• Nie Znaleziono Wyników

Echo Trzeciego Zakonu Św. o. Franciszka. R. 3, nr 11 (1886)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Echo Trzeciego Zakonu Św. o. Franciszka. R. 3, nr 11 (1886)"

Copied!
68
0
0

Pełen tekst

(1)

^llll(illlllllllllllllllllllllil!lllinilllllllll||||||llll|ll|Ilill!llllllll!IIIIIIIIII!llliri!l!llllll!ll|!!lll!lllllllllI!ll!IIIlllllllll

Rok III. Maj 1886. Nr. II-

%

\ E C H O ' .

| TRZECIEGO ZAKONU

Ś w . O . F r a n c i s z k a .

| -sscsJ>*-

| Wychodzi | zeszjtacb mieiśigczDie i kosztuje rocznie:

w Krakowie 50 centów;

| z przesyłką do Austryji 65 centów, i Niemiec I m. 50 fen., do Ameryki 1/2 dolara.

Pojedyńczy zeszyt w Krakowie 5 centów, z przesyłką 7 ct. = 14 fen.

| Redaktor i Wydawca: Dr. Władysław Miłkowski.

AEDAKCYJA i ADMINISTRACYJA

W K S I Ę G A R N I K A T O L I C K I E J

D ra W ład y sław a M iłkow skiego w K rakow ie.

f __________________________

rillllllllllllUIII|l!llllllllllll|IIIHIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII|lllllllllll|llllllllllllll|lllll|llli!lll|lll!IIIIIU!llll llllllllll|[llll|ll|l!lll|lllll|llllllll|ll|ll|llllllll|:!|ll|ll|ll|l!lll||||||||l|!l|ll|!l|lll!l|l!lllllllllllllllfl

(2)

i-<- f^ S -

SPIS RZECZY.

Legienda m a j o w a ...609

Cześć przenajśw iętszego Sakram entu . . . . 611

Pasek św. F ra n c is z k a ...618

Testam ent 0 . L udw ika z Casoryi . . . 626

Błogosławieństwo św. Franciszka z Asyżu . 630 K r o n ic z k a ... 632

R o z m a it o ś c i ...667

Biblijograflja ... 670

N e k r o l o g i j a ... 671

O f i a r y ... 672

Y

(3)

A

Legienda majowa

(z podań ludow ych śre d n io w ie cz n y ch ).

W ubogiej wiosce żyło pacholę, Od maleńkości sierota, — Na jego licu, na bladem czole

Osiadła cicha tęsknota.

Dziścię się w chacie obcśj chowało, Karmione litości chlebem,

Drżące, w łachmanach, nieraz sypiało Na zimnie, pod gołem Niebem ! Nie znało ono uścisku Matki,

Ni rodzicielskiej pieszczoty, —

„Głupim" go „Tomkiem11 przezwały dziatki, I smutny był los sieroty!

Co czuł, co cierpiał, nic nie wiedziano, — Był on jakoby niemowa, —

Z ust jego bladych zawsze słyszano Tylko jedyne dwa słowa :

„Zdrowaś Maryjo !“ szepcze, i wzdycha, Czy nakarmiony, czy głodny, —

„Zdrowaś M aryjo!“ wymawia z cicha, Gdy spotka uśmićeh łagodny.

20

to y p '

(4)

óió

f „Zdrowaś Maryjo!" kiedy złośliwie Chłopcy go biją swawolni, —

„Zdrowaś Maryjo !“ gdy litościwie Z ich ręki ktoś go uwolni.

„Zdrowaś Maryjo!“ ciągle powtarza O wschodzie słońca, o zmroku, — U drzwi kościelnych, i wśród cmentarza,

Gdy klęczy, z cichą łzą w oku.

Eaz gdy szedł drogą bezsilny, drżący,

„Zdrowaś Maryjo!“ zanucił,—

Zachwiał się, upadł, i konający Z tem słowem ziemię porzucił!

Po jego cichym, smutnym pogrzebie Nikt go nie płakał na świecie, — Nikt, tylko Matlca Najświętsza w Niebie

Chciała nagrodzić Swe dziecię.

Z jego mogiły lilija w yrosła:

Na listkach był napis złoty:

„Zdrowaś Maryjo!“ ku ludziom niosła Jakby z martwych ust sieroty!

Obyśmy wrszyscy Rajskie to słowo Na ziemi wdzięcznie mówili, — I wiecznie u stóp Twoich, Królowo!

„Zdrowaś Maryjo!“ nucili.

Daj nam tę łaskę, Boże Miłości Ukryty w Ołtarza cieniu,

Coś zamknął skarby szczęścia, światłości.

W słodkiem Twej Matki Im ieniu!

(5)

*Hg~

A

— rtll -

A

CZESC PRZENAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU,

A doracyja na miesiąc maj w zjednoczeniu z Najświętszą Maryją Panną.

(W edług O. T esn ier’a).

I. Uwielbienie. — Prawdziwie obecny w Przenajśw iętszym Sakramencie. Jezu m ó j!

wielbię Cię, w zjednoczeniu z Maryją, N ie­

pokalaną M atką Twoją ! Cześć oddaję Przed­

wiecznemu Ojcu, który przed wszelkiem innem stworzeniem. Anielskiem i ludzkiem, począł w Boskiej myśli Swojej, i na Matkę Synowi Swemu wybrać raczył M aryją Dzie­

wicę ! Cześć oddaję Duchowi świętemu, który Ją uczyniwszy Olubienicą Swoją, w Niej spraw ił tę Boską Tajemnicę, gdzie Słowo Ciałem się stało!

Ale nad wszystko cześć oddaję Tobie, o Synu B oży! o Synu D ziew icy! z Niej narodzony, a teraz utajony pod euchary­

styczną zasło n ą! Wielbię Twe Ciało, wzięte z ciała Maryi, Twoję Krew, która z dzie­

wiczego źródła krwi Maryi wytrysła, Twe

życie w niemowlęctwie mlekiem M aryi wy-

karmione, i utrzym ywane Je j matczyną

opieką! W ielbię Twą miłość dla Maryi,

Hg---— -— --- --- Y

(6)

— 612 —

*>■<--- >m

A i

Twoje względem Niej posłuszeństwo, i Twe w Niej upodobanie, i Twe życie z Nią na świecie, i chwałę, i miłość, jak ą uwieńczasz J ą w n ie b ie ! . . . A tu na ziemi, w Sakra­

mencie Przenajświętszym, Ty zawsze, o J e ­ zu d o b ry ! Synem Maryi Dziewicy pozosta­

jesz, i chcesz, by Ciebie Kościół cały wiel­

bił tem drogiem dla serca Twego imieniem.

Kiedyż, o P a n ie ! kiedyż ku temu czas sto­

sowniejszy, jak w tym błogim miesiącu, czci Twej Matki poświęconym, gdy miłość dla Niej zbiera nas codzień do stóp Ołtarza Twego, i codzień Twe Boskie Serce skłania, abyś Sakram entem Przenajświętszym bło­

gosławił lud Twój, dzieci i sługi Twojej Matki Najświętszej.

Pozwól więc, P a n ie ! pozwól, byśmy Ci nieśli adoracyją Jej Serca Niepokalanego, osłaniając nią wielką niegodność naszę, kryjąc pod płaszcz świętości Twej Matki Dziewicy nędzę, oziębłość, nieudolność bie­

dnych adoracyj n aszy c h !

O Maryjo „Pan z T o b ą !“ On w Tobie, On Twoim, On dla Ciebie, więcej niż dla wszystkich innych stworzeń na ziemi i w niebios chwale. On z Tobą w Betleemie, w Nazarecie, by nad światem ro zp ły n ą ć, jak słońce zbawienia. On z Tobą na Kal- waryi, aby świat odkupić, Z Tobą, aby w Sakramencie Najświętszym świat karm ić

Y

(7)

->■&

613 —

J

h

S--- >■$

' t

C hlebem żywota, Ciałem, które wziął z Cie -1 bie, o Matko Dziew ico! . . . A gdy z Tobą J jest, niechże i z nami będzie wszędzie, | zawsze, bo nic nie możemy bez Niego ! .. .

Zycie całe Maryi Najświętszej, to bez przerwy adoracyja Jezusa, od pierwszej chwili Niepokalanego Poczęcia, aż do tej godziny, gdy Jej dusza przeczysta, w osta­

niem wysileniu miłości, zerwawszy więzy ciała, pokłon wiecznej adoracyi przed Ma­

jestatem Bożym złożyła w Niebie. Od ju­

trzenki, aż do zachodu Twego ziemskiego życia, M aryja Najświętsza w akcie uwiel­

biona, trw ała bez przerwy żadnej, bez od­

rywania Swej myśli, choćby tylko na chwilę od Boskiego Jej przedmiotu, a ta przedzi­

wna adoracyja wyrażona była w słowie, streszczającem wszystko, czemkolwiek stwo­

rzenie Stwórcę uwielbić może, w słowie, które Boga na ziemię sprowadziło, a które Matka-Dziewica powtarzała każdem Swego serca tętnem : „Oto Ja służebnica Pańska, niech m i się stanie według słowa Tw ego!"

