• Nie Znaleziono Wyników

ekonomiczno-socjologicznego pojmowania własności

Klasy społeczne, stany oraz inne formy zróżnicowania społecznego bę-dą o tyle zdawać sobie sprawę z rzeczywistego położenia jednostek, o ile teoria, którą zastosujemy, będzie adekwatna do rzeczywistości. Jestem przekonany, że taką teorią jest ekonomiczno-socjologiczna teoria własności.

Po pierwsze dlatego, że własność odgrywała i odgrywa w nowoczesnych społeczeństwach ogromną rolę, po wtóre zaś dlatego, że uniezależnia ona stosunek własności od prawa własności. Prawo, jako doktryna praktyczna, jako nauka dogmatyczna, przyjmuje, iż opisanie jakiegoś stanu, zjawiska czy procesu społecznego bądź ekonomicznego jest warunkiem wystarczają-cym uznania tego stanu lub zjawiska za element ładu prawnego społeczeń-stwa. Dodatkowo, prawo nierzadko ujmuje zjawiska społeczne i ekono-miczne podlegające sankcji prawnej jako zjawiska nieekonoekono-miczne (por.

Kozyr-Kowalski, 1977: 81–82, 1979: 76–77).

Innymi słowy, za sprawą porządku prawnego oraz pewnego – nazwę to – prawniczego stylu myślenia określone zjawiska są błędnie zaliczane do innej klasy zjawisk. Najlepiej wyraził to Max Weber, który postulował, by precyzyjnie oddzielać od siebie i wskazywać na istotne różnice między trzema typami zjawisk: ekonomicznymi, doniosłymi ekonomicznie oraz uwarunkowanymi ekonomicznie (Weber, 1985: 56–64). Niemiecki uczony czynił z tego rozróżnienia jeden z naczelnych warunków obiektywności w naukach społecznych. Warto dodać, że dziś w większym chyba stopniu niż za czasów Webera spotykamy się z błędnym zaliczaniem poszczegól-nych zjawisk do wymienioposzczegól-nych ich typów. Czasami są to zabiegi zamierzo-ne, czasami rodzą się spontanicznie, to jest są pochodną niewiedzy auto-rów. Weberowska koncepcja może być – rzecz jasna – zuniwersalizowana:

możemy więc mówić o zjawiskach edukacyjnych uwarunkowanych przez edukację oraz doniosłych dla edukacji. Od trafności owego zaliczenia zależy sens wielu koncepcji. Wystarczy bowiem traktować tzw. stratyfikację

spo-łeczną jako zjawisko edukacyjne i już można włączyć cały kosmos zagad-nień żmudnie odkrywanych i opisywanych przez co najmniej kilka nauk do pedagogiki. A przecież strukturę społeczną można traktować jako (i to w pewnej tylko mierze, z pewnością nie w całości) edukacyjnie uwarunko-waną albo – inaczej – traktować edukację jako doniosłą dla struktury spo-łecznej. Sama struktura społeczna czy tzw. stratyfikacja nie jest przecież edukacją.

Analogicznie w odniesieniu do własności i jej roli w życiu nowoczes-nych społeczeństw można wyróżnić: stosunki własnościowe, stosunki uwa-runkowane własnościowo oraz stosunki własnościowo doniosłe. Tak czyni Stanisław Kozyr-Kowalski (1997: 386), który unika w ten sposób zarzutów o redukowanie wszystkich i wszystkiego do własności. Przeciwnie, polski badacz zawsze podkreślał, iż należy własność w życiu społecznym widzieć w szerszej strukturze zjawisk i procesów. Przeciwstawiał się również bez-krytycznemu stosowaniu języka prawniczego w opisie zjawisk oraz proce-sów o charakterze społeczno-ekonomicznym (por. Kozyr-Kowalski, 1977:

52–54). Za przykład podawał okresy burzliwych przemian, w których prawo nie zmienia się, nie podlega tym samym przeobrażeniom. Ponadto, niekiedy te same z punktu widzenia prawa pojęcia wyrażają całkowicie odmienne zjawiska ekonomiczne czy społeczne. Wreszcie, prawo tworzy fikcyjne pojęcia, na przykład „osobę prawną”, którym następnie przysługu-je odrębny byt. Ów prawniczy fikcjonizm pozwala zaliczyć do podmiotów własności takie osoby prawne, jak: państwo, przedsiębiorstwo, kościół itp., podczas gdy ekonomiczno-socjologiczna teoria własności wymaga precy-zyjnego, często osobowego, wskazania podmiotu własności. To poważna różnica, która rzutuje następnie na szerzej rozumianą rolę własności w ży-ciu społecznym.

Własność środków produkcji

Kategoria środków produkcji jest klasyczna, a mimo to bywa błędnie rozumiana. Niekiedy nawet odmawia się jej zasadności w nowoczesnych stosunkach produkcji. To wyraźne nieporozumienie, gdyż zarówno środki produkcji jako takie oraz własność środków produkcji są niezależne od upływu czasu, systemu gospodarczego, tym bardziej zaś od systemu poli-tycznego. Ten ostatni mógłby jedynie zakazać stosowania pewnych katego-rii.

Środki produkcji obejmują przedmioty pracy i środki pracy. Nieco upraszczając, będę się posługiwał następującym rozumieniem środków produkcji: jest to powiązanie przedmiotów i środków pracy umożliwiające

produkcję i reprodukcję określonych dóbr materialnych. Do przedmiotów pracy zaliczę: ziemię, wodę czy bogactwa naturalne, a do ośrodków pracy m.in.: maszyny, urządzenia, technologie, procesy fizyczne i chemiczne wy-korzystywane podczas produkcji oraz intelektualne środki produkcji (np.:

opisy, procedury, rysunki techniczne czy sposoby organizacji pracy). Dziś zwłaszcza intelektualne środki produkcji nie tylko stanowią ważny obiekt własności, lecz także przesądzają o konkurencyjności i komercyjnym sukce-sie przedsiębiorstw (por. Kozyr-Kowalski, 1988: 136–149, 1997: 390).

Inną cechą charakterystyczną współczesnych stosunków gospodarczych jest własność środków produkcji zapośredniczona przez własność pienią-dza. Innymi słowy, pieniądz, poprzez nieograniczone możliwości zastoso-wań, umożliwia nabywanie udziałów, akcji oraz innych form partycypacji we własności. Pieniądz umożliwia także posiadaczom korzystanie ze środ-ków produkcji oraz – co bardzo ważne dla niniejszych rozważań – wpływ na zarządzanie przedsiębiorstwem, między innymi poprzez obsadę stano-wisk kierowniczych czy decydowanie o kierunkach rozwoju. Ten swoisty rodzaj kontroli sprawowanej nad przedsiębiorstwem i jego zarządem nale-ży dziś do najbardziej rozpowszechnionych (por. Tittenbrun, 1995).

Własność siły roboczej

Własność ergodynamis, czyli własność siły roboczej to jeden z najważ-niejszych momentów ekonomiczno-socjologicznej teorii własności. Jest to również najbardziej „pedagogiczny” element tej teorii, gdyż wskazuje na wychowanie jako ważny obiekt własności i czynnik zdolności pracowych człowieka. Nim jednak przejdę do wyliczenia składników ergodynamis, określę, za Stanisławem Kozyrem-Kowalskim, siłę roboczą jako zdolność do wykonywania pracy, w szczególności pracy wysoko opłacanej, cenionej oraz poszukiwanej. Jak można zauważyć, ujęcie to znacząco odbiega za-równo od obiegowego, jak i od rozumienia siły roboczej w pewnych nur-tach ekonomii i – przede wszystkim – w sprawozdawczości statystycznej.

Na gruncie tych dziedzin rozumie się ją po prostu jako ogół ludzi zdolnych do pracy.

W ekonomiczno-socjologicznej teorii własności natomiast siła robocza obejmuje te fizyczne i duchowe umiejętności człowieka, które będąc częścią jego osobowości, wywierają wpływ na zdolność do wykonywania jakiej-kolwiek pracy, innymi słowy – na występowanie (bądź nie) w systemie pracy. Jej składnikami są m.in.: wykształcenie, kwalifikacje, doświadczenie, talent, zdrowie oraz, wspomniane, wychowanie (Kozyr-Kowalski, 1995:

335–336, 1999: 120–122). Włączając do analizy wprowadzony podział na pracę bezpośrednio produkcyjną, pośrednio produkcyjną oraz pozapro-dukcyjną, można stwierdzić, iż samo występowanie lub niewystępowanie w obrębie tych rodzajów prac określa miejsce jednostek w strukturze spo-łecznej. W przypadku menedżerów można mówić o pracy pośrednio produkcyjnej, która jest nie tylko społecznie wyżej ceniona aniżeli praca bezpośrednio produkcyjna, lecz także wiąże się z osiąganiem wyższego wynagrodzenia. Ponadto, obok wykształcenia i kwalifikacji również wy-chowanie stanowi ważny współcześnie obiekt własności – można by nawet powiedzieć, że znaczenie wychowania we współczesnej gospodarce i społe-czeństwie wciąż rośnie.