48 Wydaje się, że konsekwencja na gruncie tego stanowiska wymaga, aby rów
nież działanie traktować jako zawartość „bezpośredniości”, jako przygodę pozosta
jącą całkowicie w ramach immanencji. A więc i działanie nie może tej immanencji przezwyciężyć.
49 Historię neotomistycznej teorii poznania omawia G. van Riet, L ’epistem olo
gie thom iste, 1946. Omawiając nurt neoscholastyczny mamy przede w szystkim na uwadze — jako reprezentujących różne odmiany i środowiska — następujących
ficznego rozmaite kw estie sporne co do nazwy, pozycji wśród innych nauk, m etody i punktu w yjścia teorii poznania. Trzeba zaznaczyć, że rozważaniom m etateoriopoznawczym na ogół poświęca się niew iele m iej
sca, poprzestając na kilku zdaniach na początku podręcznika. Cechą bowiem charakterystyczną neoscholastycznego uprawiania teorii pozna
nia jest znaczna przewaga podręczników nad monografiami.
Jeżeli chodzi o sprawę nazwy, to m ów i się np. o teorii poznania, gnozeologii, epistem ologii, noetyce, kryteriologii, krytyce, logice m ate
rialnej. N iektórzy tych nazw używ ają zam iennie, dla oznaczenia jednej nauki; są jednak i tacy, którzy odróżniają dwa różne działy badań, m ia
now icie l o g i k ę m a t e r i a l n ą (logica m aterialis, realis, maior, appli- cata), która wraz z logiką form alną (logica formalis, minor, dialectica) stanow i logikę, oraz k r y t y k ę , która jest częścią m etafizyki ogólnej.
Tak czynią jeszcze np. F. Morandini czy H. Collin, przy czym pierw szy w sw ym podręczniku omawia łącznie problem atykę logiki m aterialnej i krytyki, drugi zaś logikę m aterialną utożsamia z m etodologią 50. Ci spo
śród scholastyków , którzy przyjm ują istnienie j e d n e j nauki zajm u
jącej się. treścią i wartością (zwłaszcza prawdziwością) poznania ludz
kiego, dzielą się na takich, którzy uważają ją za część logiki, m eta
fizyki lub psychologii, oraz na takich, którzy traktują ją jako samodzielną naukę filo zo ficz n ą 51. Z tym związana jest koncepcja roli teorii pozna
n ia w poznaniu ludzkim: dla jednych nauka ta pełni przede w szystkim apologetyczną (względem m etafizyki lub realizmu), a w ięc przypadkową rolę, podyktowaną pewną sytuacją historyczną 52, dla drugich nauka ta charakteryzuje się w yraźnie odrębnymi zadaniami.
Najczęściej określa się teorię poznania jako naukę o wartości lub prawdziwości, niekiedy jako naukę o pew ności poznania ludzkiego, za
zwyczaj przy tym m ów i się o czynnościach poznawczych nie odróżniając ich w yraźnie od w ytw orów . Jeżeli chodzi o sprawę m etod teorii pozna
nia, to w ym ienia się m etodę psychologiczną, m etodę m etafizyczną oraz fenom enologiczną. Charakterystyka tych m etod zazwyczaj jest tak ogól
autorów: C. N. Bittle, C. Boyer, A. Brunner, H. Collin, E. Gilson, P. J. Gredt, E. Hu
gon, F. X. Maąuart, J. Maritain, D. Mercier, F. Morandini, J. H. Nicolas, C. Nink, L. Noel, S. Reinstadler, V. Remer, F. van Steenberghen, J. de Vries, F. D. Wil- helmsen.
50 Podobnie Maritain odróżnia logiką materialną, zajmującą się „materią m yś
lenia”, oraz krytykę, zajmującą się prawdą i należącą do metafizyki. J. M a r i t a i n , An Introduction to Philosophy, 1946, s. 133 n. i 206.
51 Według van Steenberghena teoria poznania jest nauką wcześniejszą nawet od logiki.
Maąuart nazywa teorię poznania terminem „methaphysica defensiva”. Nawet de Vries, uważając teorię poznania za naukę samodzielną, podkreśla przede w szyst
kim jej apologetyczne 'względem poznania ludzkiego zadania.
nikowa, że czytelnik m usi często poprzestać na inform acji, iż chodzi 0 sposób postępowania charakterystyczny dla psychologii lub m etafizyki.
