• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1930.01.25, R. 10, nr 10

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1930.01.25, R. 10, nr 10"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Dzisiejszy nurrerzawiera 12 stron Cena pojedynczego egzemplarza 15 groszy BA

•,-tv -f.

6Ł0S W4BRIESK QPONMLKJIHGFEDCBA

P iątek T y m o teu sza S o b o ta N aw r ś. P . N ied ziela P o lik arp a

Pw../lnlał'a • ^•ktpęd. mie»ięeznie 1,50 złzod- I rX“Cip4ai<» • noazeniem przez pocztę o j gr więcej- W wypadkach nieprzewidzianych, przy watrzy-, maniu przedaiębięratwa, złożeniu pracy, przerwaniu ko­

munikacji, otrzymujący nie ma prawa żftdać pozatermi- nowyeh dostarczeń gazety, lub zwrotu . ceny abona- wtra Za dział ogłoszeń, redakcja nie odpowiada.

Dziś wschód słońca o godz. 7 50 zach. 3 35 Jutro , „ 7 49 w 3 35 Dziś „ księżyca „ 4 41 „ 13 8

Za ogłosz. pobiera się od wieręza mm. (7 łam.) 10 gr, za reklamy na

Ogłoszenia

str. 3-łam w wiadomościach potocznych 30 gr na pierw- _r. Rabatu udziela się przy częstem ogła­

szaniu i Węorzerki“ wychodzi trzy ra’y tygodn.

i to w poniedziałek, śr< dę i piątek. Skrzynka poczto­

wa 23. Redakcja i administracja ul. Mickiewicza 11 Telefon Konto czekowe P. K. O. Poznań 204,252.

szej str. 50 gr.

Nr. 10 Wąbrzeźno, sobota 25 stycznia 1930 r.

Część Białorusi Polsce

S to lp ce, 23, 1, W śró d lu d n ości p o w iatu stó ł- p eck ieg o k rążą w iadom ości, że w najbliższym cza­

sie S o w iety o d stąp ią P o lsce k ilk aset k ilo m etró w k w ad rato w y ch M iń szczy zn y i S łu cczy zn y w za-

Niezgrabne samochwalstwo.

W p rasie so w ieck iej, choć w y łączn ie rząd o w ej, p rześlizgn ie się n iekied y jak aś u w ag a k ry ty czn a, k o resp o n d en cja z p ro w in cji lub ch arak tery sty k a sto su n k ó w , św iad cząca, że w ty m „raju ziem sk im ” nie w szy stk o rajsk o się p rzed staw ia.

N ato m iast p rzezn aczo n e n a ek sp o rt b iu lety n y , k tre m ają b y ć źró dłem in fo rm acji dla p rasy zag ra­

nicznej, są, o czy w iście, jednym hym nem p o ch w al­

nym n a cześć p an u jący ch w R osji sto su n k ó w i jed ­ n ą p ieśn ią zach w y tu n ad o siąg n ięty m i rezu ltatam i.

T e „B iu lety n y in fo rm acji w ew n ętrzn ej” m oźna- b y słuszniej n azw ać „b iu lety n am i sam och w alstw a”

k o m u n istó w rosyjskich.

A le i to sam o ch w alstw o nie zaw sze jest zręcz­

ne. A u to ro w ie b iu lety n ó w m ijają się często z p rze­

stro g ą m ąd reg o p rzy sło w ia ro sy jsk ieg o : „K łam , ale w m iarę,,,"

K łam ią w ięc b ez m iary , p o p ad ają w sp rzecz­

ność z w łasn em i tw ierd zen iam i.

T y p o w y m p rzy k ład em m ó g łb y b y ć „B iu lety n inform acyj w ew n ętrzn y ch ” N r, 65 z d n ia 30 g ru ­ dnia.

N a czele — d an e, d o ty czące ro ln ictw a w R osji so w ieck iej w r, 1928-29 , O czyw iście, rezultaty są...

„w sp an iałe”.

O b szar u p raw n y zw ięk szy ł się ze 115,7 do 120,4 m ilj, h ek taró w . S am o b szar zasian y zb o żem chle- b o w em w zró sł z 94,9 do 98,2 m ilj. h ek taró w ...

O gólna cy fra b y d ła, p o p rzeliczen iu n a ro g aciz- nę, m iała w y n o sić 89,3 m ilj. sztu k , gdy w ro k u p o ­ p rzed n im — 90,2„.

I tu taj u d erza n as p ierw sza sp rzeczn o ść: o b szar u p raw n y m iał się zw ięk szy ć b lisk o o 5 m iljonów h k t,, zaś liczb a b y d ła zm n iejszy ła się b lisk o o m il- jon sztu k . Jak że to ?

P rzecież jasn e jest, że zw ięk szen ie o b szaru u- p raw y o 5 m ilj. h k t. m u siało b y p o ciąg n ąć za so b ą p o w ięk szen ie liczb y k o n i sam ych conajm niej o pół m iljona sztu k, nie m ów iąc o k ro w ach , św in iach itd.

C zy żb y ch ło p ro sy jsk i stał się tak im en tu zjastą u stro ju k o m u n isty czn eg o , że sam sieb ie zap rzęg a do p łu g a?

Z biór zbóż p o d aje „B iu lety n " n a 762,5 q. W o ­ b ec o b szaru zasian eg o zb o żem (98,2 m ilj, h k t.), d a­

ło b y to p rzeszło 7 ctn. m e tr z h ek tara. Jak na rezu ltat p rzeciętn y z w ielk ieg o o b szaru b y łb y to rezu ltat w cale niezły, zaś w sto sun k u do cy fry lu d­

n o ści (około 130 m ilj.) p o k ry w ałb y obficie zap o ­ trzeb o w an ie w ew n ętrzn e i d aw ał sp o rą’ zw y żk ę na ek sp ort.

P o có ż w tak im razie istn ieją w m iastach i o- śro d k ach fab ry czn y ch k artk i ch leb o w e, i sk ąd się b io rą n aw et w p rasie so w ieck iej sk arg i na k ry ­ ty czn y stan ap ro w izacji?

„R ek o n stru k cja so cjaln a" ro ln ictw a m a ró w ­ n ież o siąg n ąć rezu ltaty zn ak o m ite", W „k o łch o­

zach " o b sian o 4.3 m ilj. h ek taró w , gdy w ro k u p o ­ p rzed n im — ty lk o 1,4 m ilj, W „so w ch o zach " — 1,8 m ilj, h e k t, gdy w ro k u p o p rzed n im — 1,4 m ilj.

h ek taró w .

M a to b y ć dow odem , jak ch ętn ie chłop ro sy jsk i rzeko m o p o rzu ca in d y w id u aln ą g o sp o d ark ę i idzie do g o sp o d ark i k o llek ty w isty czn ej (kołchozy) b ąd ź

— n a p aro b k a — do rząd zo n y ch p rzez k o m isarzy

„so w ch o zó w ",

A le d la k ry ty czn eg o czy teln ik a cy fry te m ają inną w ym ow ę.

O k azu je się z nich, że g o sp o d ark i k o llek tyw n e stan o w ią zaled w ie jed n ą sto d ziew ięćd ziesiątą część ogólnego o b szaru u p raw y rolnej w R osji, zaś fol­

w ark i p ań stw o w e zaled w ie jedn ą czterech setn ą.

P rzy jm u ją n aw et za d o b rą m o n etę o p ty m isty czn e d an e co do w zro stu o b szaru „k o łch o zó w ” i „so w ­

Rok X

maja odstąpić Sowiety.

m ian za sum y, n ależn e P o lsce n a p o d staw ie tra k­

tatu ry sk ieg o . P o g ło sk a ta zn ajd u je w iarę, czego d o w o d em są liczne w y cieczk i ro ln ik ó w za k o rd o n w celu n ab y cia p raw do ziem i,

Zainteresowanie konferencją londyńską

P O D Z IA Ł P A N O W A N IA N A D M O R Z E M . P ary ż, K o n feren cja m o rsk a, k tó ra o tw arta zo ­

stała onegdaj w L o n d y n ie w y w o łu je w p rasie je­

szcze w ięk sze zain tereso w an ie, niż k o n feren cja w H ad ze,

Z ogólnego to n u d zien n ik ó w w idać, że zd ają one sobie sp raw ę z d o n io sło ści zag ad n ień , k tó re m ają b y ć w L ondynie ro zstrzy g n ięte. N ie chodzi tam , jak m ów i „P etit B leu” o zm n iejszen ie sił m o r­

skich, lecz o p o d ział m iędzy S tan am i Z jednoczo-

nem i i A n g lją p an o w an ia n ad m o rzem i o p o zb a­

w ien ie d ru g ich p ań stw m o rsk ich m ożności b ro n ie­

n ia się p rzeciw k o hegem onji ty ch dw óch p o tęg m o rsk ich . N ależy p rzy g o to w ać się do tego, że w al­

k a w L o n d y n ie b ęd zie zacięta, a F ran cja p o w in n a b aczn ie czuw ać, ab y m óc o d ep rzeć w szy stk ie ata­

k i p rzeciw k o niej sk iero w an e, gdyż cały n aró d fran cu ski jest tego zd ania, iż dość jest u stęp stw .