W yrzekła je po raz pierwszy, gdy z n i­

cości Bóg Ją wywiódł całą piękną i bez zmazy. Powtórzyła je uroczyście czynem Swoim, gdy trzy-letnia dziecina w świątyni Jerozolimskiej złożyła z samej siebie cało­

palną ofiarę. W ym ówiła je, gdy Słowo

przedwieczne jakoby Jej zezwolenia cze-

M5--- --- 3

h

I>

(8)

— 614 -

o-c---

l A

{kając, w Jej łonie dziewiczem Ciałem się s ta ło .. . . 1 od tej chwili Jej adoracyi przed­

miotem był Ten sam, którego w Sakramen­

cie Przenajświętszym w ielbim y: Bóg-Czło­

wiek, Jezus-Zbawiciel, we wszystkich Swego śm iertelnego życia tajem nicach: w żłóbku, w Egipcie, w Nazarecie, wśród apostolskich po judzkiej krainie wędrówek, w końcu na K alw aryi! . . . A potem, gdy. zmartwych­

wstały Jezus do nieba w stąpił, M atka Jego przeczysta jeszcze na ziemi została, i pierw­

sza uklękła przed Utajonym w przybytku, pierwsza dala początek i wskazała przykład Adoracyi eucharystycznej. Bo w Sakram en­

cie Najświętszym dla Swe.j Matki Przeczy­

stej, więcej niż dla wszystkich innych, Pan Jezus pozostał na ziemi. O jakaż ona prze­

dziwna była, w W ieczerniku, po Wniebo­

wstąpieniu Pańskiem , ta ustawiczna Adora- cyja Matki-Dziewiey! Żaden Anioł, żaden Serafin nie byłby zdolny wysłowić, ani na­

wet pojąć tego! Jednakże domyślać się mo­

żemy, jakich cnót ofiarę, jaką wonność mi­

łości, uwielbień, modlitwy, Najświętsza P a n ­ na składała przed tym Ołtarzem, gdzie Bo­

ski Em anuel ukryty spoczywał, gdzie, oczy Jego Matki, podobnie, jak nasz6 biedne oczy, nic nie widziały, tylko osłonę chleba!

O Matko przeczysta! pozwól nam, i naucz w tej Adoracyi naśladować Ciebie żywością

V V

®K---

(9)

t»<s---

A A

wiary, mocą nadziei, gorącem czystej m i­

łości Jezusa i zupełnem oddaniem siebie samych Jego chwale, Jego służbie euchary­

stycznej !

il. Dziękczynienie. — Utajonemu w Ho- styi Najświętszej, dziękujmy za Matkę Jego przeczystą i za wszystko, co z Nią, i przez Nią otrzymaliśmy, otrzymujemy ciągle, i kiedyś otrzymamy na w ie k i!

Dzięki składamy Panu Jezusowi, że w ła­

sną Matkę Swoję nam biednym za Matkę dać raczył, że w tym celu podwójnym, by Jego własną i naszą Matką była, On Ją uczynił Niepokalanie Poczętą, i tak piękną, tylu skarbami łaski obdarzoną, tak świętą i ponad wszystkie stworzenia tak wyniesioną, że tylko sam Ją przewyższa, a nic z Nią równać się nie m oże!

Dzięki składamy za laski niezliczone, za dobrodziejstwa Boskie, które przez Nią ma­

my, a szczególnie za Pana naszego Jezusa Chrysiusa, w którym jest wszystko, przez którego wszystko, a w którym Kościół Doży śpiewa: ,.Nam je s t dany. nam zrodzony, z dziewiczego M aryi ło n a !“

Maryja Najświętsza dała nam Go dzie­

ciątkiem dała brat-m naszym w Betleemie, w Nazarecie, — dała Zbawicielem na Kal­

w arii, daje nam Go jeszcze jako clileb ży­

wota w Eucharystyi Najświętszej, — bo je-

^ " >/

(10)

- 616 -

| M --- --- śli, w edług nauki Kościoła, każdą łaskę otrzymujemy przez pośrednictwo Bogaro­

dzicy, każda więc Komunija święta, ponad wszystkie łaski droższa, uproszona jest nam także przez naszę M atkę niebieską.

Z N ią więc, przez N ią dziękujmy u stóp Ołtarza przez Eucharystyją Najświętszą, powtarzając śpiew w dzięczności, którego nas nauczyło Niepokalane Serce M aryi:

M a g n ifc a t anim a mea D om inum . Wielbi dusza moja P a n a ! . . .

Ili. Mayradzanie. — Syn Maryi Dziewicy na wygnaniu ziemskióm, na tym świecie, zalanym zbrodni ludzkich potopem, nie zna­

lazł, i nie znajdzie nigdy, ani czci. ani wdzięczności, ani miłości takiej, jakiej pra­

gnie od nas Boskie Jego Serce, na jaką po- winnoby zdobywać się całe ludzkie plemię ku Stwórcy, ku Zbawicielowi swemu. I dla­

tego to ofiara przebłagania, nagradzania za grzechy, za niewdzięczności nasze, tak bar­

dzo je st potrzebna wobec T e g o , który

„przyszedł do Swej własności, a swoi Go nie przyjęli, “ i odepchnęli nawet, i wzgar­

dzili Nim, i nienawiścią odpłacili za m i­

łość ! . . . A za jaką miłość ? ! . . . Ale któż godnie nagrodzić Mu potrafi ? Któż Go prze­

błaga d o s ta te c z n ie ? ... On tylko sam, Ba­

ranek, który gładzi grzechy świata, a z Nim, obok Niego, Ta, która On wybrał sobie,,

$

(11)

617

* aby Mu niejako pomagała współcierpieniem , współofiarą, w wielkiem dziele odkupienia rodu ludzkiego— „Stała podle krzyża Jezu­

sowego M atka Jpgo Maryja stała i nagra- [ dzała na Kalwaryi za świat cały, bo w Niej I jednej Zbawiciel widział pełen owoc zasług i cierpień swej męki najdroższej. Tak samo nagradzała, klęcząc w Wieczerniku, gdy wiel­

biła na ołtarzu, i w ukryciu eucharystycznem Hostyją Boską, Jezusa, Syna swego. . . .

Spojrzyjmy na około sie b ie : ile dziś na całym świecie zbrodni, bezbożności, św ięto­

kradztwa ! Ile i w nas samych niewdzięcz­

ności względem Boga, obojętności, samo- lubstwa, sprzeniewierzeń się bez liku ! .. .

Sami za siebie niezdolni jesteśm y prze­

błagać Pana, wńęc to czyńmy, ofiarując Mu, u stóp ołtarza, nagradzanie Jego Matki N aj­

świętszej.

IV. Prośba. — Całe życie Matki Dzie­

wicy jak było uw ielbieniem , dziękczynie­

niem, nagradzaniem , tak też było ciągłą błagalną modlitwą. A jak potężną przed Bogiem, jak m iłą Boskiemu sercu .Jej Sy­

na, jak przedziwnie zjednoczoną z tem b ła ­ ganiem n ie p rz erw an em , jakie Pan Jezus w Hostyi Najświętszej wznosi za nami ku Ojcu T w e m u ! ... Ta modlitwa Bogarodzicy ogarniała wszystkie wieki, wszystkich lu­

dzi, więc ją teraz za wszystkie nasze po­

(12)

trzeby składajm y, za Kościół święty, za Ojca świętego, za naszych Pasterzów, za kraj nas cały, za wszystkie nasze biedy i niedole tuk liczno, tak niskie! Wołajmy z ufnością: „Jezn, Synu Maryi, zmiłuj się nad n a m i!“ A zm iłuje się pewno teraz i na w ie k i!

--- Ś3E3---

Pasek świętego Franciszka.

(C iąg dalszy. P atrz N r. 7 E ch a z t. b.).

II. Jakie cnoty wyobraża święty Pasek?

1. Jeden z uczniów świętego Franciszka, przepełniony uczuciem miłości i szacunku dla swego m istrza, związał raz swój sznu­

rek z ł sznurkiem błogosławionego ojca, który leżał obok n ie g o ; a to w tym celu, by pójść za świętym, gdy on wstanie w n o ­ cy na modlitwę.

Członek A rcybractwa Paska świętego przywięzuje się także do świętego F ranci­

szka i mówi m u : Trahe mc, p o st te cure- m u s : Pociągnij mnie za sobą, błogosławiony ojcze, za tobą biedź pragnę śladami Chry­

stusa; chcem y naśladować Jego cnoty, te

właśnie, które pasek nam przypom ina: cnoty

y

(13)

kalwaryjskie, pokutę, ubóstwo, miłosierdzie, cnotę anielską.

