• Nie Znaleziono Wyników

(Arystoteles, Etyka nikomachejska 1098 a 7–18) Happiness as the (Highest) Human Way of Being

W dokumencie 07)156;) 1 24;4,)9569 (Stron 195-200)

(Aristotle, Nicomachean Ethics 1098 a 7–18)

S ³ o w a k l u c z o w e: szczêœcie, eudaimonia, Arystoteles, dzia³anie, ergon, funkcja, sposób

¿ycia.

K e y w o r d s: happiness, eudaimonia, Ari-stotle, activity, ergon, function, way of living.

S t r e s z c z e n i e

Wed³ug Arystotelesa szczêœcie jest osi¹-galne, bo jest dzie³em cz³owieka; takim

dzia-³aniem, którego „po co” osi¹gane jest równo-czeœnie z nim samym: wtedy, gdy dzia³anie jest w³aœnie dokonywane. OdpowiedŸ nato-miast na pytanie, jakie to jest dzia³anie, zwi¹-zane jest z ontologi¹ ¿ycia cz³owieka, ze spo-sobem, w jaki winno byæ dokonywane, aby by³o sob¹. I by sob¹ by³ cz³owiek. Zwi¹zane jest zatem z odpowiedzi¹ na pytanie, kim jest cz³owiek i jakie jest jego miejsce poœród in-nych bytów, a przede wszystkim jakie jest jego odniesienie z jednej strony do innych istot ¿y-j¹cych – roœlin i zwierz¹t, z drugiej – do Boga.

Usytuowanie cz³owieka w pewnego rodzaju

„pomiêdzy” okreœla sposób jego ¿ycia, a wiêc tak¿e dzia³anie, które ów sposób bycia (¿ycia) najlepiej charakteryzuje. Problematyka

szczê-œcia cz³owieka najlepiej zaœ owo „pomiêdzy”

wyra¿a i naznaczona jest jego ambiwalencj¹, dŸwiga jej brzemiê.

A b s t r a c t

According to Aristotle happiness can be achieved, because – it is an act and activity of human being; such sort of activity the purpo-se of which is achieved together with the very fact of realizing this activity: at the time of its fulfilling. The answer to the questioning about what kind of action it is, seems to be connected with the ontology of human life, with the way it should be lived to become itself. And for human being to be himself. Thus it is connected also with the question who a man is, what is his place among and between other beings, first of all what is his relation on one hand to other living creatures – plants and animals

– on the other, what is his relation to God. Si-tuating man in a sort of “between” determines his way of life, and thus determines also his activity and action, which that way of being (of living) characterizes best. Problematic of human happiness expresses this “between”

character in the fullest way and is marked with its ambivalence. It carries its burden.

Szczêœcie sytuuje siê na szczycie ludzkich starañ, jest tym, o co zabiegaj¹ ludzie najbardziej, dok³adaj¹c wszelkich starañ, by je osi¹gn¹æ. Jest celem, któ-ry spina w jedno wszystkie ludzkie dzia³ania maj¹ce na wzglêdzie to w³aœnie, by byæ szczêœliwym. I o ile istnieje powszechna zgoda co do tego, ¿e jest ono najwy¿szym dobrem, najwy¿szym celem, o który warto i trzeba zabiegaæ, to trudno o ni¹ wzglêdem tego, czym szczêœcie w istocie swej jest. St¹d te¿ Ary-stoteles, staj¹c w obliczu wieloœci odpowiedzi na to pytanie, zaczyna swój na-mys³ nad szczêœciem od okreœlenia, w czym wyra¿a siê funkcja cz³owieka, prze-konany o tym, ¿e odpowiedŸ na pytanie o dzie³o-dzia³anie (œñãïí) swoiste dla cz³owieka ukierunkuje w³aœciwie równie¿ poszukiwanie odpowiedzi na pytanie

