• Nie Znaleziono Wyników

Na pytanie postawione w  tytule wystąpienia chciałbym odpowiedzieć w kontekście małych stowarzyszeń. Swoje uwagi odniosę do jednego z młod-szych z nich – Ostrołęckiego Towarzystwa Naukowego im. Adama Chętnika (dalej w  skrócie: OTN), powstałego w  1986 r.1, któremu od 21 lat prezesuję.

Przypuszczam, że można je uznać za reprezentatywny przykład mniejszych stowarzyszeń naukowych ogólnych2. U zarania miało ono charakter regional-ny, a we współczesnym czasie globalizacji, niezależnie od pojemności tego po-jęcia, zyskało również zasięg krajowy, a nawet międzynarodowy. Nie będzie to sprawozdanie z działalności, nie będą to też gorzkie żale, a wskazanie na realne problemy w  walce o  przetrwanie. Sądzę, że jesteśmy jednym z  wielu małych towarzystw regionalnych uwikłanych w podobne kłopoty z niewielką – oby nie malejącą – szansą na długotrwałą działalność. Nie posiadam jednak upoważ-nień do wystąpień w  imieniu podobnych organizacji. Generalnie chciałbym podjąć próbę odpowiedzi na trzy pytania: „Kim jesteśmy?”, „Jakimi problema-mi żyjemy?”, „Czego się obawiamy?”

Siedzibą OTN jest byłe miasto wojewódzkie liczące 53 tys. mieszkańców, położone w  skromnym naukowo okręgu, na obrzeżach którego znajdują się ośrodki akademickie: Warszawa, Białystok, Olsztyn, a w większej odległości – Toruń. W  samym środku okręgu nie ma jednak państwowej uczelni, nawet zawodowej, z dwóch prywatnych przetrwała jedna. Nie istnieje też archiwum ani inna licząca się jednostka naukowa. Biblioteka miejska gromadzi natomiast wszelkie dokumenty źródłowe niedostępne w archiwach czy bibliotekach cen-tralnych. Tę zaciszną przestrzeń próbuje, chociaż w namiastce, wypełnić OTN.

Etnografowie wyróżniają na tym terenie Kurpiowszczyznę jako wyrazistą, specyfi czną subkulturę3, o dość bogatej i odrębnej przeszłości przesyconej tra-dycją walki o niepodległość i zabiegami o przetrwanie na ziemiach o niskiej

1 J. Gołota, J. Kijowski, R. Kołak, K. Parszewski (red.), XXV lat OTN.

2 Z. Kruszewski, S. Kunikowski, A. Kansy, T. Majsterkiewicz, Społeczny ruch naukowy w Polsce, s. 9.

3 J. Gołota, J. Mironczuk (red.), Kurpiowszczyzna.

klasie bonitacyjnej. Obszar ten leży na obrzeżu Mazowsza, a więc niejako na pograniczu, w  sąsiedztwie z  ziemiami, które w  procesie historycznym miały wielu gospodarzy, więc funkcjonowały inaczej pod względem gospodarczym, społecznym, kulturowym oraz świadomościowym. Dlatego domena ta stanowi przedmiot wdzięcznych badań etnografi cznych, językoznawczych, historycz-nych. OTN nie utożsamia się z wyłącznie z problematyką subregionu, niemniej jej rozpatrywanie to jeden z celów działalności statutowej.

Zadaniem OTN, poza ogólnymi celami naukowymi, jest więc prowadzenie działalności naukowo-badawczej, zwłaszcza w zakresie potrzeb miasta Ostro-łęki i regionu kurpiowskiego (Mazowsza Północno-Wschodniego), w odniesie-niu do życia społeczno-gospodarczego, oświaty i  kultury, ekologii, rolnictwa oraz etnografi i i historii. Jedno z kolejnych zadań to gromadzenie i krytyczne opracowywanie wszelkich lokalnych materiałów naukowych, kulturowych, źródłowych, wspomnień, relacji, pozostających poza zasobami archiwalny-mi. Jest to poniekąd kontynuacja twórczego dorobku Adama Chętnika (1885–

–1967). Patron Towarzystwa to miejscowy etnograf, ludowy artysta, redaktor czasopism, poseł na Sejm (1922–1928), inicjator działań patriotycznych na wiej-skich terenach Kurpiowszczyzny, doktor habilitowany – autor ponad 100 prac, ponadto ok. 5 tysięcy różnego rodzaju zapisków z  uwagami, wierszami itd., a przede wszystkim twórca ogromnego skansenu w Nowogrodzie, do którego eksponaty – mówiąc w największym skrócie – przytargał na własnych plecach lub dostarczył łodzią, spływając po Narwi.