2. Sznur, ściągnięty dookół bioder albo wokoło szyi, był znakiem po ku ty u staro­

żytnych : oznacza żal, zarówno jak pokutę i mękę.

Na sznurku to (czyli pasku) wiodą zwy­

kle owieczkę na rz e ź : ovis ad occisionem.

Jezus oznajmił świętemu Piotrowi męczeń­

stwo jego w tych słow ach: „inny cię opa­

sze i poprow adzi, gdzie ty nie chcesz11 (Ew.

Ś\v.t Jana XXI.. Ib).

Żarliwi bracia Paska świętego, czynią więc ze swego paska narzędzie p o k u ty , pragnąc współcierpiee z Jezusem, związanym i okru tnie skrępowanym.

Pasek seraficki nie jesL dla nich pamią­

tką bez znaczenia, pobożnością bez skutku, bez cierpienia ni zasługi. Przeciwnie, wzo­

rem świętego Pawła i święfego Franciszka rozumieją pamiątkę więzów Zbawcy w spo­

sób skuteczny: pam iątka ta każe im w spół­

czuć, cierpiąc z Tym, który za nas cierpiał.

Dlatego to, miasto szukać cienkich i lekkich, lubują się w sznurach ostrych i grubych, które w noszeniu dobrze się dają uczuć, przypo­

minając nieustannie mękę Jezusa C hry­

stusa. (

3. Święta Brygida, ta prawdziwa córka świętego Franciszka przewiązywała się sil-

V — - X #

(14)

-

620

-

--- -SNg

A i

nie trzem a grubem i sznurami, dla przypo­

m inania sobie nieustannego trzech Osób Boskich, by tym sposobem wziąć udział w boleściach męki C hrystusa Pana. Inni święci czynili podobną p o k u tę : nosili na­

wet łańcuchy z kolcami. Ale, dla naślado­

wania podobnych przykładów, potrzeba wie­

lu sił, i rzadkiego hartu, a przytem wiel­

kiej pokory; to też podobne srogie obcho­

dzenie się z sobą dozwolone je st tylko duszom wybranym.

Jednak duch świętych, to je s t: miłość Chrystusa i Jego świętej Ewangielii, a tem samem miłość pokuty i cnoty powinna prze­

jąć wiernych i pobudzać ich do umartwia- niar ciała i poddawania go władzy ducha.

Świat zaś, przeciwnie, zawsze dążący za przyjemnościami (a dziś bardziej niż kiedy­

kolwiek) pragnąłby nowej Ewangielii, wy­

godnej i pochlebiającej zmysłom.

Kościół jednak ustawicznie obrzucał klą­

twą heretyków, którzy ogłaszali nową Ewan- gieliją: a i teraz dalekim je s t od zatwier­

dzania i sprzyjania pewnym umysłom współ­

czesnym. które pod godłem liberalizmu rozszerzają błędy i swawolę. Niebo i zie­

m ia p rzem in ą , ale słowa moje nie p rze m i­

n ą — oto słowa Tego, który rzekł jeszcze:

Je śli nie będziecie pokutować, zginiecie w szy­

scy. Przykazanie pokuty trwać będzie po

V. t

---

(15)

- 621 -

wszystkie wieki, a przeciwnicy tegoż, hołdu­

jący uciechom światowym, przejdą tam, gdzie czeka na nich kara wieczna: Ib u n t lii in supplicium aeternum.

4. Obok pokuty, skrom ny pasek lniany świętego Franciszka oznacza jeszcze i ubó­

stwo. Miasto bogatej przepaski, nosi się skrom ny pasek, licujący ze stanem pokuty i ubóstw a: p ro zona fu n ic u lu s; Pism o świę­

te łączy nieszczęśliwych królów paskami ubóstwa: funibus paupertatis. Tak związa­

nym był Chrystus, a bracia Paska serafic­

kiego powinni się czuć bardzo szczęśliwi z tego podobieństwa, przypominającego bie­

daka z Asyżu.

5. M iłość je s t siostrą ubóstwa dobrowol­

nego ; albowiem Chrystus P an stał się ubo­

gim przez miłość ku ludziom : p ropter vos egenus factus est. Pamięć więc o miłości przychodzi z pamięcią o ubóstw ie; a pa­

sek oznacza miłość samę, a miłość z Boga:

D eus charitas est. Bóg je st miłością m ię­

dzy wieloma, je s t bowiem Trójcą. Godna uwielbienia Trójca święta, mówi święty Ba­

zyli, jest tym Boskim węzłem, tym związ­

kiem tak podziwu godnym, d ivinus et m a-

%ime adm irandus nexus, tym potrójnym łą­

cznikiem, prawdziwie nierozwiązalnym, jako je st n ap isan o : F u n ic u lu s triplex non dis- rum petur.

y y

m < ---

(16)

f ng---~&m

j

M istrz Boski żąda od Ojca swego, by

wierni byli ziedaoczeni między sobą, i aby j Jaską byli jedno, jako osoby Boskie są j e ­ dno z n a tu ry : sin t unum , sicut et nos.

Dla tego to, według świętego Bonawentury, i mądrość wyobraża jedność sprawiedliwych, przez potrójny łącznik czyli węzeł, utworzo­

ny z trzech sznurków razem ściśniętych, węzeł tak trudny do rozw iązania: fu n icu ­ lus trip lex difficile rum pitur. Jedność tę nierozerwalną stanowi lud wierny i odróż­

nia go od wszystkich in n y c h ; sznur ten czy pasek znaczy granice dziedzictwa Bo­

żego : funiculus haereditatis ejus.

6. W tej wielkiej jedności Kościoła zau­

ważyć można stowarzyszenia specyjalne i ścisłe, utworzone z dusz wybranych, które święci zgromadzają i jednoczą z sobą, roz­

porządzając niemi mądrze, tak, jak stosują się wedle sznura kam ienie budowy jakiejś, że (u użyjemy podobieństwa świętego Grze­

gorza Wielkiego. Zgrom adzenie więc po bożne czyli Arcybractwo Paska samo zna­

czy się paskiem, którem u winno swoje po wstanie.

7. W edle proroka Zacharyjasza, P an usta­

nowił w Kościele dwie społeczności: braci

i apostołów i nazwał je d n ę : Pięknością,

a drugą Paskiem : im am vocari Decorem,

et alteram vocari fu n ic u lu s; a jednej i dru-

V/

(17)

— 623 —

---

A i

giej kazał paść swe owieczki: et p a v i gre- gem. Znacie, mówi święty Antoni F loren­

cki, dwa zakony : świętego Dom inika i świę­

tego F ra n cisz k a: „Dccor est Ordo Praedi- catorum, F u n ic u lu s Ordo M in o r u r n P i ę ­ kność cechuje 0. O. Dominikanów, a Paselc oznacza wyraźnie zgromadzenie Braci m niej­

szych, i z niemi i członków Arcybractwa Paska świętego.

8. Pasek wreszcie oznacza nie tylko spo­

łeczność bliską, jedność, miłość między braćmi, lecz jeszcze cnotę anielską, czystość serca, konieczną towarzyszkę m iło ści: albo­

wiem, jeżeli dobrym być należy dla wszyst­

kich, to czystym także być trzeba dla sie­

bie samego. Jed n a cnota nie wystarcza bez drugiej, mówi święty Grzegorz W ie lk i; a jeżeli Pan każe uczniom swym opasywać biodra, sint lum bi vestri praecincti, równo­

cześnie nakazuje nosić pochodnię miłości w rę k a c h : et lucernae ardentes in m ani- bus vestris. Pochodnia paląca się, to świa­

tło, to prawda w praktykę wprowadzono przez miłość, każącą działać. Lecz opasywać biodra znaczy zachowywać wstrzemięźliwość czyli powstrzymywać ro zp u stę; stąd też pa­

sek przewiązuje się dookół bioder na znak

wstrzemięźliwości i czystości: in signum

continentiue et castitatis.

(18)

f < - ---1--- • - > '«

A A

9. Prorok Jerem ijasz, rzucony przez nie­

przyjaciół do dołu głębokiego, pogrążony był w błoeie, in coenwm. W tedy Abdeme- leli, przyjaciel, spuścił mu sznur i wycią­

gn ął go z tego dołu nieczystego. Dziś iluż to grzeszników, upadło w dół głęboki i w przepaść grzechową, gdzie ich zatrzymują więzy ro z p u sty ! Rzucić im więc trzeba sznur czyli pasek Serafina asyskiego: pasek ten pochodzi z nieba, mówi święta Koleta, a czysty i biały jak śnieg posiada przymiot oczyszający serce i zmysły. Święty Józef z K opertynu, widząc młodzieńca m iotane­

go silnemi pokusami, opasał go natych­

miast swym paskiem, a pokusy pierzchnęły.