Na powitanie Prezydenta Estonji

W IL N O , 24, 1, Z B racław ia donoszą, że lu d n o ść tam tejszeg o p o w iatu p rzy go to w u je się do u ro czy ­ steg o p o w itan ia n aczeln ik a p ań stw a esto ń sk ieg o , k tó ry w dniu 8 lu teg o o godz. 5.30 po p o łu d n iu b ę­

dzie p rzejeżd żał p rzez stację T u rm o n ty do W ar­

szaw y. W sam y ch T u rm o n tach b aw i od 2 dni w o ­ jew o d a w ileń sk i, k tó ry p rzep ro w ad za lo k aln ą in­

sp ek cję o raz w y d aje zarząd zen ia, w zw iązk u z o- czek iw an y m p rzejazd em p rezy den ta esto ń sk ieg o S trand m an a,

N acjon aliści b aw arscy d o m ag ają się ro zw iązan ia R eich stag u

Z M o n ach ju m d o n o szą, że Z jed n o czo n e b aw ar­

sk ie zw iązk i n acjo n alisty czn e w y stoso w ały do p re­

zy d en ta R zeszy v. H in d en b u rg a d ep eszę, d o m ag a-

jąć się ro zw iązan ia R eich stag u ze w zg lęd u n a m a­

jące się o d b y ć w n ajb liższej p rzy szło ści g lo so w a ­ n ie n ad p rzy jęciem lu b o d rzu cen iem p lan u Y ounga.

S o w ieck ie zb ró j

P rasa lo n d y ń sk a o m aw ia żyw o o statn ie d o n ie ­ sien ia o so w ieck ich zb ro jen iach p o w ietrzn y ch .

O to o k azu je się, że S o w iety p o siad ają ni m niej, ni w ięcej, ty lk o 90 esk ad r p o w ietrzn y ch . K ażd a esk ad ra sk ład a się z 12 ap arató w lo tniczy ch .

C zęść esk ad r n ależy do ty p u w y w iad o w czeg o , d ru g a część sk łada się z ap aratów , m o g ący ch p rze­

enia p o w ietrzn e

p ro w ad zić b o m b ard o w an ie zaró w n o w dzień, jak i w nocy.

Z ałóg dó tej p o tężn ej flo ty p o w ietrzn ej d o star­

cza 14 szkó ł lo tniczy ch , zn ajd y ący ch się na tere­

nie Z , S, R . R . P o zatem R osja p o siad a 25 zak ładó w d la k o n stru k cji sam o lo tó w , k o n tro lo w an y ch p rzez p ań stw o . B ad an ia n ad u lep szen iem tech n iczn em ap arató w fin an so w an e są hojnie p rzez rząd .

F an aty zm relig ijn y

O p łak an e sk u tk i W e w si Z ab o k rzy k i, pow , D ubno, có rk a m iej­

scow ego h an d larza, o d zn aczająca się w y b itn ą u- ro d ą, S u ra, zak o ch ała się w p ew n y m ch rześcija ­ ninie, k tó ry o d w zajem n ił jej m iłość tak , że m łodzi p o stan o w ili się p o b rać.

G d y ojciec jej, b ard zo p o b o żn y żyd, w y szp ie- gow ał, iż u d aje się ona często n a sch ad zk i z u k o ­ chanym , p o stan o w ił p rzeszk o d zić m łodym za w szelk ą cenę. N ie ch cąc d ziałać w sp o só b g w ał­

to w n y , ab y nie w y w o łać tern w ięk szeg o o p o ru ze stro n y córki, obm yślił inny sposób.

O to p ew n eg o dnia, u d ając, że jeszcze śpi, p o ­ czął m ów ić p rzez sen, jak o b y u k azał m u się duch

zm y ślo n eg o snu.

jego zm arłeg o ojca, k tó ry p o w ied ział, że jeślib y S u ra w y szła zam ąź za ch rześcijan in a i zm ien iła religję, sp ad n ą na ro d zin ę w ielk ie n ieszczęścia.

N aiw n a jeszcze d ziew czy n a, u sły szaw szy te b red zen ia ojca, tak się p rzejęła jego rzek o m y m

„sn em ”, iż p ełn a p rzerażen ia p rzy rzekła zerw ać z u k o ch an y m . N ie tak to łatw o jed n ak jej p rzy­

szło , gdyż po p aru d n iach rzu ciła się w zam iarze sam obó jczym do rzek i i u to n ęła.

C iało n ieszczęśliw ej o fiary sw ej m iło ści w y ło­

w iono w jak iś czas p o tem z w o d y i p o ch o w an o n a m iejsco w y m cm en tarzu .

ch o zó w ” o k o ło 4 m ilj, h ek t, ro czn ie, d o jd ziem y do p rzeko n an ia, że p ro ces k o llek ty w izacji i so w iety - zacji ro ln ictw a ro sy jsk ieg o trw ać b ęd zie jeszcze lat... 190!

A le, b ąd źm y o stro żn i ze staty sty k ą so w ieck ą.

N ie zapom nijm y o „g en jaln ej" m eto d zie R o t- sch w an ca z u tw o ru E ren b u rg a, k tó ry z jednej p ary i to zd ech ły ch k ró lik ó w tak w sp an iale ro zw in ął ich h o d o w lę w p o w ierzo n y m sobie rejonie, że z sa­

m ej M o sk w y p rzy jech ała kom isja, b y p o d ziw iać re­

zu ltaty , k tó rem i m iała zam iar „u trzeć n o sa A n g li­

k o m ”.

S k o ń czy ło się n a k o p n iak u , k tó ry m w y rzu co no z b iu ra g en jaln eg o h o d o w cę k ró lik ó w .

Iluż tak ich R o tsch w an có w siedzi po red ak cjach

„b iu lety n ó w " so w ieck ich i w y w o d zi p ro g en itu rę k ró lik ó w z tej jednej p ary , k tó ra już d aw n o zd e­

chła!

A es-

(2)

—— Str. 2 ---- --- --- --- ... „GŁOS WĄBRZESKI" Nr. 10 ==

Zagadnienie agrarne na Pomorzy.

Przemówienie posła naszego powiatu p. Fr. Rząsy na komisji sejmowej w obronie Pomorza. QPONMLKJIHGFEDCBA

N a w to r k o w e m p o s ie d z e n iu k o m is ji b u d ż e to w e j M in . r e f o r m r o ln y c h w d y s k u s ji z a b r a ł g ło s p o s e ł F r . R z ą s a (P ia s t) i w y g ło s ił n a s tę p u ją c e p r z e m ó ­ w ie n ie .

S to s u n e k s tr o n n ic tw a , im ie n ie m k tó r e g o m a m z a s z c z y t p r z e m a w ia ć , ta k d o M in . R o ln ic tw a ja k

i R e r o im R o ln y c h , je s t z n a n y . O d u z y s k a n ia n ie ­ p o d le g ło ś c i P o ls k i z d la w a liśm y s o b ie s p r a w ę , ż e s to s u n k i a g r a r n e w P o ls c e n ie s ą z d r o w e , w m ia r ę w ię c s ił d ą ż y liś m y i d ą ż y m y d o n a p r a w y ty c h ż e . U b o le w a m y , ż e b u d ż e t ta k je d n e g o r e s o r tu , ja k i d ru g ie g o , w s to s u n k u d o g lo b a ln e j s u m y c a łe g o b u d ż e tu je s t p r o c e n to w o m a ły , ż e w P a ń s tw ie , m a - ją c e m c h a r a k te r b e z s p r z e c z n ie r o ln ic z y — z a g a d ­ n ie n ia p o lity k i a g r a r n e j s to ją n a d r u g ie m m ie js c u . U b -o le w a m y , ż e P P . m in is tro w ie ty c h r e s o rtó w n ie d z ie r ż ą p ie r w s z y c h s k r z y p ie c , m im o ż e r o ln ic ­ tw o ja k o ta k ie je s z c z e d łu g o w P o ls c e b ę d z ie p o d ­ w a lin ą p a ń s tw o w ą . N ie b ę d ę r o z w o d z ił s ię n a d c y ­ f r a m i, u w a ż a m je d n a k z a s w ó j o b o w ią z e k , b y p r z y te j s p o s o b n o ś c i z w r ó c ić P a n u M in is tr o w i u w a g ę n a p e w n e s z c z e g ó ły lo k a ln e d z ie ln ic y , o k tó re j d u ­ ż o s ię p is z e , d u ż o m ó w i, ż e je s t p e r łą R z e c z y p o s p o ­ lite j, ź r e n ic ą o k a , to je s t o s z c z e g ó ła c h z P o m o rz a ;, J e ś li P o m o r z e je s t tą p e r łą , to n ie w y s ta r c z y o n ie m p is a ć , le c z tr z e b a w g lą d n ą ć w ta jn ik i ż y c ia i, u w z g lę d n iw s z y n a s z e w y ją tk o w e p o ło ż e n ie , o to ­ c z y ć to P o m o r z e r ó w n ie ż w y ją tk o w o c z u ls z ą o c ie ­ k ą .

