• Nie Znaleziono Wyników

Motyl. Kwartał 2, nr 23 (8 sierpnia 1828)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Motyl. Kwartał 2, nr 23 (8 sierpnia 1828)"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

w P I Ą T E K - d n ia 8 . S ie r p n ia 18 2 8 . r o k u .

T r a k t a t o ś n i a d a n i u .

N ajprzyjem niejszą i najm ilszą d zien n ą spra­

w ą ieSt śniadanie,. P o sm acznym i sp o k o jn y m o d p o c z y n k u , P asib rzu ch o b u d z ił się z dziew i*

czym, ap p etytem i d łu g o ro z k o szo w a ł w tym sta- n ie w którym dusza p ły w a m ięd zy snem a m y ­ ślą: ie g o w y o b ra ż en ia p ełn e w d z ię k u i św ież o śc i zw fó c-iły sję n aturalnie k u n o w y m uciechom : prz.y sto le 'm u się o b ie cu ją cy m ' i w zbóźnem ze ­ b ran iu d u ch a, z okiem św ia tłu zaw artem , iu ź b a ­ d a ł sw ój żo łą d ek i m eto d y czn ie rozb ierał le k k ą ź y w n ość poranku.

K u ch n ia iak

teatr z

k tórym nie ied n o ma

p o d o b i e ń s t w o

, ma

się sto so w ać do r e g u ł

A r y .

stotules.a

i

dzień paSibrzucha

b ęd ą cy

niczem

in*

nćm iak

przestronn ą b ie s ia d ą , p o w in ie n

m ićć

(2)

— 66 —

tak że sw o ią o s n o w ę , sw ój w ą te k i sw o ie roz­

w iązan ie dzielące go n a trzy ak ta; śn ia d a n ie , obiad i tra w ien ie.

Śniadanie iak w sz e lk i w y k ła d r z e c z y p o ­ w in n o b y d ź proste i e le g a n c k ie , p o w in n o się p od ob ać i za d o w a ln ia ć , b ez u sz czerb k u ied n ak - źe w zrastaiącem u zaięciu p r z y w ielk im a k cie ob iad u .

W ogólności śniadanie p o z y w a się w m ałem to w a r z y stw ie , w gron ie rod zin n em lu b k o le p ou ­ fa ły c h p rzyiaciół. N a -o b ia d w y łą c z n ie c z y n ią się zaprosiny cerentonjalne. Sm aczne k u ch a r­

sk ie u stęp y , iak

np.

b ig o sy , zrazik i, k o tle ty , na­

le ś n ik i, le k k o d u c h y , za w iia n k i, m óżdżki, z w ie ­ rzyn a i o w o ecj składaią śniadanie le k k ie i p o ży ­ w n e .

L e c z k a ż d y m ieszkaniec W a r sz a w y n ie ma od d zieln ego g o sp o d a rstw a , p oran n y zaś a p ety t r ó w n ie iak słoń ce w sc h o d zi dla w s z y ­ stk ich . Ia k o ź k a w ia rn ie Lessla i Lursa r ó w n ie ia k restauracje A lex a n d ra i C h ovot, tem u dobro- cz y n n em u w sc h o d o w i w in n e są natłok n ie cie r­

p liw y c h konsum entów ^ p ośp ieszających z poran­

n y m h ołd em do p rzy b ra n y ch w ca ło p a lo n e ofia­

r y św ią ty ń Komusa.

Jest w n atu rze u m y słó w lu d z k ic h gderać

na w szy stk o i znaleźli się sektarze nacieraia(c y

na p ięk n y zw yczaj ob iadow ania o szóstej. P óźn e

ie d z e n ie , p r a w i§ , u ciem ięża żołąd ek a ie d n o c z y

d w a p osiłk i iadła i sn u razem . la k o ż y w o , b lu -

źn ią p r z e c iw p r a w id łu dram m atycznego w z r a ­

stania in teressu , p rzeciw praw om sła w n e g o za-

(3)

— 67 —

ło ź y c ie la U topji (*) k tó ry zaleca o d b y w a d tra­

w ie n ie na ło ż u o d p o cz y n k u , b e z u w a g i na to że g łó w n y akt źy eia w p o ło w ie dnia o d b y ty , rzu ­ ca na drugą p o ło w ę p e w n e p r ze sy c e n ie , p e w ie n b r a k n ad ziei nad sam o ła k n ie n ie u c ią ż liw sz y .

D zisiaj w sza k że g d y się p o w sze ch n iej po a ngielsku ia d a , p o rząd n e śniadanie rzeczą iest n ieod b itą. C z ło w ie k co s ię n a le ż y c ie p o silił w a r t d w ó c h h e r b a tn ik ó w , ma w ię c e j ż y w o ś c i i e n erg ji, poięcia ieg o są czy stsze, ie st obrotniej­

sz y i śm ielszy. Są lu d z ie k tó r zy się nagle w d n iu ie d n y m w z n ie śli albo z b o g a c ili, dla tego ie d y n ie że m ieli śm ia ło ść , a tę śm iałość b y li ie d y n ie w in n i śn iadaniu.

