• Nie Znaleziono Wyników

Motyl. Kwartał 1, nr 2 (6 kwietnia 1828)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Motyl. Kwartał 1, nr 2 (6 kwietnia 1828)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

N u m e r 2 . K W A R T A Ł i.

D a lc t est p r o p a r tia v iv tr t —

Któż nie wspomina okolic, w których swój byt i początek odebrał, wym ówi mnie przeto czytelnik, ieśli go nawiasowo mniej może znaio- mym ziemie punktem zaprzątnę.

Pińsk główne Polesia iądro, leży na iednym prawie z W arszaw ą równoleżniku, ale p ła szczy -*

zna iego daleko iest bardziej nad morski poziom wyniesioną, i dlatego wielka liczba rzek w przy- "

ległych mu stronach, wody swoie czerpie. Styr, P ryp eć, Iloryń, Strumień, mogły by pogaństwu okazałych Bożków dostarczyć, a potężny Achelo- us lub rączy Skamander, znikły by przed ma- iestatyczną powagą gałęzistej Piny, i krętej Iasioł- dy. Bagna Pontyńskie tak w starożytności okrzy­

czane , dziesięć kroć by się ukorzyły przed ogro­

mem i rozległością pińskich i mozyrskich ługów , a dumny Hiszpan z radością by swój schnący Man- zanares wymienił na nasz podrzędny Mucha wiec.

Czegóż więcej potrzeba do chw ały Neptuna W obrębie chociaż całego Polesia? — Mureny by­

ł y Rzymian ulubionym przysmakiem, W iuny któremi się żyzny W o ły ń i głęboka Litwa zasi­

la , stanowią bogactwa i rozkosze mieszkańców

Piny. Pogody lub słoty wróżąc pewniejszą nad

Barometra są nam śkazowką. Czy smakowałeś

kiedy czytelniku w marynowanym węgorzu, czy

(2)

wałeś gastronomiczny urok przy zaprawio- V’ ależycie piskorzach, zaprawdę zaprawdę jowiadatn ci, niceś innego nie pozy w a ł , icduo sUe Wiuny. Stugębna sława tak zwiększa nych przedmiotów postać, że dotąd jeszcze -e czubate Dudki wierzą w ogromnego o rybiej tuszy Piskorza w przystani Pińska u-

!ego. Cózkolwiek bądź, znajdywane, we- ' lania, Kotwic ułam ki, zdawały by sie po- ać m niem anie , że kraina ta z pod mor- alba przynajmniej z pod ogromnych ie- '< irtów na wiersz ch wystąpiła.

iż mam wspom nieć przewyborne Haki;

one w poście żółw ie i Bobry, zielone ża­

b y , K;ki^ i wodne migdały. Tak w ytw orne uia i :nisiów przysm aki, rów nię są pospolit- tamtych, iak ostrygi," starlety, \stokfisze, ia^.predyj i inne morszczyzny, dla pobrzeżnych

oceanu okolic.

Gdzież znajdziesz tyle dzikich gęsi, kaczek, i c y ranek , gdzie nurki i pelikany,. ieżli nie na Po­

lesiu. Dropie i żurawie, ulubione małą w tej krai- edlisko. ^ Bociany po stodołach "lub dębach gnieżdżące, ożywiaią powietrzne szlaki równym pow abem , iakim schludny "Łabędź przejrzystych sadzawek zwierciadła. Trudno "pominąć poino- eiuizy, poszukiwane dla piór czaple, sma­

czne bekasy, i wiecznie czubiące się bataljony.

Nie poczytuj za nie piiawek, które z niemałym zyskiem, aż do stolicy Rossji dowożą. Zbiorę ei w stronach tamtych bukiet zlilji wodnych, Grzy- Viezabudek, Irydy, Spirei, Bratków, AiiejMOii, i Konwalji— Czyliż więcej potrzeba do stroili, krainy na które z rosą, niebieska Manna opada i w) borne iej mieszkańcom przynosi po­

żyw i er e ' naią się też oni na takowej natury szczo-

edy o włościanach tej okolicy pytano,

byli za ludzie, nie ludzie my móy Panic (od­

(3)

parli urażeni) ale Pjńczuki. Tak to drobna szlach­

ta lubo w oparzeliskach osiadła, urnie cenić nic zazdrosną dla postronnych oczn dolę; poznasz ja po żorawim stąpieniu na suchej nawet prze­

strzeni i po odznaczającej sic Polesinnów mowie.

Rzadki widok ku zimie na owych Stawi się widokręgaeh. Przy ściemniałem niebie •wstępnie nagie ognista’ na p o i mili inna i wszystkie po- przecz niej przedmioty, płomienna ogarniać się zdaie. Kie wic zlęknione przybylca oko, czemu tak iasną horyzontu barwę przypisać. Sionce iuż dawno z a sz ło , xiężyc na nowiu lub w osta­

tniej kw adrze, nie są- to ogniki nocne, nie me­

teor, nie zorza. Cóż wiec takiego dziwu przy­

czyną? — Troskliw i o dobytek w łościanie, pożar na bagnisku niecą i wypalają starą na niekoszo- nych kępach traw ę, końcem otrzymania śporsze- go jej na rok wstępny wzrostu.

