• Nie Znaleziono Wyników

Budowa ewang. kościoła w Istebnej

N iedziela, dzień 7 sie rp n ia r. 1927, ta k u r o c z y s ty w życiu e w a n g e lik ó w isteb n iań sk ich , p o z o sta n ie na z a w s z e w ich pam ięci!

B y ł to — że ta k p o w ie m y — dzień n aro d zin ew an g elick ieg o k ościoła w Istebnej. D zień ten b y ł ran o słoneczny i pogodny, ty lk o koło g o d zin y 4 po południu z g o to w a ł w sam ej Istebnej nie­

spodziankę, p o łą c z o n ą z u lew ą. A p o n iew aż ten dzień w s ta ł s ło ­ neczny, d ro g a w io d ą c a od C ie sz y n a d o Istebnej już od w c z e sn e g o ra n k a p ełn a b y ła p o w o z ó w i w o z ó w d ra b in o w y c h , w io z ą c y c h

— 94 —

d o m o w n ik ó w w ia r y n a u ro c z y sto ść p o św ię c e n ia kam ien ia w ę g ie l­

nego ew a n g e lic k ieg o k o ścio ła w Istebnej.

R uch p a n o w a ł tam n ie m a ły aż do sa m e g o południa, p r z y n a j­

m niej p o stro n ie czesk iej g ra n ic y . S tra ż e g ra n iczn e, ta k czesk o

-*o tSJ2 N 3 p

° 'o^ £■

i— . CD CD M 3 £ • i— • CD CD

CD

■ 23

•D ‘

* CO'

wg-w £ p w ^ K hH C w

*3 o

P &

g l TO b

2 ^

& S 2 .

CD CD

o a

CSJ ►—

P

sło w a c k ie ja k polskie, nie n a s ta r c z y ły k o n tro lo w a ć u czestn ik ó w , ja d ą c y c h i p iech o tą id ą cy ch c ałem i m a sa m i n a tę u ro c z y sto ść .

J a k d łu g o Iste b n a je st Iste b n ą , je sz c z e nie m ia ła sp o so b n o ści w id zieć zg ro m a d z o n e j u siebie ta k dużej g ro m a d y e w a n g elik ó w , p rz y b y ły c h z c a łe g o Ś lą s k a C ieszy ń sk ieg o . D o b rz e z 6.000 e w a n ­ gelik ó w z je c h a ło się n a m iejsce u ro c z y sto śc i. W g o d zin ach p rz e d ­ p o łu d n io w y c h w rz a ło k o ło m u ró w k o śc io ła ja k w ulu. M ogłeś tam ró ż n y c h zn a jo m y c h sp o tk a ć i p o w itać. W s z y s c y c z ek ali z n ie c ie r­

pliw ością g o d z in y p ie rw sz e j w południe, p o c z ą tk u w ła śc iw e j u ro ­ czy sto śc i.

K oło 20 m a ja 1927 r. ro z p o c z ę to k o p an ie g ru n tó w pod kościół i b u d o w ę. T o te ż dnia 7 sie rp n ia k a ż d y ze zdum ieniem p a trz a ł, jak b a rd z o p ra c a p o stą p iła n a p rz ó d ; o k a z a łe m u ry k o śc io ła p a trz a ły już z g ó ry n a to m ro w isk o ludu e w an g elick ieg o , ta m ż e z e b ran eg o . P r z e d fro n tem k o śc io ła p ra w e j s tr o n y s ta ła o b s z e rn a m ów nica, ozdo b io n a k w ieciem , n a k tó re j, ja k w id a ć z fotografji, s ta n ą ł jako p ie rw s z y N a jp rz e w ie leb n ie jsz y Ks. biskup Juljusz B u rsc h e z W a r ­ sz a w y , k tó r y te ż d o k o n ał a k tu p o św ię c e n ia k a m ie n ia w ęg ieln eg o , cz y li z a ło ż e n ia k o śc io ła ; po je g o p ra w e j rę c e s ta n ą ł P rz e w ie l. Ks.

se n jo r K ulisz, Ks. prof. J. S to n a w sk i, Ks. p a s to r J a n U n u ck a z Li- gotki K am er., Ks. p a s to r B u c h w a łd e k z B y s tr z y c y , Ks. prof. K.

T ro m b ik z O rło w e j, w ty le : Ks. prof. A. B u z e k z C ie sz y n a , Ks.

prof. S ik o ra z C ie sz y n a . Ks, Lic. E dm . B u rsch e. prof. u n iw e r­

s y te tu w a rs z a w s k ie g o , Ks. Lic. J a n S z e ru d a , prof. u n iw e rsy te tu w a rs z a w s k ie g o ; po lew ej rę c e : Ks. p a s to r K rz y w o ń z N aw sia, Ks. p a s to r J. M ro w ie ć z W is ły ; obok n ieg o i za nim stan ęli bez o rn a tu : Ks. ra d c a S k ie rsk i S tefan , r a d c a k o n s y s to rz a e w a n g .-re fo r- m ow & nego w W a rs z a w ie , Ks. L eopold S chm idt, p a s to r z K o n stan ­ ty n o w a n ad N erem , Ks. J. T y tz , p a s to r z S o sn o w c a , Ks. F elik s G loeh, p a s to r z W a r s z a w y ’, Ks, R o n d th aler, d y r. ew a n g . gim n a­

zjum w W a rs z a w ie . O bok D u c h o w ie ń stw a z po za Ś lą s k a byli ta k ż e inni zacn i g oście od L w o w a i z całej P o lsk i, k tó rz y d w a dni p rz e d ­ tem b ra li u d zia ł w ro c z n y m Z jeźd zić Z w iązk u p o lsk ich zb o ró w i to w a r z y s tw ew an g elick ich z ca łej P o lsk i. Z aś n a p rz e c iw tej m ó w ­ n icy sta ł n iezliczo n y tłu m ludu e w an g elick ieg o . B y ł to n iezap o m ­ n ia n y w id o k , k tó r y m ogli u trw a lić je d y n ie o becni fo to g rafo w ie.

P rz e b ie g u ro c z y sto śc i b y ł n iezm iern ie p o d n io sły , p rz e p la ta n y śp ie ­ w e m pieśni n a b o żn y c h , śp iew em c h ó ró w ew an g elick ich , w y p o w ie - dzianem i p rz e m ó w ie n ia m i i p o tęż n em sło w e m b udującem , poeho- d zą cem z u st N ajp rzew iel. Ks. B isk u p a. W z y w a ł on o b ecn y ch do s e rd e c z n e g o u m iło w an ia E w an g elji C h ry stu so w e j, do św ia d c z e n ia o niej ży ciem i w ia rą , a w te d y e w a n g e lic y z m polski sam sobie uto ru je d ro g ę n a ziem iach R z ec z y p o sp o lite j P olskiej, ro z ro śn ie się

— 95 —

- 06 —

jak p o tężn e d rz e w o . Ś w ia d c z y o tem i ten b u d u ją c y się kościół w ś ró d g ó r isteb n iań sk ich , że E w a n g e lja C h ry s tu s o w a je s t p o tęg ą, a s łu ż y w sz y stk im w ie rz ą c y m do w ie c z n e g o zb a w ie n ia ! — P r z e ­ m ów ienie z a k o ń c z y ł w sp ó ln ą m o d litw ą.

p-r a.

p O

Ł tr

• P

CO

co *3P-

N astęp n ie p rz e c z y ta n o d o k u m en t za ło ż e n ia k ościoła, n ap isan y n a p erg am in ie, z a o p a trz o n y podpisam i, w ło ż o n o g o do p o d w ó jn ej m osiężnej pu szk i podłużnej, długiej 55 cm, a z nim jed en n a jn o w sz y n u m er „E w a n g e lik a ", „ P o s ła E w a n g e lic k ie g o " i „G ło só w K ościel­

n y c h ". P u s z k ę o sad ził k u ra to r zb o ru n a w ie jsk ie g o p. Ja n M ły n ek

— 97 —

z G ródku w o tw o rz e , k tó r y z o s ta ł z a m u ro w a n y kam ieniem w ę ­ gielnym . N a stą p iło p o św ię c e n ie k a m ie n ia w ę g ieln eg o , po k tó re m k a ż d y z o b e c n y c h d u c h o w n y ch , p re z b ite ró w n aw iejsk ich i c z ło n ­ k ó w ko m itetu b u d o w y u d e rz y ł trz y k ro tn ie m ło tk iem i w y p o w ie ­ dział w y ro k P ism a św .

T y m c z a se m z a c z ą ł d e sz c z k ro p ić. Z o b a w y p rz e d ulew ą z n a c z n a c z ę ść u c z e stn ik ó w u ro c z y s to ś c i z a c z ę ła się ro zch o d zić, le c z je sz c z e w ielu p rz e s z ło n a p o łu d n io w ą s tro n ę k o ścio ła, gdzie s ta ła k a zaln ica, a gdzie P rz e w ie l. Ks, se n jo r K. K ulisz w y p o w ie ­ d ział p o d c z a s u le w y b u d u ją ce p ie rw s z e p a m ię tn e k a z a n ie n a tem m iejscu. N a sz e d ru g ie z d ję c ie fo to g raficzn e z te g o d n ia p rz e d s ta w ia w ła śn ie chw ilę tu ż p rz e d u lew ą, k ie d y to P rz e w ie l. Ks. sen jo r K. K ulisz sto i na m ó w n ic y i głosi S ło w o B o że. W id z im y , że jedni ze zn u żen ia sie d z ą n a tra w n ik u , inni w skupieniu słu c h a ją g ło ­ sz o n eg o S ło w a B ożego. W id a ć te ż m u ry k o śc io ła n ie w y k o ń czo n e, ta k jak one w te n dzień w y g lą d a ły . W oddali na tle nieba w id a ć te ż g rz b ie ty g ó r iste b n ia ń sk o -w iśla ń sk ic h .

O b ra z e k trz e c i, p r z e d s ta w ia ją c y w ię ź b ę k o śc io ła i w ięźb ę w ie ż y , to s ta n b u d o w y pod k oniec m iesiąc a w rz e ś n ia 1927 roku.

W chw ili c z y ta n ia ty c h słó w k o śció ł n a k r y ty je s t d ach em , c z e r­

w o n y m od d a c h ó w e k c z e rw o n y c h . W ie ż a z a ś p o k r y ta je st b lach ą m ied zian ą. Z d a le k a w id n ieje ten k o śció ł n a tle zielonej i białej (zim ow ą p o rą) s z a ty w z g ó r z isteb n iań sk ic h . R obi ja k najm ilsze w ra ż e n ie na k ażd e g o p rz ech o d n ia.

Jeg o a rc h ite k tu ra je s t d ziełem p a n a inż. a rch . T a d e u s z a Mi­

ch e jd y z K ato w ic, p o c h o d z ą c eg o z O lb ra ch cie, w y k o n a n ie b u d o w y p rz e d się w z ię ła firm a P o lb e to n , t. j. p an inż. J e r z y G ry c z z C ie­

sz y n a , p o c h o d z ą c y z L y żb ic.

M o żem y rz e c , że b u d o w a k o śc io ła zn ajd u je się te r a z w p o rz e zim ow ej d o p iero w p o ło w ie sw e g o u rz e c z y w istn ie n ia , zanim s ta ­ nie g o to w y b u d y n ek , n a z e w n ą tr z i n a w e w n ą trz g ru n to w n ie pod k a ż d y m w z g lę d e m w y k o ń c z o n y . A b y b u d o w ę d o p ro w a d z ić do te g o sta n u tn n iejw ięcej, w jakim g o w id z im y n a o b ra z k u , b y ło p o trz e b a n a m iejscu 2 la ta c z y n ić w ielk ie p rz y g o to w a n ia , u rz ą d z a ć sk ła d k i d o m o w e, a p e lo w a ć d o m iło ści i o fiarn o ści w ielu ofiar o- d a w c ó w -e w a n g e lik ó w , a d o d ać m usim y, że w s z y s tk ie istn iejące fu n d u sze się w y c z e r p a ły n a to, a b y b u d o w ę d o p ro w a d z ić p o d dach.

K om itet b u d o w y nie ro z p o rz ą d z a ż a d n ą w ię k sz ą g o tó w k ą , ta k ż e b y m o żn a b y ło z w io sn ą 1928 r. p ra c o w a ć n ad o sta te c z n e n i w y ­ k o ń czen iem b u d o w y . T e z e w n ę trz n e w a ru n k i, n a d z w y c z a jn a od­

le g ło ść od d w o rc ó w k o lejo w y ch , s p o w o d o w a ły p o d ro żen ie k o ­ s z tó w b u d o w y i b ra k fun d u szó w .

— 98

-C h c ielib y śm y je d n a k o w o ż z n ó w w p ierw szą niedzielę sierpnia 1928 r. ob ch o d zić w Isteb n e j d ru g ą u ro c z y sto ść , a m ianow icie p ośw ięcen ia k ościoła i oddania g o jego przeznaczeniu. P ie rw s z a

*

K o śc ió ł ew . w I s te b n e j, w r z e s i e ń 1927 ( t a k i s t a n b u d o w y ).

nied ziela sierp n ia b y ła b y te ż sta le w p rz y s z ło ś c i św ię te m z a ło ­ że n ia i p o św ię c e n ia k o śc io ła ew a n g . w Iste b n ej. A b y je d n a k ż e to usk u teczn ić, a p e lu je m y g o rą c o d o W a s z y c h serc, w s z y s c y mili d o m o w n ic y w ia ry , a ż e b y śc ie w roku 1928 nie zap o m in ali o d alszej o fiarn o ści n a b u d o w ę k o śc io ła w Isteb n ej, p rz y k a żd ej sp o so b n o ści

n a w e se la c h i c h rz c in a ch s k ła d a li c h o ć b y d ro b n e d a r y p ien iężn e na do k o ń cze n ie b u d o w y , a b y ś m y nie m usieli z a c ią g a ć d łu g ó w i z niem i w a lc z y ć c a łe la ta . P o k a ż m y , że ja k o e w a n g e lic y i w o b e cn y ch c z a s a c h m o ż e m y b u d o w a ć , gdzie te g o trz e b a , n o w e k o śc io ły n a ­ sz y m p o to m k o m , a to w sp ó ln em i siłam i! P o k a ż m y , że n a s z a c z y n n a g o rliw o ść w ia r y w c ią ż w n a s ży je, ja k ż y ła w n a s z y c h p rz o d k ach ! B a rd z o s e rd e c z n ie o to p ro sim y ! Z a k a ż d y d a r niech b ę d ą już dziś k ażd em u o fia ro d a w c y s e rd e c z n e dzięki!

J e s t w ie lk a n ad zieja , ż e Is te b n a b ę d zie m o g ła w n a jk ró tsz y m c z a sie s ta n o w ić m aleńki, ale sa m o d z ie ln y zb ó r, o ile e w a n g e lic y z n a jd a lsz y c h za k ą tk ó w zboru w iślań sk ieg o , w y su n ię te g o w stro n ę Isteb n ej, z o sta n ą p rz y łą c z e n i d o te g o z b o ru . W ty m o d le g ły m z a ­ k ą tk u Ś lą sk a , u ź ró d e ł O lzy , nie m o ż n a sobie in aczej w y o b ra z ić d u s z p a s te rs tw a w ś ró d ta m te js z y c h ew a n g e lik ó w , jak ty lk o w ten sp o só b , że w Isteb n ej p o w sta n ie s a m o is tn y zb ó r, o ilości 600 dusz, p o sia d a ją c y s w e g o w ła s n e g o p a s to ra . D u s z p a s te rz o s ia d ły w m iej­

scu, b ę d zie m ógł z w ielk iem b ło g o s ła w ie ń s tw e m p ra c o w a ć w ś ró d niew ielkiej ilości z b o ro w n ik ó w , u m a c n ia ć ich w w ie rz e , o strz e g a ć sk u te c z n ie p rz e d s e k c ia r s tw e m ' (sp iry ty z m e m ) i n a d to w z o ro w o u dzielać n au k i religijnej, a w te n sp o só b w y n a g r o d z ić ich dzieciom k rz y w d ę , k tó ra się im, p o d ty m w zg lęd e m d z ia ła i dzieje. Co daj, P a n ie B oże!

--- o q o

---— 99