• Nie Znaleziono Wyników

Droga do Anchialos (914–917)

4. Bitwa pod Anchialos (20 sierpnia 917 r.)

4. Bitwa pod Anchialos (20 sierpnia 917 r.)

Do głównego starcia w czasie kampanii roku 917 doszło 20 sierpnia pod Anchialos56. Nasza wiedza o jego przebiegu nie jest zbyt rozległa. Wydaje się, że bitwa miała dwie główne fazy. W pierwszej przewaga znalazła się po stronie bizantyńskiej, której uderzenie spowodowało odrzucenie pierwszorzutowych oddziałów bułgarskich. Symeon, który ze wzniesienia obserwował pole bitwy57, zareagował na ten niepomyślny rozwój wyda-rzeń, rzucając swoje odwody na tyły wojsk bizantyńskich. Manewr ten spowodował wśród nich zamieszanie, w konsekwencji czego zaczęły się one wycofywać. Ta zmiana w losach starcia zaowocowała powrotem do gry głównych sił bułgarskich, które wcześniej ustępować zaczęły z pola walki. W konsekwencji podwójnego bułgarskiego uderzenia doszło do nieuporządkowanego odwrotu Bizantyńczyków, co zakończyło się ich kompletną klęską. Leon Diakon tak pisał o końcowym etapie bitwy:

56 Co do miejsca, gdzie została stoczona bitwa, to J a n S k y l i t z e s (s. 203) pisze, że doszło do niej πρὸς τῷ ’Αχελῴῳ φρουρίῳ (pod twierdzą Acheloos), ale

skąd-inąd jednak wiadomo, że najpewniej chodziło o twierdzę Anchialos. Acheloos to z kolei przepływająca w pobliżu Anchialos rzeczka, dziś zwana Acheloj [na temat Acheloos – P. S o u s t a l, Thrakien (Thrakē, Rodopē und Haimimontos), Wien 1991,

s. 160]. Zapewne bitwa stoczona została nad rzeką Acheloos w pobliżu twier-dzy Anchialos.

57 J a n S k y l i t z e s, 203. Niektórzy badacze sądzą, że Symeon osobiście uczestniczył w zmaganiach bitewnych, czego śladem miała być śmierć jego konia. Wzmianka o takim wydarzeniu pojawia się w 31 liście Mikołaja Mistyka (s. 208) i nie jest potwierdzona w żadnym innym źródle. Choć patriarcha w sposób jedno-znaczny nie pisze, iż ma na myśli analizowaną obecnie bitwę, to z kontekstu listu wynika, że można tak sądzić. Natomiast sam fakt śmierci konia bułgarskiego wład-cy nie musi w sposób jednoznaczny świadczyć, że Symeon na czele bułgarskich wojów osobiście walczył z Bizantyńczykami. Skylitzes wyraźnie pisze, że obser-wował bitwę z wzniesienia. Można przypuszczać, że śmierć wierzchowca nastą-piła przy próbie ataku bizantyńskiego na bułgarski punkt dowodzenia. Według Dymitra A n g e ł o w a, Stefana K a s z e w a i Borisa C z o ł p a n o w a (op. cit., s.

271) wzgórze, z którego Symeon obserwował losy bitwy, znajdowało się być może na północ od Acheloj. Współcześnie nosi ono nazwę Carskiego Szczytu.

178 VI. Droga do Anchialos (914–917)

Symeon zaś (…) podążył za nimi i bezlitośnie wybił ich niezliczone mnó-stwo. Jeszcze teraz można zobaczyć stosy kości pod Anchialos, gdzie wybito

haniebnie uciekające wówczas wojsko Romajów58.

Bizantyńscy autorzy, którzy pisali o bitwie, starali się wytłumaczyć swoim czytelnikom, dlaczego zakończyła się ona totalną klęską wojsk cesarskich. Zgodnie z istniejącą w tej kwestii tradycją, niepowodzenie Bizantyńczyków nie mogło być konsekwencją męstwa przeciwników i zdolności jego dowódców. Szukano źródeł niepowodzenia w woli Bożej i zachowaniu własnych wodzów. Kluczową postacią dla tych spośród bizantyńskich autorów, którzy nie zadowolili się tylko odwołaniem do Boskich wyroków, stały się dwie postacie: Leon Fokas i Roman Lekapen. Według piszącego pod koniec wieku X Leona Diakona, gdy wygląda-ło na to, iż ostateczne zwycięstwo armii bizantyńskiej pod wodzą Leona Fokasa jest tylko kwestią czasu, doszło do wydarzenia, które diametralnie zmieniło losy bitwy. Oto bowiem bizantyński wódz otrzymał wiadomość, że Roman Lekapen, dowódca floty, odpłynął do Konstantynopola z zamy-słem zdobycia cesarskiej władzy. Ta straszna wieść, jak określa ją dziejopis, wstrząsnęła Leonem Fokasem, który złamał szyk, odwrócił się plecami do Bułgarów i czym prędzej wyruszył do Konstantynopola. Miał bowiem nadzieję, że uda mu się dotrzeć do stolicy przed Romanem i samemu zdobyć cesarski tron. Kiedy Symeon zobaczył odwrót Bizantyńczyków, początkowo sądził, że chcą oni wciągnąć jego wojska w pułapkę. Po chwili doszedł jednak do wniosku, że nie ma takiego niebezpieczeństwa, ruszył więc ze swoimi wojami w pogoń, zadając Bizantyńczykom wielkie straty59. Z kolei Jan Skylitzes przedstawił zwrotny punkt w losach bitwy w spo-sób następujący:

[Leon Fokas] zsiadł z konia przy pewnym źródle, aby zmyć pot i samemu się odświeżyć. Koń, wolny od więzów, przypadkowo ruszył przez obóz,

58 L e o n D i a k o n, VII, 7; cf.: Kontynuacja Teofanesa, s. 390; L e o n

G r a m a t y k, s. 295; J a n S k y l i t z e s, s. 203–204.

179

4. Bitwa pod Anchialos (20 sierpnia 917 r.)

pozbawiony jeźdźca. Żołnierze, ujrzawszy go, pomyśleli, że domestyk padł. Wpadli w popłoch, utracili ducha i rzucili się do ucieczki.60

Innymi słowy, bizantyński historyk sugerował, że to przypadek zadecy-dował o losach bitwy61. Cytowany powyżej autor znał również opowieść przytoczoną przez Leona Diakona o rejteradzie Leona Fokasa w związku z zachowaniem Romana Lekapena. Co znamienne, nie potrafił rozstrzy-gnąć, która z nich bliższa była prawdy, konkludując jedynie, że i tak nie miało to znaczenia, ponieważ Bizantyńczycy bitwę sromotnie przegrali. Obaj wodzowie, jak widać z powyższego, nie mieli najlepszej opinii u historyka. Miast walczyć z Bułgarami w imię dobra cesarstwa, kie-rowali się prywatnymi interesami. Romanowi Lekapenowi w związku z bitwą pod Anchialos autorzy analizowanych źródeł nie dość, że zarzu-cają opuszczenie sił lądowych i odpłynięcie do Konstantynopola w celu zajęcia tronu, to jeszcze wypominają jego konflikt z Janem Bogasem, czego konsekwencją było wycofanie się Pieczyngów z udziału w walkach prze-ciw Bułgarom oraz nieudzielenie pomocy bizantyńskim żołnierzom ucie-kającym z pola bitwy62. U Skylitzesa znajdujemy również zawoalowane oskarżenie o to, że Roman nie powstrzymał uciekających żołnierzy i nie poprowadził kontruderzenia.

Mając świadomość, że część autorów źródeł, szczególnie tych, które powstały w kręgach Konstantyna Porfirogenety, wrogo patrzyła na Romana Lekapena, trzeba zwrócić uwagę na fakt, że jego postawa, deli-katnie rzecz ujmując, nie została najlepiej oceniona przez Zoe i jej współ-pracowników. Wyrazem niezadowolenia regencji była chęć ukarania go. Tylko dzięki poparciu Konstantyna Gongyliosa i magistra Stefana

60 J a n S k y l i t z e s, s. 203 (tłum. A. K o t ł o w s k a, ze zmianami).

61 Abstrahując od prawdziwości tego przekazu, warto zauważyć jak wiel-kie znaczenie przywiązuje autor do roli naczelnego wodza w czasie bitwy. Jego śmierć, według niego, mogła w sposób paraliżujący wpływać na podległe mu woj-ska. Na temat roli postawy głównodowodzącego w bitwie pisze K. M a r i n o w,

W klisurach Hemosu…, rozdz. III.4.

180 VI. Droga do Anchialos (914–917)

uniknął Roman oślepienia63. Natomiast regencja nie dopatrzyła się jakiejś winy u Leona Fokasa64, czego dobitnym wyrazem było powierzenie mu dowództwa nad siłami, które bronić miały Konstantynopola przed woj-skami Symeona.

Wracając jeszcze do finału bitwy pod Anchialos: sukces strony bułgar-skiej był z pewnością wielki. Wszystko wskazuje na to, że Bizantyńczycy ponieśli spore straty, choć trudno orzec jakiego rzędu, bo źródła bizan-tyńskie zadowalają się jedynie lamentem nad losem bizantyńskich wojów65. Na zapewne sporą liczbę ofiar musiał wpłynąć fakt, że odwrót nie był uporządkowany. Miał charakter bezładnej ucieczki, co dało Bułgarom możliwość łatwego uporania się z bizantyńskimi uciekinierami, z czego skrzętnie skorzystali. Źródła zanotowały imiona kilku dostojników, którzy wówczas ponieśli śmierć, a mianowicie Konstantyna Lipsa, Jana Grapsona, dodając, że zginęli też i inni doświadczeni archonci66. Zapewne również strona bułgarska poniosła jakieś straty, szczególnie w pierwszej fazie bitwy, kiedy przewaga znajdowała się po stronie bizantyńskiej.

63 Na ten temat S. R u n c i m a n, The Emperor Romanus…, s. 56.

64 Leon Fokas uratował się z pogromu i zbiegł do Mesembrii, skąd popłynął do Konstantynopola – K. M a r i n o w, Zadania…, s. 389.

65 Gwoli przykładu, poza cytowanym powyżej fragmentem dzieła Leona Diakona, przywołam ustęp z pracy L e o n a G r a m a t y k a (s. 295): Romajowie z całym wojskiem zmuszeni zostali do odwrotu; ucieczka stała się faktem i zapano-wała straszna rozpacz; jedni wzajemnie się podeptali, inni zginęli z rąk nieprzyjaciół, a rozlew krwi – taki, jakiego dawno nie było (tłum. A. B r z ó s t k o w s k a, s. 83). Cf. Cuda św. Jerzego, 62–63 (tu mowa jest śmierci od miecza, utonięciu, stratowaniu

przez konie; źródło to mówi również o wzięciu części żołnierzy bizantyńskich do niewoli; zdaniem anonimowego autora tylko nieliczni zbiegli i uratowali się).

66 Kontynuacja Teofanesa, s. 390; J a n S k y l i t z e s, s. 204; S y m e o n

181