• Nie Znaleziono Wyników

O R G A N P O L SK IE G O TOW ARZYSTW A PRZYRODNIKÓW IM . KO PERN IKA

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O R G A N P O L SK IE G O TOW ARZYSTW A PRZYRODNIKÓW IM . KO PERN IKA"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Z a le c o n o do b ib lio te k n a u c z y c ie ls k ic h i lic e a ln y c h p is m e m M in istra O św ia ty n r IV /O c — 2734/47

W yd an o z p o m o c ą fin a n so w ą P o lsk ie j A k a d e m ii N a u k

T R E ŚĆ ZESZY TU 9 (2309)

H. S z a r s k i , N ie b e z p ie c z e ń s tw a in ż y n ie rii g e n e t y c z n e j ... 189

M. Z. S z c z e p k a , S. S o k ó ł , T a k so n o m ia i e w o lu c ja g rz y b ó w p o d s ta w k o w y c h — od d o g m a tu k u p raw d zie! R o zm o w a z W a lte re m J u l i c h e m ... 191

S. D o m a ń s k i , U w a g i d o ty c z ą c e a r ty k u łu M . Z. S zczepki, z e szczeg ó ln y m u w z g lę d n ie n ie m w y p o w ie d z i d r W. J u l i c h a ... 195

W. K o s t o w s k i , C zy o d k ry c ie re c e p to ro w y c h a n ta g o n is tó w a lk o h o lu e ty lo w e g o p rz y n ie s ie p o s tę p w le c z e n iu a l k o h o l i k ó w ? ... 196

B. P ł y t y c z , J a k m o g ło d o jść do p a n d e m ii A I D S ? ... 197

J. W i t a l i s , K o m p le k sy s y n a p t o n e m a l n e ... 199

N o w o c z e sn e m e to d y fiz y k o c h e m ic z n e S p e k tro s k o p ia e le k tro n o w e g o re z o n a n s u p a ra m a g n e ty c z n e g o (K. D y rek , Z. S o jk a ). 202 D ro b ia z g i p r z y r o d n i c z e ... 205

J a k d z ia ła re tro v ir (B. P ł y t y c z ) ... 205

S te ry d y d la m istrz ó w (J. L a t i n i ) ...206

Z n a m io n e k jo d ło w ie c — sz k o d n ik n a s io n jo d ły (M. S k r z y p c z y ń s k a ) ...207

W sz e c h św ia t p rz e d 100 l a t y ...208

R o z m a i t o ś c i ... 209

R ec e n z je J. O. L i p o w s k i j : W C h a n g a j za o g n ie n n y m k a m n ie m (W. M iz e r s k i) ...210

H. S z a r s k i : Ł a tw y e w o lu c jo n iz m (J. W e i n e r ) ...211 L isty d o R e d a k c ji

P o p ra w k i i u z u p e łn ie n ia do k s ią ż k i G r z y b y ś r o d k o w e j E u ro p y (W. W ojew oda) . 211

S p i s p l a n s z

d . C ZU B A JK A KANIA. F ot. D. K arp

II. O T O C Z A K I N A D M O R SK IE . F ot. J. P ło tk o w ia k

III. F R O N T PE ŁZ N Ą C Y w a rs tw y c h o le s te ro lo w e g o c ie k łe g o k ry sz ta łu . Fot. A. A d am czy k IV. WIERZBY. F ot. W. S tro jn y

O k ł a d k a : P Y T O N TYG RY S P y th o n m o lu ru s . F ot. A. P ra d e l

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L SK IE G O TOW ARZYSTW A PRZYRODNIKÓW IM . KO PERN IKA

TO M 90 W RZESIEŃ 1989 ZESZYT 9

(ROK 108) (2309)

H EN RYK SZARSKI (K raków )

N IEB EZPIEC ZEŃ STW A INŻYNIERII G E N E T Y C Z N E J

Przed paru laty podniesiono alarm, gdy się okazało, że istnieje m ożliwość przenoszenia genów m iędzy organizmami należącymi do róż­

nych gatunków, nawet bardzo odlegle spokrew­

nionych. Tak np. jest m ożliwe w szczepienie niektórych genów ludzkich bakteriom, które w obec tego produkują białka nie różniące się od ludzkich. Obawiano się, że lekkomyślni ekspe­

rymentatorzy mogą niechcący zbudować -orga­

nizmy zagrażające bezpośrednio ludzkości, np.

bakterie chorobotwórcze, niewrażliwe na leki, lub też będące niebezpieczeństw em dla innych orgąnizmów. Uchwalono wówczas surowe re­

guły międzynarodowe, które powinni stosować wszyscy badacze wykorzystujący metody in­

żynierii genetycznej. N iedaw no zorganizowano kolejną naradę, której w yniki streszczają dwa czasopisma w e wspólnym zeszycie (J. Hodgson, A.M. Sugden, redaktorzy P la n n e d R ele ase of G e netica lly E n gin e e re d O rganism s, Trends Ecol. Evol. 3 (4) i Trends Biotechnol. 6 (4), 1988).

Warto przytoczyć najważniejsze wnioski.

Każda ingerencja polegająca na przeniesie­

niu jakiegokolw iek gatunku do obcego mu środowiska jest ryzykowna. Może przynieść różne korzyści lub też spowodować szkody.

Przykładów jest bardzo w iele. Trudno sobie wyobrazić w yżyw ien ie obecnej ludności Ziemi, gdyby powszechnie nie wykorzystywano róż­

nych organizmów z dala od ich ojczyzn — ziem ­ niaków, pomidorów i kukurydzy w Eurazji, pszenicy i innych zbóż w Ameryce. Powszech­

nie są też znane szkody w yw oływ ane przez stonkę ziemniaczaną w Europie, przez króliki w Australii, przez kozy i św inie na w ielu w y­

spach. N ie tylko te dwa ostatnie gatunki, lecz prawie wszystkie zwierzęta domowe w ytw o­

rzyły w niektórych krajach populacje dzikie, wywołujące niekiedy poważne szkody, np. na Nowej Zelandii. Podobnie prawie wszystkie rośliny uprawiane przez człowieka wytworzyły rasy chwastów, niekiedy bardzo uciążliwe. N ie­

które z nich są równocześnie w pew nych Waru­

nkach chwastami, a gdzie indziej roślinami uprawnymi. Odnosi się to także do drzew.

W górach Nowej Zelandii wielkim szkodnikiem stały się przywiezione z Alp kozice, które nisz­

cząc miejscową roślinność wywołują obsuwa­

nie się górskich stoków.

W Panamie pew ne ryba słodkowodna w ydo­

stała się z hodowli do Jeziora Gatun i w ytępiła w nim połow ę lokalnych gatunków. Na Archi­

pelagu Hawajskim poważnym szkodnikiem upraw stały się gąsienice pew nego motyla.

Walcząc z nim sprowadzono błonkówki pasoży­

tnicze, które zniszczyły w iele gatunków ende­

micznych motyli archipelagu i w yw ołały w yg i­

nięcie również endem icznych hawajskich błon-

1 W szech św iat, n r 9

(4)

190 W s z e c h ś w ia t t. 90, n r 9/1989

ków ek pasożytniczych. Wydarzenia te, oraz sto­

sowanie środków owadobójczych zredukowało znacznie liczebność owadów, co z kolei w y w o ­ łało wymarcie niektórych ptaków owadożer- nych archipelagu.

Od dawna było wiadomo, że na ogół gatunki pochodzące z kontynentów łatwo opanowują wyspy, o ile tylko natrafią na odpow iednie warunki klimatu i podłoża, natomiast gatunki pochodzące z wysp prawie nigdy nie wytrzym u­

ją rywalizacji z gatunkami kontynentalnym i.

D latego flory i fauny wysp ponoszą w ielkie straty po zaw leczeniu na nie obcych gatunków.