Z naszą aktywnością wiążą się dwa niebezpieczeństwa: z jednej strony oba-wa przed zamknięciem w tematyce swojego regionu, z drugiej – sztuczne odwo-ływanie się do problemów skrajnie obcych, by istnieć w środowisku naukowym.

Zachowanie parytetu jest sztuką, trudno powiedzieć, na ile osiągalną w OTN.

Jakie są nasze atuty, dlaczego powinniśmy przetrwać?

Wydaliśmy 170 książek, monografi e miejscowości, gmin, parafi i, zjawisk, opisy wydarzeń historycznych, biografi e, prace etnografi czne. Kilka przy-kładów: Księga Żydów ostrołęckich (2001) (II wydanie w  języku angielskim);

Jędrzej Moraczewski. Pierwszy premier II Rzeczypospolitej (2002); Dzieje para-fi i i kościoła pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny w Ostro-łęce (2013); Dni przełomu powstania listopadowego. Bitwa pod Ostrołęką (26 maja 1831) (2012); Dzieje powiatu ostrołęckiego. Zagadnienia od prehistorii, do czasów współczesnych (2018); Migracja ludności na pograniczu mazursko--kurpiowskim w XIX i XX wieku (2008); Między historią polityczną a historią społeczną. Księga Jubileuszowa ofi arowana Profesorowi Andrzejowi Skrzypkowi w siedemdziesiątą rocznicę urodzin (2014). Jedna spośród wydawnictw, to tzw.

książka profesorska, jedna – habilitacyjna, a pięć ma charakter książek doktor-skich w  postępowaniach na okolicznych uniwersytetach. Trzy z  nich zostały nagrodzone w konkursie prof. A. Gieysztora na najlepsze Masoviana w latach 2000–2002. Inna zdobyła wyróżnienie „Wierzba” w ramach konkursu „Mazo-wieckie zdarzenia muzealne” w 2011 r. Wiele doczekało się recenzji pióra znaw-ców problematyki na łamach centralnych czasopism naukowych. Co ważne, monografi e czy prace przyczynkarskie po pozytywnej weryfi kacji są użyteczne do syntez naukowych.

Co roku wydajemy „Zeszyty Naukowe”, które znajdują się na liście B (9 pkt), co w  pewnym stopniu satysfakcjonuje nas jako jednostkę spoza środowisk akademickich. W 2017 r. nr XXXI „Zeszytów” został w całości wydany w ję-zyku angielskim (pod górnolotnym, ale niezwerbalizowanym formalnie, ha-słem „Kurpiowszyzna dla świata”) – i sfi nansowany przez Narodowe Centrum Kultury. Było to jedyne dofi nansowanie rocznika ze środków centralnych od siedmiu lat. Publikują u nas autorzy z wielu polskich i zagranicznych ośrodków naukowych. Nie mamy stałych pracowników redakcyjnych, prace są zlecane, najwięcej trudności sprawia znalezienie recenzentów, zwłaszcza spoza grupy stałych współpracowników.

Drugą sferę działań stanowią konferencje naukowe, najczęściej rocznico-we, związane z wydarzeniami regionalnymi i krajowymi. Przez 36 lat istnienia OTN zorganizowało około 150 sesji, w tej liczbie: międzynarodowe, ogólnopol-skie i regionalne. Zdecydowana większość z nich kończyła się przygotowaniem wydawnictw pokonferencyjnych. Dla zilustrowania kilka przykładów:

• Konferencja międzynarodowa: „Od totalitaryzmu do demokracji. Trans-formacja ustrojowa w dziedzinie samorządu terytorialnego (na przykła-dzie Mazowsza Północno-Wschodniego i  Wołynia (Ukraina)”, zorga-nizowana we współpracy z  Instytutem Pedagogiczno-Historycznym im. Tarasa Szewczenki w Krzemieńcu.

• Cykl ośmiu konferencji ogólnopolskich pt. „Polszczyzna regionalna”, z udziałem znawców gwar i dialektów z całego kraju, również osiem wy-dawnictw pokonferencyjnych z wynikami badań prowadzonych w róż-nych regionach Polski.

• Sesje historyczne, politologiczne, społeczne: „Udział mieszkańców regio-nu kurpiowskiego w walkach na frontach II wojny światowej i działalność organizacji kombatanckich”; „Bilans kosztów i korzyści społeczno-gospo-darczych w 5. rocznicę członkostwa Polski w Unii Europejskiej z uwzględ-nieniem Kurpiowszczyzny”; „Cywilizacyjna i kulturotwórcza rola Kościo-ła rzymskokatolickiego na terenie Kurpiowskiej Puszczy Zielonej”.

