• Nie Znaleziono Wyników

R Z E N I A

P

ostrzegamy szkło jako ciało stałe, ale w rzeczywistości jest cieczą. Istnieje tyle możliwości jego wykorzystania. My tylko zarysowaliśmy jego powierzchnię – stwierdził Zesty Meyers, założyciel, wspólnie

z Evanem Snydermanem, Galerii 20th Century w Nowym Jorku, obecnie R & Company, uznawanej za jedną z najważniejszych i przełomowych galerii projektowych na świecie. Meyrs i Snyderman, wykorzystywali płynne szkło w swoich projektach wizualnych, realizując je jako B Team. „Play with Glass” – European Glass Festival, od 4 lat „zarysowuje” możliwości, jakie stwarza szkło w tworzeniu dzieł sztuki. Artyści, zapra-szani do udziału w wystawach głównych i towarzyszących festiwalowi, są przedstawicielami 3 pokoleń.

– Chcemy pokazać, że zmiany, zachodzące we współczesnej sztuce,

dotyczą także szkła – podkreśla prof. Kazimierz Pawlak, artysta szkła

i współorganizator festiwalu. – Statyczna bryła zostaje zastąpiona

dynamicznym obiektem, instalacją, prezentacją multimedialną. Wybit-ni współcześWybit-ni artyści, wykorzystujący szkło jako materiał w swojej twór-czości, rzadko „rzeźbią” go tak, jak Peter Bremers z Holandii czy Latchezar Boyadjiev z Bułgarii, obecnie zamieszkały w USA. Oni go szarpią, ciągną, łączą z innymi materiałami, a swoje działania często dokumentują na fil-mach wideo.

Ten dynamiczny sposób kreacji reprezentuje najpełniej Maria Bang Esspersen, duńska artystka, która po ubiegłorocznym sukcesie w Co-burgu, gdzie otrzymała nagrodę specjalną jury Coburger Glaspreis 2014, oraz po tegorocznej nagrodzie w kategorii „Talent”, przyznanej przez Fundację im. Jutty Cuny-Franz, przebojem weszła na „salony” europej-skiego i światowego szkła.

Kuratorzy głównych wystaw festiwalowych zapraszają do udzia-łu w nich zarówno artystów eksperymentatorów, poszukujących no-wych, oryginalnych form wykorzystywania szklanej materii w swojej sztuce, jak Emma Woffenden z Wielkiej Brytanii, ale też wybitnych „rze-mieślników”, którzy niezmiennie przez całe swoje artystyczne życie pracują w tej samej technice, jak chociażby Petr Stacho, tworząc jednak prace zachwycające formą i kolorem.

KoLEKcJoNoWANIE SzTUKI WARTo RozPocząć oD SzKŁA

„The Wall Street Journal” ogłosił początkiem 2015 roku: Glass

Beco-mes the Art World’s Buzziest Material. Trudno znaleźć właściwe polskie

określenie dla angielskiego „buzziest material”, ale bezspornym jest, że szkło staje się modne w światowej sztuce.

Przez ostatnie dziesięciolecia szkło stało się uznaną dziedziną sztuki, a co za tym idzie atrakcyjną formą inwestycji. Według Cariny Villinger z Domu Aukcyjnego Christie, cytowanej przez Petera S. Gre-ena w raporcie Art Glass Offers Clear Advantages to Collectors, w listo-padzie 2014 roku w „The Wall Street Journal”, kolekcjonowanie sztu-ki warto rozpocząć od szkła, bo jest ono dostępne w bardzo różnych przedziałach cenowych.

Szkło buzuje w światowej sztuce

Anita Bialic

2 1

67

foRmAt 72 / 2016

ani do kolekcji muzealnych czy prywatnych. Niezwykle rzadko są prezentowane na wystawach w galeriach czy w muzeach poza obszarem Dolnego Śląska, gdzie huty szkła powstawały już w czasach średniowiecza, a we wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych im. E. Gepperta działa od 1946 roku jedyny w Polsce Wydział Cera-miki i Szkła.

Europejski Festiwal Szkła jest pierwszą w Polsce profesjonalnie przy-gotowaną prezentacją europejskiej sztuki szkła. Oswaja polską publiczność – wystawy główne są prezentowane w kilku miastach w Polsce – ze szkłem jako ważnym medium artystycznym we współczesnej sztuce oraz umożli-wia zapoznanie się z dorobkiem wybitnych europejskich artystów, sięgają-cych w swojej twórczości po szkło. Powoli staje się jedną z najważniejszych imprez związanych ze sztuką szkła w Europie.

