• Nie Znaleziono Wyników

Echo Trzeciego Zakonu Św. o. Franciszka. R. 3, nr 8 (1886)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Echo Trzeciego Zakonu Św. o. Franciszka. R. 3, nr 8 (1886)"

Copied!
66
0
0

Pełen tekst

(1)

- --- --- 7---- --- --- - T ^ W ^ a i

Rok III. Luty 1886. Nr. 8.

TRZECIEGO ZAKONU

!§w. O . F ra n c iszk a .

Wychodzi w zeszytach miesięcsme i kosztuje rocznie:

w K ra k o w ie 5 0 centów ;

p r z e s y łk ą do A ustryji 65 centów , i Niem iec I m. 50 fen., do A m eryki */a (lol&ra.

P ojedyńczy zeszyt w K rak o w ie 5 centów , z przesyłką 7 ct. s * 14 fen.

Redaktor i Wydawca: Dr. Władysław Miłkowski.

BEDAKCYJA i ADMINISTRACYJA

W K S I Ę G A R N I K A T O L I C K I E J D ra W ładysław a Miłkowskiego w Krakowie.

(2)

# * « - --- — i

S P IS RZECZY.

Ojca świętego L eona X III. E n cy k lik a o chrze­

ścijańskim ustroju państw (Dok.) . . . . 417 Przez Maryja do J e z u s a ...445 Cześć przenajśw . S akram entu (C. d.) . . . 447 W sp o m n ie n ie... 452 Rozmowa duchow na (C. d .) ...459 Przywilej sobotni bractw a szkaplerza K arm elit. 463 Misyje f r a n c i s z k a ń s k i e ...467 K r o n ie z k a ...469 B iblijografi.ia... 479_

N e k r o l o g i j a ... 480 K a le n d a r z y k ... —

V

SNr

(3)

- 417 -

--- r--- ---

Ojca ś w ię to Leona XIII.

E N C Y K L I K A

o chrześcijańskim ustroju państw.

(D okończenie patrz N r. 7 Echa z r. b.).

Ale z g u b n e . ono i opłakane pragnienie nowinek, jakie wszczęło się w XVI. wieku, kiedy najprzód zamieszanie sprawiło w wierze chrześcijańskiej, zaraz wrodzonym sobie pędem dostało się do filozofii, a z filozofii do wszystkich ustaw ludzkiego społeczeń­

stwa. L tego to źródła wynikły najgłów ­ niejsze zasady nowożytne owej wyuzdanej w olności, wśród niesłychanych zaburzeń przeszłego wieku wymyślone i światu ogło­

szone, jako zasady i podwaliny n o w e g o p r a w a , dawniej nieznanego, a sprzeczne­

go w niejednej rzeczy nietylko z prawem chrześcijańskiem , ale i z przyrodzonem.

Z tych zasad ta najważniejsza, jaboby wszy­

scy ludzie, jak widocznie są do siebie po-

14

(4)

dobni rodzajem i przyrodą, tak też byli w żyeiu rzeczywiście sobie ró w n i; jakoby każ­

dy taką m iał wolność i niezawisłość, że niczyjej zgoła nie podlega pow adze: więc wolno myśleć o każdej rzeczy, co kto chce;

robić, co się p odoba; nie ma zaś nikt prawa drugim rozkazywać. Kiedy towarzy­

stwo takiemi przejmie się zasadami, jedyną już władzą jest wola narodu, który, ponie­

waż so b ie ' tylko samemu je st podległy, więc też sam jeden tylko może sobie roz­

kazywać: wybiera zaś: komu powierzyć władzę nad sobą, której jednak nie nadaje jako prawo jakie, ale jako prosty urząd, mający być piastowany w jegoż tylko imie­

niu. W zapom nienie poszło imię Boskie, zupełnie jak gdyby Boga wcale nie było, albo ja k gdyby' Bóg zgoła nie dbał o spo­

łeczeństwo ludzkie, albo jakby ludzie, ani pojedynczo, ani połączeni, nie mieli żadnych, dla Boga obowiązków, albo jak gdyby mo­

żna pojąć zwierzchność, której cała przy­

czyna, siła i powaga nie wypływa z Boga.

W ten więc sposób widoczna, że państwo niczem innem już nie jest, jeno tłum em , co sam się oświeca i rządzi; a ponieważ naród w sobie rzekomo zawiera źródło wszel­

kiego prawa i wszelkiej władzy, więe wy­

nika, że państwo nie powinno poczuwać się do żadnych obowiązków względem Boga,

— 418 -

---

V

(5)

- 419 -

że nie powinno żadnej religii wyznawać publicznie, że nie ma obowiązku ani szu­

kać wiary jedynie między wszystkiemi pra­

w dziwej, a jednej nad inne przenosić, ani żadnej nie sprzyjać więcej, niż innym, ale ma każdej przyznać równe prawo w ta­

kich granicach, żeby porządek państwowy nie poniósł jakiegokolwiek od nich szwanku.

Rozumnem więc będzie, jeżeli każdemu zo­

stawi się wszelką, wolność w kwestyjach religii, wolność obrania sobie tćj, którą woli, lub nieobierania żadnej, jeżeli mu się żadna nie podoba. Stąd zaiste rodzą się:

żadnych praw nieznająca wolność sumienia;

najswobodniejsze zdanie o tem : czy czcić trzeba Boga, czy nie; nieograniczona ni- czem swawola myśli i wygłaszania swych myśli.

A kiedy na takich zasadach, dziś nad miarę popularnych, opierają się państwa, łatwo zrozumieć, na jakie i na jak niegodne stanowisko zepchnięty będzie Kościół. Bo skoro czyny odpowiadają takim zasadom, równie, albo i pośledniejsze miejsce w pań­

stwie zostanie dla Kościoła powszechnego, co i dla towarzystw mu obcy ch : nikt zważać nie będzie na ustawy kościelne.

Kościół, który od Jezusa Chrystusa otrzy­

mał rozkaz stanowczy nauczania wszystkich narodów, dostaje zakaz nie mieszania się

r \

--- N I

(6)

— 420 —

r

zgoła do publicznego nauczania narodu.

0 tych nawet rzeczach, które podpadają pod prawa obu społeczeństw, rządzcy świeccy stanowją w edług własnego zdania i zaro­

zumiale w tej mierze lekceważą najświętsze prawa kościelne. Podciągają więc pod swoje prawodawstwo małżeństwa chrześcijan, roz­

strzygają naw et o związku małżeńskim, o jedności i trwałości m ałżeń stw a; naruszają własność duchow ieństw a, bo zaprzeczają Kościołowi prawa do dóbr jego. Słowem, tak postępują z Kościołem, że ogołociwszy go, w mniem aniu swojern, z istoty, imienia 1 praw doskonałego społeczeństwa, mają go za coś równego innym stowarzyszeniom, w pań­

stwie się znajdującym i dlatego, jeżeli Kościołowi zostało jeszcze jakie prawo, lub możność działania praw nego, twierdzą, że posiada on to prawo jedynie z łaski i z ustępstw a samegoż państwa. A jeżeli w któ- rem państwie Kościół zachował jakiegokol­

wiek prawo, zgodnie z krajowemi ustawami i jaw nie została zawarta ugoda pomiędzy obiema władzami, to z początku krzyczą/

że trzeba dążyć do rozdziału Kościoła od państwa, a to w tym zamiarze, żeby można działać przeciw przyjętym przez państwo obowiązkom, a, po usunięciu przeszkód, za­

garnąć wszystko pod własne widzi mi się.