Pasek świętej Kolety tęż samę miał sku­

teczność. Ileż dusz ustrzegł od występku pasek seraficki! a ileż znowu innych z nie­

go wydobył! Okuty w kajdany Paw eł świę­

ty w więzach swych znalazł siłę wyprowa­

dzenia Ónezyna z ciemności pogaństwa.

W okowach to więzienia zrodziłem go, mó­

wił A p o sto ł: quem genui in m nculis.

Tak więc na pasku serafickim można przyprowadzić ludzi do Pana Jezusa, można nawet uwięzić ich nieprzyjaciela piekielne­

go, niepozwolić mu się zbliżyć do n ich i uczynić go nieszkodliw ym : jak archanioł Rafał święty wypędził na puszczę egipską i uwięził na niej czarta nieczystości.

---•># Y

(19)

625 -

10. Jednak P a n nas uczy, że ducha n ie­

czystego wypędzić m ożna.jeno postem i mo­

dlitwą : Goc genus in nullo potest exire n isi in oratione et jejunio. Dlatego też wszystkie prawdziwe dzieci świętego F ra n ­ ciszka : Bracia mniejsi, Klaryski, Tercyja- rze i Członkowie A rcybractwa P aska świę­

tego nie zadowalniali się noszeniem tylko paska serafickiego : lecz, nadto, czynili po­

kutę, pościli, modlili się. W iek nasz nie chce ani pościć, ani się m odlić; lecz czy- liż widziano kiedy taką ro z p u stę '? Mówisz:

nie mam siły do poszczenia w dnie naka­

zane. A w ię c ! odpowiadają Ojcowie Ko­

ścioła, więc już nie możesz więcej grzeszyć?

Jed en bowiem grzech śm iertelny więcej ci robi złego niż sto postó w : a jedna noc, przepędzona w rozpuście, wystarcza, by was wtrącić do g ro b u ; a tymczasem pustelnicy, synowie świętego B runona poszczą często, wstają co noc, by śpiewać chwałę Bogu i żyją długie lata w pokoju, mając przed­

smak nieba.

(Dokończenie nastąpi).

--- tC3ES---

y

«MĆ~ V

--5MI

(20)

®-śr A

— 626 —

Testament Ojca Ludwika z Casoryi • >.

„Zapis m ego najdroższego U bóstw a“

Brat Lodovico da Casoria.

W szy stk im Szarym Braciszkom , obecnym, nieobecnym i p rzyszłym , od. maluczkiego

braciszka L udw ika pokłon i błogosła­

w ień stw o.

P an wezwał ranie do Siebie miłością naj­

słodszą, i z miłością nieskończoną prowadził mię i kierował po drodze mojego żyw ota;

udzielił mnie, grzesznemu, tyle w iary, że z dnia na dzień stawałem się bogatszy na duszy i na ciele. A ch! Ileż cudów zdziałała we mnie ta W iara!— Czułem bowiem (w niej), iż kocham icielce mego Boga, a jakkolwiek m ało Go kochałem, nie mogłem jak tylko bardzo Go umiłować, a im więcej Go miło-

*) O tym św iątobliw ym słudze Bożym, k tó re­

go może w krótce ujrzym y n a ołtarzach, pisaliśmy ju ż w E c h u w zeszycie grudniow ym str. 340 i w zeszycie lutowym str. 452. Już „W spom nienie* tam um ieszczone, dało poznać tę prześliczną postać; „Te- sta m e n t“ lepiei jeszcze odm aluje tę duszę iście se-

rafiezną. (P r z y p . red.).

(21)

627 -

walem, tem bardziej ku N iem u się zbliżałem, a czułem w ew nątrz siebie tyle i tyle nisko- ści, że nie wiedziałem, gdzie uciec i skryć się, aby nie widzieć więcej siebie, grzeszni­

ka! W ia ra ,—to widzenie Boga — zapala du­

szę, oświeca umysł, i puszcza w ruch całe­

go człowieka. W iara,— to znajomość Jezusa Chrystusa, to miłość ubóstwa Chrysusowego, pokory Chrystusowej! W iara — to jasność w ciemnościach, to łaska w ułomności, to szczęśliwość błogosławiona w utrapieniu, to raj w ukrzyżowaniu, to życie w śm ie rc i!

Mój umysł, oświecony Wiarą, porwanym został ku miłości dla Chrystusa i dla ma­

luczkich J e g o ; on nakłonił wolę moję do działania dla Boga i dla bliźniego mego:

duch mój znalazł swą racyję bytu w pracy i w W ierze; i nie potrzeba mi było ucie­

kać się do rzeczy, przechodzących naturę n a s z ę , do cudów i widzeń niebiańskich, aby módz dobrze czynić dla miłości Bożej.

Rozum, oświecony Wiarą, kazał mi być ogni­

stym , miłościwym, pokornym, gorliwym.

Ptaszki, zwierzęta, i stworzenia wszelkie, namawiały m nie do wychwalania Boga, do kochania Boga, do cieszenia się Bogiem m o im ! Tak przekonany byłem o prawdach Wiary, że zdawało mi się oczyma widzieć, rę­

kami dotykać każdego artykułu Wiary, przez Kościół katolicki do wierzenia nam podauego.

— — a*

(22)

- 628 -

Tak jasno było rozumowi memu śród W ia­

ry, a tajem nice W iary Chrystusowej tak jasnem i i tak rozumnemi były, że, bez wąt­

pliwości i bez rozum owań, uwielbiałem je głęboko, a dusza moja rozpływała się z mi­

łości ku Jezusowi Chrystusowi, i płonęła we mnie wielkim pożarem miłości, ku bie­

dnym i ubogim Chrystusowym.

Chorzy kapłani byli pierwszą moją miło­

ścią, — potem nieszczęśliwi Afrykanie, dla zbawienia których byłbym chciał wystawić ż y c ie ; ciemni, niemowy, starcy, sierotki, 010 miłości Serca, fantazyi, natury mojej.

Miłość Boska była ubóstwem, czystością, posłuszeństwem m ojem ; nie śluby solenne przytw ierdziły naprzód me s e rc e ; nie one były powodem, nakłaniającym je ku miło­

ści Bożej,— lecz miłość Chrystusowa raniła mię, utkwiła w boku moim, i w rękach i w nogach moich, i w całym ciele m ojem ; i nie prosiłem ja Boga— dla ukojenia mojej m iłości—ani o zachwyty, ani o widzenia, ani o nadziem skie ekstazy, lecz o pracę, o dzieła, o wiarę, o ratunek dusz.

Błagałem w modlitwie o gorliwość w czy­

nie, o miłość Bożą w walkach, w boleściach, w konaniach, przeciwnościach, i wołałem zaw sze: Kochać, lub dla miłości u m rzeć!

Bracia moi najmilsi, polecam wam miłość Boska, na wewnątrz i na zewnątrz życia

* ^ X

©•<•--- --- -— --- 3h ®

(23)

- 629 -

waszego, ubóstwo w was, u was, i poza w am i,—modlitwę i pracę, ratunek nieszczę­

śliwych, pomoc niesiona ich ciału, dla zba­

wienia ieli duszy. Zalecam wam Wiarę, w Boga, W iarę w Opatrzność, W iarę w dzie­

ła d o b ra ! Polecam wam Kościół święty, katolicki, apostolski, rzy m sk i; podtrzym uj­

cie Go słowem, pism em , czynem, i m ęczeń­

stwem wreszcie. On ma być dla was,, świa­

tłością przewodnikiem i m istrzem , w nau­

ce w czynie, i w dziełach.

Trwajcie w słabości, w uniżenia pokorni i najmilsi u stóp Stolicy apostolskiej; słu­

chajcie jej, jak gdyby do was przem a­

wiał Bóg! Spełniajcie jej rozkazy, jej zlece­

nia, jej zamiary, a naw et natchnienia jej m y śli! Kościół Jezusa Chrystusa jest szczy­

tem zwierzchności, nad wszelką zwierzchno­

ścią ludzką : On jeden pokojem jest, i szczę­

ściem pow szechnem ; każda inna władza, jeżeli się z Nim nie jednoczy, i nie zależy od tej najwyższej władzy, niczem je st, jak tylko władzą m artw ą, gdyż nie współdziała ku ostatecznemu końcowi naszego jestestw a i stworzenia, którym j e s t : zbawienie, dusz, odkupionych przez Jezusa Chrystusa, Zba­

wiciela !

Żyjcie w pokoju, i módlcie się za mnie.

Maleńki wasz braciszek Ludovico da Casoria.

<§:<--- 5H; V

(24)

— 630 -

r

T e sta m e n t te n w łasnoręczny (choć nędznie tło- m aczony, w niektórych zdaniach niedokładny i nie- odpow iadający w zniosłości oryginała, je d n a k co do ducha treści, ja k n ajsta ran n iej za pozw oleniem sza­

rych braciszków przełożony n a nasz język, znale­

ziony został w tece Ojca Ludwika. O. Gasoria uro ­ dził się d nia 11-go m arca 1814, zasn ął w P anu w wielki poniedziałek, dnia 30 m arca 1885.

