M ło d o ść ś w . Jack a, nauki i p ie r w sz e
• p race k a p ła ń sk ie .
Św. Jacek u ro dził się w K am ieniu, w księstw ie opolskiem na Śląsku w r.
1183, a więc przeszło sied m set lat tem u za panow an ia K a z i m i e r z a II.
S p r a w i e d l i w e g o . Śląsk jestto duży , piękny, żyzny i b o g aty kraj, p ołożony na zachód od G alicyi. P o łu dniow a, m niejsza jeg o część jest obecnie p o d panow aniem austryackiem , zn a
cznie zaś w iększa p o d rządem pruskim . C ały kraj przepływ a i u żyźnia w ielka rzeka O d ra i w pad a p o d o b n ie jak W i
sła do m orza B ałtyckiego, zabraw szy z so b ą w szystkie m niejsze poboczne rzeki ze Śląska i W ielkiego K sięstw a P oznańskiego. N ad O d rą i jej d o p ły w am i leży w iele bo g aty ch m i a s t : W ro
cław, G łogów , R acibórz, O pole. N ie
ste ty dzisiaj te m iasta p o d o b n ie jak inne na Śląsku są w przew ażnej czę
ści z n ie m c z o n e , jed n ak ż e lud w io
skow y i b ied n iejsze w arstw y po m ia
stach są szczeropolskie i trzy m ają się silnie swej ojczystej w iary i m ow y a n ienaw id zą niem czyzny.
N iejeden ciekaw b ęd zie d ow iedzieć się, sk ąd się tyle N iem ców n abrało na polskiej ziem i. O tóż rzecz tak się m iała: M niej więcej w 150 lat po za
pro w ad zen iu religii chrześciańskiej w P olsce przez M i e c z y s ł a w a I.
(w r. 966), p ano w ał B o l e s ł a w III.
znany K r z y w o u s t y m (od r. 1102 do r. 1138), p an p o b o żn y a przy tern b ard zo w ielki bojow nik. W ystarczy pow iedzieć, że w życiu swem w ygrał 37 bitew a tylko 2 przeg rał. Z aw o jo
w ał w ielki kraj P o m o rze, po ło żo n y nad m orzem B ałtyckiem m ięd zy W isłą i O drą, naw rócił tam tejszy ch m ieszk a ń ców na w iarę ch rześciańską. N aw et cesarzow i niem ieckiem u H enrykow i V., który n ap ad ł na Śląsk, za d ał tak w ielką klęskę koło W rocław ia, że m iejsce tej bitw y nazw ano „P s i e m P o l e m " , bo tyle tam N iem ców p ad ło trup em ,
_ 20 — jaciołom , jeżeli nie jest rozdrobnione.
Lecz m ożnym pod ział państw a był
czniejszej części się zniem czyły.
Ale rodzice św. Jacka, E u stach y i B.eatrica O drow ążow ie, byli ro d zin ą szczerze polską, nadzw yczaj zacną i oddaw na w P olsce zasłu żon ą. D zieci
— 21 — tą d u d ał się św. Jacek jeszcze dalej n a zachód do P aryża we F rancyi a w reszcie do B olonii we W łoszech, g d z ie po m ozolnej pracy uzyskał sto pień dok to ra św iętej teologii i filo
zofii.
P o pow rocie z W łoch p rzyjął św.
Jac ek św ięcenia k ap łań sk ie z rąk błog.
W incentego K adłubka, który p
ozna-św. Jacek — jak m ów i n ajzn a k o m it
szy nasz k azn o d zieja ksiądz P io tr S karga — „w zorem i p o ch o d n ią cnót kapłańskich : w n abo żeństw ie gorący, na sum ieniu piękny, na ciele czysty, w obcow aniu m ądry, w rozm ow ie przyjem ny i we w szystkiem bard zo p rzy k ład n y ". D ochody, jak ie m u p rz y nosił zarząd m ajątkiem bisk up im ,
obra-Św. Jacek, patron Polski i apostoł Słowian.
w szy jeg o g łęb o k ą nau k ę i znako m ite zdolności, zam ianow ał go kanonikiem i k azn o d zieją przy kościele k ated ral
nym na W aw elu w K rakow ie. W krótce potem uczynił go sw oim radcą i p o m ocnikiem w zarządzie dyecezyą a p ó źniej polecał m u naw et w ydaw anie w yroków w sw ojem im ieniu w rozm ai
tych sporach. N a tern stanow isku był
cal praw ie w całości na w sparcie dla ubogich, bo sam b ard zo m ało p o trze
bow ał. W stydzących się żeb rać sam w yszukiw ał i przez innych ludzi p o syłał im pom oc, nie chcąc, aby w ie
dzieli, kto jest ich dobroczyńcą.
Lecz pow yżej by ła w zm ianka, że św. Jac ek u ro dził się za panow an ia K azim ierza II. S praw iedliw ego, a nie
- 22 —
w adzić ten zakon do P olski i pro sił 1
— 24 —
spaniem na korytarzach klasztornych, licznym i postam i u m artw iał swe ciało,pół-— 25 -n o c od M azow sza i K ujaw -nad m o
rzem B ałtyckiem . K onrad nie um iał im
■stawić o poru i pow ziął nieszczczęśliw ą m yśl spro w ad zen ia niem ieckiego za
konu rycerskiego, zw anego u nas krzy
żackim od krzyżów czarnych, jak ie ci zakonnicy - rycerze nosili na białych płaszczach. Z akon ten p ow stał w r.
1190 podczas w ypraw krzyżow ych, k tóre m iały na celu u w olnienie Ziem i św . z pod p an o w an ia tureckiego. Z ad a
n iem jeg o było p ielęg now anie
cho-S tąd sprow adził ich K onrad na M azow sze i osadził w części sw oich ziem o d stron y p o gań skich P rusak ów , aby ich naw racali na w iarę chrześci
jań sk ą i b ro nili granic p rz ed ich łu- pieskim i n ap ad am i.
Ale K rzyżacy ciem nych p o g an chrzcili m ieczem , nie w odą i słow em B ożem . W r. 1226 osiedlili się w P o l
sce, a ju ż w pięćd ziesiąt kilka lat p ó źniej (w r. 1283) znikli P ru sac y z w i
dow ni ś w ia ta , w ym ordow ani przez
P
K ościół 0 0 . Dom inikanów w Sandomierzu p od w ezw an iem św . J a k ó b a , z a ło ż o n y za c z a só w św . J a c k a . rych, opiek a n ad pielgrzym am i i w alka
z niew iernym i.
P o ustan iu w ypraw krzyżow ych za d an ie ich się skończyło w P a le sty nie, p rzenieśli się więc dć> W enecyi, je d n e g o z najpiękniejszych m iast w ło
skich zbu d o w an eg o na m orzu A drya- tyckiem na palach i filarach. Z am iast ulic są tam kan ały w odne, po których się jeździ m ałem i łód kam i, zw anem i go n d o lam i.
tych, co przybyli ich uczyć m iłości B oga i b liź n ie g o !... Z iem ie zd o b y te zajęli K rzyżacy p od sw oje p ano w an ie, nabudow ali tam obronnych m iast i zam ków , n aspro w ad zali o sad nikó w n ie m ieckich, p rzy b y ła tam tak że dosyć znaczna liczba P o lakó w i w ten s p o sób zupełnie, się zm ieniła lud n o ść k ra iny pruskiej. W y p ad a tu jeszcze za
znaczyć, że K rzyżacy od sam eg o p o czątku m yśleli o utw orzeniu p o d b o
— 26 — szerzenia nauki C hrystusow ej. Litwini dotychczas ro zdrobnien i zbliżyli się ku sobie i zespoleni blisko sto lat szogrodu, leżącego po drugiej stronie W isły w ezbranej i rozszalałej, a tu
pew ną, że w ielu pojedynczych ludzi
tw ardziałych grzeszników naw rócił.
W czw artym roku w idział gorliw y siew
- ‘28 —
zw ierzchnictw a księcia krakow skiego.Z teg o pow odu Leszek wraz z k sią
N ie zastał też św. Jacek kochanego stryja, św iąto bliw ego b isk u p a Iwona O d ro w ą ż a ; zm arł jeszcze w r. 1229 w podróży, w racając z R zym u do O j
czyzny. M im o niesłychanych trudów , ja k ie p oniósł św. m ąż podczas a p o stolskich po dróży, nie spoczął i teraz, pracow ał bez w ytchnienia jako k az n o dzieja i spow iednik. C zęsto też utw ier
d za ł P an B óg jeg o nauki cudam i.
Lecz św. Jacek nie um iał dłużej przebyw ać w jednem m iejscu,
pra-— 29
lona na dro g ę do w ieczności Św. S a
kram en tam i i go rącą m o dlitw ą poszła po za słu żo n ą zap łatę do Stw órcy w dzień W niebow zięcia N ajśw iętszej M aryi P an n y w r. 1257.
C uda p o śm ierci, k a n on iza cy a , z a k o ń c z e n ie .
W ieść o śm ierci tego żelaznej w y trw ałości i pracow itości oracza B ożego rozeszła się lotem błyskaw icy po K ra
kow ie i okolicy. T ysiące p o sp ieszy ły
K ościół OO. D om inikanów w K rakow ie;
w ty m k o ś c ie le z n a jd u je się g ró b św . Ja c k a . gnieniem jeg o było nieść św iatło w iary
św. w jak n ajd alsze stro ny św iata. W y
rusza więc w pięć lat po przybyciu, w d ru g ą ap o sto lsk ą podróż, zw iedza | założone p o p rz ed n io klasztory na P o- j m orzu i Rusi, przechodzi naw et do Azyi. W reszcie po 10 latach n ad lu d z- j kich trudów , w rócił znow u do K rako
wa, bo w idział, że starg an e ciało nie u trzy m a dłużej niezm o rd o w an eg o du- i cha. W krótce też św ięta dusza zasi- |
naw et z odległych stro n na pog rzeb, o d praw iony z w ielką uroczy stością przez b isk u p a P ran d o tę, aby jeszcze raz p o p atrz eć na św ięte zw łoki, zanim je m atka-ziem ia pokryje.
Ju ż dzień p o g rz eb u św. n aszeg o ro d ak a zaznaczył P an B óg cudem . P ew ien m łodzieniec, im ieniem Ż egota, sp ad ł na ulicy F loryańskiej tak n ie
szczęśliw ie, że w p arę chwil za k o ń czył życie. T ak srogim losem dotknięci
— 30 — rodzice z pełną w iarą niosą zw łoki u k o chanego syna do kościoła 0 0 . D om inikanów i k ład ą je obok trum ny św. Jacka, b łag ając go gorąco, aby im u B oga W szechm ocnego uprosił życie dla syna. Po chw ili, g d y i o b e
cni w kościele przyłączyli się do m o dłów rodziców , w stał ów m łodzieniec, aby dać św iadectw o św iątobliw ości św. Jacka.
M nóstw o cudów działo się za p rz y czyną naszego P atro n a, ale ich więcej dla braku m iejsca przytoczyć nie m o
żem y.
P rzy procesie k anonizacyjnym ze
bran o ich przeszło 850. P ierw sze kroki w spraw ie kanonizacyi św. Jacka u- czynił w r. 1518 król Z y gm u nt I., Starym zwany.
Jeszcze p rz ed ukończeniem tego procesu p apież K lem ens VII. dozw olił w r. 1527, aby dzień 16 sierp n ia p rz e znaczono ku czci św. Jacka, bo n ader liczne cuda były dow odem jeg o św ię
tości. Później proces ten przerw ano z niew iadom ych pow odów a ukończo no go d opiero sześćdziesiąt kilka lat później. D nia 17 kw ietnia 1594 roku p ap ież K lem ens VIII. ogłosił Jacka św iętym , n ad m ien iając w buli k an o n i
zacyjnej, że nie było ani w Starym ani w N ow ym Z akonie Ś w iętego, k tó ryby więcej od św iętego Jacka cudów zdziałał. W r. 1603 ogłosił p apież św.
Jacka szczególnym patronem K róle
stw a P olskiego i o d tąd n aró d polski jeszcze w iększą czcią otacza w ielkiego ap o sto ła i w szczególnych potrzeb ach ucieka się do niego o sk u teczn ą p o moc.
G dy się król Ja n III. Sobieski w y
bierał pod W iedeń w r. 1683, aby ra tow ać A ustryę i chrześciaństw o od za
g ład y przez T urków i T atarów , udał się przed tem do g robu św. Jacka w k o ściele 0 0 . D om inikanów w K rakow ie i służąc do M szy ś w ., prosił P atro n a
O jczyzny naszej o sk uteczn ą p rzy czy
nę i opiekę w tej w ażnej i n ieb ez p ie
cznej w ypraw ie. Jak w iem y, złam ał też na zaw sze p o tęg ę pohańców .
O tern, że za czasów św. Jacka P olska była rozbita na w iele drobnych państew ek i w sku tek teg o nie m ogła nieprzyjaciołom staw ić należy teg o o p o ru, była już w zm ianka. N iem cy zabrali znaczną część zach od nich ziem sło w iańskich , należących przed tem do P olski, a książęta im nie p rz eszk o dzili, bo się z so b ą kłócili i walczyli.
W ciskał się też ten w rogi nam żyw ioł i w rdzeń n aro du , o sied lając się w m ia
stach lub zajm u jąc znaczne ob szary urodzajnej ziem i jak o koloniści. Ci, co się osiedlili w głębi ziem polskich, stali się z czasem P o lak am i, lecz o sie
dleni w m iastach i granicznych zie
m iach śląskich zg erm anizow ali (zniem czyli) w znacznej części tam te strony.
Ale w krótce po śm ierci św. Jacka, zapew ne za jeg o m ożną przyczyną, ro z b ite części P olski złączyły się w je d ną w ielką i p o tężn ą całość. W p ięć
dziesiąt lat później ju ż była P o lsk a w ielkiem i silnem państw em za W ła
dysław a Ł ok ietk a, któ ry ju ż nie k się
ciem , ale królem polskim się k o ro n o wał. Co w szczął Ł ok ietek , to do kon ał syn jeg o K azim ierz W ielki, go sp o d arz doskonały, który „zastał P o lskę d re w nianą, a zostaw ił m u ro w aną".
Lecz jak nieszczęśliw ym był naró d polski w czasie p od ziałów za życia św. Jacka, tak bied ny m i n ieszczęśli
wym je st dzisiaj, bo p rz ed przeszło stu laty rozdarty przez w rogów na trzy części jęczy w niew oli niem ieckiej i rosyjskiej. M ódlm y się zatem gorąco do św. Jacka, jako P olski P atro n a, aby p rzy czyn ą sw ą p o tężn ą u prosił O jczyźnie naszej za pośrednictw em Królowej K orony P olskiej w olność i zm artw ychw stanie!
31
-FERD YN AND KURAŚ, włościanin.
W GÓRĘ S E R C A !
Co tu wzdychać, co tu biadać w żałośliw y ton, G dy bynajm niej pogrzebowy nie bije nam dzwon;
Ot, by sobie drogę życia uznośnić cierniowa, Piosnkę wolej zaśpiew ajm y — piosnkę n aro d o w a !
Piosnka nasza brzmieć pow inna j a k 'wulkanu huk Od W isełk i po D niepr, Niemen, W artę, D żwinę, Buy..
N a którejby archanielski glos z leż s i ^ h pow stali Przodownicy nasi wielcy, w okryciu ze stali...
H ej do pieśni, bracia m o i! H ej do p ie śn i — wraz!
Kogo w polu czeka p raca temu wstawać czas ! A nam p ra cy znojnej, żm udnej przyb yw a niemało, A pieśń p ra cy znój osładza — więc do p ie śn i śm iało!
Jeszcze plonie w piersiach naszych ja sn ych ogni moc, N ie zw iedzie nas na manowce czarnych duchów, noc;
Jeszcze żyje w łonie naszem ta potęga ducha,
Co piętrzące się nad nam i chmury precz rozdm ucha!
B rzm iej nam p ie śn i! Niech z chmur czarnych p rzyg ryw a ci grzm ot G rzm ot przeciągły ! a m iast bębna, niech nam bębni grot —
G rot p io ru n u ! a błyskaw ic od krańca do krańca
Niech nam sm ugi m iast pochodni przyśw iecą do tańca !
P ° gdy p iosn ka — to i taniec! H ej w ochoczy ta n ! W tańcu prędzej człek zapomnie żrących duszę ran;
A po piosnce, a p o tańcu pracow ać weselej —
Z a tern bracia — w górę czoła! Śm ielej, śmielej, śm ielej!
Huczcie grzm oty, a p io ru n y z ołowianych chmur K rzeszcie ogień o wierzchołki skalne naszych g ó r !
Choćby m ia ły runąć skały — byłe było ja s n o ! Niech d rużyny p r z y piosence w podków eczki tr z a s n ą !
Ot i p io sn k a ! G rzm iej nam w chmurze, w ta kt p io sen ki g rzm i e j ! Ot i ta n iec! H ej z dałeka stój wrogu — i d rżej!
Hej p io run y, błyskaw ice! grajcie, świećcie w koło, B o śpiewamy, bo tańczym y wesoło, wesoło...
O wesoło, bo nadzieją g rzm i nam wszerz i w zdłuż, B o nam pcdą błyskawice wielką zorzę z ó r z !
Bo rycerzy w stał zakutych, w sukmanach, w kapotach, W id zim w chmurach ćfrf) 'ejących, słyszym w gromów grzm otach!
Snać ochota nasza szczera i swobodna pieśń U p rzykrzyła przodkom naszym podm ogiłną cieśń;
B ą d źm y ż bracia godni p rzy ją ć przodków w swojem kołe, Niecłi prow adzą nas pod Grochów, G runw ald i Psie połę...
T am na łanach tych. dziejowej chwały naszej p ó ł Pracy dosyć, — tam niejeden p rzy jd zie odczuć ból;
W ięc nim p ra cy trud obficie uznoi nam czoła, S u r sum corda! Niech nam żyje piosenka wesoła!
— 32
-W EDŁUG OBKAZU JANA MATEJKI.
B I T W A P O D G R U N W A L D E M .
ł a k ó b S k a r b e k z Góry U l r y k J u n g i n g e n , Mi koł aj P o w a ł a . W i to ld , wielki książę litew ski. Z a w i s z a C z a r n y W l a d y s i a w J a g i e ł ł o
(u góry). w ielki m istrz krzyżacki (na koniu). (u góry z m ieczem). (wyżej na pr&wo cd Zyszki). (u góry e b ek chorągw i m ala
pcsUO-K o n r a d L i c h t e n s t e i n , L it w in i. J a n Ź y s ^ k a z Procnow a M a r k w a r d , kom andor brandenburgski
w ielki kom andor (powalony). (z podniesionym m ieczem ) (z pętlicą na szyi).
i ®
]