A ponieważ Kościół znieść tego spokojnie

(7)

- 421 -

---— — — --- >m A nie może, bo nie może zaniedbać obowiąz­

ków swoich najważniejszych i najświętszych, więc stanowczo wymaga, żeby przyrzecze­

nia wiernie i sumiennie mu dotrzymano;

stąd rodzą się często nieporozumienia między zwierzchnością ludzką a Boską, a kończą się zwykle na iśm , że powaga mniej po­

parta zasobami ludzkiemi upada przed za­

sobniejszą.

Tak więc w tym ustroju państwowym, jaki dziś najwięcej popłaca, weszło w zwy­

czaj i stanowi przedmiot pragnień to jedno:

żeby dążyć do ostatecznej zagłady Kościoła, albo do skrępowania go i poddania państwu.

Akcyja publiczna po większej części ten głównie cel ma na oku. Prawa, zarząd miast, wychowanie dzieci bezwyznaniowe, grabież i zagłada zakonów, zniesienie doczesnej władzy papieża rzymskiego, wszystko to do jednego zmierza c e lu : żeby podciąć żyły instytucyjom chrześcijańskim, aż do osta­

teczności ścieśnić wolność Kościoła kato­

lickiego i zmniejszyć inne jego prawa.

Samo wrodzone światło rozumu przeko­

nywa, że takie zasady rządzenia państwa­

mi dalekie bardzo od prawdy, bo gdziekol­

wiek jakabądź istnieje władza, świadczy o tem przyroda, że pochodzi z Boga, jako z najwyższego i najwspanialszego źródła. W ła­

dza zaś ludow a, k tó ra , jak mówią, z po-

--- V

(8)

422

#*<■ ■ - M I

A

minięciem Boga — spoczywa z przyrodzenia w większości (in multiudine), choć dosko­

nale nadaje się do tego, aby schlebiać i podniecać liczne żądze; jednak ani nie opiera się na żadnej rozumnej podstawie, ani nie zdoła utrzymać bezpieczeństwa po­

wszechnego i trwałego porządku. Zaiste, przez te nauki doszły rzeczy do tego, że już niejeden zawarł w księdze praw zdanie o prawnym sposobie podnoszenia rokoszów.

Przyjęto bowiem zdanie, że władzcy niczem nie są więcej, jeno wybrańcami ludu, którzy wykonywać mają jego wolę; stąd wynika, że wszystko musi zmieniać się z zachcianka­

mi ludu i zawsze musi grozić pewna obawa zawichrzeń.

Utrzymywać zaś o wierze, że nie ma istotnej różnicy pomiędzy rozmaitemi i sprze- cznemi między sobą wyznaniami, wychodzi na to samo, co nie chcieć żadnej przyjąć wiary ani w sercu, ani w życiu. To zaś, w rzeczy samej, nie różni się nic od ateiz- mu, choć różni się w słowach. Bo kto je st przekonany, że Bóg istnieje, ten, jeżeli tylko nie chce sam sobie zaprzeczyć i stać się niedorzecznym, koniecznie też rozumie, że nie mogą być równo przekonywające, równo dobre, równo Bogu miłe wszystkie w uży­

waniu będące sposoby czci Boskiej, kiedy

i

(9)

tyle różnic między niemi zachodzi i w naj­

ważniejszych kwestyjach sprzeczności.

Tak więc ona wolność zdania i wolność mowy i prasy nieograniczona nie jest żad- nem istotnem dobrodziejstwem, z którego społeczeństwo ludzkie słusznie mogłoby się cieszyć, lecz źródłem i początkiem wielu złego. — Wolność, o ile je st potęgą, wydo­

skonalającą człowieka, powinna odnosić się do togo, co prawda, co dobre; wszelka zaś prawda i dobro nie zmienia się według widzimisię człowieka, ale zostaje zawsze tem samem, nieodmiennem, tak samo, jak nie­

odm ienną jest istota rzeczy. Jeżeli rozum zgadza się na błędne poglądy, jeżeli wola obiera i skłania się do tego, co złe, to ani pierwszy, ani druga tem nie nabywają do­

skonałości, ale obie tracą swoję przyrodzo­

ną godność i podpadają w zepsucie. Więc cokolwiek sprzeciwia się cnocie i prawdzie, to tego nie godzi się wyjawiać i przedsta­

wiać oczom ludzkim, a tem mniej osłaniać tego łaskawemi względami i powagą prawa.

Tylko cnotliwie spędzone życie je s t drogą do nieba, do którego wszyscy dążymy i dla­

tego państwo odstępuje od reguł i przepi­

sów prawa przyrodzonego, ilekroć zezwala na tak wyuzdaną swobodę zdań i czynów niem oralnych — iż może bezkarnie dusze od praw dy, serca od cnoty odwodzić. Ko-

- 423 -

---

(10)

424 f K r

n

ściół zaś, przez Boga samego ustanowiony, wykluczać od swobody życia, od praw, od wychowania młodzieży, od wpływu na ro­

dzinę, je st błędem wielkim i zgubnym. Nie może bowiem pomyślnym cieszyć się sta­

nem państwo, pozbawione religii — i już może więcej, niżby potrzeba, przekonano się, co to je st i dokąd zmierza owa tak zwana u p a ń s t w o w i o n a (civilisj filozo- fija życia i obyczajów.

Mistrzem prawdziwym cnoty i stróżem obyczajów je st Kościół Chrystusowy; on to broni onych nietykalnych zasad, z jakich wypływają obowiązki— a przedstawiając po­

budki najskuteczniejsze do uczciwego p r o ­ wadzenia życia — każe unikać nietylko c z y ­ nów zły ch , ale nawet na wodzy utrzy­

mać wszelkie poruszenia ducha, przeciwne rozumowi, chociażby czynu za sobą jeszcze nie pociągały. Chcieć zaś, aby Kościół w wykonaniu swych powinności władzy świec­

kiej był podległym, wielką jest krzywdą i bezczelnością. Takiem postępowaniem na­

rusza się porządek, bo przenoszą się rzeczy przyrodzone nad nadprzyrodzone — niszczy się, albo co najmniej umniejsza obfitość dobra, jakiemby Kościół, gdyby tak krępo­

wanym nie był, wzbogacał wspólne potrze­

by— a nadto najwidoczniejsza ściele się droga do waśni i sporów, które ile szkody przy-

(11)

- 425 -

niosły obu społecznościom, aż nadto często okazało doświadczenie.