B Ł O G O S Ł A W IE Ń S T W O ś w i ę t e g o F r a n c i s z k a z A s y ż u .

Dla tereyjarzów m ilą zapewne pamiątką ujrzeć własnoręczne Pism o świętego Patry- jarc-hy serafickiego. Otóż podajemy tu jak najwierniejszą podobiznę błogosławieństwa, pisanego na pargaminie własną ręką wiel­

kiego Zakonodawcy stygmatycznego św ięte­

go 0. Franciszka, udzielonego jego błog.

towarzyszowi Bratu Leonowi. W ierni uzna­

ją, że to błogosławieństwo ma cudownie działać przecw pokusom, zarazie, grzmotom

i febrom.

(D opisek polskiego tłom acza).

V

(§■<-

--- -SH«

- I

(25)

Oto to fae— siraile : ?

en chi cd l iiL i €){]{' -icuilo 'białte-o/fe-bat fa c ie m fu a tiŁi ^ m ife ^ r e a i Viiu

cou; er Tał mfltufuuairte'

Tekst więc ten brzm i po ła c in ie :

B e n e d i e a t tib i D o m i n u s e ł c u s t o d i a t t e , o s t c n d a t f a c ie m e u a in tib i e t m i s e r e a t u r t u i . C o u t e r t a t v u ltu m s u u m a d te e t

co w przekładzie polskim zn aczy :

N ie c h c ię P a n b ł o g o s ła w i i s t r z e ż e , n i e c h ci u k a ż e o b lic z e sw o je i n ie c li ci b ę d z ie m iło s ie r n y m . N ie c h a j o b ró c i T w a rz s w o je k u to b ie i n i e c h c i u d z i e li p o k o ju .

B ra c ie L e o n ie ! n i e c h c ię P a n b ło g o s ła w i.

i i i ] p a c e '

d e t t i b i p a c e m . f r a t e r LEO J DOHtBius b e n k o i c a tt e.

---—°---

V Ś*<r Y

> ■ §

(26)

r A

Kroniczka.

R z y m . 1. ( J u b i l e u s z k a p ł a ń s t w a O j c a ś w i ę t e g o ) . W grudniu 1887 roku przy­

pada 50-lecie k ap łań stw a Ojca świętego Leona XIII., dostojnego tercyjarza zakonu świętego F ranciszka.

By uczcie godnie ten, ta k wielki dzień dla całego św iata chrześcijańskiego, zaw iązał się w Bolonii ko­

m itet, pod prezydencyją kom endatora Józefa Aqua- derni. Z m iesięcznika, który wydaje komitet, w celu obeznania publiczności z postępem dzieła tego, mo­

żna widzieć, że nie ustąpi w niczem ta uroczystość świetnym uroczystościom z roku 1869, 1871, 1877, z czasów pontyfikatu P iu sa IX.

Komitet ogłosił konkurs na w spaniały ołtarz, który z okazyi tego dnia zam ierza złożyć w darze Jego Świątobliwości i naznaczył, jako pierw szą n a­

grodę za projekt 8.500 faanków . Zarazem ma się urządzić w spaniała w ystaw a W atykańska ; i „tow a­

rzystwo Miłości Synow skiej1* w celu wspomagania Ojca świętego datkam i i m odlitw ą codzienną. Ojciec święty raczył przyjąć prezydenta towarzystwa, udzie­

lił mu osobnej audyjeneyi i pobłogosław ił usiłow a­

nia stowarzyszonych.

Synowie świętego F ranciszka, pierwsi zawsze I w okazaniu synow skiego szacunku i miłości, nie I pozostaną zapewne i tym razem w tyle i pośpieszą z okazaniem tych uczuć zastępcy Chrystusa P ana na ziemi.

(„Crociata“)•

2. D nia 2 marca, jako w rocznicę koronacyi papieskiej, na powinszowania Kolegijum świętych

(27)

- 633 -

A

K ardynałów i p rałató w , Ojciec św ięty odpow iedział eo następuje :

„Bardzo m iłem i dla serca Naszego są te uczu­

cia przyw iązania i życzenia pomyślności, jak ie Nam Kolegijum św ięte przez swego dziekana na początku tego nowego roku Naszego Pontyfikatu wyraziło i szczęśliwi jesteśm y, że możemy za to wszystkim oświadczyć żywą wdzięczność Nasze. Szczególniej­

sze także spraw iają Nam zadowolenie zaręczania szczerejłącznościśw iętegoK olegijum z Nami, związku, przez który toż Kolegijum nietylko troski rządów Kościoła dzieli, lecz także szczery bierze udział w Naszych radościach i N aszych boleściach. Ta jedność, ta k potrzebna w zaburzeniach chw ili obe­

cnej, k tó rą różnem i sztukam i i podstępam i rozer­

wać i osłabić p ra g n ą nieprzyjaciele, ja k jest drogocen­

nym żywiołem siły, który sercu Naszem u wielką przynosi pociechę wśród goryczy, ja k ą Nam spra­

wia przew rotność czasów i złość ludzi. Zresztą wiemy i czujemy, że obowiązkiem jest Naszym, w szystkie siły Nasze w ytężać aż do ostatniego tchnie­

nia, dla dobra Kościoła i rozwoju dalszego jego dobroczynnego posłannictw a w św iecie. Jeżeliśm y zajm owali się specyjalnie rozwojem nauki i w ycho­

waniem młodzieży, jeśliśmy daw ali pobudkę żywszą do studyjum filozofii chrześcijańskiej, historyi i lite­

ratury, tośmy tylko szli w ślady i świetne przykłady N aszych poprzedników naśladow ać usiłow ali, oraz chcieliśmy się zastosować do charakteru właściwego Kościołowi. 1 w is to c ie : dobrodziejstwa i zasługi Kościoła, naw et i n a tem polu, są zachowane w li­

cznych i nieśm iertelnych pom nikach i nie potrze­

bują się lę k a ć , aby je ktokolwiek przew yższył, lub im zaprzeczył. W szystkie gałęzie wiedzy, jako też piśm iennictw o i sztuka posiadały w Papieżach rzym skich albo znakom itych przedstaw icieli, albo j szlachetnych m ecenasów, albo czujnych stróżów i to

~&4 i

(28)

-

cm

naw et w czasach, gdy studyja w ogóle były zanie­

dbane, nauki pogrzebane w zapom nieniu, i gdy ignorancyja i barbarzyństw o aż do ostatnich szcząt ków niszczyły skarby m ądrości starożytnej. Najroz- Jeglejsze też przytułki wiedzy ludzkiej, (mówimy o uniw ersytetach), albo założone były przez Papieżów rzymskich, albo szlachetnie wspierane i protegowane, jak to dowodzą ostatnie badania poważnego krytyka, opierające si«j na dokum entach niezaprzeczonych.

My leż wspomnieniem tein ow ładnięci i głęboko przekonani, że rozwój nauk może być tylko użytecz­

nym i chwalebnym d la Kościoła i papiestw a, uwa­

żaliśmy za obowiązek N asz dodać bodźca i p opar­

cia do studyjów. Do tego N as powodowała także refleksyja, że Kościół a naw et ch arak ter epoki na­

szej wymaga, aby szczególniej kler posiadał naukę zdrową, rozległą, pewną, by mógł stawiać opór roz­

licznym napaściom fałszyw ej nauki, wymierzanym nietylko przeciw praw dziw ości w iary, lecz także przeciw jej fundamentom, a nawet przeciwko zasa­

dom porządku społecznego i morał nogo Co więcej:

należało faktam i zaprzeczyć starem u i kiamliwemu oskarżeniu, które i dziś pow tarzane bywa, jakoby Kościół był wrogiem wiedzy i jej postępu. Chcie­

liśmy uczynić i uczynimy jeszcze w ię c e j: lecz smu­

tne położenie, w jakie N as wprawiono, nie pozosta­

wia Nam tej wolności działania i tej obfitości śro d ­ ków i funduszów, jakie Nam są niezbędne do utw orzenia trw ałych instytucyj. Przeciw nie: musimy naw et przy tej sposobności wobec Was ubolewać nad bardzo wielkiemi trudnościam i, jakie nam sp ra ­ wia podobne położenie w w ykonywaniu apostol­

skiego urzędu. Przez ośm lat minionych czuliśmy cały tego ciężar i każdego dnia coraz usilniej za­

znaczyć możemy, ja k to położenie jest niegodne najwyższej Głowy Kościoła i niezgodne z niezaw i­

słością Stolicy świętej. W szelkie okoliczności za-

ł '>

■_ --- — — ,

ś

(29)

(535

1 a *

chodzące to potw ierdzają aż nazbyt jaw nie, a świeże fakta pokazały, że naw et błahe pozory i proste zło* j śliwośei w ystarczają, aby Stolica święta sta ła się natychm iast i bezkarnie przedm iotem wszelkich n a ­ miętności i wściekłości tłumów, i że W atykan jest | tarczą gw ałtow nych zam ysłów i strasznych gróźb. I Poddając sie zupełnie w szystkiem u, co Opatrzność l św ięta zechce z N aszą pokorną osobą uczynić, nie możemy zaprzestać domagać sic, wobec św iata kato­

lickiego, położenia, którcby broniło N aszej powagi i zabezpieczano skutecznie jej honor i volność. Oby Bóg zechciał w swem m iłosierdziu przyśpieszyć ten fakt, tak radosny i pożądany !M

3 (B e a t y f i k a c y j e). K ongregacyja Ś. Ś.