S ą atoli żo łą d k i c z y trw o żn e c z y le n iw e , k tóre boią się p r a w d z iw e g o śniadania. L u b o się do n ich traktat n in iejszy n ie p isze, p od am y im w szak że sposób u czy n ien ia zg o d y m ię d zy ic h siłam i traw iącem i a p rzy iem n y m pokarm em . C ze- kulada iest m ateriałem k tó r y p o d najm niejszą objętością podmie razem p o ż y w ie n ie stra w n e i lek k ie. Sztuka przyrządzania iej ła tw a , le c z staranie m ieć p otrzeba w ścisły m w y b o r z e ma»

teriałów ; cz e k u la d y p osp olite są najczęściej mą- czn e i zło żo n e z mnićj z d r o w y c h in g red jen cji.

l e d n e z n ajlep szych sporządzaią się u P P . Lur- sa i C rossetto.

T r a k t a t o o b i e d z i e .

O biad ie st n ajw ażn iejszym aktem c o d z ien ­ n eg o dram m atu p asib rzu stw a. P o d tę sło d k ą (*) Tomasz Morus napisał proiehł błogiij Rzeczypospo­

litej którą załoiył na idealnij twspit Ulopju

*

(4)

— 68 —

c h w ilę oczfekiwaną z m iłą n ie c ier p liw o ścią , w sz y ­ stk ie u czu cia paśibrzucha k on cen tru ią się na ieg o ię z y k u i g d y z m ęzkim g ło se m , p r z y ch o d z ą c do gospodarza, M arszałek la b K a m e r d y n e r 1 o b w ie ­ szcza, ze iu ź na stole, ob licze każd ego w sp ó łu c z e ­ stn ik a r o z w iia się iak róża na o ź y w n e .słońca w ejrzen ie.

P om yk aią się tłu m n ie do sali ia d a ln ej, k a żd y zaiął sw e m iejsce i w u ro czy stem m ilczęiiiu' p o ­ ch ło n ą ł talerz p aruiącej su p y . W a łe m z ogur- k ó w , m a r c h w i, f a s o li, r z e p y , k a p u sty i karto­

f li otoczon a, częściej zaś ieszcze rum ianym za- p ra w n a sosem w to w a r z y stw ie c h r z a n u , m u­

sztardy lu b k o r n isz o n ó w , k ru ch a sztuka mięsa u astęp u ie i sta n o w i n ieiak o w ę g ie ln y kam ień hierarchji n astęp ców i następniczek sw o ic h .

K ie d y p ia n k i, b iia n k i i ^ y d y m a n k i nikną p o d białą rączką dam ską i u źy c z a ią p o m o cy sła­

b y m a p e ty to m , p asibrzuch całą baczn ość zw ra­

ca na k o tlety , r y b ę , p ta stw o , z w ie r z y n ę w k tó­

r y c h sztuka kucharska w całej św ietn o ści o k a­

zać się m oże. W ó w cza s to k a żd y p o w in ien m ieć się na ostrożności. N ajm niejsze roztargnie­

n ie sta ło b y się szkodliwe'm i m ó g łb y p ó łm ijek ujśdź n iety k a ln ie, b ez skupienia w szy stk ich s ił sw o ic h na farfurę. -K ażde danie ma b y d ź w p u n k t sw oiej w ła śc iw ć j tem p eratu ry zjed zon e i barb arzyń stw em b y ło b y z tem się ociągać: i w y - ią w s z y w ię c zim ne z przyrodzenia p rep arata, w szy stk o się na gorąco c h w y ta , nim pieczeń o w a sław na ciast i w e tó w poprzedniczka sw o ie g o n ie u c z y n i w ym arszu.

P ieczen ia o d b y w a zaw sze w jazd swój' tr y ­

u m faln y w to w a r zy stw ie sa ła ty , k om p otu , m ize-

(5)

— 69 —

ij>$ kapusty, śmietany, sosu albo konfitur, a że za nią. najczęściej. sączy się Burgundzkie, Bordo i Szampan i źe na winie wesołość p łyn ie, stół przeto na końcu drugiego oddziału stawi naj­

bardziej rozczulający w id o k ; w ówczas to żyw a odpow iedź, szczera poufałość, prędka znaio- mosć, zapomnienie uraz w gronie żartów i śmie­

chów przylatuią. K ażd y znalazł swój dowcip po drugim kieliszku Tokaiu.

A lej. ale, co do sałaty ze wszystkich umie­

jętności, iakich dobre wychow anie wkłada na nas obowiązek, najgłównieyszą iest znaiomość kombinacjów sośnych do codziennego niemal użycia przy obrabianiu sałat, służących. Ten przyiem ny talent w ystaw iający w e wspaniałem świetle przym ioty zręcznego zapraw iacza, łą­

c zy ć się powinien ze znajomością gruntowną anatomji zw ierzęcej, nauki arcy-potrzebnej p rzy rozkrawaniu indyka, ząiąca lub kapłuna.

