• Nie Znaleziono Wyników

Demoliberałowie w Galicji wobec zagadnienia ukraińskiego

Liberałowie galicyjscy

2. Demoliberałowie w Galicji wobec zagadnienia ukraińskiego

Na tle wcześniej zaprezentowanych nurtów polskiej myśli politycznej, zain-teresowanie demoliberałów problematyką ukraińską było stosunkowo naj-mniejsze i najbardziej powierzchowne. Trzeba przyznać, że miał sporo racji Jan Czerwiński, twórca powstałego w 1881 roku dziennika liberalnego „Re-forma”, który w broszurze napisanej pod wpływem konfliktu z Tadeuszem Romanowiczem zarzucił środowisku liberałów nie tylko niekonsekwencję i nieudolność, ale też brak zrozumienia i niedocenianie kwestii ruskiej11. Rzeczywiście demoliberałowie kwestię tę traktowali dość marginalnie. W cytowanym wcześniej programie Stronnictwa Demokratycznego z 1900 roku problematyce rusińskiej poświęcono zaledwie jeden dość ogólnikowo brzmiący akapit: „Z bratnim uczuciem dla Rusinów, poprzemy ich dążenia zdolne utrwalić wspólność naszych interesów krajowych i narodowych”12. Kwestia rusińska była też stosunkowo rzadko podejmowana na łamach 9 Ibidem, s. 167.

10 W. Feldman, op. cit., s. 48.

11 Psychopatia kraju przez 35 lat od stańczykostwa do – skoncentrowanej demokracji.

Na-pisał autor „Polityki nerwów”, Kraków 1901, s. 56 i nast.; por. też: H.

Kozłowska-Saba-towska, Narodziny „Nowej Reformy”, „Studia Historyczne” 1984, R. XXVII, z. 4. s. 611.

prasy, nie była częstym przedmiotem wystąpień posłów demoliberalnych na forum Sejmu Krajowego, nie stała się też tematem choćby jednej zwartej publikacji. Jeśli ją podejmowano to najczęściej w kontekście rozważań zwią-zanych z podstawowym wątkiem poświęconym kwestiom gospodarczym. Takich zresztą problemów dotyczy zdecydowana większość prac czołowych liderów środowiska demoliberalnego. „Ekonomista Polski” kwartalnik uka-zujący się we Lwowie w latach 1890–1892, którego misją było „przewidy-wanie sytuacji oraz przygotowy„przewidy-wanie materiałów ekonomicznych do dzia-łania politycznego”, kreśląc główne kierunki demoliberalnego stronnictwa politycznego, kwestię ruską w ogóle pomijał, stwierdzając dość ogólnikowo, że jednym z kierunków polityki winno być „śledzenie w każdej kwestii wszystkich objawów na całym obszarze ziem polskich”13. Takie marginalizo-wanie problemu ukraińskiego przez środowisko liberałów galicyjskich jest tym bardziej zastanawiające, że przecież lata ich największej aktywności (1881–1905) przypadały na okres szczególnego nasilenia stosunków polsko--ukraińskich, charakteryzujących się na przemian próbami pojednania lub otwartym konfliktem.

Demoliberałowie nie mieli też – na co zwrócił uwagę M. Janowski14 – swo-jego odpowiednika po stronie ukraińskiej. Będąc ugrupowaniem bazującym na inteligencji i mieszczaństwie, wśród Ukraińców tych grup napotykali próżnię, a ich społeczne hasła nie miały wystarczająco czytelnego adresata. Mimo szermowania hasłami sprawiedliwości społecznej nie zdołali pozyskać do współpracy żadnej z powstających ukraińskich partii politycznych. To pole przynajmniej do jakiegoś czasu skutecznie zagospodarowane było przez ludowców i socjaldemokratów, a z nimi demoliberałowie nie mogli w żaden sposób konkurować. A zatem będący chyba fundamentem demoliberal-nego ujęcia kwestii ukraińskiej postulat traktowania Rusinów jako „sprzy-mierzeńców, sojuszników przysporzenia sił narodowych”15, pozostawał w gruncie rzeczy jedynie pustym sloganem, kolejnym rzucanym z mównicy sejmowej hasłem, nie znajdującym żadnego odzwierciedlenia w praktyce po-litycznej.