– dla cz³owieka, a st¹d te¿ dla etyki, dotycz¹cej w³aœnie ludzkich spraw – naj-wa¿niejsze: pytanie o szczêœcie. Wzgl¹d na naturê jako istotê bytu zdaje siê byæ tu wzglêdem zasadniczym, jako ¿e z natury wyp³ywa jego doskona³oœæ. Natura, d¹¿¹c do tego, co najlepsze, powierzaj¹c cz³owiekowi w³aœciwe dlañ zadanie, powierzy³a tak¿e zdolnoœæ jego spe³niania. Dlatego, pytaj¹c o szczêœcie, pyta Arystoteles najpierw o tak¹ w³aœnie, w³aœciw¹ cz³owiekowi, naturaln¹ funkcjê i o to, co j¹ spe³nia. Wszak w przypadku wszystkich rzeczy, które pe³ni¹ jak¹œ

funkcjê, dobre spe³nienie tej funkcji jest rzeczy tej dobrem, mo¿emy st¹d nazwaæ rzecz dobr¹ lub z³¹ w zale¿noœci od tego, czy dobrze lub Ÿle spe³nia to, co do niej nale¿y. Jako ¿e i ludzie nie mog¹ byæ bezczynni i „stworzeni do pró¿niac-twa (¢ñãÕí ðÝfõêåí)”1, tak¿e im przypadaæ musi w udziale pewna funkcja (œñãïí); dobre zaœ spe³nianie tej funkcji sprawia, ¿e równie¿ ¿ycie cz³owieka sta-je siê dobre. Co sta-jest sta-jednak funkcj¹, tj. natur¹ cz³owieka?

Tym, co okreœla cz³owieka, jest rozum: ëüãïò. Dzia³anie wiêc – pod³ug nie-go b¹dŸ nie bez nienie-go – wykorzystuj¹ce ow¹ istotn¹ zdolnoœæ cz³owieka wyzna-cza równie¿ jego funkcjê, charakteryzuje w³aœciwe i jako zadanie mu powierzo-ne dzia³anie. Te bowiem dwa sposoby rozumienia œñãïí przek³adaj¹ siê na dwa sposoby jego t³umaczenia: jako „funkcja” b¹dŸ jako „charakterystyczne dzia³a-nie”. Mo¿na jednak dzia³aæ i mo¿na dzia³aæ dobrze, podobnie jak mo¿na – przy-wo³uje w tym miejscu Arystoteles porównanie z kitarzyst¹ – graæ na kitarze i mo¿na graæ na niej piêknie. I tylko tego kitarzystê, który robi to, co do niego nale¿y, dobrze, rzec mo¿na – z wirtuozeri¹, gdy robi to „pod³ug cnoty”,

okre-œliæ mo¿emy mianem óðïõäáÈïò. Cnota daje przewagê dobremu kitarzyœcie. Gdy bowiem do dzia³ania przy³¹cza siê, jak t³umaczy s³owa Etyki nikomachejskiej Daniela Gromska, ów „wy¿szy stopieñ powodowany dzielnoœci¹”, dzia³anie do-konywane jest dobrze. Cnota udoskonala dzia³anie, doprowadzaj¹c je do swego spe³nienia, sprawiaj¹c, ¿e ma ono wszystko to, co doskona³e dzia³anie mieæ po-winno: nie tylko wiêc to, ¿e jest dokonywane, ale ¿e jest dokonywane dobrze i piêknie.

1 Arystoteles, Etyka nikomachejska 1097 b 30 (dalej jako Et. nik.).

197 Szczêœcie jako (najwy¿szy) sposób bycia cz³owieka...

Cz³owiek óðïõäáÈïò jest w swym dzia³aniu skuteczny, przyk³ada siê do tego, co robi, robi¹c to gorliwie, starannie; dok³ada trudu, starañ i powagi do wyko-nywanej czynnoœci, a zarazem dokonuje jej skwapliwie i szybko, bez oci¹gania siê, z chêci¹ doprowadzenia swego dzia³ania do pomyœlnego koñca. Jest cz³o-wiekiem dostojnym, potrafi¹cym to, co robi, robiæ piêknie. W s³owie óðïõäáÈïò s³yszymy zatem pewnego rodzaju ³atwo-trudnoœæ dzia³ania wed³ug cnoty: trud, który w³o¿yæ trzeba w dobre wykonanie dzia³ania, ale te¿ umiejêtnoœæ takiego dzia³ania, która czyni je – na ile to mo¿liwe – ³atwym i skutecznym.

