• Nie Znaleziono Wyników

W czasach unii w okresie rządów Jagiełły

Część II Antoni Prochaska i jego twórczość

II. Unia polsko-litewska

2/ W czasach unii w okresie rządów Jagiełły

Najszerzej o problematyce krzy ackiej widzianej z perspektywy polsko-litewskiej, co łatwo zrozumieć, wypowiedział się Prochaska w dwóch napisanych przez siebie biografiach:

króla Władysława Jagiełły i wielkiego księcia Witolda. Obie, jak pamiętamy, poprzedzone zostały wydanymi w 1882 r. „Ostatnimi latami Witolda”, w których po raz pierwszy dokonał usystematyzowanego wykładu końcowego etapu rządów braci przyrodnich.12 Zgromadzony tam materiał i wiele wniosków historyk wykorzystywał pó niej w dalszych badaniach.

Narrację „Ostatnich lat Witolda” Prochaska rozpoczął od początku lat 20-tych wieku XV i często wypowiadał się o sprawach krzy ackich, które w polityce wielkiego księcia odgrywały znaczącą rolę. Rozpoczynając od analizy stosunków polsko-litewskich w tym okresie, Prochaska podkre lił, e zakon od dawna był ywo zainteresowany poczynaniami państwa polsko-litewskiego, bez przerwy te zmierzał do zniszczenia dzieła unii.13

W interesującym nas aspekcie lwowski historyk przedstawiał głównie wpływ zakonu i jego polityki na stosunki pomiędzy Litwą a Polską i pomiędzy Witoldem a Jagiełłą. Stosunki te uległy zdecydowanemu pogorszeniu, głównie z uwagi na odmienne zapatrywania na kwestie krzy ackie. Niesprawiedliwy wyrok Zygmunta Luksemburskiego z 1420 r.

spowodował ponowne zaognienie w stosunkach Polski i Litwy z zakonem. Dysonans pomiędzy zapatrywaniem Jagiełły a Witolda na sprawę krzy acką postanowił wykorzystać wielki mistrz krzy acki Paul von Russdorf, który - zdając sobie sprawę z tych ró nic - postanowił wykorzystać je do własnych celów. Intrygę, jak nazywa jego działania Prochaska, rozpoczął ju w trakcie wojny z 1422 roku, kiedy to zgłosił się do Witolda z pro bą o zaprzestanie działań wojennych. Zdaniem lwowskiego historyka, miało to na celu nie tylko podra nienie Jagiełły i Polaków, ale równie bli sze poznanie charakteru księcia.14

Dalsze działania wielkiego mistrza miały na celu zanegowanie postanowień pokoju mełneńskiego, czemu miało słu yć przeciąganie momentu jego ostatecznego wej cia w ycie.15 Był to tak e czas zbli ania się Russdorfa do Witolda, który poprzez okazanie wielkiemu księciu swoich rzekomych pokojowych zamiarów, zyskiwał w jego oczach,

11 Tego , Upadek Kiejstuta, s. 506Ś „W rezultacie tych roztrząsań przyjąć nale y, e Krzy acy, pragnąc zająć mud i objąć protektorat nad Litwą, korzystali z rozdziału jej na pogańską i chrze cijańską i stworzyli przymierzem trockim taką sytuację, e wywołali walkę między skłaniającym się ku chrystianizmowi Jagiełłą i jego stryjem."

12 Tego , Ostatnie lata Witolda. Studium z dziejów intrygi dyplomatycznej, Warszawa 1882.

13 Tamże, s. 10-12. Prochaska daje w tym miejscu przykłady takiego działania, jak choćby nakłanianie Jadwigi do "upomnienia się o prawa do Litwy przysługujące jej koronie", jakie miały miejsce za rządów Konrada von Jungingen.

14 Tamże, s. 17-18. Jak pisał historyk, plan intrygi, jaki knuł Russdorf, nie był dziełem chwili, a starannym

"procesem psychicznym", który składał się z poznania charakteru przeciwników i przygotowania planów działania.