Wyrażona przez Macieja Janowskiego teza, że „demokraci w Galicji widzieli w Ukraińcach przez długi czas sprzymierzeńca w walce z konser-watystami”16 wydaje mi się przynajmniej dyskusyjna. Po pierwsze trudno wykazać, aby demoliberałowie podejmowali próby budowania wspólnie z Ukraińcami jakiegoś antystańczykowskiego obozu. Ponadto gdyby nawet przejawiali takie tendencje, ich ocena zagadnienia rusińskiego musiałaby w zdecydowany sposób odbiegać od stanowiska reprezentowanego przez 13 S. Szczepanowski, Narodowe stronnictwo demokratyczne w Galicji wobec zadań chwili

obecnej, „Ekonomista Polski” 1891, t. 5. s. 107.

14 Por.: M. Janowski, Inteligencja wobec wyzwań nowoczesności…, op. cit., s. 68.

15 O postępie ekonomicznym i społecznym Galicji. Mowa posła Stanisława

Szczepanowskie-go wygłoszona na pierwszym posiedzeniu plenarnym III Zjazdu prawników i ekonomi-stów polskich w Poznaniu, „Ekonomista Polski” 1893, t. 16, s. 15.

konserwatystów. Powinna być jaskrawo odmienna, zdecydowanie bardziej przychylna. Tymczasem tak przecież nie było. Oczywiście poglądy dotyczące kwestii ukraińskiej wyrażane przez przedstawicieli obu ugrupowań nie były identyczne – wydobycie tego niekiedy subtelnego zróżnicowania będzie przedmiotem dalszego wywodu – jednak w zasadniczych kwestiach prezen-towali oni stanowisko zbieżne. Przede wszystkim tak demoliberałowie, jak i konserwatyści (zwłaszcza krakowscy) nie odmawiali Ukraińcom prawa do nazywania się narodem. Co więcej można przypuszczać, że o ile stańczycy w zasadzie od początku pojawienia się w Galicji tzw. kwestii ruskiej nie kwe-stionowali istnienia rusińskiej narodowości, to liberałowie w latach 70. w po-glądach swych zbliżali się nawet ku Podolakom.

Na wysnucie takiego wniosku pozwala lektura „Kraju” (1869–1874)17, założonego z inicjatywy księcia Adama Sapiehy czasopisma stanowiącego w pierwszym okresie wyodrębniania się ugrupowania demoliberałów trybunę, na łamach której formułowali swoje stanowisko. W cyklu artykułów pod ty-tułem O sprawie ruskiej pisali na przykład, że „kwestia ruska w Galicji jako taka nigdy na serio nie istniała i tylko sztucznym była tworem, narzędziem dla celów obcych”18, że została „spłodzona siłą woli, fałszem, przeniesiona na grunt obcy”19 oraz, że „stworzenie narodowości ruskiej było tylko konikiem, na którym rząd chciał dojechać do swych celów”20. Zdecydowana zmiana tonu nastąpiła w latach 80. wraz z pojawieniem się „Nowej Reformy” dziennika, który przez ponad 20 lat, do roku 1905 stanowił czołowy organ liberałów galicyjskich, na łamach którego publikowało wielu znakomitych publicystów, ale i polityków odgrywających ważne role w życiu politycznym Galicji. Po-nadto w latach 80. kwestia ruska, nawet jeśli zdaniem niektórych sztucznie wykreowana, stawała się faktem, z którym należało się liczyć i wobec któ-rego zajęcie określonego stanowiska było polityczną koniecznością. Demo-liberałowie wypowiadali się odtąd pozytywnie co do istnienia narodu ukra-ińskiego, choć traktowali go jako wspólnotę etniczną o dość specyficznych cechach. Przede wszystkim zwracali uwagę na brak rozwarstwienia spo-łecznego właściwego „każdemu normalnie zbudowanemu społeczeństwu”. Charakteryzując strukturę społeczną Rusinów podkreślali niedostatki w ob-rębie drobnomieszczaństwa, proletariatu przemysłowego, a nade wszystko inteligencji, słusznie uznawanej przez nich za głównego kreatora odrodzenia narodowego. Szczególnie krytycznie oceniali ukraińskie chłopstwo, bierne i „śpiące snem tak głębokim, że na przebudzenie jego lat jeszcze trzeba wielu, bardzo wielu”21.