Polska leży na największym z kontynentów, a pomimo tego żyją u nas kłopotliw i imigranci, jak np. rak pręgow any O reonectes lim osus, sumik karłowaty Ictalu rus n e b u lo su s i piżmak O ndatra zibethica. Straty organizmów w yspo­

w ych są szczególnie dotkliw e dlatego, że w yspy i archipelagi były naturalnymi laboratoriami, w których przez m iliony lat gatunki ew oluow a­

ły w środowiskach o różnym stopniu izolacji i w bardzo rozmaitych warunkach. Badania organizmów wyspow ych, np. na Hawajach, Ar­

chipelagu Galapagos i w Indonezji wyjaśniły w iele istotnych zagadnień ewolucjonizmu. Po­

stęp m etod badawczych m ógłby odsłaniać i roz­

w iązyw ać w iele dalszych problemów. N iestety, organizmy w yspow e są ciągle zagrożone w y ­ marciem.

Przeniesienie gatunku w n ow e środowisko może przynieść pożytek lub szkodę. Sztuczność, w zględ n ie „naturalność” genom u imigranta nie ma znaczenia. Każdy gatunek przeniesiony w obce warunki jest intruzem i może w yzw olić długie łańcuchy niepożądanych zjawisk. A uto­

rzy omawianej publikacji sądzą, że byłoby rze­

czą bezcelową, a nawet szkodliwą m nożenie wskazówek, w zględnie przepisów regulujących dopuszczalność przenoszenia gatunków w obce środowiska. Zależności w iążące z sobą organiz­

my w naturze są tak różnorodne, że w szelkie przepisy stosowane w sposób sztyw ny muszą się okazać w pew nych przypadkach niepotrzebnie krępujące, a w innych nie zdołają zapobiec szkodom. Jedynym sposobem postępowania jest pozostawianie decyzji w rękach znających dobrze swój przedmiot biologów , w szczególno­

ści ekologów i ewolucjonistów. Ogromnie poży­

teczny będzie też w szelki postęp w p ogłęb io­

nym zrozumieniu ekologii i ewolucjonizmu.

Autorzy ostrzegają równocześnie, że n ieste­

ty w ielu biologów nie zdaje sobie dostatecznie sprawy z w ielu ważnych okoliczności. Tak np.

warto sobie uświadomić, że od roku 1936 prze­

m ysł wyprodukował ponad miliard kilogram ów antybiotyków, które dostały się do środowisk życia. Obecną produkcję antybiotyków ocenia się na prawie 6 g na rok i osobę. Jest to gigan ­ tyczny nieuśw iadom iony eksperym ent mikro­

biologiczny, o którego skutkach w iem y jeszcze niew iele. Musi on zmieniać cechy dziedziczne drobnoustrojów i pośrednio w pływ ać na w szy­

stkie pozostałe organizmy.

Dość rozpowszechnione jest przekonanie, że ew olucjonizm poucza o w yższości doboru natu­

ralnego nad w pływ em mutacji na przebieg

ewolucji. Tak istotnie jest, lecz w obec w ielozna­

czności wyrazów często są w yciągane z tego twierdzenia błędne wnioski. Istotnie, nawet bardzo silna presja pojawiających się mutacji nie doprowadzi do utrwalenia się w populacji allelu wyraźnie obniżającego przystosowanie.

N aw et gdyby mutacje w ywołujące u człowieka hem ofilię były w ielokrotnie częstsze, dobór nie przestałby elim inować nosicieli tego genu. Mo­

że się jednak zdarzyć, że pojawienie się określo­

nej mutacji zm ieni w radykalny sposób działa­

nie doboru i skieruje ewolucję gatunku w no­

w ym kierunku. Być może, tak doniosłe konsek­

w encje miało pojawienie się u od ległego przod­

ka ssaków usuwania jąder z dojrzewających erytrocytów. Zwiększyło to sprawność krwi w transporcie gazów i mogło się przyczynić do skierowania ewolucji tej grupy do podnoszenia intensyw ności metabolizmu, co z kolei umożli­

w iło wzrost rozmiarów mózgu.

Być może eksperym entalne wprowadzenie obcego genu do genomu jakiegoś gatunku m og­

łoby w podobny sposób zm ienić związki tego organizmu z otoczeniem. Z drugiej strony trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że narzędzia inży­

nierii genetycznej, a w ięc enzymy tnące nić DNA, bakteriofagi, wirusy oraz trarispozony istniały zawsze, gdy ludzie o ich istnieniu nie w iedzieli. W ywierały też w pływ na drobnou­

stroje.

Inną półprawdą jest przekonanie, że zależ­

ność organizmów od otoczenia jest jednokieru­

nkowa. W istocie organizmy współdziałały i da­

lej współdziałają w tworzeniu się warunków umożliwiających ich istnienie. Tak np. niektóre ow ady są zależne od istnienia kwiatów, z któ­

rych czerpią pokarm, ale gdyby nie było zdol­

nych do lotu owadów, nigdy nie powstałyby rośliny owadopylne. Rośliny potrzebują do ży­

cia gleby, rośliny również tworzą glebę.

Do dziś można spotkać biologów sądzących, że organizmy dzikie są tak idealnie przystoso­

w ane do środowiska, że nie można pom yśleć o ich udoskonaleniu. A jednak bardzo niew iele ssaków ma gruczoły jadowe, pomimo tego że obecność tych narządów m ogłaby zapewne uła­

tw ić polow anie i zw iększyć bezpieczeństwo w ielu drobnych gatunków. Ptakom na pewno przyniosłoby korzyść usunięcie z jąder erytro­

cytów, nieparzystokopytnym i trąbowcom przy­

dałby się żołądek wielokomorowy. N ieskończe­

nie liczne są kierunki ewolucyjne, które można sobie wyobrazić, ale które nigdy się nie zreali­

zow ały z powodu rozmaitych ograniczeń proce­

sów ewolucyjnych.

Egzystencja ludzkości jest uzależniona od w spółistnienia setek tysięcy innych gatunków.

C złow iek od dawna zmienia funkcjonowanie biosfery stosow nie do sw ych zamiarów i zdołał już nieśw iadom ie zdewastować ogromne prze­

strzenie na powierzchni Ziemi. Jego m ożliwości działania nieustannie i coraz to szybciej wzra­

stają m iędzy innym i dzięki powstaniu inżynie­

rii genetycznej. Wobec tego lekkom yślna gos­

podarka staje się coraz to bardziej niebezpiecz­

na. Jednak rezygnacja z dalszych interwencji w biosferze jest niemożliwa. Dlatego przed-

(5)

W s ze c h ś w ia t, t. 90, n r 9/1989 191

w czesne podnoszenie alarmu i radykalizm unie­

możliwiający działania, które m ogłyby napra­

wić już istniejące zniszczenia byłby lekarstwem gorszym od choroby. Konieczne jest możliwie szybkie powiększanie w iedzy o wzajemnych zależnościach organizmów i o ich ewolucji, oraz

wykorzystywanie tej w iedzy w codziennej dzia­

łalności.

W p ły n ę ło 17.X.1988

Prof. dr hab. Henryk Szarski jest em. profesorem zoologii Uniw ersytetu Jagiellońskiego.

M A C IE J Z. SZCZEPKA, SŁAW O M IR SO K Ó Ł (K atow ice)

T A K SO N O M IA I EW O LU C JA GRZYBÓW PODSTAW KOW YCH

— OD D O GM ATÓ W KU PRAWDZIE! ROZMOW A Z W ALTEREM JU L IC H E M

S y ste m a ty k a g rz y b ó w je s t sta rą d z ie d z in ą w iedzy.