Obrzędów zajmuje się obecnie sp raw ą beatyfikacyi bohaterskiej dziewicy z O rleanu Joanny d ’Arc. Ze spraw ą t ą zostaje w ścisłym związku podróż biskupa orleańskiego do Rzymu. 113 biskupów Francyi, Bel­

gii. Anglii i H ollandyi podpisało prośbę o w niesie­

nie jej spraw y. Uczony francuz Leopold D elisle od­

krył ważne dokum enta, odnośnie do tej spraw y, w starym , współczesnym rękopisie biblioteki W atykań­

skiej. Trzeci xakon może się przedew szystkiem ucie­

szyć tą wiadomością: Jo a n n a była bowiem tercyjarką

K ongregaeyja obrzędów zajm uje się nadto spraw ą beatyfikacyi Wieleb. Sługi Bożego Cottolengo, tercyjarza, założyciela domu O patrzności Bożej, który to zakład dziś daje przytułek 3.000 ubogim. W dniu 3 maja tego roku przypada 200-letnia rocznica jego urodzenia, k tó rą m ieszkańcy Turynu zam ierzają ob­

chodzić z w ielką uroczystością. Nadto: sp raw ą Wieleb.

)hś--- y

świętego Fraciszka.

(,, A m tali F ra n cesca n iu) .

(30)

M---

v A

La Salle, tercyjarza, założyciela stowarzyszenia braoi nauki chrześcijańskiej.

„Crociata".

K ongregaeyja S. S. Obrzędów w ydała dekret w spraw ie p r o c e s u b e a t y f i k a c y j n e g o o ś m i u z a k o n n i k ó w z z a k o n u „ M in o ru m S. F r a n - c i s c i d e O b s e r v a n t i a “ , którzy 7 lipea 1860 z ręki fanatycznych m ahom etan w D am aszku śmierć męczeńską, ponieśli, a których nazw iska brzm ią,:

księża E m anuel Ruiz, K arm elus Botta, Angielbert H olland, N icanor Mianio, Mikołaj Alberca, P iotr S oler i dwóch laik ó w : F ranc. Pinazzo i Jakób Fer- nandes. D ekret oświadcza, że w k w e sty i: a n sit sig n a n d a Comissio in tro d u ctio n is Causae in casu;

et ad effectum de quo a g itu r ? zdecydowała święta K ongregaeyja 17 g ru d n ia 1885: affirm ative, seu sig n a n d a m esse com m issionem , si Sanctissim o p la - cuerit. D ekret ten potw ierdził Ojciec święty.

4. Rza; d chiński zaproponow ał sam Papieżowi utworzenie n u n c y j a t u r y w P e k i n i e i przyjęcie do ciała dyplom atycznego przy Stolicy świętej uw ie­

rzytelnionego posła chińskiego. Ojciec święty tym więcej sk ła n ia się do przyjęcia propozycyi Chin, że rząd francuski, który dotychczas wykonywał prote­

k torat nad misyjam i w Chinach, w ostatnim czasie wcale się o nie nie troszczył, owszem coraz nieprzy- jaźniejsze usposobienie dla Kościoła katolickiego okazuje. Tymczasowo Ojciec św ięty postanowił za­

m ianować apostolskiego delegata w Pekinie przeło­

żonym w szystkich katolickich misyj w Chinach, z zachow aniem jednak francuskiego p ro te k to ra tu ; nadto zgodził się na utworzenie przy W atykanie poselsw a chińskiego.

V

I H r

(31)

*•< - - i

5. ( K o n s e k r a o y j a n o w e g o b i s k u p a ) . W święto Zm artw ychw stania N ajśw iętszej M aryi Panny odbyła się w kościele kolegijum polskiego, pod wezwaniem świętego K laudyjusza, w spaniała uroczystość. Kniaź Puzyna, potomek znanej litew ­ skiej rodziny otrzym ał w tym kościele sakrę b isk u ­ p ią z rą k J . Em. ks. k ard y n ała Ledóchowskiego w asystencyi ks. Schonborna, arcybiskupa pragskiego (Czecha) i ks. Sembratowicza, byłego m etropolity lwowskiego, a dziś arcybiskupa teodozyjopolitań- skiego (Rusina). Kniaź Puzyna, koadjutor N ajprze- wielebniejszego ks. M etropolity lwowskiego M oraw­

skiego otrzym ał ty tu ł Biskupa merlfickiego.

Arcybiskup Sem bratowiez odziany by ł w św ie­

tne param enta obrządku wschodniego, a n astąp iło to wyjątkowo, za osobnem pozwoleniem Ojca św ię­

tego, na prośbę J. Em . ks. kardynała Ledóchow- skiego i nowego koadjutora lwowskiego, ,,aby akt ten uroczysty był symbolem jedności kościołów sło ­ w iańsko-katolickich obu obrządków 11.

D nia następnego, wieczorem, przyjm ow ał Ojciec święty, na osobnem posłuchaniu, kniazia Puzynę.

- 637 -

6. N owe dw ie wielkie łaski udzielił Ojciec św ięty w iernym , a przedew szystkiem tercyjarzom . D nia 16 stycznia b. r. zezwolił, iż tercyjarze m ogą dostąpić absolucyi i odpustu zupełnego z n ią p o ­ łączonego w najbliższy dzień św iąteczny, lub n ie­

dzielny, w razie, gdy w łaściw y term in absolucyi przypada n a dzień pow szedni.

Na pro śb ę znow u p ro k u ra to ra zakonu O. O.

B ernardynów w Rzymie udzielił O jciec św ięty dnia 21 listopada 1885 roku wszystkim w iernym o dp u stu z u p e łn e g o , któryby przez 5 po sobie n a stęp u jący ch niedziel dow olnie w roku obranych . odpraw iali n a cześć 5 blizn św ietego O jca Franciszka .

X X

---

(32)

— 638 —

--- ---

*

pew ne m odlitw y lub ćw iczenia pobożne, i za każdym razem do św iętych S akram entów przystąpili. O dpu­

stu tego m ogą w każdą z powyższych niedziel do stąpić raz do roku.

7. (W s p r a w i e b e a t y f i k a c y i K r z y - s z t o f a - K o 1 u m b a). Krzysztof K olum b by ł bez- w ątpienia m ężem opatrznościow ym . P a n Bóg po­

służył sio nim, aby otw orzyć niebo m ilijonom dusz.

Z radością przeto se rca dow iadujem y się, że toczy się sp raw a o policzenie tego w iernego sługi Bo­

żego, który b y ł gorliw ym członkiem trzeciego za­

konu św iętego O jca Franciszka, w poczet błogo­

sław ionych. Z a inicyjatyw ą p an a Józefa Baldi, w rękach którego znajdują się kajdany, w których nie­

gdyś m in ister hiszpański Babadilla Kolum ba do Hiszpanii sprow adzić kazał, w niosło przeszło 600 książąt. Kościoła, ( ja k o ś m y o te m ju ż pisali w o so ­ bnym artykule w Nrze 4 naszego pism a z roku 1885 str. 183), do Stolicy św iętej prośbę o zarzą­

dzenie procesu jego beatyfikacyi.

