m a n isty ce je st to w iek , w k tórym dopiero zaczyn a się sa m o d zieln ą p racę. W yce w ła śn ie w yd ru k o­ w a n o M o d e r n i z m polski... G d yb y w ię c p rzy jrzeć s ię lo so m te g o p ok olen ia, p o k o len ia n a szy ch N a u c z y c ie li, lo so m m ło d y ch lu d zi, którzy m ie li za sobą jed n ą podróż za gra­ n icę, jed n ą k sią ż k ę (często w ła śn ie n a uk oń czen iu ), jed n o sa m o d zieln e odkrycie, jed en w ła sn y p o m y sł...

M yślę, że jako przedm iot reflek sji socjologicznej, filozoficzn ej, literack iej w resz­ c ie — lo s te g o p o k o len ia u czo n y ch jest co n a jm n iej ró w n ie fa sc y n u ją c y jak los ro czn ik a 1920.

R o m a n Z im a n d

P R Z E G L Ą D P R A C O G ROTESCE W L IT ER A TU R Z E

G rotesk a n ie jest z p ew n o ścią ja sn o ok reślon ą i zd efin io w a n ą k ategorią. Za­ ch od zi n a w e t ob aw a, że n ie da się n ig d y zd e fin io w a ć w sposób n ie b u d zący w ą t­ p liw o śc i. K ło p o ty z o k r e śle n ie m g ro tesk i są p o n iek ą d a n a lo g iczn e do tych , które n a p o ty k a m y prób u jąc o p isa ć rea lizm ja k o k a teg o rię estetyczn ą. Z resztą spraw a r e la c ji m ięd zy g ro tesk ą a rea lizm em czy m i m e s i s to jed en z n a jciek a w szy ch i naj­ tr u d n iejszy ch p rob lem ów , ja k ie sta ją przed bad aczem g rotesk i.

G rotesk a sta ła się p rzed m io tem za in tereso w a n ia tw ó rcó w te o r ii e stety czn y ch i b a d a czy o k o ło p o ło w y X V III w iek u . P e łn ą n o b ilita cję g rotesk i w sztu ce p rzy n ió sł dopiero rom antyzm . Sam o sło w o n arod ziło się w e W łoszech w końcu X V lu b w p ie r w sz y c h la ta c h X V I w ., a p rob lem je s t zn aczn ie starszy; n ie w ą tp liw ie obej­ m u je litera tu r ę i sztu k ę a n ty czn ą , przy czym rośn ie ilo ść bad aczy u trzym u jących , z a p ew n e słu sz n ie , ż e g ro tesk a je s t r ó w n ie stara jak rodzaj ludzki. U św ia d o m ien ie sobie w a g i problem u przez n a u k ę oraz o d w o ły w a n ie się w ie lu w sp ółczesn ych pisarzy do g r o te sk i jak o n a jw a ż n ie jsz e g o czy w rę c z jed y n eg o sposobu w y p o w ied zi arty­ sty czn ej sp o w o d o w a ło ren esa n s za in tereso w a ń teo rią grotesk i. C elem n in iejszeg o p rzegląd u k ilk u p u b lik a c ji p o św ięco n y ch tem u za g a d n ien iu je st w ła śn ie zapre­ ze n to w a n ie w y siłk u te o r ety czn eg o bad aczy g rotesk i. P ro b lem a ty k a h isto ry czn o lite­ rack a zn a jd zie tu m ie jsc e ty lk o w ted y , g d y ok aże się n iezb ęd n a do zrozum ienia w y w o d ó w d an ego autora.

13 Z n a m ien n e d la sta n o w isk a W yki w tej sp ra w ie jest za k oń czen ie pisan ego w 1948 r. stu d iu m o D u n ik o w sk im : W lesie rzeźb . W: S z k i c e li te r a c k ie i a r t y s ty c z n e . T. 2. K ra k ó w 1956, s. 243.

(3)

1

N o w o czesn e b adania grotesk i o tw iera słyn n a już dzisiaj w całym św ie c ie , prze­ łożona na an gielsk i, w yd an a także w form ie skróconej, k siążk a W olfganga K aysera

D as G r o te s k e . S ein e G e s ta l tu n g in M a lerei u n d D ic h tu n g 4 K ayser o p iera się na

m a teria le historyczn ym m ieszczącym s ię w ram ach czasow ych : od sch yłk u X V stu­ lecia , tzn. od narodzin pojęcia, do w sp ółczesn ości. R ozpoczyna sw o je w y w o d y od n a k reślen ia d ziejó w term in u , by n a stęp n ie zająć s ię szczegółow o h istorią grotesk i w literatu rze n iem ieck iej, in cy d en ta ln ie o d w o łu ją c s ię do in n y ch litera tu r w celach p rzede w szy stk im p orów n aw czych . K siążk a p o św ięco n a je st raczej d ziełom litera c­ k im n iż teoriom g ro tesk i,’ które są pokrótce opisane, n ie zaś an alizow an e. W łasna teoria K aysera — jak słu szn ie pisze A rthur C layborough w sw ojej k siążce o gro­ tesce — p o w sta je w ten sposób, że autor w yłącza cech y w sp ó ln e w szy stk im dziełom groteskow ym , jak ie om aw iał, i tw orzy na tej p o d sta w ie ponadczasow ą d efinicję. P o w sta je tu o c z y w iśc ie p y ta n ie o kryteria, na p o d sta w ie k tórych w yb ran o do analizy p ew n e dzieła. Z w łaszcza że K ayser dodaje, iż n ie w szy stk ie dzieła uw'ażane za g ro tesk o w e o stają się jako ta k ie w ś w ie tle je g o d efin icji. W yd aje się, że autor n ie p o sia d a ł ja sn o o k reślo n y ch k ryteriów , a oparł s ię na ty c h n ieja sn y ch i su b iek ­ ty w n y ch odczuciach, jak ie m ożem y sobie w ytw o rzy ć p rześled ziw szy d zieje ter­ m in u „grotesk a”, oraz n a znanych sk ąd in ąd op in iach o jak im ś d ziele jako n a leżą cy m do g rotesk i. Jed n a k że n ie u le g a w ą tp liw o ści, że d zieje pojęcia, p od ob n ie jak dzieje te o r ii grotesk i, sta n o w ią istotn y e le m e n t h istoryczn ej p odbudow y, na której m usi się oprzeć k ażd e rzeteln e stu d iu m teo rety czn e.

R zeczow n ik „groteska” i p rzym iotn ik „grotesk ow y” pochodzą odpow iednio od w ło sk ie g o „la g r o t te s c a ” i „ g r o tte s c o ,t, w y w o d zą cy ch się z k o lei od słow a „la

g r o t t a ” 'grota’. S ło w o ozn aczało p ierw o tn ie ok reślon y rodzaj ornam entu, pocho­

dzącego z odkopanych w R zym ie i w in n y ch m iejscach Ita lii z a b y tk ó w starorzym ­ skich. O dkryto w ów czas n iem al n ie zn an y rodzaj an ty czn eg o m a la rstw a orn am en - tacyjnego, stosunkow o późnego, przyniesionego do R zym u z zew nątrz. B yła to m oda b arbarzyńska, p ochodząca z A z ji M niejszej. P o ję c ie sz y b k o ro zp ow szech n iło się ta k że poza gran icam i Ita lii; jego zakres n iep om iern ie się rozszerzył. K a y ser dość szczeg ó ło w o śled zi przem ian y zn aczen ia term in u aż do sch y łk u X V III w., tzn. do czasów , k ied y p ow staw ać zaczęły pierw sze teorie groteski. N a stęp n ie u siłu je w yraźn iej ok reślić kontury groteski jako kategorii estetyczn ej. R ozw ażania sw oje op iera n a im p on u jąco ob fitym m a teria le h istorycznym , n ie ty lk o litera ck im , ale także z zakresu h istorii sztuki. A n a lizu je m alarstw o B oscha i P ietera B ru egela P ie ­ k ieln ego oraz in n ych m alarzy, których tw órczość m oże in tereso w a ć badacza gro­ teski, np. nadrealistów .

Po om ów ien iu zebranego m ateriału K ayser p yta o cech y w sp ó ln e d zieł p on ie­ kąd a p rio ri u zn an ych za grotesk ow e. C hce jednak w y b ra ć z n ich te, k tó re m ógłby u znać za cech y sw o iste term in u . Jed n ocześn ie m u si brać pod u w a g ę zm ia n y znacze­ nia pojęcia, ja k ie za ry so w a ły się w cią g u jego h istorii. G roteskę, pod ob n ie jak w sz e lk ie in n e form y sz tu k i — p isze K ayser — m o żem y o b serw o w a ć i o p isy w a ć biorąc pod u w a g ę trzy u zu p ełn ia ją ce się aspekty: szeroko p o jęte w aru n k i p o w sta n ia d zieła (tj. stan um ysłu artysty etc.); rzeczyw iste dzieło; w rażen ia jego odbiorcy. Te trzy aspekty są bardzo isto tn e dla K ayserow sk ich prób defin icji. O m aw iający pok rótce k on cep cje K a y sera C layborough zauw aża, ż e p rzecież w szelk a o b serw acja

1 W. K a y s e r , D as G rotes ke. Sein e G e s ta l tu n g in M a lerei u n d D ic htu ng. O ldenburg 1957. G erhard S ta llin g V erlag, ss. 228, 28 ilu stracji.

(4)

d zieła sztuki b a zu je n ieza p rzecza ln ie n a w rażen iu , ja k ie robi ono na odbiorcy. B a d a n ie d zieła je s t w isto c ie an alizą te g o w rażen ia. W tej sy tu a cji n ie jest całk iem jasn e, co m iałob y b yć tym rzeczy w isty m dziełem .

