potrzeba stworzenia miejsca, gdzie
kształtowano poglądy na temat
sztuki. Akademie inspirowały i
umoż-liwiały prowadzenie naukowych
dysput. Jednocześnie stały na straży
obowiązującego obrazu sztuki.
J
uż pierwsza Królewska Akademia Malar-stwa i Rzeźby w Paryżu stała się, bowiemniezależnym, sponsorowanym przez państwo ciałem, które obciążone zostało zadaniami utrzymywania i nazywania zasad sztuki.” [ ] Członkowie Akademii
mieli swoje prawa i obowiązki, między innymi musieli prezentować swoje prace. Coroczne wystawy stanowiły specyficzne spotkania, które zaświadczały o najwyższej jakości działań artystów akademików.
Salon został pomyślany jako regularny przegląd wyników akademickiej praktyki artystycznej, to znaczy jako prezentacja dorobku najgodniejszych artystów Francji, ochraniających standardy i ciągle od nowa odtwarzających ideały wysokiej sztuki [ ]. Wielokrotnie podważano zarówno siłę
Akademii, jak i wielkość oraz znaczenie Salonu, zresztą często słusznie. Pomimo tego tradycja pre-zentowania prac pedagogów poszczególnych Szkół przetrwała w różnych formach do dziś. [ ]
Jedną z takich form są wymienne wystawy pedagogów z innych ośrodków. Tak się stało tym razem, Wrocław użyczył swej gościnności Pozna-niowi, a wcześniej sam „pokazywał się” w prze-strzeniach poznańskich. Tegoroczne wystawy poprzedziła wspólna prezentacja w Lesznie, nie mówiąc o wielu wcześniejszych przedsięwzięciach. „Rozpoznanie miejsca” — prezentacja arty-stów związanych z Uniwersytetem Artystycznym w Poznaniu (dawniej Akademią Sztuk Pięknych) odbyła się w Muzeum Architektury we Wrocławiu. Tytuł wystawy nawiązuje zarówno do miejsca po-chodzenia osób wystawiających, jak i miejsca P. Juszkiewicz, Od rozkoszy historiozofii do „gry w nic”. Polska krytyka
artystyczna czasu odwilży, Poznań , s. . Tamże, s. .
Fragment tekstu mojego autorstwa z katalogu do wystawy x, Leszno . Wystawa była wspólną prezentacją uczelni wrocławskiej i po-znańskiej.
prezentacji. Każe zastanowić się nad tożsamością miejsc, ich determinującym wpływem, symbolicz-nym określaniem. Jednocześnie implikuje pytanie: kiedy przestrzeń staje się miejscem?
Chcemy przez tę wystawę zaprezentować na-sze miejsce w sztuce. Roz-poznać wartość naszych propozycji i jeszcze poruszyć istotne zagadnienia, a nie tylko zbudować wystawę na zasadzie zesta-wienia obok siebie interesujących prac. Chcemy przywołać problem — problem Miejsca i to w sze-rokim kontekście.
Żyjemy w miejscach i poprzez miejsca, tak zresztą, jak i miejsca są dzięki nam [ ] — pisze
w książce poświeconej przestrzeni Hanna Buczyń-ska-Garewicz. Jednakże pojawia się pytanie, czy dzisiaj, w tak szybko i nieustannie zmieniającym się świecie miejsce ma znaczenie. Czy jest ważne, skąd jesteśmy i ważne, dokąd zmierzamy? Nie-pewność świata przejawia się w kondycji czło-wieka, porzucamy stałe więzy, wznosimy domy bez fundamentów, wyprowadzamy się z nich szybciej niż je ukończymy. Ulotność nie dotyczy wyłącznie egzystencji człowieka, ujawnia się rów-nież w „trwałym” świecie zewnętrznym. Miejsca zmieniają się, przekształcają, swoje tożsamości bu-dują (a może otrzymują) również jedynie na chwilę. Czy w ogóle miejsca mają znaczenie, gdy szybko zmieniają swoje pierwotne przeznaczenia? Kościół przestaje pełnić funkcje religijne, przekształca się. Przestaje być bliskim miejscem, staje się w miarę neutralną przestrzenią wystawienniczą. A jedno-cześnie pozostaje zapisem historii...
Miejsce i możliwość jego rozpoznania, czy może roz-Poznania? Zauważmy koloryt lokalny, ale i zgubną zaściankowość, ułudę wspólnoty, ale
