• Nie Znaleziono Wyników

Pierwsze dni w domu łożone b yły, iak zwyczay, na odpoczynek, oglądanie gospodarstwa, weyźrzenie w spra

W dokumencie Dzieła Ignacego Krasickiego. T. 4 (Stron 114-134)

wy czeladzi i poddanych. I z tey , i z wielu innych okoli­ czności nauczyłem się, iak bytność gospodarza w domu istotnie iest potrzebna.

ale i podobna, i nie ciężka vrc wszystko zayrzeć. Choćby­ śmy o tein byli przeświadczonemi, iż wszystko dobrze idzie,

p r z e c i ę ż trzeba niekiedy tak czynić, iakbyśmy o tćm powąt­ piewali, a przeto wchodzić iak naypilniey w działanie cze­ ladzi , nie przeto abyśmy im nie dufali, zw łaszcza kiedy w sprawności doświadczeni, ale dla tey przyczyny, iżby nie o- puszczali się, i nie ustawali w tey skrzętnosci, którą raz przed­ sięwzięli, i pełnią.

Skarb to iest rzadki; dobry, przywiązany, zdolny i wier­ ny sługa: zaiednego takiego, ieśli się zdarzy, złych gromada. Jakoż dało się to poznać, gdym przyiechal do domu. Wiele rzeczy zastałem źle wykonanych, wiele nie uczynionych, ehociaźem rozkazał. Trzeba więc było strofować, upomi­ nać , karać, naprawiać, a resztę ścierpieć: na tem się albo­ wiem nayczęściey w każdym domu nasze zabiegi kończą.

Kilka miesięcy czasu było ieszcze do terminu wyznaczo­ nego wesela Panny Podstolanki, na które miałem ziechać. Czas więc bawienia w domu, postanow iłem obrócić na po­ lepszenie domowego rządu i gospodarstwa. Ze mi to bez tru­ dności nie przyszło, łatwo się każdy domyślić może.

Każdy początek ciężki, a ta ciężkość i z nas, i z różnych innych okoliczności pochodzić zwykła. Z nas naprzód; trze­ ba bowiem zdobywać się na odważne przedsięwzięcie, żeby nałóg zadawniony przełamać; przykrość pierwiastków znieść, zdaniom się cudzym oprzeć, nie dać się nakoniec ustraszyć, choć pierwsze kroki nie zdaią się bydź takowe, iakowych spodziewaliśmy się.

Za pierwszem ogłoszeniem odmiany w domu, powstali naprzeciw mnie nie tylko sąsiedzi, ale i właśni domownicy. Daw no służący, iak sami mówili, niechcieli się na starość ro­ zumu uczyć. Drudzy nie Panu, ale własnym pożytkom spray- iaiący, poznali, iż w odmianie gorzcy się im dziać będzie, gdy się umknie sposobność do kradzieży, a przeto pozornemi ra­ cy ami, i okazaniem żarliwości ku dobru pańskiemu, chcieli

mnie odwieść od tego, com był przedsięwziął.

Uzbroiłem się na to wszystko nieprzełamanym statkiem. Krnąbrną czeladź odprawiłem, oświeceni dali się przeprzeć,

a starzy umilkli, i tak zaczął się na wzór Pana Podstolego nowy u mnie tryb i rządu, i gospodarstwa. Przyznać się muszę, iż, i mnie samemu z początku bywało przykro, wła­ śnie iak odradzać się na nowo : ale widok przyszłego poży­ tku w zmógł mnie, i teraz dopiero czuię korzyść statecznego przetrwania w wykonaniu tego, com był przedsięwziął.

VII. Przyszedł czas wyiazdu moiego. Obwieścił mnie li­ stem Pan Podstoli o weselu córki; uczyniwszy zatem roz­ rządzenie w domu, puściłem się w drogę. Przeieżdżaiąc przez owę w ieś, gdziem był na imieninach ѴУ. Jmci Pana Czcśnika Wendeńskicgo postanowiłem nocować u Pana Ekonoma, ile że mnie był o to prosił.