K a y ser porząd k u je t e m o ty w y , obrazy, w yob rażen ia, k tóre m o g ły b y być u zn an e za ch a ra k tery sty czn e dla g ro tesk o w ej sztu k i. N ie p rzep row ad za jed n a k że sy ste m a ­ ty z a c ji g r o tesk o w y ch m o ty w ó w . N ie w y d a je s ię te ż m o żliw e, b y d ało się sfo r­ m u ło w a ć d e fin ic je g ro tesk i je d y n ie p rzez p rosty o p is g ro tesk o w y ch dzieł.

G rotesk a ja w i się jako p e w n a złożon a stru k tu ra, która n ie da się ująć w jedną d efin icję; w y m a g a całego zesp ołu o k reśleń . K ayser p o d a je cztery d efin icje.

1) „G roteska to w y o b co w a n y ś w ia t” („das G r o te s k e is t die e n tf r e m d e t e W e l t ” (s. 198)). Istotne d la zrozu m ien ia tej d efin icji je s t słow o „ n a g le” („p lötzlic h”). Ś w ia t d otych czas p rzyjazn y i zn an y p rzem ien ia się n a g l e w d ziw n e i n ie ­ m iłe czy w ręcz przerażające m iejsce, w k tórym n ie ch cielib y śm y żyć. G roteska w tym u jęciu w zb u d za u n as n ie lę k p rzed śm iercią, lecz lę k przed życiem („Le­

b e n s a n g s t”). K a y ser p od k reśla, że g ro tesk o w y jest św ia t w y a l i e n o w u j ą c y

s i ę , zaś n ie ten, który je st nam obcy od początku i n iejak o e x defin itio n e , jak np. ś w ia t b a śn i, który n ie je st g ro tesk o w y ta k ż e dlatego, że n ie sta n o w i jakoby tr a n s­ form acji codziennej r z e c z y w is to ś c i2. Z now u w yp ad a p rzyw ołać tu zastrzeżen ie C lay- borougha, który tw ierd zi, że stw o rzen ie tak iego św ia ta n ie będącego transform acją r z e c z y w isto śc i rea ln ej je st w o g ó le n iem o żliw e. N ie god zi s ię o n ta k ż e na s tw ie r ­ d zen ie, że n a g ła p rzem ian a je s t n iezb ęd n ą cechą g ro tesk i. J e st to n ie w ą tp liw ie ż y w o tn y jej rodzaj, a le ta k ż e d zieła, w k tó ry ch ta k iej p rzem ian y n ie o b serw u jem y, m ogą b y ć o k r e ślo n e ja k o gro tesk o w e. A za tem m ożn a do gro tesk i za liczy ć baśnie. P rzy k ła d em d zieła św ia d czą ceg o p r z e c iw k o k o n cep cji K aysera, dzieła, w k tórym d ziw n ość w y stą p iła od razu, je s t np. P r z e m i a n a K a fk i.

2) „G roteska je s t w y tw o rem »Es«”, czy li n ieosob ow ej siły, skojarzonej ze sferą

„Es” („ id”) z teo rii p sych ologiczn ej („das G r o te s k e is t d ie G e s ta l tu n g des »Es«”

(s. 199)). N ieo so b o w a siła , o k tórej m o w a w d efin icji, o k reślo n a je s t p rzez K ay sera jak o n iesa m o w ita , u p iorn a („ s p u k h a f t”). S iła ta in terp reto w a n a je s t jak o n ieo so - w a w k a teg o ria ch p sy ch o lo g iczn y ch i w yraża się w ó w cza s w zw rotach typ u : „ cieszy m n ie ”, a lb o jako siła kosm iczn a, u jm o w a n a np. w zw rotach: „pada”, „b ły sk a się ”. K a y se r p o d a je lis tę e le m e n tó w , k tóre u w a ż a za n iesa m o w ite. S ą to n ocn e zw ierzęta i ptaki, zw ła szcza nietoperz, gady, robactw o, pnące się rośliny, au tom aty, m arion etk i itp. N a w e t op isu jąc przypadki szaleń stw a, k ład zie on n acisk na jego n ie sa m o w ito ść i b ezosob ow ość.

W w y o b co w a n y m św ie c ie tra cim y w sz e lk ą o r ie n ta c ję , ja w i się on jako a b su r­ dalny. A b su rd aln y je s t tak że św ia t tragedii, a zatem n iezb ęd n e jest rozróżnienie obu ty p ó w absurdu, by n ie m ieszać tego, co groteskow e, z tym , co tragiczne. W traged ii — pisze K a y ser — m am y do czy n ien ia z p o jed y n czy m i aktam i, k tó re są absurdalne, burzą p orząd ek m o ra ln y . A le tr a g e d ia n ie je s t n igd y n iezro zu m ia ła do końca, gdyż is tn ie je z a w sze w y ż sz y porząd ek , is tn ie je coś, co n a d a je sen s a b su rd aln ym p o czy ­ n aniom . M oże to b y ć b osk ie fa tu m , m oże to b y ć w ielk o ść, którą o sią g a się p rzez c ier p ien ie. W g ro tesce nie p o ja w ia się n ig d y p o jed y n czy a k t b u rzący ja k iś o k reślo n y p orządek. T w ó rcy g ro tesk i n ie n a d a ją n ig d y sen su sw o jem u d ziełu . Z aw sze w y ­

2 I b i d e m , s. 198— 199 (p o d k reślen ie L. S.): „Man k ö n n te d ie W e l t d e s M ärchens,

w e n n m a n v o n au ss en au f sie schaut, als f r e m d u n d fr e m d a r t i g bezeichnen. A b e r sie is t k e in e e n t f r e m d e t e W e lt. D a zu geh ört, dass w a s uns v e r t r a u t u n d heim is ch w a r , sich p l ö t z l i c h als f r e m d u n d u n h e im li c h e n th ü llt. [...] Die P lö t z li c h k e it , d ie Ü b e r r a s c h u n g g e h ö r t w e s e n t l i c h z u m G r o t e s k e n ”.

(5)

stęp u je tu m eta fizy czn e „coś”, d ecyd u jące o takim , a n ie in n ym przeb iegu zdarzeń. R ozw ażając stosu n ek m ięd zy grotesk ą a hum orem , K a y ser rozróżnia grotesk ę satyryczną i fan tastyczn ą. R óżnorodne ty p y hum oru zn ajd u jem y w karykaturach, n ależących do groteski satyrycznej. K ayser od w ołu je się do W ielanda, k tóry w y ­ różn ił w g ro tesce elem en t śm iechu, okropności i zd ziw ien ia . Ś m iech jest tu pod­ szyty satanizm em . W ieland doszukał się elem en tów hum oru w grotesce fa n ta sty cz­ nej B ru egela. N ajpraw d op od ob n iej b y ł to śm iech p e łe n d esp eracji, te n rodzaj śm iechu, którym m im o w o ln ie reagujem y na sytu ację staw iającą n as w p ołożeniu bez w yjścia. G roteska okazuje się ostateczn ie jakby M efistofelesem , który ob ejm u je w p osiadanie d uszę artysty.

3) „U k ształtow an ia groteski grą z absurdem ” („die G es ta l tu n g e n des G r o te s k e n sin d ein S p ie l m i t d e m A b s u r d e n ” (s. 202)). N ie o so b o w a autonom iczna

siła („Es”) p o zb a w ia a rty stę w o ln o ści i zysk u je kon trolę nad je g o u m y słem ; to ona p ełn i rolę w sp om n ian ego w yżej M efistofelesa. N ie jest to jed n ak k on trola osta­ teczn a i n iezm ien n ie trw a ła . J e ż e li p o w ied zie się tw ó rczo ść a rtystyczn a, artysta zysk u je p ew n ą sw obodę i pojaw ia się w jego d ziele elem en t żartu. U d an e p o stę­ p o w a n ie a rty sty czn e d ziała oczyszczająco, gdyż n asze lę k i zostają w c ie lo n e w dzieło. D em o n y opuszczają nas i zam ieszk u ją w g ro tesk o w y m u tw orze.

„Przy całej b ezrad n ości i przerażeniu w ob ec ciem n y ch m ocy — p isze K a y ser — k tó re czają się w n aszym św ie c ie i poza n im i k tó re m ogą nas z n ieg o w y o b co w a ć, au ten tyczn a tw órczość a rty sty czn a d ziała tak że ja k o ta jem n e osw ob od zen ie. To, co ciem n e, z o sta je rozjaśnione, co p rzejm u jące grozą — u jaw n ion e, n iep o jęte zaś — w y ja śn io n e ” (s. 202). T en tera p eu ty czn y w alor gro tesk i za w iera się w ostat­ n iej d efin icji K aysera:

4) „T w orzen ie g ro tesk i jest próbą w y k lę c ia i w y eg zo rcy zm o w a n ia ze św iata elem en tu dem on iczn ego” („die G e s ta l tu n g des G r o te s k e n is t d e r V ersu ch , das

D ä m o n is c h e in d e r W e l t z u b annen u n d z u b e s c h w ö r e n ” (s. 202)). P o stęp o w a n ie

to m a nas u w o ln ić od lęk ó w oraz czegoś nieprzyjem nego i ukrytego, co trudno ok reślić, przez w y c ią g n ię c ie lęk u i ow ych n iem iły ch , n ieo k reślo n y ch odczuć na św ia tło dzienne.

