ożyli to wiekiem, czyli urzędem, czyli krwią poufałość,
uierpwnie większćy godna nagany.
Cześć zewnętrzna sama z istoty swoiey nic nie znaczy. Nadaliśmy iey rzeczywistość, przywiązując do znaków powierzchownych oświadczenie szacunku i poszanowania. Z wielorakich powodów uszanowanie pochodzi: te n ay-' spraw iedliw sze, które każą czcić wiek, urząd, doskonałość, i w wyższym stopniu pokrewieństwo. Nie zdaie mi się , iżby potrzeba stwierdzać" dowodami uszanowanie winne starcom, urzędnikom, mędrcom, rodzicom: rzecz iest oczywista, i wsparta odgłosem wieków.
O tćm więc rzecz moia będzie na zagadnienie ЛѴ Pana, mówił Pan Podstoli, iaki środek w uszanowaniu trzymać, zęby nie wyszło na podłość, a ustrzegło się poufałości. A naprzód przypominam sobie powieść oyca moiego: bądź poszanowania godnym, a będzież szanowany. Zdaie mi się, iż w tym wyrazie zaw iera się wszystko. Ludzie z przy rodzenia dość są skłonni do czci: ale trzeba, iżby ią po przedzało zawsze co takowego, coby zadziwiło niezwy- ezaynością iakowąś; inaczćy nigdy dzielnie uiętemi niebędą, a choć oświadczą cześć, działanie to będąc z odrazą, straci swoię właściwość,. Wrącaiąc się więc do tego, co się wy- zey wspomniało, w każdym, którego stan poszanowania wyciąga, potrzebne iest przyłożenie się iego własne, a do-» piero będzie i prawdziwie, i statecznie szanowanym.
W iek sędziwy zawsze i sprawiedliwie winne sobie po szanowanie odbitfał. Czci się w starcach wiadomość rzeczy, umysł żywością passyi nieupy^edzony, gruntów ność sądzenia o rzeczach, poznanie ludzi przewlekłem doświad czeniem nabyte. Cześć tą wielorakiemi sposobami obwiesz czać się ma. Sklaniay się przed siwą głową, mówi pismo Boże, a w tym wyrazie przepis, iak zwierzchnie starce t:zeić. Osłabione wiekiem siły potrzebuią ochrony i wspar cia , w' młodszych ie znaleźć powinni: nakoniec i to w u- szanowanic starszych wchodzi, żeby wieku ich przywary
lhosić , ulegać ile możności, i nie dawać im uczuć, iż mo^rj się stać przykremi. Jeżeli te obowiązki uciążliwe niekieily zdawać się mogą, przypomnijmy sobie na ówczas, iż i my staremi bydź możem, a w owey porze pragnęlibyśmy aże by tak się z nami obchodzono.
Rządcy narodów namiestnikami są bożemi, a urzędnicy ich mieysce zastępuią: winniśmy im więc, oprócz posłu szeństwa, uszanowanie takie, iakie ich urzędowi, i naszey podległości przystoi. Kie będzie podle, gdy się w tych
dwu obrębach zamknie i zmieści.
Doskonalszym od nas, czy to w cnocie, czy w nauce, sprawiedliwiej' uszanowanie winniśmy, ile że doskonałość nie iest skutkiem przypadku, iak -wiek, wola starszego i urząd. Sami przez się sprawcami są szacunku swoiego, a przeto tćm uprzejmiej- i znamienieiey szanowanemi bydź maią. Pawnieysi odprawowali dalekie pielgrzymstwa, że by mogli korzystać z widoku, przykładu i nauk znamieni tych m ężów: iakoż na dobre im wychodziła takowa pie czołowitość ; stawali się albowiem podobnemi, albo prze- wj ższali tych, których naśladować pragnęli.
Nayuroczystszy i nayściśleyszy iest obow iązek szanowania rodziców: choćby go nie przepisywała rełigia i prawo, samo go przyrodzenie w serca nasze wpaia i wdraża.
W uszanowaniu rodziców mieszczą się wyżey wspomnione
obowiązki: gdy zwłaszcza i cnotą są znamienici, do pobu dek zaś przybywa wdzięczność. Źle czynią rodzice, którzy chcąc nadto rozciągać władzę i powragę swoię, morzą bo- iaźnią, albo przynaymniey słabią w dzieciach miłość ku sobie; ale i w tem zdrożni, gdy uwiedzeni nierozmyślnem przywiązaniem, więcey im dozwalaią do siebie poufałości, niż przystoi. Z czasem ta złe skutki przynosi.