W omawianym tu okresie na łamach „Nowej Reformy” zaczęły ukazywać się artykuły, w których nawoływano do uznania prawa języka ukraińskiego 17 Szerzej patrz Cz. Lechicki, Krakowski „Kraj”(1869–1874), Wrocław–Kraków 1975.

18 O kwestii ruskiej, „Kraj”, 17 VII 1870, nr 161.

19 „Kraj”, 26 VI 1870, nr 144.

20 „Kraj”, 10 VI 1870, nr 131.

21 Sprawy ruskie i przyszłość narodu, „Nowa Reforma”, 24 VII 1898, nr 167, podaję za W. Bernackim Jednostka, naród, niepodległość…, op. cit., s. 155.

w szkole i życiu publicznym, a także do udzielenia wsparcia ukraińskim in-stytucjom22. Tadeusz Romanowicz długoletni redaktor naczelny „Nowej Re-formy”, ale też poseł do Sejmu Krajowego Galicyjskiego w latach 1880–190123, w czasie debaty nad kwestią językową odwołując się do tradycji polskiej to-lerancji, upominał się o równouprawnienie społeczności ukraińskiej i wska-zywał na potrzebę zaprowadzenia języka ukraińskiego w szkołach24. Uchwałę Sejmu Krajowego, na mocy której powołano do życia ukraińskie gimnazjum w Tarnopolu „Słowo Polskie” nazwało „dowodem rzadkiego w tych czasach zbiorowego rozumu politycznego” oraz „koniecznością uwarunkowaną za-równo stosunkami wewnętrznymi kraju, jak i jego stanowiskiem na zewną-trz”25.

Kolejną cechą charakteryzującą poglądy demoliberałów na kwestię ukra-ińską, ale też wspólną ze stańczykami, było ich stanowisko wobec kierunku moskalofilskiego oraz w konsekwencji wobec Rosji. Demoliberałowie, po-dobnie jak stańczycy, ale też socjaliści prezentowali zdecydowanie negatywny stosunek do moskalofilów. „Słowo Polskie” pisało o nich, że są „przeciwni za-prowadzeniu języka ruskiego, chcą języka rosyjskiego, wolą posyłać dzieci do gimnazjum niemieckiego, stroniąc od ruskiego, jako rozsadnika ukraino-filstwa”26. Działania na rzecz rozwoju ukraińskiej oświaty, wspieranie ukra-ińskich instytucji propagujących narodową kulturę były podejmowane przez demoliberałów przede wszystkim w intencji przeciwstawienia się wpływom rosyjskim. Stąd też na łamach liberalnej prasy bardzo często zamieszczano utrzymane w życzliwym tonie informacje o rusińskich wydawnictwach, z uznaniem prezentowano osiągnięcia Towarzystwa Naukowego im. Tarasa Szewczenki, a także dokonywano przedruków ukraińskich wydawnictw27. Co prawda demoliberałowie prezentując osiągnięcia ukraińskiej literatury, dawali jednoznaczny wyraz swemu dla niej poparciu, równocześnie jednak oceniali ją jako jeszcze ubogą, która wprawdzie „przeszła już od stadium two-rzenia się, ale swoje ideały osiągnęła i cechuje ją wyraźny zastój”. Zdaniem publicysty „Słowa Polskiego” „ideał młodej literatury spersonifikowany został w Szewczence”, natomiast teraz potrzeba jej „płodozmianu, utalentowanych siewaczy”. Takich zaś brak wśród rusińskiej inteligencji „za mało zróżnicz-kowanej, za nadto szablonowej, ciągle traktującej chłopa, jako chłopa, a nie 22 Na nowy rok, „Nowa Reforma”, 1 I 1889, nr 1, podaję za M. Janowskim, Inteligencja

wo-bec wyzwań nowoczesności…, op. cit., s. 66.

