• Nie Znaleziono Wyników

Aktorek portret własny. Refleksje socjopedagogiczne

KOBIETA - AKTORKA W TEATRZE ŻYCIA CODZIENNEGO W ŚWIETLE BADAŃ WŁASNYCH

ROZDZIAŁ 2. Aktorek portret własny. Refleksje socjopedagogiczne

„Życie w świetle jupiterów jest szczególnym sposobem bycia. [Artyści] mają publiczny obowiązek spowiadać się publicznie ze swojego życia, wystawiać swoją prywatność na widok publiczny i nie oburzać się, gdy inni robią to za nich” (Bauman, 2006:111).

Według Zygmunta Baumana, całościowy obraz biografii innych ludzi jest kształtowany dzięki niepełnej wiedzy i dystansowi, które zacierają szczegóły i usuwają wszystko to, co nie pasuje do całości. Obserwując od zewnątrz biografie znanych osób, przydaje się im spójność i jedność, które wydają się oczywiste. „Tożsamość wydaje się trwałą

160

i solidną tylko wówczas, gdy popatrzy się na nią z zewnątrz – i przez krótką chwilę. Oglądana od wewnątrz i przez pryzmat nagromadzonych biograficznych doświadczeń, okazuje się krucha, wątła i nieustannie targana przez sprzeczne siły i prądy, obnażające jej płynność i grożące rozbiciem i rozerwaniem każdej formie, jaką zdołałaby przybrać” (Bauman, 2006:129).

Większość aktorów decyduje o wyborze zawodu we wczesnym dzieciństwie.

W wypowiedziach większości aktorek ich zawód związany jest z pasją. 100% badanych aktorek stwierdziło, że będąc dzieckiem wiedziały, że właśnie ten zawód jest ich marzeniem.

Wiązało się to z różnymi oczekiwaniami, ale konsekwentnie przez wiele lat przygotowywały się do bycia aktorkami, mając świadomość, że bez pełnego zaangażowania nie odnosi się w tym zawodzie sukcesów, per aspera ad astra.

Zawód aktora wymaga wyjątkowej aktywności, a potrzeby działania. Dla aktorek najważniejszą sprawą jest to, żeby grać i każda nowa propozycja pracy jest dla nich największą nagrodą. Adekwatnym przykładem ukazującym tę potrzebę ciągłego angażu zawodowego aktorek są dociekania Baumana (Bauman, 2006), który analizując elastyczny kapitał w erze „płynnej” nowoczesności odnosi się do działania kadry kierowniczej oraz pracowników, do obsesji „odchudzania i wyszczuplania” miejsc pracy, do obawy przed przegraną, do dynamiki działania, aby być w grze. „Prawo do gry staje się stopniowo celem samym w sobie i jedyną liczącą się nagrodą, a może słuszniej byłoby powiedzieć, że gra nie potrzebuje już celu, skoro sam udział w grze jest jedyną i wystarczającą nagrodą” (Bauman, 2006:192).

Jest bardzo wiele różnych opinii badanych na temat wykonywanego zawodu: że aktorstwo to nie zawód tylko pasja, że jest to sposób bycia, że jest to potrzeba kontaktu z innymi ludźmi, że jest to zawód specyficzny, różny od innych zawodów, że jest to chęć wykonywania zawodu, który nie ma żadnych ram czasowych. Jednak ukazanie aktorstwa jako potrzeby występowania na scenie jest spójne dla wszystkich badanych aktorek. Nie chodzi o zdobywanie nagród teatralnych, czy filmowych, które są ważne, jednakże najważniejsze jest to, żeby grać, żeby być na scenie, bądź na planie filmowym i żeby móc bez przerwy przyjmować coraz to inne role i inne wyzwania zawodowe. Granie jest najważniejsze dla aktorek, które wobec obowiązków zawodowych układają całe swoje życie rodzinne i społeczne.

161

………

1 / II

Aktorka lat 48, rozwiedziona po 6 latach małżeństwa, obecnie stan wolny, matka (córka, lat 16, niepełnosprawna, wymagająca całodobowej opieki)

„Zmieniłabym wszystko”

Badana jest samotną matką chorego dziecka i silnie odczuwa brak pełnej rodziny.