Autorami projektu „Play with Glass – European Glass Festival in Wro-cław” są: Anita Bialic oraz prof. Kazimierz Pawlak. Projekt ten został włączo-ny do aplikacji miasta Wrocław do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Europejski Festiwal Szkła jest organizowany od 2012 roku, w październiku, przez Fundację Fly with Art i Galerię BB w ścisłej współpracy z Gminą Wro-cław, Akademią Sztuk Pięknych im. E. Gepperta we Wrocławiu oraz Związ-kiem Polskich Artystów Plastyków – Okręg Wrocławski.

4. EDycJA FESTIWALU – WySTAWA GŁóWNA – „LoVE”

Mustafa Ağatekin – Turcja; Elena Atrashkevich-Zlatkovic – Białoruś; Zai-ga Baiža – Łotwa/Luksemburg; Maria Bang Espersen – Dania; Dagmara Bie-lecka – Polska; Latchezar Boyadjiev – Bułgaria/USA; Peter Bremers – Holan-dia; Małgorzata Dajewska – Polska; Montserrat Duran Muntadas – Hiszpania; Marek Firek – Polska; Giuliano Gaigher – Włochy; Martin Janecký – Czechy/ USA; Wojciech Olech – Polska; Balázs Sipos – Węgry; Verena Schatz – Austria; Petr Stacho – Czechy; Emma Woffenden – Wielka Brytania n

Wrocław – 12.10.2015 – 10.11.2015 – Dworzec Główny – Sala Sesyjna

Łódź – 19.11.2015 – 16.12.2015 – Miejska Galeria Sztuki – Galeria Re:Medium – ul. Piotrkowska Jelenia Góra – 23.01.2016 – 21.02.2016 – Muzeum Karkonoskie

Legnica – 04.03.2016 – 10.04.2016 – Galeria Sztuki w Legnicy www.europeanglassfestival.com

https://web.facebook.com/EuropeanGlassFestival

4

68

W Y D A R Z E N I A

W

pierwszej kolejności odbyło się to dzięki świetnej scenografii festiwa-lowej Katarzyny i Pawła Lewoców. Udało im się stworzyć dwa miejsca (kawiarnię oraz czytelnię wraz z kasami biletowymi), które stały się atrakcjami samymi w sobie. Dużo dał również jasny podział na dwie lokalizacje: na Tymienieckiego 3 znalazły się największe marki (a ich wystawy w jasny spo-sób nawiązywały do motywu przewodniego – „konsekwencji”), natomiast część komercyjna ze stoiskami mniejszych producentów ulokowała się w fabryce przy ulicy Piotrkowskiej 250.

Prześledźmy teraz pokrótce najciekawsze wystawy. Bezsprzecznym hitem byli „Niewidzialni bohaterowie. Geniusz rzeczy codziennych”, ekspozycja stworzona przez Vitra Design Museum, czyli jedno

z największych znaczących muzeów po-święconych dziedzinie designu. Zajmuje się ono badaniami nad wzornictwem oraz jego związkami z architekturą i sztuką. Wystawy przygotowywane przez tę instytucję podró-żują po całym świecie, uzupełniając program międzynarodowych festiwali. W Łodzi „Niewidzialni bohaterowie” byli głównym punktem programu festiwalu i najpełniej oddawali tegoroczne hasło przewodnie po-kazując projektowanie w maksymalnie sze-rokim kontekście społecznym i kulturowym.

Ekspozycja Vitry była zachwyca-jąca pod względem scenograficznym. Szeroka na siedem i długa na dziesięć metrów pofabryczna sala została cała zapełniona różnej wielkości, trójścianko-wymi boksami na wysokich nóżkach. Każ-de z puKaż-deł było zarezerwowane dla jednego

przedmiotu-wynalazku. I tak twórcy wystawy starali się opowiedzieć historię na przykład składanej miarki, kartonu na jajka, kulkowego długopisu czy folii bąbel-kowej. Każdy przedmiot był zaaranżowany i zinterpretowany wokół swobodnych skojarzeń i wariacji na własny temat. Na przykład boks poświęcony wynalazkowi żółtych samoprzylepnych karteczek był cały nimi wyklejony, a ten zarezerwowany dla gumki recepturki zawierał przyczepione z jednej strony sztuczne dłonie, które napinały gumki przymocowane do przeciwległej ściany wystawowego pudełka.