Doktrynom podobnym, które sprzeciwia­

ją się rozumowi, a wielkiego są dla świec­

kiej karności znaczenia, znając się do swego apostolskiego obowiązku, nie pobłażali po­

przednicy nasi, rzym scy papieże. I tak: Grze­

gorz XVI. w Encyklice sw o jej: „ M ira ri V osu z dnia 15 sierpnia roku 1832, z wiel­

ką potęgą słowa uderzył na to, co już za­

czynano głosić, że nie należy jednej reli- gii nad drugą przenosić; że każdemu wol­

no sądzić o religii, co ch c e; że każdemu sumienie je st jedynym jego sędzią; nakoniec:

że wolno każdemu ogłaszać, cokolwiek uwa­

ża i knuć nowe w państwie zmiany. O roz­

dziale Kościoła od państwa tak ten sam Papież m ów i: „Ani nie moglibyśmy obie­

cywać sobie lepszej przyszłości dla religii i państwa, gdyby m iały spełnić się pra­

gnienia tych, co domagają się rozdziału Ko­

ścioła od państwa i zerwania wspólnego po­

rozumienia pomiędzy władzą duchowną a rządem. P ew na to bowiem, że boją się mi­

łośnicy wyuzdanej wolności onej zgody, która zawsze okazała się pom yślną i zbaw ien­

ną dla dobra zarówno Kościoła jak i państw a".

Podobnież i Pius IX. ilekroć zdarzała się sposobność, piętnował rozmaite b łędne za-

§ * --- ---

(12)

patrywania *), co zaczynały krzewić się, a następnie kazał je zebrać w jedno, żeby w takim zamęcie błędnych poglądów kato­

licy wiedzieli czego trzymać się, bez nara­

żenia się na niebezpieczeństwo.

A z tych odezw papieskich to koniecz­

nie się pokazuje, że początek władzy pań­

stwowej Bogu, a nie ludowi przypisać n a­

leży; że wolność rokoszu sprzeciwia się rozum ow i; że nie godzi się prywatnym, nie godzi się i państwom za nic nie mieć obowiązków religijnych, albo być usposo­

bionym jednakowo dla sprzecznych z sobą w yznań; że nie przystoi uważać za jedno

*) W ystarczy tutaj nadm ienić k ilk a z nieb : Zd XIX. — Kościół nie je s t prawdziwem i zupełnem społeczeństwem, zupełnie wolnern, i nie ma praw sobie właściwych i stałych, nadanych przez Boskiego z a ł o ż y c i e l a a l e należy do władzy św ie­

ckiej w yznaczać Kościołowi praw a i granice w obrę­

bie, w jakim może te praw a wykonywać.

Zd. XXXIX — Państw o, jako źródło i począ­

te k wszelkich praw, m a pewne prawo, żadnem o gra­

niczeniem nieścieśnione.

Zd. LV. — Trzeba odłączyć Kościół od p a ń ­ stwa, a państw o od Kośoioła.

Zd LXXIX. — ... fałszem jest, że państwowa wolność, jakiejkolw iek religii i zupełna wszystkim nad an a swoboda publicznego i jaw nego ogłaszania w szelkich zdań i poglądów prowadzi do łatwiejszego zepsucia obyczajów w narodach i skażenia dusz, i do rozszerzenia obojętności w wierze.

I 1'

---— ---- M l

(13)

r --- ---

z praw obywatelskich, ani za rzecz godną jakiegokolwiek poparcia, wolności nieumiar- kowanej myśli i jawnego ich wynurzania. — Tak samo trzeba pojmować, że Kościół jest społeczeństwem, niemniej niż państwo, z istoty i z praw swoich, doskonałem ; że kto znajduje się u steru rządu, nie powinien dążyć do ujarzmienia lub poddania sobie Kościoła, albo krępowania jego wolności działania, albo ujmowania mu jakichbądź praw, które, mu przez Jezusa Chrystusa były nadane. Ze zaś w sprawach miesza­

nych najwięcej odpowiada Bożemu objawie­

niu i naturze rzeczy nie rozdział jednej władzy od drugiej, a tem mniej walka — ale zupełna natomiast zgoda, odpowiednia najbliższym przyczynom, z jakich powstały obie społeczności — I te są owe wskazówki, jakie Kościół podaje, ku urządzeniu i kie­

rowaniu państw.

Te wszakże nauki i postanowienia byle zdrowo rozumieć, nie ganią żadnej z roz­

maitych form rządu bo i te nie mają w so­

bie nic przeciwnego nauce katolickiej, ale owszem, roztropnie zastosowane, mogą pań­

stwo w kwitnącym i pomyślnym zachować stanie. Owszem, bo naw et tego przecie się nie potępia, że lud mniej lub więcej ucze­

stniczy w sprawowaniu rz ą d u ; — bo to, w pewnych okolicznościach i warunkach

^ --- - > 4 - 427 -

(14)

— 430 —

A'"' ; / A

ków pom iędzy obywateli, to wszystko, jak świadczą w ieki ubiegłe, Kościół katolicki albo wynalazł, albo popierał, /albo tego w y­

trwale bronił. Przeto zaw sz^ z sobą zgodny Kościół, jeżeli, z jednej strony, odrzuca nie- umiarkowaną wolność, która schodzi na swawolę albo niew olę poszczególnych osób i ludów całych; to przecież z drugiej strony chętnie i ochotnie przyjmuje polepszenia, jakiekolwiek z dnia na dzień powstają, byle tylko prawdziwie przyczyniały pom yślności w tem tu życiu, które jest jakby podróżą do przyszłego, w iecznie trwałego.