23 Szerzej patrz: Tadeusz Romanowicz. Dwie opinie. Wybór pism, wstępem i przypisami opatrzył W. Bernacki, Kraków 2007; H. Kozłowska-Sabatowska, Między konspiracją,

a pracą organiczną. Młodość Tadeusza Romanowicza, Kraków 1896, a także Z.

Romano-wiczówna, Tadeusz Romanowicz. Listy i wspomnienia, Lwów 1934.

24 T. Romanowicz, 17 posiedzenie, 2 I 1886, „Sprawozdanie stenograficzne z rozpraw gali-cyjskiego Sejmu Krajowego” 1886, s. 389.

25 Uchwała Sejmu o ruskim gimnazjum w Tarnopolu, „Słowo Polskie”, 8 II 1898, nr 32.

26 W sprawie ruskich strajków językowych, „Słowo Polskie”, 30 IV 1898, nr 102.

27 Ze współczesnej poezji ruskiej, „Słowo Polskie”, 1 I 1898, nr 1; Ze spraw ruskich, „Słowo Polskie” 11 II 1898, nr 36.

jako człowieka”28. Swoją antyrosyjskość demoliberałowie wyrażali w sposób bardzo dobitny. Pisali, że „dla naszej przyszłości zmoskwiczenie Rusi byłoby ciosem śmiertelnym”, a zatem wszystkie działania zmierzające w kierunku przyznania Ukraińcom prawa do rozwoju narodowej kultury traktować na-leży jako swoistą „ochronę przed zmoskwiczeniem, osłabieniem wpływów rosyjskich, ratowaniem Rusi dla Rusi”29.

Stosunkowi do Rosji, a także ocenie rosyjskiego charakteru narodowego sporo miejsca poświęcił Szczepanowski w mowie wygłoszonej w związku z dyskusją budżetową na forum Sejmu Krajowego30. Z przekonania liberał, z wykształcenia ekonomista, nie mógł Szczepanowski nie odnieść się z uzna-niem do osiągnięć państwa rosyjskiego w sferze gospodarczej. Równocześnie jednak przyznawał, że między narodami polskim i rosyjskim od dawna toczy się „wielka walka idei przeciwnych, wielka walka duchów, która musi się rozstrzygnąć i która wpłynie nie tylko na los narodu polskiego, ale całej Sło-wiańszczyzny, całej Europy”. Z największą dezaprobatą odnosił się Szczepa-nowski do takich najważniejszych jego zdaniem cech charakteru narodowego Rosjan jak nihilizm, pesymizm, poczucie krzywdy, brak wiary w przyszłość narodu, a także negacja pracy na rzecz wspólnego dobra. Wyrażał zdumienie, jak „naród tak potężny, że ośmiela się stać własnemi siłami przeciw skoali-zowanej sile Europy, w gruncie rzeczy czuje się nieszczęśliwym, czuje swoją niedolę, nie ma wiary przyszłość”31.

Dla naszych rozważań interesujące jest jednak to, że wskazując na „prze-paść duchową” dzielącą naród rosyjski od polskiego, Szczepanowski spostrze-żenie to odnosił także do Ukraińców. Podstawową różnicę widział w charak-teryzującym ich „poczuciu indywidualności”, niezależności. O ile Rosjanie w jakimś sensie należą do Azji, o tyle Ukraińcy są Europejczykami, a w każdym razie mają europejską mentalność. Jednak te cechy, a zwłaszcza skłonność do niezależności i indywidualizmu – pisał Szczepanowski – „zawdzięczają Ukra-ińcy nam, Polakom”. Trzeba przyznać, że tą wypowiedzią jeden z liderów demoliberałów galicyjskich odkrył niezwykle charakterystyczny dla swego środowiska styl myślenia. Można określić go mianem paternalistycznego. Demoliberałowie podobnie zresztą, jak konserwatyści, zwłaszcza wschod-niogalicyjscy, przypisywali sobie prawo do pouczania Ukraińców, pokazy-wania im co jest dla nich dobre. Nie kryli przy tym przekonania o wyższości własnej kultury, sytuowali swój naród na wyższym poziomie cywilizacyjnym predestynującym go do pełnienia roli swoistego przewodnika w dążeniu do budowy nowoczesnego społeczeństwa. Szczepanowski dowodził, że naród polski w toku swych trudnych dziejów wykształcił pewien „typ doskonałego 28 K. Srokowski, Małoruska literatura w 1898 roku, „Słowo Polskie”, 11 II 1899, nr 37.