Wykazuje potrzebę poczucia opieki ze strony mężczyzny – rozwiodła się kilka lat po urodzeniu chorej córki i od tego czasu nie próbuje nawiązać żadnego kontaktu damsko-męskiego, a swój wolny czas całkowicie poświęca córce. Przyznaje, że obawia się wzajemnej relacji ewentualnego mężczyzny i swojego chorego dziecka oraz odpowiedzialności związanej

z wychowaniem chorej córki i zabezpieczeniem jej przyszłości.

Aktorka nie pogodziła się z chorobą córki i konsekwentnie, od urodzenia do szesnastego roku życia obecnie, córka codziennie jest poddawana rehabilitacji. Kilka razy w tygodniu odbywają się zajęcia logopedyczne (dziecko nie mówi) oraz ćwiczenia usprawniające narządy ruchu, a także inne zajęcia rehabilitacyjne (nie zawsze związane z medycyną konwencjonalną), a kilka razy w roku córka wyjeżdża na wybrane turnusy lecznicze i są to chwile, gdy aktorka może zająć się sobą, co oznacza najczęściej zajmowanie się zaległymi sprawami domowymi. Aktorka ciągle poszukuje nowych metod leczenia choroby swojego dziecka. Podczas wyjść zawodowych matki, córka pozostaje pod opieką opiekunki, której pełna, duża rodzina zaakceptowała chorą dziewczynkę i zdarza się, że wspólnie spędzają kilka dni z rzędu (gdy mama chorego dziecka wyjeżdża w celach zawodowych). Aktorka stara się być z córką w każdej wolnej swojej chwili, a co najmniej raz w roku razem wyjeżdżają na kilkutygodniowe wakacje.

Jako, że jest matką samotnie wychowującą dziecko, wszelkie sprawy związane z gospodarstwem domowym należą do obowiązków badanej. Wszystko to sprawia, że narzeka na ciągłe zmęczenie, jest niezadowolona ze swojego wyglądu, niechętnie uczestniczy w życiu pozazawodowym.

Uważa, że nie można być jednocześnie dobrą matką i wykonywać zawód aktorki.

Podkreśla, że często aktorki nie są obecne przy stawianiu pierwszych kroków przez dziecko, przy pierwszym powiedzeniu słowa „mama”, przy pokazywaniu się pierwszych ząbków.

Wskazuje na koleżanki, aktorki-matki, które przeżywają emocjonalnie każde rozstanie

162

z dzieckiem związane z wyjściem do pracy, szczególnie, gdy dziecko jest małe i potrzebuje całodziennej opieki. Nawiązuje do czasów przed II Wojną Światową, kiedy aktorki stawały przed wyborem: „albo zawód albo dziecko” i zdaniem badanej, „miało to sens”. Przekonuje, ukazując odnośne przykłady, że karmienie małego dziecka w przerwach nagrywania serialu, lub zdjęć filmowych, a także w garderobie teatralnej, pomiędzy wyjściami na scenę podczas przedstawienia, nie jest komfortowe ani dla dziecka ani dla matki.

Szczęśliwe życie rodzinne uzależnia od charakteru męża.

Obecnie utrzymuje bliski kontakt ze swoimi siostrami.

W pracy jest cenioną, rozpoznawalną aktorką. Występuje głównie w teatrze, gdzie pracuje na etacie oraz gra w serialach, w filmach, udziela swojego głosu w dubbingu. Pracuje codziennie, dni wolne ma sporadycznie, zdarzają jej się miesiące bez wolnych dni. Badana nie uważa, ze zawód aktorki jest zawodem nobilitującym.

Jest niezadowolona ze swojego życia, ale jak przekonuje, stara się nie poddawać codziennym problemom. Praca sprawia, że od wielu lat jest w różnorakich codziennych relacjach z różnymi osobami, co daje jej możliwość oderwania się od ciągłych zajęć związanych z rehabilitacją dziecka, a także możliwość kontaktów koleżeńskich oraz doświadczania nowych wyzwań zawodowych. Bycie na scenie, wcielanie się w różne postaci, przygotowywanie się do roli, pozwala aktorce, na krótki czas, zapomnieć o własnych kłopotach.