Wysiadłszy z powozu, gdym wszedł w sień, wyszedł na­ przeciw mnie człowiek nieznaiomy, i iak mi się zdało, z przy­ tomności moiey nie kontent. .leżeli YVM. Pan przyieżdzasz na tradycją, rzekł, masz WM. Pan o tem wiedzieć, iż ia tu od dwóch niedziel posscssyą wysiaduię, i zawczasu się o- iw iadczam, iż nikogo więcey nie dopuszczę. Równie zadzi­ wiony odpowiedziałem, iż ani do dóbr, ani do dziedzica pretensyi żadney nie mam, ale Zabrawszy znajomość z Eko­ nomem tutejszym,ponieważ obiecałem m u , iż za powro- t ;m u niego nocować będę, chcąc się w słowae uiścić, zaie- chałem prosto do iego mieszkania.

L1 łagodził się słucbaiący, i do izby zaprosił, a gdyśmy weszli, tak do mnie mówił: Masz WP. o tem wiedzieć, że iuż tu daw'nego Ekonoma nie masz, a nawet i Pana w tych dobrach. Panicz młody obiąwszy znaczną maiętność po ro­ dzicach, rozumiał, iż nieprzebrane bogactwa posiadał: po- zuaie teraz wlasnem doświadczeniem, iż nie masz takich do­ statków, któreby się przebrać nie mogły,. Ustawiczne do cudzych kraiów podróże , zbytek za powrotem, ekwipyżów wspaniałość, meblów wybór, dobrane klejnotów' garnitury, w' lat kilka potrafiły rozproszyć to, co wiekami skrzętność przodków zgromadzała.

Zle się gospodarowało, intraty się zmnieyszały, długi ro­ sły : przy szło nakoniec do tego, iż nie mogąc się ani prowi- zyy, ani kapitałów doczekać dłużnicy, proces przewiedli,

pokazały się ciężary przewyższające prawie wartość substan- cvi. Jam w moiey summie tę maigtność obiął, reszta krc- (lytorów, iak można, mieści się po innych dobrach: ocze­ kujemy wszyscy, gdzie kto z nas urzędownie lokowanym, wcdliig znaezności kapitałów i pierwszeństw a czasu, zostanie. Ze hazard, wielce dla mnie miły, zdarzył mi WPana go­ ściem , proszę mi pozwolić, abym mieysce gospodarza zastą­ pił. Zbranialcm się z początku, gdym iednak widział przy­ naglającą mnie uprzejmie ludzkość, przestałem na iego woli Człowiek to był średniego w ieku, urzędnik tuteyszey zie­ m i, a iakem się potem dowiedział, gospodarz zawołany. Maiąc bliskie dobra tey majętności, czuwał na nie przy do- brey porze: wiedząc zatem, na co się marnotrawcy zanosi- ło , nieznacznie coraz poddawał sumki Panu Kommissarzo- wi, maiącemu specyalną plenipotencyę do zaciągania długów. T e sumki złączone razem, a porachowane z niewypłaconym od lat kilku procentem uczyniły kapitał kilkakroć sto tysięcy złotych wynoszący. Ponabywałdo tego cessyi od pierwszych dłużników, i wpewney zostawał nadziei, iż przez dekret po-

t io r ita tis , przy dziedzictwie się całey maiętności utrzyma.

Nim zastawiono wieczerzę, zabawialiśmy się dyskursami, a pierwszy icli cel był dziedzic niegdyś tuteyszey maiętno­ ści. Oyciec iego, rzekł gospodarz, był człowiek starowny i maiętny; oczćm , iak rozumiem, dawnieyszy F.konom mu­ siał WPana uwiadomić. Nie wiem, czy wzmiankę uczynił o matce? gdym powiedział, iż nie przyszło nam o tein mó­ w ić, tak daley rzecz prowadził: Matka tuteyszego dziedzica wychowana bj la w mieście stolecznćm, i ile możności po za- męściu uczęszczała do niego, nakoniec pod pretextem edu- kacyi jedynaka, ciągłą tam założyła rezydencyą, i statecznie лѵ niey przetrwała do śmierci. Jaka to była edukacya, po skutkach WPan miarkować możesz: ia, ile i tu bliski sąsiad, iw Warszawie niekiedy bywaiący, okoliczności iey i sto­ pnic WPanu przełożę.