Jeœli zaœ jest cnota „pewnego rodzaju doskona³oœci¹, wykoñczeniem rze-czy”2, która jest tym, czym mia³a byæ, jeœli dzia³aj¹cy mo¿e zaœ dopi¹æ celu, mo¿e wygl¹dowi jego dzia³aj¹cej cnoty niczego nie brakowaæ3, jeœli mo¿na okreœliæ go mianem óðïõäáÈïò, to dlatego, ¿e dzia³aj¹cy jest tym, kim jest. ¯e to najpierw on, dzia³aj¹cy, jest tym, co do doskona³oœci, do kresu jest doprowa-dzone; za spraw¹ dzia³ania, które jego bycie-u-celu wyra¿a. Potrafi dzia³aæ sku-tecznie i nie ma w nim ¿adnego braku. Pisze wszak Arystoteles w Metafizyce,

¿e jeœli nie mo¿na czegoœ zrobiæ ³atwo i piêknie, mo¿emy tê trudnoœæ b¹dŸ

nie-³atwoœæ uznaæ za pewien brak, tak jakby nieumiejêtnoœæ zrobienia czegoœ dobrze i z ³atwoœci¹ równoznaczna by³a z nieumiejêtnoœci¹ – czy te¿ wrêcz:

niemo¿no-œci¹ – tego zrobienia4. Sama ju¿ greka zwraca nasz¹ uwagê na ³atwoœæ

szczê-œcia: to, ¿e dobro (ôÕ åã) jest trudne, poprzedzone najsampierw jest tym, ¿e jest

³atwe (åã). £atwoœæ zak³ada zaœ pewn¹ tendencjê, nadaje kierunek. Porywa cz³o-wieka ku sobie samemu. Ku swemu szczêœciu zatem, ku temu, co najbardziej jego bycie-sob¹ wyra¿a. Staj¹c siê, staje siê szczêœcie trudem przychodzenia tego, co przychodzi ³atwo. Naj³atwiej. Najtrudniej? Bo te¿ tkwi w owej wyk³ad-ni szczêœcia pewna trudnoœæ dla filozofa: jak mo¿e bowiem opuœciæ cz³owieka, skoro zawsze-ju¿ go w sposób najistotniejszy okreœla?

Porównanie do kitarzysty wyjawia istotn¹ cechê dzielnoœci – przejawia siê ona poprzez i w samym wykonywaniu dzia³ania, do którego usposabia. I nie ina-czej. Jak bowiem inaczej wyjawiæ sw¹ szczególn¹ umiejêtnoœæ gry na kitarze, jeœli nie poprzez piêkne na niej granie? Nie bêdzie te¿ dobrym kitarzyst¹ ktoœ, komu granie sprawia (jeszcze) trudnoœæ, ale ten, kto wykonuje utwór z

³atwo-œci¹. By zaœ bieg³oœæ gry osi¹gn¹æ, d³ugo trzeba wprzódy æwiczyæ. Nabieraæ wprawy. Cnota – jak i umiejêtnoœæ – by mog³a rosn¹æ, wymaga wielokrotnego powtarzania tego samego, niestrudzenie, nawet jeœli natura kogoœ do jakiegoœ

dzia³ania szczególnie uzdolni³a. Dopiero wtedy dodaje do dzia³ania to, co naj-pierw do niej samej dodawane byæ musia³o, oddaje dzia³aj¹cemu trud, który w roœniêcie jej w³o¿y³, poprzez ³atwoœæ wedle siebie czynienia. Czy mo¿na st¹d

2 Arystoteles, Metafizyka 1021 b 20–21 (dalej jako Met.).

3 Por. Met. 1021 b 23–25.

4 I tak na przyk³ad za nie do przeciêcia uwa¿amy nie tylko to, czego nie mo¿na przeci¹æ, ale i to, czego nie mo¿na przeci¹æ ³atwo i piêknie. Por. Met. 1023 a 2–4.

powiedzieæ, skoro doskona³oœæ intensyfikuje siê w byciu-u-celu, ¿e kiedy siê u celu ju¿ jest, ³atwiej do niego zmierzaæ? Czy mo¿e jednak ³atwoœæ i trudnoœæ rosn¹ wtedy pospo³u? Czy¿ to nie ich wspó³istnienie, wyra¿aj¹ce siê ³atwoœci¹ wykonywania tego, co najtrudniejsze, nazywamy mistrzostwem? Doskona³oœci¹ dzia³ania?

Podobnie jest z ludzk¹ cnot¹. Jeœli funkcj¹ cz³owieka jest ¿ycie wype³nione czynnoœciami duszy i dzia³aniami z rozumem, to funkcj¹ cz³owieka szlachetne-go – ¿ycie polegaj¹ce na spe³nianiu tych dzia³añ w sposób szczególnie dobry i piêkny. Wtedy to, powiedzieæ mo¿na, ¿ycie takiego cz³owieka jest ¿yciem do-prowadzonym do swej doskona³oœci, bo doskona³ym jest ten, kto ¿yciem tym

¿yje. Jest zaœ doskona³y, bo dzia³a pod³ug cnoty doskona³oœæ ¿ycia okreœlaj¹cej.

