• Nie Znaleziono Wyników

W wypowiedziach poetyckich Herberta tylko jeden raz pojawia się uwaga metatekstowa, świadcząca o refleksji nad konotacjami heksametrycznej formy. Utwór zamykający debiutancką książkę przynosi idylliczny obrazek:

w cieniu jednego h e k s a m e t r u (podkr. M.M.) leżą wilk i łania jastrząb i gołąb

a dziecko usypia na grzywie lwa jak w kołysce-

(Arijon, SŚ) .

Kontekst towarzyszący „heksametrowi” jest ważną wskazówką lekturową: potwierdza, a zarazem nakazuje wziąć w nawias wcześniejsze ustalenia. Sytuacja przedstawiona wiersza dotyczy wyobrażeń biblijnych, poetyckie obrazowanie tworzy tu scenerię arkadyjską. Jednym z wykładników panującej harmonii jest zgoda pomiędzy oprawcą i ofiarą. Wilk z barankiem,

56 A. Gawroński, Dlaczego Platon wykluczył poetów z Państwa, Warszawa 1989, s. 51.

57 Ibidem, s. 55.

39 jastrząb z gołębiem, dziecko na grzywie lwa – to motywy starotestamentowe. W Księdze Izajasza odnaleźć można podobny fragment: „Wtedy wilk zamieszka razem z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał (...) dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii” (Iz 11, 1-9). Przysłówek „wtedy”

odsyła do przyjścia Mesjasza, króla sprawiedliwego, o którym mówi prorok. W utworze Herberta figurą Zbawiciela zdaje się być mitologiczny Arijon - „najcelniejszy przykład kreatora ładu”58, jak nazywa go Piotr Siemaszko. „Jego demiurgiczna moc jest w stanie uspokoić żywioły, wprowadzić porządek, harmonię, zniwelować napięcia natury”59. Heksametryczna aluzja przydaje postaci i kreowanej przezeń rzeczywistości walor literacki.

Metr antyczny został w wierszu ewokacyjnie upodmiotowiony jako strażnik, ale w pewnym sensie (na równi z Arijonem) także jako sprawca panującego ładu. Cień heksametru, podobnie jak przywoływana wcześniej „włócznia cień rzucająca długi” zaznacza podległy sobie obszar;

jest metonimią skodyfikowanej przestrzeni literackiej i pamięci mitycznej, która zawiesza ziemskie prawa. Ów trop interpretacyjny wskazuje na pokrewieństwo „heksametrycznego stróża” i poety – bohatera wiersza Pacyfik III (Na Kongres Pokoju), którego Herbert nazywa

„strażnikiem tych, co śpią”. Moc poezji, która usypia i łagodzi ból istnienia przywodzi na myśl tradycję chocholego tańca i wyobrażenie biernej, niezdolnej do czynu egzystencji. W wierszu Pacyfik III (Na Kongres Pokoju) mówiący podmiot za pomocą ironii dystansuje się wobec takiej protekcji. W Arijonie funkcję ironii przejmuje literacki sztafaż (kreacja bohatera).

Świat usytuowany „w cieniu heksametru” nie respektuje praw historii. Panuje tu odmienny porządek: mitu albo... sztuki, bo do niej właśnie zdaje się nawiązywać poetyckie obrazowanie utworów, zawierających heksametryczną aluzję. Bezpośredni opis dzieła sztuki, będący ekfrazą, przynoszą wiersze: Ołtarz (SŚ), Wit Stwosz: Uśnięcie NMP (EO), Czarnofigurowe dzieło Eksekiasa (R). Ponadto heksametr pojawia się w tych utworach, które na wzór dzieła sztuki „malują słowem” rzeczywistość przedstawioną: w Kwiatach (EB), Trenie (ROM), Późnojesiennym wierszu Pana Cogito przeznaczonym dla kobiecych pism (PC), Zimowym ogrodzie (SŚ). Związanie antycznego metrum ze światem sztuki potwierdza występowanie heksametrycznych cytatów, które doraźnie rytmizują tekst, w utworach podejmujących tematy „literackie”, takich jak Tren Fortynbrasa (SP), Dedal i Ikar (SŚ), Damastes z przydomkiem Prokrustes mówi (ROM). I nie bez powodu aż w trzech poetyckich ekfrazach Herberta – w Czarnofigurowym dziele Eksekiasa, w wierszach Ołtarz oraz Wit Stwosz: Uśnięcie NMP przedmiotem opisu jest dzieło sztuki dawnej. Heksametryczna aluzja,

58 P. Siemaszko, Zmienność i trwanie. O eseistyce Zbigniewa Herberta, Bydgoszcz 1996, s. 59.

59 Ibidem.

współbrzmiąca z hieratyczną, „posągową” formą, staje się odpowiednikiem artystycznej tradycji, znakiem dawności i archaiczności.

Dzięki antycznej proweniencji i kulturowemu zakorzenieniu jest heksametr, o czym była mowa, obietnicą powrotu do Arkadii dostępnej już tylko w świecie sztuki. Uobecnieniem artystycznego azylu i ładu. I nie będzie chyba nadużyciem zaproponowana w poprzednim rozdziale taka interpretacja aluzji do tego metrum w wierszach Herberta, która czyni zeń znak rzeczywistości ocalającej, literackiej przestrzeni pozwalającej zapanować nad doświadczeniem kruchej egzystencji; stworzyć upragniony dystans. Ale też właśnie heksametr, bardziej niż jakikolwiek inny znak tradycji dawnej, pomaga wyrazić doświadczenie tragiczne: napięcie i rozdarcie. Trzeba pamiętać, że dla autora Barbarzyńcy w ogrodzie i Martwej natury z wędzidłem sztuka nie była tylko – w rozumieniu neoklasycystycznym – przestrzenią dzieł wiecznych, bezpiecznym miejscem zadomowienia60. Także autor Pokoju umeblowanego (HPG) zdecydowanie przeciwstawia „nieprawdziwemu światu / ciepłemu jak chleb / złotemu jak jabłko” niechlujne i brzydkie „wnętrza prawdziwe”.

Obok ponadczasowej wartości dzieła – Herberta interesowały związki sztuki z historią, relacje między życiem artysty i jego dziełem. A przede wszystkim fascynował Herberta lucidus ordo przeniknięty ciemnymi promieniami kruchej kondycji człowieka, pociągała – konfrontacja odwiecznego ładu i jednostkowego niepokoju.

W wierszach „heksametrycznych” napięcia między wiecznotrwałą sztuką i przemijalną egzystencja ulegają intensyfikacji, a charakterystyczny dla eseisty chłodny odbiór estetyczny ustępuje miejsca wzniosłości i pragnieniu autorytetu61. Napięcie rodzi się tu na styku tego, co rozpoznawalne i obce; całościowe i fragmentaryczne, w konfrontacji epickiego dystansu i podmiotowego utożsamienia, literackiego sztafażu i autentyzmu przeżycia. Poeta wie, że zanurzenie w wiecznotrwałym uniwersum nie zwalnia z uczestnictwa w historii i nie może być rodzajem bezpiecznego azylu. Zapewne dlatego w kreacji Arijona dostrzec można nutę ironii. Trudno też do końca uwierzyć w rajski azyl usytuowany „w cieniu heksametru”. W

„heksametrycznych” wierszach ów cień ma walor ambiwalentny. Zakreśla obszar tyleż bezpieczny, co... ciemny, osłonięty przed promieniami słonecznej Arkadii. Rzec można, że „c

60 Choć z pewnością wiele racji ma Adam Zagajewski, który pisze, że dla Herberta – „poety wyzutego z ojcowizny” sztuka stanowiła rodzaj azylu (Początek wspominania, [w:] Obrona żarliwości, Kraków 2002, s.

107).

61 Deklarowanemu zresztą w wypowiedziach eseistycznych („Zawsze chciałem kochać, uwielbiać, padać na kolana i bić czołem przed wielkością”, Labirynt nad morzem, LM 9; „Jednym z grzechów śmiertelnych kultury współczesnej jest to, że małodusznie unika ona konfrontacji z wartościami najwyższymi. A także aroganckie przeświadczenie, że możemy obyć się bez wzorów [zarówno estetycznych, jak i moralnych] Duszyczka, LM 91).

41 i e ń h e k s a m e t r u” ocala nie tylko wiarę w trwałość, w sens i spójną wizję świata, ale też

„niepełność” i ułomność ludzkiej kondycji.

KRĘGI TRADYCJI