C iem n e s iły i e le m e n t d em oniczny z czw artej d efin icji tra k to w a n e są jako coś o b iek ty w n ie istn iejącego, bez w zględ u na to, czy ktoś u w aża je za irracjon aln e lę k i ok reślane w p sych ologii jako podśw iadom e albo n ieśw iad om e, czy też za sk ład n ik i rzeczyw istej egzystencji.

W ielokrotnie już p rzy w o ły w a n y C layborough najw yżej sta w ia drugą z d e fi­ n icji, głoszącą, że groteska jest w y tw o rem „E s”, z tym w sza k że zastrzeżeniem , ż e n ależy n ieosob ow ą siłę , o w o „Es”, p ow iązać z elem en tem n ie św ia d o m y m w p sy ­ ch ice czło w ie k a („the unconscious m i n d ”).

P rzech od zące sto p n io w o jedna w drugą, d efin icje K a y sera tw o rzą p ew n ą dość zw artą strukturę. M im o w szelk ie zastrzeżen ia w y su w a n e pod je g o a d resem przez liczn y ch k ry tk ó w , jego k sią żk a jest d ziełem w yb itn ym . P e w n a o tw a rto ść K a y se r o w - sk ich d efin icji je st za p ew n e zab iegiem celow ym , w y ra ża ją cy m n iech ęć w y b itn e g o prak tyk a do d efin icji te o rety czn ie b ez zarzutu, n ie ob ejm u jących jed n a k b o g a ctw a p rob lem atyk i groteski. A p rzecież n ie je st w cale p ew n e, czy p re c y z y jn e o k reślen ia gro tesk i w ogóle p o w sta n ą , gdyż jest ona z ja w isk iem tak w ie lo p o sta c io w y m i histo­ ry czn ie zm ien n ym , że jej istota u m yk a próbom za m k n ięcia w raz na z a w sze u sta ­ lo n e form u ły. D efin icje u tw orzon e przez K aysera są zatem z p ew n o ścią n iezad o­ w alające. M ają one jednak tę w ie lk ą zaletę, że ograniczają w dużym stopniu bardzo n ieok reślon y i szeroki zakres zn aczen iow y pojęcia „grotesk a” i m ogą być punk tem w y jścia do badań sztuki groteskow ej.

(6)

2

W e w stę p ie do sk ła d a ją cej s ię z p ięciu e se jó w k sią ż k i S in n o d e r Unsinn? D as

G r o t e s k e i m m o d e r n e n D r a m a 3 W illy Jäggi w yraża n a d zieję, że p om oże ona b ez­

rad n em u często w id zo w i, k tó ry ch cia łb y p osiad ać k lu c z do zrozu m ien ia w sp ó ł­ czesn eg o teatru . P o n ie w a ż g ro tesk a o k a zu je się p rob lem em cen tra ln y m lu b jed n y m z cen tra ln y ch , próba a n a lizy te g o p o jęcia i pok azan ia, jak n a le ż y in terp reto w a ć dzieło grotesk ow e, sta je się .spraw ą zasadniczą. Z ad ow alająca d efin icja, m im o k sią żk i K a y se r a — p is z e J ä g g i — jeszcze n ie istn ieje.

Sin n o d e r U nsinn? n ie jest jed n ak k sią żk ą teoretyczną. Z p ięciu autorów , k tó ­

rych op ra co w a n ia p o m ieszczo n o w to m ie, jed y n ie K la u s V ölk er w p racy Das

P h ä n o m e n d e s G r o t e s k e n i m n e u e r e n d e u t s c h e n D r a m a p ro w a d zi ro zw a ża n ia teo ­

retyczn e. T n n i autorzy, m ilczą co godząc się z jego p o g lą d a m i na n a tu rę grotesk i, p o św ięca ją sw o je e s e je u zn a n y m n a te j p o d sta w ie za g ro te sk o w e dram atom . I ta k R ein h old G rim m za jm u je się dram atem w ło sk im (M a s k e n , M ar ion etten , M ä r ch en —

D as it a lie n is c h e T e a t r o grottesco ), M artin E sslin — dram atem fra n cu sk im i an glo­

sask im (D e r B lic k in d e n A b g r u n d — Das G r o te s k e i m zeitg en ö ss isch en D ra m a

in F r a n k r e i c h oraz D e r C o m m o n S e n s e d e s N o n se n se — D a s G r o t e s k e i m m o d e r ­ n e n a n g e ls ä c h sis c h e n D r a m a ) i w r e sz c ie H an s-B ern d H ard er dram atem ro sy jsk im

(Die tr a g is c h e F a rce — Z u m G r o t e s k e n i m D r a m a B l o k s u n d A n d r e j e v s ) .

M im o że z w ię z łe u w a g i V ölk era są dość in teresu ją ce, cała k sią żk a n ależy do liczn ej rod zin y op racow ań eseistyczn ych , w których m ó w i się o grotesce n ie ok reśla­ jąc d o k ła d n iej, co b y term in ten m ia ł zn aczyć. W arto ta k że n a d m ien ić o in n y m w sp ó ln y m m ia n o w n ik u w sz y stk ic h p ięciu stu d iów . O to ich a u to rzy uw ażają gro­ tesk ę za k ateg o rię n ie p rzeciw sta w n ą rea lizm o w i, a le raczej w isto cie p ok rew n ą m u, b lisk ą . M ożna b y to o k r e ślić n astęp u ją co : g ro tesk a n ie od w raca się od rzeczy­ w isto ści. W ręcz p rzeciw n ie, u m o ż liw ia u c h w y c e n ie esen cji rzeczyw istości, jej ukrytej istoty. P o słu g iw a n ie s ię przesad ą, w y o lb rzy m ien iem p o zw a la n a w y r a ż e n ie p raw d y w fo r m ie sk ra jn ej, n iez a k a m u flo w a n e j. A ż d w a razy p r z y w o łu je s ię w n in iejszej k sią żce (Jäggi, V ölker) sły n n ą w y p o w ied ź D ü rren m a tta z jego T h e a t e r p r o b l e m e , w k tó rej szw a jca rsk i d ram aturg k o n sta tu je n iem ożn ość n a p isa n ia tra g ed ii, gdyż n ie p o sia d a m y ju ż p o jęcia in d y w id u a ln e j w in y , p oczu cia k o n ieczn o ści, m iary, orien tacji m oralnej i od p o w ied zia ln o ści n iezb ęd n ych d la tragedii. „O dpow iada nam jeszcze ty lk o k o m ed ia . N asz ś w ia t d oszed ł ró w n ie do g rotesk i, ja k do bom b y atom ow ej [...]. [...] grotesk a jest ty lk o zm y sło w y m w y razem , z m y sło w y m paradoksem , to jest k szta łtem b ezk ształtn ego, o b liczem p ozb aw ion ego ob licza św iata, i ta k sam o, jak n asze m y ś le n ie b ez p o ję c ia p arad ok su n ie w y d a je się ju ż w y sta rcza ją ce, pod ob n ie ta k że sztu k a i ca ły n a sz św ia t” (s. 6).

D ü rren m a tt w y ra ża zatem p rzek on an ie, ż e w sp ó łczesn y pisarz m a w isto cie jedną t y lk o drogę, je ś li ch ce m ó w ić o p o w a żn y ch sp ra w a ch sw o jeg o św ia ta — jest n ią gro tesk a . G ro tesk a ja k o „ u n o w o cześn io n a ” w e r sja realizm u — jak m ożna by ją z p ew n ą przesad ą określić, biorąc pod u w agę p rzekonania D ürrenm atta, że ty lk o on a m oże w p ełn i w y ra zić p raw d ę o otaczającej nas rzeczyw istości. P rob lem : „gro tesk a — r e a liz m ”, n ie zo sta ł p rzez V ö lk era a n i p rzez ża d n eg o in n ego

3 S in n o d e r U nsinn? D a s G r o t e s k e i m m o d e r n e n D r a m a . F ü n f E ssays von M. E s s l i n , R. G r i m m , H .-B . H a r d e r und K. V ö l k e r . V orw ort v o n W. J ä g g i . B a sel—S tu ttg a r t 1962. B a siliu s P resse, ss. 170, 6 nlb. „T h eater unserer Z eit”. K r itisc h e B e itr ä g e zu a k tu e lle n T h ea terfra g en h era u sg eg eb en von R. G r i m m , W. J ä g g i und H. О e s с h. To m 3.

(7)

z autorów om aw ian ej k siążki rozw inięty, a n aw et jasno postaw iony. P rzekonanie 0 zw iązk u grotesk i i realizm u da się jednak w yczytać ze w szy stk ich p rezen tow a­ n ych prac.

Z daniem K la u sa V ölkera, grotesk a n ie jest p ojęciem g a tu n k o w y m („G a t t u n g s ­

b e g riff”). A rthur Sch n itzler określił sw oją jed n oak tów k ę D er g rüne K a k a d u jako

grotesk ę, co jed n ak n ie doprow adziło do p o w sta n ia gatu n k u . J ed n a k że ro la gro­ te s k i w e w sp ó łczesn y m d ram acie w ciąż rośnie.