W ażność w yliczonych przymiotów rozcią­

ga .swój w p ły w bardzo przestronnie, czego naj*

iaśni.ejs?ym dowodem, źe iak dawniej byli urzę- dmcyi (.*) zobowiązani do rozczłónkow ywania Wszelkich ku pożyw ieniu sprawianych żyiątek, tak dzisiaj iest udziałem oświeconćj i edukó- wańsze] klassy, doskonale gruntowna, teoryczna i praktyczna znaiomość anatomji pieczonych nieboszczyków.

Nie w ielu Amfitrjonom znaiomy iest po­

dział obiadu polskiego, a iednakźe w szyscy ie- d zą,: w szyscy uźyw aią w ypadków nauki, któ­

rej teorja niestety! bez listości kaleczoną byw a.

(*) Krajctotfie.

(6)

70

P rzed sięb ierzem y te d y k ró c iu c h n y i^j w y k ła d dla o św iecen ia mniej św ia d o m y ch ,

W

gastrono- mji braci naszych .

O biad dzieli się na tr z y g łó w n e c z ę śc i, lu b o d d z ia ły : w s tę p u , r o zw in ięc ia i za w ią za ­ nia: P ie r w sz y o d d zia ł sk ład a się z s u p y , p aszte­

c ik ó w , sztu k i m ię s i, k o tle tó w i r y b y ; d ru g i z ia rzy n , p o tra w ek , legum in c z y li m elszp ejzów i p ie c z e n i; tr z e c i c z y li w e ty z ciasta, k r e m ó w , galaret, lo d ó w , o w o c ó w , se r ó w i kawy*

P r a w d z iw y p asibrzuch n ie zan ied b u ie ni­

g d y d w ó c h p ie r w sz y c h o d d zia łó w zak oń czać k ieliszk iem m a d ery , b ło g o sła w io n y m zw y c z n ie m , k tó r y osadza sp o ż y te, robi m ie y sc e dalszym po­

traw om i o tw iera n o w y a p tety t.

T r ze ci atoli od d ział ie st tryum fem k u c h a ­ rza : tam to zręczn y artysta d o b y w a w sz y stk ic h sp ręży n sz tu k i, tam to w ię c e j n iż ied n ą p r z y -

iem n ość ła k o m stw u za ch ow an ą w y porządzą.

Iest w istocie tr z y rod zaie a p e ty tó w : na­

p rzó d te n , którego d o św ia d cza m y na cz czo , z w ie ­ rzęcym z w a n y , ła t w y d o u w ie d z e n ia , p o d o b n y d o p ierw szej m iło śc i, d o w rą cćj ż ą d zy n ie d o ­ św ia d cz o n e g o m łod zień ca; a p p ety t w d r u g ie y cz ę śc i, co lu b o n ie tak n ie c ie r p liw y , ty le ż ato­

li z a c h o w u ie ż y w o ś c i, a m oże się p r z y r ó w n a ć do m iłości m ałżeń sk iej; trzeci n a r e sz c ie , k tó r y w zb u d za ć p otrzeb a i k tó r y m oże w ie le n araić p rzy jem n o ści tem u co ic h z a iy ć u m ie , ma on n ie ia k ie z płom ien iam i r o z w io z ło śc i p ob ratym -

stw o . .

A le ta głęb o k a serca lu d z k ie g o i k u c h n i

znaiom ość sp otyk a się rzadko. A rty sta p o sp o li­

(7)

— 71 —

ty , p o siln y w p ie r w sz y m od d zia le, rozprasza p rom ień s ła w y s w o je y p rzed p ółm iskiem kar*

c z o c h ó w lu b Sakram entką.

Jeżeli sztuka k u ch a rsk a iest p r z y tru d n a , sztu k a b ie sia d n ik ó w n ie ie s t z n ajłatw iejszych ; la k m ało lu d z i u m ie d o b r y ieść o b ia d , le d n i r z u c a i| się na p ie r w sz e d a n ie , ia k zg ło d n ia łe w i l k i , rab u ią, p lą d ru ią i ustaią p r z y d ru giem . D r u d z y ob iad u ią p o w o ln ie j, ale za w sze b e z m e to d y i b e z p r a w d z iw y c h p rzy iem n o ści. P ra ­ w ie w s z y s c y n ie zn a ią k u n sztu , sto p n io w a n ia , w ra że ń i p rz y g o to w y w a n ia coraz ż y w s z y c h . D la osiągnienia tego c e lu , k u ch a rz i p asib rzu ch p o ­ w in n i b y d ź w ied n ćj o so b ie : p otrzeb a z a c z y . n ać o d p otraw le k k ic h i m iły c h , p o w ię k sza ć i urozm aicać sapory d ru g ieg o o d d z ia łu , p rz y ­ w o ła ć na p om oc c u k ie r i am brozją, sy p a ć sz c z y ­ p ią c e arom ata, r o z lew a ć palne sp iry tu sy m iark u ­ jąc ic h d z ieln o ść, św ie ż o śc ią so c zy steg o o w o c u . P r zezn a czen iem w e tó w iest pocieszać żo łą ­ d e k , k tórego p o tr z e b y iu ź są zaspokoione, spra­