15Zdaniem Prochaski, jednym z motywów działań wielkiego mistrza była próba kompromitacji Polski w oczach Niemiec i Zygmunta, spowodowana ucieczką Korybuta do Czech, tamże, s. 44.

powodując jednocze nie rozdra nienie na linii Jagiełło-Witold.16 Jednym z powodów rozdra nień pomiędzy władcami Polski i Litwy była kwestia polsko-krzy ackich sporów granicznych. Zdaniem Prochaski, Russdorf, wiedząc o staraniach Witolda, które miały doprowadzić do zawarcia pokoju, wykorzystywał tę sytuację, budując swoją intrygę.17

Kulminacyjnym punktem intrygi wielkiego mistrza miała być "burza koronacyjna".

Witold, wierząc w dobre intencje Russdorfa, informował go o przebiegu zjazdu łuckiego, który ten ostatni znał zresztą doskonale za sprawą Zygmunta.18 Prochaska uwa ał zakon za bardzo wa ny element intrygi (na marginesie zwróćmy uwagę, e historyk był do ć mocno przywiązany do tego słowa) Luksemburga. Russdorf, jako rzekomy przyjaciel Witolda, za którego ten go uwa ał, miał ułatwiony dostęp do wielkiego księcia, co skrzętnie wykorzystywał. żłównym zadaniem Russdorfa, wg Prochaski, było pod eganie Witolda do koronacji.19

W końcowej fazie konfliktu zakon, który został zdekonspirowany przez wielkiego księcia, zmienił swoją politykę i jedyne co mu pozostało, to starać się o po rednictwo w pokoju pomiędzy zwa nionym Jagiełłą a Witoldem.20 Nieudana intryga Zygmunta i Krzy aków nie zakończyła się, o czym historyk był przekonany, wraz ze miercią Witolda.

Jej nowa odsłona wiązała się z osobą widrygiełły. Sojusz zakonu z najmłodszym Olgierdowicem równie okazał się nieudanym i spotkał się z surową oceną lwowskiego historyka.21

16 Prochaska podkre lał, e Russdorf umiał wykorzystać przymioty charakteru Witolda do swoich własnych celów. Jak choćby miało to miejsce w przypadku obietnicy wielkiego księcia w sprawie młyna Lubicz.

Pokojowe nastawienie wielkiego mistrza powodowało jednocze nie niechęć Kiejstutowicza do JagiełłyŚ "Im bardziej atoli był Witold rad z widocznej zmiany w usposobieniu zakonu i Russdorfa skłaniającego się ju w jego oczach do wykonania pokoju wiecznego, tem bardziej bolał on z powodu nieszczero ci króla, który sprawia zwłokę w dra liwej kwestii młyna.", tamże, s. 63.

17 Jednym z elementów budowanej intrygi była próba uczynienia z Witolda arbitra w sporach polsko-krzy ackich. Russdorf zdawał sobie sprawę, e spowoduje to podejrzenia strony polskiej i wprowadzi dodatkowy zamęt w stosunki pomiędzy Witoldem a Jagiełłą, szerzej zob. tamże, s. 102 i n. Tak pisał o staraniach Russdorfa: "On [Russdorf – przyp. S.G.] jest przekonany o szczero ci zapatrywań ksią ęcych na kwestię pokoju wiecznego, ale zarazem widzi interesowno ć Witolda, z czego, jak widzieli my, nale ycie korzysta. On pojmuje, e pokój wieczny jest prawie koniecznym dla w. księcia Litwy, zajętego pracą ustalenia granic we własnym państwie, a jego podwładni komturowie starają się, aby niechętne Witoldowi w Polsce stronnictwo inaczej pojęło jego zamiary.", tamże, s. 108.