P ierw szą w ażn ą teorią groteski jest do dziś n ie zd eza k tu a lizo w a n e studium J u stu sa M ösera H arle kin , o d e r V e r te id ig u n g des G r o t e s k e K o m i s c h e n (1761), które obszern iej n iż V ölk er om a w ia K ayser. W sw o jej pracy M öser u ży w a term in u „gro­ te s k a ” jako k ategorii estety czn ej („das G r o t e s k e ”, nie: „die G r o t e s k e ”). O brazy g ro tesk o w e w y p ły w a ją , jak tw ierd zi M öser, z w izjon ersk iej fa n ta zji. G ro tesk a b u ­ d u je sw ój „ch im eryczn y św ia t” p osługując się m arzen iem , fa n ta zją , baśn ią. Ł ącząc w ie le prob lem ów , p o ja w ia ją cy ch się przy grotesce, z kom edią delV arte, p rop on u je M öser term in „arlek in ad a” („H a r le k in a d e ”). D o tra d y cji arlek m ad y w łą cza sa ty r y 1 k om edie, które ogląd ali w id zo w ie w teatrze greckim i rzym skim , w sp o m in a także 0 m a la r stw ie kom iczn ym i literaturze k om icznej. G rotesk ow e k szta łty p o ja w ia ją ce się w literaturze i sztuce n ie są przez niego u su w a n e poza obręb rozum ianej n o rm a ty w n ie estety k i; są rów n ou p raw n ion e z in n y m i rodzajam i kom izm u. G ro­ te s k a w ią że się dla n iego ze szczególn ym rodzajem śm ieszn ości, w k tórym kom izm 1 tragizm m iesza ją się jak śm iech i łzy. Ź ródłem gro tesk i na scen ie jest m a sk a ­ rada, ta k że szczególn y g e st i sposób poruszania się a k to ró w k om ed ii delVarte. G rotesk ę w ią że M öser ta k że z w yolb rzym ien iem . S n u je p a ra lele z karyk atu rą w m alarstw ie, z H ogarthem i C allotem . „C him eryczny św ia t” kom ed ii d e l l ’arte jest dla n iego św ia tem gro tesk o w y m in toto.

V ölker, bardzo w y so k o ceniąc stu d iu m M ösera, p ołożył n acisk na p o łą czen ie tragizm u i kom izm u jako n a istotną cech ę groteski. Jego w ła sn a próba d efin icji n iezb yt o d b ieg a od tego, co zn ajd u jem y u M ösera, jest ty lk o u zu p ełn ien iem jego rozw ażań. Z b liżon e do M öserow sk iego rozu m ien ie gro tesk i je s t — zd an iem V ö l­ kera — ty p o w e dla pisarzy n iem ieck iego obszaru język ow ego: „Od M ösera p ro­ w ad zi d alsza droga aż do F ried rich a D ü rren m atta” (s. 10). V ölker o d b yw a tę drogę śled ząc dram at n iem ieck i okresu S t u r m u n d Dra ng, B ü ch n era i G rabbego oraz zajm u jąc się n a stęp n ie p roblem em , jak grotesk a odbija b an k ru ctw o n ie m ie c k ie g o m ieszcza ń stw a , cz y li grotesk ą w dram acie ek sp resjon istyczn ym oraz u B rech ta, D ürrenm atta i F rischa.

S ta ra łem się zrobić, p isze V ölker p od su m ow u jąc sw o je rozw ażan ia teo rety czn e, „spis z n atury gro tesk i w n o w szy m dram acie n iem ieck im ” (s. 44). Ź ródeł litera ck ich groteski n a leży szukać oczyw iście w cześn iej, w poezji k rotoch w iln ej („S c h w a n k d i c h ­

tu n g ”), w późnym baroku, k ied y to rodzi się zam iłow an ie do „kom izm u g ro tesk o ­

w e g o ” („g r o te sk e K o m i k ”); z innych źród eł w y m ien ia w ie d e ń sk i te a tr lu d o w y i w ło sk ą k om ed ię delVarte. P u n k tem w y jścia dla n ow szego dram atu n ie m ie c k ie g o jest D er n eu e M e n o z a L en za (1775) i D e r g e s t ie fe lte K a t e r T iecka (1797).

O stateczn ie V ölker ok reśla gro tesk ę następująco: G rotesk a je st ściśle p o w ią ­ zan a z satyrą, ale p rzekracza jej zasięg, gdyż w p row ad za w stop n iu w satyrze n ie sp o ty k a n y m przesadę („Ü b e r tr e ib u n g ”) i sp o tęg o w a n ie („ S te ig e ru n g ”). T eatr g r o tesk o w y p rzejm u je zarazem zadania k o m ed ii i tra g ed ii. W sp ó łczesn y św ia t sta ł się gro tesk o w y , a w sp ółczesn em u te a tr o w i grozi n a w et n ieb ezp ieczeń stw o n a tu ra ­ lizm u , n ieb ezp ieczeń stw o b ezk ry ty czn eg o od b ijan ia g ro tesk o w ej rzeczy w isto ści. Gro­ tesk a próbuje w y ra zić rzeczyw istość w zdaniach p a rad ok saln ych ; dąży ona do jasn ego w y ra żen ia tego, co n ie jest ła tw o d ostrzegalne: u k rytej isto ty jak iegoś

(8)

r zeczy w isteg o zja w isk a . „W sw y c h n a jlep szy ch p rzy k ła d a ch — p isze V ölk er — gro tesk a p o w ra ca do tw ó rczo ści rea listy c zn ej. — T eatr g ro tesk o w y n ie jest teatrem absu rd aln ym . W nika on w to, co irrealn e, aby rzeczy w isto ść u czyn ić u ch w ytn ą i n a m a ca ln ą ” (s. 45).

N ie m a dziś n a n iem ieck im o b sza rze ję z y k o w y m zn a czn iejszeg o dram aturga, który b y n ie się g n ą ł do a rsen a łu g ro tesk o w y ch środ k ów w yrazu . W ażną dla gro­ te sk i sp raw ą jest p ro b lem języ k a , dialogu, gd y ż na n ich często sp oczyw a g łó w n y akcent, o n e są „ n o sic ie la m i” g ro tesk i w n iejed n y m dram acie.

J a k już w sp o m n ia łem , stu d ia p o zo sta ły ch au torów są w y łą c z n ie h istoryczn e, a w ięc zg o d n ie z p rzy jętą zasad ą n ie b ęd ę s ię n im i zajm ow ać. W arto jednak za­ trzym ać się przez c h w ilę przy d w óch esejach M artina E sslina, które rzucają n ieco św ia tła n a relację: te a tr g ro tesk o w y — te a tr absurdu. W yd aje się, że ta rela cja to nic in n eg o , jak sp r a w a o g óln ego i szczeg ó ło w eg o ro zu m ien ia term in u . G roteska p osiad a zak res szerszy; m ie śc i się w nim E sslinow skia fo rm u ła tea tru absurdu, w y ra żo n a w k sią żce T h e T h e a t r e of t h e A b s u r d (1961). W sw o ich artyk u łach 0 d ram acie fra n cu sk im i an glosask im E sslin w y k o rzy sta ł m ateriały za w a rte uprzed­ nio w T e a tr z e absurdu. P rzy czym b ez żadnego u zasad n ien ia zastąp ił sło w o „absurd” sło w em „ g ro tesk a ” w o d n iesien iu do tych sam ych autorów , co dow odzi, jak d alek o id ą ce z a m ie sz a n ie is tn ie je w ro zu m ien iu i u życiu term in u „grotesk a” 1 p ojęć p ok rew n ych .

3

L e e B y ro n J en n in g s w sw o jej k sią żce o g ro tesce w n iem ieck iej p rozie poro- m a n ty czn ej sto su je z u p ełn ie in n ą m eto d ę niż K a y s e r 4. B ezp ośred n im b od źcem do n a p isa n ia tej k sią żk i b y ły c ele p ra k ty czn e. Z ajm ując się litera tu rą n ie m ie c k ą po- rom an tyczn ego okresu, Jen n in g s spostrzegł, że „p ew n e ek scen tryczn e postacie w d ziele M örikego i u in n y ch n iem ieck ich pisarzy ok resu p orom an tyczn ego n ie m o g ły b y b y ć w y ja śn io n e n a p o d sta w ie lite r a c k ic h w p ły w ó w (np. w p ły w ó w H o ff­ m anna), lecz że sta n o w ią one d ziw n ie p ierw o tn e czy a rch aiczne istoty, tak u d erza­ jące i n iesły ch a n e jak g łu p k o w a te i groźne zarazem p ostacie »F astn ach t« [w id o w isk za p u stn y ch ], k tó re m a te r ia liz u ją się n a u lica ch sta teczn y ch m ia st n iem ieck ich — i że p ra w d o p o d o b n ie m ia ły one źród ło w sp ecy ficzn ej p o sta w ie p sych iczn ej lu b p ro cesie p sy ch iczn y m ” (s. V II). P rzy ich p o w sta n iu p ew n ą rolę o d egrało w y p a ­ czen ie, d eform acja i n iezb orn ość. J en n in g s p rzestrzega przed n iero zw a żn y m w y - p rep a ro w y w a n iem g ro te sk o w y c h p o sta ci ze środ ow isk a, w k tórym się p o ja w iły , i przed ła tw y m zró w n a n iem zn aczeń p o jęcia „grotesk a” i „asburd”, co, jak w i­ d zieliśm y, b ez sk r u p u łó w zrobił E sslin. P o ję c ia te ła tw o się m iesza p rzed e w sz y st­ kim d la teg o — p is z e J en n in g s — ż e o b a w y rażają p o sta w ę „ a n typ orząd k u ” i „ a n ty w a rto ści”, cz y li p o sta w ę sp rzeciw u w ob ec u zn a n eg o i zaak cep tow an ego ładu.