Trudno teraz w posiedzeniach modnych rozeznać rodzi ców, a dzieci; i gdyby nie wiek czynił różnicę, rzeczby
b y ła prawie niepodobna. Miłość powiadaią, niepotrze bnie zewnętrznych wyrazów i oświadczeń, a powagą się zraża ; i owszem im iest prawdziwsza i czulsza, tćm wyda- tuieysze rodziców poważenie, nie z boiaźni podłey, lecz
г przywiązania i szacunku. Nie zdaie mi się więc, rzeki nakoniec Pan Podstoli, przyzwoite pospolitowanie sig ro. dziców z dziećmi: nie trzeba ich surowością zbyteczną od rażać ; ale też nic należy poufałością psuć.
VI. Dano znać do dworu, iż kmieć ieden iuż wiata po- desżły, któregośmy pokilkakrotnie byli odwiedzili, zacho. rował. Poszła natychmiast do niego Pani Podstolina, a że iey się zdał, ile przy zgrzybiałym wieku, stan iego niebez pieczny, posłano do miasta po doktora, który, iak twier dził Pan Podstoli, wielkie miał doświadczenie, i pospoli cie w okolicy wzywany bywał.
Przykładem się może nazwać stanu swoiego, rzekł Pan Podstoli, szacowny ten starzec, który zachorował. Jeszcze od czasów dziada moiego spraw7uie gospodarstwo; a że w pracy pilny, wstrzemięźliwy i przemyślny, do takiego stanu przyszedł, iż może się nazwać w całey okolicy nay- maiętnieyszym. Jegoto iest dom, niedaleko kościoła, gdzieś my byli. Tak iak innym, i iemu chciałem stawiać miesz kanie, ale przyszedł do mnie i rzekł: postawię ia dom, iaki Pan każe, ale za móy grosz; mam z łaski Pana Boga tyle, iż mnie to nie obciąży. Opowiedziałem mu więc, iaki ma dom wystawić, i stanął wkrótce taki, iaki WPan widziąleś.
Uprzedzenie to iest fałszywe, mówił daley Pan Podstoli, iż nie trzeba dozwalać tego, iżby się chłopi nadto dobrze mieli. Jakież bowiem są pobudki takowego niepozwolenia ? Pierwsza, powiadaią przeciwnicy chłopów, ta, iż nadto dobre mienie w prawia w krnąbrność, a przeto w nieposłu szeństwo ; pow tóre, iż otwiera drogę zbytkom; potrzecie, iż odstręcza od pracy.
Na każdy z tych zarzutów łatwa odpowiedź. W mocy iest Pana uskromić krnąbrność poddanego: kto umie rzą dzić, pierwiastkom złego zabieżeć potrafi. Otwiera dobre mienie drogę do zbytków. Trzeba pierwey ustanowić, co nazywamy zbytkiem u chłopa. Jeżeli to będzie, iź dobrze mieszka, przystojnie odziany, i strawę ma należytą, byleby granic stanu i możności swoiey nic przeszedł, wykroczenia
r.adnego nie popełnia. Apozwolił, byleby takowa nadzwyczajność zbyt częstem choćby niekiedy i więcey sobie po
wludzkość iest bronić komtarzaniem nie przywodziła go ku znaczney szkodzie , nie- u użycia zapracowaney własności
swoiey.
Na trzeci zarzut, iż dobre mienie wprawia w lenistwo, doświadczenie odpowiedzią. Im kto więcey co zarobił, tćm bardziey na zarobek chciwym iest, a żądaniu tako u emu bez pracy dogodzić niepodobna. Kmieć dobrze się maiący, ie przez czeladź powinność odprawia, nie ma przeto I’an przyczyny naglić go samego do roboty. Powinność iest iżby pracę dla Pana odbył, ale nie masz tego dokładu, iżby sam przez się pracow ać miał. Dość to dla dziedzica, lub possessora, iż czynsze i pańszczyzna ściśle się odbywa, więcey wyciągać, nieludzkość. Zdaie się nam bydź chłop bogatym, kiedy odziany wygodnie, i w domu dość uczci wym mieszka: niechbyśmy przyrównali tylko możność iego i wygody, z tćm co maią zagraniczni chłopi, znalazłoby się. iż w porównaniu iednego z drugim, t o , co my zowiemy bogactwem, prawie iest nędzą; a przecięż ciągiem daie się to widzieć doświadczeniem, iż lubo maiętni i wygodnie ży- iąćy, nie są krnąbrnemi postronni chłopi; owszem prze- myślnieysi i pracowitsi od naszych.
I