Bez popadania w przesadę można powiedzieć, że „Niewidzialni bohate-rowie” to jedna z najważniejszych wystaw wzornictwa, jakie zostały pokaza-ne w Polsce w ciągu ostatnich kilku lat. Konsekwentnie dowodziła tezy, że używapokaza-ne

Anna Diduch

Łódź Design

Łódź Design Festival (ŁDF) to najstarszy i wciąż jedyny naprawdę liczący się w Polsce festiwal poświęcony projektowaniu. Tegoroczna edycja odczarowała nieco wizerunek ŁDF jako imprezy zjadającej własny ogon.

2

1

69

foRmAt 72 / 2016

powszechnie produkty przemysłowe ucieleśniają ideały modernizmu o funkcjo-nalności i trwałości. Ponadto była bardzo inspirująca dla wszystkich, którzy sami tworzą ekspozycje poświęcone wzornictwu. „Niewidzialni bohaterowie” w jasny i emocjonujący sposób pokazali związki między funkcją przedmiotu, a jego for-mą. To ważne, ponieważ w Polsce świadomość tego, że design to nie tylko ładne ozdoby i meble, ale także funkcjonalne przedmioty codziennego użytku, wciąż jest bardzo niewielka. Dość powiedzieć, że w powszechnym użyciu słowo desi-gnerskie oznacza rzeczy nieco dziwaczne, odlotowe, czasem efekciarskie.

W następnej kolejności trzeba wspomnieć o wystawie „Polish Design Sto-ries” kuratorowanej przez Klarę Czerniewską, a sponsorowanej przez markę 366 Concept. Osią ekspozycji było pokazanie polskich mebli (dawnych i współcze-snych) w kontekście inspiracji projektantów. Stąd plansze opisujące poszcze-gólne eksponaty były bogate w archiwalne ilustracje, reprodukcje prototypów oraz wyczerpujące opisy. Organizatorzy zaproponowali ujęcie chronologiczne jak i wedle dostępności: od najbardziej popularnych (np. krzesło siatkowe Ma-riana Sztaby), po te bardziej eksperymentalne (np. nadmuchiwana kolekcja AIR, Malafor). Wystawa była także pretekstem do tego, by prześledzić sposób, w jaki jedne obiekty stają się ikonami, a inne nie. To rodzaj krytycznego podejścia do genezy, procesu i skutku projektowania – a ten aspekt

zdecydowanie wyróżniał „Polish Design Stories” spośród innych pokazów na ŁDF.

Na koniec należy skomentować plebiscyt Must Have. Wraz z konkursem młodych projektantów MakeMe!, jest on flagowym wydarzeniem łódzkiego Festiwalu. Za-równo jeden, jak i drugi plebiscyt ma dużą rolę opinio-twórczą (wyróżnieni projektanci szybko przenikają do mediów i stają się rozpoznawalni). Patrząc jednak chłod-nym okiem Must Have jest nieco chaotyczchłod-nym zbiorem przedmiotów, które oddają ducha panujących aktu-alnie wnętrzarskich i designerskich mód. Mamy więc projekty stricte minimalistyczne lub inspirowane retro (komoda Swallow’s Tail), albo wykonane ze sklejki (re-gał Tabanda), czy nawiązujące do stylu skandynawskiego (pościel YELEN). Są też dodatki naszych eksportowych projektantów, czyli np. lustro Oskara Zięty czy szklanki Agnieszki Bar. Te ostatnie wypadają najciekawiej, ale giną nieco w morzu podobnych do siebie, grzecznych mebli i dodatków.

ŁDF jest bardzo ważną imprezą i atmosfera, jaką kreuje wokół designu jest nieoceniona. Ale niestety jest to również impreza niekonsekwencji. Z jednej strony zaprasza duże marki i nazwiska, które pokazują najbardziej znane, naj-bardziej efektowne projekty. Z drugiej chce pokazywać małe firmy na dorobku. Tymczasem to zupełnie dwa różne światy, i z ich zderzenia zwycięsko wychodzą tylko marki o ugruntowanej pozycji i dużym budżecie. Inne są także cele, bo duże marki stać na promowanie projektów i odpowiada im koncepcja wystawy desi-gnu. Małe firmy nie pozwolą sobie na prezentację „pro arte”. Ich stoiska wyglądają bardziej „targowo”. Dochodzi więc do zderzenia Dawida z Goliatem pod wzglę-dem potencjału samych projektów. Dodatkowo rozmywa się formuła samego festiwalu. Czy to święto designu, ekspozycja tego, co najlepsze, prezentacja tego, co aktualne, czy wreszcie stoiska firm usiłujących po prostu sprzedawać? Przy takiej okazji widać wyraźnie, że świat designu jest w Polsce odklejony od rynku. Organizatorzy podkreślają, że ŁDF to wystawa, a nie targi – tak jakby paranie się biznesem było niehonorowe. W Mediolanie wysoki poziom idzie w parze z marketingowym i sprzedażowym potencjałem imprezy. Jedno nie szkodzi chyba drugiemu? A może wręcz pomaga... n