Spraw a ta budzi tein więcej zajęcia, że zdarzyło się już kilka cudow nych i nagłych w ysłuchali m odłów , w niesionych do Boga za w ezw aniem tego sługi Bo­

żego. Z tych wym ienim y je d n o z r. 1885. Pew ien chłopiec w Cannes, we Francyi z o stał przez psa p o ­ kąsanym , w skutek czego sta n jego zdrow ia staw ał się coraz groźniejszym i coraz to gorszych następstw spodziew ać się kazał. L ekarze i m edykam enta nie przyniosły c h ło p c u żadnej ulgi. P o pięciu latach ciężkich cierpień, zw róciła się m atka chłopca, m a­

ją c a wielką ufność w Krzysztofie, w gorącej m o­

dlitwie do niego o pom oc i rozpoczęła n a jego cześć now ennę. Po ukończeniu now enny ujrzała nagle, w śród nocy, sio stra chłopca św iatło, które ca ­ ły pokój ośw ieciło. W śród tego św ia tła u k azał się

^ --- -—

(33)

- 6S9 -

---

wielki, silnie zbudow any człowiek w białym u bio­

l

rze, z fioletow ym pasem , który przestraszonem u dziewczęciu pow iedział te sło w a : „Nie bój się ! Ja je ste m K rzysztof K olum b ; przychodzę b ra ta twego uzdrow ić, pow stań tylko i usuń k o łd rę". Poczerń m ąż te n zrobił n ad ranam i chłopca znak krzyża św iętego i zniknął. I zaraz odtąd ciało chłopca, k tóre do tej chwili niezm iernie b yło nędzne i od ra n oszpecone, stało się nagle b iałem zupełnie, pięknem , a pościel, k tó ra dotychczas od upływ u krw i i nieczystej ropy b y ła b rudna, sta ła się od- razu jak o b y całkiem now ą i świeżo w ybraną.

W ypadek te n je s t trzeciem cudow nem uzdro­

w ieniem , zdarzonem we Francyi, za wezw aniem Krzysztofa Kolum ba. T akże kilka S ió str F ranciszka­

n ek — ja k donoszą — zawdzięcza wiele łask, otrzym anych za wezw aniem tego w ielkiego T ercy- jarza. Ufajmy, że niebaw em Krzysztof Kolum b cześć

n a ołtarzach odbierać bedzie.

A f r y k a . (O. O. K a p u c y n i n a w y ­ s p a c h S e y c h e l l e s ) . Najprzew. O. Symfory- ja n Mouard, kapucyn, biskup Cydonii (na Lesbos)

i wikary A postolski wysp Seychelles, o g ło sił d ru ­ kiem spraw ozdanie o pracach m isyjnych sw ego za­

konu n a tychże w yspach, z którego przytaczam y t.u kilka in teresu jący ch szczegółów.

L udność katolicka wysp wynosi ogółem 11 14-2 du sz ; liczba naw róceń je d n a k w zrasta cor^Ł b a r­

dziej. W ubiegłym ro k u naw róciło się 172 " o só b to je s t o 10 więcej, niż w poprzedzającym , ^ fw zro r staniem naw róceń, wzm aga się i liczba m ałżeństw sa k ra m e n ta ln y c h , co m oże posłużyć za dowód w zm acniania się m oralności chrześcijańsktej w śród ludności. Do pierwszej Komunii przystąpiło 350 o s ó b ; a liczba w ybierzm ow anych dosięgła 47(J —

¥ \V

“ i---

(34)

- 640 -

M i--- — ---■

i i

wszystko dzięki gorliw ości niezm ordow anej Misyjo- narzów zakonu O. O. Kapucynów . Liczba urodzin w śród ludności chrześcijańskiej przewyższa o 60%

liczbę zm arłych.

Z ałożono tu rów nież szpital, n ad którym opie­

kę objęły dwie siostry z zakonu św iętego Józefa;

O. O. Kapucyni zaś zajm ują się p o słu g ą religijną w tym że, zao p atru jąc nadto ubogich bezpłatnie w p o trzeb n e lekarstw a

L iczba dzieci uczęszczających do szkół, zosta­

jących p od opieką M aryjanitów w zrosła z 70 do 220;

podobnież w zm ogła się liczba uczniów w szkołach sióstr.

P o ogłoszeniu Encykliki „ H u m a n u m genus“

w olnom ularsw o szerzy się już tylko pomiędzy pro- te s ta n ta n ta m i; w śród katolików za to rozszerza się coraz bardziej stow arzyszenie praw dziw ie brater­

skie : trzeci zakon świętego F ra n ciszka .

W śród archipelagu Seychelles je s t jed n a wy­

spa zwana Prasliu; uw ażano j ą d o tąd za wyłącznie p rotestancką. Dziś na tysiąc n iesp ełn a mieszkańców liczy 300 k a to lik ó w : założono tam już 2 szkoły i dom sierót pod opieką O. Dam ascena.

Je d n ą z najw iększych przeszkód w rozszerza­

niu św iętej re lig ii, w wzmożeniu się d o b robjtu ludności stanow i b rak dróg i wszelkich środków kom unikacyjnych. Lecz i tem u potrafili zaradzić gorliwi synow ie św iętego Franciszka Q. Józef Ce­

lestyn pierwszy zachęcił do tego przykładem sw o­

im, połączywszy parafiją sw oją Glasis z P o rt - Vi- ctoria. T o zachęciło i in n e parafije do podobnej pracy, a dziś poczynają się bielić wszędzie porzą­

dne drogi.

T ak ze św iatłem wiary roznoszą A postołow ie Chrześcijaństw a i skarby cywilizacji m ateryjalnej.

V

«>•<—

(35)

641

# K r A

A m e r y k a . 91 księży polskich p racu je w przeszło 108 kościo łach i kaplicach lub stacyjach polskich w północnej A m eryce. Je st atoli wiele jeszcze stacyj czyli osad polskich bez księży po l­

skich. Nie m asz większego m iasta, gdzieby Polacy n ie pracow ali — a tych m iast tak wiele — a księży p olskich ta k m ało. Księży zakonnych lub należących do zgrom adzeń je s t 2 0 ; z tych z za k o n u świętego F ra n c is zk a 7, z zakonu św iętego B enedykta 2, z T ow arzystw a Jezusow ego 6, ze zgrom adzenia Z m a r­

tw ychw stania P ańskiego 5, z kongregacyi fran cu ­ skiej św iętego Krzyża 1.

A n g l i j a * U Stolicy św iętej w Rzymie t o ­ czy się obecnie proces beatyfikacyjny 353 angiel­

skich katolików , ta k kapłanów , ja k i św ieckich, którzy dla w iary św iętej śm ierć m ęczeńską p o n ie ­ śli, albo którzy z tego pow odu pom arli w więzie­

niach, lub też w skutek in n y ch krzyw d doznanych.

F r a n c y j a . 1. (U z d r o w i e n i e w L o u r - d e s). Czytamy w Sem a in e religieuse, wyehodzą- eem w Nizzy :

„Baronowa G au tier, z domu księżniczka Cze- tw ertyńska, od sześciu lat dotnięta chorobą szpiku pacierzow ego, była zupełnie sparaliżow aną. Choroba pojaw iła się w lutym roku 1880 i odtąd ciągle się wzma­

g ała. W szystkich znakom itości m edycznych Włoch, F ra n cy i i Szw ajearyi wzywano do p o r a d y ; chora zw iedziła po kolei najsłynniejsze zakłady hydrote- ra p ijn e : wszystko bez żadnego skutku. W Nizzy także bezskutecznie przebyła chora dwie zimy, pod opieką tutejszych lekarzów. Znano ją powszechnie, nietylko w wielkim świecie ale i między ogółem mieszkańców. W parafii świętego P io tra przez dwa la ta widywano ją na spacerach w małym w ó zk u ;

U

21

/

(36)

642

w tymże wózku, co niedziela, w kościele słuchała Mszy świętej, w nim K om uniją św iętą przyjmowała.

W m ieszkaniu m usiano ją na rękach nosie, jak m ałe dziecię, lub też n a wózku toczono po poko­

jach.

„Gdy nauka okazała się bezsilną i bezsilność sw oję u z n a ła , baronow a G autier postanow iła udać się d o N ajświętszej P an n y w Lourdes. Tam, po przyjęciu Komunii u świętego P io tra , w poniedzia­

łek 18 m aja, pani G autier asystow ała w bazylice benedykcyi N a jśw ię tszy m Sakram entem . W chwili Benedykcyi, sam a nie wiedząc jak , i nawet nie m iarkując tego, z su n ę ła się z fo te lu i p ad ła na kolana. P anna s łu ż ą c a , przypuszczając omdlenie, przybiegła i s ta r a ł a się j ą podnieść, ale napróżno.

Dziwna siła przykuw ała chorą do ziemi, jak się sam a w yraża.

„Posłano po tragarzów , aby chorą odnieść do hotelu, ale pani G autier oświadczyła, że czuje się lepiej, i oparłszy się na ram ieniu swojej świekry, w stała i poszła piechotą, zstępując po stopniach bazyliki. N azajutrz, gdy jej proponowano przyjęcie Komunii w fotelu, w stała i wraz ze wszystkiemi u klękła do Stołu Pańskiego. Uzdrowienie było więc w idoczne : dla uzupełnienia go, chora udała się do sadzaw ki i tam uczuła już ulgę stanow czą.