18 Tam e, s. 167Ś "Mistrz wtajemniczony w intrygę przez Zygmunta, nie mógł się powstrzymać, aby nie wlać balsamu pociechy w rozdarte serce księcia, jak to przystało na duchownego i rycerza, dwu czę ci składowych jego dostojnej osoby. Mo na się dorozumiewać, e usprawiedliwiał on nawet króla Jagiełłę, zawisłego od senatu staruszka, ochraniał go od zarzutów, aby tem dać dowód swej bezstronno ci. Mając opiece swej powierzone nici intrygi Zygmuntowej, oglądał się w otoczeniu swym za lud mi, którym by mo na było bezpiecznie końce ich powierzyć."

19 Tamże, s. 180. Zdaniem Prochaski, zakon z dzieła intrygi wywiązał się znakomicie, tamże, s. 181. Dalej tak pisał (tamże, s. 200)Ś "Talent Zygmunta i w. mistrza zakonu, rozwijany w intrydze i pokazujący się w całej pełni, obja nia się tem, e oni jedynie są panami sytuacjiś działają konsekwentnie i za wspólnym porozumieniem, jeden zaciera lady błędów drugiego, które li z konieczno ci powstały a mogłyby zdradzić tajemnicęś wzajemna pomoc i wyręczanie się cierają z działania ich piętno rafinowanej przebiegło ci a nadają mu pozory, jakoby było wynikiem konieczno ci i dobrej woli."

20 Tamże, s. 289 i n. W szczero ć tych zamierzeń wątpił Prochaska, uznając jednocze nie, e dalsze próby zwa nienia Witolda i Jagiełły byłyby dla zakonu zbyt ryzykowne.

21 Prochaska tak pisał o udziale zakonu w wojnie z Polską po stronie widrygiełłyŚ "Najpodlejsza z podłych

" więta dusza" miał do ć miedziane czoło, e gdy bratobójcza zawrzała walka, on po zdradziecku napadł na Polskę, a gdy los go zawiódł i srogo odpokutował zdradziecki zamach - wiadczył się Bogiem i prawdą wobec kurii i koncylium Bazylejskiego, i jemu to tylko ma król do zawdzięczenia, e się pojednał z zagniewanym nań Witoldem, i on to głównie przyło ył ręki do uczynienia zgody pomiędzy braćmi!", tamże, s. 344.

Lwowski historyk w aktywno ci zakonu krzy ackiego dostrzegał i podkre lał wiecki charakter, który po czę ci wynikał z notorycznego wspierania Krzy aków przez Zachód.

Sprawy chrystianizacji spadły na plan dalszy, priorytetem stały się cele polityczne.22 O zgubnym charakterze i wynaturzeniu zakonu krzy ackiego wiadczy następująca opinia Prochaski: "W ród takich stosunków nie nawracanie pogan, lecz raczej ich eksterminacja była na porządku dziennym, a na miejsce wygubionych mieczem barbarzyńców osadzano chrze cijan z dalekich stron przybyłych."23 Zepchnięcie chrystianizacji na plan dalszy przyniosło wiele negatywnych efektów dla zakonu. Ze wiecczenie niosło za sobą zmniejszenie powagi nie tylko w ród zachodnich ksią ąt chrze cijańskich, z którymi toczył spory, ale i u pogan, których wykorzystywał do walki z chrze cijanami.24 Z czasem, przekonani o nadu yciach zakonu, zachodni władcy i papie e cofnęli swoją pomoc dla niego, pozostawiając jego działalno ć własnym siłom. Ten jednak, zdaniem Prochaski, pozbawiony wysokiej pobudki, jaką niegdy była misja, nie był w stanie sprostać pierwotnemu zadaniu.25