H. Buczyńska-Garewicz, Miejsca, strony, okolice. Przyczynek do feno-menologii przestrzeni, Universitas, Kraków , s. .
i zamknięcie się na obcych. Jednak należy także dostrzec i docenić, że kto nigdy nie zamieszkał
u siebie, kto nie zna horyzontu domu, nie będzie szukał innych, nowych horyzontów. Innymi sło-wy, początkiem wędrówki nie jest jakaś pustka, lecz jakaś pełnia zmierzająca ku rozszerzeniu. [ ]
Domowym horyzontem bywa miejsce pracy, żeby rozwijać się indywidualnie, należy przyjąć i zadomowić się w społeczności akademickiej, nie poszukiwać na siłę wspólnot, ale indywidualnie akceptować pewne stany, by je z pełną
świado-mością odrzucić, co prawdopodobnie udaje się artystom z Poznania. Bowiem, jak pisze Andrzej Kostołowski przy wykorzystaniu bardzo różnych
tworzyw i przedmiotów rozwija się tu (w
Pozna-niu — JR) od lat (a uczelnia jest w tym
„awangar-dą” — szczególnie od czasów reform zainicjowa-nych na początku lat .) postawa przekraczania barier ustabilizowanych rodzajów sztuki. [ ]
Staraliśmy się wybierać prace na wystawę tak, aby pokazać różnorodność odczytań miejsca, ich ciągłą zmienność, podejmowane wysiłki poszu-kiwania tożsamości, dopasowanie do nowych warunków. Równocześnie pytamy o zanurzenie w historię, zarówno historię sztuki, jak i ogólnie historię rzeczywistości, świata.
Zwracamy uwagę na dziedzictwo zawarte w poszczególnych miejscach, zarówno to bardziej akceptowalne (Marek Glinkowski, Piotr Wołyński), jak i pozostawione w kulturze miejsca niewygodne, zachowujące niechciane historie, które pragnie-my zapomnieć, wymazać (Mirosław Bałka, Rafał Jakubowicz).
To również efemeryczne kreacje intymnych miejsc, jednorazowych wydarzeń Sławka Brzoski, Tamże, s. .
A. Kostołowski, Wrocław Poznaniowi, Poznań Wrocławiowi, tekst umiesz-czony w obu katalogach wystaw — wrocławskiej i poznańskiej.
WY D A R Z E N I A ј
Sławomir Brzoska, TABERNACULUM II, 2005/2010, Muzeum Architektury, Wrocław, fot. L. Dmochowska
Ulotność nie dotyczy wyłącznie egzystencji człowieka, ujawnia się również
w „trwałym” świecie zewnętrznym. Miejsca zmieniają się, przekształcają,
swoje tożsamości budują (a może otrzymują) również jedynie na chwilę.
60
. Joanna Imielska, LABIRYNT 21, , technika własna na papierze x
. Barbara Pilch, BŁĘKITNI CHŁOPCY, ; w głębi Tomasz Kalitko, ZAMIESZKI, , akr., pł., fot. L. Dmochowska
. Mirosław Pawłowski, Kamuflaż-kod, , grafika cyfrowa na aluminium
. Wojciech Gorączniak, ODBICIA III, /, ol., pł., x . Bogdan Wojtasiak, Obraz , , olej, płótno, x delikatnych rzeźb Jacka Jagielskiego, labiryntów
Joanny Imielskiej czy malarskich światów Bogdana Wojtasiaka.
Miejsca to także stany wewnętrzne osób, ich uczu-cia, strachy i marzenia tworzą osobiste przestrzenie przejawiające się w snach (Piotr Bosacki) czy histe-rycznych zachowaniach obcych codzienności (Anna Tyczyńska, Leszek Knaflewski).
Nie możemy pominąć odwiecznego konfliktu świata natury i kultury, ale obecnie wzbogaconego dodatkowo o światy wirtualne, których nieustannie się uczymy, poznajemy i staramy się oswajać dla sie-bie, (Anna Geobel, Piotr C. Kowalski, Marcin Berdy-szak, Kazimierz Raba).
Tych kilka przywołanych odniesień wskazuje na złożoność i wielość możliwych rozwinięć tytułowego zagadnienia, równocześnie nie wszystkie prace sta-ramy się za wszelką cenę wtłoczyć w odpowiednie ramy własnych interpretacji. Pozostawiamy kilka swobodnie balansujących, aby nie niszczyć różnorod-ności pejzażu poznańskiej prezentacji, w imię szcze-gółowego rozpoznania, nazwania i sklasyfikowania. Sztuki, na szczęście, nie można całkowicie zamknąć w określone podgrupy. 3 2 1 4 5 R O Z - P O Z N A N I E M I E J S C A P R Z YC Z Y N K I E M D O R E F L E K S J I N A D S Z T U K Ą
61 WY D A R Z E N I A ј R O Z - P O Z N A N I E M I E J S C A P R Z YC Z Y N K I E M D O R E F L E K S J I N A D S Z T U K Ą 7 . Andrzej Leśnik, BEZ TYTUŁU, , akr., temp., x
. Andrzej Banachowicz, SUM, UT FIAM...M.M.O.,, tkanina unikatowa, xx
. Andrzej Zdanowicz, BEZ TYTUŁU,
. Kazimierz Raba, NAWIOZŁEM WAM SŁOWAKÓW, BUŁGARÓW, RUMUNÓW, GREKÓW, , inst., fot. K. Saj
. Anna Tyczyńska, COMA1-RAZEM
. Jan Berdyszak, GENERATOR FOTO- GRAFII EFEMERYCZNYCH, fot. Z. Waligóra 8 6 9 11 10
62 D L AC Z E G O C A R AVAG G I O ? RE MINI SCE N C J E ј