N iekiedy podkreśla się w agę m om entu logicznego w analizach teoriopo- znawczych; polega on na szukaniu odpowiedniej racji lub konsekw encji rozważanych stanow isk. N iektórzy uważają, iż teorię poznania należy uprawiać kilkoma m etodami; de V ries np. sądzi, że teoria poznania w inna się posługiw ać m etodą fenom enologiczną oraz m etodą m eta fizy czn ą 53.
Przedm iotem szczególnie żyw ych dyskusji w śród neoscholastyków jest sprawa punktu w yjścia teorii poznania. W związku z nią rozważano 1 rozważa się takie problem y, jak sposób uzasadnienia istnienia św iata realnego, sposób uchronienia się przed „petitio principii”. M amy tu do czynienia z rozm aitym i odmianam i realizm u bezpośredniego i pośred
niego, realizm u krytycznego i niekrytycznego. Rozważa się też, czy na
le ż y rozpoczynać teorię poznania od w ątpienia (powszechnego czy częś
ciowego?, rzeczyw istego czy m etodycznego, fikcyjnego?), czy też należy uznać na początku jakieś zdania ze w zględu na ich oczyw istość lub n ie
zbędność. Zajm owano się i zajm uje stosunkiem teorii poznania do innych dziedzin poznania, w szczególności do „zdrowego rozsądku”.
Pierw sze oryginalne stanowisko neotom istyczne (które m iało za sobą tradycję arystotelesow ską) rozpoczynało filozofow anie od przyjęcia pew nych „niezbędników ”, przede w szystkim tzw. pierw szego warunku, pierw szego faktu i pierw szej zasady. Z w olennicy tego stanow iska — zw iązanego przede w szystkim z nazw iskam i Balm esa i Tongiorgiego — postępow ali faktycznie w ten sposób, że regresyjnie szukali założeń w a
runkujących istnienie i m ożliw ość uprawiania poznania 54. D. M ercier —•
założyciel szkoły low ańskiej — uw ażał takie postępowanie (niesłusznie chyba) za dogm atyzm i sam proponował punkt w yjścia naw iązujący do kartezjańskiej tradycji: należy rozpoczynać filozofow anie od przezw y
ciężenia w ątpienia odwołaniem się do danych bezpośrednich świadom ości, czyli „cogito”. „Cogito” to rozm aicie jednak pojm owano i zachodziły pod tym w zględem w yraźne rozbieżności m iędzy M ercierem a jego kon
tynuatoram i. Z w olennicy „cogito” starali się przy tym wykazać, iż ów naw iązujący do K artezjusza punkt w yjścia jest zgodny zarówno z prak
tyką poznawczą A rystotelesa, jak i z pew nym i m yślam i zaw artym i 53 J. de V r i e s, Critica, 1937, s. 7 n.
54 Na naszym terenie stanow isko to prezentował przede wszystkim J. Nuckow- ski, Zasadniczy punkt w yjścia w badaniu filozoficznym , 1899. Podobny typ analiz spotykamy u S. K o b y ł e c k i e g o , Próba w stępu do k ry ty k i poznania, „Przegląd Powszechny”, 1909. Koncepcja trzech podstawowych warunków czy prawd jest jesz
cze dzisiaj aktualna. Zob. np. C. N. B i 1 1 1 e, R eality and the Mind, 1950, s. 64 nn., St. A d a m c z y k , K ry ty k a ludzkiego poznania, 1962, s. 96 nn.
w De v e rita te Tomasza z A kw inu 55. To stanow isko w yw ołało opozycję i spowodowało m iędzy innym i długotrw ałą polem ikę m iędzy E. Gilsonem a L. N oelem na tem at tom istycznego sposobu uprawiania teorii pozna
nia 56.
Gilson uważa, że m iędzy realizm em a idealizm em nie istnieje stano
w isko pośrednie lub neutralne i stąd należy od razu opowiedzieć się za rea lizm em 57. Zarówno Gilson, jak i jego zw olennicy (Bennet, Henie, W ilhelm sen, Nicolas) skłonni są traktować teorię poznania jako dział m etafizyki człowieka, jako m etafizykę poznania 5S. Sprowadzenie jednak teorii poznania do m etafizyki, przeprowadzone konsekw entnie, równa się rezygnacji z zasadniczej problem atyki i głów nych zadań teorii poznania.
Zresztą praktyka teoriopoznawcza w yżej w ym ienionych filozofów w ska
zuje na to, iż koncepcja ta jest w łaściw ie niespełnialna 59.