Zdaniem lwowskiego historyka, co skądinąd nie było oryginalnym twierdzeniem, działalno ć Krzy aków przed 1386 rokiem stanowiła zachętę do zawarcia związku polsko-litewskiego. Prochaska sięgnął zatem po motyw wspólnego zagro enia Polski i Litwy ze strony zakonu, co doprowadziło do połączenia sąsiednich krajów. Jak pisałŚ "Tak tedy napór Krzy aków na oba narody dodał tak e bod ca do łączno ci a do pozostania w niej przysporzył sowicie trwałej zachęty."26Mimo spadku roli, jaką odgrywał zakon w XV wieku, Prochaska podkre la, e nadal był on bardzo silną instytucją, mającą wielu sojuszników i darczyńców w Rzeszy Niemieckiej. Przejawem tej silnej pozycji była utrata przez Wacława tytułu króla rzymskiego, która dokonała się przy du ym udziale Krzy aków.27

Przedstawiając sposób ukazania na kartach biografii Władysława Jagiełły napiętych stosunków polsko-krzy ackich w XV wieku, zacząć wypada od analizy pokoju w Racią ku z 1404 roku, której dokonał Prochaska. Jego zdaniem, okupiony wielkimi wyrzeczeniami ze strony Jagiełły i Witolda, dawał on nadzieję do dalszego rozwoju dla zakonu, z której ten jednak nie chciał skorzystać.28 Jak pokazała bowiem najbli sza przyszło ć, Krzy acy dą yli

22 Jak pisałŚ "Miała ta nieustająca mo no ć czerpania sił zachodnich swoje ujemne strony. Zakon ufny w ustawiczną pomoc, której dostarczano dla rozwoju chrystianizmu i jego obrony, ze wiecczał zupełnie, stał się z instytucji duchownej wiecką potęgą, dbającą o cele czysto państwowe. Religia stała się tylko pokrywką dla tych celów.", tego , Król Władysław Jagiełło, t. I, Kraków 1908, s. 5-6. Warto przy tej okazji przywołać zdanie Prochaski na temat pomocy krzy ackiej, jaką otrzymał Jagiełło podczas walki o władzę na Litwie. Jego zdaniem, wynikała ona z krzy ackiej chęci władzy i ziemi, jaką ten pałał. Chrystianizacja Litwy nie była celem a rodkiem politycznym. Wszystkie ruchy zakonu w tej kwestii wynikały z pobudek politycznych, nie za duchowych, tamże, s. 46.

23 Tamże. Jego zdaniem, jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy był brak "ducha zakonnego" w ród Krzy aków.

Ducha tego brakowało równie wielkim mistrzom.

24 Poza tym przewaga elementów wiecki nad duchownymi spowodowała ujemne wpływy na krzewienie cywilizacji w ród ludów litewskich i łotewskich. Tamże, s. 7.

25 "Ale tym siłom choć znacznym brakło tej wysokiej pobudki, jaką dawała dawniej misja. Przy jej pomocy niegdy cudownie prawie rozszerzyli panowanie swoje pomiędzy Wisłą a Niemnem. Teraz braku owej moralnej nie zastąpiły ani korzystne geograficzne poło enie, ani nawet ustawiczna pomoc Zachodu." Tamże.

26 Tamże, s. 23.

27Szerzej o roli zakonu w zło eniu Wacława z godno ci króla rzymskiego zob. tamże, s. 145-146.

28 Jak pisałŚ "Zakonowi uczyniono ustępstwa zasadnicze i wa ne wielkich terytoriów ziemskich, mistrz natomiast nie ustępował ani piędzi ziemi, a tylko w zamian dawał pokój Litwie, który tak drogo okupić przyszło.

żdyby był zakon pozostał przy tym, co mu się udało zdobyć skutkiem szczerej dą no ci do utrwalenia pokoju ze strony króla i wielkiego księcia, naówczas niezawodnie i nadal państwo jego miałoby warunki rozkwitu.", tamże, s. 174.

do rewizji postanowień pokojowych z Racią ka poprzez próby zdobycia mudzi.29 Działalno ć w tym okresie została w ostrych słowach wytknięta przez Prochaskę, który po raz kolejny podkre lił, e starania te bardziej przybli ały zakon do państw wieckich, ani eli instytucji duchownej, która ju dawno odeszła od swoich pierwotnych celów.30

Zdaniem Prochaski, widocznym było, e zakon parł do wojny, za czym opowiadało się zwycięskie stronnictwo wojenne w Malborku. Celem przyszłego konfliktu było odcięcie Polski od Litwy, co dawałoby mo liwo ć dalszej ekspansji państwa zakonnego na terytorium litewskie.31 Pobity pod Grunwaldem zakon, u którego steru stanął Henryk von Plauen, wraz z opanowywaniem kryzysu spowodowanego klęską na polu bitwy zmieniał swoje nastawienie w kwestii zawarcia pokoju. Jak pisze Prochaska: „On [Plauen - przyp. S.G.] co jeszcze w początkach sierpnia uni ał się przed królem i pod murami zamku z pokorą prosił o pokój, który ofiarowywał odstąpienie Pomorskiej, Chełmińskiej i Michałowskiej ziemi i nie zra ał się, gdy mu hardą dawano odpowied , by ustąpił królowi Malborka - teraz po porozumieniu się z marszałkiem inflanckim i komturem żołdyngi ani wspomniał ju o warunkach pokoju."32

Po pokoju toruńskim 1411 roku zakon stał się, zdaniem Prochaski, "powolnym narzędziem" w rękach Zygmunta Luksemburskiego, który starał się wykorzystać konflikt polsko-pruski do własnych celów. Jednym z nich za było między innymi wzmocnienie swojej pozycji w Rzeszy jako obrońcy zakonu.33 Ten wpływ Zygmunta na sprawy krzy ackie widoczny jest równie w wojowniczym nastawieniu mistrza krzy ackiego względem Polski, co szczególnie widocznym było po misji Benedykta Makraya, kiedy to Henryk von Plauen wzbraniał się przed wypełnianiem postanowień pokoju toruńskiego.34

Prochaska jedną z przyczyn zawarcia unii horodelskiej, a tak e wzorców, skąd czerpano odpowiednie zapisy, widział w sytuacji panującej w zakonie. Ten bowiem w 1412 roku z inicjatywy wielkiego mistrza powołał radę zło oną z przedstawicieli stanów pruskich, która miała pełnić funkcję doradczą. To do niej kierował się z pro bą o pomoc w kwestii planów wojennych. Stanowiła ona równie podporę działań wielkiego mistrza.35 Wkrótce

29 Szybka próba rewizji postanowień z Racią ka wskazywała, zdaniem Prochaski, na zawarcie pokoju pod przymusem: " Niestety, ju wnet po zawarciu pokoju raciąskiego zakon dą ył do rozszerzenia swego wpływu na Litwę, czym sam podkopywał wiarę w dzieło wie o dokonanego pokoju, dając jakoby do poznania, e zawarł go pod przymusem.", tamże.

30 Tam e, s. 203Ś "Bardzo liczne stosunkowo akty, obja niające te usiłowania i prace zakonu podjęte zaraz po pokoju raciąskim, pozwalają nam wniknąć we wszystkie wa niejsze sprawy i we wszystkie zabiegi zakonu i stwierdzić prawie, e zakon postępował w zupełno ci tak, jak to i dzisiaj państwa przy aneksjach obcych krajów i ludów czynią, mając tylko państwowe interesy na oku. A przecie zakon był instytucją duchowną, mającą na celu chrystianizację kraju, mającą zatknąć znamię krzy a nie tylko na szczytach zamków i kaplic ale wyryć je w piersiach ludu, którego pobratymcy i sąsiedzi z Auksztecji byli ju chrze cijanami".

31 Tamże, s. 223-224.

32 Tamże, s. 262.

33 Tak oto opisywał Prochaska starania Luksemburga w tej kwestiiŚ "Dwóch rodków równocze nie u ywał Zygmunt ze skutkiem celem zapewnienia sobie jak największych korzy ci, oto najpierw wywierał podsuwaniem planu zaczepno-odpornego przymierza, ądaniem wielkich sum, wprost presję na zakon, tak e ten e zachwiany projektami w zamiarach pokojowych, stawał się niemal powolnym narzędziem w jego rękuś po wtóre starał się osłabić, wzrosłe olbrzymio wskutek zwycięstwa znaczenie Polski.", tamże, s. 281.

34 Szerzej na temat tej misji i ociągania się zakonu z wypełnianiem postanowień pokoju toruńskiego zob. tamże, s. 299 i n. Choć, jak twierdził Prochaska, widocznym jest, e wraz z zawarciem pokoju wielki mistrz krzy acki był gotów wykonać jego postanowienia, tamże, s. 321.

35 Prochaska dostrzegał wpływ rozwoju parlamentaryzmu i reprezentacji stanowej w źuropie Zachodniej na powstanie aktu z 1413 rokuŚ „Wzrastało w 1413 r. znaczenie stanów w Prusach tak dalece, e w chwili przed

wojowniczego Henryka von Plauen zastąpił nowy wielki mistrz Michał Küchmeister. Jak twierdził jednak Prochaska, nie nastąpiły widoczne zmiany w prowadzonej przez zakon polityce. Mimo e oficjalnym powodem zło enia Plauena z urzędu było jego parcie do wojny, polityka krzy acka była nadal nastawiona na konflikt z Polską. Dalej równie zakon stanowił element gry Zygmunta Luksemburskiego, który zdołał uczynić z nowego wielkiego mistrza, podobnie jak z jego poprzednika, narzędzie w swoich rękach. Ten bowiem dał się skusić Zygmuntowi "obietnicami pomocy, planami podziału Polski, słowem całym arsenałem

rodków, jakim zwykł był szafować Zygmunt". 36

Prochaska twierdził, e zakon w okresie rządów Küchmeistra cechowała " lepa ufno ć w Zygmunta", co szczególnie widocznym było w kurczowym trzymaniu się postanowień ogłoszonego w 1420 roku wyroku wrocławskiego.37 Nieudane próby rozwiązania konfliktu przez interwencje papieskie prowadziły do nowej wojny pomiędzy Polską a zakonem.

Polityka oparcia się Küchmeistra na sojuszu z Zygmuntem doprowadziła do jego klęski.

Klęski samego mistrza, jak i zakonu. "Smutnym był koniec zarozumiałego i hardego Küchmeistra, który przez szereg lat dając się u ywać za wygodne narzędzie Zygmuntowi, uchylał się szczę liwie od wojny, teraz atoli uchylić się ju nie zdołał. Sędziwy ju mistrz widział całą nieszczero ć w postępowaniu Zygmunta, widział wprost narzucone przez króla Rzymskiego zakonowi brzemię wojny, której zakon sprostać adną miarą nie mógł, która musiała pociągnąć za sobą tem większy jego upadek i klęskę. Widział i to, jak dobrze król Polski jest do wojny przygotowany, e teraz nie będzie zwa ać ani na osobę króla Rzymskiego ani na adne dokumenty i prawa, e pójdzie tylko za swą, własną wolą, a tym samym, e zakon padnie ofiarą tych zawikłań.".38 Jedynym rozwiązaniem, zdaniem Prochaski, było zrzeczenie się godno ci przez wielkiego mistrza, którą piastował, według historyka, na zgubę zakonu.

Klęska państwa zakonnego i podpisanie pokoju mełneńskiego nie zmieniło jego zapatrywań na politykę względem Polski i Litwy. Widoczną była, zdaniem Prochaski, próba wykorzystania ró nicy zdań pomiędzy Witoldem a Jagiełłą na dzieło trwałego pokoju. Nowy wielki mistrz Paul von Russdorf starał się na kanwie tego nie tylko wynegocjować lepsze warunki pokoju. Po raz kolejny nie widać było, wg Prochaski, dobrej woli ze strony zakonu w dziele wypełnienia postanowień z 1422 roku. Russdorf, ufny w protekcję Witolda i wiedząc o jego ugodowo ci i chęci do zawarcia pokoju z zakonem "za wszelką cenę", unikał wykonywania postanowień pokojowych.39

wybuchem wojny do nich się udawano, stanowiły one bowiem siłę, a mistrz chciał w nich mieć dogodne narzędzie i pomoc celem osiągnięcia planów zemsty. Dlaczegó by dla podobnych przyczyn, a mianowicie obrony wobec gró b Plauena, nie miano w Polsce i Litwie szukać pomocy w stanach, których przywileje pomno ono, a przez cie nienie węzłów, wią ących Litwę z Polską, pozyskano nowe siły do spodziewanej walki.", tamże, s. 340-341.

36 A. Prochaska, Król Władysław..., t. II, s. 1 i n.

37 Tam e, s. 54-55Ś „Ju taka zło liwa ocena aktu dobrej woli papie a, przyjaciela i orędownika zakonu, wiadczyła, jak lepo zaufał zakon Zygmuntowi, jak mudnie trzymał się litery sowicie opłaconego dokumentu, jak nie chciał uronić nic z tenoru wrocławskiego aktu, którym zdołał król Zygmunt związać zakon ze swoją osobą, ale dla swoich wyłącznie celów." Prochaska ma tu na my li posądzenia mistrza zakonnego, który twierdził, e próby zaprowadzenia pokoju pomiędzy Polską a Krzy akami, jakiej podjął się papie , były wymuszonymi przez stronę Polską, tamże, s. 54-55.

38 Tamże, s. 61.

39 Tamże, s. 157. Za wymowną oznakę polityki Russdorfa w tamtym okresie uznać mo na tytuł jednego z rozdziałów pracy Prochaski pod wiele mówiącym tytułem "Mistrz krzy acki kunktatorem". Jedną z przyczyn

Jednym z ostatnich epizodów w stosunkach Polski z zakonem za ycia Jagiełły, zakończonym zresztą po jego mierci, była wojna, której zwieńczenie przyniósł pokój brzeski 1435 roku.40 Lwowski historyk uwa ał zakon za głównego z winowajców buntu widrygiełły.

Buntu skierowanego przeciwko Ko ciołowi.41Prochaska uznał, e zwycięstwo strony polskiej w tym konflikcie było owocem walki o słuszno ć czynów i wiary. Jego zdaniem, zwycięstwo w wojnie z zakonem nale y wiązać ze zwycięstwem chrze cijaństwa w Inflantach.

Szczególnym za dowodem odniesionego przez Ko ciół w Inflantach sukcesu było zwycięstwo nad więtą.42

W napisanej nieco pó niej biografii Witolda Prochaska wracał do pewnych wątków, inne ukazywał przede wszystkim z perspektywy litewskiej. Przedstawił wpływ zakonu nie tylko na działania polityczne wielkiego księcia, ale, podobnie jak we wcze niejszych pracach, ukazał tak e jego wpływ na rozwój jego charakteru jako polityka. Rozpoczynając od tej ostatniej kwestii, Prochaska negatywne skutki oddziaływania zakonu na rozwój księcia nazwał ogólnikowo "edukacją malborską".43 Co lwowski historyk miał na my li, pisząc o niej? Przede wszystkim mowa tutaj o podkre lanych ju wcze niej m ciwo ci i podstępie,

W napisanej nieco pó niej biografii Witolda Prochaska wracał do pewnych wątków, inne ukazywał przede wszystkim z perspektywy litewskiej. Przedstawił wpływ zakonu nie tylko na działania polityczne wielkiego księcia, ale, podobnie jak we wcze niejszych pracach, ukazał tak e jego wpływ na rozwój jego charakteru jako polityka. Rozpoczynając od tej ostatniej kwestii, Prochaska negatywne skutki oddziaływania zakonu na rozwój księcia nazwał ogólnikowo "edukacją malborską".43 Co lwowski historyk miał na my li, pisząc o niej? Przede wszystkim mowa tutaj o podkre lanych ju wcze niej m ciwo ci i podstępie,