• Konferencje regionalne podejmujące tematykę etnografi czną oraz miej-scowych zjawisk kulturowych i  gospodarczych: „Produkty tradycyjne i regionalne jako dywersyfi kacja źródeł dochodów rodzin wiejskich na

Kurpiowszczyźnie”; „Produkcja «zielonej energii», a  ochrona agroeko-systemu Kurpiowszczyzny”.

Sygnalizowane regionalne zagadnienia, monografi e różnych społeczności, biografi e lokalnych organizatorów życia gospodarczego i animatorów kultury, hipotetycznie miałyby niewielkie szanse na zainteresowanie historyków z wiel-kich centrów naukowych. Tylko raz rzeczony obszar objęty został badaniami prowadzonymi przez instytucje centralne – w połowie lat 60. – w ramach ob-chodów tysiąclecia państwa polskiego. Pozostałe prace powstały siłami miej-scowej kadry, przygotowanej przez okoliczne uczelnie. Prace przygotowywane są na podstawie solidnych źródeł naukowych pochodzących z centralnych ar-chiwów państwowych, po czym poddawane są krytycznej analizie. Za drobny przykład użyteczności badań regionalnych uznać można choćby weryfi kację wartości podawanych w ofi cjalnych danych statystycznych. Wyniki spisu po-wszechnego z 1931 r. wykazały, że w jednym gospodarstwie chłopskim było tyl-ko po jednej świni. Regionalne kroniki, wspomnienia, dokumenty, świadczące o tym, jak przedstawiał się stan realny, podważają metodę i miarodajność spisu powszechnego, a to wniosek użyteczny dla innych badań naukowych. Z dru-giej strony, badania regionalne egzemplifi kują opisywane zjawiska krajowe czy nawet międzynarodowe, np. kampanię napoleońską na Mazowszu.

Współpraca międzynarodowa

Jak na ośrodek terytorialnie peryferyjny prowadzimy współpracę mię-dzynarodową w  adekwatnym zakresie. Z  jednej strony są to kontakty insty-tucjonalne, z  drugiej – personalne. Również z  taką współpracą mamy różne doświadczenia. O ile podpisanie formalnego porozumienia z Krzemienieckim Obwodowym Humanistyczno-Pedagogicznym Instytutem im.  Tarasa Szew-czenki nie stanowiło problemu, o tyle Grodzieński Uniwersytet Państwowy im.

Janki Kupały jest naszym realnym partnerem, chociaż do formalnego uregu-lowania kontaktów już nie doszło. Natomiast dobrze funkcjonuje niezinstytu-cjonalizowana współpraca międzynarodowa w ramach procesu wydawniczego

„Zeszytów Naukowych” i  w  zakresie organizacji konferencji międzynarodo-wych.

Kadry

Stowarzyszenia regionalne nie młodnieją, warto jednak zaznaczyć, że w ści-słych władzach OTN sukcesywnie w każdej kadencji następuje jedno- lub dwu-osobowa wymiana pokoleniowa. Obecnie na pierwszym miejscu, w kolejce do

opuszczenia władz znalazł się aktualnie urzędujący prezes. Generalnie krzywa wieku niebezpiecznie przechyla się ku górnej granicy. Natomiast za sukces ka-drowo-naukowy należy uznać synergię naszych lokalnych badaczy z pracowni-kami naukowymi z uniwersytetów, polegającą na tworzeniu dwu- lub trzyoso-bowych zespołów. My, „pomniejsi”, nigdy nie odczuliśmy, że to mezalians. Dla uczelni też staramy się być użyteczni – niezależnie od opinii na temat „punkto-zy”, współpracownicy z najbliższego uniwersytetu zdobywają w OTN corocznie od 100 do 200pkt. Podpisaliśmy także umowę z Rektorem UWM.

Trudności i problemy — bardziej lub mniej rozwiązywalne

Stowarzyszenie nie ma swojej stałej siedziby. W  tej chwili korzysta już z  szóstej lokalizacji, a  każda taka zmiana oznacza nie tylko przenosiny biu-ra, ale i – niewielkiej co prawda – biblioteki. Pomieszczenia są wynajmowane i opłacane. I sprawa najważniejsza w zakresie organizacyjnego funkcjonowa-nia Towarzystwa: koszt rocznego utrzymafunkcjonowa-nia jednostki (czyli: wynagrodzenie dla pracownika biurowego i  koszty funkcjonowania biura, wynajem lokalu) waha się w granicach 25–30 tys. zł. Wskazana kwota nie obejmuje wydatków związanych z  działalnością wydawniczą i  konferencjami, które w  niektórych latach sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych. Przy braku dotacji na działalność statutową pojawia się zasadniczy problem: jak wygospodarować pieniądze na utrzymanie bieżącej działalności?