Jeżeli kto mówi, że K ościół nie cierpi ustroju państw now ożytnych, i że bez róż­

nicy potępia wszystkie zdobycze now szych czasów, to rzuca poprostu czczą i bezpodstawną potwarz. Prawda, że K ościół odrzuca roz­

maite niedorzeczne tw ierdzenia; że gani zbro­

dnicze zamiłowanie rokoszu, a szczególnie potępia to usposobienie um ysłu, w którein przegląda początek dobrowolnego odstępstwa od B oga; ale ponieważ, cokolwiek jest prawdą, to od Boga musi pochodzić, więc wszelki w ynik badań ludzkich, zgodny z prawdą, K ościół uznaje za jakiś ślad Bożej mądrości. A że nie ma żadnej prawdy przyrodzonej, coby ujmowała w ierze w Obja­

w ienie, niejedno zaś ją popiera, a wszelkie odkrycie prawdy zachęcić może do pozna- U;

--- ->•*

(15)

- 431 — t* r -

V

u h lub uw ielbiania Boga, przeto cokolwiek do rozszerzenia zakresu w iedzy przyczynić się może, temu zawsze sprzyja K ościół św.

i podobnie jak zw ykł inne nauki, tak i te, które za cel mają w ytłóm aczenie przyrody, pielęgnować będzie i popierać. W naukach tedy, kiedy um ysł coś nowego wynajdzie, K ościół się nie sprzeciwia — i nie zabra­

nia szukania nowych sposobów dla zabez­

pieczenia wygód i przyjem ności życia — owszem, jako wróg gnuśności, pragnie, by ludzkie um ysły ćwiczeniem i w yrobieniem się jak najobfitsze przynosiły o w o c e ; do­

daje zachęty do w szelkiego rodzaju sztuk i dzieł — a prowadząc, duchowością swą, w szelkie tego kierunku usiłowania ku temu, co uczciwe i zbawienne — stara się tem u kłaść tamę, by ciekawość i przemyślność nie uw iodły człowieka od B oga i dóbr wiecznych.

To w szystko wszakże, jakkolwiek p ełn e słuszności i roztropności, mniej waży w obecnych czasach, kiedy państwa, nietylko iż nie chcą zastosować się do praw ideł mądrości chrześcijańskiej, ale ow szem , z dniem każdym, zdają się chcieć dalej od n ich odstąpić.

Mimo to dlatego, że prawda jasno w ypo­

wiedziana sama przez się zwykła rozcho­

dzić się szeroko i powoli przenikać ludzkie

(16)

®<r-

432

~>ę A um ysły, przeto My, w moc najszczytniej­

szego obowiązku, t. j. Apostolskiego Na­

szego do narodów posłannictwa, jakie speł­

niać Nam je st danem, prawdę śmiele, jak to powinniśm y, wypowiadamy, nie jako- byśmy nie znali dążność? tegoczesnych, lub odrzucać chcieli użyteczne i uczciwe wieku naszego nabytki, ale dlatego, że

; chcielibyśmy zapewnić państwom i społe­

czeństwu bezpieczniejszą' drogę i trwalsze podstawy, a to bez wszelkiej ujmy praw­

dziwej narodów w olności; prawda bowiem jest matką i najlepszym stróżem wolności lud zk iej: praw da irns wyswobodzi“ *).

Jeżeli N as tedy w obecnych, tak trud­

nych czasach, jak powinni, słuchać zechcą, katolicy łatw o poznają, jak należy im m y ­ ś l e ć i d z i a ł a ć . Co do sposobu myśle-

; nia więc, cokolwiek nauczali lub nauczać I będą rzymscy Papieże, przy tem wszystkiem j i każdem zosobna potrzeba obstawać i to I jawnie, jeżeli tak okoliczności wymagać bę- I dą, wyznawać. A mianowicie o tak zwanych ( w o l n o ś c i a c h , ostatniemi czasy podno-

| szonych, potrzeba stać przy nauce Stolicy

| świętej i to samo o nich rozumieć, co ona

; rozumie. Strzedz się należy, by kogo nie

! omyliły piękne ich pozory, a baczyć, skąd j

*) Joan. V III. 32.

(17)

- 433 -

Iw z ię ły początek, i kto i w jakich zam ia­

rach je podtrzymuje. D ość już z doświadcze­

nia poznano, do czego one w państwie prowadzą, bo takie w ielekroe w ydały owo­

ce, jakich słu szn ie w stydzić się trzeba lu­

dziom prawym i mądrym.

Jeśli w istocie jest gdzie, albo pom yślim y sobie takie państwo, które Chrześcijanizm w sposób dziki i okrutny prześladuje, a z niem porównamy ten now y ustrój pań­

stw ow y, o którym eśm y m ów ili, to to ostat­

nie może będzie się znośniejszem w ydawa­

ło. A le zasady same, na jakich się wspiera, są rzeczyw iście takiemi, jakeśm y to wyżej określili, iż chyba nie potrzeba ich nikomu na sobie doświadczyć.

M oże się kto obracać w obrębie rodzin­

nych i dom owych stosunków albo publicz­

nych. W pierw szym wypadku obowiązkiem przedniejszym jest, życie sw e i obyczaje do przepisów E w angielii najdokładniej stoso­

wać — a zarazem nie wzbraniać się, kiedy dla cnoty chrześcijańskiej wypadnie znosić i cierpieć coś przykrzejszego. W szyscy tóż w inni K ościół kochać, jak wspólną matkę, z u ległością zachowywać jeg o przykazania, służyć jego ch w ale, i bronić praw mu n ależnych; usiłow ać też, aby i ci, na któ­

rych kto ma jakikolwiek w pływ , również go czcili i kochali. Dobru publicznem u i to

(18)

- 434 -

wielce służy, gdy kto rozumnie dopomaga w zarządzie miejskim, przyczem o to naj­

więcej się starać należy, by młodzieży za­

bezpieczono w publicznych szkołach odpo­

w iednie w wierze i obyczajach chrześci­

jańskich wychowywanie, bo od tego szcze­

gólnie zawisła pomyślność pojedynczych miast. Wogóle pożyteczna i chwalebną jest rzeczą, jeżeli działalność katolików z tego ciaśuiejszego pola dalej wybiega i sięga ca­

łej rzeczypospolitej. Dlatego zaś mówimy w o g ó l e , bo te przepisy Nasze odnoszą się wszystkich narodów. W szczególności jednak zdarzyć się może, iż w danych okolicz­

nościach, dla bardzo ważnych i słusznych przyczyn, zgoła nie ma po co się wdawać w sprawy państwowe, lub urzędy w p ań ­ stwie sprawować.

Ale w ogóle, jak powiedzieliśmy, tak samo byłoby zdrożnem nie chcieć brać ża­

dnego udziału w sprawach państwowych, jak zgoła w niczem nie chcieć przyczy­

nić się, ani nie dbać o wspólny pożytek, a to tem więcej, że mężowie o katolickich zasadach powinni, ze względu na też za­

sady, które wyznają, szczerze i w duchu wiary przystępywać do tego rodzaju pracy.