W o sta tn im czasie n ie w ie le b y ło w sy s te m a ty c e g rzy b ó w w y d arzeń , k tó re p o ru s z y ły b y śro d o w isk ie m m ikologów . O p u b lik o w a n y p rz e z p a n a sy ste m B a s id io m y c e te s sta ł się n a to m ia s t p rz e d m io te m szero k iej d y sk u sji i k ry ty k i w la b o ­ ra to ria c h m ik o lo g ic z n y c h i n a u n iw e rs y te c k ic h k a te d ra c h , za in te re s o w a ł ta k ż e n as i sta ł się b e z p o śre d n ią p rzy czy n ą tej rozm ow y. R e d a k c ja zasłu ż o n e g o d la ro zw o ju n a u k p rz y ro d ­ n ic z y c h w Polsce, u k a z u ją c e g o się od 1882 roku, czasopism a W s z e c h ś w ia t u p rz e jm ie z g o d z iła się u d o stę p n ić sw oje łam y c e le m je j zapisu. J e s t w ię c o k azja do u d z ie le n ia od p o w ied zi n a b ard ziej u n iw e rs a ln e , n u rtu ją c e nas, p y ta n ia d o ty czą ce k ry te rió w k la s y fik a c y jn y c h u ż y w a n y c h w tak so n o m ii, a ta ­ k że n a szczeg ó ło w e z a rz u ty k ry ty k ó w p a n a p o g lą d ó w n a e w o lu c ję i s y s te m a ty k ę p o d staw czak ó w .

Pyt. — J a k a je s t p a n a o p in ia n a te m a t te z y prof. F.

O b e rw in k le ra z 1977 r., że k s z ta łt o w o c n ik a i stru k tu ra h y m e n o fo ru n ie są d o b ry m k ry te riu m w sy s te m a ty c e g rz y ­ b ó w i n a og ó ł n ie n a d a ją się do c h a ra k te ry z o w a n ia takso- n ó w p o n a d ro d z a j ow ych?

W.J. — D la ce ló w ta k s o n o m ii B a s id io m y c e te s m ożna u ż y w a ć ty lk o ty c h cech, k tó re są sta b iln e i n ie p o d le g a ją w p ły w o m c z y n n ik ó w e k o lo g iczn y ch . N p. u la k o w n ic G ano- d e rm a m o żn a w y ró ż n ić c h a ra k te ry s ty c z n e ry s y h y m en o fo ­ ru, w sp ó ln e d la w sz y stk ic h g a tu n k ó w te g o ro d zaju , i d la te g o n ie m a w ą tp liw o śc i, że c e c h a ta — fo rm a h y m e n o fo ru — je s t u trw a lo n a g e n e ty c z n ie i n ie p o d le g a zm ian o m w ro d zaju m o d y fik a c ji sied lisk o w y c h . K ształt o w o c n ik a je s t c ech ą n ie c o b a rd z ie j zm ien n ą, a le i ta k n ie je s t to n a jg o rsz a c ech a słu żąca do w y ró ż n ia n ia ro d z a jó w i rodzin. I ta k np. o w o cn ik i g a tu n k ó w ro d z a ju g a łę z ia k R a m a ria są w y ra z iśc ie ro z g a łę ­ zione, a ic h h y m e n o fo r je s t g ła d k i. W z b liżo n y m do R am aria ro d z a ju B e e n a k ia h y m e n o fo r je s t kolczasty, a o w o cn ik i k a p e lu sz o w a te . W trzecim , z b liżo n y m do p o p rz e d n io w y ­ m ie n io n y c h , ro d z a ju R a m a riciu m , o w o c n ik i są re s u p in a to - w e, n a to m ia s t h y m e n o fo r g ła d k i. T a k w ię c te ce c h y — ty p h y m e n o fo ru i k s z ta łt o w o c n ik a — b ę d ą c e c e c h a m i u trw a lo ­ n y m i g e n e ty c z n ie i n ie p o d le g a ją c y m i zró ż n ic o w a n iu e k o ­ lo g iczn em u , d a ły m o żliw o ść ro z ró ż n ie n ia rodzajów . P rzy to ­ czo n a p rz e z e m n ie o p in ia je s t z g o d n a z p o g lą d e m prof.

C o m e ra i sto i o n a w o p o zy cji do o p in ii prof. O b e rw in k le ra . Pyt. — B a k te rie i g rz y b n ie p ry m ity w n y c h g ru p g rzy b ó w w y k a z u ją b a rd z o e la s ty c z n y b io ch em izm . C o p a n sądzi o b io c h e m ic z n y c h c e c h a c h g rz y b n i B a s id io m y c e te s ta k ic h ja k ty p zg n ilizn y , u w a ż a n y ja k d o tą d za w a ż n e k ry te riu m tak so n o m iczn e?

W.J. — O o g ó ln y c h p ro b le m a c h b io c h e m iz m u g rz y b n i B a s id io m y c e te s n ie m o g ę p o w ie d z ie ć za w iele, b o n ie m am

Prof. d r W a lte r Ju lic h . Fot. S. Sokół

w y sta rc z a ją c y c h d a n y c h n a te n tem at. M o g ę w y p o w ie d z ie ć się n a to m ia s t na te m a t ty p u z g n iliz n y u B a sid io m y c e te s.

C e c h ę tę u w ażam za w a ż n e k ry te riu m tak so n o m iczn e w o d n ie s ie n iu do rodzin. T y p z g n iliz n y (biała lu b b ru n a tn a ) w y k sz ta łc ił się ró w n o le g le u w ie lu g ru p . Biała zgnilizna, c h a ra k te ry sty c z n a d la tro p ik a ln y c h g rz y b ó w n a d rzew n y ch , u w a ż a n a je s t za p ie rw o tn ą , n a to m ia s t z g n iliz n a b ru n a tn a , ja k o a d a p ta c ja b io ch em iczn a, w y tw a rz a n a je st ty lk o p rzez te gru p y , k tó re z n a jd u ją się w tru d n e j sy tu a c ji ek o lo g iczn ej.

B ru n a tn y ty p z g n ilizn y sp o ty k a n y je s t ty lk o u g a tu n k ó w g rz y b ó w w y stę p u ją c y c h w c h ło d n y c h i u m ia rk o w a n y c h s z e ro k o ściach g e o g raficzn y ch . Z g n iliz n a ta m oże ro zk ład ać s u b s tra t szybciej niż biała, a w ię c jej w y tw o rz e n ie u w ażam za p rz y sto so w a n ie e k o lo g ic z n e do w a ru n k ó w p rz y ro d n i­

czych, w k tó ry c h o k re s w e g e ta c y jn y je s t krótszy, a b ru n a tn a z g n iliz n a w ty c h w ła śn ie w a ru n k a c h je s t sk u teczn iejsza.

N ie sądzę, b y rodzaj zg n ilizn y , ze w z g lę d u na to, że u le g a m o d y fik acji ek o lo g iczn ej, b y ł d o b ry m k ry te riu m słu żący m do ro zró ż n ia n ia rzędów ; słu ży o n ty lk o ja k o k ry te riu m w y ró ż n ia n ia ro d zajó w i rodzin.

Pyt. — P roszę w ta k im ra z ie u sto su n k o w a ć się d o o p in ii z n a k o m ite g o m ik o lo g a — ta k so n o m a i fito p ato lo g a, prof. St.

D o m ań sk ieg o (inf. listo w n a, 30.IX.1987), k tó ry n a p is a ł co n astę p u je : „Za je d e n z b łę d ó w m ery to ry c zn y ch , p rzeczący g łó w n e m u zało ż en iu pracy: „stw o rzen ia „w ell-d elim ited , n a tu ra l fam ilies a n d o rd ers" (p. p ro s p e k t inform acyjny), n a le ż y u z n a ć sk ład ro d zajo w y rz ę d u C o rio la les J u lic h (s. 212) i w łączo n ej do n ie g o ro d z in y C o rio la cea e S in g e r (s. 213), w k tó ry c h o b o k 6 ro d zajó w e w o lu c y jn ie z a a w a n so ­ w an y ch , b o w y w o łu ją c y c h w d re w n ie b ia łą z g n ilizn ę, bo

(6)

192 W szechśw iat, t. 90, n r 9/1989

o d ż y w ia ją c y c h się w sz y stk im i je g o s k ła d n ik a m i, z n a jd u je się ró w n ie ż rodzaj A n tio d ia P. Karst., u z n a n y w w y n ik u b a d a ń in v itro (N o b les 1948, 1958, 1965) za e w o lu c y jn ie p ry m ity w n y , g d y ż n a le ż ą c e d o n ie g o g a tu n k i, o d ż y w ia ją c się ty lk o celu lo zą, w y w o łu ją w d re w n ie z g n iliz n ę b r u n a t­

ną".