T³umaczeniu Danieli Gromskiej zarzuciæ mo¿na, ¿e przes¹dza o sposobie odczy-tywania tego fragmentu5, przek³adaj¹c óðïõäáÈïò jako „cz³owiek etycznie wy-soko stoj¹cy”; mo¿na bowiem zapytaæ: czy Arystoteles istotnie ma tu na myœli dzielnoœæ etyczn¹? A nawet w pytaniu iœæ jeszcze dalej: czy o „etycznoœci”

w Etyce nikomachejskiej w ogóle jest mowa? Tym samym wszak przymiotni-kiem okreœla dobroæ cz³owieka i kitarzysty, a trudno przecie¿ rozpatrywaæ grê na kitarze w kontekœcie jej etycznoœci, a za chwilê te¿ powie o cnocie „najlep-szej i najdoskonal„najlep-szej” – b¹dŸ cnocie zawieraj¹cej w sobie wszystkie cnoty, o czym za chwilê – któr¹ niew¹tpliwie jest w cz³owieku cnota myœlenia. Kiedy jednak przywo³uje Stagiryta porównanie do óðïõäáßïõ êéJáñéóôïÞ, odwo³uje siê do dzia³ania, którego podejmuje siê kitarzysta – do dzia³ania charakteryzuj¹ce-go istotê bycia kitarzyst¹ i przynale¿ne mu zadanie, które nie tylko wykonuje, ale wykonuje dobrze, jeœli jest kitarzyst¹ dobrym. Na „dobroci” kitarzysty zasa-dza siê bowiem mo¿noœæ dobrego grania. I dot¹d te¿ wydaje siê siêgaæ ta analo-gia: funkcj¹ óðïõäáßïõ êéJáñéóôïÛ jest „dobre granie na kitarze” (ôÕ åã êéJáñ…zåéõ), funkcj¹ zaœ óðïõäáßïõ ¢íJñþðïõ jest „dobre ¿ycie” (ôÕ åã æ®í).

I jeœli na rozum, i wraz z nim czy nie bez niego dzia³anie, wskazuje Arystoteles jako na to, co okreœla cz³owieka w swoistoœci jego dzia³ania, w cz³owieku óðïõäáÈïò dostrzega kogoœ, kto robi to dobrze. Kto robi to pod³ug cnoty6. I tak jak mówimy o cnocie kitarzysty, tak te¿ mo¿emy mówiæ o cnocie cz³owieka jako cz³owieka. Jak jednak rozumieæ tê analogiê, skoro czynnoœci¹, która wyra¿a wieka jako cz³owieka, jest samo jego ¿ycie? I jak¹ cnotê okreœlaj¹c¹ funkcjê cz³o-wieka ma Arystoteles na myœli, skoro óðïõäáÈïò to ktoœ, kto j¹ posiada?

5 Zob. artyku³ Leszka Skowroñskiego, Zarzut systematycznego b³êdu interpretacyjnego w t³umaczeniu „Etyki nikomachejskiej”, „Przegl¹d Filozoficzny” (Nowa Seria) 2007 (16), nr 1(61), s. 49-66.

6 W (Pseudo)Platoñskich Definicjach znajdujemy równie¿ takie w³aœnie okreœlenie

„sðïõäáÅïò”: ÓðïõäáÅïò Ô ôåëåßùò ‡ãáJüò. Ô ž÷ùí ô«í áÚôïÞ ‡ñåôÞí – to ktoœ, kto jest do-skonale dobry, posiadaj¹cy swoj¹ [przynale¿n¹ sobie] cnotê. Zob. Pseudo-Platon, Definicje 415 e 1.

199 Szczêœcie jako (najwy¿szy) sposób bycia cz³owieka...

Szczêœcie – jako spe³nienie žñãïí – staje siê celem nam zadanym, zadaniem nie tyle do wykonania, co do wykonywania. Nie mo¿emy siê st¹d zastanawiaæ siê nad tym, czy mamy byæ szczêœliwi, tylko nad tym, jak szczêœcie osi¹gn¹æ, choæ i tutaj nie samo zastanawianie siê jest w³aœciwym celem etycznych

rozwa-¿añ, ale to, byœmy szczêœliwymi siê stawali. Nie mo¿emy nie pragn¹æ szczêœcia, tak jak nie mo¿emy nie pragn¹æ urzeczywistnienia pe³ni swej natury, staj¹c za-tem zawsze-ju¿ przed obowi¹zkiem bycia tym, kim jesteœmy, stajemy przed swo-im žñãïí jako czymœ najpe³niej obowi¹zek ten wyra¿aj¹cym, bêd¹cym czymœ, co stoi poza i ponad obowi¹zkami szczegó³owymi: stajemy przed obowi¹zkiem, jaki posiadamy wobec samych siebie, i którego wype³nienie polega na prowa-dzeniu „¿ycia doskona³ego”7.

