• Nie Znaleziono Wyników

Stanisław Widerszpil (1990: 95), gdy prezentuje ujęcia struktury spo-łecznej w nowoczesnych naukach społecznych, mówi o szkole Kozyra- -Kowalskiego, która – jego zdaniem – w zakresie ujmowania miejsca i roli klas społecznych mnoży klasy, a także traktuje „klasy i tylko klasy jako element struktury społecznej”. Jak się wydaje, Widerszpil zbyt pochopnie uznaje wyróżnianie więcej niż trzech klas lub stanów społecznych za zwy-kłe „mnożenie” czy sztuczne powiększanie ich liczby. Po pierwsze: lęk przed przekroczeniem „magicznej” liczby trzy, zwłaszcza uczonym, powi-nien być obcy. Po wtóre: podział makroklas na mikroklasy jest rezultatem rozumowania w kategoriach makro i mikro. Jest ono nie tylko uprawnione, lecz stanowi podstawę każdej naukowej analizy rzeczywistości społeczno- -ekonomicznej.

Koncepcja makroklas odwołuje się do ogólnie pojmowanej struktury klasowej i akcentuje relacje wzajemne między klasami. Posługuje się także ogólniejszymi kryteriami wyróżniania tych składników struktury społecz-nej. Koncepcja mikroklas natomiast umożliwia precyzyjniejszą analizę zróżnicowania społecznego. Zatem, mówiąc językiem statystycznym, po-zwala na osiągnięcie większych dokładności. W przypadku menedżerów – pierwsza koncepcja zmierza do wykazania miejsca oraz roli menedżerów na tle pozostałych klas i stanów społecznych. Z kolei druga koncepcja dąży do wskazania na konkretne małe klasy, które wyróżnia się na podstawie szczegółowych kryteriów. Jak stwierdza sam autor koncepcji: pierwsza ma charakter heurystyczny i syntetyczny, druga niesie istotne konsekwencje dla życia i działania jednostek, ponieważ to właśnie w obrębie mikroklas społecznych kształtują się najbliższe jednostce stosunki pracowe i własno-ściowe (por. Kozyr-Kowalski, 1995: 338–340). Należy jednakże dodać, iż

kategoria wielkiej klasy (czasami nazywanej klasą łączną) ma również zna-czenie przedmiotowo-teoretyczne, gdyż pozwala analizować procesy prze-kształcania się klas menedżerskich, demiurgicznych czy robotniczych w jedną klasę (por. Kozyr-Kowalski, 1988: 621–625). Rzecz jasna, stany spo-łeczne, quasi-klasy, quasi-stany oraz podklasy społeczeństwa mogą być również ujęte w perspektywie makro i mikro. Przechodzenie od jednej do drugiej perspektywy jest niezbywalnym elementem postępowania ba-dawczego w naukach społecznych. I nie ma tu znaczenia, czy przedmiotem analizy jest struktura społeczna, czy role społeczne, procesy, takie jak: wy-chowanie, socjalizacja, transformacja ustrojowa itp.

Dobre odniesienie do analizowanych zagadnień stanowią narzędzia sto-sowane w fizyce – teleskop i mikroskop. Pierwsze z nich daje obraz ogólny, pozbawiony szczegółu. Nie znaczy to oczywiście, że jest on nieprawdziwy.

Z kolei mikroskop pozwala dostrzec najdrobniejsze szczegóły, strukturę materii. Nie pozwala jednak na osadzenie przedmiotu w szerszych struktu-rach zjawisk i procesów. Mimo to jest to również obraz prawdziwy. Rzecz w tym, że owe dwie perspektywy splatają się i wzajemnie uzupełniają. Nie ma „prawdziwego” oglądu rzeczy za pomocą tylko jednej z nich. W przy-padku menedżerów jest podobnie – perspektywa makro pozwala ukazać tę kategorię na tle innych oraz określić jej funkcje w społeczeństwie. Perspek-tywa mikro wskazuje natomiast na procesy integracji wokół wspólnego celu, na wspólne działania, lobby itd.