Stowarzyszenie utrzymuje się „przy okazji” dotacji celowych, głównie wy-dawnictw i konferencji. Wpływy z wywy-dawnictw są zróżnicowane, w zależności od atrakcyjności książek, np. od 26 650 zł w 2011 r. (co pozwoliło sfi nansować całoroczne funkcjonowanie biura) – do 2350 zł w 2014 r. Ponadto OTN, podob-nie jak wielkie towarzystwa, musi się zmagać z wieloma bieżącymi problema-mi: biurokracją administracji publicznej, skomplikowanymi formalnościami rozliczania się z grantów i zleceń oraz trudnościami w utrzymaniu bazy mate-rialnej i pracowników.

Istotną kwestią pozostaje także znalezienie środków na działalność badaw-czą, w odniesieniu do stosownych możliwości kadrowych i bazowych. Dlatego – może ahistorycznie – chciałbym upomnieć się o  restytucję małych grantów badawczych, funkcjonujących w  czasie działalności Komitetu Badań Nauko-wych. Oscylowały one wtedy w wysokości 4–8 tys. zł rocznie na jeden temat ba-dawczy. Ówczesne mikroprojekty dały szansę na zapoczątkowanie regionalnej działalności badawczej, która pozwoliła na sfi nalizowanie czterech prac dok-torskich i trzech habilitacji na okolicznych uniwersytetach. Opracowania doty-czyły wydarzeń, zjawisk, procesów w szeroko rozumianym regionie, w kontek-ście historii krajowej tudzież międzynarodowej. W tym momencie pojawia się

problem globalizacji projektów badawczych. W ramach Narodowego Centrum Nauki, Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki coraz częściej otwierane są projekty za kilkaset tysięcy złotych, w silnym powiązaniu międzynarodowym, wymagające licznej kadry, a często też i drogiej aparatury naukowej. Małe stowarzyszenia po prostu nie są w stanie rywalizować z wielkimi jednostkami naukowymi.

Jeśli chodzi o  uwarunkowania polityczne, odniosę się do działalności sa-morządu terytorialnego: powiatów ziemskich i grodzkich, nie uwzględniając grantów centralnych czy dotacji rządowych. W jednym z mazowieckich miast na prawach powiatu regionalne stowarzyszenie naukowe nie otrzymuje od lat dotacji, ponieważ jego prezes był radnym wojewódzkim z partii odmiennej od sprawującej władzę w  mieście. Natomiast stowarzyszenie wspierające prezy-denta otrzymuje co roku 30–40 tys. złotych. To tylko przykład, jednak, moim zdaniem, bardzo groźny, a skali zjawiska nie potrafi ę określić. Trudno mi też stwierdzić, czy przejawia się ono także na szczeblu centralnym, mimo takich czy innych informacji prasowych4.

Problem upolitycznienia umieściłem w  tytule wystąpienia, ponieważ su-biektywnie, w  aspekcie historycznym, obawiam się niebezpieczeństwa jego eskalacji. Oczywiście stowarzyszenia społeczne mogłyby być upolitycznione, jednak tylko pod warunkiem ujęcia tego charakteru w  celach statutowych.

Inne stowarzyszenia naukowe w małych środowiskach mogą stanąć przed dy-lematem: poprzeć sprawujących lokalną władzę i otrzymać wsparcie lub „polec na polu chwały”. W moim przekonaniu siłą małych regionalnych stowarzyszeń naukowych jest apolityczność, miejmy więc nadzieję, że przetrwają bez wspar-cia władz, chowspar-ciażby w czasie wyborów.

Dobrą stroną współpracy z samorządami jest natomiast ich zainteresowa-nie kultywowazainteresowa-niem tradycji, folkloru, subkultury czy poszerzazainteresowa-niem regional-nej wiedzy historyczregional-nej. Samorządy lokalne oczekują również organizowania komunikacji z uczelniami wyższymi, która zaowocowałaby diagnozami bieżą-cego stanu gospodarczego i wdrożeniem rozwiązań mających służyć innowa-cyjności na terenach o trudnych warunkach do przedsiębiorczości.