Twierdzi, że nie ma żadnych zainteresowań i, że zmieniłaby wszystko w swoim życiu.

Zauważa się dużą chwiejność emocjonalną. W pytaniu o przyszłość badana wskazuje na brak jakichkolwiek myśli związanych z przyszłością, na brak planów, brak pragnień.

Bardzo mocno podkreśla swoje obawy związane ze starością, obawia się własnej niedołężności i biedy.

Utożsamia się bardzo mocno z rolą matki. Jest pełna obaw co do przyszłości swojego chorego dziecka.

Twierdzi, że poczucie własnej wartości i poczucie bezpieczeństwa stanowią sens w życiu kobiety, jednocześnie wypowiada się o swoim braku poczucia bezpieczeństwa oraz braku poczucia własnej wartości.

[…] Gdybym mogła zmienić swoją przeszłość, to bym wszystko zmieniła. A teraz? No co mogę zmienić? No niewiele mogę zmienić, a to, co mogę zmienić, no to zmieniam. Ale tak właściwie, no to, jaki mamy wpływ na życie? Myślę, że tak przed obecnymi zmianami, to mam wielki lęk... Boję się braku poczucia bezpieczeństwa. Nie wiem, czy bym sobie

163

poradziła. Gdybym była sama – to tak, ale nie jestem sama. […] Jeżeli coś zmieniać w życiu, no to wszystko. Co nie jest łatwą rzeczą i nie jest rzeczą możliwą.

[…]

Ja nie czuję się osobą szczęśliwą. Są ludzie, którzy czują się na miejscu i czują się spełnieni.

Tacy są. Ja nie czuję się spełniona. Czy czuję się na miejscu? Nie wiem.

[…]

Co według Ciebie jest sensem życia?

…samo życie… Na pewno ani nie praca, ani nie dzieci. No w ogóle życie. Jakbyśmy się zastanawiali nad sensem życia, to byśmy albo zwariowali, albo walnęli samobója... No, samo życie ma swój sens. To, że była piękna jesień, że byłam na pięknych wakacjach, że kąpałam się w morzu, to, że sobie idę z córką na kawkę, na śniadanko.

Co może nadawać sens w życiu kobiety?

Wszystko to jest ulotne. Poczucie własnej wartości, chyba. Poczucie bezpieczeństwa. Chyba nikt nam nie może nadać sensu życia.

[…]

Co uważasz za swój największy sukces?

To, że uprawiam ten zawód i żyję z uprawiania zawodu.

Co może być przyczyną twojego zakłopotania?

Trudno macierzyństwo nazwać pasją. Jak masz jakąś pasję, to możesz ją zmienić i mieć inną pasję, a macierzyństwa już nie zmienisz. Masz już tę pętlę na szyi do końca życia.

co powinno się zdarzyć?

Zdrowie mojego dziecka. Nie mam innych marzeń... pieniądze.

[…]

Lubię swój zawód. Gdybym mogła jeszcze raz przeżyć życie, to oczywiście że bym je przeżyła całkowicie inaczej. Nie rozumiem ludzi, którzy mówią, że niczego by w swoim życiu nie zmienili. Ja bym zmieniła wszystko.

Wszystko?

164

Tak. Wszystko. Wszystko. Mając w pamięci świadomość tego, po co miałabym drugi raz w to samo włazić. Zmieniłabym wszystko. Inaczej bym się uczyła, już nawet szkole podstawowej, czy w szkole średniej, poszłabym zupełnie inną drogą. Nie wiązałabym się z tymi ludźmi, tylko z innymi. Wszystko bym chciała, żeby potoczyło się inaczej.

To, kim byś chciała być?

Nie wiem. To jest bardzo trudne. Na pewno bym chciała wyjechać z tego kraju.

[…]

Żyjemy w fantastycznych czasach, szczególnie dla kobiet, właściwie w jedynych czasach, gdy kobieta coś znaczy, że ma jakąś pozycję. Jeszcze w naszym kraju, gdzie z racji kulturowej jest otaczana taką estymą i takim szacunkiem, jako Matka Polka. W innych krajach tak tego nie ma. Ale też Matki Polki, te, przed nami pokolenia, na to zapracowały, na to, że tak właśnie jesteśmy postrzegane. Ale z mojego doświadczenia, hasło Matka Polka, nie jest pustym hasłem, to naprawdę jest. […] W Polsce o dzieci naprawdę się dba. […]

Czy jest możliwe połączenie macierzyństwa z uprawianiem zawodu aktorki bez uszczerbku dla żadnej z nich?