D latego też przeważają rozważania o charakterze m etodologicznym mieszanym; analizy psychologiczne lub fenom enologiczne sąsiadują z rozważaniami o charakterze m etafizycznym a niekiedy i logicznym . Spotkać też można bardziej oryginalne pom ysły czy ch w yty techniczne, np. van Steenberghen poszukuje aktu — norm y dla w szelkiego pozna
nia 60, punktem w yjścia A. Brunnera (pozostającego pod w pływ em feno
m enologii) jest fakt dialogu, kom unikacji ję z y k o w e j61.
U w yraźniając niektóre koncepcje, m ożem y zaryzykować twierdzenie, iż na terenie neoscholastyki spotykam y się z czterem a koncepcjam i teorii poznania. W edług pierwszej, teoria poznania ocenia poznanie ludzkie w św ietle ustalonych ostatecznych „niezbędników” poznania. W edług drugiej, teoria poznania opiera się na tym , co bezpośrednio dane, i w tym
55 Widoczne to jest u polskich zwolenników szkoły lowańskiej, K. Kowalskiego i J. Stepy.
56 Zob. A. S t ę p i e ń , Stanowisko Gilsona w sprawie m etody teorii poznania.
57 Tamże.
58 Charakterystyczna jest przedmowa gilsonisty W ilhelmsena do jego podręcz
nika teorii poznania. Zob. F. D. W i l h e l m s e n , Man’s K nowledge of R eality, 1956, s. V.
59 Zarówno Gilson, jak i jego zwolennicy zmuszeni są w swych rozważaniach teoriopoznawczych — wbrew deklaracjom — opuszczać teren m etafizyki poznania.
Nic dziwnego, skoro na tym terenie można co najwyżej w yjaśnić strukturę ontyczną władz i aktów poznawczych, nie można natomiast nawet sformułować większości problemów klasycznie teoriopoznawczych. Podobną sytuację obserwujemy u M. A.
Krąpca, który również twierdzi, że głównym przedmiotem badań teorii poznania jest poznanie ludzkie, traktowane jako specyficzny przypadek bytowy. Zob. M. A. K r ą - p i e c. Realizm ludzkiego poznania, 1959. Jest to pierwsze monograficzne, oryginalne opracowanie zasadniczego zrębu problematyki teoriopoznawczej z punktu widzenia tomizmu egzystencjalnego. Por. A. S t ę p i e ń, W zw iązku z teorią poznania tom iz- mu egzystencjalnego, „Roczniki Filozoficzne”, VIII (1960), z. 1.
60 F. van. S t e e n b e r g h e n , Epistemologie, 1947.
61 A. B r u n n e r, La connaissance humaine, 1943.
stara się znaleźć podstaw ę dla uznania w ied zy o tym , co transsubiektyw - ne i r e a ln e 62. Trzecia koncepcja traktuje teorię poznania jako zależną od teorii bytu lub w ręcz jako fragm ent m etafizyki człowieka. Czwarta w reszcie koncepcja traktuje teorię poznania jako naukę posługującą się
— stosow nie do sw ego przedm iotu i sw ych zadań — rozm aitym i m eto
dami, w śród których w ystęp u je też m etoda opisu tego, co bezpośrednio d a n e 63.
Cechą na ogół charakterystyczną dla koncepcji należących do nurtu neoscholastycznego jest liczenie się ze „zdrowym rozsądkiem ”, zw łasz
cza z jego realistycznym nastaw ieniem . N ie w szyscy jednak neoschola- sty cy zdają sobie sprawę z tego, iż kontrola „zdrowego rozsądku” nie m oże być pojęta jako upraw nienie do bezkrytycznego czerpania prze
słanek czy argum entów z poznania potocznego, przedepistem ologicznego.
P ierw sza z w yróżnionych w yżej koncepcji teorii poznania spełniałaby sw oje zadania w sposób odpowiedni, gdyby wiadom o skądinąd było, że to, dla czego szuka się w arunków i „niezbędników ”, faktycznie zachodzi, oraz gdyby wiadom o było, że sposób ustalania szukanych w arunków posiada odpowiednią wartość poznawczą. Sama m etoda ustalania podsta
w ow ych w arunków jakiegokolw iek poznania i oceny w św ietle tych w arunków rozm aitych stanow isk teoriopoznawczych nie wystarcza. Trze
ba jeszcze dysponować w łaściw ą m etodą ustalania faktów i uprawomoc
nienia siebie (tzn. tej m etody) oraz m etody ustalania warunków. Tutaj do głosu przychodzi druga koncepcja teorii poznania, koncepcja odwo
łująca się do „cogito otw artego” czy też oczyw istych bezpośrednich danych. Koncepcja ta w łaściw ie realizowana — w ydaje się — ma szansę uniknięcia zarzutu dogm atyczności i „petitio principii”, o ile w tym , co bezpośrednio dane, znajdzie uspraw iedliw ienie „cogito otw artego”.