Odbiór społeczny i akademicki „przyjaciół nauk” w organizacjach regional-nych jest zróżnicowany: od swoistej pobłażliwości – nie dla każdego naukowca

„badacz regionalista” brzmi dumnie – poprzez realny osąd możliwości badaw-czych, aż po okolicznościową, czasami jubileuszową, wzniosłość. Powyższe wątpliwości przenoszone są niekiedy do mediów, tworząc zróżnicowany wize-runek organizacji w świadomości społecznej.

4 Gowin przyznał swoim ponad 236 tys. zł dotacji. O  konfl ikcie interesów nie chce słyszeć, https://koduj24.pl/gowin-przyznal-swoim-ponad-236-tys-zl-dotacji-o-konfl ikcie-interesow-nie-chce-slyszec/; 600 tys. zł za żarty Jana Pietrzaka, https://www.fakt.pl/wydarzenia/polity-ka/600-tys-zl-za-zarty-jana-pietrzaka/28409g7.

Jaki jest cel mojego wystąpienia?

Po pierwsze, to apel młodszego i  słabszego stowarzyszenia do wielkich i możnych pobratymców posiadających wybitny dorobek naukowy i organiza-cyjny: proszę o pamięć przy sugerowaniu uregulowań prawnych.

Po drugie, chodzi o postawienie pytania: czy towarzystwa regionalne tracą i tak wątłą pozycję jako jednostki naukowe kraju na rzecz uniwersytetów, poli-technik oraz innych placówek akademickich ze względu na ogromne potrzeby fi nansowe na badania przyrodnicze, ekspertyzy, drogi sprzęt czy wyspecjalizo-waną kadrę.

Po trzecie, warto chyba wykorzystać aktywność społeczną pasjonatów, ową komunikację z rożnymi podmiotami. W towarzystwach tkwi samorodna siła, którą warto dostrzec i wspomagać. Walory lokalne muszą koegzystować z wartościami uniwersalnymi, wszak tylko symbioza jednych i drugich stano-wi o trwałości przede wszystkim kultury lokalnej. A może owa gloryfi kowana misja społecznego ruchu naukowego jest anachronizmem w  społeczeństwie konsumpcyjnym?

Dziś trudno odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, co zrobić, by towa-rzystwa przetrwały. Miejmy nadzieję, że polskie stowarzyszenia, które prze-żyły kataklizmy wojen, brak suwerenności oraz niedemokratyczne systemy, poradzą sobie w  zglobalizowanym świecie. Utrzymanie istniejącego stanu rzeczy wymaga wsparcia państwa, nie tylko fi nansowego, ale i logistycznego, chociażby w  formie prawnego uregulowania funkcjonowania jednostek na-ukowych.

Smutnym symptomem II Kongresu jest nieobecność przedstawicieli insty-tucji odpowiedzialnych za stan nauki czy kondycję kultury w Polsce. Razi brak chociażby listu, przesłania Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Mi-nisterstwa Kultury i  Dziedzictwa Narodowego. Być może nasze oczekiwania uznać można za wygórowane, aczkolwiek dyskomfort istnieje.

Odpowiadając na postawione wcześniej pytania, ośmielam się stwierdzić, że stowarzyszenia regionalne są potrzebne, skoro w archiwach znajduje się jeszcze mnóstwo poszytów, które nie zawsze mogą interesować historyków badających zjawiska centralne. Jeśli stowarzyszenia nie zostaną zneutralizowane metodami administracyjnymi, przetrwają, mimo tradycyjnych, co nie znaczy anachro-nicznych, form działania.

Bibliografi a

Gołota Janusz, Kijowski Jerzy, Kołak Robert, Parszewski Kazimierz (red.), XXV lat OTN, Ostro-łęka 2011.

Gołota Janusz, Mironczuk Jan (red.), Kurpiowszczyzna – kultura, historia, gospodarka. Wybrane zagadnienia, Ostrołęka 2017.

Kruszewski Zbigniew, Kunikowski Stanisław, Kansy Andrzej, Majsterkiewicz Tadeusz, Społeczny ruch naukowy w Polsce, Warszawa 2014.

600 tys. zł za żarty Jana Pietrzaka, https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/600-tys-zl-za-zarty--jana-pietrzaka/28409g7 [dostęp: 1 października 2018 r.].

Gowin przyznał swoim ponad 236 tys. zł dotacji. O konfl ikcie interesów nie chce słyszeć, https://ko-duj24.pl/gowin-przyznal-swoim-ponad-236-tys-zl-dotacji-o-konfl ikcie-interesow-nie-chce-slyszec [dostęp: 1 października 2018 r.].

Księgozbiory regionalnych towarzystw naukowych