Jeymość, nie wiem dla iakiey przyczyny, wielka miała odrazę od narodu Polskiego, i iakby się urodziła za granicą, w każdey ukoliczności czyniła porównanie narodu Polskiego

z cudzoziemskiemi, a w tem porównaniu zawsze lepiey było u obcych, niż u nas. Bronił niekiedy mąż Polskę, ale Jey- mość, iak zazwyczay, była wymowniejsza, i na tem się dy. sputy kończyły, iż Jegomość ramionami wzruszywszy, Iu]> głową kiwnąwszy odszedł, i dobrze czynił boby był małżon­ ki nie przeparł.

Skoro panicz z rąk mamek i piastunek wyszedł, nadano mu kamerdynera Francuza, i lokaia пегаса, nie umieiących i słowa po polsku; iakoż w lat trzy iuż nie źle po niemiecku i francuzku m ówił, ale własnego ięzyka nie umiał. Śmieszny był widok dziecko cudzoziemskie w kraiu swoim, a gdy się takowemu dziwotworowi sąsiedzi z zadumieniem przypa­ trywali, Jeymość mówiła, iż oyczysty ięzyk sam z czasem przyj dzie, i przyszedł, ale tak, iż mówi po polsku, iak gdy­

by nie był Polakiem, gdy zaś pisze, eo mu się rzadko tra- lia, ledwo go zrozumieć można. Z ustawicznego, które sły­ szał, chwalenia cudzych, a nagany własnego narodu, wko- rzeniła się w umysł młody wzgarda kraiu takowa, iż kiedy chciał kogo obelżywie traktować, nazywał Polakiem, co Jejmość wielce bawiło.

Przyszedł czas nauk, sprowadzono guwernera Francuza, preceptora Szwaycara, i dwóch metrów, Matematyki i tań­ ca. Zaczął stąd, gdzie przedtem kończono, wszystko poiął

лѵ półtrzecia roku, a tak dobrze decydował, iż nie można

się było odezwać nikomu przed nim ze zdaniem swoiem, co wielce cieszyło metrów. Oycicc nie nazbyt uczony, chwalił to , czego nie rozumiał, matka rozpływała się w pociesze , roztropni zaś ludzie żałowali talentu źle użytego. Wypra­ wiono go do cudzych kraiów gdj' miał lat szesnaście. JNaj'- pierwsze zalecenie od matki miał guwerner, ażeby się woli ucznia nie sprzeciwiał w niczem, i sprawiedliwą tego rozka­ zu kładła przyczynę, a ta była, iż uczeń więcey miał rozumu, niż nauczyciel.

Nie w smak szły Jegomości częste wexle, i nieraz z we­ stchnieniem serdecznćm powiadał, iż rozum za granicą bar­ dzo drogi. Гѵ ie wiem, czyli stąd pochodząca zgryzota życia mu nie skróciła; przed powrotem albowiem syna, życia do­

Po czworolelniey peregrynacji powrócił do oyczyzny pa­ nicz a na przyięcic iego umyślnie do tey maiętności ziccha- ła matka. Byliśmy wszyscy sąsiedzi świadkami przyięcia, a potem tego, co wkrótce nastąpiło. Drugiego dnia zaraz barszcz z rosołem ze stołu zeszły, kucharzy Sarmackich Wy­ pędzono, pan marszałek z koniuszym, żc się przebrać po francuzku nie chcieli, stracili miej sce: zgoła tak dalece dom cały zcudzoziemczał, iż nakoniec słowa polskiego nie było w nim słychać; my też widząc, iż cała konwersacya z gu­ wernerem i M onsiu Г A b b e , który z Paryża przyiechał, wyiechaliśmy, zimniey ieszcze pożegnani, niż przyięci.

W krotce też Jeymość z synem, guwernerem, i M onsiu

VAbbe wyiechała do Warszawy, a niezabawem doszła nas

wieść o iey śmierci, i powtórnym wyieździe syna do cu­ dzych kraiów. We trzy lata powTrócił, a bawiąc w Polszce od lat kilku w dobrach nie postał, tylko Pan Cześnik kom- missarz biegły w planty ogrodowe, i ułożenie apartamen­ tów. Co teraz czyni ów Panicz, i gdzie się znayduie, nie wiem; żal mi iednak tak zacnego domu dostatków7, które te­ raz przez tego marnotrawcę na łup póydą.

