• Nie Znaleziono Wyników

Duszą posiedzenia iest dyskurs, rzekł razu iednego Pan Podstoli, gdyśmy właśnie skończyli byli ze wszech miar

W dokumencie Dzieła Ignacego Krasickiego. T. 4 (Stron 140-143)

zabawne rozmowy z niektóremi sąsiadami: im więc iest isto- tnieyszy do wspólnego zabawienia, tem bardziey i gość, i gospodarz nad tem się zastanawiać maią, aby go umieć prowadzić ciągle, gdy ieden ustanie, drugi wszcząć; zgoła nie zostawiać tey nudney pory, gdzie wszyscy umilkną, albo też niewczesnym odezwaniem się chcą wskrzesić dyskurs, a nadaremnie.

Co innego iest pisać, rzekł daley, co innego mówić. Nie wyciąga rozmowa takiego zastanowienia się, iak pisanie , z tem wszystkiem, że i tey wyrazy w pamięci słuchaczów u- tkwić mogą, trzeba mówiącemu wiedzieć c o , iak i kiedy mó­ wi. Materyą rozmów niekiedy są rzeczy potoczne, niekiedy ważne. Potoczne służą do zabawy, ważne do nauki, w obu- dwóch iednak potrzeba, ile możności, starać się o to, żeby wdzięk użytkowi towarzyszył. Rozmowy potoczne zasadzaią ' się po większey części na opowiadaniu tego, co się stało; iest więc opis dzieł, rzeczy, mieysca. G dy się o ludziach m ów i, strzedź się należy tego, żeby się zbyt nie zaciekać w opisaniu; w7ypaść może słowo nieostrożne, które urazi: wza­ iemnie , gdy się i dobrze o innych mów i , trzeba mieć na to baczność, iżby pochwała nie wyszła na pochlebstwo.

W każdey okoliczności, czy lito o ludziach, czy o sobie, czy o rzeczy, choćby potoczney, wzmianka; niech się zawsze powieść na prawdzie w spiera. Naówczas nie będziemy vsię tego wstydzić, cośmy raz wyrzekli, i choćbyśmy może nie­ kiedy wykroczyli przeciw roztropności, łatwiey ten błąd u- sprawiedliwienie znaydzie, gdy nas nikt o kłamstwo nie prze­ świadczy. Ganić wtenczas tylko należy, gdy nagany konie­ czną potrzebę, a przeto z niey pożytek widzim, gdy nas sta­ nu obowiązek do tego przyniew ala, gdy milczenie nasze zdar­ łoby się bydź utwierdzeniem zdrożności; gdy zaś ietlnaztych okoliczności nie zachodzi, lepiey ochronić obwinionego, al­ bo zbyć i’zecz milczeniem. Gdy nas chęć ku naganie czyiey

wiedzie, zastanówmy się nad tem, że wielekroć i my naga­ ny godni, a naó wczas, ieśli nas miłość własna nieoślepi, znaj dziemy w sobie przyczynę do oszczędzenia drugich.

Wyśmiewać zdrożności, iakoto kalectwo, niezgrabność , lub ubiór mniey przystoyny ^iestto oznaczać lekkość, i w ko­ bietach naganną, dopiero* w płci męzkiey. Dopomagać wy­ szydzeniu, iestto potwierdzać w błędzie, a tern samem w dwóynasób wykraczać. Jeżeli kiedy, w teraźnieyszych cza- siech szyderstwo iest w używaniu; opłakiwaliśmy iuż nie raz w rozmowach naszych ten błąd szkaradny, nie zawadzi się ieszcze cokolwiek nad nim zastanowić.

Żart przez się zaprawą iest, i że tak rzekę, przysmakiem posiedzenia, daie albowiem poznać dowcip, i delikatne u- czucie tego, który żartuie. Ale ieżeli żart ma skutki mile z u • czucia wdzięcznego, nie powinien bydź ziailliwym; przez to samo albowiem wdzięk i słody c? swoię istotną traci, Śmieie się złość wewnątrz zasklepiona z obrazy cudzey, a ten śmieCłi cechą iest skażonego serca, tak w tym, który go zdziałał, ia­ ko i w tym który go używa. Człowiek ziadliwie żartobliwy, podoba się na moment, gdy rozwesela i do śmiechu wiedzie, ale skoro to porywcze rozweselenie przejdzie, nie iest rzecz podobna, aby rozśmieszony nie uczuł,iż ten, który drugiego wyszydzić m ógł, i iego samego wyśmiać potrafi. Stąd wzrasta naturalna iakowaś odraza od szyderców, i boia/.ń nader sprawiedliwa, aby na ichięzyk kiedy nie przyyść.