Menedżerowie jako klasa i jako stan społeczny

W niniejszej książce wyraźnie zarysowuję takie rozumienie menedżera, które wiąże tę kategorię społeczną z gospodarczymi strukturami nowoczes-nych społeczeństw. Dodatkowo, chcąc pozostawać w zgodzie z przyjętym w anglosaskiej literaturze i praktyce modelem, w którym managera łączy się raczej z organizacyjnym middle oraz top managementem, jako menedżerów traktuję bezpośrednich i pośrednich producentów, którzy planują, organi-zują i kontrolują ludzką pracę. Będą się tu mieścić szefowie przedsię-biorstw, członkowie zarządów korporacji, dyrektorzy działów. Po wpro-wadzeniu pojęcia makroklasy kierowniczej możliwe jest poszerzenie jej o wszystkich tych pracowników zajmujących się kierowaniem zespołami ludzkimi, których praca lokuje się jednak w pozagospodarczych struktu-rach społeczeństwa. Mam tu na myśli zwłaszcza dyrektorów i kierowników zatrudnionych w instytucjach publicznych oraz w tzw. sektorze NGO, czyli organizacji pozarządowych. Często bardzo trudno byłoby określić te osoby mianem menedżerów, ponieważ nie działają one na rynku w rozumieniu ekonomicznym, niemniej kierują pracą ludzi i odpowiadają za nich.

Analizowanie kierowników i menedżerów w społeczeństwie, z ich spe-cyficzną i doniosłą funkcją, a także Weberowska spuścizna teoretyczna po-zwalają więc pewne odłamy wielkiej klasy kierowniczej traktować jak stany społeczne. Toteż szefowie: partii politycznych, kół parlamentarnych, sej-mowych i senackich komisji, członkowie rządu, niektórzy urzędnicy pań-stwa, wspomniani pracownicy kierowniczy organizacji pozarządowych czy pełniący funkcje kierownicze uczeni mogą zostać włączeni do wielkiego stanu kierowniczego, który, rzecz jasna, dzielił się będzie na mniejsze mi-krostany (np. mikrostan uczonych-kierowników placówek naukowych i dydaktycznych – dyrektorzy instytutów, dziekani, kierownicy katedr).

Zatem, klasy kierownicze, w tym menedżerowie, są częścią globalnej struk-tury klasowo-stanowej społeczeństwa. Wielka klasa jest jednakże we-wnętrznie silnie zróżnicowana – tak pod względem wykształcenia, kwalifi-kacji, doświadczenia, czyli siły roboczej, jak i pod względem własności środków produkcji (posiadanie lub nieposiadanie akcji, udziałów, w szcze-gólności pakietów kontrolnych umożliwiających realny wpływ na przed-siębiorstwo).

Makroklasa kierowników i menedżerów jest zlokalizowana w struktu-rze społecznej obok takich makroklas, jak klasy: robotnicza, kapitalistyczna, specjalistów inżynieryjno-technicznych, ekonomicznych i prawnych, drob-nomieszczańska, chłopska, szeregowych pracowników nierobotniczej pracy najemnej. Dalej strukturę tę tworzą makrostany społeczne, takie jak: woj-skowi, pracownicy wymiaru sprawiedliwości, uczeni, nauczyciele, dzienni-karze, artyści, politycy i studenci (por. Kozyr-Kowalski, 1999). Stany spo-łeczne są hierarchicznie zorganizowane. Występuje w nich silna tendencja do posługiwania się określonymi zwrotami, stopniami itp. Często używa się także określenia warstwy społecznej, lecz z uwagi na skojarzenie ze stra-tyfikacyjnymi ujęciami struktury społecznej posługuję się klasycznym poję-ciem stanu.

Makroklasy i ich zorganizowane działania.

Rola organizacji menedżerskich

Klasa, makroklasa, stan to tzw. kategorie społeczne. Oznacza to, że wy-różnia je badacz na podstawie przyjętych kryteriów. Niemniej, w określo-nych warunkach makroklasom przysługuje walor całkiem realokreślo-nych działań, które te zbiorowości podejmują. W przypadku menedżerów dobrą egzem-plifikację stanowią organizacje menedżerskie. Są one wyrazem aktywności menedżerów, ich chęci wpływu na życie społeczne i publiczne. Mówiąc językiem Marksa – są dowodem na możliwość przejścia klasy „w sobie”

w klasę „dla siebie”. Nie wdając się w rozważania na temat interesów kla-sowych oraz klasowej solidarności, chcę jedynie podkreślić zorganizowanie menedżerów oraz funkcje tych organizacji. Można także stwierdzić, iż samo pojęcie makroklasy nie ma charakteru wyłącznie heurystycznego, lecz real-ny, przedmiotowy. Ponadto, liczne mikroklasy menedżerskie, wyraźnie zróżnicowane pod względem pracowym i własnościowym, organizują się same – nierzadko odrębnie w stosunku do pozostałych mikroklas społecz-nych (por. Grzegorzewski, 1995).

Obecnie w Polsce działa kilka tysięcy organizacji skupiających mene-dżerów oraz właścicieli kapitału. Zrzeszają one wprawdzie niewielki odse-tek przedsiębiorstw, niemniej o ich sile decyduje liczba zatrudnionych w tych przedsiębiorstwach pracowników oraz realny wpływ na gospodar-kę. Warto też podkreślić, iż zrzeszanie się tzw. środowisk biznesowych nie jest ani polskim wynalazkiem, ani nie przysługuje temu zjawisku etykieta nowości. Jak wskazuje Gładys-Jakóbik (1994), w czasach formalnego socjali-zmu istniało wiele organizacji skupiających właścicieli kapitału, wysoko wyszkolonych specjalistów oraz menedżerów.

Obecnie najbardziej wpływowe organizacje nie mają w swych nazwach określenia „menedżer”czy „menedżerski”. Częściej prowadzą swoją dzia-łalność bądź pod szyldem „przedsiębiorców” czy „biznesmenów”, bądź pod wieloznacznymi zwrotami obcojęzycznymi. Nie oznacza to, że mene-dżerowie w tych organizacjach nie działają. Przeciwnie, stanowią wpływo-wą grupę w ich ramach. Jednakże brakuje organizacji o charakterze wyraź-nie kierowniczym, skupiającej tych, którzy pracą ludzką kierują, którzy za wykonanie zadań ponoszą najwyższą odpowiedzialność. Menedżerowie (a z pewnością przedsiębiorcy pełniący funkcje menedżerskie) lokują się zatem między innymi w takich organizacjach, jak Business Centre Club (BCC). Potrafią one doskonale lobbować i realizować interesy swoich człon-ków (por. Markiewicz, 2002a). Mają wpływy w mediach, znajdują również wsparcie wśród polityków. Dobrym przykładem niech będzie komisja, któ-rą BCC powołał i której zadaniem jest bezpośredni wpływ na rządzących.

Przedstawia ona Radzie Ministrów, Kancelarii Sejmu oraz Urzędowi Pre-zydenta postulaty dotyczące sposobów rozwiązania problemów gospodar-czych (Gładys-Jakóbik, 1994).

Podobny styl działania i zasięg oddziaływania przejawia organizacja Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej (wcześniej Konfederacja Pracodawców Polskich, KPP), która ma swoich przedstawicieli w tzw. Komisji Trójstronnej ds. Społeczno-Gospodarczych, niegdyś również w radzie nadzorczej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w Wojewódzkich Radach Zatrudnienia i wielu innych. W ubiegłych latach KPP miała swoich przedstawicieli w radzie nadzorczej Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób

Niepełnospraw-nych. Organizacja ta reprezentuje także polski biznes w gremiach między-narodowych (por. Markiewicz, 2002a). Widać więc, że działanie menedże-rów, przedsiębiorców we własnym interesie jest faktem. I to nie tylko w Polsce. Procesy łączenia się niektórych klas menedżerskich z klasami właścicieli kapitału i niektórymi klasami specjalistów nabierają często wy-miaru globalnego. Polscy menedżerowie oraz właściciele zasiadają w za-rządach czy radach zagranicznych organizacji, z kolei szefowie przedsię-biorstw z innych krajów w zarządach polskich organizacji biznesowych.

Swego czasu taka sytuacja miała miejsce we wpływowej Polskiej Radzie Biznesu.

Analizując miejsce oraz rolę stowarzyszeń biznesowych w dzisiejszej gospodarce i społeczeństwie, warto zwrócić uwagę na postępujący proces marginalizowania tych organizacji, które zajmowały się przygotowaniem do zawodu, kształceniem zawodowym i które nie były związane z korpora-cjami. Najstarsza z takich organizacji, Naczelna Rada Zrzeszeń Handlu i Usług, choć sięgająca swymi korzeniami okresu międzywojennego (1925 r.), dziś przeżywa kryzys – przynajmniej w zakresie realnego wpływu na kształt życia publicznego Polsce. Niezależnie jednak od tradycji wiele orga-nizacji o wyraźnie biznesowym charakterze prowadzi systematyczne dzia-łania zmierzające do zmiany rzeczywistości gospodarczej.