J en n in g s u za sa d n ia w a g ę bad ań nad gro tesk ą i p o jęcia m i, k tó ry ch zakresy p o k ry w a ją się czy k rzy żu ją z jej zak resem : „absurd”, „ tragik om ed ia”. T eatr absurdu (Jen n in gs w y m ie n ia tu B eck etta , Ion esco, G en eta, A lb e e ’ego) p osiad a te n przede w sz y stk im w a lo r, że zm usza w id za do p orzu cen ia ilu zji i fa łsz y w y c h k o n ­

4 L. B. J e n n i n g s , T h e L u d ic r o u s D e m o n . A s p e c t s o f th e G r o te s q u e in

G e r m a n P o s t - R o m a n t i c P rose. B e r k e le y and L os A n g eles 1963. U n iv e r sity of C ali­

forn ia P ress, ss. V III, 216. „U n iversity o f C aliforn ia P u b lica tio n s in M odern P h ilo ­ lo g y ”. Tom 71.

(9)

w en cji oraz do n a w ią za n ia k ontaktu z n ieza fa łszo w a n ą rzeczy w isto ścią (na co w sk a z y w a ł E sslin). P isarze w sp ó łcześn i szczeg ó ln ie w y ra źn ie uk azu ją św ia t jako absurdalny, gdyż — jak się zdaje — n igd y dotąd w ą tp liw o ś c i d o ty czą ce jego har­ m o n ijn ej n atu ry n ie b y ły tak głębokie. S tan w sp ó łczesn y je st k u lm in a cją procesu, k tóry zaczął się co najm n iej w w iek a ch średnich, a le stu d iu m h istoryczn e — zd an iem autora — m oże ty lk o utrudnić zrozu m ien ie isto ty grotesk i. W ystarczy p am iętać o ety m o lo g ii sło w a i o jego p ierw o tn y m zn aczen iu , zastosow an ym do fa n ta sty czn y ch d ekoracji. P o w o łu ją c się na k ilk a isto tn y ch teo rii g ro tesk i (F lögel, H ugo, Poe) oraz na prace n iem ieck ich badaczy, J en n in gs o m a w ia dalej, w sp ó ł­ c zesn e u ży cie term in u w N iem czech i w S tan ach Z jednoczonych. J e st ono bardzo zróżnicow ane; ok reśla s ię jak o gro tesk o w e n ie ty lk o p ostacie czy p e w n e obrazy, stw o ry , rzeczy, a le ta k że zach ow an ie się , czy jeś p ostęp ow an ie, ja k ie ś o k reślo n e sytu acje. J ak o g rotesk ow e, tzn. łączące, sy n tety zu ją ce elem en t p rzerażający, dem o­ n iczn y, n iep ok ojący oraz śm ieszny, zab aw n y, k om iczny. T akie o k reślen ie gro tesk i p rzew aża w n iem ieck iej literaturze przedm iotu. Jen n in gs zdaje się je p rzejm ow ać, a le n ie zapom ina, że p o zo sta w ia n a razie b ez o d p o w ied zi p y ta n ie o n a tu rę sy n ­ tezy tych dw u p rzeciw sta w n y ch elem en tó w . J en n in gs u siłu je na p o d sta w ie o b fiteg o m ateriału w y p rep arow ać cech y sw o iste p o jęcia „grotesk a” w rozu m ien iu d z is ie j­ szym . Z w raca przy ty m u w agę na bardzo isto tn ą sp ra w ę. Otóż p e w ie n o b iek t czy sy tu a cja ja w ią s ię nam g rotesk ow e, ale dla kogoś in n ego, zajm u jącego in n y p unkt w id zen ia, m ogą ta k im i n ie być. D la w sp ó łczesn eg o E u rop ejczyk a obrzęd m agiczn y na w si afrykańskiej m oże być grotesk ow y; n ie jest tak i dla czarow nika z tejże w io sk i i dla jej mieszkańców.*

P od staw ą do dalszych rozw ażań staje się dla Jenningsa p ew n a ilość obiektów , sytu acji i postaci, które w yd ają się n ie w ą tp liw ie grotesk ow e z X X -w ieczn eg o punktu w id zen ia. W sk ró cie m ożna b y je p rzed sta w ić następująco: 1) ch im ery i m aszk ary goty ck iej arch itek tu ry; 2) p rzed sta w ien ia d em on ów i d iab łów z X V - i X V I-w iecz- n eg o m alarstw a; 3) p o sta cie z ren esa n so w ej sztu k i dek oracyjn ej, będące k om p o­ zycją ele m e n tó w h eterogen iczn ych , ro ślin n y ch i lu d zk ich ; n iek tó re z ty c h p ostaci są u derzająco p ięk n e, in n e — lu b ieżn e lu b w strętn e; 4) p ostacie z k o m ed ii d e l l ’arte, zw ła szcza Pantalone;. k low n i, błazny; 5) sztu k a lu d ow a i m ito lo g ia z jej fety sza m i, id olam i, m ask am i, w id o w isk a m i i obrzędam i, od dem on ów jap oń sk ich do k o stiu ­ m ó w z n iem ieck ich w id o w isk zapustnych; 6) postacie lu d zk ie m niej lu b b ardziej zd eform ow an e i u pośledzone fizyczn ie, które uderzają n as jako grotesk ow e; 7) s tw o ­ rzen ia m orsk ie i n iezw y k łe zw ierzęta, a także szk ielet ludzki, który m a zresztą n ie z w y k le bogatą h isto rię fu n k cjo n o w a n ia w sztuce; 8) to, co u k a zu je się nam w k szta łta ch n iereg u la rn y ch , n ie będąc jednak w sta n ie zb yt d alek o p o su n iętej d ezintegracji form alnej, np. k lek sy i plam y, pow ygin an e k orzen ie i gałęzie, chm ury, k łęb y dym u, sk ały itp.; przedm ioty te służą nam o czy w iście jed yn ie jako środki pob u d zające w yob raźn ię, gdyż m a ona naturalną sk łon n ość do sy n tezy p ew n y ch form w groteskę.

Cechą w sp ó ln ą w y liczo n y ch przedm iotów , postaci i sytu acji jest to, że są one w yp aczon e, zd eform ow an e. S am o p o jęcie „w yp aczen ia” („ distor tion ”) w y m a g a b liż­ szeg o w y ja śn ien ia . S u g eru je ono istn ie n ie jak iejś fo rm y p ierw o tn ej, „ w zo rco w ej”, która u lega w ypaczeniu, oraz siły w ypaczającej ow ą form ę. Sposób od d ziaływ an ia tej siły m oże b yć różny i m oże p row adzić do zm ian y rozm iaru, k onturu, do tego, by u jąć jak ieś części form ie lub coś do n iej dodać. K ształt, k tóry p o w sta ł w w y ­ niku procesu deform acji, m oże n aślad ow ać jakieś p rzem iany n atu raln e lu b też p roces ch arakterystyczny dla przyrody nieożyw ion ej ; rzeczy z natury bez­ w ła d n e m ogą zostać poruszone, i odw rotnie. Przy czym form a oryginalna, „w

(10)

c o w a ”, n ig d y n ie je st tak od m ieniona, by n ie b yła rozpoznaw alna w sw ej now ej postaci.

„W yp aczen ie” je s t term in em n e g a ty w n y m — p isze J en n in g s — gdyż n o w a form a je s t w p e w ie n sposób gorsza, m n iej pożąd an a n iż uprzednia. P ro ces w y p a ­ czen ia rów n ozn aczn y je s t z p ro cesem u padku, d ezin tegracji, p rzem ia n y od p ięk n a do b rzyd oty, od h a rm o n ijn o ści do n ieh a rm o n ijn o ści, od u ży teczn o ści do b ezu ży - teczn ości, od zn a czen ia do b ezsen so w n o ści i od zd row ia do choroby. W gro tesce w y p a czen ie d otyczy przede w szy stk im lu d zk iego ciała i tw arzy. O statecznie J e n ­ nings d o ch o d zi do w n io sk u , że: „O biekt g r o te sk o w y je s t postacią w yobrażoną w form ach ludzkich, ale p ozb aw ion ą rzeczyw istego czło w ie c z e ń stw a ” (s. 9).

G rotesk a m oże b y ć w y n ik ie m d zia ła ln o ści s ił natu ry, ale n a s in te r e su je jed y n ie w yp aczająca d ziałaln ość lud zk iej w yobraźni. J en n in gs rozstrzyga w ten sposób w a ż ­ ny d la X V III-w ie c z n e j estety k i p roblem istn ien ia lub n ieistn ien ia groteski w n a ­ turze. N a w ią zu ją c do przytoczonego p ow yżej zdania, J en n in g s tw ierd zi, że form y, k tóre o d czu w a m y jak o g ro tesk o w e, n ie m o g ą być zb y t zd efo rm o w a n e i zd ezin te­ grow an e, gd y ż nie b ęd ą w ó w cza s o d d zia ły w a ć na naszą w yob raźn ię. N a w e t k lek s, m og ą cy sta ć się b od źcem dla w yob raźn i, sp e łn i sw o ją rolę je d y n ie w ted y , gdy b ęd zie su g ero w a ć k sz ta łt lu d zk i, gd y b ęd zie — by ta k rzec — człekopodobny. W yob raźn ia mu'si b y ć za a ta k o w a n a p rzez k o n k retn y k szta łt, siln ie pobudzona, b y m o g ło dojść do p o w sta n ia g ro tesk o w eg o w y ob rażen ia. H etero g en iczn e sk ła d n ik i ja k iejś fo r m y m u szą zostać zin teg ro w a n e i fu n k cjo n o w a ć ja k o całość. O dbiorca m u si b yć p rzek on an y, że n iem o żliw a , zd a w a ło b y się, i n iep raw d op od ob n a całość r e a ln ie istn ie je . G ro tesk o w y p rzed m iot p rezen tu je p ew n ą k o m b in a cję p rzerażają­ cych, n a p ełn ia ją cy ch lę k ie m i śm ieszn y ch sk ła d n ik ó w , a lb o , d okładniej: w zb u d za zarazem u czu cie lę k u i ro zb a w ien ia u odbiorcy. N ie m am y tu do czy n ien ia z racjo­ naln ym lę k ie m w ob ec r z e czy w isteg o n ieb ezp ieczeń stw a , a le z czym ś o w ie le g łę b ­ szym i b ardziej p ierw o tn y m . To jest te n sam lęk , ja k ieg o d ośw iad czam y w e śn ie, tr a p ie n i przez m ary i m on stra. O bie fa zy , lę k u i ro zb a w ien ia , .n ie w y stę p u ją tu w p rzyp ad k ow ej k om b in acji, a le w ch od zą w sp ecyficzn ą relację. P o leg a ona na u k szta łto w a n iu się zasad n iczej cech y n aszej rea k cji, zasad zającej się na tym , iż p o czą tk o w e u czu cie lę k u sp o w o d o w a n eg o p rzez m arę sen n ą zm n iejsza się propor­ c jo n a ln ie do z y sk iw a n ia p rzew a g i przez p o sta w ę d y sta n su i stop n iow ej izolacji. P rzed m iot bu d zący p o czą tk o w o lę k w y d a je się z w o ln a coraz m n iej znaczący, coraz bardziej ab su rd aln y, b ezsiln y , w reszcie — śm ieszn y. A n a lo g iczn ie reagu jem y na gro tesk ę w sztuce.