Powiadaią modnogrzeczni. iż śmiać się z drugich, iest to ton właściwy wielkiego świata. Według moiego prostego zdania, ieżeli na tem grzeczność teraźnieysza zawisła, lepiey bydź mniey grzecznym, niżeli się poddawać w niebezpieczeń­ stwo szkodzenia cudzey sławie.

]\lówić o sobie samym rzadko sięnadaie. Jeżeli z pochwa­ łą, ciężko, aby takowy panegiryk wiarę znalazł; ieżeli z na­ ganą, dyskurs nie iest spowiedzią. Upokorzenie, prawda, iest chw alebne, ale w tey mierze roztropność ustami naszemi władać ma. IN aprzód, ażebyśmy, chcąc się upokorzyć, prawdy nie obrażali; powtóre, aby takow e przywar własnych ob­ wieszczenie zgorszenia nie przyniosło; potrzecie, aby cel u­

pokorzenia ściągał się ku pożytkowi słuchaiących. Naygor- sze takowe zdrożności obiawienie, które się ze złego wynosi i cieszy: ostatniem to iest bezprawia dopełnieniem i stopniem, chlubić się z tego, co upokarzać powinno.

Gdy konieczna potrzeba osobie mówić każe, mówmy skromnie tak, iak gdybyśmy cudze sprawy opowiadali, a natenczas i wiarę znayclziem, i uszu słuchaiących nie obra- zim. Tak czynili owi zacni mężowie, którzy własne dzieła swoie opisywali. Czytaiąc ich powieść, można się dowie­ dzieć o ich błędach, można wziąć wiadomość o ich cnocic : tę obwieścili skromnie; tamtych nie zataili, ale bez upo­ dlenia.

Powieści, iak się wyżey namieniło, są częścią rozmów, maią za cel obwieszczenie dzieł dawnych, lub świeżych. Dys­ kurs, prawda, nie iest księgą, ściągnąć iednak można na powieści też same przepisy, które pisarzom dzieiów służą. Trzeba opowiadaiącemu wziąć miarę słuszną, żeby zbyte­ czna zwięzłość nie czyniła powieści niesmaczney i suchey; albo też przewlekłość, przykrey i nuclney. T en, który od tey przedmowy zaczyna, iż coś śmiesznego powie, nikogo nie rozśmieszy, wszyscy się bowiem zawsze czegoś śmieszniey- szego spodziewać będą, niźli usłyszą. W opisaniu rzeczy lub mieysc nie trzeba się nader ściśle do rzeczy każdey przywię- zywać, inwentarz tylko temu miły, czyy iest.

Naypierwsze w rozmowach powinno mieć mieysce to, co się ściąga do nauk, kunsztów, interessów publicznych lub prywatnych. Jm rzecz cięższa, zawilsza, trudnieysza, o któ- rey rozmowa, tem większy kunszt, wyłuszczyć rzecz iak nay- łatwiey. Mędrki dzikiemi wyrazami zasępiaią powieści swo­ ie , i iak gdyby byli wyroków tylko samych obwieścicielami,

ćmią ie i kry i ą zawiłością umyślnie zrządzoną, tonem głosu nadzwyczaynym, postacią zamyśloną, i wspaniale ponurą. Szarletany mądrości, omamiaią pozorem, aułudzeni słucha­ cze, im bardziey nie rozumieią, tem więcey wielbią. Nie nowina w naszym wieku takowe sceny; machy sięznichśmie- ie, głupi słucha, dziwuie się i wierzy.

iednego byli zdania, nie byłoby o czem mówić. Różnica sposobu myślenia wznawia dysputy: tych istota, zdania prze­ ciwne dowodami wśpierać, roztrząsać, a uznawszy iedne dziel-

nieysze nad drugie, tam się zastanowić, gdzie gruntowność przemaga. T akie bydź powinny uczone sprzeczki: ale miłość w łasna upokorzenia nie cierpi: gdy nie można ważnością przy­ czyn, uporem się zasłania, stąd zamiast oświecenia gorycz, ziadłość, krzykliwość, przymówki. Roztropność daie poznać z kim i o c o : ieśli umiarkowani ci, z któremi w rzecz się wcla- iemy, i prawdy tylko szukaiący, z ochotą zaczynaymy z nie­ mi uczoną sprzeczkę : ieśli uporczywi i zuchwali, niech ra-

czey tryumfuią z naszego milczenia; lepiey ustąpić, niż bydź przyczyną urażenia i zwacły.

IV. Dzień był pocztowy, był więc dyskurs o wiadomo­

W dokumencie Dzieła Ignacego Krasickiego. T. 4 (Stron 140-143)