W przeciwnym razie, gdy oni zechcą się oszczędzać, górę wemą tacy, po których sposobie myślenia trudno spodziewać się

(19)

435

* < r

czego dobrego. I to m ogłoby zarazem być ze szkodą sprawy Chrystusowej, bo zdoła­

liby w iele zdziałać, źle w zględem Kościoła usposobieni, a nic nie sprawiliby dobrze m y­

ślący. Przeto oczywista, że katolicy mają słuszny powód do zajm owania się spra­

wami p ań stw a; bo nie dla tej pobudki biorą w n ich lub n ie mogą brać udziału, żeby pochwalać, co w tenczas nieodpow ied­

niego dzieje się w państwie — ale dlatego, żeby zm ienić taki stan rzeczy, o ile to m o­

żliwe, na prawdziwe i istotne dobro dla o g ó łu , pracując w tym zamiarze, żeby wlać, o ile m ożności, w żyłę ustroju państwo­

wego, mądrość i św iętość chrześcijańskiej religii, jako najzdrowszą krew i żyw otne soki. N ie inaczej działo się w pierwszej dobie Kościoła. Obyczaje bowiem i dążno­

ści pogańskie jak najzupełniej różniły się od dążności i obyczajów ew a n g ieliczn y ch ; a jednak w szędzie widać było chrześcijan, którzy w pośrodku zabobonów nieskażeni, i zawsze godni siebie, dzielny brali udział we w szystkiem , do czego m ieli przystęp.

Wierni wzorowo swoim książętom, posłuszni, ile się to godziło, prawom, roztaczali w szę­

dzie cudny blask ś w ię to śc i; usiłow ali stać się pożytecznym i braci, pociągnąć innych do mądrości Chrystusowej, gotow i jednak ustąpić z pola, m ężnie śm ierć ponieść, kie-

(20)

- 436 —

H<_--- ---5~®

dy nie zdołali, bez ujmy dla cnoty, ostać się przy godnościach, urzędach i władzy.

Takim trybem postępowania szybko w pro­

wadzili chrześcijański zakon nietylko do prywatnych domów, ale niem niój do obozu, do sejmu i naw et i do pałaców cesarskich.

„Istniejem y od wczoraj, a zapełniliśm y u was wszystko: miasta, wyspy, zamki, grody, ratusze, sam obóz, zebrania, dwór, senat, rynek, tak, że wiara Chrystusowa, gdy do- zwolonem zostało jaw ne w yznaw anie Ew an­

gielii, okazała się nie kwilącą, w kołysce, ale dorosłą,, już dość mocną, w wielkiej części m ia st“ *).

Już zaś przystoi w naszych czasach wzno­

wić te wzory przodków. — Bo pow inni prze- dew szystkiem katolicy, ilu ich je s t tej wiary godnych, pragnąć być, i uchodzić za pra­

w dziw ie przywiązanych synów K o ścio ła ; a więc pow inni bez wahania potępiać to. | czego nie podobna z zaszczytnem tein mia­

nem pogodzić; używać ustaw krajowych, 0 ile się godzi do obrony prawdy i słu­

szności ; usiłow ać, żeby wolność nie prze­

kraczała miary, wskazanej prawem przyro- dzonem i B o sk iem ; starać s;ę przekształ­

cić całe państwo na ten chrześcijański wzór 1 modłę, którąśmy opowiedzieli. N ie łatwo

*) P est. Apol. n. 37.

f ' 1

K ---

(21)

437

byłoby podać jeden w szystkim wspólny sposób, jakim dążyć do tego zamiaru, bo pow inien być zastosowany do szczególnych m iejsc i czasów, które w ielce różnią się między sobą. Mimo to trzeba przedewszyst- kiem zachow ywać zgodę i jednom yślność i starać się o jednolite działanie. A tego w szystkiego dopiąć będzie łatw o, jeżeli każ­

dy uzna za prawidło życiow e przepisy Sto­

licy A postolskiej i podda się biskupom, których D u c h ś w i ę t y p o s t a n o w i ł , a b y . . . . r z ą d z i l i K o ś c i ó ł B o ż y * )

Wszak obrona spraw y katolickiej koniecznie tego wymaga, żeby w wyznawaniu zasad, jakie K ościół podaje, jednoczyły się w szy­

stkie zdania i jaśniała najw iększa stano­

wczość ; i pod tym w zględem trzeba być ostrożnym, żeby na błęd n e zdania, albo w jakikolwiek sposób nie przyzwolić; albo nad miarę im nie pobłażać więcej, niż to się godzi z przywiązaniem do prawdy. 0 tem, co sporne, m ożna będzie rozprawiać z um iarkowaniem i żądzą wykrycia prawdy, z unikaniem jednak krzywdzących podej­

rzeń i w zajem nych oskarżeń. W tej mierze, żeby porywczość w oskarżaniu nie psuła jed n ości um ysłów , tak n iech rozumieją w s z y sc y : że całość wiary katolickiej by-

*) Dz. Apost. 20 28.,

(22)

r ---

najmniej nie może ostać się ze zdaniami n a t u r a l i z m e m , lub r a e y j o n a l i z - m e m zarażonemi, gdyż główną cechą, ich je s t: usunąć chrześcijańskie ustawodawstwo i narzucić społeczeństwu zwierzchność czło­

wieka z pominięciem Boga.

Również nie wolno inną miarą mierzyć obowiązków w życiu prywatnem, a inną w życiu publicznem, a mianowicie tak, żeby powagę Kościoła szanować w życiu prywat­

nem, a odrzucać w życiu publicznem. By­

łoby to bowiem chcieć pogodzić rzeczy go­

dziwe z niegodziwemi i postawić człowieka w sprzeczności z sobą samym — gdy, prze­

ciwnie, powinien być zawsze człowiek sobie równym i [w żadnej rzeczy i w żadnym trybie życia nie powinien odstępować od cnoty chrześcijańskiej. Jeśli atoli toczy się kwestyja o rzeczy czysto polityczne: jaka odpowiednia forma rządu, albo o urządzenie gminy w ten, lub ów sposób, to w tych rzeczach mogą się słusznie różnić zapatry­

wania. Tym zaś, których zresztą znana jest pobożność i którzy mają umysł gotowy do przyjęcia w posłuszeństwie dekretów Stolicy świętej, poczytać za błąd odrębne w po­

wyżej wymienionych rzeczach zdanie, sama już zabrania spraw iedliw ość; i byłoby tu z tem większą krzywdą, gdyby takim chciano zarzucić odstępstwo lub podejrzaną wiarę,

' y

'X r --- --- -3*#

- 438 —

(23)

- 439 -

V

Mg--- i co, że nieraz się zdarzało, szczerze ubole­

wamy. Najwięcej tedy ci, którzy zwykli swoje poglądy w pismach publicznie ogła­

szać, a zwłaszcza redaktorowie dzienników, ściśle powinni się trzym ać tyeh wskazówek.

W tej zaś walce w obronie zasad i in te re­

sów najdonioślejszych, unikać jak najsłusz­

niej należy wszelkich sporów we własnym obozie, jako też rozstrzelenia się na stron­

nictwa, ale wszyscy zgodnie i jednom yśl­

nie do jednego dążyć powinni, — eo jest wspólnem zadaniem wszystkich, — ażeby re- ligiją i społeczeństwo zachować w całości.