w ien iem n aju roczn iejszych p o d n ieb ien iu ro zk o ­ sz y . C elem ic h iest u w o d z ić biesiad n ik a nad ie g o sy to ścią i p r z e k o n y w a ć g o , źe do n a czy n ia p e łn e g o ie sz c z e coś w m ie śc ie się m oże. W e t y m aią leź w p ły w na tło c z e n ie a f k u g łę b i gar- d ziela w y z ie w ó w p o tr a w e k i p ie c z e ń , k tóre arcy -p rzy iem n e n ie g d y ś, p su ią się i n isz c z e ią w sw o im do g ó r y p o d s tę p ie , najm niejszego n ie n io są c u r o k u po p r z e jśc iu a p p ety to w ćj godzi­

n y . G astron om ow ie m niej d elik a tn i w w y b o ­ r z e w y s ło w ie n ia , z w y k li p o w ia d a ć : źe w e t y

są p r zezn a czo n e do

odszmalcowania

z ę b ó w .

Z e w sz y stk ic h c z ę śc i o b ia d u w e t y zd aią

się w y c ią g a ć n a jw ię k sze g o sta ra n ia ; na najle­

(8)

— 72 —

p sz y ch w oigólności stolach w ie le zasadzają na t ć m , a b y ta ostatnia część d o b rze się w y ­ dała

la k m ow ća c h o w a zapasem n ajśw ietniejsze i najśm ielsze k a w a łk i na k o n iec g ło su , tak u m ie­

jętn y rozrządca p o w in ien je d n o c z y ć w s z y s tk o , co ty lk o natura i sztuka najobfitszeego sta w i, a b y godnie- d zieło sw e u w ie ń c z y ł. T utaj obfi­

tość iest potrzebna, oszczęd n ość śm ierteln a, z b y ­ tek n ie o d b ity . Biada n iezręczn em u a rty ście , k tó r y b y w e tó w d o szed łszy , r o z w iia ł o g ra n ic zo ­ ne w id o k i ciasnego p oięcia, k tó r y b y n ie p otra­

fił u sta w ić p e r s p e k ty w y , p a ła c ó w , piram id, o be,-' lisk ó w c u k r o w y c h , i p rzy o zd o b ić ie lab iryn tem ciast, konfitur i p rzysm aczk ów , k tó r y b y na osie-, rociałym sto le rza d k a w e ied n e za drugiem i go-' n ią ce w y s y ła ł p ółm isk i, zapełniając m ięd zy n ie­

m i p r z e d z ia ły ' tackam i p o z ła c a n y c h ły ż e c z e k , alb o n a p a rstk o w y ch k ieliszk ó w .

Z w ra ca m y p rzeto n a jw ięk szą b aczn ość na ten ostatecznym obraz p rzep y szn eg o dram ma tu, na to tk liw e rozw iązan ie ;zajmuiącej sztu k i, ua ten b r y lla n to w y b u k ie t .W spaniałego faier- w e r k u .

D la zastąpienia n ied o sta teczn o ści W etó w , w y k w iiltn o ść i sk rzętn ość . p r z y s w o iły p o w sz e ­ ch n ie p ra w ie sposób, p r z e c iw którem u p r a w d z i­

w i p a sib rz u c h o w ie bezustannie' ob u rzać się p o ­

w in n i. P o k r y w a ią trzecią część sto łu o b sz e r ­

n y m p o rcella n o w y m albo z w ie r c ia d la n y m ' serw i-

sem> o to czo n y m galerją z m iedzi posreb rzan ej,

i na nim u sta w u ią z w ię k szy m lu b mniejszymi

gustem w a z o n y k w ia tó w , sta tu y m arm u row e itd .

T a k i b u d y n e k zazw yczaj g m a sz y sty , ma na­

(9)

73

'

przód ‘ n ie d o g o d n o ść , iż 1 tam u ie' p e r sp e k ty w ę , a p o w tó r e , źe W znosząc w a ł m iędzy iedrte stro­

ną iedząC ych a drugąi p rzer y w a w szelk ą m ię­

d z y niem i k om m ń n ik acjęl A le najgłów niejszą iego w a d ą ie s ł;iź zam iast k ęsk ó w sm aczn ych i ła- k o t n y c h , p rzed st-iw ia; ty lk o bryły-- m arm uru i szk ła, k tórym i się bynaym nie'] zg ło d n ia ły żo­

łą d ek nie* p o c ie s z a , iak k olw śek o n e sztu czn ie i forem nie b ęd ą u cio sa n e. ;

Każda rze cz ma s w o ią ’ porę; P r a w d z iw y gastronom 1 • nie u m ie w y k o n y w a ć ' ,' dW óeh rzeczy razem ^-dzielió u w iagę-sw oią m ię d ż y : ga- łerja1 >rzeźb a o b ia d e m ,, p o m ięd zy ogrodem sztn czn ym a. u rząd zen iem p o tra w , k tóre go źy- w ią i u tr^ ym u ią. . »

P r z y sw ó jm y za sa d y bardziej gastronom i­

czn e. ' Ń iiech b ęd ą b u d y n k i ale z cu k ru ,' w a ­ zo n y i k w ia ly ale ' 2 m ^ ręepann i konfitur,' niechaj p om n ik najbogats*ej a rch itek tu ry w z n o ­ si się po'śród' s t o ł u n i e c b r f j c u k ie r k r y s ta liz o ­ w a n y b ły sączy i -n a ś la d u j dyam enty-,' -iiiechaj g irlan d y r ó w n ie ż c u k ró w © 'b ^ d ą w * postaci róż, la u ró w i n ieza b u d k ó w ; ależ po p rzy p a trzen iu się s to ło w i, n iech aj b iesiad n ik w rozm aitych o n eg o rozk oszu ie czą stk a ch , niechaj po w y ­ c h w a l e n i u tej c u d n e j'1 ozdobnej a rc h itek tu r y , ma także n iep ośled n ią za w sze p rzyiem n ość oglą- dania zw a lisk i g r u z ó w , p rzed c h w ilą św ie tn y c h za b u d o w a ń .