X III. S korom z daleka postrzegł wieś i dom Pana Podsto­ lego, uczułem nadzwyczaj ną radość. Czekał mnie na gan­ ku z żoną i dziećmi, przyszły zięć był także z niemi. Wpro- v adzony do izby stołowey, nie postrzegłem w niey żadney odmiany, liibom mniemał, iż z przyczyny następującego

w esela przyozdobioną bardziey,niż przedtem zastanę. Akt weselny przypadał po iutrze, przecięż gdy ani ludzi skrzętnie biegairfcych, ani gospodarza szepczącego nic w i­ działem, wniosłem sobie stąd, iż się wesele prywatnie o d ­ prawi ; i nikogo z gości, oprócz mnie i familii Państwa mło­ dych. nic będzie. Po wieczerzy, nie chcąc zabierać czasu gospodarstwu, a ile też nieco z drogi utrudzony i zmordo­ wany , wcześnie udałem się do stancyi na spoczynek.

Jużem miał nazaiutrz wychodzić, gdym wchodzącego do siebie Pana Podstolego obacźył. Różne były między nami rozmowy , a gdym namicnił, iż, iako uważałem, akt przy­ szły miał się prywatnie odprawić'; i owszem, rzekł

stoli , będziem mieli u siebie prawic całą okolicę. Dziwisr mnie W l ’an rzekłem; a ia się domyślam przyczyny zadziwie­ nia, odpowiedział Pan Podstoli. JNie postrzegłeś WPannio nadzwyczajnego w domu moim, nie widziałeś krzątaiącey się czeladzi, a stąd w niosłeś sobie, iż się ten akt bez uroczy­ stości okazaley zakończy. JNa iaką zdobydż się może dom bez zbytków, takową myślimy uczynić: ale że to myślenie wcześnie się zaczęło, była sposobność do przygotowania wszystkiego, a gdy iest wszystko na pogotowiu, bez krząta­ nia się naówczas, i nagłych zabiegów obeyść się można.

Śpieszność, mówił daley, rzadko kiedy na dobre wy cho­ dzi, a choć się zdaie przeciwność w sobie zawierać owa ma- xyma: Spiesz, się p o w o li; dobrze iednak uważana, praw­

dziwą iest, i wielce zdatną. Spieszyć się trzeba do tego, co czy­ nić przynależy, ale czynienie powinno bydź z uwagą, a przeto bez porywczey nagłości. Człowiek zbytecznie zaprzątniony tem ,.co ma działać, chwyta się wielu sposobów, wszystkie- nń razem chce doyść do zamierzonego celu, a przeto nie dawszy sobie dość czasu do wybrania drogi nayprzyzwoit- szey, im usilniey doyść pragnie, tem bardziey błądzi, i od zamierzonego celu oddala się. Wnidimy w szczególne tako­ wego działania okoliczności: rzadki się takowy podobno^ znaydzie, któryby albo własnem doświadczeniem, albo pa­ trząc na drugi«h,.tey prawdy nie doznał.

Trafiło nu się bydź na pewney uczcie, gospodarz był ma- iętny, czeladźmiaŁliczną i.dość dobrą; wszystkiego dosta­ niem; iednak przez.cały czas bawienia się naszego w iego domu, zawsze czegoś.aiedostawało. Dziwiło mnie to z po­ czątku, gdym zaś ciekawie w sposób postępowania gospoda­ rza weyrzał, poznałem, iż sam był wszystkiego złego przy- rtzyną, zbytnią skrzętnością swoią. iN ie dał sobie czasu przed. pi'zj iazdem naszym-ułożyć, iak nas przyymować, ludzi nie obwieścił, co czynić mieli, czynili zatem na domysł, a Pan nowe coraz , a od nich nieprzewidziane daiąc rozkazy , psuł to, co oni rozpoczęli; oni zaś chcąc wykonywać zalecenia, pańskie, nie mieli ani czasu, ani sposobności, żeby tak czjr- Hić,.iak on chciał. Był zatem dom cały w zamieszaniu. Pan.