4

70

W Y D A R Z E N I A

W

ystawa „Via Expo” to jedyna w ciągu ostatnich kilku lat zbiorowa wystawa współczesnej sztuki włoskiej w Pol-sce. Różnorodna, otwarta, o charakterze swobodnego przeglądu i, w związku z tym – dość „niekonsekwentna”. To ostatnie jednak, w tym wypadku, może być atutem. Niekonsekwencja – stan niemożliwy do uniknięcia, ze względu na brak scalającego tema-tu wystawy, na dużą liczbę jej uczestników, ich różne artystyczne doświadczenia, pola zainteresowań, odmienną stylistykę i media. Sytuacja wysoce niekomfortowa: zbiorowy pokaz pozbawiony jed-noczącego tematu powoduje rozproszenie, uniemożliwiając

jednocze-śnie koncentrację na dokonaniach każdego z artystów z osobna. W ta-kiej sytuacji jedyną drogą wydaje się jednak wyłuskiwanie osobistych esencji, indywidualności i poszukiwanie większej ilości informacji, by samemu rozwinąć tło projektu. Trudno jest bowiem po jednej, dwóch pracach każdego z artystów wnioskować, poznać i przedstawić twórczość prezentowanych artystów i w pewien całościowy sposób opowiedzieć o wystawie. Dlatego ważne było, poza obejrzeniem wy-stawy, poszukać dodatkowych materiałów o artystach.

Ogólne wrażenie wystawy – materialność i szacunek dla trady-cyjnych wartości artystycznych. Prace artystów włoskich ujawniają przede wszystkim dobre poznanie możliwości mediów oraz – co bar-dzo rzadkie w naszej sztuce – dbałość o formę, rzetelne przyswoje-nie warsztatu. Zbiorowa wystawa, lecz przyswoje-nietematyczna, pozbawiona

spinającej narracji, dlatego jedyną możliwością ujęcia jej jest pisanie o indywidualnościach lub podjęcie próby ujawnienia nieoczywistych połączeń pomiędzy zaprezentowanymi realizacjami. Na wystawie mo-gliśmy oglądać dużo technicznie dobrych prac, zarówno wśród mło-dych artystów – Claudia Giacchetti, Giovanna La Falce, Alfonso Iuliano, Franceso Olivieri, jak i bardziej doświadczonych – Tania Welz, Ernesto Galiza, Broniquen Gallo, Debora Vrizzi, Marco Angelini. W przypadku młodych artystów widać, że oglądamy początki ich artystycznej pracy, ale też trudno jest im odmówić warsztatu wysokiej próby.

Ważnym „polskim akcentem” prezentacji jest obecność Krzysztofa M. Bednarskiego, artysty od trzydziestu lat mieszkającego w Rzymie, dzielącego życie i pracę twórczą przez Włochy i Polskę. Jego wideo

Sole napoletane („Podeszwy neapolitańskie”) to zapis performance’u

zrealizowanego w 2009 roku. Akcja wizualna, podczas której artysta chodząc, tańcząc, pozostawiał ślady podeszew na wykreślonym czar-nym kole. Zmieniająca się kolorystyka i filmowanie całej akcji z lotu ptaka dawało wysublimowany efekt wizualny, odrealniając pierwotną sytuację w kierunku barwnej pulsującej abstrakcji.

„Via Expo” to wystawa trudna do aranżacji, szczególnie w głównej przestrzeni wystawienniczej DAP, która, przez swoją geografię, raczej uniemożliwia, by wybrzmiały indywidualne głosy. Tym bardziej wi-dać wysiłek kuratorki, Pameli Cento i koordynatora ze strony pol-skiej, Jana Kozaczuka, by każdemu z artystów zapewnić odpowiednią

Lena Wicherkiewicz