29 Uchwała Sejmu o ruskim gimnazjum w Tarnopolu…, op. cit., a także w podobnym duchu

O sprawie ruskiej, „Kraj”, 14 VII 1870, nr 158.

30 Dyskusja budżetowa (ciąg dalszy) dnia 26 listopada 1890 r., [w:] Stanisław

Szczepanow-ski, O samodzielność kraju. Sprawy poselskie. Lata 1887–1891, zebrane przez H.

Szcze-panowską i W. Szczepanowskiego, Lwów 1912, s. 318.

obywatela”, charakteryzujący się przede wszystkim skłonnością do podejmo-wania „obowiązków społecznych, które dziś tkwią w pojęciu społecznej do-skonałości”32. Z tej racji to Polacy przygotowani do „wykształcenia wszystkich warstw ludu w pojęciach obywatelskich” także i dla Rusinów stanowić mogą najodpowiedniejszy wzorzec. Wyrazem pewnego poczucia wyższości w stosunku do Ukraińców była też formułowana przez demoliberałów in-terpretacja wspólnego dziedzictwa historycznego. Zarzucali oni Ukraińcom „ignorowanie historii”, traktowanie teraźniejszości w oderwaniu od nieza-przeczalnych faktów historycznych. Tymczasem tradycja narodowa miała dla demoliberałów szczególne znaczenie stanowiąc nie tylko fundament ich doktryny, ale też pewną istotną wartość emocjonalną33. Tadeusz Rutowski w wystąpieniu sejmowym w sposób jednoznaczny dał wyraz takiemu sta-nowisku. Stwierdził, że „[…] demokracja polska jest stronnictwem Polaków, którzy przy wszystkich zdobyczach przeszłości stoją i nic z nich uronić nie dadzą, nie dadzą wymazać ani jednej karty”34. Natomiast Szczepanowski Unię Polski z Litwą nazywał „kardynalnym dziełem naszej historii”, o znaczeniu nie tylko dyplomatycznym, ale i życiowym. Dowodził, że w jej utrwalaniu, poko-nywaniu różnic ekonomicznych i społecznych brali udział nie tylko Polacy ale i Ukraińcy. Rezultaty jakie osiągnęli stały się zatem wspólnym dziedzictwem tej części ukraińskiego narodu, która okazała „mądrość i patriotyzm”, a sama unia może być uważana za doskonały przykład pokojowego, rozwiązywania sporów narodowościowych w imię „bratniej miłości” i zgodnie z zasadą „wolni z wolnymi”.

Cytowany już wcześniej „Kraj” pisał, że „Ruś nie prawem przemocy – nie krwi okrzepłej kitem zespoliła się z Polską, wolny złączył się z wolnym, Ruś dobrowolnie z Polską zlała”35. A zatem – przekonywał dalej publicysta tego dziennika – „gdybyśmy nawet niemożliwe przypuszczać mieli, że Ruś kiedyś chciała i potrafiła przestać być Polską, to tylko wolny od wolnego mógłby się odłączyć. Tylko reprezentanci wszystkich ziem Polski mogliby o ich wza-jemnym do siebie stosunku orzekać, tylko cała Polska o swoim losie stanowić może. Sejm Galicji, sejm części Polski przez obcy rząd zwołany, nie ma prawa targać Unii Lubelskiej”. Podobnie w odmienny sposób interpretowali libe-rałowie tak ważny dla ukraińskiego poczucia tożsamości narodowej okres wojen kozackich.