*ię g n ie w a ł, iż rzeczy źle idą, słudzy się trwożyli, iż się P an g n iew ał- Chcąc więc czynić iak naylepiey, czynili wszystko

o p a czn ie, a my goście zamiast zabawy i uciechy, czuliśmy

przykrość z umartwienia i gospodarza i domowników'. Z tego, który przytoczyłem , i innych przykładów, nau­ czyłem się, iż gospodarz naprzód tak dom we wszystko o- patrzyć pow inien, iżby okoliczność nie mogła mu się przy­

trafić takowa, któraby mu czynić mogła z okazanego niedo­ statku umartwienie. Gdyby iednak i brakło czego ku przyięciu gościa, naówczas trwożyć się tem niema, ale albo niedosta­ tek otwarcie wyznać, albo starać się go zakryć inną mil} przybyłemu okolicznością.

Gdy z drożność w usłudze gospodarz postrzeże, nie po­ winien czeladź w obecności gościa znieważać, iestto albo- w iem dzikie grubiaństwo; ale albo nieznacznem skinieniem dać uczuć zdrożność usługuiącemu, albo go na ustroniu stro­ fować , albo też tak czynić, iakby tego nie postrzegł. jN aów- czas i gościom przykrości nie uczyni, i służącemu przestra­ chem zdolności do usług nie odbierze.

Uvmie sobie tych przykrości, gdy każdego zczeladzi swo- iey o iego, i. powszechnych i szczególnych obowiązkach w

czasie przestrzeże, a zaś przed każdą nadzwyczajną w domu okolicznością, iakie są uczty weselne, lub inne sąsiedztwa ziazdy ; wszystkich pierwey zwela, i każdemu co ma czynić, opow ie; gdy się zaś dobrze sprawią, po zakończoney usłu­ dze pochw ali, lub nagrodzi.

IX . Żebym tym lepszą wiadomość powziąć mógł o przy­ gotowaniach Pana Podstolego na przyięcie gości, prosiłem go, aby mnie po domie swoim oprowadził. Uczynię to, cze­ go WPan żądasz, rzekł, ale zawczasu ostrzegam, że nic wy­ kwintnego nie znajdziesz. Przygotowania są takow e , na iakie się muy stan ziemiański zdobydźmoże: inaezey, chcąc Pa­ nów naśladować zbytnią wspaniałością, i sambym sobie szko­ dy uczynił, i innym był sprawiedliwą przyczyną do śmiechu, albo politowania.

Zaczęliśmy więc obchodzić dom. Dwie izby poboczne dla pąństwandodj'ch przygotowano. W picrwszey były krzesła,

stoliki i szafa, w którey łóżko i pościel była dla służącego. W drugiey małżeńskie łóżko postawione zasiałem dość ozdo­ bne , gólowalnia stała srebrna dla Panny m łodey, zgoła wszystkie narzędzia i do ochędóstwa, i do potrzeby. W gar­ derobie były szafy, лѵ nich porządna zupełnie ułożona wy­ prawa , i łóżko dla służąeey wygodne.

Dawniey takowych wygód nie miewali służący, rzekł Pan Podstoli, i nie było to zaszczytemdawnieyszych czasów. Nietrzeba czeladzi pieścić, ale gdy od nich ściśle usłużenia wyciągamy, znaymy się też na tem, co się im od nas należy. Za błahyjurgielt przedaią wolność, nayistotnieysze dobro człowieka. JNie zbyt drogo płacimy takowy towar, gdy ob­ myślamy im wygodę, iakiey tylko ich stan wyciągać może. Czuię ia ten ścisły obowiązek; domownicy moi maią izby wygodne ku mieszkaniu, maią av nich łóżka i pościel należy­ tą, karmieni są przystoynie, a bez opoźnienia każdego zapia­ ła dochodzi. V\ iclzą to sąsiedzi, i iuż i po innych domach zaczynaią sądzić, iż czeladnik nie iest bydlęciem.

Oglądaliśmy inne izby przygotowane dla gości, wszędzie zastałem porządno, wygodne łóżka, pościele i dla panów, i dla służących. Zdało mi się to bydź zbytkiem; rzekłem więc, iż to był wydatek nie potrzebny, gdyż u nas każdy gość po - ściel z sobą, a czasem i łóżko przywozi. A gdyby nie przy­ wiózł, rzeki Pan Podstoli, mialżeby spać na ziemi? łlzekł daley: ci: którzy tak są wykw intnemi, iż cudzey lubo czy- stey i niezażywaney pościeli cierpieć nie mogą, ieśli się im lak podoba, tę którą w izbach sobie przy go to w anych zasta­ li, każązdiąć, i swoię położyć; ci, którzy tego wstrętu nie maią, zażyią wygody, która im się ofiarnie.