W.J. — W w ię k sz o śc i w y p a d k ó w ro d z a je w y w o łu ją c e b ia łą z g n iliz n ę o d d z ie lo n o o d ro d z a jó w w y w o łu ją c y c h z g n i­

liz n ę b r u n a tn ą i u m ie sz c z o n o w o d rę b n y c h ro d z in a c h . J e d n a k w p rz y p a d k u ro d zajó w ja m c z a tk a A n tr o d ia (zg n iliz­

n a b ru n a tn a ) i w ro śn ia k C o rio lu s (z g n iliz n a b iała) n ie b y ło to je szcze m o żliw e, b o w ie m o b a te ro d z a je są do s ie b ie b a rd z o z b liż o n e p o d w z g lę d e m c e c h m ik ro sk o p ijn y c h . P rz y p u sz c z a się, że je s t to p rz y k ła d n a w c z e sn ą ro z b ie ż n ą e w o lu c ję ta k s o n ó w (d iv e rg e n t e v o lu tio n ), g d y p o m im o z ró ż n ic o w a ­ n ia z g n iliz n y d re w n a c e c h y m ik ro s k o p ijn e o w o c n ik ó w p rz e d s ta w ic ie li o b u ro d z a jó w p o z o sta ją do sie b ie p o d o b n e . J e s t m o żliw e, że n a s k u te k e w o lu c ji w y k s z ta łc i się w ię c e j c e c h ró ż n ic u ją c y c h m ię d z y nim i, ta k ż e u m ie sz c z e n ie w y ­ m ie n io n y c h ro d z a jó w w d w ó c h o d rę b n y c h ro d z in a c h b ę ­ d z ie u z a sa d n io n e . L ecz ja k d o tą d , ta k n ie jest.

Pyt. — P rz e d z a d a n ie m n a s tę p n e g o p y ta n ia p o słu ż ę się ja k o p ro lo g ie m n ie p u b lik o w a n ą d o tą d o p in ią prof. St. D o­

m a ń s k ie g o (inf. listo w n a 30.IX. 1987) n a te m a t z a p ro p o n o w a ­ n e g o p rz e z p a n a n o w e g o p o d z ia łu sy s te m a ty c z n e g o Basi- d io m y c e te s . W e d łu g n a sz e g o sp e c ja listy , „p o d zia ł te n p o le ­ g a p rz e d e w sz y stk im n a n ie sp o ty k a n y m n ig d z ie , m a k s y m a ­ ln y m ro z d ro b n ie n iu p o d s ta w c z a k ó w c z ę sto n a m ałe, je d n o - ro d z a jo w e ta k s o n y w ra n d z e rz ę d ó w i ro d z in w b łę d n y m p rz e św ia d c z e n iu , że w te n sp o só b m o ż n a je le p ie j z d e fin io ­ w a ć i ła tw ie j je u ją ć w n a tu r a ln y sy s te m n iż d o ty c h c z a so w e ta k s o n y z a so b n ie jsz e w ro d zaje. D la p rz y k ła d u g rz y b y w ie lo p o ro w a te (P o ly p o ra le s) w d o ty c h c z a so w y m częścio w o sztu c z n y m p o d z ia le m ieszczą się z a le ż n ie o d a u to ró w w 4— 7 rz ę d a c h i 8— 10 ro d zin ach . J ttlic h n a to m ia s t, b e z s p e c ja lis ty ­ c z n y c h b a d a ń w ła sn y c h p o d z ie lił je n a 17 rzęd ó w , w ty m 13 n o w y c h d la n a u k i i n ie z b y t w y ra ź n ie o d g ra n ic z o n y c h od s ie b ie o raz n a 39 ro d zin , w ty m 30 n o w y c h d la n a u k i, n ie rz a d k o z je d n y m je d n o g a tu n k o w y m ro d zajem , i n ie b a rd z o w y g lą d a ją c y c h n a n a tu r a ln e ta k s o n y . N ie d o szło b y m o że d o te g o ro z d ro b n ie n ia , g d y b y np. s k o rz y sta ł on z w y n ik ó w b a d a ń je d n e g o z d o ln e g o m ik o lo g a n ie m ie c k ie ­ go, w s k a z u ją c y c h n a p rz y d a tn o ść o d k ry te j p rz e z n ie g o w a ż n e j c e c h y filo g e n e ty c z n e j, p o m o c n e j w u s ta le n iu s ta n o ­ w isk a w n a tu r a ln y m s y s te m ie ro d z a ju P o lyp o ru s. N ie u m ie ­ ścił n a w e t w sp isie lite r a tu ry tej s to su n k o w o n ie d a w n o (w 1980 r.) o p u b lik o w a n e j p racy ."

C zy p a n w ie rz y w ięc, że m o ż n a z n a le ź ć je d n ą , u n iw e rs a l­

n ą c ech ę, je d n o k ry te riu m , d z ię k i k tó r e m u m o ż n a b ę d z ie u p o rz ą d k o w a ć w sz y stk ie w y ższe g ru p y B a sid io m y c e te s?

C zy p a n sąd zi, że w y m ie n io n y ta k e n ig m a ty c z n ie p rz e z prof.

D o m ań sk ieg o , doc. d r I. N uss, w p ra c y U n te r s u c h u n g e n z u r s y s te m a tis c h e n S te llu n g d e r G a ttu n g P o lyp o ru s, o p u b lik o ­ w a n e j w cz a so p iśm ie H o p p ea , te g o d o k o n ał?

W.J. — O d p o w ie d ź n a o b a p y ta n ia b rz m i — nie! O c z y w i­

ście, b y ło b y b a rd z o k o rz y s tn e m ie ć d o d y sp o z y c ji je d n ą ta k ą u n iw e rs a ln ą c e c h ę p o rz ą d k u ją c ą , a le p rz y r o d a n ie je s t ta k ła s k a w a w o d n ie s ie n iu do cech , a b y śm y m o g li w y o d rę b n ić ty lk o je d n ą , je d y n ą ta k ą ce c h ę . P o n a d to u w ażam , że o k re ś lo ­ n a c e c h a w in n a m ie ć ró ż n ą ra n g ę w p o sz c z e g ó ln y c h g r u ­ p a c h B a s id io m y c e te s . S p ra w ę z ró ż n ic o w a n ia / a n g i c e c h y w ró ż n y c h g ru p a c h m o ż n a z ilu stro w a ć n a p rz y k ła d z ie sp rzążek . N p. s p rz ą ż e k b ra k u ro d z in ta k ic h ja k g o łą b k o w a - te R u s s u la c e a e (istn ieje 1 g a tu n e k z a lic z a n y d o tej ro d zin y , a m a ją c y sp rz ą ż k i n a s trz ę p k a c h d o ln ej c z ę śc i trz o n a — m le- czaj d ę b o w y L a c ta riu s q u e r c u u m \u w a g a M.Z.Sz.) i szczecin - k o w c o w a te H y m e n o c h a e ta c e a e . Z n a le z ie n ie g a tu n k u , n a ­

le ż ą c e g o do je d n e j z p o w y ższy ch d w u rodzin, a p o sia d a ją c e ­ g o sp rzążk i, b y ło b y d la m n ie w ie lk ą sen sacją. B yłoby se n s a c ją z n a le z ie n ie s p rz ą ż e k u g a tu n k ó w z ro d z a ju czy reń P h e llin u s. Z ró ż n ic o w a n ie tej c e c h y u p rz e d s ta w ic ie li in ­ n y c h g ru p je s t d u ż e i d la te g o o b e c n o ść lu b n ie o b e c n o ść sp rz ą ż e k u ró ż n y c h ro d zajó w n ie b y ła b y d la m n ie dziw na.

Pyt. — J a k p a n sądzi, d la c z e g o w re c e n z ja c h k sią ż k i H ig h e r T a xa o f B a s id io m y c e te s ty lk o n ie w ie le b y ło u w a g n a te m a t k o n c e p c ji sy s te m u p o d sta w c z a k ó w ja k o całości, za to n ajo strze j s ta w ia n e b y ły k w e s tie szczeg ó ło w e d o ty c z ą c e n ie w ie lk ic h g ru p sy ste m a ty c z n y c h ?