W praktyce jednak u jej zw olenników często znajdujem y — obok m yśli słusznych na tem at charakteru w chodzących w grę danych lub tow a
rzyszącej im oczyw istości -—• pospieszne nieco rozwiązania i zarysow ane 62 Za tym sposobem uprawiania teorii poznania opowiada się przede wszystkim szkoła lowańska.
03 Por. np. F. M o r a n d i n i , Critica, 1959, s. 298 n. (omawia się tam zagadnie
nie stosunku krytyki do innych nauk w u.ięciu neoscholastyków). Zob. też L. M.
R e g i s , St. Thomas and E pistem ology, 1946. Polskie pozycje neoscholastyczne: F.
G a b r y l , N oetyka, wyd. 2 uzupełnione przez J. Stępę (1930), K. K o w a l s k i , Pod
sta w y filozofii, 1930, J. S t ę p a , Poznawalność św iata rzeczyw istego w oświetleniu św. Tomasza, 1930, M. A. K r ą p i e c , R ealizm ludzkiego poznania, 1959, St. A d a m c z y k , K ry ty k a ludzkiego poznania, 1962. Ta ostatnia pozycja w yw ołała polemikę między St. Kamińskim i A. Stępniem a autorem; zob. „Roczniki Filozoficzne”, X (1962), z. 1, „Zeszyty Naukowe KUL”, VI (1963), z. 2. Oceną podręcznika St. Adam
czyka zajął się też W. Michałowski, „Roczniki Filozoficzne”, XII (1964), z. 1, nie uważał jednak za wskazane ustosunkować się do zarzutów St. Kamińskiego i A.
Stępnia.
tylko argum entacje. W sposobie pojm owania podm iotu; poznającego lub dochodzenia do uznania realizm u w idoczny jest brak ustosunkowania się do ważnych w tym w zględzie analiz i w yników fenom enologów. Sądzi
my, że dyskusja z fenom enologam i jest tu niezbędna. W ielu neoschola- styków — świadom ie lub nieśw iadom ie — stoi na pozycjach przedmio
tow ych teorii poznania: psychofizjologii, psychologii lub m etafizyki po
znania. Świadom ie przedm iotowo traktuje poznanie trzecia z w yżej w y m ienionych koncepcji. Koncepcja ta konsekw entnie realizowana jest w łaściw ie rezygnacją z klasycznej problem atyki teoriopoznawczej. Niżej (§ 22) przedyskutujem y dokładnie argum enty za i przeciw uzależnianiu teorii poznania od m etafizyki. Tutaj podkreślam y mocno, że akceptacja realistycznej czy egzystencjalnej postaw y w teorii bytu (o co przede w szystkim chodzi tom izm owi egzystencjalnem u, opowiadającemu się za tą koncepcją teorii poznania) nie pozostaje w żadnym koniecznym zw iąz
ku (rzeczowym czy logicznym ) z traktowaniem poznania w yłącznie jako szczególnego rodzaju bytu i (z racji tego) z traktowaniem teorii pozna
nia jako fragm entu m etafizyki.
§ 12. OKREŚLENIE TEORII POZNANIA
P rzedstaw iliśm y już m otyw y, dla których podejm ujem y problema
tykę m etateoriopoznawczą i teoriopoznawczą, oraz m otyw y, dla których odrzucamy niektóre w spółczesne koncepcje teorii poznania. Trzeba w ięc w ysunąć własną propozycję, taką, którą uważa się za optym alną lub jedną z optym alnych spośród tych, które nadają się do realizacji.
Proponujem y teorię poznania pojąć i uprawiać jako 1. naukę, 2. filo
zoficzną, 3. badającą poznanie ludzkie, 4. jako informatora (w aspekcie prawdziwości), 5. szukającą kryterium lub kryteriów prawdy (ostatecz
nej podstaw y lub ostatecznych podstaw uznania prawdziwości lub nie
prawdziwości poznania), 6. celem dokonania oceny prawdziwości faktycz
nie uzyskiw anych rezultatów poznawczych.
O kreślenie powyższe w ym aga pew nych dopowiedzeń.
Ad 1. Teoria poznania ma być nie byle jakim, ale zorganizowanym