• Nie Znaleziono Wyników

Ten w zgląd można stosować do koncepcji teorii poznania (nie tylko w ysuw anych, ale także) konkretnie realizowanych. Zdarzyć się

może, że w w yniku badań osiągnięty punkt dojścia będzie różny lub wręcz niezgodny w stosunku do zam ierzonego celu. Z taką m ożliwością

— w ydaje się — zasadniczo w inna się liczyć każda koncepcja teorii po­

znania.

§ 9. KONCEPCJA R. INGARDENA

P rzystępując do w yboru którejś z nasuw ających się możliwości, do w ysunięcia w łasnej propozycji co do przedmiotu i celu teorii poznania, nie należy spraw y rozpoczynać tak, jakby nic przed nami na ten temat wartego uw agi się nie dokonało, jakbyśm y pierwsi zaczęli filozofować i nie m ogli korzystać z dorobku czy z doświadczeń poprzedników. Zw łasz­

cza, że w ym ienione w yżej m ożliw ości nie są po prostu czystym i m ożli­

wościam i, ale b yły przedm iotem dyskusji, a niektóre z nich znajdow ały lub znajdują obrońców. Najpoważniejszą niew ątpliw ie próbą uśw iado­

m ienia sobie charakteru i w arunków realizacji teorii poznania, próbą, która chce utrzym ać m aksym alizm zadań a zarazem ostro staw ia trud­

ności ich spełnienia, jest próba Romana Ingardena (związanego z feno­

m enologicznym nurtem filozoficznym ). Od niej też rozpoczniem y prze­

gląd krytyczny w ysuw anych obecnie na interesujący nas tem at propo­

zycji.

Zasadniczy bieg m yśli Ingardena przedstawia się następująco 5.

U źródeł problem atyki teoriopoznawczej leży stw ierdzenie zachodze­

nia błędów, złudzeń oraz stw ierdzenie dogm atyczności nauk szczegóło­

wych. P ew n e fakty przydarzające się naszem u poznawaniu wskazują na złudny cłiarakter niektórych spostrzeżeń zew nętrznych i w ew nętrznych i domagają się odróżnienia i przeciw staw ienia sobie tego, co istnieje i posiada takie czy inne cechy (niezależnie od tego, czy jest poznawano)

5 . W grę wchodzą głównie następujące prace R. Ingardena: U ber die Gefahr einer P etiiio P rincipii in der Erkenntnistheorie. 1921, ■ Stanowisko teorii poznania, w system ie nauk filozoficznych, 1925, P sycho-fizjologiczna teoria poznania i je j k r y ­ tyku, 1930, C zy i jak można w ykazać obiektyw ność spostrzeżenia zewnętrznego'.,

„Przegląd yilozoficzny”, 1927, Spór o istnienie śiuiata, t. I 1960, t. II 1961.

oraz naszej o tym w iedzy, tego, co się nam w ydaje o tym , co istnieje.

Wiedza zdobyta dzięki spostrzeżeniom odgrywa w ażną, jeśli n ie podsta­

wową rolę zarówno w poznaniu potocznym ,, jak i w naukach szczegóło­

wych. N auki te n ie uzasadniają w artości epistem ologicznej sw ych metod.

Ich sposób postępow ania suponuje jednak szereg założeń. N auki szczegó­

łow e n ie dysponują odpowiednim i środkam i poprawnego rozpoznania prawdziwości i trafności sw y ch aksjom atów i m etod, a w ięc także w yn i­

ków poznawczych. Zachodzi w ięc potrzeba usunięcia tej dogm atyczności nauk a zarazem uzyskania niepow ątpiew alnego rozpoznania w artości na­

szego poznania, uzyskania odpow iednich podstaw do ostatecznej oceny m. in. rezultatów naszych spostrzeżeń. Wobec pow yższego ostatecznym celem teorii poznania jest w ydanie oceny faktycznie uzyskiw anych rezul­

tatów poznaw czych. Przedm iotem w ięc teorii poznania jest — przynaj­

m niej m. in. — poznanie pojęte jako czynność i (zwłaszcza) jako w ytw ór, jako w yn ik poznawczy.

A by odpowiedź teorii poznania była pełna, proporcjonalna do trud­

ności, które jej potrzebę ujaw niły, ostateczna, m usi spełniać pew ne warunki. W skazanie na m ożliw ość realizacji tych w arunków to w skaza­

n ie na m ożliw ość teorii poznania jako pewnej nauki. Nauka jakaś bo­

w iem w ted y jest m ożliw a, gdy istnieją środki w ystarczające do osiąg­

nięcia jej celu. Można też pow iedzieć, że w ykazanie m ożliw ości realizacji wspom nianych w arunków to w ykazanie, że teoria poznania m oże postę­

pować poprawnie; „poprawny” znaczy tu dokładnie „zgodny z celem, proporcjonalny do trudności, które m a przezw yciężyć”. Jakie to w arun­

ki? Otóż teoria poznania m usi osiągnąć swój cel w sposób: 1. niedogm a- tyczn y (tzn. m usi sam a uzasadnić i ocenić wartość w łasnych aksjom atów i m etod), 2. niepow ątpiew alny (tzn. jej tw ierdzenia czy oceny są koniecz­

ne, pew ne), 3. ogólnie w ażny (tzn. jej tw ierdzenia i oceny odnoszą się m. in. i do faktycznie uzyskiw anego poznania i są w ażne dla każdego podm iotu poznającego), 4. nie popełniając „petitio principii” (czy to w postaci circulus vitiosus czy to w postaci regressus in infinitum ). Re­

zygnacja z realizacji tych warunków to rezygnacja z pełnego przezw y­

ciężenia trudności płynących z faktu w adliw ości, pow ątpiew alności i dogm atyczności poznania potocznego i naukowego.

Często badania teoriopoznawcze traktuje się jako kontynuację badań naukowych, zwłaszcza psychologicznych i przyrodniczych. W sposób n ie­

jako naturalny pow staje tzw. psychofizjologiczna koncepcja teorii pozna­

nia, której przedm iotem są psychiczne oraz związane z nim i fizjolo­

giczne procesy ludzkie i która problem w artości poznania łączy ściśle z problem em jego genezy. K oncepcję tę n ależy odrzucić, ponieważ 1. za ciasno pojm uje przedm iot sw oich badań, 2. dogm atycznie przyjm uje szereg rozm aitych założeń, 3. stosuje em piryczno-indukcyjnę m etody,

które doprowadzić mogą tylko do w yników prawdopodobnych, 4. nie po­

trafi bez popełnienia zasadniczych błędów rozwiązać zagadnienia w ar­

tości (obiektywności) naszego poznania świata zew nętrznego (m aterial­

nego), gdyż w szystkie m ożliw e na jej gruncie stanowiska (realizm kry­

tyczny, idealizm , realistyczny sceptycyzm ) okazują się sprzeczne z zało­

żeniami, z punktem w yjścia tej koncepcji.

A by spełnić ustalone w yżej warunki, nie m oże teoria poznania odwo­

ływ ać się do spostrzeżeń zew nętrznego i w ew nętrznego oraz nie może odw oływ ać się do w łasności przedmiotów, których poznanie ocenia.

Trzeba znaleźć takie poznanie, które daje rezultaty niepow ątpiew alne i w św ietle którego można by ew entualnie ocenić wartość innego pozna­

nia. Sprawą tą zajm ow ali się m. in. D escartes i Kant, istotny etap sta­

nowią dopiero husserlow skie koncepcje „redukcji fenom enologicznej-’

oraz „czystej świadomości" i związanej z nim „m etody transcendentalnej”.

Najkrócej mówiąc: redukcja jest operacją na doświadczeniu w ew nętrz­

nym, w w yniku której otrzym ujem y niepow ątpiew alne (przynajmniej co do istnienia sw ego przedmiotu) doświadczenie im m anentne; przeżycia świadom e dane nam w tym dośw iadczeniu tworzą czystą świadomość 6.

Dośw iadczenie im m anentne dostarczyć może w ied zy o przeżyciach poznawczych w sposób nie zakładający z góry istnienia przedmiotów tych przeżyć. W ypracowując technikę, jeśli nie całkow icie adekw atne­

go, to przynajm niej nie zniekształcającego opisu, otrzym am y opis feno­

m enologiczny faktycznych przebiegów naszej świadom ości i jawiących się w niej struktur, ale to nie doprowadzi jeszcze do tw ierdzeń ogólnych i koniecznych zarazem. Już sam rezultat redukcji zachęca nas do pod­

jęcia nowej m ożliw ości poznawczej: w trakcie bowiem operacji redukcji uw olniliśm y się od pew nych znamion charakterystycznych dla świado­

mości ludzkiej, a m im o to nie zagubiliśm y samej świadom ości. Okazuje się, że do istoty świadom ości nie należy to, by ona była przejawem życio­

w ym realnego osobnika, żeby była uw ikłana wraz z nim w związki przyczynow e św iata realnego. W ten też sposób uw olniliśm y rezultaty sw ych badań od relatyw izacji płynącej z przynależności naszej świado­

m ości do osobników gatunku „człow iek”. M amy teraz do czynienia nie­

jako ze świadom ością jako taką. Tą drogą trzeba pójść i w innych spra­

wach: trzeba starać się o uchw ycenie tego, co istotne, o ujęcie ejdetyczne badanego przedmiotu. W tedy n ie na drodze zbierania faktów i zawodnej indukcji, ale dzięki bezpośredniem u ujęciu ejdetycznem u dochodzim y do tw ierdzeń ogólnych, koniecznych. U jęcie to dotyczy zawartości idei, któ­

rych struktura (stałe — zm ienne) ujawnia nam związki konieczne m iędzy 6 Spór o istnienie św iata, t. I, s. 18 n.

czystym i jakościam i oraz czyste m ożliw ości. Prowadzi do tego operacja u zm ien n ian ia7.

A le w takim razie teoria poznania w inna skoncentrow ać sw oje bada­

nia — jeśli nie stale, to przynajm niej w pew nym etapie —• na zawar­

tościach idei, a zw łaszcza idei poznania w ogóle.

Na tej drodze jest m ożliw e uzyskanie odpow iedzi na szereg pytań esencjalnych typu: co to jest akt poznania?, co to jest przedm iot pozna­

nia?, co to jest podmiot poznania? U stalając w ten sposób czyste m ożli­

w ości i zw iązki konieczne — zachodzące w sferze idealnej, lecz odno­

szące się do w szelkich ew entualnych konkretyzacji czy realizacji in d y­

w idualnych —■ nie zakłada się żadnych faktów dotyczących przedm ioto­

w ych, obiektyw nych odpowiedników przeżyw anych aktów poznaw­