Nie jest. Kiedy dziecko cię potrzebuje, kiedy jest maleńkie, ty idziesz do roboty, tak? Zależy jak intensywnie pracujesz. Jeżeli jesteś znana, popularna, to pracujesz dużo. Dziewczyny jeżdżą na plan z dziećmi przy piersi. Czy to jest normalne? Nienormalne. Mają teraz takie możliwości, mają przyczepy, kampery. Kiedyś tego nie było - nasza koleżanka odciągała w garderobie mleko. Czy to jest normalne? Nie jest normalne. Sama też odciągałam maszynką mleko. Czy to jest normalne? Nie jest normalne. Matka ma być z dzieckiem, przy cycu, ma siedzieć na dupie i patrzeć na to dziecko, a nie latać jak głupia. […]

Czy w dzisiejszych czasach kobieta może być jednocześnie dobrą żoną, matką i aktorką?

No. Można, wszystko można. Zależy, jakie się ma wobec siebie wymagania. Co znaczy być dobrą matką? To każdy może inaczej określać Czasami to jest tak, że jesteś taką matką, na jaką ci dziecko pozwala. Bo w momencie, kiedy dziecko ci wychodzi w świat, kiedy ma dziesięć, dwanaście lat, to tracisz nad nim kontrolę. Może być tak, że twoje dziecko zrobi coś takiego... może być tak, że również będziesz miała z tego powodu wyrzuty sumienia, że to ty coś przeoczyłaś, że pójdzie w złą drogę. Może być taki moment, że musisz się takim dzieckiem zająć. I wtedy, albo wybierasz karierę, albo wybierasz dziecko. Zdarza się tak, że znikają aktorki. Bo ma chore dziecko, bo ma dziecko z problemami, bo zostawił ją mąż i przechodzi załamanie, albo musi zarabiać pieniądze. Konkretne pieniądze.

Uważasz, że bycie matką powoduje, że nie będziesz dobrą aktorką i odwrotnie?

Oczywiście. Cały czas człowiek jest w takim rozdarciu. Cały czas to jest rozdarcie i wyrzuty sumienia. Normalna matka, która ma jakąś taką normalną pracę, może sobie wziąć urlop na dziecko, tak? A w teatrze wiemy, z jakimi to się konsekwencjami wiąże. Że musi być zmiana repertuaru, zmiana dekoracji, inna sztuka, nie zarabiasz. To się wiąże naprawdę z wieloma konsekwencjami nie tylko dla ciebie, dla innych. Robisz po prostu bałagan tylu ludziom, że to jest ciężko. Nagle powiedzieć o 17.00 „nie gram”, a pierdzielę, dzisiaj mam dziecko chore, nie idę do teatru. Nie! Organizujesz wszystko tak i idziesz do teatru. A dziecko chore zostaje.

A matka, która pracuje gdzieś w biurze, może jest jej łatwiej powiedzieć: nie idę do pracy, zostaję z dzieckiem. […] Większość ludzi ma wolne w święta, my w święta gramy. Większość ludzi ma wolne w weekendy, my w weekendy gramy jeszcze intensywniej niż normalnie.

Czyli takie życie rodzinne, takiego normalnego rytmu rodzinnego, no nie ma, prawda? Bo kiedy dzieci chcą wyjechać na święta, no to matka nie wyjeżdża. Albo wszyscy zostają, albo matka nie jedzie, tak? Na święta. No to jest na pewno zaburzone. […] No bo co to za matka, która każdego wieczoru wychodzi do teatru i zostawia dzieci. No to albo dzieci, albo praca.

Oczywiście, że najbardziej idealną… nikt niczego mądrzejszego jeszcze nie wymyślił, jak

165

ludzie, którzy żyli w jaskiniach, że kobiety były z dziećmi, a faceci szli na polowanie. Niczego mądrzejszego nikt nie wymyślił… Dziecko dorasta i pewnych rzeczy już nie dogonimy.