M a n ifestu ją się w nas a r ch ety p o w e czy p ierw o tn e obrazy, w yra ża ją ce chaos, absurd, zło. T e g łęb o k o p rzerażające w y o b ra żen ia n ig d y n ie są ca łk o w icie in d y w i­ d u alne, gd yż w y k ra cza ją poza zakres jed n o stk o w ej p s y c h e i łączą się — do­ p ow ied zm y za J u n g iem , na k tó reg o zresztą k ilk a k ro ć p o w o łu je się Jen n in g s — ze sferą n ieśw ia d o m o ści zb iorow ej. N ie m ogą b y ć one jed n ak że w y ja śn io n e c a łk o ­ w ic ie n ie z a le ż n ie od o sob istego, jed n o stk o w eg o ży cia tw ó r c y czy odbiorcy. N urt dem onicznego, lęk u i te n d e n c ja k o m iczn a m u szą m ieć p u n k t sty c z n y w g łęb ia ch p sy ch ik i, p u n k t, w k tó ry m w sp ó łd zia ła ją one w k rea cji zd efo rm o w a n y ch obrazów . P o ja w ien ie się w yob rażeń g ro tesk o w y ch w e śn ie, w sztu ce i m ito lo g ii lu d ó w p ry m i­ tyw n ych , w w izja ch ob łąk an ych — dow odzi tej pierw otn ości, elem en tarn ości źródła groteski. R acje tego zja w isk a p ozostają ciem n e i p sy ch o lo g ia n ie jest w stan ie dostarczyć o sta te c z n y c h w y ja śn ień . W y d a je się m o ż liw e p o sta w ien ie h ip otezy, że hum or p e łn i w tej sk o m p lik o w a n ej sy n te z ie p sy ch iczn ej, jaką się o k a zu je groteska, rolę „m ech an izm u ro zb ra ja ją ceg o ” („d i s a r m i n g m e c h a n i s m ”). W szelk i w yraz lęk u jest zarazem p rod u k tem te n d e n c ji k o m iczn ej. D em on iczn e za grożen ie ze strony

(11)

ja k ieg o ś gro tesk o w eg o tw oru jest rów n ow ażon e przez jego tr y w ia ln o ść i śm ieszność. D em on e w o lu u je w k ieru n k u klow n a, głupca. M ożna w y su n ą ć przyp u szczen ie, że grotesk a n ie ła tw o da się stw orzyć św iad om ie, z w y ra źn ą in ten cją, n a in te le k tu a l­ n ych pod staw ach , T akie w y łą c z n ie in telek tu a ln e k o n stru k cje czasam i się poja­ w ia ją , a le są od razu rozp ozn aw aln e jako pozb aw ion e ży w o ści, orygin aln ości, siły p rzek on yw an ia. D estru k cja i p on ow n e stw orzen ie ja k ie jś c a ło ści z otrzym anych w sk u te k d estru k cji e le m e n tó w w y m a g a p ew n ego ta len tu , k tóry p o leg a , jak się zdaje, na zdolności do uruchom ienia procesu form ującego obrazy {„an i m a g e -

- f o r m i n g a c t i v i t y ”) głęb ok o w psych ice.

P o ja w ia ją cy się w g ro tesce elem en t hum oru — p rzezw y cięża ją ceg o lę k — różn i się od hum oru w szerszym znaczeniu, który pociąga za sobą św ia d o m ą p ostaw ę, p rzysw ojon e norm y i m oże być określony jako filo zo fia życia. T erm in „h u m or” zn aczy w n aszym p rzypadku ty le, co im p u lsy w n y n ieśw ia d o m y m ech a n izm , m a n i­ fe s tu ją c y s ię w k o n k retn y ch obrazach. T eoria rozbrajania e le m e n tó w d em on iczn ych p rzez hum or zn ajd u je p otw ierd zen ie w h istorii kultury. N a jciek a w sze są przem ian y śred n io w ieczn eg o dem onizm u w sz tu c e X V I w., w k tórych p rzeja w iła się w o ln o ść i su w eren n o ść w yob raźn i n ow ej epoki. S zczególn ie w a rto ścio w e są tu in terp reta cje a u to ró w an glosask ich , dok on an e w kategoriach jungow skich.

Obok hum oru w y stęp u je zw y k le w grotesce tryw ialność. Jej p o ja w ien ie się jest p ra w d op od obn ie sp ow od ow an e w p ew n y m stopniu b ieg u n o w o ścią zasad n iczych sk ład n ik ów groteski : przerażenia i śm ieszności. M ożna by n a w e t ok reślić gro­ te s k ę jako „elem en t d em on iczn y p rzek ształcon y w tr y w ia ln y ” {„The g r o t e s q u e is

th e dem o n ie m a d e t r i v i a l ” (s. 17)), b iorąc pod u w agę często tliw o ść w y stę p o w a n ia

try w ia ln o ści.

G roteska, bardziej niż in n e pojęcia, znajduje się na m argin esie term in o lo g ii e ste ­ ty czn ej. J e st p r zy p isy w a n a ta k różnym przedm iotom i w yob rażen iom , że p raw d o­ p od ob n ie n a jlep iej b ęd zie o k reślić ją jak o p od staw ow ą i p ierw o tn ą , a le w isto cie p reestety czn ą fo rm ę ek sp resji, n ie poddaną w ym ogom p ię k n a i arty sty czn ej jed ­ n ości. N a jw ła ściw szy m ty p em badań g ro tesk i w yd ają się te, k tó re k on cen tru ją się na im p lik acjach p sych ologiczn ych . W aga analiz p sy ch o lo g iczn y ch , p od k reślan a zresztą przez w ie lu bad aczy i teo rety k ó w groteski, w y d a je się n iew ą tp liw a . N ato­ m ia st w ielo ra k ie w ą tp liw o śc i n asu w a u su n ię c ie przez J e n n in g sa p ro b lem a ty k i gro­ tesk i n iem al poza estetykę.

J en n in gs za sta n a w ia się n astęp n ie nad problem em n ie gro tesk o w eg o o b iek tu , ale grotesk ow ej sytu acji. P rob lem ten p o ja w ił się już w tra k cie ro zp a try w a n ia w sp ó łczesn y ch zastosow ań term in u . A utor w ah a się tu ta j, gd yż są d zi — n ie bez p ew n ej racji — że p oszerzanie sfery zastosow ania p ojęcia grozi utratą już o p isa ­ nych jego atrybutów . M yśl o zastosow an iu pojęcia grotesk i do sytuacji n ie jest ca łk iem now a. W y stą p iła ona już u M ösera, gdy o k r e śla ł on sy tu a cje scen iczn e z k o m ed ii delV a r t e jako gro tesk o w e. N ie rozw in ął jed n a k że tej m y śli, a i p óźn iej, o ile m i w iad om o — n ik t Się tą spraw ą dokładniej n ie zajął. O stateczn ie J en n in g s — a czk o lw iek n ie c h ę tn ie — poszerza zastosow an ie term in u n a sytu ację. W is to c ie m u s ia ł tak postąpić. N ie jest to n ad m iern e p o szerza n ie zakresu pojęcia, gd yż b ez w ą tp ien ia b y w a ją g ro tesk o w e sytu acje. „M ożem y zrobić ta k ie p o szerzen ie za k ła d a ­ jąc, że te n sam p roces m en ta ln y , który tw orzy g ro tesk o w e przed m ioty albo p o sta cie, m oże m a n ifesto w a ć się w m n iej skon d en sow an ej form ie, dając w w yn ik u g r o t e ­ s k o w ą s y t u a c j ę ” fs. 18).

S y tu a cja tak a, pod ob n ie jak g rotesk ow y przed m iot albo postać, ch arak teryzu je się w y p a czen iem p ew n y ch norm , w y stą p ien iem e le m e n tó w przerażających i h u m o­ ry sty czn y ch oraz absurdu. W yp aczen ie znaczy w tym przypadku ty le , co

(12)

„naruszę-n ie p o d sta w o w y ch „naruszę-norm d o św ia d cze„naruszę-n ia , w ch o d zą cy ch w zakres „naruszę-n a szeg o zw y k łeg o ż y c ia ” (s. 19). W y p a czen ie — p od ob n e za strzeżen ie zrob ił J en n in g s rozpatrując g r o te s k o w e o b iek ty — m oże d ojść ty lk o do p ew n ej gran icy; n ie m o że rów n ać się c a łk o w ite j d ezin teg ra cji i czystem u n o n sen so w i. N aru szon a n orm a m u si zostać za­ stą p io n a an tyn orm ą o sp o isto ści n orm y g w a łco n ej. Z nany z d o św ia d czen ia p orządek św ia ta s t a je n a g ło w ie . Z n a jo m y i p rzy ja zn y św ia t r y su je się i k ru szy; ruina, chaos w y d a ją się n ieu n ik n io n e.

Ś m ieszn o ść zaś p o w sta je w sk u tek p o ja w ie n ia się e le m e n tó w fa rso w y ch w sce­ nach absurdu i zb liża ją ceg o s ię ch aosu . O p an ow u je nas ta k ż e zd u m ien ie z p ow od u w y stą p ie n ia n ie sły c h a n y c h , n ie do p o jęcia zdarzeń . Z d u m ien ie to p o w o d u je p o w sta ­ n ie p oczu cia d ystan su i separacji. P o ja w ia się „fu n k cja rozb rajająca” („th e d i s ­

a r m in g f u n c t io n ”), a n a lo g iczn a do „ m ech an izm u rozb rajającego”. Chaos doprow adza

nas do zaw rotu g ło w y i u tra ty w sz e lk ie g o oparcia. O d zy sk u jem y je na now o, gd y u czu cie o d d zielen ia , sep a ra cji, p o zw o li n am osiągn ąć d ogod n y p u n k t i sta tu s ob­ serw atora.

G ro tesk o w a sy tu a c ja to n ie k o n ieczn ie w iz ja św ia ta g ro tesk o w eg o in toto. Oba sk ła d n ik i g ro tesk i — k o m iczn y i tra g iczn y — p o w ięk sza ją m oc sw o je g o o d d zia ły ­ w a n ia w sk u te k ruchu. C zasam i w y sta rczy po prostu p u szczen ie w ruch grotesk o­ w ych o b iek tó w , ab y stw o rzy ć g ro tesk o w ą sy tu a c ję . C h ara k tery sty czn y m ru ch em g r o tesk o w ej p o sta ci s ą p lą sy n a k sz ta łt ta ń c a lu b ta n ie c . N ieja k o sam ru ch, n ie­ za le ż n ie od p o ru sza ją ceg o się o b iek tu , m o że o d d zia ły w a ć g rotesk ow o. M ara se n n a w y d a je się g o n ić śn iącego; p o d o b n e stra szy d ło p lą sa ją ce, p o w ta rza ją ce p e w n e e le ­ m en ty sw o jeg o p ląsu ze stra szliw ą i śm ieszn ą cyk liczn ością, w zm aga siłę bodźców p ro w a d zą cy ch do w r a ż e n ia g ro tesk o w eg o . S zczeg ó ln ie ciek a w y m p rzy k ła d em jest ta n iec szk ieletu . E fe k t jest tym siln ie jsz y , że p rzełam an a zostaje g ra n ica m ięd zy ży cie m a śm iercią; p o za ty m sz k ie le t lu d zk i jest p rzecież jed n y m z p ro to ty p ó w grotesk i.

R ozw ój sy tu a c ji g ro tesk o w ej n a stęp u je ta k ż e w sk u te k p o w ię k sz e n ia ilo śc i gro­ te s k o w y c h aktorów , b io rą cy ch u d zia ł w akcji, i p rzez p o m n o żen ie ich typ ów . N a­ sila się w ó w c z a s a tm osfera to ta ln ie grotesk ow a, a u w a g a odbiorcy zostaje p rzen ie­ sion a z o b iek tó w w ruchu na w yp a cza ją cą je siłę. O dnosim y w rażen ie, że natura n ie ty lk o stw arza p rzyp ad k ow e d ew ia cje od sw ych u tartych norm, a le w isto cie zaczyn a porzucać o w e n orm y na rzecz in n y ch lub na rzecz przypadku. P oczu cie m on stru aln ości w zm a g a się.

T łem g r o tesk o w y ch sy tu a c ji b y w a często k a rn a w a ł albo cyrk, a to z p ow od u ich o d ejścia od z w y k ły c h k o n w e n c ji ż y c io w y c h i k r e a c ji fa n ta sty czn eg o św ia ta , rząd zącego s ię z u p ełn ie od m ien n y m i p raw am i. W g r o tesk o w ej sy tu a cji p o ja w ia ją się te n d e n c je d io n izy jsk ie, gdy n a stę p u je g w a łto w n a d estru k cja n orm i zasad.

B łęd em b y ło b y m n iem a ć, że k ażd a sy tu a c ja , w k tó rej d oszukam y się p ie r w ia st­ k ó w p rzera ża ją cy ch i śm ieszn y ch , je s t sy tu a c ją g ro tesk o w ą . O bie te ja k o ści m u szą w y stą p ić n a ty ch m ia st i z o c z y w isto śc ią narzu cającą się, b ez in te r w e n c ji reflek sji. G rotesk ow a jest tak a sytuacja, k tóra budzi n a ty ch m ia sto w y sprzeciw , gd yż g w a ł­ to w n ie od b ieg a od p o to czn eg o d o św ia d czen ia i u sta lo n eg o porządku św iata; m u si w y stą p ić o str y k on trast, k o n flik t m ięd zy ob razem św ia ta dan ym w p otoczn ym d ośw iad czen iu a p rezen to w a n ą sceną, b y m ożna ją u znać za groteskow ą.

J en n in g s o g ra n icza sw o je r o zw a ża n ia do g ro tesk o w y ch o b ie k tó w i sy tu a cji, w id zą c jasno, że o k reślen ia, k tóre daje, d a lek ie są jeszcze od n iep od w ażaln ej p recy zji. N a razie w y łą c z a poza obręb s w o ic h za in tereso w a ń różn e p rob lem y, np. sp ra w ę sty lu g ro tesk o w eg o , g ro tesk i w języ k u , gdyż są d zi, że dysp on u jąc bardzo n ied o sk o n a ły m i „ d efin icja m i” p o jęcia n ie m o żem y so b ie jeszcze na to p ozw olić.

(13)

P o stu lu je bardzo p o w śc ią g liw e i k o n k retn e p o stęp o w a n ie b ad aw cze, w y stęp u je słu sz n ie p rzeciw k o „m nożeniu b y tó w ”, czy li n ad aw an iu g ro tesce w ie lu nazw , dzie­ len iu jej n a ty p y , w iązan iu ze zbyt w ielo m a p o jęcia m i p ok rew n ym i.

K ończąc sw o je rozw ażania, J en n in gs fo rm u łu je jeszcze d w a w a żn e w n iosk i. E lim in acja sp ra w sty listy czn y ch n ie oznacza w ca le, że autor k sią ż k i o litera tu rze, jaką jest p rzecież jego stu d iu m , p o p ełn ił coś n a k szta łt n a u k o w eg o sam ob ójstw a. Z p ew n o ścią term in „groteska” jest n ajbardziej zn aczący w za sto so w a n iu do rzeczy w id zia ln y ch , do sztu k p lastyczn ych , teatru . A le e le m e n t w iz u a ln y w literaturze, n iew ą tp liw ie trudny do zbadania, zasługuje, zdaniem autora, co n ajm n iej w rów ­ n ym stopniu n a w n ik liw e stu d iu m , jak k w e stie czy sto sty listy c z n e .

W badaniu litera tu r y spraw ą szczególn ej w a g i jest u sta le n ie r e la c ji m iędzy elem en ta m i g ro tesk i w d ziele danego autora a jeg o ogóln ą p o sta w ą w ob ec ży cia i k u ltu ry . To problem n iezm iern ie sk om p lik ow an y, który sp o w o d o w a ł znaczne za m iesza n ie i ró żn ice p o gląd ów w śród badaczy grotesk i. K a y s e r n ie m a w y ro b io ­ n ego zd an ia w tej m aterii. C zasam i w y d a je się sk ła n ia ć do p rzyp u szczen ia, że is tn ie je sp ecja ln a k ategoria „ G r o t e s k d i c h t e r ”. N ie w ą tp liw ie tak . A le g ro tesk a m oże w y stą p ić ta k że w d ziele pisarza, k tóry do te j gru p y na p ew n o nie n a leży , jak o coś sp rzecznego z jego św iatop ogląd em artystyczn ym , jako elem en t obcy i n ie­ w iad om ego pochodzenia. P o d o b n ie p o ja w ia się w okresach, w k tó ry ch p a n u ją ce estety k i zdają się z góry w yk lu czać jej w y stą p ien ie. G rotesk a m oże za tem b y ć w yrazem n a jg łęb szy ch przek on ań autora i jego p o gląd ów n a n atu rę św iata; m am y w ów czas do czy n ien ia z g rotesk ow ą w iz ją św ia ta jako całości. A u torzy ta c y m ogą być zaliczen i do „G r o te s k d ic h te r ”. U innych groteska p o ja w ia się ok azjonalnie, czasam i w sprzeczn ości z zasadniczym celem artystyczn ym d zieła. T en p rzyp ad ek zachodzi u p isarzy okresu, k tóry jest przedm iotem bad an ia w k sią żce Jen n in gsa: w p orom an tyczn ej p rozie n iem ieck iej, c z y li w o k resie o ste n ta c y jn ie a n ty g ro te- skow ym .