Jeśli zatem bywały poprzednio gdzie jakie nieporozumienia, potrzeba takowe dobro- wolnem niby zapomnieniem za trze ć; jeśli czego lekkomyślnie, albo z krzywdą się do­

puszczono — ktokolwiekby takiej winy się dopuścił — należy to wynagrodzić wzajemną miłością, a mianowicie okupić szczególniej­

szą uległością wszystkich dla Stolicy Apo­

stolskiej. Tak postępując katolicy, dwie w iel­

kiej doniosłości rzeczy osiągną: najprzód już to, iż staną się pomocnikami Kościoła w zachowaniu i rozszerzaniu mądrości ch rze­

ścijańskiej; pow tóre: że największe wyświad­

czą dobrodziejstwo społeczeństwu, którego dobro na bardzo wielkie postawione je st niebezpieczeństwa, z powodu przewrotnych nauk i dążności.

(24)

— 440 —

r

--- *H§

J

Tę tedy, Czcigodni Bracia, chcieliśmy wszystkim narodom chrześcijańskim podać naukę o urządzeniu państw chrześcijańskich, o obowiązkach poszczególnych obywateli.

Zresztą błagać trzeba gorącemi modłami pomocy niebios i upraszać Boga, aby to, czego pragniemy i o co się staramy dla większej chwały Bożej i wspólnego dobra rodzaju ludzkiego, do upragnionego dopro­

wadził c e lu ; w jego bowiem je st mocy oświecać rozum ludzki i poruszać wolą.

Jako zadatek Boskich dobrodziejstw i świadectwo Naszej ojcowskiej życzliwości, udzielamy Wam, W ielebni Bracia i Ducho­

wieństwu, wraz z całym ludem, powierzo­

nym Waszej wierności i pieczy, Apostolskiego błogosławieństwa.

Dan w Ezymie, u świętego Piotra, 1 listo­

pada 1885 roku panowania naszego roku 8-go.

Leon P. P. X I I I .

Z rzymskiego dziennika : M oniteur de B o ­ nie powtarzamy kilka uwag o najnowszej Encyklice. Organ ten francuski mówi słusznie, że nie można lepiej tej Encykliki

(25)

441 -

IM - t

scharakteryzować, jak stosując do niej słowa na początku umieszczone, że je st t o : im - mortale D ei m iserentis opus. Encyklika, mówi dalej M oniteur, w porządku idei sta­

nowi szczyt pontyfikatu Leona X III. Do­

kończą ona i uwieńcza ten gm ach wspaniały, którego każdy kamień, ociosany z zam iło­

waniem artysty, opowiada pew ną chwałę, lub wykłada jaką naukę Kościoła i papie­

stwa. Leon X III. dotknął dotychczas wszyst­

kich wielkich kwestyj. Filozof i teolog okre­

ślił stosunek pomiędzy nauką i wiarą, od­

nowił wielką i chwalebną tradycyją intele­

ktualną katolicyzmu. Mąż stanu i doktor zba­

dał zagadnienia światem dzisiejszym wstrzą­

sające : naturalizm, socyjalizm , harm oniją opatrznościową dwóch w ładz, które Bóg postawił na czele rządów nad rzeczami ludz- kiemi. L iterat i autor znakomity przywrócił literaturze i historyi stanowisko wysokie, jakie zajmowały w dziejach Kościoła, opisu­

jąc cuda wiary i opowiadając jej nieśm ier­

telne wielkości. W pasterzu i kapłanie naj­

wyższym m iłosierdzie chrześcijańskie, chwa­

ła św iętych, modlitwa pokorna i błogosła­

wiona, i piękne i wdzięczne praktyki po bożności tradycyjnej naszych przodków'. ' całe to życie w ew nętrzne, św ięte i Boskie. | znalazło gorącego apologietę i promotora żar­

liwego. W szystkie te dokum enta należa1 ■

(26)

4 4 2 2 -

powiązać w wyższej syntezie. A właśnie E n ­ cyklika o chrześcijańskim ustroju państwadaje im ten związek i to znaczenie. M agna carta łącząca w sobie wielkie rzeczy Boskie i ludzkie, obejmuje stopniową hierarchiją, porządek opa­

trznościowy praw i obowiązków wszystkich, Kościół i rządy, społeczeństwa i indywidua, rodziny i państwo. Je st to kodeks idealny republiki chrześcijańskiej, gdzie się schodzą rzeczy Boskie z ludzkiemi, bezwzględne z względnemi, prawda niewzruszona i fakt przy­

padkowy, gdzie objawia się harm onija i równo­

waga dzieł, jakie człowiek i historyja zby­

tecznie rozbiły; gdzie wreszcie zmysł deli­

katny, takt skończony rządcy łączy się z poglądami doktora i prawodawcy. Owoż wielkie zarysy tego pomnika n a u k i! Głosząc credo nieugięte i wieczne, Leon X III. zro­

zumiał, że mówi do pokolenia, w którem zamieszanie sprawiają sprzeczności i prze­

ciwieństwa, i że mu należy dostarczać światła i miłości z miłością Ojca miłosier­

nego.

Z inteligencyją wyższą traktuje Leon X III.

wszystkie owe ważne zagadnienia, które się napotykają od początków chrześcijaństwa.

Gdy wykłada naturę Boskiego porządku, ugrupowanie opatrznościowe społeczeństwa, harm oniją i misyją dwóch władz, czyni to ze ścisłością, świętego Tomasza, z majesta-

Y ... ... .... —... ... ...-.... i V

(27)

- 443 -

tem Bossueta. Nigdy dotychczas najwyższy urząd nauczycielski nie przedstaw ił tak ja ­ sno stosunków Kościoła i państwa. Gdy zaś Leon X III. sławi wielkości i zbawienne wpływy Kościoła, czuć wiarę i przekonanie nieugięte k a p ła n a , który ufność pokłada w niewyczerpanych źródłach i nieśm iertelnych przeznaczeniach katolicyzmu, gdyż czyni to z zapałem, siłą, niepohamowaną i tą podnisło- ścią ducha, które przypominają gienijusz św.

Augustyna i wymowną ścisłość Tertulijana Trzeba tylko z uwagą czytać ów obraz zbawiennego wpływu społecznego religii.

Je stto hym n natchniony, z którym porów­

nać trzeba parafrazę nadzwyczaj patetyczną te k stu : Yeritas liberabit vos. Gdy wreszcie Leon X III. mówi o formach, w jakie przy­

biera się nasze społeczeństwo, rozważyć trze­

ba wszystkie słowa, gdyż wszystkie zawie­

rają naukę. Eady o obowiązkach politycz­

nych i publicznych chrześcijanina inaugu­

rują nowy peryjod w życiu katolików. Z śmia­

łością pew ną idei łączy Ojciec święty prze­

pisy, w których się objawia mąż, co na­

m iętnie przez całe życie kochał dusze i my­

ślał nad środkami, jakby im służyć najle­

piej.