Nieporządek karczm naszych sprawił to, iż w podróżach musimy pościelą ładować powozy, ale dom uczciwy powi­ nien się różnić od karczmy, i stąd iak W Pan widzisz, i znasz, św iadomi domu mego sąsiedzi, po wickszey części bez po­ ścieli i łóżek do mnie przyieżdzaią. Zdało się im to z począ­ tku za dziwno ; przyzwyczaili się pomału, i nie tylko uznali, ie to iest dobrze, ale i sami zaczęli w domach sw oich to czy­ nić, co i ia.

W każdym pokoiu gościnnym widzisz WPan na stoliku to wszystko, co do pisania potrzeba: insze wygody, iakoto miednice, lichtarze, butelki, iak kto używa, czyli do wody

i w i n a , czyli do piwa, każdy znaydzie. Żeby zaś tćm lepiey w usłużeniu mogło się dogodzić gościowi, skoro który prz\ - iedzie, zaraz ieden z czeladzi na usługę oddany mu iest, a iego powinność wykonywać rozkazy, i czynić co tylko do wygody gościa potrzebnego bydź może. Że na przekład dnia iutrzeyszego wielu się z sąsiedztwa ziedzie, każdemu ze słu­ żących po dwóch lub trzech wyznacz) łem. 1 to też ieszcze do dobrego porządku nale.ży, żeby nie więcey zapraszać go­ ści , niżli ich wygodnie pomieścić można.

W zapraszaniu trzeba ieszcze mieć baczność, aby przyia- źnych lub powinowatych dobierać; nie może albowiem tam by di dobra ochota, gdzie przychylności wzaiemney nie masz. Te zdaia mi się bydź prawidła -względem zaproszenia zgro­ madzenia i umieszczenia postronnych w domu, i nad niemi życzyłbym, iżby się każdy gospodarz zastanowić raczył, ie- śli chce korzystać z miłego posiedzenia.

J ak gościa zabaw ić i nad tein się gospodarzowi zastano* wić należy. Ktokolwiek w dom gościa zaprasza, lub nieza- proszonego przyymuie, trzeba iżby mu to dał poznać i u- rzuć, iż z bytności i bawienia się iego iest kontent. Da zaś uczuć przyymuiąc z ludzkością, bawiąc uprzeymie, i czyniąc wygody , na iakie się tylko dom zdobydi może. Zbytccznc oświadczenia i ceremonie nie są oznaczeniem uprzeymey chę­ ci, i owszem zrażaią gościa, gdyż mu daią uczuć iakoweś po­ wierzchowne tylko okazanie grzeczności, Szczera ludzkość czyni niekiedy oświadczenia, ale na czczych się słowach nie zasadza, bo z gruntu poczciw ego serca pochodzą , krótkie więc są, i nie kunsztowne, ale skutek za niemi nadchodzi. Zwierzchnia postać nader tam wymowna, gdzie serce z li­

stami w spółcc : gclzie zaś wymuszona grzeczność, nigdy się kulisz tak dobrze nie ułoży, iżby go przezorno oko nie do­ strzegło. Starać się o to naybardziey gospodarz m a, żeby dogadzał humorowi gości swoich. I\ie idzie zatem, iżby się j, piiakicm upić, z burdą haydamaczyć, z łgarzem zmyślać;

«ііс czyniąc według ścisłych reguł obyczajności, niech w tein' dogadza, w czem dogadzać każdemu przystoi, a tym spo- sobem powszechną sobie wziętość ziedna.

Trzeba bawić gościa, a naypierwszy do tego fundament wolność każdemu zostawić, zabawki zaś tak nastręczać, iżby afti mnogością trudziły, ani zbytniem przedłużeniem stawa­ ły się nudnemi. I kieliszek czasem niezawadzi; ale z tym ro- dzaiern zabawy, ile możności, oszczędnie się trzeba obcho­ dzić, żeby rozweselenie z granic nie wychodziło, a co miało bydź miernem zasileniem, przez zbytek nie stało się piiań-

W dokumencie Dzieła Ignacego Krasickiego. T. 4 (Stron 114-134)