Wydanie poematu Szewczenki Hajdamaki „Słowo Polskie” przywitało nie-zwykle ostrymi słowami, dostrzegając w tym utworze „apoteozę najwstręt-niejszych, najohydniejszych mordów, rzezi dokonywanych przez rozbe-stwioną dzicz kozacką na bezbronnej ludności polskiej”36. Z dokonanej przez

32 O postępie ekonomicznym i społecznym Galicji…, op. cit., s. 17.

33 W. Bernacki, Jednostka, naród, niepodległość…, op. cit., s. 157.

34 Przemówienie T. Rutowskiego, „Sprawozdanie stenograficzne z rozpraw galicyjskiego Sejmu Krajowego” 13 posiedzenia 1 sesji VII periodu Sejmu Galicyjskiego z dnia 9 lipca 1902 roku, s. 657.

35 O sprawie ruskiej, „Kraj”, 14 VII 1870, nr 158.

publicystę „Słowa Polskiego” analizy tego poematu widać jasno jak wielka była rozbieżność w interpretowaniu wspólnych dziejów historycznych oraz jak silne emocje towarzyszyły podejmowanej w związku z tym dyskusji. Polski autor zarzucał Szewczence kłamstwa oraz sięganie do niezwykle dra-stycznych środków wyrazu, fatalnie oddziałujących na „mało inteligentnego ruskiego włościanina”. Ukraińskiemu poecie postawił zarzut, że z kwestii ruskiej mającej w istocie korzenie społeczne, uczynił sprawę o charakterze narodowym. Panowie polscy zostali przedstawieni, jako ciemiężyciele wy-łącznie ludu ruskiego, a przecież krzywdy poddaństwa doświadczali także i polscy chłopi. Publicysta „Słowa Polskiego” z oburzeniem zwracał uwagę na oczywiste fałszowanie historii przez Szewczenkę, czego szczególnie do-bitnym wyrazem było przedstawienie genezy powstania 1863 roku, jako sprzeciwu Polaków wobec zniesienia przez cara poddaństwa, czy konfede-racji barskiej, która „utworzona przez łacińskich biskupów niezadowolonych z rosyjskiej polityki króla Stanisława Augusta wyrządzała krzywdy ruskiemu ludowi”37.

Odmienne interpretowanie wspólnego dziedzictwa historycznego – zwłaszcza w warunkach antagonistycznych stosunków narodowościowych oraz budzenia się ukraińskiego ruchu narodowego – było zjawiskiem dość typowym i charakterystycznym także dla innych polskich ugrupowań poli-tycznych w Galicji. Jednak w wypowiedziach demoliberałów pobrzmiewał ton pouczania, a to musiało drażnić Ukraińców. Wymowną ilustracją ich re-akcji na taki sposób traktowania, była przeprowadzona w 1895 roku pole-mika między Tadeuszem Romanowiczem, a Iwanem Franko38. Powodem jej rozpoczęcia stał się tekst Franki zamieszczony w październiku 1895 roku na łamach wiedeńskiego czasopisma „Die Zeit”, w którym ukraiński publi-cysta skrytykował polską szlachtę, zarzucając jej, że uzurpuje sobie prawo do reprezentacji całego narodu polskiego, a „pod pokrywką interesów naro-dowych przeprowadza swoje własne interesy kastowe”39. Ponadto zarzucił demoliberałom – co szczególnie oburzyło Romanowicza – zdradę ideałów wolności na rzecz karierowiczostwa uprawianego pod pozorem tzw. pracy or-ganicznej. Reakcją na artykuł Franki był tekst Romanowicza Domowe sprawy

Rusinów40. Trzeba przyznać, że redaktor „Nowej Reformy” nie podjął bardziej pogłębionej i rzeczowej polemiki, lecz dał wyraz swemu oburzeniu pisząc o artykule Franki, że „takim jadem zionął, że tylko w najbardziej nam nieprzy-jaznych organach moskiewskich z czymś podobnym spotkać się można”41. Jednak Franko w odpowiedzi udzielonej liderowi polskich demokratów na łamach „Kuriera Lwowskiego”, ale też opublikowanej w osobnej broszurze, 37 Ibidem.