„Spisano protokół z tego wypadku. W Grocie umieszczono tablicę pam iątkow ą. W N izzy wiado­

mość otrzymano telegrafem . We czw artek 4 lipca ujrzano w tem mieście panią G autier, wchodzącą o swoich siłach do kościoła. Była na inszy dziękczyn­

nej i w raz z całą rodziną przystępow ała do Stołu Pańskiego. W niedzielę Bożego Ciała, na życzenie uzdrowionej i jej rodziny, w kościele parafijalnym odśpiewano M a g n ifica t po sumie. Z listu pani de L oulay, siostry baronowej G autier, pisanego dnia 5 styczniu b. r. przytaczam y następujące słow a :

@-<r-

(37)

643

# < - > •§

„Siostra moja, Gautier, przepędza zimę w N izzy ; ciągle jest w doskonałem zdrowiu, i nikt już nie może zaprzeczyć cudu N ajśw iętszej M aryi z L our­

des".

2. (200-t n a r o z c z n i c a c z c i p u b l i ­ c z n e j N a j ś w i ę t s z e g o S e r c a J e z u s ó w e- g o. W bieżącym roku przypada 200-tna rocznica czci N ajświętszego Serca Jezusa. W roku 1675 ob­

jaw ił się nasz P an Jezus Chrystus błogosław iąc Maryi Małgorzacie, M aryi Alaeo<jue, tercyjarce i za ­ konnicy W izytce w P a ra y —le —Monial, w 10 lat potem 21 czerwca 1685, zaprow adzono cześć p u ­ bliczną Serca Jezusa w tymże klasztorze. Dziś cześć ta rozszerzona po całym św ie e ie : u i etyl ko kapłani i ludzie świeccy, jednostki, czczą Boskie to serce, lecz kraje całe pośw ięcają się temu Sercu. T ercy- jarze nie zapom ną zapewne uczcić w szezególniaj- szy sposób ten tak uroczysty dla nich dzionek.

3. (Ś. p. B o h d a n Z a l e s k i ) . W V illepreu x pod Paryżem zgasł 31 m arca b. r., n a ręk u k o ch ają­

cej rodziny au to r „Przenajśw iętszej R odziny”. Choć tam daleko, n a obcej ziemi złożone zo stan ą szczątki św ietlanej w litera tu rze naszej postaci, niem niej przeto po stać ta , p ro m ien iejąca blaskiem n aro d o ­ wego gienijuszu, schodząc z pola spraw ziemskich, n a swój obrzęd pogrzebow y pow oływ a n a ró d cały...

Tak, n a ró d cały w ierzący w wieszczów i p ro ro ­ ków sw oich, staje u otw artej mogiły, do której zeszedł ostatni z pierw szych a najw iększych pionie­

rów odrodzonej literatury, identyfikującej się u nas z by tem duchow ym narodu.

Jakkolw iek przedstaw iciel je d n eg o tylko kie­

runku poezyi, w yrażonego w tak zwanej „szkole ukraińskiej," b y ł a raczej je s t i pozostanie B ohdan

i

(38)

A ~ > f

A

Zaleski w gronie naszych n ieśm iertelnych kapłanów poezyi płom iennej a skrzydlatej, p o sta cią je d n ą z najbardziej sym patycznych — a w niektórych rysach kto wie czy nie najw iększą. Jem u to b o ­ wiem szczególnie w ypadło być w yrazem tej n a j­

piękniejszej strony Yiaszego narodow ego charakteru i głębokiej wiary, wyrażającej się w przywiązaniu rów nie silnem , ja k m iłość Ojczyzny. Kiedy inni wielcy nasi poeci, stw orzeni stosunkam i porozbio- row ej epoki i pow ołani do życia, ażeby w nas sa­

m ych wiarę w życie utrw alić, szli ku w ypełnieniu tego zadania często z rozpaczą w sercu, uderzając w stru n y bajronow skiej, zgrzytliwie nastrojonej liry, lub, ja k Krasiński, „upadali w czarną noc zw ątpie­

nia — jak D ant za życia przechodząc przez p ie k ło “ — lirnik ukraiński, „w ykarm iony m lekiem dum i m le­

czem kw iecia", z duszą sm u tn ą, ale cichą i spokojną, p e łn ą wiary, opiew ał cudow ne dzieło rąk Bożych, ukraińską n atu rę, step, żale i sm utki duszy koza- czej i m iłość jej rusałczaną.

Przed pięciu laty, kiedy słowiańszczyzna kato­

licka pośpieszyła do grobów książąt apostolskich i do stóp N am iestnika Chrystusow ego, aby u cało ­ wać d ło ń O jca św., który wznawiał trądycyje Adry- ja n ó w II. i Jan ó w VIII., blisko ośm dziesięcioletni ju ż naonczas B ohdan Zaleski podążył, wraz z in ­ nymi, n a tę pielgrzym kę Słow iańską, aby n a ziemi, zbroczonej krw ią pierw szych chrześcijan, pom odlić się za tę Słowiańszczyyznę, k tó rą tak serdecznie ukochał.

Niech św iatłość w iekuista św ieci m u n a w ie k i!

4. ( B u d ż e t p o s t ę p o w y ) . W edług urzę­

dow ych wykazów je s t we F rancy i 7.000 wikaryju- szów w czynnej służbie, a n a ich utrzym anie co­

rocznie wyznacza się w budżecie około trzech mi-

V V

r

(39)

— 645 —

*4--- > < $ lijonów fr. Teraźniejsze m inisteryjum połow ę tych wikaryjuszów pozbaw iło pensyi, tak, że w ierni dobro- w olnem i składkam i m uszą zbierać p ó łto ra m ilijona franków, ażeby dać jak ie takie utrzym anie tym 3.500 w ikaryjuszom .

D I i s z p a u i j a . 1. ( Z g r o m a d z e n i a z a ­ k o n n e i i c h d z i a ł a l n o ś ć ) . E dykt IMendi- zabala za regiencyi królowej K rystyny w roku 1835 zniósł wszystkie męskie i żeńskie klasztory, z wy­

jątkiem kilku domów Pijarów i Bonifratrów, oraz paru m acierzystych zakładów Augustyjanów i Do­

minikanów, wychowujących misyjonarzów dla wysp Filipińskich i Tonkinu. N astępne rewolucyjne przewroty za E spartera uszanowały, również z p o li­

tycznych pobudek, ostatnie dwa zgromadzenia, które w ten sposób, w części przynajm niej, nietknięte przetrw ały wszystkie burze naszego wieku. Domini­

kanie zawiadują znaczną częścią parafij na wyspach F ilipińskich, na których znajduje się kw itnąca pro- wincyja kościelna z pięciu dyjecezyi złożona, z 5,500.000 katolików. Mają oprócz tego dwa obszer­

ne wikaryjaty apostolskie w Tonkinie, z dw ustu kilkudziesięciu tysiącam i w iernych — oraz misyje w południowych Chinach. Zasłużony ten zakon, w niektórych innych krajach, jak i u nas do niedawna z powodu rozluźnionej reguły czasowo osłabły i teraz dopiero, dzięki reform ie w austry- jackiej a w części i galicyjskiej prowincyi odzysku­

jący zwolna dawne siły żywotne i świetność *),

*) J a k te g o do w o d z i ro z s z e r z e n ie s ię re fo rm o w a n y c h D o ­ m in ik a n ó w po z a o b rę b e m A n s tr y i, aż do L u k s e m b u rg a , g d z ie w r . b . D o m in ik a n ie z G r a tz u , p o d k ie r u n k ie m zn a n e g o a p o lo - g ie ty , O. A lb e r ta M ary i W e issa , w z n o szą n o w y k la s z to r , p i e r ­ w szy od cz asó w r e w o lu c y i.

y

Cytaty

Powiązane dokumenty

czał się wielką, wiarą w Przenajświętszy Sakrament, a rozkoszą jego były te kościoły, gdzie się Bóg utajony przechowywał; dla kapłanów zaś świętego

Z drugiej strony, ubodzy / ci bracia pożądali gorąco, dla rodzącego | się ich zakonu, tego nabytku, o którym j się miał później święty Franciszek wyrażać:..

Jakoż znaleźli się tacy, którzy wzięli się do dzieła i Shyloka zneutralizowali tak, że żyda w nim nie pozostało ani śladu. Sztuka była grana pod tytułem:

ciszka w swe objęcie.. pokornem posłannicwie swojem, a przez nich i dla' nich Bóg się zlituje nad światem, duch pokuty przebiegnie mdlejącą społeczność

2° Czy ci wierni, którzy zostali przyjęci do tercyjarstw a przez takich kapłanów, mogą się uważać prawnie za tereyjarzów, czy nie ? Eedaktor naszego pisma

Każde stowarzyszenie może mieć swe osobne ustawy, lub pożytecznie redagować je, według tego, co tak dawno praktykuje się tara, gdzie już istnieje nocna

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, Zmiłuj się nad nami. Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj

ciwnie, powinien być zawsze człowiek sobie równym i [w żadnej rzeczy i w żadnym trybie życia nie powinien odstępować od cnoty chrześcijańskiej. Jeśli atoli