4

Jen n in gs o d w o ły w a ł się w sw oich rozw ażaniach do p sych ologii an alityczn ej, c z y li do ju n gizm u , a le n ie stw o rzy ł rozbudow anego sy ste m u p sy ch o lo g iczn eg o , który b y łb y p rzyd atn y do w y ja śn ien ia groteski. Zrobił to A rth u r C layborough, który op a rł się ta k ż e na rozw ażaniach h isto r y c z n y c h 5. Z aczął je, p od ob n ie jak K a y ser, od p rześled zen ia narodzin i d ziejów term in u , ale p oszerzył p o d sta w y sw o ich badań, przede w szy stk im w sk u tek d ołączen ia tła angielsk iego. D ość szczeg ó ło w o p rzea n a li­ zo w a ł n a jw a ż n ie jsz e teorie groteski.

R óżn e p o ja w ia ją ce się h istoryczn ie znaczenia p o jęcia „grotesk a” C layborough porządkuje następ u jąco:

„I. R zeczow n ik : P óźn orzym sk i sty l dekoracji; d zieło w ty m s ty lu (rzadko używ an e).

II. R zeczow nik: N a ślad ow an ie tego sty lu p ocząw szy od sch y łk u p ię tn a ste g o stu lecia; dzieło n aślad u jące p o w y ższy styl.

P rzym iotn ik : N ależący do te g o p och od n ego sty lu .

III. R zeczow nik: A bsurdalność; n iep rzy jem n e alb o śm ieszn e w y p a c z e n ie n atu ry. P rzym iotn ik : Ś m ieszn y, w yp aczon y; nad zw yczaj brzydki.

IV. R zeczow nik: A) W ypaczenie natury, przede w szy stk im w sztuce. B) G roteska.

5 A. C l a y b o r o u g h , The G r o te s q u e in English L it e r a tu r e . O xford 1965. C larendon P ress, ss. X , 266.,

(14)

a) N ied o rzeczn ie śm ieszn y i (albo) p o tw o rn y e le m e n t w życiu ; w ogóln ości u p o rczy w ie n ie z w y k ły i d ziw aczn y.

b) S ty l sztu k i p ołączon y z czy m ś n ied o rzec zn ie śm ieszn y m i (albo) p otw orn ym ; sztuka, której form a lu b zaw artość n ie godzi się z za a k cep to w a n y m i id eam i tego, co n orm aln e czy rzeczyw iste.

P rzy m io tn ik : N ie r e g u la r n y [n iezg o d n y z za a k c e p to w a n y m i n orm am i], o b łęd n y , dziw aczn y; cudaczny, zabaw ny, fan tastyczn y, w y so ce fan ta zy jn y ; potw orny, n ie ­ stosow n y, n ależący do g ro tesk i” (s. 17— 18).

J a k ju ż w sp o m n ia łem , d z ie je te o r ii g ro tesk i zaczyn ają się w X V III w iek u . O bserw ując próby stw o rzen ia jej d efin icji, C layborough w y ró żn ił cztery za sa d ­ n icze m eto d y , k tó re zresztą n ie m u szą się w y k lu cza ć, a le z w y k le jed n a z nich w y ra źn ie dom in u je: 1) g ro tesk a je s t d e fin io w a n a p rzez o k r e śle n ie szero k o p o jętej p o sta w y a rty sty i p rzeb ieg u p rocesu tw ó rczeg o , ja k i u te g o a rty sty zachodzi; 2) w ra żen ie o d b iorcy jest tr a k to w a n e jak o p od staw a dla stw o r z e n ia d efin icji; 3) g ro tesk a je s t d e fin io w a n a p rzez o k r e śle n ie jej sto su n k u do in n ych k ategorii: w zn io sło ści, b rzy d o ty , fa n ta sty czn o ści, k om izm u , k a ry k a tu ry etc.; 4) ch a ra k tery ­ sty czn e c e ch y n ieliczn ej, a le „ r e p r e z e n ta ty w n e j” g ru p y d zieł sta ją się p o d sta w ą d efin icji.

C layb orou gh ro zp a tru je te o r ie g ro tesk i p o czą w szy od B u rk e’a (D o c ie k a n ia f i ­

lo z o ficz n e o p o c h o d z e n i u n a s z y c h i d e i w z n i o s ł o ś c i i p i ę k n a (1757)) i K a n ta (K r y t y k a w ł a d z y s ą d z e n ia (1790)), ch ociaż n ie u ż y w a li on i term in u „groteska” jako p e łn o ­

w a rto ścio w eg o p o jęcia estetyczn ego. K oń czy zaś sw o je rozw ażan ia om ó w ien iem o d ­ p o w ied n ieg o fragm en tu k sią żk i S a n ta y a n y T h e S ense o f B e a u t y (1896) oraz C hes- tertona R o b e r t B r o w n i n g (1903). W osob n ym rozd ziale za jm u je się rów n ież, jak już w sp om n iałem , k on cep cjam i K aysera.

P rzy o b serw a cji różnych ok reśleń g rotesk i uderza jed n a pow tarzająca się cech a: grotesk ę ch arak teryzu je niezborność, k on flik t. K o n flik t m ięd zy jakim ś z ja ­ w isk iem a istn ieją cą k on cep cją tego, co n atu raln e, stosow n e, p rzyzw oite. N ie ­ zborność n ie m u si k o n ieczn ie p ro w a d zić do e fe k tó w g ro tesk o w y ch ; m o że b y ć czysto fo rm a ln a , ja k np. w g e o m e tr ii „ q u ia a b s u r d u m e s t ” n ie p o cią g a za so b ą em ocjo­ nalnej reak cji. G roteska m oże p o leg a ć jed y n ie n a z e sta w ie n iu ele m e n tó w h etero ­ gen iczn ych . T en d en cja ta n ie je st czym ś n o w y m w eu rop ejsk iej k u lturze, gdyż stu d io w a n ie n atury n iep rzew id zia n y ch z e sta w ie ń p o ja w iło się już w filo z o fii sch o - la sty czn ej; w sztu ce w y k o r z y stu je s ię ta k ie z e sta w ie n ia w ła ś n ie w g ro tesce, szcze­ g ó ln ie w k u b izm ie, d ad aizm ie i nad realizm ie, w collage’ach.

O dbiorca z e sta w ie n ia za sto so w a n eg o w sz tu c e m o że za rea g o w a ć nań w d w o ja k i w za sa d zie sposób, w za leż n o ści od d o m in a cji p r o g r e sy w n e g o czy reg r e sy w n e g o p rzeja w u w je g o p sy c h ic e . W p rzyp ad k u d o m in a cji p o sta w y p ro g resy w n ej albo odrzuci ta k ie ce lo w e z e sta w ie n ie jak o n on sen so w n e, alb o zaczn ie p oszu k iw ać lo ­ giczn ego zw ią zk u m ię d z y z e sta w io n y m i o b ie k ta m i. D la p o sta w y r e g resy w n ej ch a­ r a k tery sty czn e b ęd zie d e le k to w a n ie się n ie w y tłu m a c z a ln y m zn a czen iem zesta w ien ia . S tosu n ek n a sz do g rotesk i jest a m b iw a len tn y : fa scy n u je n a s ona i odstręcza.

W sp om n ian e tu ta j o k r e śle n ia „ p ro g resy w n y ” i „ r eg resy w n y ” n a leżą do p od sta­ w o w y ch p o jęć p sy c h o lo g ii J u n g a i w ta k im zn aczen iu u ż y w a n e są p rzez C layb o- rougha. Z arów n o k rea cja g ro tesk i jak i rea k cja na n ią je s t ro zp a try w a n a p rzez C layb orou gh a w term in a ch p ro g resy w n ej czy reg r e sy w n e j p o la ry za cji p sy c h ik i oraz p o w ią za n ej z ty m p ro b lem em o p o zy cji m ię d z y m y ś lą u p orząd k ow an ą a fa n ta ­ styczn ą. O p ierając ro zw a ża n ia na p o d sta w a ch p sy ch o lo g iczn y ch , m u sim y w y ró żn ić k ilk a ty p ó w sztu k i. S ztu k a g r o te sk o w a n ie m o ż e b y ć w y łą c z n ie d ziełem a u to n o ­ m iczn eg o im p u lsu , ja k np. o b ra zy m a rzen ia sen n eg o . W y stę p u je w n iej p rzecież —

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zamek z piasku, otoczony fosą.. Jutro zaczynają się

Winno być wyraźnie zaakcentowane, że patent ważny można otrzymać tylko na wynalazek, to jest na rozwiąza­.. nie zadania technicznego, zawierające myśl

Krążą pogłoski, że Spandawa, gd zie się znajduje większość uzbrojonych robotników, jest osaczona przez Reichswehr.. W Króiewcu postanowił w ydział socyalistyczny

Nie potrzeba dodawać, że program taki przed stłswia się v, najlepszym razie bardzo ryzykownie.. t i a. Dziś ukazał się podpisali' przez radę regencyjna dekret,

żyła więc usilnie do tego, aby Wszechświat ukazyw ał się regularnie co miesiąc, a w lipcu i sierpniu jako zeszyt podwójny, oraz aby treść zeszytu była

Opiekuj się pan mym chłopcem, daj mu możność pójść w życiu naprzód, jeżeli rząd nie zechce tego uczynić... Zaremba przedstaw ia rozprawę

Kronika

Prelegent przeszedł następnie do wyjaśnienia dwu form en ergii: energii położenia— pofencyal- nej (dynamicznej) i energii ruchu widzialnego — (kinetycznej), które