W.J. — M yślę, że stało się ta k d la te g o , iż w ięk szo ść m ik o lo g ó w w sp ó łc z e sn y c h z a in te re s o w a n a je s t w ła śn ie ty lk o d ro b n y m i g ru p a m i — ro d zajam i i ro d zin am i. Z jaw isko to o zn acza, że ty lk o n ie w ie lu , czasem ty lk o je d e n sp o śró d ż y ją c y c h w d a n y m o k re s ie m ik o lo g ó w , je d e n sp o śró d w ielu , d e c y d u je się n a s tw o rz e n ie c a łe g o sy stem u . M u si to zro b ić o n sa m i ty lk o on. S y stem p rz e z n ie g o z b u d o w a n y m usi je d n o c z e ś n ie u w z g lę d n ić n ie ty lk o c e c h y (kryteria), a le ta k ż e w sz y stk ie e le m e n ty i k ie r u n k i e w o lu c ji grzybów . N a to m ia s t w ięk szo ść m ik o lo g ó w , z a in te re s o w a n y c h p ro b ­ le m a ty k ą s y s te m a ty k i m a ły c h g ru p , n ie ty lk o n ie sta ra się z ro z u m ie ć is to ty sy stem u , a le ta k ż e n ie in te re s u je się p rz e b ie g ie m g łó w n y c h lin ii e w o lu c y jn y c h i ich w z a je m n y m p o ło ż e n ie m . T a k w ię c b ra k ie m z a in te re s o w a n ia cało ścią s y s te m u g rz y b ó w p o d sta w k o w y c h ja k i jeg o g łó w n y m i lin ia m i e w o lu c y jn y m i tłu m a c z ę a k c e n to w a n ie w re c e n z ­ ja c h sp ra w z w ią z a n y c h ze sp e c ja listy c z n y m p o le m „ u p ra­

w ia n y m " p rz e z re c e n z e n tó w . M o im z d a n ie m p o trz e b n e jest, a b y w ie lu m ik o lo g ó w ro zw ażało n a jo g ó ln ie jsz e p ro b le m y e w o lu c ji grzy b ó w , d y sk u to w a ło n a d nim i, i sta ra ło się

— czasem ty lk o d la w ła sn y c h p o trz e b — k o n stru o w a ć o g ó ln y sy ste m B a s id io m y c e te s i g łó w n e lin ie e w o lu c y jn e g rz y b ó w p o d sta w k o w y c h .

Pyt. — R e c e n z e n c i zarzu cali p a n u (czy św iadom e?) n ie- c y to w a n ie d z ie s ią tk ó w w a ż n y c h p ra c z w ią z a n y c h z tre śc ią książk i, k tó re m u sia ł p a n p rz e c ie ż znać i z n ic h korzystać, p o d e jm u ją c tr u d k o n s tru k c ji n o w e g o sy s te m u g rzy b ó w p o d sta w k o w y c h . Prof. St. D o m ań sk i (inf. listo w n a) n a p is a ł m .in.: „Z ało żen ia te g o sy s te m u [W. Ju lich ] z a c z e rp n ą ł i o p a rł n a ro z w a ż a n ia c h i w y n ik a c h b a d a ń oraz su g e s tia c h in n y c h a u to ró w , n a k tó ry c h n ie m a z w y czaju często p o w o ły w a ć się.

M o ż e sto su n k o w o n a jle p ie j w id a ć to n a p rz y k ła d z ie w łą c z e ­ n ia ro d z in y C o n io p h o ra c e a e i C h a m o in ix ia c e a e do rz ę d u B o le ta le s. O a u to r a c h i w y n ik a c h ic h b a d a ń , k tó re sk ło n iły dr. J iilic h a d o z a p ro p o n o w a n ia te g o o ry g in a ln e g o , w ręcz n ie z w y k łe g o u k ła d u , n ie m a je d n a k w k siążce a n i słow a".

W szczeg ó ln o ści, k o n s tru u ją c sw ój system , ja k o n a jw a ż ­ n ie js z ą „ c e g ie łk ę " d o je g o u tw o rz e n ia , w y k o rz y sta ł p a n k o n c e p c ję filo g e n e z y B a s id io m y c e te s a u to rs tw a prof. E.

J.H . C o rn e ra z U n iw e rs y te tu w C a m b rid g e , z n a n ą w p iś ­ m ie n n ic tw ie ja k o tzw . C la va ria th eo ry. D laczeg o p ra c a C o rn e ra z 1964 r., w k tó re j po raz p ie rw sz y w sp o só b p e łn y z o s ta ła p rz e d s ta w io n a ta teo ria, n ie z o sta ła z a c y to w a n a w p a n a książce? D laczeg o p o n a d to d ru g im c e n tru m sy stem u g rz y b ó w p o d sta w k o w y c h , o b o k p ie p rz n ik o w c ó w C antha- re lla le s, są p a n a z d a n ie m u sz a k o w c e A u ric u la ria le s?

W.J. — N ie z a c y to w a n ie p ra c y C o rn e ra The L ife o fP la n ts, p o d o b n ie ja k w ie lu in n y c h , w m ojej k sią ż c e je s t o czy w isty m b łę d e m . P ra c a ta b y ła c y to w a n a w m a n u s k ry p c ie , a le p rzed w y d a n ie m k sią ż k i ok a z a ło się, że m u szę m a n u s k ry p t sk ró cić o o k o ło 200 stron! Z d e c y d o w a łe m się w ted y , a b y cy to w a ć p r a c e w ięk sze, fu n d a m e n ta ln e ; p ra c a C o rn e ra b y ła sto su n ­ k o w o m a ła i d la te g o p a d ła o fiarą selek cji. T ra k tu ją c n ie z a ­ c y to w a n ie je j ja k o b łą d w d alszy m c ią g u u w a ż a m te o rię C o rn e ra za słu sz n ą i d la te g o u m ie śc iłe m rząd C a n th a rel- la le s w c e n tr u m m o jeg o sy stem u . O d n o śn ie A u ric u la ria le s,

(7)

W sze ch św ia t, t. 90, n r 9/1989 193

jak o e w o lu c y jn e g o c e n tru m p rz e k s z ta łc e n ia się B a s id io m y ­ c etes, u w a ż a m że B a s id io m y c e te s w y w o d zą się z A s c o m y - c ete s. W o re c z n ia k i A s c o m y c e te s m ają p ro ste p o ry sep to w e, p o d o b n ie ja k część H e te r o b a s id io m y c e tid a e m a ją c y c h ta k ­ że p ro s te pory. N a to m ia st H o m o b a s id io m y c e tid a e m ają b ard zo sk o m p lik o w a n e d o lip o ry . Z p o w y ższeg o p o w o d u n ie sposób w ię c w y w ie ść H o m o b a s id io m y c e tid a e b e z p o śre d ­ n io z A s c o m y c e te s , a trz e b a to zro b ić p o p rz e z H e te ro b a s i­

d io m y c e tid a e . M o im z d a n ie m A u r ic u la r ia le s są g ru p ą, k tó ­ ra m o g ła b e z p o śre d n io d ać p o c z ą te k rz ę d o w i C a n th a rella - le s lu b te ż p rz e k s z ta łc e n ie się g ru p H e te r o b a s id io m y c e ti­

d a e z c e n tra ln y m rz ę d e m A u r ic u la r ia le s w k ie ru n k u H o m o ­ b a s id io m y c e tid a e m o g ło zajść n a d ro d ze p o śre d n ie j (por.

sc h e m a t o g ólny, W sz e c h św ia t 1989, n r 7—8).

Pyt. — S ta ra łe m się zro zu m ieć, d la c z e g o k ry ty k a p a n a sy s te m u p rz e z n ie k tó ry c h m ik o lo g ó w b y ła ta k surow a, a w d w ó c h w y p a d k a c h ró w n ie ż n a p a stliw a . U k u łem p rzeto n a s tę p u ją c e p rz y p u szczen ie: do d ziś za p o w sz e c h n ie p rz y ję ­ tą, a k c e p to w a n ą p rz e z in n y c h b a d a c z y p ro c e d u rę , u ch o d zi p ro p o z y c ja u tw o rz e n ia ty lk o p e w n e j, n ie w ie lk ie j liczby ro d z in lu b rzęd ó w p rz e z je d n e g o au to ra, i rzecz ja sn a po u p rz e d n ic h d łu g o trw a ły c h b a d a n ia c h w ła sn y c h o kreślonej, n ie w ie lk ie j g ru p y sy ste m a ty c z n e j. Być m oże re a k c ja m ik o ­ lo g ó w b y ła ta k b a rd z o g w a łto w n a , p o n ie w a ż p a n a p ro p o zy ­ cje k re a c ji n o w y c h ta k s o n ó w w y so k ic h ra n g d o ty czy ły ta k dużej ic h liczby. M u szę w ty m m iejscu n a d m ie n ić , że ro z u m o w a n iu tem u , p u b lik o w a n e m u w a rty k u le p o p rz e d z a ­ jącym zapis tej rozm owy (p. W szechświat 1989, n r 7— 8) prof.

D o m ań sk i za rz u c ił p ry m ity w izm . O to o p in ia n aszeg o s p e ­ cjalisty: „Z u p e łn ie n ie m o ż n a z a a k c e p to w a ć w y w o d ó w a u to ra a rty k u łu , w k tó ry c h u s iłu je on p ry m ity w n ie u z a sa d ­ n ić m n iej lu b b ard ziej o strą k ry ty k ę , z ja k ą sp o tk a ła się k sią ż k a d ra J u lic h a ze stro n y 5 n a p ra w d ę w y b itn y c h m ik o ­ logów , w y so k iej ra n g i z n a w c ó w p ro b le m ó w tak so n o m ii p o d staw czak ó w , zw łaszcza w ie lk o o w o c n ik o w y c h , au to ró w w ie lu ta k s o n ó w n o w y c h d la n au k i, k tó re o p is a li i o p isu ją d o p ie ro p o d o k ła d n e j a n a liz ie i szczeg ó ło w y m z b a d a n iu zw y k le o b sz e rn e g o m a te ria łu . O ni, n a w e t c i n a jb a rd z ie j

„zajadli", ja k ic h n a z y w a a u to r a rty k u łu , m ają ra c ję w sw ej k ry ty c e , n a w e t g d y je d e n z n ic h p isze w p o d su m o w a n iu b a rd z o szczeg ó ło w ej re c e n z ji, do sło w n ie, że „Pan J u lic h o d d a łb y p rz y s łu g ę m ik o lo g ii, g d y b y te j k sią ż k i n ie napisał".

W.J. — P rzypuszczam , że sp e c ja liśc i rzeczy w iście b y li w strz ą śn ię c i k re a c ją ta k w y so k ie j liczb y ta k so n ó w w yso­

k ic h ran g . G d y b y m o p u b lik o w a ł k ilk a n ie d u ż y c h prac, k a ż d o razo w o z m a łą lic z b ą n o w o p ro p o n o w a n y c h ta k s o ­ nów , n ie m ia łb y m p ro b le m u z b a rd z o n a p a stliw y m i a rty k u ­ łam i z a w ie ra ją c y m i z a rz u ty czy sto osobiste, a n ie n au k o w e.

N ie w n io sły o n e ż a d n y c h n o w y c h id e i do dyskusji, n ie sta n o w iły te ż p ró b o b a le n ia z a p o m o c ą n o w y c h p ro p o zy cji m o jeg o sy s te m u B a s id io m y c e te s .

B ardzo często zd a rz a się, że sz czeg ó ln ie sta rsi w ie k ie m m ik o lo d zy n ie lu b ią p u b lik o w a n ia w ie lu n o w y c h tak so n ó w w y ższy ch ran g . J e s t to ta k ż e p ra w d ą u ty c h m ikologów , k tó rz y o so b iście o p u b lik o w a li w ie le tak so n ó w , g d y b y li m łodzi. A b y u c h ro n ić od z a p o m n ie n ia p rz e z w sp ó łczesn y ch , p rz y to czę tu h is to rię sp rz e d 150 lat. G d y z n a n y m ik o lo g C h ris tia n H e n d rik P erso o n (zw any ta k ż e „ojcem " m ikologii) w y d a ł d ru k ie m w 1801 r. sw ój S y n o p s is m e th o d ic a F ungo- rum , w y ró ż n ił w te j k sią ż c e w ie le n o w y c h ta k s o n ó w — o k o ­ ło 50 ro d z a jó w n o w y c h d la n au k i! J e d n a k g d y P erso o n b y ł ju ż stary, w liśc ie do in n e g o m ik o lo g a (d o k ła d n ie n ie p a m ię ta m — p ra w d o p o d o b n ie a d re s a te m b y ł A. C. C orda) pisał, że m ło d zi n a u k o w c y p u b lik u ją „ o b e c n ie ” z b y t w ie le n o w y ch rodzajów .

Pyt. — A u to re m b a rd z o k ry ty c z n e j re c e n z ji p a n a książki, i w y ra ż o n y c h w n ie j p o g lą d ó w , b y ł z n a k o m ity z n aw ca

g rzy b ó w p o ly p o ro id a ln y c h , zm arły w 1987 r. zac h o d n io n ie - m ie c k i m ik o lo g d r H e rm a n n Ja h n . C zy b y ł p a n zaskoczony jeg o k ry ty k ą?

W.J. — T ak, b y łe m b ard zo w strząśn ięty , p o n ie w a ż p u b li­

k u ją c H ig h e r Taxa o i B a s id io m y c e te s ch c ia łe m d ać im p u ls do d y sk u sji nad e w o lu c ją tej g ru p y , n ie zaś sty m u lo w a ć lu d z k ą ag resy w n o ść. L udzie m ogą m ieć o p in ie w łasn e, ale n a u k o w c y m u szą to le ro w a ć o p in ie in n y ch . P ierw szą re a k c ją d ra H. Ja h n a , k tó rą w y ra z ił w p rz e sła n y m m i liście, by ło stw ie rd z e n ie : „to je s t g e n ia ln a praca". J e d n a k p ó źn iej n a p i­

sał on b a rd z o n a p a stliw y arty k u ł, n ie z a w ie ra ją c y zarzu tó w d o ty c z ą c y c h rzeczy w isty ch p o m y łe k i b łęd ó w . T a k że n ie m o g łem się n ic n au c z y ć z je g o p ra c y i n ie b y ła to żad n a d y sk u sja o e w o lu cji B a sid io m y c e te s. J e s te m zadow olony, że in n i z n a k o m ici m ik o lo d zy (chodzi tu w szczeg ó ln o ści o re c e n z je sp e c ja listó w k a n a d y jsk ic h , p u b lik o w a n e n a ła ­ m ach C a n a d ia n Jo u rn a l o f B otany) b y li b ard ziej to le ra n c y j­

n i i p o d d a li p o d d y sk u s ję m oje p o g lą d y n a ew o lu cję B a s id io m y c e te s n a d ro d z e b ard ziej n a u k o w ej, a n ie a g re s y ­ w nej.

Pyt. — P o p ro sim y te ra z o u d z ie le n ie o d p o w ie d z i na p y ta n ia o c h a ra k te rz e szczegółow ym . J e d e n z n as (M.Z.Sz.) od w ie lu la t zajm u je się ta k so n o m ią g rzy b ó w b o ro w ik o ­ w y c h B o leta les. D laczeg o w p a n a sy s te m ie ro d z in a g n ilico - w a ty c h C o n io p h o ra cea e (z ro d zajam i L eu c o g y ro p h a n a , Co- niophora, S e rp u la i in.) z o stała w łą c z o n a do rz ę d u b o ro w ik o - w ców B oletales?

W.J. — G łó w n ie d lateg o , że p rz e d s ta w ic ie le w y m ie n io ­ n y c h ro d z a jó w m ają te n sam ty p z a ro d n ik ó w i p o d sta w e k . Z a ro d n ik i u C o n io p h o ra cea e są czym ś u n ik a to w y m w śró d b e zb la szk o w có w A p h y llo p h o r a le s i n ie m o g ą b y ć o d ró ż n io ­ n e od z a ro d n ik ó w g rz y b ó w b o ro w ik o w a ty c h . P o n a d to ist­

n ie ją ro d z a je p o śred n ie, szczeg ó ln ie se k w e n c ja rodzajów : stro c z e k S e rp u la — M e io rg a n u m — z ę b ia k G yrodon, co czyni z b y t tru d n y m u m ieszczen ie ty c h ro d zajó w w zu p e łn ie o d rę b n y c h rzęd ach . Z a ro d n ik i u p rz e d s ta w ic ie li ty c h 3 ro ­ dzajów są b ard zo do sie b ie p o d o b n e.

Pyt. — W za p ro p o n o w a n y m p rz e z p a n a sy ste m ie w y k lu ­ czo n a z o sta ła m ożliw ość p o w sta n ia k tó re jk o lw ie k z ro d zin p ie c z a rk o w c ó w A g a r ic a le s s e n s u la to i b o ro w ik o w có w B o le ta le s z w n ę trz n ia k ó w G a str o m y c e te s. D laczeg o ta k i k ie r u n e k e w o lu c ji u z n a ł p a n za niem ożliw y?

W.J. — M oim z d a n ie m G a str o m y c e te s p o w sta ły je d y n ie z A g a ric a le s, co w y ja śn ia is tn ie n ie ta k w ie lu ró żn y ch ty p ó w m o rfo lo g iczn y ch u G a stro m y c e te s, k tó r e p ra w ie zaw sze tw o rzą staty zm o sp o ry (= z aro d n ik i, k tó re po o sią g n ię c iu d o jrzało śc i o d ry w ają się od stery g m , n ie są zaś a k ty w n ie w y rzu can e). In n a d ro g a (od G a str o m y c e te s do A g a ric a le s) je s t w e d łu g m n ie n iem o żliw a; o zn ac z a ło b y to bow iem , że b a listo sp o ry (= zaro d n ik i, k tó re są a k ty w n ie od rzu can e) m u sia ły b y b y ć w ie lo k ro tn ie w y n a jd y w a n e p o d czas e w o lu ­ cji od g a stro id a ln y c h g ru p p o d sta w c z a k ó w (ze staty zm o sp o - ram i) do p ie c z a rk o w c ó w A g a r ic a le s (z b alistosporam i).

N a jp ra w d o p o d o b n ie j G a str o m y c e te s sta n o w ią u p ro szczo ­ n e lin ie (red u ced series) w y w o d z ą c e się z ró ż n y c h g ru p A g a ric a le s. G a stro id a ln e ro d zaje u tr a c iły zd olność a k ty w ­ n e g o w y rz u c a n ia z a ro d n ik ó w p o d sta w k o w y c h (balistospor), k tó ra je s t b e z u ż y te c z n a w z a m k n ię ty c h o w o cn ik ach .

Pyt. — G a tu n k i ro d zaju ły cza k P a n u s są ta k m o rfo lo g icz­

n ie zb liżo n e do g a tu n k ó w ro d zaju tw a rd z ia k L e n tin u s, że np. d r D.N. P e g le r w n ie d a w n o w y d a n e j m o n o g rafii ty c h g rzy b ó w (T he G e n u s L e n tin u s — A W orld Monograph, K ew 1983) u m ie śc ił je w sz y stk ie w ro d z a ju L e n tin u s. W p a n a sy stem ie te 2 ro d zaje z o sta ły u m ieszczo n e w o d rę b n y c h rodzinach!

W.J. — P rzy czy n ą b y ła ró żn ica w b u d o w ie sy stem ó w strzęp k o w y ch ; je ś li d o b rz e p a m ię ta m P anus m a in n y sy stem

(8)

194 W s ze c h ś w ia t, t. 90, nr 9/1989

s trz ę p e k n iż L e n tin u s. A le o b a te ro d z a je są rz e c z y w iś c ie b a rd z o z b liż o n e i n a le ż ą do te g o sa m e g o rz ę d u ż a g w io w c ó w P o lyp o ra les.

Pyt. — R o d zin a ż a g w ic o w a ty c h G ń fo la c e a e ró ż n i się w p a n a sy s te m ie o d ro d z in y fla g o w c o w a ty c h M e r ip ila c e a e ty lk o o b e c n o śc ią s p rz ą ż e k n a s trz ę p k a c h su b h y m e n iu m i d łu ż sz y m i p o d sta w k a m i. Z d a n ie m prof. E. P arm asto , to b a rd z o m a ła różnica...

W.J. — U ro d z a ju k o ro w n ic a P h a n e io c h a e te w k u ltu rz e in v itro o b se rw o w a ć m o żn a liczn e sp rzążk i, 2— 6 s p rz ą ż e k na 1 se p tę , a fla g o w ie c M e r ip ilu s n ie m a ją c y s p rz ą ż e k je s t b a rd z o z b liż o n y do te g o ro d zaju . T o w ła ś n ie je s t p o w o d em , d la k tó re g o o d d z ie liłe m ro d zaj fla g o w ie c M e r ip ilu s od G ń fo la c e a e , g d y ż ż a g w ic a G rifola n ie je s t ta k śc iśle z b liż o ­ n a d o P h a n e io c h a e te .

Pyt. — Prof. E. P a rm a sto zau w aży ł, ż e je d y n ą ró ż n ic ą m ię d z y ro d z in a m i g rz y b ó w k o rtic jo id a ln y c h C h a e to p o re l- la c e a e i H y p h o d e r m a ta c e a e są w ię k sz e w y m ia ry e le m e n ­ tó w m ik ro sk o p ijn y c h u o w o c n ik ó w p r z e d s ta w ic ie li tej d r u ­ g iej ro d zin y . D laczeg o u ż y ł p a n c e c h y k w a n ty ta ty w n e j ja k o k ry te riu m o d g ra n ic z e n ia o d sie b ie ty c h ro d zin ?

W.J. — O to p o d s ta w o w a ró żn ica: H y p h o d e r m a ta c e a e m ają n ie p o r o id a ln y h y m en o fo r, n a to m ia s t C h a e to p o re lla - c e a e m a ją p o ro id a ln ą p o w ie rz c h n ię h y m en o fo ru .

Pyt. — Z d a n ie m prof. E. P a rm a sto je d y n ą ró ż n ic ą m ię d z y n o w o u tw o rz o n y m i p rz e z p a n a ro d z in a m i g rz y b ó w k o rtic jo ­ id a ln y c h C y tid ia c e a e i P u n c tu la ria c e a e je s t o d m ie n n e z a ­ b a rw ie n ie dendrofiz...

W.J. — N ie ty lk o . G a tu n k i ro d z a ju C y tid ia m ają o w o cn i- k i m ise c z k o w a te , n a to m ia s t u P u n c tu la ria są o n e re s u p in a to - w a te i m o g ą b y ć d o ść d łu g ie . R ó żn ica je s t fu n d a m e n ta ln a , p o n ie w a ż u o w o c n ik ó w m is e c z k o w a ty c h w z ro st z a trz y m u je się p o p e w n y m czasie, p o d c z a s g d y u o w o c n ik ó w re s u p in a - to w y c h je s t o n te o r e ty c z n ie n ie o g ra n ic z o n y i z a le ż y ty lk o od ilo śc i s u b s tra tu (po ży w ien ia) i in n y c h p a ra m e tró w ś ro d o ­ w is k a ta k ic h ja k w ilo g tn o ść , te m p e ra tu ra , itp.

Pyt. — J e d y n ą ró ż n ic ą m ię d z y ro d z in a m i D ic ty o n e m a ta - c e a e i P h a n e ro c h a e ta c e a e je s t e k o lo g ia — o d rę b n a u p rz e d s ta w ic ie li w y m ie n io n y c h ro d zin . W p ie rw sz e j ro d z in ie u m ie śc ił p a n ty lk o g a tu n k i sy m b io ty c z n e , k tó r e w p o łą c z e ­ n iu z g lo n a m i (C hroococcus lu b S c y to n e m a ) tw o rz ą p o ro s ty z k la s y B a s id io lic h e n e s . K ry te riu m e k o lo g ic z n e je s t je d y n e ?

— to p rz e c ie ż n ie d o p u s z c z a ln e w s y s te m a ty c e ta k s o n ó w n a w e t n a jn iż sz y c h rang!

W.J. — O d rę b n a e k o lo g ia n ie je s t w ty m w y p a d k u je d y n ą ró żn icą. W ro d z in ie C o rtic ia c e a e s.l. (np. u z ą b k ó w k i d w u - b a rw n e j R e s in ic iu m b ico lo r lu b u A th e lia a ra c h n o id e a ) są p rz y p a d k i, g d y g rz y b ro ś n ie ra z e m z g lo n em , a le ic h z w ią z e k (w sp ó łw y stę p o w a n ie ) je s t b a rd z o lu ź n y i u g rz y b a n ie z a c h o d z i ż a d n a a d a p ta c ja m o rfo lo g iczn a. A le u D ictyo - n e m a ta c e a e m o rfo lo g ia o w o c n ik ó w je s t czy m ś sz c z e g ó l­

nym : o w o c n ik m o że b y ć k a p e lu s z o w a ty , a n itk o w a te g lo n y są o to c z o n e prz e z s p e c ja ln ą s trz ę p k o w ą o sło n k ę. A n a lo g ic z ­

n e zja w isk o o b se rw u je się u A s c o lic h e n e s , u k tó ry c h form a p o ro s tu je s t czym ś z u p e łn ie n o w y m i z u p e łn ie ró żn y m od form y p a rtn e ra g rz y b o w e g o lu b g lo n o w eg o . To sam o d o ty ­ czy D ie ty o n e m a ta c e a e .

P yt. — Z d a n ie m prof. E. P arm asto rodzaj p o w le c z k a V u ille m in ia (typ ro d z in y V u ille m in ia c e a e ) m ó g łb y zostać w łą c z o n y d o ro d z in y A le u ro d isc a c e a e ...

W.J. — O n e są zbliżone. R odzaj ta rc z ó w k a A le u r o d is c u s m a szero k ie, m a łe lu b sto su n k o w o d u ż e p o d s ta w k i o n o rm a ­ ln y m k ształcie. J e d n a k p o w le c z k a V u ille m in ia m a p o d sta w ­ ki, k tó r e m o g ą b y ć b a rd z o d łu g ie i + p rz y p o m in a ją strzęp k i, a ty lk o w g ó rn e j części są szersze i w y g lą d a ją rzeczy w iście ja k p o d sta w k i. B ierze się to stąd, że p o d s ta w k i u V u ille m in ia ro s n ą p o p rz e z ż e la ty n o w a tą w a rstw ę , są w ię c n a p ra w ie ca łe j d łu g o śc i faliście p o w y g in a n e i w y g lą d a ją ja k strzępki;

ty lk o g ó rn a ic h część ro zszerza się i tw o rzy n o rm a ln ą p o d sta w k ę .

Pyt. — J e s t p a n p o raz p ie rw s z y w P o lsce (sierp ień 1988 r.), a c e le m tej p o d ró ż y są p rz e d e w szy stk im sp o tk a n ia z w y b ra n y m i p o ls k im i sp e c ja lista m i i o m ó w ie n ie ic h u d z ia ­ łu w p ra c a c h n a d n ie m ającą p re c e d e n s u ed y c ją flory ro ślin z a ro d n ik o w y c h E u ro p y , k tó re j p ro je k t p o w sta ł z in ic ja ty w y p a n a i prof. d ra M . M o se ra z In s ty tu tu M ik ro b io lo g ii U n iw e rs y te tu w In n sb ru c k u . O ile w iem y , m a to b y ć m o n u m e n ta ln e , w ie lo to m o w e d zieło p o d su m o w u ją c e o b e ­ c n y sta n w ie d z y o ro ś lin a c h z a ro d n ik o w y c h (glonach, g rz y ­ b a c h , m szak ach , itp.) całej E u ro p y — od A tla n ty k u po U ral i K aukaz. J a k a je s t p rz e to p a n a o p in ia o p o lsk iej m ikologii?

W.J. — M o im z d a n ie m p o lsc y m ik o lo d zy są n a jb a rd z ie j a k ty w n y m śro d o w isk ie m w E u ro p ie . O d z w ie rc ie d le n ie m te j a k ty w n o śc i je s t w y d a w n ic tw o Flora P olska. G r z y b y (M ycofa), k tó re liczy ju ż b a rd z o w ie le tom ów . J e s t to s y tu a c ja u n ik a to w a w E u ro p ie i m oże służyć z a w zó r d la p o z o sta ły c h k ra jó w w E u ro p ie. M am n a d z ie ję , że p o lscy m ik o lo d z y p o z o sta n ą n a d a l ta k a k ty w n i, n ie ty lk o w p u b li­

k o w a n iu flory g rz y b ó w Polski, a le ta k ż e w p ra c a c h n a d n o w ą C ry p to g a m ic Flora o f Europę, k tó r a je s t te ra z p rz y ­ g o to w y w a n a . T a flo ra p o w in n a z a w ie ra ć dużo in fo rm ac ji ta k ż e z P olski. W e w sz y stk ic h k ra ja c h (rów nież w Polsce) w a ż n e je s t z a c h ę c e n ie do u d z ia łu w te j p ra c y m ło d y ch a k ty w n y c h m ik o lo g ó w , sz c zeg ó ln ie ty ch , k tó rz y sto su ją n o w e k o n c e p c je i m e to d y w p ra c a c h b a d aw czy ch .

— D z ię k u je m y za rozm ow ę.

Z prof. dr. W a lte re m Ju lic h e m (W.J.), p ra c u ją c y m w In s ty tu ­ c ie B o ta n ik i S y ste m a ty c z n e j (R ijksherbarium ) U n iw e rs y te ­ tu w L e id e n (Lejda, H olandia), ro z m a w ia li m g r M aciej Z.

S z c z e p k a i d r S ła w o m ir Sokół (Pyt.).

W p ły n ę ło 16.IX.1988

M g r Maciej Z. Szczepka jest pracow nikiem Śląskiego W ydaw nictw a Praso­

w ego w Katowicach. Dr Sławomir Sokół jest adiunktem w K atedrze Bota­

n ik i System atycznej U niw ersytetu Śląskiego w Katowicach

Cytaty

Powiązane dokumenty

wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych lub danych osobowych mojego dziecka lub niepełnoletniego podopiecznego, przez Poradnię Psychologiczno – Pedagogiczną nr 2

4.1. Współpraca Straży Miejskiej w Skawinie z Policją oraz placówkami oświatowymi w celu prowadzenia działań prewencyjnych zmierzających do rozpoznawania

- potrafi wymienić przyczyny picia alkoholu, palenia papierosów, zażywania narkotyków - dostrzega zależności miedzy piciem alkoholu, a.

p.tokar@nowogrodziec.pl z tytułem wiadomości ,,Doposażenie miejskiej sieci światłowodowej w urządzenie transmisyjne GPON (Gigabit Passive Optical Network )”. Zaleca się,

Firma Fastcom Systemy Laserowe powstała w 2011 roku w Warszawie i zajmuje się sprzedażą systemów laserowych do znakowania, grawerowania i cięcia.. W naszej firmie zawsze

a) Zmiana umowy w zakresie terminu płatności, terminu i zasad usuwania wad oraz innych nieistotnych zmian. zmiana nr rachunku bankowego). c) Zmiana danych

Stein przy opisie Odry mówi wyraźnie (Descripcio, s. Pozostawia ona, tj. W ymienił tu Oleśnicę, Bierutów, Milicz, Trzebnicę. Niemcy przew ażają na zachód i

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie