• Nie Znaleziono Wyników

Problem krzyżacki w czasach Kazimierza Jagiellończyka

Część II Antoni Prochaska i jego twórczość

II. Unia polsko-litewska

4/ Problem krzyżacki w czasach Kazimierza Jagiellończyka

Stosunki z zakonem krzy ackim były jednym z głównych problemów pierwszych lat panowania Kazimierza Jagiellończyka w Polsce. Nietrudno się domy lać, e to zagadnienie równie zainteresowało Antoniego Prochaskę. Lwowski historyk szerzej zajął się problemem wojny lat 1454-1466. Jego ocena była dla Kazimierza Jagiellończyka negatywna. Konflikt polsko-krzy acki, zdaniem Prochaski, został rozpoczęty w sposób lekkomy lny.75 Historyk uznał, e to, co miało wzmocnić Koronę, tak naprawdę ją osłabiło. Miał tu na my li uzyskanie przez szlachtę przywileju w Nieszawie.76 Wojna trzynastoletnia kosztowała kraj fortunę, a beneficjentami zdobycia żdańska czy źlbląga były tylko wąskie grupy społeczne. Poza olbrzymim zadłu eniem kraju Prochaska uwa a, e wojna przyniosła równie inne zgubne efekty. Do nich zaliczał negatywne efekty moralne, który przyniósł ze sobą zaciąg czeskich ołnierzy. To ich obecno ć w trakcie wojny spowodowała w przyszło ci nieposzanowanie

71 Szerzej zob. tamże, z. 10-12, s. 20-35. Jednym z zagadnień, którymi Prochaska zajął się bli ej, było przedstawienie stronnictw, jakie współzawodniczyły ze sobą wewnątrz zakonu, w ród których prym wiodły stronnictwa Westfalczyków i Reńczyków, jak okre lał je historyk.

72Tego , Kazimierz Jagiellończyk a Inflanty, KH, 12, 1898.

73 Tamże, s. 250-251. Zdaniem lwowskiego historyka, kolejny konflikt z ko ciołem inflanckim pokazywał, e to nie Unia była przyczyną upadku zakonu, a jego własne działania. Szerzej o konflikcie zob. tamże, s. 286 i n.

74 Tamże, s. 290.

75 Tego , Charakterystyka Kazimierza Jagiellończyka, PNiL, 32, 1904, s. 7. O negatywnej opinii lwowskiego historyka na temat króla Kazimierza pisali my ju we wcze niejszym rozdziale. Stąd mo e i cieplejsza opinia Prochaski o zakonie.

76 Tam e, s. 7. Prochaska nie ocenia le samego przywileju nieszawskiego, ale sposób jego uzyskania. Wydanie go w takich okoliczno ciach (tu po klęsce pod Chojnicami), spowodowało jego zdaniem, upadek znaczenia władzy królewskiej.

władzy zwierzchniej i pierwiastek rewolucyjny w Polsce. Pozwolono tak e na wzrost dą eń husyckich. Zdaniem Prochaski, najemni wojownicy z Czech przynie li ze sobą pogardę dla cywilizacji zachodniej a tak e niechęć do niemczyzny. Zaowocowało to pogorszeniem się stosunków z papiestwem i Niemcami.77

Rok 1914 oprócz wspomnianej biografii wielkiego księcia Litwy przyniósł pracę, w której Prochaska przedstawił konflikt Kazimierza Jagiellończyka z biskupem Mikołajem Tungenem. W walkę tę włączyli się równie Krzy acy, którzy ochoczo wspierali wojowniczego biskupa. Zdaniem Prochaski, mimo kończącego wojnę trzynastoletnią pokoju toruńskiego, zakon nie przejawiał pokojowych zamiarów. Jednym z dowodów tego było wła nie wsparcie Tungena. Drugim za potwierdzeniem przedstawionej tezy było nie zło enie hołdu przez nowego wielkiego mistrza, Martina Truchsses, do czego ten zobowiązany był w okresie sze ciu miesięcy od objęcia urzędu.78

Wróćmy raz jeszcze do twórczo ci Żeliksa Konecznego, który w wydanej w 1903 roku syntezie dziejów Polski za Jagiellonów podkre lił wiadomo ć zakonu krzy ackiego dotyczącą komplikacji, jakie wywoła związek Litwy i Polski, uderzając w ywotne interesy krzy ackie i podwa y jego istnienie.79 Trudno jest znale ć na kartach tej pracy bardziej oryginalny sąd, ani eli ten, w którym Koneczny nazwał okre lanie zakonu krzy ackiego przez wielu w źuropie ostoją chrze cijaństwa „największym oszustwem religijnym, jakie się kiedykolwiek pojawiło w dziejach”.80 Oceniając skutki Wielkiej Wojny, historyk uznał je za nader skromne, w czym nie ró nił się od opinii innych badaczy, jednak uznał ten moment za przesilenie w stosunkach polsko-krzy ackich, od którego systematycznie rosła przewaga strony polsko-litewskiej.81

Przedstawiając dalszą historię stosunków polsko-krzy ackich, Koneczny głosił poglądy zbli one do innych historyków. Opisując przyczyny wojny trzynastoletniej i oddanie się Związku Pruskiego pod panowanie polskie, twierdził, e to rozwój polskiego społeczeństwa i zapatrywanie na prawo publiczne zachęcały Niemców ku rządom polskim.82 Oceniają postanowienia pokoju kończącego wojnę, zganił króla za uwolnienie zakonu od dostarczania Polsce posiłków lennych na wojnę. Koneczny podkre lił, e po raz kolejny

77 Tamże, s. 7-9.

78 Tego , Tungena walka z królem polskim Kazimierzem Jagiellończykiem. AK, 6, 1914, s. 317. Prochaska przedstawił równie rolę Macieja Korwina w tym konflikcie i wsparcia, jakiego udzielił biskupowi i wielkiemu mistrzowi.

79Jak podkre lił KonecznyŚ „Trudno było przypu cić, eby Zakon po chrzcie Litwy przestał być jej wrogiemś ył zawsze z drapie y i grabie y, będzie więc próbował grabić i nadal.” O ile sąd o zagro eniu bytu krzy ackiego przez związek polsko-litewski nie jest niczym nowym, o tyle twierdzenie historyka jakoby zakon mógł przystać na chrzest Litwy ale tylko z odebraniem jej niepodległo ci mo na uznać za oryginalne, zob. tego , Dzieje Polski za Jagiellonów, Kraków 1903, s. 30.

80 Koneczny sąd ten przedstawił przy okazji omawiania olbrzymich wpływów, jakie zakon posiadał w źuropie, dzięki czemu wielu nadal wierzyło w jego misję cywilizacyjną i chrystianizacyjną na terenach Litwy. Historyk podkre lił, e były to jedne z powa niejszych trudno ci, przed jakimi stanęła unia polsko-litewska. Trudno ci te miały dopiero przełamać uczeni związani z Uniwersytetem Krakowskim, zob. tamże, s. 65 i n.

81 Tamże, s. 82.

82 Tam e, s. 175Ś „Czego żrunwald nie dokonał, to miało się dokonać dzięki pracy społecznej w narodzie polskim, pracy, której wyniki chcieli sobie przyswoić o cienni”. W innym miejscu za pisałŚ „Nie zdarzyło się ani razu, eby się Polak wpraszał pod niemieckie rządyś ale Niemcy z Prus krwią i mieniem dzielili się z polskimi współobywatelami, eby tylko dostać się pod polskie rządy”, tam e, s. 189.

Krzy acy nie mieli zamiaru wypełniać postanowień traktatu pokojowego i choć pokonani, nadal stanowili niebezpieczeństwo dla państwa polsko-litewskiego.83

Znakomity znawca czasów Kazimierza Jagiellończyka Żryderyk Papée w swej pracy na temat stosunków Polski i Litwy za rządów tego władcy główny jej zrąb oparł na analizie polityki wschodniej Kazimierza, jednak i tu znale ć mo na fragmenty dotyczące zakonu krzy ackiego. Choć po pokoju toruńskim z 1466 roku odgrywał ju raczej marginalną rolę, to epizodycznie pojawiał się na arenie dziejowej. Papée w wypadku zakonu i samych Prus skupił się na polityce centralizacyjnej Kazimierza i uznał, e była ona najlepszym przykładem pokazującym idee jego rządów.84 Centralizacja Prus jednak okazała się trudniejsza, ni zakładano, a separatyzm tych ziem dał jasne odbicie w latach 80-tych, kiedy król za ądał pomocy od Prus na wojnę turecką. Wezwanie to spotkało się z opozycją wobec króla na sejmie pruskim 1485 r.85 Król walczył z separatyzmem tych ziem głównie poprzez nominacje urzędników i dostojników, zdając sobie sprawę, e zapewnią mu oni przychylno ć w sejmie pruskim. Jak podkre lał historyk, walka o pokonanie separatyzmu pruskiego nabrała charakteru narodowo ciowego, Polacy bowiem byli wyznawcami polskiej idei państwowej.86 Ostatecznie polityka Kazimierza okazała się skuteczna. Prusy ugięły się przed Jagiellończykiem i uchwała podatkowa stanęła ostatecznie w żrudziądzu w 1490 roku.87

Mimo e Prochaska napisał sporo prac po więconych drugiej połowie XV w., wydaje się, e zdecydowanie lepiej znał i rozumiał politykę Polski i Litwy z okresu wcze niejszego.

Nie chcemy przez to powiedzieć, e wszystko, co napisał o czasach Kazimierza Jagiellończyka, posiadało mniejszą warto ć, ale bez wątpienia rządy tego władcy znacznie lepiej i w sposób zdecydowanie bardziej wnikliwy badał Ż. Papée.

*

Zagadnienia krzy ackie A. Prochaska zgłębiał równie w mniejszych, analitycznych pracach, nierzadko przynoszących bardzo warto ciowe ustalenia. Niektóre z nich, te powstałe wcze niej, wykorzystywał w pisanych przez siebie ksią kach. W krótkim artykule z 1905 r., historyk bli ej przedstawił postać biskupa włocławskiego Jana, zwanego Kropidłem.88 W

83 Sukces ten zatem był tylko połowiczny, bo choć Zakon był bardzo osłabiony, to nie był pokonany. A tego chyba yczył sobie Koneczny. Jak podkre lałŚ „Póki tylko istniał choćby kawałek krzy ackiego państwa pod bokiem Polski, zawsze miała w nim Polska zaciekłego wroga”, tamże. Błędem politycznym było tak e, zdaniem historyka, przebaczenie wielkiemu mistrzowi Martinowi Truchsses za jego związek z Maciejem Korwinem, tamże, s. 195.

84 Początków tych działań historyk szukał ju w początkach wojny trzynastoletniej, gdy wprowadzono w Prusach polskie urzędy koronne. Kolejnym ich etapem była likwidacja urzędu gubernatora w 1476 roku i ustanowienia wzorem Wielkopolski i Rusi tytułu naczelnego starosty. W tym samym roku ujednolicono prawo, przyjmując za podstawę prawo chełmińskie. Wszystkie te ruchy torowały drogę do bli szej asymilacji tych ziem z Koroną, F. Papée, Polska i Litwa na przełomie wieków rednich. T. 1, Ostatnie dwunastolecie Kazimierza Jagiellończyka, Kraków 1904.s. 282-283.

85 Historyk twierdził, e Kazimierz celowo nie ądał kontyngentów przez okres 20 lat po wojnie trzynastoletniej, by kraj mógł d wignąć się z upadku. Za ądał ich dopiero w momencie wojny z Turcją jako wojny najbardziej w wiecie chrze cijańskiej popularnej. Jak pisze Papée, król spotkał się z charakterystycznym zapatrywaniem Prus, w którym to Korona jest zobowiązana do obrony Prus, ale nie odwrotnie, tamże, s 284.

86 Tamże, s. 284. Dobitnym przykładem walki narodowo ciowej była konflikt pomiędzy Mikołajem Tungenem a Władysławem Oporowskim, o którym ju wcze niej pisali my.

87 Tamże, s. 300.

88 A. Prochaska, Książę Jan „Kropidło”, biskup włocławski, KH, 19, 1905.

pracy tej zajął się zarówno karierą ko cielną, jak i polityczną tej barwnej postaci. Prochaska wykazał, e kariera Kropidły przez długie lata związana była z popieraniem jego osoby przez zakon krzy acki, począwszy od 1384 roku, kiedy to Jan walczył o biskupstwo kujawskie po mierci Zbyluta. Zakon widział w tym ruchu bowiem szansę na objęcie wakującego stolca biskupiego przez osobę oddaną sobie.89

Polityczna przyja ń Kropidły i zakonu trwała w najlepsze, o czym wiadczy poparcie jego osoby w staraniach o arcybiskupstwo gnie nieńskie. Sam biskup chętniej spoglądał na tę pomoc po pora ce w walce o przewodnie stanowisko w polskim Ko ciele oraz po utracie przez niego biskupstwa włocławskiego. Pomoc zakonu nie ustawała, o czym wiadczyła, zdaniem Prochaski, jego dyplomatyczna interwencja w Stolicy Apostolskiej, która miała na celu objęcie przez Kropidłę biskupstwa poznańskiego.90

Jak podkre lił lwowski historyk, stosunki pomiędzy biskupem a królem Jagiełłą uległy znacznemu ochłodzeniu od momentu, gdy Kropidło wszedł w polityczną orbitę zakonu. W pó niejszych latach biskup zmienił front, stając się dzięki temu neutralnym wobec Jagiełły, będąc jednocze nie protegowanym Witolda i jego reprezentantem na sobór w Konstancji.91 Praca Prochaski, cenna z punktu widzenia historii Ko cioła w Polsce na przełomie XIV i XV wieku, stanowi jednocze nie wa ny fragment, pozwalający lepiej zrozumieć stosunki polsko-krzy ackie w tym okresie. Ukazuje ona bowiem starania zakonu o pozyskiwanie sobie sojuszników na wysokich stanowiskach wewnątrz monarchii Jagiełły. Dowodzi ona równie zawiłej gry politycznej-dyplomatycznej.

Momentem, który miał uregulować polityczne stosunki Krzy aków i Polski, było ogłoszenie przez Zygmunta Luksemburskiego wyroku wrocławskiego w 1420 roku. Temat ten stał się przedmiotem odrębnej analizy Prochaski, której dokonał w 1909 roku. Przedstawił w niej nie tylko sam wyrok Zygmunta, ale tak e przyczyny, które wpłynęły na jego tre ć, i skutki, jakie wywołał. Zdaniem lwowskiego historyka, opierającego swój sąd w du ej mierze na przekazie Długosza, orzeczenie wydane przez Zygmunta było ogłoszone pospiesznie i nie miało wiele wspólnego ze sprawiedliwo cią.92 W du ym skrócie powiedzieć mo na, e według lwowskiego historyka, wyrok ten był efektem długoletniej gry Zygmunta, rozpoczętej tu po pokoju toruńskim a kontynuowanej na soborze w Konstancji. Zabiegi Luksemburga miały na celu wywarcie na Jagielle wra enia przyja ni, jaką darzył króla polskiego z jednoczesnym zapewnieniem Krzy aków o jego ciągłej opiece nad zakonem, podpartym tajnym przymierzem.93

89Zdaniem Prochaski, biskupstwo to było o tyle istotne w zamysłach politycznych zakonu, gdy jego terytorium przebiegało zarówno po stronie polskiej, jak i krzy ackiej, tamże, s. 12. Prochaska zaznaczył równie intratno ć tego stanowiska, które pod względem majętno ci wyprzedzało biskupstwo poznańskie, a w całym kraju plasowało się na trzecim miejscu.

90 Tamże, s. 18-21. To ostatecznie nie doszło jednak do skutku z powodu sprzeciwu Jagiełły, który obsadził biskupstwo poznańskie Mikołajem z Kurowa.

91 Tamże, s. 24 i n.

92Tego , Wyrok wrocławski, PH, 8, 1909, s. 60Ś „Nie potrzeba być uprzedzonym względem Krzy aków, aby dostrzec, e dzieło wrocławskie było zbyt dla nich przychylne, jednostronne, nie uwzględniające praw polski i litewskich, tj. niegodne ze sprawiedliwo cią".

93 Szerokie tło dziejowe powodów, dla których wyrok Zygmunta był dla Polski niekorzystny, Prochaska przedstawił w drugiej czę ci swojej pracy, tamże, s. 154 i n. Historyk podkre lał, e Luksemburgowi sprzyjała łatwowierno ć Jagiełły, który wierząc mu, oddał kompromis w jego ręce. Zgadzał się w tym miejscu Prochaska z sądem Długosza, tamże, s. 165.

Wyrok wrocławski wprowadził napięcie w stosunkach polsko-krzy ackich, a tak e dodał odwagi wielkiemu mistrzowi do oporu przeciwko Polsce.94 Ostatecznie za konflikt z zakonem wymagał rozstrzygnięć na polu bitwy. Pozostawieni sami sobie i pokonani Krzy acy zmuszeni zostali do podpisania pokoju mełneńskiego w 1422 roku, który ostatecznie przekre lał postanowienia pokoju wrocławskiego.95

Przyczynkarski charakter miała praca opublikowana w „Przeglądzie Historycznym” w 1909 roku, w której lwowski uczony poruszał problem krzy acki. Prochaska zajął się w niej bli ej postacią Markwarda Salzbacha. W niej znale ć mo emy równie fragmenty, które charakteryzowały postawę zakonu w tych latach. żłównemu bohaterowi tej e pracy przyszło, zdaniem Prochaski, wychowywać się w rodowisku pełnym okrucieństwa wobec sąsiednich narodów, zarozumiało ci i buty. Twierdził on ponadto, e pogardę, z jaką Krzy acy odnosili się do Polski i Litwy, mo na porównać tylko i wyłącznie z zachłanno cią, z jaką po ądali tych ziem.96 Lwowski historyk ostre słowa kierował nie tylko pod adresem instytucji, do której nale ał Markward, ale równie i wobec jego samego. Bohatera swojej pracy nazwał w teatralnych słowach "wodzem zniszczenia", chętnym do rozlewu krwi.97

Kolejnym głosem Prochaski w kwestii krzy ackiej była praca, w której opublikował nieznany list przyszłego wielkiego mistrza Henryka von Plauen.98 Historyk w ostrych słowach scharakteryzował Plauena jako nienawidzącego Polaków, choć, jak zastrzegał, nie widać tego w tre ci owego listu. Jego zdaniem, to wła nie taka postawa stanęła na przeszkodzie we wprowadzeniu w ycie postanowień pokoju toruńskiego, a zarazem powodowała parcie Plauena do wojny, co poskutkowało następnie zło eniem go z godno ci.99

W tym samym roku na łamach "Ateneum Kapłańskiego" ukazał się krótki artykuł o królowej Jadwidze.100 Szczególnie interesującym nas jest fakt ukazania zakonu w polityce Andegawenki. Według Prochaski, znane jest jej protekcyjne podej cie do Krzy aków, które cechowało równie jej ojca, Ludwika. Takie nastawienie młodej królowej stanowiło pewną przeciwwagę w stosunku do wojennych zapatrywań Jagiełły oraz czę ci kół polskich.101

94 Prochaska uznał, e celowym ruchem Zygmunta było wydanie wyroku na sejmie Rzeszy we Wrocławiu, nie za na partykularnym zje dzie na Węgrzech. Czyniło to sprawę zakonu sprawą Rzeszy, kwestią o europejskim znaczeniu, tamże, s. 269-270.

95 Tam e, s. 278Ś „Niezawodnie był ten pokój klęską dla Zakonu, ale jeszcze większą klęską był on dla Zygmunta, którego wyroki budziński i wrocławski uznano za niebyłe".

96 Tego , Markward Salzbach. Z dziejów Litwy 1384-1410, PH, 9, 1909, s. 12. Prochaska uwa ał ponadto, e przewaga militarna i umysłowa, jaką posiadał zakon nad sąsiednimi ludami, umo liwiała mu postępowanie z nimi "jak z dziećmi". Owocowało to w rzucaniu jednym przeciwko drugim. W dalszej konsekwencji za doprowadzało to do podkopywania bytu swoich przeciwników, by powoli i nieprzerwanie poszerzać swe posiadanie. Prochaska raz jeszcze podkre lił wypowiedziane wcze niej słowa o wojowniczym nastawieniu zakonu po pokoju w Racią ku z 1404 roku. Jego zadaniem było opanowanie mudzi, a wykonawcą tego planu miał być wła nie Markward Salzbach, tamże, s. 12 i s. 122-123.

97 Tam e, s. 130Ś „Wodzem jest Markward, ale wodzem zniszczenia, chętny do rozlewu krwi całego wiata aby tylko Krzy acy mogli nad tym morzem krwawym za piewać hymn triumfu".

98Tego , Nieznany list komtura Henryka Plauena do mistrza krzyżackiego Ulryka Jungingena, KH, 24, 1910.

Prochaska we wstępie do pracy wspomniał, e nie zamie cił go w CźV z uwagi na wątpliwo ci co do daty jego powstania. Teraz był pewnym, e pochodził on z 1409 roku, tamże, s. 525.

99 Tamże, s. 527. Prochaska oddał mu jednak sprawiedliwo ć, piszącŚ "W ka dym razie nale ał on do rządu znakomitszych osobisto ci upadającego Zakonu".

100 A. Prochaska, Królowa Jadwiga, AK , 2, 1910.

101 Zdaniem historyka, protekcja Jadwigi oraz chęć uniknięcia konfliktu z zakonem wynikały ze wiatopoglądu królowej, która uwa ała za szkodliwe konflikty pomiędzy chrze cijanami. Ró nica pomiędzy parą królewską powodowała częste popadanie Jadwigi w niełaskę królewską, tamże, 3, 1911, s. 2 i n. Jadwiga od pierwszych lat panowania miała być orędowniczką i protektorką zakonu, zob. tamże, s. 152.

Krzy acy, zdając sobie sprawę z przyjaznego nastawienia Jadwigi, postanowili wykorzystać tę sytuację do własnych celów i doprowadzili do poró nienia królowej z Witoldem. Uczynili to, namawiając ją do wystąpienia z odezwą do wielkiego księcia w sprawie zaległych czynszów, jakie ten miał wypłacić królowej z czę ci dzier onych przez siebie ziem.102 Jak podkre lił Prochaska, mimo tak przyjaznego stosunku Jadwigi Krzy acy nie uszanowali jej pamięci i nawet po mierci uwa ali ją za prawowitą mał onkę Wilhelma, mimo e jej młodzieńcze luby nic nie znaczyły.103

Okoliczno ciowy artykuł w rocznicę unii w Horodle 1413 roku stał się okazją do przedstawienia bli ej postaci Witolda. Choć nie jest to praca o wybitnym wkładzie w rozwój historiografii, to warto przytoczyć słowa Prochaski, w których opisywał wpływ zakonu na pó niejszy rozwój osobowo ci wielkiego księcia. Jego zdaniem bowiem to Krzy akom

"zawdzięczać" nale y takie negatywne cechy charakteru Witolda, jakŚ podstęp czy m ciwo ć oraz wiele innych.104 Pracę tę mo na odbierać jako „zapowied ” do wydanej w następnym roku biografii Witolda, w której trudno wyobrazić sobie pominięcie tematyki krzy ackiej.

Analizy i podsumowania Prochaski na temat roli, jaką zakon krzy acki odegrał w historii Polski i Litwy, szczególnie za w dziejach unii, stawały się pó niej inspiracją, o czym wspomnieli my poprzednio, badań prowadzonych przez następną generację historyków.

W ród nich wymienić trzeba przede wszystkim O. Haleckiego i L. Kolankowskiego. Przede wszystkim dlatego, e obaj napisali bardzo wa ne, stanowiące kolejny krok milowy w rozwoju polskiej historiografii, syntezy dziejów unii i historii Wielkiego Księstwa Litewskiego. W nich za nie mogło zabraknąć licznych i często obszernych fragmentów po więconych stosunkom z zakonem krzy ackim. Inna rzecz, e obaj wielcy historycy, niezbyt często bezpo rednio w swych ksią kach odwoływali się do poglądów i osiągnięć Prochaski. A w ka dym razie taką konstatację sugerować mogą przypisy umieszczone w ich pracach.

Nie ma mo liwo ci, by w tej rozprawie dokładnie analizować przyjmowane i odrzucane poglądy Prochaski przez Haleckiego i Kolankowskiego. Jedno, co stwierdzić trzeba, i stwierdzić mo na, bez uciekania się do konkretnych przykładów, to brak ró nic w podej ciu do kwestii o generalnym znaczeniu. Obaj, nie przerastając go w znajomo ci ródeł, byli od Prochaski bardziej „nowocze ni”, obaj bili go na głowę pod względem talentu narracyjnego, mniej w ich pracach było sformułowań „naiwnych”, rzadziej dopatrywali się ukrytych mechanizmów czy intryg, ale najwa niejszych konkluzji swego poprzednika nie obalili. W gruncie rzeczy (pomijając kwestie szczegółowe) rolę odegraną przez zakon krzy acki oceniali w sposób bardzo podobny do tego, który nakre lił Prochaska, politykę prowadzoną przez Polskę i Litwę względem Krzy aków równie . Wydaje się, bo o pewno ć bez przeprowadzenia dokładniejszych badań nie mo na się pokusić, e bli ej do Prochaski było Haleckiemu ni Kolankowskiemu, ale to jedynie badawcza sugestia.

W syntezie związku polsko-litewskiego O. Halecki przedstawił podobne powody genezy unii, podobne to tych, które wyszły spod pióra Prochaski. Jednym z nich była walka o byt z najazdem germańskim. Jak podkre lił, przed 1386 r. Polska i Litwa przechodziły

102 Tamże, s. 148. Prochaska twierdził, e królowa nie wyszło zwycięsko z tego starcia z Witoldem.

103 Tamże, s. 13.

104Tego , Witold ks. litewski (W pięćsetną rocznicę Unii Horodelskiej), „Biblioteka Warszawska”, t. 2, 1913, s. 539.

podobne kryzysy, zewnętrzny, tj. walkę z Krzy akami, oraz wewnętrzny w sprawach sukcesyjno-dynastycznych.105 Oceniając zaanga owanie zakonu w politykę wschodnią Witolda, Halecki wnioskował, i miało to na celu kilka efektów. Przede wszystkim ułatwiało utwierdzenie zdobyczy zakonnej na mudzi, a przede wszystkim dawało mo liwo ć rozbicia jedno ci polsko-litewskiej. Tym bowiem ruchem chciał on pozyskać Witolda w miarę, jak wyłaniały się spory z królem polskim, jak choćby konflikt o Drezdenko.106 Przedstawiając genezę wojny lat 1409-1411, Halecki uznał, e konflikt ten był zderzeniem się warto ci, jakie niosła ze sobą unią z polityką reprezentowaną przez Krzy aków. Nie był to zatem jedynie spór terytorialny, ale walka o ideały.107 Halecki uznał równie , e działania wojenne

podobne kryzysy, zewnętrzny, tj. walkę z Krzy akami, oraz wewnętrzny w sprawach sukcesyjno-dynastycznych.105 Oceniając zaanga owanie zakonu w politykę wschodnią Witolda, Halecki wnioskował, i miało to na celu kilka efektów. Przede wszystkim ułatwiało utwierdzenie zdobyczy zakonnej na mudzi, a przede wszystkim dawało mo liwo ć rozbicia jedno ci polsko-litewskiej. Tym bowiem ruchem chciał on pozyskać Witolda w miarę, jak wyłaniały się spory z królem polskim, jak choćby konflikt o Drezdenko.106 Przedstawiając genezę wojny lat 1409-1411, Halecki uznał, e konflikt ten był zderzeniem się warto ci, jakie niosła ze sobą unią z polityką reprezentowaną przez Krzy aków. Nie był to zatem jedynie spór terytorialny, ale walka o ideały.107 Halecki uznał równie , e działania wojenne