Polesie byłoby właściwym Batra chomyoma­

ch i i Teatrem. Iego wszakże pozycje nietylko poe­

tyckiej, ale i rzeczywistej wojnie służyć są wsta­

nie, przy małej sile broniących - niezdobyte, a we wszelką żywność i pomóc, do zaopatrzenia snadne zimową ie.dynie porą nieprzy jaciołom pr/.y»

stępne by bydź mogły. Kanały Tclechański, Mu- ęhawiecki i Ogiński, łączą Bałtyk s5 morzem czar- pem i ułatwiają handel leśny. Ostatni ten kanał wykopany iest nakładem Hetmana Ogińskiego;

zaszczyca się Nim Polesie, zarówno iak i W o ie - wodą Chomińskim, W iśńiow ieckirai, i Naruszę- w iczem , który u lezuitów w Pińsku do szkół po­

czątkowo chodził. G

-

Każda rzecz ma dwie strony, dobra i złą. Po wysłuchaniu cierpliwem panegiryku ojczyzny mo­

jej, wygodniś miejski pow ie: wszystko to dobre,

ale komary i muchy, ale żaby, weze i jaszczurki,

ale wieczne groble i mosty, ale nudne piasków,

sosny i sitowia widoki, ale trudność kommuni-

(4)

8 —

kacji, ale zapadłość krainy, ale klima niezdrowe;

ale mowa Poleska, ale ale i t. d. I to prawda ła ­ skawi czytelnicy, te wady są wielkiem źdźbłem w oku, lecz i słońce nie bez plamy. Uprzedzony za kraiem, możeby siła baśni, a przeciw niemu siła bardziej nakręconych zarzutów nagromadził.

W ystaw iłem ci go neutralnie; gustów naznaczać nie myślę. Chwal przeto czy gań, admiruj czyli też szydź; Pińsk będzie Pińskiem, a Mozyrz, Mo- zyrzem.

o W D Z I Ę K U

P oezja uwieńczona p rz ez A ka d c m jif w T u lu zie w M a ju 1827.

W dzięk iest to omamienie w yobraźni żyw ej, Iest to tajnik miłości ie s t słodycz u ięc ia , Ie st pierwsze usciśnienie kochanki trw o żliw ej, I słodki uśmiech dziecięcia.

W dziękiem’ iest woń z wiejskiego wychodząca b ło n ia , Świeżość nocy, rannego zefiru powiewy,

1 szmer strum yka i cienie u stro n ia, I zdaleka wieczorem dochodzące śpiewy, Szelest gałęzi głos ptasząt pieszczony, Drżenie Ł abędzia, motyla ulotność , Nadzieia szczęścia , gęśli słodkie tony,

I dolin głucha samotność.

W dziękiem są duszy przypomnienia tk liw e , Echo, grom nieba i chmury w ilgotne, W kole zimownn powieści straszliw e, I śniegów gwiazdki migotne.

W dzięczną iest róża nim się w kw iat rozw inie, I zefir igraiący po łąkach zielonych ,

I promień iesiennego słońca kiedy ginie , . W pośród lasów obnażonych.

W dzięk ma listek z Sołkniały znikaiąey z o k a , Gdy go unosi w iatr łu p u niesyty,

1 melancholji ponurość g łęboka, I smutek na czole w ryty,

Miłość niewinna kiedy się obwieszcza, lej wzruszenia nieznane iej silne natchnienia , Sen niespokojny, nagłe przebudzenia , Smętnego wieszcza.

W dzięk po wszem swiecie rozciągnął praw icę, Rządzi on władzą dla nas nie poiętą , W Anielski urok ozdobił dziew icę, I przez ni^ w łożył drogie na nas pęto , lej postać uśmiech naw et łzy i ię k i, W szystko przyw ykło Charytynom słufcyć , lej głos spojrzenie takie rodzą w dzięki,

Ze ie czuć można nie można wynurzyć. Ł —

Cytaty

Powiązane dokumenty

T rzeci rodzaj kobiet ćw iczonych w sztuce oratorskiej obejmuie te wszystkie które Zwać można szcz.ebiotk.ami Pani Fincufacka doskonała iest w tym rodzaiu

Bogactwa przejdą na następców naszych, słowem nic do nas właściwie mówiąc nie należy prócz tego cośmy w ypili i zjedli.. Przeięty temi prawdami wziąłem ie

iaśni.ejs?ym dowodem, źe iak dawniej byli urzę- dmcyi (.*) zobowiązani do rozczłónkow ywania Wszelkich ku pożyw ieniu sprawianych żyiątek, tak dzisiaj iest

Mała dziew czynka słyszała raz ojca rozpra- w^aiącego o rozmaitych rozkoszach pasibrzustwa i łakotnictwa; gdy każdy swoie nad tem czy­.. nił

ciażby i przydrożej wypadało zapłacić r boiąc się iednakże przez zapomnienie iednego stracić celu życzeń sw oich, spotkawszy drugiego ze - znaio- mych,

Cierpienia ich wzaiemne b yły częstą materja,' rozm owy dla reszty familji która nie mogła się wstrzymać od uważania nadzwyczajnej w alki, namiętności

subtelniejsze różniczki; powątpiewa czyli on iest kochanym, czyli też iest bałwanem miłości w ła ­ snej , lęka • się by go kochano przez wzaiemność tylko, a

d., tego potrzeba sama się da uczuć; dla tego więc przydam iedynie, aby podróżny wystrzegał się sądzić z pozoru, dawać wiarę wszystkiemu co usłyszy,