Taką je st Encyklika Im m ortale Dei, któ­

rej tytuł: de cim tatum constitutione przypo­

mina dzieło gienijuszu świętego Augustyna.

r v>

V i

(28)

Zaniesie ona światło wszystkim, przypomi­

nając królom i rządzcom ich obowiązki i szlachetne posłannictwo ; lu d o m — ich rolę i obow iązki: ludziom se rc a — kodeks ich ży­

cia politycznego. Mija lat sto, gdy słynne zgromadzenie ogłosiło p r a w a c z ł o w i e - k a. Encyklika Im m ortale B e i ogłasza jego o b o w i ą z k i . Wielki pewien mąż wyrzekł na początku naszej ep o k i: w 1789 roku ustalono p r a w a c z ł o w i e k a ; po wieku przypomniane będą p r a w a B o g a . Leon X III. urzeczywistnił te obietnice. I podczas gdy osławione prawo now oczesne, wedle słów dokumentu papieskiego, psuje się, kruszy i ginie w ogólnem i nieuleczalnem bankructw ie, o b o w i ą z e k ten, nie nowy, lecz stary i wieczny jak P raw da, owinięty w tej formie, która się zastosowuje do wa­

runków czasu naszego, nie przestanie dzia­

łać przez wieki z nieśm iertelną potęgą tego fermentu, który autor listu do Dyjogneta nazywa duszą, odradzającą społeczeństwo ludzkie. Leon X III. dokonał więc nieśm ier­

telnego dzieła — immortale opus.

— 444 —

^ ---

(29)

445

r

P r z e z M a r y j ą d o J e z u s a .

Maryjo Matko! My Ci tak ufam y;

Nadziejo nasza i kochanie nasze!

Poratuj teraz, bo „wina nió mamy!“

Napełnij nędzną uczuć naszych czaszę, I chociaż jeden pożycz dźwięk z tej pieśni Którą w Serafów rozognionym chórze, Ty, nie znająca bezmocy ni cieśni, Miłością nucisz Sercu Syna w górze!

A ch! temu Sercu i nas naucz śpiewać — Lecz po Twojemu: czynem, nie słowami — I całe życie w jednę lutnię zlewać W cześć Serca Syna, pod Matki R ękam i!

Do tego Serca jedynego nieba

Wprowadź nas Maryjo — bo z nas biedne [dziatki,]

Którym się gwałtem dostać tam potrzeba, Po zapomogę na cnót niedostatki!

O ! bo w Nióm żar, A u nas chłód — W Niem pełni dar, W nas czczości głód -

(30)

W Niem piękna świat, W nas grzechu brud — W Niem życia kwiat, W nas śmierci lód, W nas ciała trud, W Niem ducha woń, W Niem łaski toń, W Niem Bóstwa cu d ! j W Niem szeroko, w Niem gorąco

| Dna nie dostać w głębiach Rany, A utulnie i kojąco

W przepaści rozmiłowanej!

O cześć Jemu w każdej dobie!

Cześć małemu Serduszkowi Bijącemu z sianka w żłobie

Maryi i Józefowi.

Cześć tym jękom, co zeń później Uderzały za nas w niebo, I dziś jeszcze, gdy świat bluźni, Leją łzy nad dusz potrzebą.

Przedewszystkiem cześć boleści Co na krzyżu Je rozdarła!

A ch! ta rana i nas mieści!

Obyż się za nami zwarła, By w objęciach Twej opieki Pogrzebała nas na w ieki!

-Sh®

(31)

®*€~

M

- 441 -

* 1

CZEŚĆ PEZEBAJSWIĘTSZEGO s a k r a m e n t u.

O n o c n e j A d o r a e y i.

V. Obecny stan i rozwój Stowarzyszona.—

Adoracyja nocna w rozmaitych krajach.—

Rzut oka na cześć Przenajświętszego Sa­

kramentu w Polsce. — Zdanie o końcu świata. — Adoracyja Najświętszego Sakra­

mentu w Polsce.

(D alszy ciąg p atrz N r. 7 Echa z r. b.).

Ezeez dziwna, że w naszym zim nym wieku, gdzie wszystko, a zbyt często nawet pobożność opiera się na tej sam olubnej, wy­

rachowanej zasadzie: „dać jak najmniej, zyskać jak najwięcej," rzecz dziwna, że powstało, że się mogło utrzymać, że coraz większego rozwoju nabiera takie dzieło czy­

stej wiary, jakiem je st nocna Adoracyja P rze­

najświętszego Sakramentu, która nie przed­

stawia żadnych m ateryjalnych korzyści, a niem ałych wymaga poświęceń. Zaczęta wśród gorączki rewolucyjnej, która m iotała F ran- cyją w roku 1848, przetrw ała szczęśliwie wszystkie zaburzenia, wszystkie odm ienne koleje, przez jakie do tej chwili naród fran- ' --- Y

(32)

448 -

cuski przechodził. N aw et w czasie oblęże­

nia Paryża noce czuwania u stóp Najświęt­

szego Sakramentu ciągnęły się zwykłym trybem , chociaż nieraz wśród strzałów i kartaczów, do kościoła wpadających. Tylko w krwawych dniach komuny krótka nastą­

piła przerwa, nagradzana Adoracyją, odpra­

wianą we dnie i w nocy, przy nieustającem wystawieniu Przenajświętszego Sakramentu przez zakonnice Reparatorki. Toż samo czy­

niły dziewczęta pod opieką Sióstr M iłosier­

dzia będące, w kaplicy swego zakładu, gdzie również wystawiony był ciągle Przenaj­

świętszy Sakrameut, i bez przerwy u stóp Jego wznosiła się modlitwa, nagradzająca zniewagi, Bogu i Kościołowi wyrządzane.

Obecnie, gdy to piszemy, Adoracyja no­

cna w całej pełni kwitnie, ciągle nowych członków zaciąga w swoje szeregi, a z P a­

ryża rozlała już swoje zbawienne strum ie­

nie po wszystkich większych miastdch F ran cyi; z miast rozciągnęła się do wiosek, a szcze­

gólnie w tych wiejskich parafijach najzba- wienniejsze wydaje owoce, roznieca wiarę, od bezbożności chroni, grzeszników nawra­

ca, sprawiedliwych uświęca i błogosławi, protestantów nawet ciągnie do stóp ołtarza.

Z F rancyi Ojciec H erm ann zaniósł Ado­

racyją nocną do Auglii, i siedlisko jej za­

łożył w samym Londynie, w kaplicy 0 . 0.

Y

» < «

(33)

449

A Karmelitów. Tam przecież, z powodu krajo­

w ych trudności, a mianowicie dlatego, że A nglicy bardzo są do wygód przywiązani, i w ielka pomiędzy arystokracyją a niższem i klasami przestrzeń istnieje, dzieło to Boże, gdzie wszystko zbratać się musi u stóp Naj­

św iętszego Sakramentu, n ie może czynić szybkich postępów, ale utrzymuje się z w y­

trwałością, a sami 0 . 0 . Karm elici wiele się do tego przyczyniają.