38 Jej przebieg obszernie przedstawił M. Janowski w cytowanej pracy Inteligencja wobec

wyzwań nowoczesności…, op. cit., s. 72–74.

39 I. Franko, Nieco o stosunkach polsko-ruskich. Odpowiedź p. T. Romanowiczowi, Lwów 1895, s. 23.

40 „Nowa Reforma”, 22 X 1895, nr 226, s. 1.

pisał, że „patriotyzmu polskiego – czy to u szlachty, czy u chłopów nie po-niewierał […] i dlatego uczyniony mi zarzut, że zieję nienawiścią względem całej inteligencji polskiej, boli mnie bardziej niż obraża”42. Z tonu polemicznej wypowiedzi Franki, znacznie bardziej merytorycznej niż jego adwersarza Romanowicza, przede wszystkim jednak uderza nuta urażonej godności, nie-chęci wobec mentorstwa demokratów oraz żalu wobec powszechnego braku zrozumienia istoty rusińskiego problemu. Szczególną uwagę zwrócił Franko na zbyt powierzchowne traktowanie tej sprawy, a zwłaszcza na pochopne szafowanie terminami „poczciwy Rusin” i moskalofil. Twierdził bowiem, że „bardzo często dystynkcja taka jest dowolną i nie da się jej rzeczowo uza-sadnić”. Tymczasem polscy demoliberałowie zdają się nie mieć wątpliwości w dokonywaniu rozróżnień między moskalofilami szerzącymi ubóstwienie dla cara, a „prawdziwymi Rusinami, uznającymi odrębność Rusi od Rosji, którzy nie sprzeniewierzają się swej mowie narodowej, swemu obyczajowi, swemu duchowi narodowemu”43. Zdaniem Franki moskalofilstwo, które traktował, jako zjawisko godne powszechnego potępienia, powinno być jednak zwal-czane przede wszystkim własnymi siłami narodu ukraińskiego. W związku z tym pytał: „Czy p. Romanowicz zna na tyle język, obyczaje i ducha narodu ruskiego, by mógł się narzucać na sędziego i w każdym wypadku twierdzić stanowczo: ten Rusin jest prawdziwym, a ten nim nie jest?”44. Z przykrością stwierdzał, że Polacy, tak często szermujący hasłami wspólnego braterstwa, w gruncie rzeczy „tak mało zrobili dla drugiego nie mniej ważnego hasła: po-znajmy się”. „Niech p. Romanowicz powie nam sumiennie – pisał Franko – ilu zna Polaków w Galicji wschodniej, zwłaszcza członków swojego stronnictwa, którzy by dobrze umieli mówić, czytać i pisać po rusku, którzy by mieli bodaj jakie takie wyobrażenie o ruskiej literaturze, o ruskim życiu umysłowym i partyjnym. (….) A mimo to znając tak mało Rusinów, ich język, ich dążności, iluż to Polaków rości sobie prawo do opiekowania się Rusinami, do dawania im ojcowskich rad i wskazówek, które nieraz odznaczają się taką nieznajo-mością rzeczy, że tylko śmiech pusty wywołać się stanie”45.

Prócz niedostatecznej znajomości spraw ukraińskich, Franko zarzucał demoliberałom bierność, brak podejmowania konkretnych działań zmie-rzających w kierunku urzeczywistnienia tak często przez nich wyrażanej za-sady „sprawiedliwości i uznania praw narodowych”. Słusznie i przewidująco pisał, że kwestia ukraińska ma dla Polaków zwłaszcza w Galicji tak wielkie znaczenie, że jej zaniedbywanie lub wypaczanie może skutkować przykrymi następstwami w przyszłości. Przy tej okazji sugerował demoliberałom, że powinni dążyć do „stworzenia z Galicji punktu atrakcyjnego dla reszty