Pierwszy raz stanie na nogi, pierwszy raz powie jakieś słowo, a ciebie nie ma, jesteś w pracy w teatrze. Mamusia gra.

………

2 / III

Aktorka lat 55, rozwiedziona, obecnie w związku, matka (synowie: 29 lat, 19 lat)

„Nie ma sensu ścigać się z młodością”

Pojęcie czasu pojawia się w wypowiedzi aktorki jako istotny problem dotyczący procesu starzenia się oraz jako termin przypisany specyfice zawodu aktorskiego – badana definiuje „czas” jako dwie oddzielne kategorie. W pierwszej dotyczy emocji związanych z wiekiem, ze zmianami biologiczno-społecznymi towarzyszącymi upływowi lat; druga kategoria odnosi się do zajętości zawodowych, w wyniku których odczuwany jest brak czasu na wypełnianie w satysfakcjonujący sposób roli matki oraz brak czasu na zainteresowania poza zawodowe, na osobisty rozwój. Badana zauważa, że brak czasu dla siebie może stanowić źródło stresu w zawodzie aktorki i według badanej jest to problem nierozwiązywalny. Pojęcie czasu było podejmowane przez badaną w związku z większością kwestii poruszanych w rozmowie.

Kodowanie selektywne wykazało wiele sprzeczności w wypowiedziach aktorki.

Antynomie zostały zauważone w trakcie rozmowy przez samą osobę badaną. Jedna ze sprzeczności odnosiła się do związku mediów z aktywnością zawodową. Aktorka wypowiadała się pejoratywnie na temat zaangażowania mediów w karierę zawodową artystów oraz zaangażowania aktorów w zajęcia pozazawodowe związane z mediami, jednocześnie zdając sobie sprawę, że brak takich działań prowadzi do braku zatrudnienia w zawodzie, bowiem popularność, zdaniem badanej, stała się siłą decydującą o karierze w aktorstwie, o angażu aktora. Druga sprzeczność przedstawiona przez badaną odnosiła się do oczekiwań społecznych względem aktorów i dotyczyła ogólnego przyzwolenia, że artyści mogą więcej oraz powszechnego oczekiwania od aktorów „bycia kolorowym”, innym, wyróżniającym się na tle społecznym, a jednocześnie „rozliczania” aktorów jak „zwykłych”

ludzi. Badana nazwała takie społeczne zachowanie jako „wprowadzenie aktorów w pułapkę oczekiwań”.

166

[…] Właściwie najwięcej czasu, jak sobie tak myślę, w moim życiu, jest to źródło takiego stresu, który rządzi wszystkim jednak, są te terminy aktorskie. Tylko w przypadkowych takich sytuacjach, kiedy muszę wybierać między naprawdę jakąś trudną sytuacją to... ale to jest tak, że siłą rzeczy, ten zawód jest tak absorbujący, że wymaga od tego, żeby się jakby dom i rodzina podporządkowały tym terminom premier, wyjazdów itd. Jednocześnie czuję się bardzo silnie matką, czyli czuję jakby to rozdarcie. Czyli bardzo istotnie, właściwie rządzi to aktorstwo, ale emocjonalnie, uczuciowo, im jestem starsza, tym bardziej czuję, że jestem jednak, że najważniejsze co w życiu to jednak to, że jestem matką. Jakby mój dorobek... żona odpada […], jako matka podporządkuję się jednak aktorstwu […] rządzi w moim życiu było takim wyborem, bo miałam rodziców. Nie miałam dylematów.

[…]

…tak jest silna dominacja tego zawodu, jeśli się chce poświęcić mu tak naprawdę z oddaniem, że na pewno w jakimś stopniu są z tego powodu kryzysy też w związku, w związku również z aktorem, który był równie zajęty, w jakimś momencie, odbywało się to kosztem naszego związku i też rodziny.