W Belgii, w niem ieckich prowincyjaćh nad Benem , w Bawaryi, a m ianowicie w Monachijum cześć N ajświętszego Sakramen­

tu i Adoracyja nocna istnieje także. W A u str y i, pomimo dziedzicznej pobożności, jaką rodzina panująca odznacza się dla Przenajświętszego Sakram entu, euchary­

styczny ruch znacznie jest mniejszy, niż na zachodzie Europy; jednakże od pew nego czasu żywiej rozbudzać się zaczyna. W W ie­

dniu jest Adoracyja nieustająca z wystawie- w ieniem N ajśw iętszego Sakram entu, jest w Insbruku klasztor zakonnic N ajśw ięt­

szego Sakramentu tej samej kongregacyi, jaka w R zym ie na Kwirynale istnieje. A le na tak w ielkie, na tak przeważnie katolic­

kie państwo, jakże to m a ło !

Do południowej Europy przechodząc, znajdujemy w e W łoszech, nie wymieniając już Bzym u, o którym na początku wspo-

V 15

(34)

— 450 — iihs-

r

m niane było, Adoracyją Przenajświętszego Sakramentu dzienną i nocną po wi#lu mia­

stach, utrzymującą się wytrwale, popiimo w szystkich prześladowań anty-katolickiego, rządu, czyli raczej bezrządu: Hiszpanija ka­

tolicka odznacza sią od lat kilku nadzwy­

czajną gorliwością w rozszerzaniu czci' Prze*

najświętszego Sakram entu: nocną Adora­

cyją zaprowadzono już w szesnasta mia­

stach, do czego był głów ną pomocą zna­

kom ity rodem, a jeszcze znakomitszy po­

bożnością H iszpan Montalvo, członek Ado- racyi nocnej naryakiej,- który ma przed so ­ bą tę jedyną, św iętą żądzę, aby na świat cały rozciągnąć sieć zbawienia, sieć miłości Panac naszego Jezusa Chrystusa w Prze­

najświętszym Sakramencie.

Z Zachodu na W schód spoglądając, wi­

dzim y Adoraęyją nocną w Konstantynopolu, wśród Turków, gdzie katolicy większą mając Wolność, niż w niektórych miastach cywi­

lizowanej -Europy, mogą po ulicach obno­

si tryjumfalnie Przenajśw iętszy Sakrament w proeesyi, której towarzyszy wojskowa tu­

recka muzyka, a żołnierze broń prezentują, gdy przed nim i przechodzi kapłan z mon- strancyją.

Azyja nie przedstawia pod tym w zglę­

dem pocieszającego w idoku; ale jest na­

dzieja, że skoro W ieczernik Pański wyku-

a

(35)

— 451. —

piony zostaje z rąk machoraetańskieh Naj­

św iętszy Sakrament cześć uroczystą wkrót­

ce odbierać będzie tam, gdzie po raz pierw ­ szy T en, który się kryje w Hostyi P r z e ­ najświętszej w yrzekł sw e Boskie słow o:

„Oto Ciało moje!"

W Afryce, dyjecezyje A lg ieru , Konstań- tyny, de la Reunion, pod zbawiennym w pły­

wem biskupów francuskich, biorą się gor­

liw ie do Adoracyi nieustającej. Ameryka w tych ostatnich latach, a szczególnie mia­

sta katolickie Stanów Zjednoczonych i Ka­

nady z przykładną żarliwością rzucają się do stóp króla niebios, utajonego w Sakra­

m encie miłości. Oceanija także czyni usi­

łowania w tym kierunku. Tak więc powoli, od wschodu do zachodu, od północy do południa, król pokoju rozszerza panowanie sw oje przez Eucharystyją Najświętszą.

(Dokończenie nastąpi).

---o— o---

(36)

452

A

W S P O M N I E N I E *).

Ojciec Lodovico da Casoria! Jakaż to c z y sta , miłości pełna p o sta ć, w naszym zlodowaciałym w ie k u ! — Jakież to prze­

dziwne było dziecko św iętego Ojca F ran­

ciszka ! Jaki ogień, jaka prostota w znużo­

nym pracą i umartwieniem staruszku!

Pamiętam, a raczej w idzę oczyma duszy, pierwsze me z nim spotkanie. M ieszkałem wtedy w oddaleniu jednej długiej ulicy od św ieżo założonego przez niego domku, w jednym z piękniejszych miast w łoskich.

*) W zeszłym num erze E ch a (patrz Kroniezkę str. 346) wspomnieliśmy o tym św iątobliwym za ­ konniku. Tu podajemy nadesłane nam wspomnie­

nie, z którego lepiej poznać można tę piękną po­

stać !

Zaledwie dnia 30 m area r. b. u m arł w Neapolu 0 . Ludw ik da Casoria, a już w listopadzie rozpoczęto w Rzymie proces kanoniczny dla zbadania św iąto­

bliwości życia tego sługi Bożego. Je stto początek spraw y kanonizacyi, która długie lata zwykle się ciągnie. W prowadzenie tej sprawy n astąpiło w sku­

tek prośby, zaniesionej do arcybiskupa N eapolu k a r­

dynała S a n fe lic e , podpisanej przez tysiące osób, które były św iadkam i cnót i czynów zm arłego, zna­

nego w Neapolu i w innych krajach, jako apostoła miłości.

->-pj

Cytaty

Powiązane dokumenty

czał się wielką, wiarą w Przenajświętszy Sakrament, a rozkoszą jego były te kościoły, gdzie się Bóg utajony przechowywał; dla kapłanów zaś świętego

Z drugiej strony, ubodzy / ci bracia pożądali gorąco, dla rodzącego | się ich zakonu, tego nabytku, o którym j się miał później święty Franciszek wyrażać:..

Jakoż znaleźli się tacy, którzy wzięli się do dzieła i Shyloka zneutralizowali tak, że żyda w nim nie pozostało ani śladu. Sztuka była grana pod tytułem:

ciszka w swe objęcie.. pokornem posłannicwie swojem, a przez nich i dla' nich Bóg się zlituje nad światem, duch pokuty przebiegnie mdlejącą społeczność

2° Czy ci wierni, którzy zostali przyjęci do tercyjarstw a przez takich kapłanów, mogą się uważać prawnie za tereyjarzów, czy nie ? Eedaktor naszego pisma

Dlatego to, miasto szukać cienkich i lekkich, lubują się w sznurach ostrych i grubych, które w noszeniu dobrze się dają uczuć, przypo­.. minając nieustannie mękę

Każde stowarzyszenie może mieć swe osobne ustawy, lub pożytecznie redagować je, według tego, co tak dawno praktykuje się tara, gdzie już istnieje nocna

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, Zmiłuj się nad nami. Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj