• Nie Znaleziono Wyników

a to zobowiązuje

64

W Y D A R Z E N I

A i zróżnicowanych realizacji, które w inteligent-ny i kreatywinteligent-ny zarazem sposób odnosiły się do tytułowych czynów zabronionych. I oczywiście niezwykle trudno byłoby wskazać najlepszego artystę czy też tylko jedną wyróżniającą się pracę, gdyż rzeczywiście całkiem spora re-prezentacja twórców udowodniła, że potrafi myśleć w sposób wielowymiarowy. Dlatego też sprawiedliwe będzie wymienić dla przykładu kilka z nich, które według mnie zasługują na szczególną uwagę.

Przede wszystkim będą to obiekty, któ-re odznaczały się inteligentnym podejściem do wskazanego problemu oraz niebezpośred-nią i wielopoziomową interpretacją tematu, czego doskonałym przykładem były m.in. niezwykle minimalistyczna instalacja w typie site-specific pt. Miejsce bezpieczne autorstwa Konrada Juścińskiego, Dyscyplina Eweliny Turkot oraz wyjątkowo urzekająca pod wzglę-dem wizualnym, odnosząca się do sound sculp-ture Harry’ego Bertoi, instalacja dźwiękowa Pawła Romańczuka pt. Ależ proszę, Harry. Ale nie tylko te. Mocnym punktem była również in-stalacja dźwiękowa Mateja i Jakuba Franków pt. Air Conditions: Na pionowe struny i poziome

organy, która wyeksponowana została w

ideal-nym dla siebie miejscu. Co ciekawe, dzięki interwencji artystów czeskiego pochodzenia, zwykły wąski kory-tarz przeistoczył się w wizualnie atrakcyjny instrument muzyczny, który według zamierzeń twórców miał od-nosić się do koncepcji teatru instrumentalnego Mau-ricia Kagela. Czy rzeczywiście się odnosił? I tak, i nie, z pewnością jednak działanie to wzbudziło duże zainte-resowanie i przychylność odbiorców. W trafny i bardzo opisowy sposób o realizacji tej wypowiada się Anna Wójcikowska pisząc, że […] W dniu otwarcia Survivalu

odbył się performans, w trakcie którego artyści szarpali struny na kształt gry sul ponticello, sul tasto i ordinario, oprócz własnych rąk, posługując się też drutem i szklaną butelką. Uderzali też w metalowe korytarze wentylacyj-ne pełniące rolę znakomitych rezonatorów. Całość była ponadto amplifikowana, dzięki czemu wydobyte zostały dodatkowe walory brzmieniowe – dudnienia, tremola, przestery, szumy. Sąsiadujące z korytarzem duże po-mieszczenie, w którym ujście znajdowały szyby wenty-lacyjne, zwielokrotniało wolumen brzmienia instalacji, tworząc idealną przestrzeń do jej słuchania [ 3 ].

Interesującym i jednocześnie nietypowym dla SURVIVALU przykładem pracy był cykl obrazów au-torstwa znanej z doskonałego pod względem warsz-tatu realistycznego malarstwa Haliny Treli, która przygotowała przejmujący i wciągający zarazem cykl portretów dedykowanych przestępcom. Dlaczego nie-typowym? Przede wszystkim dlatego, że w ramach SURVIVALU rzadko eksponowane są tak tradycyjne pod względem technologicznym obiekty, które za-zwyczaj ustępują miejsca instalacjom, realizacjom przestrzennym, nowym technologiom czy działaniom interdyscyplinarnym. Ale nie tylko Halina Trela zdecy-dowała się na malarstwo – również dobrze znany wro-cławskiemu środowisku Piotr Kmita, zaproponował mozaikowo ułożone obrazy, w którym w bezpośredni

3 Anna Wójcikowska, Dźwięki zabronione, Glissando.pl (http://www. glissando.pl/relacje/dzwieki-zabronione/) dostęp z dn.20.08.2015.

sposób, ale za pośrednictwem odwzorowanych w ukła-dzie horyzontalnym baretek, odniósł się do bardzo po-jemnej problematyki dotyczącej wojska, wojskowości i zagadnień im pokrewnych, takich jak honor, zwycię-stwo, siła czy klęska. Bardzo syntetyczne, płaskie i do-prowadzone do języka znaku obrazy dobrze wpisały się w dedykowaną mu przestrzeń. Jednak nie ta praca okazała się być najlepszą. Moją uwagę – bardziej, niż

Vae Victis (biada zwyciężonym) – zwróciła bardzo

pro-sta, acz niezwykle trafna realizacja pt. 138000, w ramach której artysta zaprezentował cykl fotograficznych por-tretów największych i najokrutniejszych dyktatorów świata, których oblicza – co ciekawe – można było ujrzeć tylko wtedy, gdy oddało się im – sprowokowa-ny przez artystę – pokłon. I przyznam, że była to we-dług mnie jedna z lepszych, sprytniejszych i bardziej przemyślanych prac tegorocznego SURVIVALU, która nie stawiała na powierzchowność i wymagała od od-biorcy czegoś więcej, niż tylko przejścia obok. Będąc jednak w dalszym ciągu przy portretach, nie sposób jest nie wspomnieć o pracy autorstwa Martyny Za-radkiewicz, która (mimo, że nie trzymała takiego po-ziomu i wyrafinowania, jaki zaprezentowany został przez Piotra Kmitę) pokazała długo zostający w pa-mięci cykl fotografii. Nie była to realizacja spektaku-larna ani w formie, ani też w przekazie, a jednak owa, niezwykle beznamiętna formuła prezentacji zestawu dwudziestu ośmiu, dozwolonych w Korei Północnej fryzur, okazała się być bardzo pojemną metaforą tam-tejszej, niewątpliwie trudnej sytuacji politycznej, i tym samym mieszkających tam ludzi, poddanych formato-waniu i manipulacji.

Interesującym, acz bardziej humorystycznym w przekazie, był wyjątkowo estetycznie wykonany cykl rysunków zachowanych w typie ilustracji rodem ze starych atlasów anatomicznych lub zielników. Mowa tu o pracy pt. Gabinet identyfikacji Kamila Moskowczen-ko, w którym artysta zaprezentował zbiór rysunków

przedstawiających typy wąsów. I nie było-by w tym nic ciekawego, gdybyło-by nie fakt, że typy te zostały poddane klasyfikacji i wykazane zostało ich procentowe występowanie wśród policjantów i przestępców również. Ale praca ta, mimo niewątpliwie obecnego humoru, per-fekcyjnego rysunku i bardzo dobrej prezencji – tak na dobrą sprawę niewiele do dyskursu o czynach zabronionych wnosiła. Dużo na-tomiast, z samej formuły prezentacji, mia-ła wnieść przygotowana przez Annę Markow-ską ekspozycja pt. Cenzura na cenzurowanym, za pomocą której kurator wystawy postanowiła

tłumaczyć ludziom sztukę ocenzurowaną i nie-dopuszczoną do publicznego obiegu [ 4 ].

Wysta-wa ta, która z pewnością była merytorycznie pojemna i warta uwagi, pod względem przeka-zu, a także odbioru, niekoniecznie trafiła w gu-sta publiczności, która wolała patrzeć na obiek-ty, niż czytać dokumenty. Z atencją widzów lepiej poradziła sobie natomiast prezentacja unikatowej kolekcji rysunków z prywatnego archiwum Grzegorza Zyndwalewicza, które wy-konane zostały przez artystów związanych ze tutejszą Akademią podczas ich internowa-nia. Nie bezpośrednio, ale do historii odniosła się również Daniela Tagowska, która należąc do grupy kuratorów zewnętrznych, przygotowała wysta-wę podejmującą temat – stosunkowo mocno eksploato-wanego w ostatnim czasem – powojennego Wrocławia i wydarzeń się w nim wówczas odbywających. Jednak mimo dobrych chęci kuratorki i zebrania prac o rzeczy-wistym potencjale, w udostępnionej pod „Szaberland” przestrzeni działo się zdecydowanie za dużo. Wyekspo-nowane realizacje nie miały wystarczająco dużo miej-sca aby wybrzmieć w pełni, jednocześnie zbyt mocno na siebie oddziałując. Zebrane przez Danielę Tagowską prace mówiły więc zbyt oczywistym i obrazowym ję-zykiem na niemalże ten sam temat, przez co też w du-żej mierze straciły swój charakter i siłę przekazu. Siłę tę można było jednak odnaleźć, lecz tylko w momencie podjęcia analizy obecnych tam obiektów w całkowitym oderwaniu od reszty. Oprócz typowego Olafa Brzeskie-go i Bartosza KokosińskieBrzeskie-go, pojawiła się niezwykle sensualna instalacja wideo Magdaleny Grzybowskiej pt. Dobytek oraz humorystyczna – w pewnym sensie interaktywna – instalacja autorstwa Kariny Marusiń-skiej. Artystka, w pracy tej wykorzystała powszechnie stosowane w sklepach klipsy zabezpieczające przed kradzieżą ubrań, co było według mnie całkiem spryt-nym rozwiązaniem. Dodatkowo interaktywny wymiar tej pracy sprawiał, że rzeczywiście, każdy z nas mógł poczuć się przez chwilę, jak złodziej.

Krystian Truth-Czaplicki zaś, będący trzecim ku-ratorem zewnętrznym, w ramach swojego projektu postanowił zaprezentować tylko jedną artystkę. Była to coraz bardziej znana w świecie sztuki Ewa Axelrad, która w ramach SURVIVALU pokazała bardzo dojrzały obiekt pt. Anomalia/Schwyt. Nie powinno być to za-skoczeniem, że praca ta w licznych recenzjach i opi-niach, wymieniana jest w czołówce zaprezentowa-nych podczas tegorocznego przeglądu realizacji, na co z pewnością wpływ miało również otoczenie, w jakim

4 Zapowiedź wystawy, druk nienumerowany.

1

65

foRmAt 72 / 2016

została wyeksponowana. A miejscem tym był usytuowany na najwyższym piętrze, narożny pokój, który za czasów PRL-u pełnił funkcję gabinetu dyrektora milicji. Pomieszczenie to i tym samym praca w nim usytuowana, znacznie oddalone były od innych obiektów, dzięki czemu również Anomalia/Schwyt uzyskała status pracy o dość autonomicznym charakterze. Instalacja ta posiadała ogromną siłę, która bu-dowała odbiorcy pewne niewytłumaczalne napięcie, czy też poczucie zagrożenia, co trafnie opisała Daria Skok, pisząc, że […] w miejscu, które pozwala na

kontrolo-wanie przeważającej części koszarów, znalazła się przedziwna gra między domina-cją i zdominowaniem, niedopowiedzeniem i schwytaniem w pułapkę, brutalną siłą i kruchością [ 5 ]. Ale nie tylko Ewa Axelrad jest artystką, którą najczęściej wymienia

się w kontekście tegorocznego Survivalu. Również Martynka Wawrzyniak, zrobiła na widzach ogromne wrażenie swoim performansem z ketchupem, który jednak był według mnie bardzo dosłowny. Mimo że początkowo wyglądał on na działa-nie wielowymiarowe, w rzeczywistości nastawiony był bardziej na terapię szokową, niż – tak jak w przypadku Axelrad – pogłębione myślenie o podjętym zagadnieniu czy problemie artystycznym. Myślę też, że najlepiej z tematem wystawy

towarzy-5 Daria Skok, Wyzwolenie i labirynt. 13. przegląd Sztuki Survival „Czyny Zabronione”, Magazyn SZUM na http:// magazynszum.pl/krytyka/wyzwolenie-i-labirynt-13-przeglad-sztuki-survival-czyny-zabronione, dostęp z dn. 15.08.2015

szącej poradził sobie Daniel Brożek, który odpowiedzialny był za scenę dźwiękową. W ramach projektu zaprezentował on cztery realizacje, z których nawiązująca do koncepcji studium percepcji dźwięku Petera Ablingera praca pt. Enhanced Listening

Techniques Pawła Kulczyńskiego – zdaniem widzów – okazała się najciekawszą i

naj-bardziej spektakularną realizacja tegorocznego SURVIVALU. I rzeczywiście – obiek-towi temu niewiele można zarzucić. Na zakończenie, można by wymienić tu jeszcze kilka prac, które – mimo że interesujące, nie zrobiły na mnie aż takiego wrażenia. Mowa tu o instalacji Kamili Wolszczak pt. Nie podsłu_, w której jednak zabrakło moim zdaniem efektów dźwiękowych, a więc pewnej imitacji podsłuchiwanych przez szklane kubki, rozmów czy zbudowanej na prostej grze słów i sensów insta-lacji Moniki Smyły pt. Osadzeni. Warto było zwrócić uwagę również na niekoniecznie dobrze wyeksponowany, acz ciekawy obiekt Adama Martyniaka, urokliwą realizację Miłosza Wnukowskiego pt. Nocny Złodziej czy też zbudowany na metaforze i cieka-wej grze znaczeń Obraz moralności Mariusza Kosiby.

I rzeczywiście nie są to wszystkie prace, które można by w tekście tym opi-sać. Nie sposób jednak wymienić każdej, co oczywiście dobrze świadczy o opisy-wanym tu wydarzeniu. Z pewnością więc można uznać, że wrocławski SURVIVAL znowu rośnie w siłę i powraca do bycia przeglądem sztuki naprawdę interesującej. W tym roku poprzeczka została wysoko postawiona, urosły też oczekiwania. Czy wo-bec tego organizatorom uda się utrzymać poziom przeglądu na takim bądź jeszcze lepszym poziomie? Mam nadzieję, że tak, ale o tym, przekonamy się oczywiście za rok. n

5 4

3 2

1. Miłosz wnukowski, Nocny złodziej, instalacja

2. Mariusz Maślanka, Barbara Żłobińska, Crowd control, instalacja 3. Martyna izabela woźnica, Dehumanizacja, performans 4. Jerzy Kosałka, PREZENT z serii „Grafitti exclusive”, wideo 5. Magda Grzybowska, Dobytek, obiekt

66

W Y D A R Z E N I A

P

ostrzegamy szkło jako ciało stałe, ale w rzeczywistości jest cieczą. Istnieje tyle możliwości jego wykorzystania. My tylko zarysowaliśmy jego powierzchnię – stwierdził Zesty Meyers, założyciel, wspólnie

z Evanem Snydermanem, Galerii 20th Century w Nowym Jorku, obecnie R & Company, uznawanej za jedną z najważniejszych i przełomowych galerii projektowych na świecie. Meyrs i Snyderman, wykorzystywali płynne szkło w swoich projektach wizualnych, realizując je jako B Team. „Play with Glass” – European Glass Festival, od 4 lat „zarysowuje” możliwości, jakie stwarza szkło w tworzeniu dzieł sztuki. Artyści, zapra-szani do udziału w wystawach głównych i towarzyszących festiwalowi, są przedstawicielami 3 pokoleń.

– Chcemy pokazać, że zmiany, zachodzące we współczesnej sztuce,

dotyczą także szkła – podkreśla prof. Kazimierz Pawlak, artysta szkła

i współorganizator festiwalu. – Statyczna bryła zostaje zastąpiona

dynamicznym obiektem, instalacją, prezentacją multimedialną. Wybit-ni współcześWybit-ni artyści, wykorzystujący szkło jako materiał w swojej twór-czości, rzadko „rzeźbią” go tak, jak Peter Bremers z Holandii czy Latchezar Boyadjiev z Bułgarii, obecnie zamieszkały w USA. Oni go szarpią, ciągną, łączą z innymi materiałami, a swoje działania często dokumentują na fil-mach wideo.

Ten dynamiczny sposób kreacji reprezentuje najpełniej Maria Bang Esspersen, duńska artystka, która po ubiegłorocznym sukcesie w Co-burgu, gdzie otrzymała nagrodę specjalną jury Coburger Glaspreis 2014, oraz po tegorocznej nagrodzie w kategorii „Talent”, przyznanej przez Fundację im. Jutty Cuny-Franz, przebojem weszła na „salony” europej-skiego i światowego szkła.

Kuratorzy głównych wystaw festiwalowych zapraszają do udzia-łu w nich zarówno artystów eksperymentatorów, poszukujących no-wych, oryginalnych form wykorzystywania szklanej materii w swojej sztuce, jak Emma Woffenden z Wielkiej Brytanii, ale też wybitnych „rze-mieślników”, którzy niezmiennie przez całe swoje artystyczne życie pracują w tej samej technice, jak chociażby Petr Stacho, tworząc jednak prace zachwycające formą i kolorem.

KoLEKcJoNoWANIE SzTUKI WARTo RozPocząć oD SzKŁA

„The Wall Street Journal” ogłosił początkiem 2015 roku: Glass

Beco-mes the Art World’s Buzziest Material. Trudno znaleźć właściwe polskie

określenie dla angielskiego „buzziest material”, ale bezspornym jest, że szkło staje się modne w światowej sztuce.

Przez ostatnie dziesięciolecia szkło stało się uznaną dziedziną sztuki, a co za tym idzie atrakcyjną formą inwestycji. Według Cariny Villinger z Domu Aukcyjnego Christie, cytowanej przez Petera S. Gre-ena w raporcie Art Glass Offers Clear Advantages to Collectors, w listo-padzie 2014 roku w „The Wall Street Journal”, kolekcjonowanie sztu-ki warto rozpocząć od szkła, bo jest ono dostępne w bardzo różnych przedziałach cenowych.