K a ż d e m u w ia d o m o , ż e b y łą d z ie ln ic ę p r u s k ą z a m ie s z k u ją d w ie n a r o d o w o ś c i. J e d n i s ię c ie s z ą s z c z e g ó ln e m p o p a r c ie m B e r lin a ; d r u d z y p r a g n ą te j o p ie k i, te g o c ie p ła o d r o d z o n e j s to lic y , o d w ła s n e ­ g o R z ą d u ,

I je ś li n a w y k o n a n ie u s ta w y o r e f o r m ie r o ln e j o c z e k u je lu d c a łe j P o ls k i, to u n a s z a g a d n ie n ie to je s t k o n ie c z n o ś c ią p a ń s tw o w a .

J e ś li k a ż d e m u P o la k o w i le ż y n a s e r c u c a ło ś ć i n ie n a r u s z a ln o ś ć g r a n ic N a jja ś n ie js z e ! R z e c z y p o ­ s p o lite j, to z a p e w n ie n ie te g o ż le ż y w g łó w n e i m ie ­ r z e w r ę k u p , m in is r a r e f o r m r o ln y c h . P a n M in i- s e r m o ż e u f o r ty f ik o w a ć g r a n ic e , m o ż e z b u d o w a ć tw ie rd z ę ż y w a p r z e z w y k o n a n ie r e f o r m y r o ln e j.

B ę d ą c o b je k ty w n y m , m u s z ę s tw ie r d z ić , ż e z r o ­ b iło s ię w te j d z ie d z in ie w ie le . Z r o b iło b y s ię n ie ­ w ą tp liw ie o w ie le w ię c e j, g d y b y ty c h 8 m ilj. z f u n ­ d u s z u d y s p o z y c y jn e g o z a m ia s t m in . s p r a w w e w n ę -- tr z n y c h o d d a n o d o d y s p o z y c ji p , m in is tr o w i R e ­

P O 1 5 -L E T N IM P O B Y C IE W N I E W O L I B O L ­ S Z E W I C K I E J .

Cieszyn. — Do w s i B y s trz y c a , k o ło J a b ło n k o ­ w a , p o w io c ił p o 1 5 -le tn im p o b y c ie w n ie w o li b o l­

s z e w ic k ie j m ie s z k a n ie c te j w io s k i K u b ic a , k tó r e ­ g o w m ię d z y c z a s ie u z n a n o s ą d o w n ie z a z m a r łe g o . K u b ic a o ś w ia d c z y ł, ż e w k o p a ln i o ło w iu p o d C z a - b a r o w s k ie m , s k ą d z d o ła ł u c ie c , z n a jd u je s ię je s z ­ c z e w ie lu je ń c ó w w o je n n y c h P o la k ó w , C z e c h ó w

i S ło w a k ó w , k tó r z y p r z e b y w a ją ta m w s tr a s z li­

w y c h w a r u n k a c h , w y z y s k iw a n i p r z e z k o m is a r z y b o ls z e w ic k ic h , o d b ie r a ją c y c h im n a w e t n ę d z n y z a r o b e k .

WYSOKIE ZWYCIĘSTWO POLSKICH HOKEISTÓW.

D A V O S . W e w to r e k r e z e r w a n a s z e j r e p r e z e n ­ ta c y jn e j d r u ż y n y h o k e jo w e j r o z e g r a ła s p o tk a n ie z E is h o c k e y c lu b K lo s te r s , w y g r y w a ją c m e c z w s o k o 8 :0 (1 :0 , 4 :0 , 3 :0 ).

W ś r o d ę r e p r e z e n ta c ja p o ls k a r o z e g r a ła p o d . n a z w ą „ W a r s z a w y " m e c z w W ie d n iu , p r z e g r y w a ­ ją c 2 :1 (1 :1 , 0 :0 , 1 :0 ).

D z iś n a s z a d r u ż y n a o p u ś c iła D a v o s , u d a ją c s ię d o G ita a d w z a c h o d n ie j S z w a jc a r ji, g d z ie r o z e g r a w c z w a r te k i p ią te k d w a s p o tk a n ia z m ie js c o w y m k lu b e m R o s e y .

GAWĘDA JANA.

S p o tk a łe m z n a jo m k a z W ą b r z e ź n a . T e n ś m ie ­ je s ię i m ó w i: O j p o g n ie w a łe ś „ W ą b r z e ź n ia n in a s w o ją g a w ę d ą , b ie r z i c z y ta j! —

C z y ta m u w a ż n ie , b o n ie z a r a z c z łe k z r o z u m ie p is a n ie m ą d r e g o p a n a z m ia s ta , a le n a k o ń c u s trz e liła m i d o g ło w y m y ś l, ż e tu z a c h o d z i p o m ie ­ s z a n ie g r o c h u z k a p u s tą , P is m a k s ą d z i o c z y w iś c ie , ż e p o d im ie n ie m J a n k r y je s ię n a s z k s , p r o b o s z c z . M ó j P a n ie , n ie m y ś l a b y , ż e lu d w ie js k i je s t ta k c ie m n y , ż e b y n ie u m ia ł n a p is a ć g a w ę d y . S ą m ię ­ d z y n a m i ta c y , c o c z y ta ją k s ią ż k i i p is z ą d u ż o , O - n i n ie b ie g a ją z la d a s p r a w ą d o k s , p r o b o s z c z a lu b p , n a u c z y c ie la , a le s a m i c h w y ta ją z a p ió r o i p i*

s z ą , c o m a ją n a ję z y k u . M o ż e to n ie m ą d r e a n i d o w c ip n e a le z a w s z e u c z c iw e i z g o d n e z p r z y k a ­ z a n ie m B o ż e m , M ó j z n a jo m e k w y d z iw ia , ż e p o p r z e c z y ta n iu m ilc z ę . P y ta s ię w ię c :

C o ta k d u m a s z J a n ie , p e w n ik ie m m a s z w y r z u ­ ty s u m ie n ia , ź e ś n ie g r z e c z n ie d o tk n ą ł s ię k s ię ż e ­ g o b r z u c h a ? —

f o r m R o ln y c h , R o b o ta ta n ie d a je je d n a k p e łn e g o z a d o w o le n ia , o d b y w a s ię b o w ie m p a r c e la c ja p r z e ­ d e w s z y s tk ie m p r y w a tn a , z a ś d o m e n y , k tó r y c h m a ­ m y ta k w ie le , k tó r e P a ń s tw u p r z y n o s z ą z n ik o m y d o c h ó d , s to ją p r a w ie n ie n a r u s z o n e .

M a s ię w r a ż e n ie , ż e w y k o r z y s tu ją c g łó d z ie m i, u ła tw ia s ię w ła ś c ic ie lo m s p r z e d a n ie n ie u ż y tk ó w z a d r o g ie p ie n ią d z e . L e c z i to s ię s k o ń c z y . N ik t n ie m a g r o s z a i n ik t n ic n ie k u p i. K r y z y s b o w ie m g o s p o d a r c z y , je ś li g d z ie , to u n a s d a je s ię o d c z u ć n n jb a r d z ie ij, z te g o w z g lę d u , ż e m y w ła ś n ie p r o w a ­ d z im y g o s p o d a r k ę w d u ż e j m ie r z e z b o ż o w ą .

P r z y s z ły p r e m je z a w y w ó z z b o ż a . J e d y n ie P o m . S to w . R o ln ,- H a n d l, o tr z y m a ło c e r ty f ik a ty . P o d a ż z b o ż a je s t ta k d u ż a , ż e z a n im d r o b n y r o ln ik d o w ie ­ d z ia ł s ię o d w u d n io w e j z w y ż c e , ju ż z ie m ia ń s tw o p o k r y ło c a łe z a p o tr z e b o w a n ie .

D r u g ie ź r ó d ło d o c h o d u d r o b n e g o r o ln ik a , c e n y n a b ia łu , w o s ta n im c z a s ie s p a d ły n ie s ły c h a n ie n p , w T o r u n iu n a r y n k u k g . m a s ła p ła c o n o 4 z ł.

W ś r ó d ta k ic h w a ru n k ó w , o p r ó c z ś w ia d c z e ń n a r z e c z S k a r b u P a ń s tw a i ś w ia d c z e ń s o c ja ln y c h , k tó ­ r e u n a s s ą ta k w ie lk ie , ś c ią g a s ię r e n ty z a le g łe , r e n ty b ie ż ą c e z p r o c e n ta m i, d o c h o d z ą c e z g o s p o ­ d a r s tw a o d 1 5 — 2 0 h a d o 3 i w y ż e j ty s ię c y .

S k u te k je s t ta k i, ż e o s a d n ic y w y z b y w a ją s ię in w e n ta r z a ż y w e g o , je d y n e g o ź r ó d ła d o c h o d u . J a ­ k o p r z y k ła d c y tu ję T u r z n ic ę , g d z ie 5 2 o s a d n ik ó w s p r z e d a ło 4 8 k r ó w , k tó r e im b y ły p o tr z e b n e , ż a d e n b o w ie m n ie m a je s z c z e p e łn e g o in w e n ta r z a .

J e s te ś m y w y c z e r p a n i. W y g lą d a m y ja k te n b e z - r o b o to n y in te lig e n t, k tó ry m a w z g lę d n ie c z y s te u - b r a n ie , m a k r a w a t, m a je s z c z e i z ło tą s z p in k ę , k tó - r r e j n ie z d o ła ł s p r z e d a ć , w y g lą d a n ib y to „ p a n " , le c z o d 2 d n i o b ja d u n ie ja d ł, I m y m a m y ła d n e d o ­ m y , c z a s e m p o w o z ik z le p s z y c h c z a s ó w — a le g r o s z a m ię d z y n a m i s ię n ie z n a jd z ie .

Z n a m w y p a d k i, g d z ie P o la c y , c h c ą c s p ła c ić p r e te n s je s k a r b u p a ń s tw a p o ls k ie g o i n ie c h c ą c s ię d a ć z lic y to w a ć , p o ż y c z a li p ie n ią d z e , B ó g w ie , s k ą d p o c h o d z ą c e , w b a n k u n ie m ie c k im .

A p e lu ję w ię c d o P , M in is tr a , b y , u w z g lę d n ia ją c n a s z e c ię ż k ie p o ło ż e n ie m a te r ja ln e , w s tr z y m a ł p r z y n a r m n ie j d o je s ie n i p r z y m u s s p ła ty r e n ty , u r u ­ c h o m ił k r e d y t k r ó tk o i d łu g o te r m in o w y , p r z y s p ie ­ s z y ł p r o c e s n a d a w a n ia p r a w a w ła s n o ś c i p o s ie d z i- c ie lo m o s a d lik w id a c y jn y c h i a n u la c y jn y c h . b o te g o w y m a g a n a n a s z y c h k r e s a c h in te re s P o ls k i,

ZASTRZYKI PRZECIW NAŁOGOWI PALENIA TYTONIU.

D y r e k to r m o n a c h ijs k ie j k lin ik i u n iw e r s y te c ­ k ie j, p r o f . G u tm a n w y n a la z ł ś r o d e k , k tó r y m o ż e s p r a w ić n ie m a łą u lg ę n a m ię tn y m p a la c z o m ty to ­ n iu , u s iłu ją c y m o d z w y c z a ić s ię o d s z k o d liw e g o n a ­ ło g u , a n ie m a ją c y m d o te g o ... d o ś ć s iln e j w o li.

C h o d z i o w p r o w a d z e n ie d o o r g a n iz m u ta k ic h c z ę ś c i s k ła d o w y c h , k tó r e w z b u d z a ły b y w s tr ę t d o ty to n iu i s iln ą r e a k c ję p r z e c iw k o n ik o ty n ie .

J a k w ię k s z o ś ć o d k r y ć r ó w n ie ż i to d o k o n a n e z o s ta ło z u p e łn ie p r z y p a d k o w o . L e c z ą c s w y c h c h o ­ r y c h p łu c n y c h p r z y p o m o c y z a s tr z y k iw a n ia n o w e ­ g o p r e p a r a tu „ tr a n s p u ln itu " p r o f . G u tm a n z a u w a ­ ż y ł, iż p a c je n c i z a c z y n a ją z d r a d z a ć z u p e łn ie z d e ­ c y d o w a n y w s tr ę t d o ty to n iu . D r o g ą s z c z e g ó ło w e ­ g o b a d a n ia u d a ło s ię w y k r y ć , iż n ie k tó r e c z ę ś c i s k ła d o w e „ tr a n s p u ln itu " łą c z ą s ię w p łu c a c h p a ­ la c z a z d y m e m ty to n io w y m i n a d a ją m u ta k p r z y ­ k r y s m a k , iż p a la c z z e w s tr ę te m o d r z u c a p a p ie ­ r o s a . N a te j p o d s ta w ie p ro f. G u tm a n s p o r z ą d z ił p r e p a r a t, s k ła d a ją c y s ię z c h in in y , k a m f o r y i te r ­ p e n ty n y , k tó ry z o s ta ł w s trz y k n ię ty p o d s k ó r ę k il­

k u n a ło g o w y m p a la c z o m ty to n iu i w y w o ła ł z u p e ł­

n ie n ie o c z e k iw a n ą r e a k c ję . P a la c z e b o w ie m z o - b r z y d z e n ie m p o r z u c ili s w e fa jk i, c y g a r a i p a p ie ­ r o s y , w z b u d z a ją c e w u s ta c h w s tr ę tn y p o s m a k .

O j, m a m , o d p o w ia d a m , b o s z a n u ję k a p ła n ó w n a s z y c h , a le s p o s ó b p is a n ia w „ G a z e c ie W ą b r z e ­ s k ie j" z a r a z ił m n ie i ta k s o b ie p o f o lg o w a łe m w o ­ b e c ty c h , c o m u s z ą o b r y z g a ć k a ż d e g o , k tó r y n ie je s t z ic h p o d w ó r k a . R a z d a łe m s ię p o c ią g n ą ć z a ję z y k , a r a c z e j z a p ió ro , a le n a p r z y s z ło ś ć n ie p o ­ n iż ę s ię d o p o z io m u p is m a k a w ą b r z e s k ie g o .

E j J a n k u , m ó w i z n a jo m e k , w la z łe ś m ię d z y p i­

s m a k i, to b ę d z ie s z z n im i k r a k a ł, —

N ie , o d p o w ia d a m , p r z y m a w ia ją m i g n o jó w k ą , a le ja g n o jó w k ę im p o z o s ta w ię , ż e b y m ie li c z e m b r y z g a ć . C h y b a s a m p r z e k o n a łe ś s ię , ż e ś w ię c o n ą w o d ą to o n i b liź n ie g o n ie k r o p ią , A ta k p o b o ż n ie r ę c e s k ła d a ją i m ó w ią , ż e z a k o ś c ió ł k a to lic k i to ­ b y w o g ie ń p o s z li.

— J a n k u , m ó w i z n a jo m e k , z n o w u s ię r o z s ie r­

d z iłe ś , g o tó w e ś z n o w u iś ć a lb o r a c z e j p is a ć ś la d a ­ m i W ą b r z e ź n ia n in a . —

U c h o w a j B o ż e , ja n ie b ę d ę w ę s z y ł, c o ta m k tó ­ r y z k s ię ż y n a p is a ł d o B is m a r k a , n ie b ę d ę p o lo ­ w a ł z a je g o w iz y tó w k a m i, c z y ta m n ie m a m o ż e ja k ie g o b łę d u d r u k a r s k ie g o , n ie b ę d ę d o w ia d y w a ł

M e to d a p ro f. G u tm a n a je s t c a łk o w ic ie n ie ­ s z k o d liw a d la z d r o w ia , d łu g o ś ć le c z e n ia je s t z a ­ le ż n a o d s iły n a ło g u i c z ę s to w y s ta r c z a tr z y d o c z te r e c h z a s tr z y k n ię ć , b y n ie m o g ą c e g o w y z w o lić s ię z n a ło g u p a le n ia o s o b n ik a u c z y n ić n a jz a g o ­ r z a ls z y m w r o g ie m w s z e lk ie g o r o d z a ju ty to n ió w .

GENUA — NOWY JORK W 5 DNI.

Z n a n a w ło s k a lin ja o k r ę to w a : „ N a v ig a z io n e G e n e ra le I ta lja n a " p r z y s tą p iła o s ta tn io d o b u d o w y n o w e g o , p o tę ż n e g o o lb r z y m a m o r s k ie g o , k tó r y s łu ż y ć b ę d z ie d o s ta łe j k o m u n ik a c ji p a s a ż e r s k ie j p o m ię d z y I ta lją a A m e ry k ą . N o w y s ta te k m a m ie ć 2 6 5 m tr . d łu g o ś c i i 3 0 m tr. s z e r o k o ś c i. Z d o ln o ś ć p r z e w o z o w a w y n o s ić b ę d z ie 4 7 ,0 0 0 to n n . P r z e c ię t­

n a s z y b k o ś ć z a ś n o w e g o o k r ę tu w y n ie s ie 2 7 m il n a g o d z in ę , ta k , iż p o d r ó ż z G e n u i d o N . J o r k u b ę ­ d z ie tr w a ć z a le d w ie 5 d n i.

ROZMOWA Z OKRĘTEM NA PEŁNEM MORZU.

A m e r y k a ń s k ie T o w a r z y s tw o R a d jo fo n ic z n e d o ­ k o n a ło w u b ie g ły m m ie s ią c u p o m y ś ln y c h p r ó b r a ­ d io fo n ic z n e j r o z m o w y n a o d le g ło ś ć , 2 0 0 -tu m il m o r­

s k ic h p o m ię d z y s w ą s ta c ją w N o w y m J o r k u , a z n a j­

d u ją c y m s ię n a p e łn y m m o r z u w d r o d z e d o E u r o p y p a r o w c e m „ L e w ia th a n " , k tó r y m je c h a ł p r e z e s n a ­ c z e ln y te g o ż T o w a r z y s tw a i z n a n y p r o p a g a to r id e i r a d jo te le fo n ji m o r s k ie j, G iffo rd , W r o z m o w a c h n a o d le g ło ś ć b r a ł u d z ia ł n a s tę p n ie s z e r e g o s ó b z p o ­ ś r ó d p a s a ż e r ó w „ L e w ia th a n a " . G if f o r d je s t z d a n ia , ż e o d b y te z ta k p o m y ś ln y m r e z u lta te m p r ó b y d a ­ ją c a łk o w ic ie d o s ta te c z n ą p o d s ta w ę d o p r o w a d z e ­ n ia n a s ta łe w c a łe j ż e g lu d z e o c e a n ic z n e j o k r ę to ­ w y c h s ta c y j r a d io f o n ic z n y c h , ja k o n a jw ła ś c iw s z e g o ś r o d k a łą c z n o ś c i, s k u te c z n ie js z e g o o d s to s o w a n y c h d o ty c h c z a s r a d jo te le g r a f ji,

„SŁODKIE** DJAMENTY.

D ja m e n t je s t, ja k w ia d o m o , w ę g le m w p o s ta c i k r y s ta lic z n e j. Z n a n y o d d a w n a s p o s ó b k r y s ta liz a c ji w ę g la w w ie lk ic h m a s a c h p ły n n e g o ż e la z iw a n ie m ia ł d o ty c h c z a s p r a k ty c z n e g o z n a c z e n ia , g d y ż je s t z b y t k o s z to w n y , a d ja m e n ty , o tr z y m a n e w d r o d z e d łu g ie g o r o z p u s z c z a n ia ż e la z a w k w a s ie s o ln y m s ą b a r d z o d r o b n e i n ie o p ła c a ją p r o d u k c ji. O b e c n ie p r o f , J . M ilr a d H e r s h e y z u n iw e r s y te tu w K a n s a s w y n a la z ł m e to d ę o tr z y m y w a n ia d ja m e n tó w z c u ­ k r u , k tó r y , ja k w ia d o m o , je s t z w ią z k ie m w ę g la , t, z w , w ę g lo w o d a n e m . O trz y m a n e k a m ie n ie s ą w p r a w d z ie b a r d z o m a łe , a le d la te c h n ik i m o ż e to m ie ć o lb r z y m ie z n a c z e n ie , g d y ż m e to d a je s t ła tw a , a c o n a jw a ż n ie js z e — ta n ia . W y n a la z c a tw ie r d z i, ż e d r o b n e u le p s z e n ia je g o m e to d y p o z w o lą o tr z y ­ m a ć d js m e n ty p r a w ie d o w o ln e j w ie lk o ś c i, T w ie r­

d z e n ie je g o n a le ż y o c z y w iś c ie b r a ć z p o w a ż n e m i z a s tr z e ż e n ia m i. G d y b y s ię je d n a k m ia ły s p r a w d z ić , s ta n o w iło b y to c a łk o w ity p r z e w r ó t w h a n d lu d ja - m e n ta m i,

FOTOKARABIN MASZYNOWY.

K a r a b in m a s z y n o w y , k tó r y n ie s tr z e la , le c z f o ­ to g r a f u je , o to n a jn o w s z y w y n a la z e k , w p r o w a d z o n y o b e c n ie p r z e z k ilk a p a ń s tw d la p o k o jo w y c h ć w i­

c z e ń w a rm ji. K a r a b in ta k i p o s ia d a n o r m a ln ą w ie l­

k o ś ć , c ię ż a r i k o n s tr u k c ję , z tą ty lk o r ó ż n ic ą , ź e w m ie js c e k o m o r y ła d u n k o w e j w b u d o w a n ą m a m a ­ le ń k ą k a m e r ę f o to g r a f ic z n ą o n ie z m ie r n ie o s tr y m o b je k ty w ie , p r z e z k tó rą p r z e s u w a s ię c e lu lo id o w a ta ś m a film o w a , b ie g n ą c a z a n a c iś n ię c ie m c y n g la w ta k i s a m a u to m a ty c z n y s p o só b , ja k w „ n o r m a l­

n y m " k a r a b in ie m a s z y n o w y m b ie g n ie ta ś m a z n a ­ b o ja m i, Z a n a c iś n ię c ie m c y n g la w ię c f o to k a r a b in m a s z y n o w y , z a m ia s t o d d a w a n ia s z e r e g u s tr z a łó w , n o tu je n a ta ś m ie f o to g r a f ic z n e j s z e r e g m ie jsc , w k tó r e te s tr z a ły m ia ły b y tr a f ić , d a ją c w te n s p o s ó b n a jd o k ła d n ie js z y o b r a z c e ln o ś c i n a s ta w ie n ia . D la s z k o le n ia w o js k a m a to o g ro m n ie p r a k ty c z n e z n a ­ c z e n ie .

s ię o je g o s ła b o s tk a c h , ż e b y p o te m ś w ie r g o ta ć o

te rn w k ó łk o , ty lk o d la te g o , ż e o n z n a jd u je s ię n a in n e m p o d w ó r k u p a r ty jn e m . T a k ie w ę s z e n ie , ta ­ k ie p o d p a tr y w a n ie to p r a w d z iw e b e b e . T o n ie g o d n e c z ło w ie k a w s p a n ia ło m y ś ln e g o i p o c h r z e ­ ś c ija ń s k u m y ś lą c e g o , —

W id z ę , m ó w i z n a jo m e k , ź e n ie c h c e s z k r a k a ć z w r o n a m i a z a w s z e iś ć p r a w d ą a B o g ie m . —

O j, o d p o w ia d a m , m o ż n a b y n ie je d n o w y d a ć n a ja w , W „ G a z e c ie G r u d z ią d z k ie j" p r z y ta c z a ją , ja k to m ę ż o w ie d z iś w ie lc y w E n d e c ji w iw a ty w z n o ­ s ili n a W ilh e lm a , M o ż n a b y n ie je d n o s o b ie p r z y ­ p o m n ie ć , a le p o c o ? C z y to z b a w i P o ls k ę ? D z iś c ię ż k a g o s p o d a r k a , o j c ię ż k a , d la te g o tr z e b a m y ­ ś le ć o le p s z e m ju tr z e . N ie ju d z e n ia , n ie w y p o m i­

n a n ia n a m p o tr z e b a a 'le p s z e j g o s p o d a r k i. Z b o ż e c o r a z ta ń s z e a ta m w m ie ś c ie to w a r y c o r a z d r o ż ­ s z e , N ie o b a jd y b ę d ę k r z y ż o w a ł p ió r o z p is m a ­ k ie m w ą b r z e s k im a le o to , ja k r o ln ik o w i u r a to w a ć w a r s z ta t p r a c y a r o b o tn ik o w i d a ć p r a c ę i c h le b . —

C o d a j B o ż e , o d p o w ie d z ia ł m ó j z n a jo m y i n a

te r n r o z s ta liś m y s ię .

(3)

.= — N r. 1 0 „GLOS WĄBRZESKI" S tr. 3 = = =

Śp. ks. Franciszek Łabuński. +

W czo raj, to jest w e czw artek 23 sty czn ia zm arł k s. F ran ­ ciszek Ł ab u ń sk i, rad ca d u ch o w n y , b y ły p rob o szcz k o w a­

lew sk i.

Ś p. ks. F ran ciszek Ł ab u ń sk i u ro d ził się 1 p aźd ziern ik a 1849 w R aciążu . Ś w ięcen ia k ap łań skie o trzy m ał w d n ia 11. 5. 1873 r. P ierw sze m iejsce jak o w ik arju sz o trzy m ał w K o ścierzy n ie, g d zie p o zostaw ał do ro k u 1884. B y ł probosz>

czem w tejże p arafji d o ro k u 1895 a tak że d ziek an em w S u lęczy n ie. P ro b o szczem k o w alew sk im i d ziek an em g o lu b - sk 'm b y ł d o ro k u 1915. Z m arły o trzy m ał za zasłu g i ty tu ł rad cy d u ch o w n eg o .

N iech o d p o czy w a w p o k o ju !

E k sp o rtacja zw ło k śp. ks. Ł ab u ń sk ieg o o d b ęd zie się w n ied zielę o godz. 1 6 -tej a p o g rzeb n azaju trz o godz. 10-tej.

WIADOMOŚCI Z KOWALEWA

JA S E Ł K A .

W d n iu 18 sty czn ia T o w arzystw o D zieciątk a Jezus o d e­

g rało za staran iem n au czy cielk i p. K astu ró w n y , jasełka.

D ek lam acje p rzez d ziatw ę w y gło szon e b y ły b ard zo d o­

b re; św iadczy to o d o b rem p rzy g o tow aniu się. R ó w n ież d o ­ b rze w y pad ły „Jasełk a".

O rg an izato rem jasełek o raz reży serem ty ch że b y ła p an n a K astu ró w n a, n auczy cielka. Z a jej m o zo ln ą p racę n ależy się jej p o d zięk o w an ie.

O b y w atelstw o n ie d o p isało . C zy to n ie w styd ? (C ).

K U R S R O L N IC Z O - H O D O W L A N Y - W d n iu 21 sty czn ia o d b y ł się k u rs ro ln iczo -h o d o - w lan y w K o w alew ie, u rz ąd z o n y p rz e z P o m o rsk ie T o w a rz y stw o R o ln icze. K u rs o tw o rz y ł o d p o W ied­

n iem p rzem ó w ien iem p re z e s p o w ia to w y P . T . R . p . S c je c k i z O rzech o w a* N a stę p n ie w y g ło szo n e z o sta­

ły re fe ra ty i to : 1) Ja k n a leż y g o sp o d aro w ać, b y p o ­ w ięk szy ć d o ch ó d z w a rsz tatu ro ln eg o, — w y g ło sił p re ze s p o w iato w y P . T , R . p . S o jeck i. 2) Ja k ie ro ­ ślin y o b ecn ie o p łac a ją się n ajlep iej — w y g ło sił inż*

ro ln ic tw a p , p ro fe so r P a d e rew sk i ze sz k o ły ro ln i­

czej D ę b c w a łąk a . 3) P rz e c h o w y w a n ie i z a sto so w a ­ n ie o b o rn ik a — w y g ło sił p . in ż. C z e k a ła — szk o ła ro ln . K o w alew o * 4) Ja k ro ln ik m o że zap ew n ić so b ie w y ższe d o ch o d y z trz o d y ch lew n ej — w y g ło sił d y ­ re k to r in ż, K o w alsk i (D ęb o w ałąk a). 5) D ró b w g o ­ sp o d a rstw ie w iejsk iem — w y g ło sił p ro f. B a ra n o w ­ sk i, D ę b o w a łąk a .

P o m im o ciek aw y ch w y k ła d ó w i o g ro m n ej p ro ­ p ag an d y , k u rsy n ie p rzy n io sły p o żąd an eg o e fek tu , g d y ż p rzy b y ło ty lk o 15 słu ch aczy . (bł.J.

WIADOMOŚCI Z GOLUBIA

P R Z E D S T A W IE N IE D Z IE C I M A R JI.

Ja k już d o n o siliśm y , w n ied zielę, 19 sty czn ia 1930 r. o godz. 4 i p ó ł o d b y ło się n a sali D om u M iejsk ieg o p rzed sta­

w ien ie teatraln e T o w arzy stw a D zieci M arji, p o łączo n e z in - nem i, jeszcze im p rezam i.

S ala p ełn a gości. Jed n ak o w o ż zazn aczy ć trzeb a, że b ar ­ dzo m ało d o p isał sąsied n i D o b rzy ń , jak o też o k o lica.

G o ści p rzy w itał ch ó r, zło żo n y z czło nk iń T o w arzy stw a D zieci M arji, śp iew am i: „K ró lo w o n asza", p o czem p. Z ofja M aliszew sk a zło żyła p ięk n y m w ierszy k iem h o łd p atro n o w i tego to w arzy stw a, ks. p ro b o szczo w i K o w n ack iem u . P o tem n astąp iły d ek lam acje p atrjo ty czn e i relig ijn e ró żn y ch czło n ­ kiń.

K u rty n a zn ó w się p o d n io sła, ale ty m razem g o ście u jrzeli p ięk n e o g rod y F law ju szów . Z aczęto b o w iem d ram at p, t.

„L ilje i ró że", d ram at relig iin y , zaw ierający w so b ie ży cie i śm ierć m ęczeń sk ą św . A g n ieszk i. Z eb ran i ze sk u p io n ą u w a ­ gą p rzen iesien i zo stali do R zy m u p o g ań sk ego, do 4-go w ie­

ku, W szy stk ie ó w czesn e stan y i k lasy sp o łeczeń stw a p rze­

d efilo w ały n a scen ie. I p atry cju sze i p lep eu sze (lud rzym ski) i n iew o ln icy m ieli sw y ch p rzed staw icieli w d ram ac e.

N ajb ard ziej zam o żn ą i zep su tą k astą, k lasą lu d n o ści byli p atry cju sze. W p raw dzie R zy m ian ie m ieli sw o ją relig ję, sw oje bogi, ale w ty m o k resie p atry cju sze w ątp ili w istn ien ie ty ch bogów , p rzy jm o w ali n o w y ch bogów z E g ip tu , n a cześć W e- n ery i B akch usa, o d d aw ali się ro zpu ście i p ijań stw u .

Z tej k lasy sp o łeczeń stw a p o ch od zi A g n ieszk a, ch rześci­

jank a, n atch n io n a łask ą B ożą. S w em ży ciem św iętem , sw em p o stęp o w an iem o d ró żn ia się o n a z całeg o sw eg o o to czen ia.

D la n ew o ln ic m a łago d n e o b licze, cieszy i sm uci się razem z n iem i; d ziew czy n o m z lu d u p o zw ala p rzy ch o d zić do sw ego o g ro d u , b aw i się z niem i, u p rzejm ie ro zm aw ia. A czy n i to d lateg o , b o tak k ażę jej C h ry stu s, k tó ry m ieszk a w jej czy - stem sercu . I takiem p o stęp o w an iem zy sk u je zaró w n o w śró d n iew o ln ic, jak i w śró d d ziew czy n lu d u , a tak że ze sw ego p atry cju szo w sk 'eg o to czen ia g o rliw ych w sp ó łw y zn aw có w . O n a w n atch n ieniu B oźem p rzep o w iad a E m eren cjan ie, iż łask a C h ry stu sa sp ły n ie n a n ią, iż stan ie się ch rześcijan k ą- m ęczen n icą. I m ło d a w estalk a, n iezad o w o lo n a ze sw eg o losu, n arzek ająca n a sam o tn o ść, n ieszczęsn a w sk u tek zak azu o g lą­

d an ia ro d zin y , u sły szaw szy n atch n io n e sło w a m o d litw y A g­

n ieszki, p o szła cierp ieć sp o k o jn ie d la C h ry stu sa.

P atry cju szk a Ju lja, w sk u tek m aterjalisty czn eg o sp o so b u ży cia, d o zn aje jak ieg o ś n iep o k o ju i w y rzu tó w su m ien ia. D u m ­ n a ze sw ej u ro d y , p y szn a ze sw ego ro d u, n ien aw id zi całą d u szą p atry cju szo w sk ą p leb eu szk i, a d o n iew o ln ic n ie m a zau fan ia, k atu je je, bije. I o n a, p an i, u leg a tak iem u in d y ­ w iduum , jak iem jest P riska, o szu stk a. Ju lja w o li w ierzy ć fałszy w ej P risce, n iźli sio strzen icy sw ej A g n ieszce. A le i o n a , n a sk u tek g o rący ch m o d łó w A g n ieszk i, zasłan y ch do C h ry ­ stu sa, staje s'ę w iern ą ch rześcijan k ą i u m iera d la C h ry stu sa.

A P risk a, sztrlatan k a stara, ro zp u stn ica, k p iła sobie z takich p atry cjuszek jak Ju lja; w y łu d zała od n ich d ro g ie p ierścien ie za „lek i" p rzeciw u ro k o m , b y p o tem , d o rw aw szy się b u telk i z w inem , u p ijać się do u traty w p ro st p rzy to m ­ n o ści. A le i o n a staje się n a g ro b ie A g n ieszk i ch rześcijan k ą.

T rzecia p atycju szk a W alerja — to o d m ien n y ty p o d Ju lji.

O n a w n ie n ie w ierzy. Z ab o b o n u i g u seł n ie u zn aje, a do relig ji ch rześcijań sk iej o d n o si się sp o k o jn ie i scep ty czn ie, tw ierd ząc, że relig ja ch rześcijan jest b ard zo w zn io sła.

P ięk n y ty p , p ięk n a d u sza — to n iew o ln ica g reck a, ch rze­

ścijan k a. C hoć ją biją, o n a sp o k ojn a. T eg o sp o k o ju zazd ro sz­

czą jej n iew o ln ice M u rzy n k i. A d o w ied ziaw szy się, że to relig ja ch rześcijańsk a tak b alsam iczn ie d ziała, p rzy jm u ją ch rzest.

G d ziek o lw iek rzu cim y o k iem , z jak iej stro n y sp o jrzy m y n a ak cję p o tężn eg o d ram atu , w szęd zie w id zim y zw y cięstw o C h ry stu sa. I m im o o k ru tn y ch zak azó w , m im o to rtu r i m ę­

czarn i, sto so w an y ch d o ch rześcijan , relig ja ch rześcijańsk a zw y ciężała co raz silniej p o g ań sk i R zym sp o k o jem i u śm iech ­ n iętą tw arzą w y zn aw có w n a m ęczarn iach .

D ram at ten w y w o łał n a zeb ran y ch w łaściw e sw e w ra­

żen ie. K ażd y w n atężen iu o czek iw ał d alszy ch ak tó w , d al­

szy ch scen d ram atu . A k to rk i ze sw y ch ró l w y w iązały się zn ak o m icie. K ażd a w lew ała w sło w a sw e u czu cia, k ażd a p rzejęła się sw ą ro lą i szczerze ją o d d aw ała. R o lę g łó w n ą m iała p. M aliszew sk a, zn an a sp o łeczeń stw u g o lu b sk iem u z p o p rzed n ich sw y ch w y stęp ó w . S zczeg ó ln ie efek tow n ie gra m o d litw y A g n ieszk i, D o b rze i p ew n ie g rały pp. W arm iń sk a i W ilan to w iczó w n a w ro lach Ju lji i W alerji. P o n ad to zazn a­

czyć trzeb a jeszcze g ry p p . S zczepań sk iej jak o m atro n y P o m p ejan y , G ó rsk iej w ro li E m eren cjan y , a szczegó lniej S arn o w sk iej w ro li starej o szu stk i i p ijan icy , P risk i. P . G ó r­

sk a g rała jeszcze ro lę n iew o ln icy G rek i, P ró cz teg o w y stę­

p o w ały b ąd ź jako n iew o ln ice M u rzy n k i, b ąd ź jak o d ziew ­ czy n y z lu d u pp. K arp iń sk a, S o b czak ó w n a, U rtn o w ska, U ź- d ziń sk a, W ieczy ń sk a.

D o w y w o łan ia siln iejszeg o w rażen ia n iem ało p rzy czy n ił się reflek to r, k tó ry w y stęp o w ał w ch w ilach , gdy o to czen ie w ietrzn e d rg ało n atch n ien iem B ożem św . A g n ieszk i, d la ich w y raźn iejszeg o u w y d atn ien ia.

P o p rzed staw ien iu n astąp ił d o ść ciek aw y m onolog p. W i- lan to w iczó w n y p. t. „U talen to w an a", gdzie w y k azało się, iż p rzy o d p o w ied n iem „n ak ręcaniu " czło w iek p o siad a w szy st­

k ie p o trzeb n e talen ty i w aru n k i. P o tem b y ły d w ie czy trzy d ek lam acje, aż w reszcie ży w y o b raz p. n. „M ąd re i g łu p ie p an n y ", p o p rzed zo n y k ilku sło w am i w y jaśn iającem i, zako ń­

czy ł tę w zn io słą im p rezę T o w arzy stw a D zieci M arji. (s).

E C H A Z A B A W Y .

W so b o tę, d n ia 18 sty czn ia o godz. 8-m ej w ieczo rem o d ­ b y ła się — o czem d o n o siliśm y — n a sali R em izy strażac­

k iej zab aw a tan eczn a O ch o tn iczej S traży P o żarn ej w D o­

b rzy n iu . P rzy w eso ły ch ak o rd ach sm y czko w ej o rk iestry p a­

ry tan eczn e p o su w ały się i k ręciły w śró d p ięk n ej d ek o racji sali, o zd o b io n ej g rlan d am i i zielen ią. B aw io n o się w eso ło aż do b iałeg o d n ia. W o d zireje starali się w szelkiem i zn an em i i n iezn an em i sp o so b am i i n iesp o d zian k am i u p rzy jem n ć go­

ściom ch w ile i czas. B y ły ró w nież n ag ro d y . K ażd y zad o w o­

lo n y w racał z zab aw y do dom u, by... w p aść w zasłu żo n e

o b jęcia snu. (s).

A R E S Z T O W A N IE I P U S Z C Z E N IE N A W O L N O Ś Ć . P rzed k ilk u d n iam i p o licja tu tejsza zaareszto w ała czte­

rech o so b n ik ó w z k o żu ch am i. P o licja p o d ejrzew a, że k o żu ­ ch y te p o ch o d zą z k rad zieży . P rzy trzy m an i tw ierd zą, iż k o ­ żu ch y te n ab yli w Ł o d zi, gdzie — jak stw ierd zo no — rze­

czy w iście k u p ić m o żna n a targ ach p o d o b n e k o żuch y . W o­

b ec b rak ó w d o w o dó w (gdyż n ijęt w o k o licy n ie zg ło sił k ra­

d zieży k o żu ch ó w ) areszto w an y ch w y p u szczo n o n a w o ln o ść, zatrzy m aw szy k o żu ch y aż d o w y jaśn ien ia sp raw y , (s)

C H L E B S T A N IA Ł .

N areszcie n astąp iła w G o lu b iu o d d aw n a o czek iw an a p rzez m ieszkań có w zn iżk a cen y ch leb a. C ztero fu n to w y ch leb k o szto w ał 80 gr.; o b ecn ie cen a jego zn iży ła się o 10 groszy, tak, że za cztero fu n to w y ch leb p łaci się o b ecn ie 70 groszy.

C en a 80 gr. za ch leb b y ła stan o w czo za w y so k a p rzy tak n isk ich cen ach zb o żo w y ch . Z n iżk a cen y ch leb a m o g ła b y ła już p ręd zej n astąp ić.

P rzy tej sp o so b n o ści, że m ów im y o m ące, ch leb ie, ży cie i t. d., p o d am y p ew ien w y p ad ek . P ew n a k o b ieta w jedn y m z tu tejszy ch sk lep ó w w y m ian y m ąk i o trzy m ała za 6 (sześć) fu n tó w ży ta 4 (cztery ) fu n ty śru tu . Jak że to m o żliw e? (s)

B. BOI FSł AWITA.

PR Z E D B U R ZĄ

P o w ie ść h isto ry c z n a z r. 1830.

2g) —o— (Ciąg dalszy).

Ż ad n y ch jed n ak g ło só w w ew n ątrz sły ch ać n ie b y ło , ty lk o w y raźn ie b a rd z o stu k o t jak b y o tw iera­

n y ch szu flad i szelest d o b y w an y ch p ap ieró w . N a tem m iejscu d łu g o stać b y ło n ieb ezp ieczn ie, ale p rzy po m niała so b ie k u ch ark a, że o b o k n a stry ch u ścian a b y ła cien iu sień k a, d zieląca g o o d p o d d asza, a w ścian ie u g ó ry sz p ara ... p rzed k tó rą ra z zasta­

ła A g atk ę, sto jącą n s w y w ró co n y m ceb erk u i p o d ­ p atru jącą n iep rzy zw o icie czy n n o ści p an a K alik sta, b o to b y ła d ziew czy n a... ciek aw a „jak ży w e sreb ro ", w edle w y rażen ia k u ch ark i, k tó ra jej p ro ro k o w ała, że n a n ic d o b reg o n ie w y ro śn ie.

T y m czasem sam a p o stan o w iła u ży ć śro d k a, za

’ttó ry d o b rze w k ark d ała A g atce i w cisn ęła się n a o o d d asze, g d zie zn alazła g o to w y ceberek stary ... Z h ijący m sercem p rzy ło ży ła o k o d o sz p ary ... Ś w ie­

ce, p o m im o , że n ie b y ło jeszcze b a rd z o ciem n o , sta­

ły p o zap alan e n a sto lik u ; k siążk i, p ap iery , rzeczy , p o ro zrzu can e w id ać b y ło p o sto likach i k an ap ie.

M ilczący ci d w aj ich m o ście u w ijali s tę p o m le'zk an iu . T rzeci z D y g astm stał u d rzw i. D y g as p o n u ry , z g ło w ą sp u szczo n ą, stał jak w in o w ajca u p ro g u , m y­

śląc zap ew n e, jak ta n ieszczęśliw a jak aś h istory a d o ­ b rej rep u tacy i całej k am ien icy zaszk o d zi...

D w aj icb m o ście, g o sp o d aru jący n ie u sieb ie, n ie­

zm iern ie b y li czy n n i, p ru li k rzesełk a, d arli k an apę, p ró b o w ali p o d ło g i, zag ląd ali za p iec, n a p iec, rew i d o w ali belki u p u łap u, m acali sto lik i p o d sp o d em , sło w em , zd aw ali się czeg o ś szu k ać, czeg o zn aleźć n ie m o g li. Jed en z n ich n aw et p ru ł o d zien ie, m y ś­

ląc, że w n im tra*i n a co ś zaszy teg o . K u p k a p ap ie­

ró w i tro chę k siążek ju ż b y ło n a b o k o d io ż o ie. Z n iezm iern ą w p raw ą i b ieg ło ścią, p rzy b y li g o ście sy­

stem aty cznie d o k o n y w ali in w en tarza całeg o m ieszk a­

n ia ... S zu flad k i p o zam y k an e o tw arto w y try ch am i, k tó re trzeci, sto jący u d rzw i, m iał w p o g o to w iu , co m u k o sę w ejrzen ie D y g asa ściąg n ęło — szczęściem p rzez n ik o g o n ied o strzeżo n e... L iczo n o zn alezio ny ch tro ch ę p ien ięd zy , zaczęto w iązać listy i p ap iery — a jed en jeszcze sk rzętn ie o b ch od ził n ajm n iejsze zak ąt­

ki ze św iecą. Z ajrzan o d o p ieca, g d zie b y ły p o d arte p ap iery i zrzy n k i, i te z n ieg o w y d o by to ... sło w em n ie b y ło m y siej d ziu ry n iem al, d o k tó rejb y n ie zaj­

rz ał k tó ry z ty ch p an ó w ...

P o zap alali p o tem cy g ara i m ięd zy so b ą zaczęli co ś m ó w ić ży w o , zab ierać c o r p o r a d e lik ti, ale k u ch ark a n ie m o g ła d o sły szeć an i sło w a...

Z aleco n o p o tem D y g aso w i, ab y o tem , co aaszło , zach o w ał m ilczen ie p o d k arą n ajsro ższą.

— P ro szę jaśn ie p an ó w — o d ezw ał się stró ż fra­

so b liw ie — co ja m am tam g ad ać, a p rzez to się n ie u tai, że p an o w ie tu b y li i szu k ali... L u d zie stali n a d o le... ta tu w k am ien icy języ k ó w d o sy ć.

— N iech że je trzy m ają za zęb am i — zaw o łał je­

d en z b ak en b ard am i w p ó łk sięży ce — b o ... b ęd zie źle...

I p o g ro ził n a n o sie. D y g as ju ż m ilczał.

— P o w ied zieć im , żeb y n ie p ap lali, a n ie — to ich p o p ro w ad zę tam , sk ąd n iery ch ło w ró cą — ro ­ zu m iesz...

N ie b y ło co z n im i ro zm aw iać i ro zp raw iać, D y ­ g as u tarł g ęb ę i u m ilk ł.

D o p iero zaczęli zab ierać k siążk i i p ap iery . D y g as w id ział, jak jed en p ien iąd ze d o k ieszen i w ło żył, d ru ­ g i zeg arek w iszący n a ścian ie u p rzątn ął, sp o jrzeli i ro zśm iali się d o sieb ie, jak b y m ó w ili: — G d y g o u w o ln ią, jeżeli d o teg o p rzy jd zie, p ien iąd ze i zeg a­

rek n ie b ęd ą m a ju ż w g ło w ie. — Z w iązan o p a­

p iery w serw etę, zd jętą ze sto lik a, n a d w a g ru b e vvezly, p aczk ę w ziął jed en p o d p łaszcz... i zaczęli się w y n o sić... Jed n ą św iecę zg asili, d ru g a d an o D y ­ g aso w i.

Ju ż m ieli w y ch o d zić, g d y k u ch ark a, w y jście ich u p rzed zając, cich o się ze stry ch u w y k rad ła, zap o m ­ n iaw szy o k o szy k u o d b ieiizn y , w p ad ła d o k u ch n i i ru n ęła n a sto łek d y sząc, led w o ży w a...

N a trzask d rzw i, n ad b ieg ła M ału sk a — ch cia’a się d o w iedzieć, co się stało , lecz k u ch ark a ze strach u i w zru szen ia n .ery ch ło o d zy sk ała m o w ę... P o sy p ały się p o tem słow a p rzery w an e ch w y tan iem się za g ło ­ w ę i p iersi. M ału sk a tyle ty lk o zro zu m ieć m o g ła, iż u p an a K alik sta w n ieb y tn o ści jeg o rew izy a się o d ­ b y ła... Z teg o d o m y śleć się trzeb a b y ło — że alb o m ło d zien iec u szed ł i sk ry ł się, czu jąc się w in n y m , alco g o ju ż areszto w ano .

B ied n a cio tk a, acz n ie b y ła w cale w tajem n iczon ą w to , co B ren ner ro b ił i czem się zajm o w ał, zała­

m ała ręce, n ie w iedząc sam a, czy m a o tem o zn ajm ić Ju lii, czy n ie. P rzeczu w ała, jak o k ro p n e w rażen ie ta w iad o m o ść zro b i n a n iej, ch o ć n ie d o m y ślała się w szy stk ich n astępstw jej i — w n io sk ó w .

, Ju lia ju ż i tak d zień cały ch o d ziła, co raz b a r­

d ziej ku w ieczo ro w i b ęd ąc ro zg o rączk o w an ą i n ie­

sp o ko jn ą... W ch o d zen ie i w y ch o d zen ie cio tk i, szep ty ; z k u ch ark ą, jak ieś w n iej p o d ejrzen ia b u d ziły . C o tu b y ło p o cząć?

M ału sk a jeszcze w k u ch n i b y ła, g d y stąd u sły ­ sz a n o w y raźn ie zam y k an ie d rzw i — p o tem u p ły n ęła ch w ila jeszcze (jak się p ó źn iej o k azało — p ieczęto ­ w an o je) i n a w sch o d ach d ały się słyszeć k ro k i.

C zterech g o ści n iesp od ziew any ch sch o d ziło n a d ó ł...

W k am ien icy — g d zie się ju ż ro zeszła w ieść o p o li­

cy!, cich o b y ło , jak b y m ak siał. Jó ziek , k tó ry m iał n iezu p e-n ie czy ste su m ien ie, zaszy ł się n a w y żk i n ad A ram o w icza sk ładem i p rzy cup n ął.

(C iąg d alszy n astąp i.)

Cytaty

Powiązane dokumenty

zycyjny niemieckiego ministra spraw wojskowych wynosi wszystkiego 1 miljon marek, co równa się 2.(113.000 złotych.. Jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni

będzie się w niedzielę, 25 bm, od godziny 4-tej w ogrodzie Bractwa Strzeleckiego, Jutro w sobotę koncert na L.. 25 maja, odbędzie się „Święto

stanawiamy tym razem dać jej już takie podstawy, aby stała się trwałą placówką oświatowo-kultural- ną dla miasta i powiatu, aby ją można w najbliż­. szej

T ragiczny w ypadek, jaki w ydarzył się w sobotę, to groźne m em ento dla rodziców , że dzieci sw oich nie uśw iadam iają należycie o niebezpieczeństw ach, jakie w

Przed pleban ją grom adziły się przez cały dzień tłum y w iernych.. Zw łoki złożono początkow o na łóżku, w południe ubrano w szaty pontyfikalne i w łożono do

Torunia Jamielnika Bydgoszczy Brodnicy Odjazd pociągów ze stacji

munilraeH, otrzymujący nie ma prawa żądr.ć pozatermi nowych dostarczeń gazety, lub zwrotu ceny

A ntoni M akow ski nad kredytem egzekutora pow iatow ego zabrał głos i stw ierdził, że w innych pow iatach egzekutorzy pracują za procent od ściąganych kw ot i przytem