L iczba ta le rzy w e t o w y c h ie st p r a w ie za­

w s z e p rzy szczu p ła . R ozrządca ^zńaiąćy się na

sz tu ce s w o ie j, p o w in ie n za w sze ra śh ó w ;ae: d w ie

fa rfu ry na iednego^ c z y li d w a n a ście na sześć

(10)

— 74

o s ó b , d w ad zieścia cz tery na d w a n a ście i t. d.

D o p łod ów biegnącej pory roku trzeba łą c z y ć w sz y stk ie n o w a lje; p rzy o w o c a c h su r o w y c h n ależy zaraz sta w ić ic h k o m p o ty , lu b k o n se r w y , u ź y w a ią c ku tem u, talentu c u k ie r n ik ó w , prze­

m y śln y ch w u ro zm a icen iu k szta łtó w i b a r w y . Na n ie k tó r y c h stołach m aią z w y cza j d w o ­ ić p ó łm isk i, to ie st: na d w a talerze rozk ład ać ten sam o jv ° c lu b ciasto. P r a w d z iw i pasibrzu- c h o w ie n ie znaią teg o przym ierza w y s ta w y a oszczędności. D w o ie n ie w ó w c z a s t j lk o u n ich c ie r p ia n e , k ie d y o w o c e są tego sam ego rodzaiu ale odm iennego gatu n k u . W ię c m ożna ściśle b iorąc staw ić b e r y szare n a p rzeciw b ia­

ł y c h , d u a n n y p r z e c iw b e r g a m o ttk , m elo n y p rze ciw k a w o n ó w itp .

M ieszcza ń sk i to z w y c z a j d a w a ć p r z y k o ń ­ c u sćr śm ie ta n k o w y , ma on w ie lk ie do m le­

c z n y c h p otraw p o d o b ień stw o i u w ażać p otrze­

b a , źe p a sib rzu ch o w ie na n iczem • szk o d o w a ć n ie lu b ią , ile ze sery h o llen d ersk ie i angielskie nadaią w in u a r cy p r z y ie m n y sm aczek.

N ie k tó r e o so b y , k ie d y obiad ma b y d ź za­

k o ń czo n y balem , u sto w u ią w ie lk ie b la ty na

w ie c z ó r przeznaczone- > G łó w n y krajczy sto ło ­

w y iu ź otrzym ał in stru k cją: p ió ż n o b iesiad n ik

zapachem iakiej b ab k i n ę c o n y , albo tez u w ie ­

d z io n y forem nym kształtem piram id y, w y g lą d a

z n iec ier p liw o śc ią iej rozbioru. Z dejm uią ze

sto łu dla rozkroienia , tem czasem obnoszą co

in n e g o , a zd ię ty przedm iot n ik n ie .— I dla cze-

czegoź n ie dać p rzy o b ie d z ie ? P ocóż ta czcza

c h e łp liw o ś ć , która c h c e ie d n y m półm isk iem

(11)

d w a k r o ć się p o p isy w a ć , która d aie i o d b iera w ied n y m c z a sie ? — C h o w a sz to na kolację — N ie s z c z ę s n y ! a w ie s z ż e , czy mój sposób ż y c ia , c z y moj ż o łą d ek p o zw o li m i się tk n ąć w w ie ­

c z ó r . T w o ia ek on om iczn a w sp a n ia ło ść zadała m i T antala c ie r p ie n ie , i ch ce sz a b y m c i daro­

w a ł? N ie , n ig d y n ie b y łe ś g o d zien takiego iak ia cz ęsto w a ć p a sib rzu ch a !

N iek tó re o so b y maią z w y c z a j daw an ia lo ­ d ó w na w e t y . N ie ganiąc tej m e to d y zd aie się stosow n iejszą w g o d z in ę lu b w e d w ie po p o łu d n iu , k ie d y tr a w ie n ie iu ż zaczęte. O p ró cz p r z y c z y n gastro n o m iczn y ch h y g jc n a tę m etod ę zaleca.

N ie w sp o m in a m y tu o w in a c h w e t o w y c h : ta m aterya o d d zie ln ie się w y łu s z c z y w rozdzia­

le p o d n ap isem :

PodróŁ do piw nicy.

O K a w i e .

•Kawa to d o p e łn ie n ie w sz y stk ic h m iejsk ich n a w e t o b ia d ó w , znana i<?st p o w sz ech n iej w E u r o p ie od lat d op iero sześćd z iesię ciu . M ollah

Szadeli,

cierp ia ł iak w ie lu p r a w o w ie r n y c h , sła ­ b o ść która go w y str y chała na b ezb ożn ik a. Ile ­ k ro ć spojrzał na k sią żk ę o d n ab ożeń stw a, iu ź c i m u się k le iły ź r z e n ic e iak g d y b y siln ym u śp io ­ n e n a rk o ty k iem . P e w n e g o dnia rozm yślaiąc nad t e m , iż z a n ied b u ią c się w sła b o ści m ó g łb y na- k o n ie c ro z g n iew a ć M ahom eta, ujrzał k o zy sw o - i e , ch ru stające ła p c z y w ie o w o c e i k w ia ty drze­

w a k a w o w e g o , a ie d n y m ź e razem w a rtk o i r u -

c h a w ie sk a czą ce, ia k g d y b y p o ż y w ie n ie to p rzy ­

(12)

sporzyło nn iidtnralnej źywośei. D obry mnich

podivp ał:isię-p o: g ło w ie | p ed u in a ł n i - c o , ' i pioy, roekim , iza w o łała g ł o s e m - c h w a ł a bądź: wielkie:- mu Allah:!; oto lekarstw o- irk ie g o d a w n o iszu- U m , i wnfełi z a s m a k o w a w s zy W k i l k u k a w o ­ w y ! h .wiśni ■ c h , zosti-.łi jia p e łn io n y > r ad o ść ia , g d j z- dogadzając;smakowi,! zb a w ie n ie m óg ł-o trzy ­ mać. Nasz m nich przeto zapiiał kaw ę. i m ż e n ie s p a ł, a ó w napój dał m u w y o b r a ż e n i e n a p o iu o b ie c a n e g o ' przez. P ro rok a . D e r w i s z e p o sz ły za iego p r z y k ł a d e m 1, gmin za w s z e haraniej:..natu­

ry: iaJ' naśladow ać D e r w i s z ó w i k a w a »-h"’sto- iją ,Molla.ha -rozszerzyła: się w s zę d z ie . M ie n i o ­ no. k a w ę i'od:.samego ^zesła-ną;,: M ahometa, k t ó r y iak o w s z y s tk ie bóstw a s w oie j w ł a d z y zazdro--.

sny, nie ch cia ł a b y nad K o r a n e m u syp iano .

/K a w a ^ p r zy b jła do' E u r o p y znacznie pó­

źniej; H andlarz E d w ard za p ro w a d ził ią w L on­

d y n ie 1652 r. a Soliinan - Aga p o se ł w e Franjrji d ał ią poznać d w o r o w i F ran cu zk iem u r. 1669 . N ajw eselszy w śv \iec ie naród n ie p o trz eb o w a ł k a w y iako le k a r stw a , Łeczi gastronom ja p r z y . sposobiła ią iako rozkosz w ięcej; D w ó r nią się p o ił, Szlachta z entuzyazm em , d w o rsk i p rzeię.

ła o b y cza j, X ięża nie b y li ostatni w naślado­

w aniu m o d y , a w k r ó tce m ieszczan ie i pospol- stw o z a p ra w iło

j

się do u ż y w a n ia k a w y . N o ­ w ość iedriak n ie u n ik n ęła p r z e c iw n ik ó w . Pię-:

kna Dama pisuiąca b a rd zo 1-czu łe, a n ie k ie d y p iżm o w a n e lis iy , p r z e p o w ia d a ła , iż k aw a tak prędko przejdzie iak teatr Rassyna. R ozum ie- iąc iż satyrę, dama p ow iad ała p r a w d ę. R assyn ż y i e , kaw a sm aczn a; w sz y sc y po k a w ie bie.-1 gną , na A talją i A ndrom akę.

K aw a odbiera cześć praw dziw ych jpasi- brzuchów , ponieważ ochrania im trudów tra.

---

7 6

. ---

(13)

w ie r n a : w o g ó ln o ści c z ło w ie k tr a w ią c y iest sir.ntny.- D o u czu cia;, p rzep ełn ien ia łą c z y się -myśl-,' że na kilka>godziu żołądek- zatrudnienia dostał1, r.Kawa (pow raca • m u- w e s o ło ś ć , m iecie d o krainy g:<!str-yczn.ey w szy stk ie w a pory mięsa i .winaj jgrożące opanow aniem górnego żołądka.

K aw a ro/.kw ieca se r c ih ,'b u d z i k on cep ta, zapala w y o b ra źn ią . C złek d o w c ip n y na^czczo* ma ge- njilśznpo k a w ie , , w yo b ra źn ia .najtęps^a^otwiera się- i rozw iia. N ie c z u ły sta ie /się c ziiły m , w sz y ­ stko się przeistaczaj i to tr y u m f k a w y * ,

R ozm aite są gatunki k a w y , k tóre istotny p asib rzu ch znać p o w in ie n , najpospolitszy iest z M arły p ik i, zielon y . i cie r p k i; z w y sp y But*- bóti m ało z n a n y , le c z daleko, lep szy , k oloru ż ó łte g o , z K a ien n y tnkże w y b o r n y ; w reszcie k aw a z M<,ki

W

A ra b ji, n ajpierw sza, najdelika­

tniejsza i najdroższa.

P r a w d z iw i gastron om ow ie piią k a w ę c z y ­ stą, albo m ięszaią iej gatu n k i, ale n ig d y oszczę­

d n ość ich. nie u w o d z i.■ az do zadaw ania cy k o - rji» nie znaią oni tej rachuby, skąpstw a i prze­

noszą k rop lę d zie w icze j k a w y nad im b ryk i

ożen ion ej. _

N ie trzeba nSgdy żo sta w ia ó s^nżąrym sa­

m o w ład n ego palenia k a w y . D o b ro ć iej ty le za­

w isła od stopnia u p a le n ia , ”-źre' najmniejsza nie- d b ałość z tej strony^ .m oże p op su ć sm ak, na­

da dź iej; gorycz i zasm ucić podniebienia biesia- d u ią r y c h . P o w in n a dojśdź k oloru

Tabaczki Bernardyńskiej

i lepiej n ied op alać iej iak p rze­

p a la ć , g d y ż w p ierw szej kategorji k a w a mniej

d aleko na sm aku tra ci.

(14)

— 78 —

Z w yczaj gotow an ia k a w y na p o d k a w i- k a c h od daw nej skrzętności w y m y ślo n y , xrpa- d a , i trzym a się ty lk o oszczęd n ości źle zrozu ­ mianej. L a d z ie o św iec eń si nad sw o ią w łasn ą k orzyścią p rzy sw o ili iu ż app^racik, na którym sam i, za p om ocą śpi ryt u SU^,; k a w ę sob ie iirzą- dzaią Im b ryczk i te pod nazw iskiem Boriapar-

tek

, r ó w n ie dla p od różn ych iak dla m iejsco­

w y c h d ogod n e, robią się w W a r sz a w ie u Pana M u ller blacharza w P ałacu P otkańskich N ro 557 .

K a w a p ow in n a b y d ź w rąca i n ig d y nie prze­

p ełn ia ć filiżanki. Kom binacja k a w y i r u m u ,k tó r a nosi szczególniejsze n a zw isk o

Glorja

, iest ieszcze gd zie n iegd zie u ży w a n a . L ecz gastronomja nie p rzyp u szcza tej m ię sz a m n y , która trąci mniej dob rym tonem i popsutym sm akiem .

P o k a w ie daią' g d zie n ieg d zie lik w o r y , k tóre p o w in n y b y d ź w n ajlep szym gatu n k u , i g d y nie są d o sk o n a łe , zo sta w u ią w ustach coś tłu staw ego, ró w n ie dla ięzyk a iak z d r o w iu n iep rzyjem n ego. T e lik w o r y są bardzo d o ­ b rym i pom ocnikam i k a w y , bo doskonalą iej r o b o tę , to ie st: w y k o ń cza ią d zieło straw n ości.

IAN. i P A W E Ł . (Powieść )

P y t a ł się P a w e ł: p o w ie d z m i m ó j l a n i e , C o t y iadasz na śn ia d a n ie ?

ła n m u na t o : ia k czasem iak m ię na co stanie Ied n ak ia lu b ię o d m ia n ę ,

C zasem m le k o , ch leb z m a słe m , a lb o p iw o grza n e.

A i a , r z e k ł z ch lu b ą P a w e ł , ta k ę iu ź m a m w p ra w ę t

(15)

Z e co d zien n ie p iię k a w ę ,

I to ieszcze n ie ie d n ę , d w i e , t r z y filiż a n k i, D o t e g o g r z a n k i,

A lb o ze św ieźetn m a słe m b u łe c z k i m o n to w e.

T u p r z e r y w a ią m o w ę.—

'W k r ó t c e p o tem w id zia n o P a w ła n ieb o ra czk a , l a k o n su ch e b u łe c z k i w y d o b y w a ł z fra c z k a .

D a lć j, d a le j, c ó ż się s t a ło ? G d y się g r o s z e w y s y p i a ł o , I na b u łk i iu ż n ie s t a ł o ,

A c h ia k źe ie m u g o r z k o b y ł o z n ie ć ć tę zm ian ę ła n m ia ł za w sze c h le b , m le k o , a lb o p iw o grza n e.

Stanisław Jachowicz.

W A R S Z A W A .

N iep rze rw a n e p r a w ie w ia tr y i sło ty prze­

sz k o d z iły n ieco u d a tn y m W arszaw iankom w da­

w a n iu p u b lic z n y c h -d o w o d ó w ich d elik atn ości i w y tw o r n o ś ii g u s tu , p an u iąeego n iezaprzecze- n ie nad rąb k iem , ig łą i se r c a m i, a nam ścieśn ił p o le g łę b o k ic h n aszych p o strz ele ń i rozm yślań.

Onegdnj ied n ak w (N ie d z ielę) b ły sn ęła po­

goda i n iedługa iej ch w ila o d k ry ła m n óztw o ia- śn ie ią c y c h iu ź to ra n n y ch n e g liź ó w , iu ż ozd o ­ b n y c h u b io r ó w . P ostrzegano m ięd zy niem i su- k n ie b iałe z o rg a n d y n y , ozd o b io n e ied n ą w y ­ p u stk ą p rzy o b r ą b k u , oraz in n e m aiące szero­

k ą falbanę b ez w y p u stk i.

K ap elu sz ze sło m y r y ż o w e j o zd o b io n y pió­

rem rajskiem i d ru gi m a ią cy pióro z w a n e

wie

-

rzbą plączącą

koloru zielon ego ró żo w eg o i bia­

łe g o , zastan aw iał w ie lu z n a w c ó w .

N a p elery n k a ch u k a z u ią się tr z y r z ęd y tiu lu M ech liń sk iego (m alin esj z w a n eg o .

— 79 —

(16)

W czoraj Hrabina P., wysiada z. karety uda- ie się,rd.o kościoła a p o w r a c a ią c , p rzez .św ia d o ­ m y ch iej d obroczynności .ubpgicjh otoczon a, po­

strzega m iędzy źebr.za;ć.ei:ni m łodego i zęUpwego chłop-rfka hajz''niilhiej po iałinuznę podsuw ające*

go rękę.

A

ty ź ióie W sty‘dżifeź' śię żeb rać k ie d y iuoźesz-pracowH Ć.-Chłopak m enczeńśką m inę na­

strój w s^y.,- A c h

P a w i

rzecze, g d j b yś

P a n i

w ied zia ­ ła iak m i się pro.c*WA%oj}f c h c e !,.,. Naz< ci

n a

o b ia d , szczerością u w eselo n a , p rzeięła H rabina.

N a ró w n ó m p o lu wiele, d rp g l e ż y ,

P j r n l c n m n o ż l w ó p o s ł a ń c ó w n ie zliczo n e b i e ż y , C i ‘pra w ą d r u d z y l e w ą trzeci pośród drotfi

Z n aczen ie przeszłej Z agadki

M iłość.

Objaśnienie ryciny N r o . pg. Kapota krepowa Z wstążkami, Hulbajka muślinówa haftow ana, podszyta kitajką.

, Ubiór dziecinny, kapelusz ryżowy włoskif majtki dymowe, k o ł­

nierzyk marszczony.

Pis m o p e r jo d y c z n e M o t y l iawi się co P i ą t e k w N u ­ m e ra c h a r k u s z o w y c h z r y c i n ą k o lo ro w a n ą p r z y ka­

ż d y m N u m e r z e ; dw anaście N u m e r ó w stanowi k w a r ­ t a l n y k o m p le t r r e n u m e r a t a w s t o l l c y w yn o s i z i p io , po W o i e w ó d z t w a i h złp. ią. :— W f>(olicy p n n u m e ­ r o w a ć r a i i i i a . u B r z e z i n y ulica M io d o w a j C ie c h a n o w ­ skiego p o d w a le ; Fabre P.oirier i\ rakp w sk ie P r z e d m i e ­ śc ie ; w S k ła d z ie Pap ieru z J e z io rn ej U lic a W i e r z b o ­ wa u K e l ohena uli<a D ł u g a ; w M a g a zy n ie E H.ud- szOna i Z a n d e r 1! U l i r a D łu ga. — E x e m p l a r ^ e j i o i e d j ń - cze nie sp rzed aią się.

Z A G A D K A .

T e m lżej biegą im dzielniej z w i ą z a n o

W DrU K A H N I R z.I D O W E I N A P R Z E C I W K O D l R E K C Y I

i

K a n t o u l t , G j - ^ i v n e g o L o t e r i i :

Cytaty

Powiązane dokumenty

T rzeci rodzaj kobiet ćw iczonych w sztuce oratorskiej obejmuie te wszystkie które Zwać można szcz.ebiotk.ami Pani Fincufacka doskonała iest w tym rodzaiu

Bogactwa przejdą na następców naszych, słowem nic do nas właściwie mówiąc nie należy prócz tego cośmy w ypili i zjedli.. Przeięty temi prawdami wziąłem ie

Mała dziew czynka słyszała raz ojca rozpra- w^aiącego o rozmaitych rozkoszach pasibrzustwa i łakotnictwa; gdy każdy swoie nad tem czy­.. nił

M iłość dziecięcia mamiła tę duszę czystą i ufaiącą względem podobień- stwa tego nowego zjednoczenia... M ogę przyznać się Mamie iż mi Bronisław iest

Redakcja Motyla iest przy ulicy Leszno Nro 660 » Przesłane a nieprzyię- te xiażki lub pisma niezwłocznie źe nietykalnie zwrócone zostaną. Suknia tiulowa

subtelniejsze różniczki; powątpiewa czyli on iest kochanym, czyli też iest bałwanem miłości w ła ­ snej , lęka • się by go kochano przez wzaiemność tylko, a

d., tego potrzeba sama się da uczuć; dla tego więc przydam iedynie, aby podróżny wystrzegał się sądzić z pozoru, dawać wiarę wszystkiemu co usłyszy,

linją prostą pomykam, ale naprzód wyruszam od stolika do obrazu pomieszczonego w kącie, ztam - tąd przerzynam się bokiem ku drzwiom, a lubo moim początkowym