Musimy jednak w tym miejscu zwróciæ uwagê na to, ¿e z jednej strony

wi¹-¿e Arystoteles funkcjê z natur¹ cz³owieka, z drugiej zaœ na to – nie sposób nie zgodziæ siê w tym miejscu z Tugendhatem – ¿e odwo³ywanie siê w tym wzglê-dzie do natury wymaga du¿ej ostro¿noœci, a¿eby nie „wyczarowywaæ” z natury czynników normatywnych jako moralnych konsekwencji8. Zauwa¿my jednak, ¿e pewnego rodzaju normatywnoœæ w žñãïí jest wpisana. Okreœlaj¹c, czym jest funkcja cz³owieka, odwo³uje siê Arystoteles do tego, kim jest cz³owiek. Chodzi wiêc raczej Stagirycie o ontologiê ¿ycia, o odpowiedŸ na pytanie, czym charak-teryzowaæ siê winno ¿ycie cz³owieka, aby mo¿na je by³o uznaæ za udane, za piêkne – za spe³niaj¹ce zatem swoj¹ funkcjê. Chodzi mu o sposób bycia cz³o-wieka, który dochodzi do pe³ni siebie wtedy, gdy dzia³a rozumnie. Ów ëüãïò, który umo¿liwia cz³owiekowi rozumn¹ aktywnoœæ i – równoczeœnie – bycie

po-œród innych, przys³uguje zaœ cz³owiekowi z natury, natura z kolei nie jest czymœ, co przeciwstawiane byæ mog³o ludzkiej umowie czy obyczajowi; jakaœ norma-tywnoœæ zwi¹zana by³aby zatem z teleologicznym jej planem, bo przecie¿

„wszystkie na œwiecie rzeczy, do swego koñca, do którego s¹ od natury posta-nowione, maj¹ siê”9.

Jak jednak najw³aœciwiej okreœliæ žñãïí cz³owieka, skoro spe³nia dusza ludz-ka wiele funkcji? Z tej problematycznoœci okreœlenia, jakim dzia³aniem spe³nia siê funkcja cz³owieka, czyli z tzw. argumentu žñãïí bior¹ swój pocz¹tek dwa sposoby odpowiedzi na pytanie, co jest wed³ug Arystotelesa szczêœciem cz³owie-ka. Mo¿na bowiem ów spór o sposób po³¹czenia ¿ycia kontemplacyjnego i prak-tycznego cz³owieka sprowadziæ do pytania o to, czy gatunek okreœlany jest przez swoje najlepsze dzia³anie, czy te¿ zakres dzia³añ, które s¹ urzeczywistnianiem naturalnych jego dyspozycji10, czy zatem žñãïí spe³nia siê w ca³oœci funkcji

7 Zob. P. Ricoeur, Drogi rozpoznania, prze³. J. Margañski, Kraków 2004, s. 70.

8 E. Tugendhat, Wyk³ady o etyce, prze³. J. Sidorek, Warszawa 2004, s. 257–258.

9 S. Petrycy, Przydatki do Etyki Arystotelesowej, opracowa³ W. W¹sik, wstêpem poprze-dzi³ K. Grzybowski, [w:] idem, Dzie³a wybrane, t. I, Kraków 1956, s. 18.

10 Por. T. Nagel, Aristotle on Eudaimonia, „Phronesis” 1972, nr 17, s. 252–259.

i dzia³añ, jakie zdolny jest podejmowaæ cz³owiek, czy te¿ tylko w jego funkcji najlepszej. I do pytania o to, co oznacza okreœlenie ‡ñßóôç êሠôåëåéïôÜôç ‡ñåôÞ w dalszej czêœci „argumentu žñãïí”: jak t³umaczyæ, jak okreœliæ zatem, ow¹ cno-tê. Arystoteles okreœla dobro, a wiêc i žñãïí cz³owieka, jako dzia³anie duszy wedle jej cnoty, jeœli zaœ cnót tych by³o wiêcej, jako dzia³anie wedle cnoty

‡ñßóôç êሠôåëåéïôÜôç, najlepszej i najdoskonalszej, dzielnoœci zarazem ïÃêåßa, doskona³oœci w³asnej, w³aœciwej, przynale¿nej – takiej, która pozwala cz³owie-kowi dochodziæ do swego koñca-doskona³oœci. Czy zatem by³oby to dzia³anie pod³ug jednej jedynej cnoty – tej, która jest najbardziej ôšëåéa-doskona³a? Czy te¿ by³oby to dzia³anie pod³ug cnoty najbardziej ôšëåéa-kompletnej, czyli

dzia-³anie, które obejmowa³oby sob¹ wszystkie te dzia³ania, które na ow¹ komplet-noœæ siê sk³adaj¹? W tych dwu kierunkach id¹ dwie zasadnicze interpretacje „ar-gumentu žñãïí”: „intelektualna”, zwana te¿ „dominuj¹c¹”, i „inkluzywna”11.

W interpretacji „inkluzywnej” dobro cz³owieka jest dobrem z³o¿onym, zasa-dzaj¹cym siê na dzia³aniu etycznym i kontemplacji, w myœl zaœ „intelektualnej”

czy te¿ „dominuj¹cej” interpretacji tego fragmentu istnieje tylko jedno dzia³a-nie, które jest dobrem cz³owieka i jest nim kontemplacja. „Intelektualiœci” mó-wi¹ wiêc, ¿e wyra¿enie ‡ñßóôç êሠôåëåéïôÜôç ‡ñåôÞ sugeruje, i¿ istnieje pewna hierarchia doskona³oœci, a dzia³anie pod³ug tej spoœród nich, która jest w³aœnie

‡ñßóôç êሠôåëåéïôÜôç, pod³ug jednej jedynej doskona³oœci, pierwszej wœród wszystkich doskona³oœci, stanowi o dobru cz³owieka; odczytuj¹c w taki sposób ten fragment, w kontemplacji, dzia³aniu pod³ug dzielnoœci najlepszej i najdosko-nalszej upatruj¹ szczêœcia cz³owieka, równie¿ najlepszego i najdoskonalszego, najlepsza cnota mo¿e byæ bowiem cnot¹ najlepszej czêœci duszy. „Inkluzywiœci”

twierdz¹ zaœ, ¿e ten koñcowy fragment argumentu žñãïí jest tylko powtórzeniem wczeœniejszego – opisanego przez Arystotelesa w siódmym rozdziale I ksiêgi Etyki nikomachejskiej – kryterium kompletnoœci; wed³ug nich dzielnoœæ ôåëåéïôÜôç obejmowa³aby zatem sob¹ wszystkie dzielnoœci, pod³ug których

dzia-³anie sk³ada³oby siê na szczêœcie, i dopiero ta z³o¿onoœæ jej z cnót poszczegól-nych sprawia³aby, ¿e staje siê cnot¹ „najbardziej kompletn¹”.

Rozbie¿noœci w stwierdzaniu, czym jest szczêœcie, wynikaj¹ bowiem z ró¿-nych interpretacji kryteriów szczêœcia wyra¿oró¿-nych przez Arystotelesa w 7 roz-dziale ksiêgi I i w rozdzia³ach 6–8 ksiêgi X, wzajemnego ich zwi¹zku i ró¿ni-cach miêdzy nimi, a z kolei trudnoœæ wykazania, jak dalece kryteria te siê ró¿ni¹, zwi¹zana jest w³aœnie z dwojak¹ interpretacj¹ fragmentu I, 7.

11 Zob. na ten temat choæby artyku³ H. J. Curzera, Criteria for happiness in “Nicoma-chean Ethics” I 7 and X 6–8, „Classical Quarterly” 1990, nr 40, s. 421–432. Wyró¿nia siê in-clusivist interpretation (comprehensivist interpretation) i intellectualist interpretation, która nazywana jest tak¿e dominant (dominant end interpretation), bo rozumie siê w niej szczêœcie jako konkretn¹ czynnoœæ, któr¹ jest dzia³anie-kontemplacja. Wed³ug tzw. inkluzywistów szczêœcie jest zaœ nazw¹ najlepszego „kompleksu” dzia³añ spoœród tych, które s¹ dostêpne cz³owiekowi w czasie ¿ycia.

W dokumencie 07)156;) 1 24;4,)9569 (Stron 195-200)