[…]

Myślę, że jako pracoholik... że, na przykład, moją taką piętą achillesową jest brak znajomości porządnej języków. Jakby taki rozwój ogólny raczej, myślę, taki ciągły brak czasu na czytanie, bo ciągle trzeba gdzieś lecieć, tak, że po prostu zaniedbuję książki, a lubię książki, zaczynam książki i nie kończę… Lubię sport, lubię czasem chodzić do kina, a wolałabym częściej, tylko nie ma kiedy. Potrzebuję czas dla siebie, którego nie mam, bo aktorstwo potrzebuje dużo czasu i jest to na pewno kosztem rodziny.

[…]

No właśnie to są te dylematy. Najbiedniejszy był pierwszy syn, jak był mały. Dlatego, że jak miał pięć lat, w dziewięćdziesiątym roku jak zaczęłyśmy kabaret, to w pewnym momencie musiałam go odtransportować do rodziców, bo już nie było sensu go brać. To był właściwie taki jedyny wyrzut sumienia, taki, że wtedy, kiedy on miał pięć lat, rzeczywiście mało dla niego miałam czasu. Tak, że jakby powtarzać to, tylko z czego miałabym wtedy zrezygnować… byłam u Hanuszkiewicza w Teatrze i zaczynałam mój wymarzony kabaret. On tego w ogóle nie pamięta i tak tego nie kojarzy, a potem jak już miał dziesięć lat, to już się wszystko przeniosło. Przez te pięć lat miałam bardzo mało dla niego czasu. To było od pięciu do dziesięciu lat miałam tak tego czasu mało, że to jest taki mój wrzód i na pewno jakoś bym chciała to poprawić. Tylko to jest taka fikcja. Bo cały czas jakby nigdzie nie balowałam, nigdzie nie wyjeżdżałam, tylko po prostu ta praca zabierała mi czas. Teraz nie mogę narzekać, bo rzeczywiście realizuję się w pracy i jest to głównie w tej chwili teatr, ale na pewno chciałabym zagrać w fajnym filmie fajną rolę, ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu, jakie dostaniemy propozycje. Doceniam to, że ja ten zawód uprawiam, że się dzięki niemu utrzymuję, że mam jakąś satysfakcję. Taki, jaki mam układ właściwie ja się w nim dobrze czuję. Nie musi to być zapieczętowane małżeństwem. […] Ja, zanim zostałam aktorką, to myślę, że miałam takie podejście do życia, że… nie widziałam siebie u boku mężczyzny, tylko raczej mężczyznę u mojego boku. Tutaj sprawa charakteru. Tak, że nie potrzebny mi jest akt ślubu, bo już go miałam raz w życiu. […] mając na uwadze, że jakoś jednak te moje związki były nie do końca udane, znaczy udane były w trakcie trwania, ale finał był taki, że jednak się

167

rozchodziłam, chociaż się przyjaźnię z nimi wszystkimi, natomiast, może to jest sprawa jakiejś takiej apodyktyczności, że trudno było we dwójkę na pewne jakieś sprawy… […] nie żądam od partnera żeby wszystko się działo pode mnie, czyli ja jestem za takim partnerstwem, za byciem w związku, w którym jest ogólne zrozumienie i wspieranie się nawzajem. Dlatego jestem w luźnym związku, bo rzeczywiście życie takie, na co dzień wymaga pewnych poświęceń i ktoś musi zawsze tam ustąpić. Myślę, że jestem gotowa do tego, myślę, że ja też w jakiś tam sposób dojrzałam, myślę, że jednak się zmieniłam pod wpływem lat. Absolutnie nie wykorzystuję tego, żeby jednak coś wymuszać. Jako kobieta, to wydaje mi się, że jeszcze cały czas gram jakąś rolę, jedną z głównych.

[…]

Ja jestem z tych kobiet, które jednak uważają, że głębię szczęścia daje bycie matką. Że to jest taki wymierny sens tego naszego bytu, że role, które się wydały kiedyś wielkie, ważne, bledną z czasem, nikt potem nie pamięta, że się grało kiedyś jakieś… […] człowiek im jest starszy, to

Ja jestem z tych kobiet, które jednak uważają, że głębię szczęścia daje bycie matką. Że to jest taki wymierny sens tego naszego bytu, że role, które się wydały kiedyś wielkie, ważne, bledną z czasem, nikt potem nie pamięta, że się grało kiedyś jakieś… […] człowiek im jest starszy, to